//Et... Specjalnie stałem na ukos od jego toru ruchu, żeby w razie, gdyby mnie np. nie zauważył, to nie stratował, więc nie wiem, jak ja mu niby drogę blokowałem xd//
[Został przyzwany... Cholerna durna marionetka nie umiejąca się sprzeciwić... Czyli pokonanie go nie rozwiąże problemu, zostanie pociągający za sznurki.]
Korzystając z tego, że kolos jest odwrócony, wytworzył "proto-Kintaiyōkage" //tą kulę metrowej średnicy, która poleci hen w niebo, żeby tam się ładniutko ładować// i rozerwał ją na dwie części. Jedną uformował z powrotem do kuli, drugą skompresował i umieścił wewnątrz, po czym rzucił ją w niebo //jak zwykle, gdzieś wysoko, żeby była w koniunkcji z gwiazdą// i ukrył się, by wyglądało to jak gdyby to on odleciał.
[To mi zapewni jokera w rękawie. Chyba się domyślam, gdzie mogę znaleźć prawdziwych mieszkańców. Mój paralel-Shinigami użyłby pewnie Sorazanhibiki, na szczęście mam coś lepszego. Worldwide Reading.]
Pochylił głowę, by zwrócić oczy ku powierzchni i wniknął wzrokiem tak głęboko, jak był w stanie, szukając pod ziemią jakichś struktur i, jeśli się uda, energii życiowych.
________________________________________
//
Po co dzielić Kintaiyōkage na dwie części?
Bo mogą być potrzebne dwa Kintaiyōkage! Gdy będzie trzeba, użyję "zewnętrznego" na tym kolosie, a wewnętrzne, skompresowane (!), wezmę ze sobą, żeby mieć coś też na mistrza marionetek.
Sorazanhibiki (Echo Przecinające Niebo) - Bakudō #40 mojego pomysłu, prekursor lub pochodna Worldwide Reading (nie wiem, co było pierwsze). Wysyła porcję energii duchowej, która rozchodzi się we wszystkie strony, jednocześnie przenikając i odbijając się od obiektów. Wracająca energia tworzy w umyśle wypowiadającego trójwymiarową mapę otoczenia, przedstawiając wyraźnie źródła Reiatsu.
Jak sonar.
Jego rozwinięcie to B#60 Hoshimyaku (Gwiezdny Puls) Sorazanhibiki, wysyłające impuls cyklicznie, by mieć obraz na bieżąco.
//