Po kilku sekundach lotu wyleciał za atmosferę Terry. Otoczył się cienką warstwą energii, która miała uniemożliwić uduszenie bądź rozsadzenie przez brak ciśnienia. Poleciał jeszcze trochę dalej i zatrzymał się, po czym wystrzelił promień światła //zwykłe światło, absolutnie niegroźne// w kierunku planety, po czym zmierzył czas, po jakim promień dociera do powierzchni.
-
Jest jakieś... półtora sekundy. Idealnie.Zaczął szukać przycisku aktywującego na kuli. Gdy go znalazł i nacisnął, poczuł, że kula zaczyna się trząść. Zaczął odlatywać od niej, ale ta zwiększała swoje rozmiary i przybierała znany mu kształt - Unicrona. Robot zmieniony w planetę zaczął doganiać odlatującego Viega, ale ten w pewnym momencie wystrzelił Jitsuhō prosto w środek, trafiając w jakiś otwór, co zatrzymało rozrost na rozmiarze mniej więcej 85%-90% dawnego księżyca.
-
No, to był strzał jeden na milion. Na szczęście takie się udają w dziewięciu przypadkach na dziesięć. Teraz wszystkie odłamki muszą spaść na Unicr... KSIĘŻYC, żeby utworzyć powierzchnię o właściwym albedo. To nie będzie trudne, obiekt o tak sporej grawitacji nagle się pojawia - musi wywrzeć wpływ na otoczenie.Po chwili rzeczywiście - odłamki, które powoli zaczynały formować pierścień wokół planety, zaczęły się zbierać wokół Unicrona i opadać na jego powierzchnię, co dało rozmiar mniej więcej dawnego księżyca.
-
No, misja chyba zakończona... Ale wydaje mi się, że o czymś zapomniałem...No i wygadał. Unicron nie rozpoczął ruchu obiegowego wokół Terry, dlatego zaczął się do niej zbliżać.
-
Szlag. Sam nie przesunę tego cholerstwa... Chyba jednak będę musiał go tu sprowadzić...Wyciągnął Worldwide Linker i założył na lewą rękę. Nacisnął przycisk po lewej, który przybrał czerwony kolor.
-
Link Up.LINK UP//Przypominam, czcionką Impact oznaczam wypowiedzi systemowe Worldwide Linkera//
Po odpowiedzi Linkera Viego przesunął dłoń po ekranie, otwierając portal, z którego wystrzeliły płomienie, które go otoczyły i utworzyły strój jego trybu Phoenix.
CHANGE PHOENIX//na razie jest ten po lewej//
Viego wyjął z otworu w pasku prostokątny, czarny obiekt, którym przejechał przed ekranem Linkera.
EQUIPPo lewej stronie paska zmaterializował się Dimenbooker, po prawej stronie Jigendriver. Za plecami pojawił się Mankaitō, ułożony horyzontalnie. //wizerunek po prawej//
Viego wyjął z Dimenbookera jedną kartę i włożył do Jigendrivera (tylna część karty jest zwrócona w urządzeniu w stronę szkiełka z projektorem). Przed projektorem pojawił się hologram czerwonego okręgu z wpisanym napisem "JIGEN FORMRIDE", po czym rozległ się dźwięk //słyszalny tylko dla Viega, w końcu to próżnia//:
JIGEN FORMRIDE//Czcionka Arial Black jest dla oznaczenia wypowiedzi systemowych Jigendrivera//
Po komunikacie Viego obrócił Jigendriver o 90°, obracając dolną jego część w przód (symbol Brygady Dai-Gurren był teraz nieobrócony). Projektor pokazał hologram symbolu z karty z napisem powyżej "Jigen FormRide" i napisem poniżej "Gurren Lagann" z jednoczesnym komunikatem:
GURREN LAGANNW tym czasie, obok Viega zaczęła się materializować sylwetka, mniej więcej jego wzrostu, która w końcu przybrała postać Gurren Laganna.
-
Witaj Simon.//Taimatsu przyzwał Simona i dał mu zbroję Gurren Laganna, żeby nie zginął w próżni. Czyli to Simon pod postacią Gurren Laganna, jakby ktoś wolno kojarzył//
S:
Viego Taimatsu, prawda? Co tam?-
Pomógłbyś mi z małym problemem?S:
Jasne. Chodzi o ten spadający księżyc?-
Jakby powtórka z historii, co?S:
Taa... Daj coś mocniejszego i bierzmy się do roboty.Viego odwraca Jigendriver do pierwotnej pozycji, wyjmuje nową kartę i powtarza procedurę z chwili temu - wkłada kartę i przekręca urządzenie.
FORMRIDE. CHŌGINGASimon (jako Gurren Lagann) otoczył się zieloną, wirującą energią i wyłonił się z niej jako Chōginga Gurren Lagann //dalej w takim samym rozmiarze, jakby ktoś nie czytał mojej karty postaci//. Obaj podlecieli do Unicrona, który przez ten czas się znacznie do nich zbliżył i zaczęli na niego napierać z całej siły, próbując go ustawić na pierwotnym położeniu.
-
Chyba już, teraz musimy go wprawić w ruch po orbicie.S:
Zgodnie z zegarem czy przeciwnie?-
Przeciwnie.Okrążyli Unicrona o ćwierć obwodu i zaczęli napierać prostopadle do osi Terra-Unicron, żeby wprawić tego drugiego w ruch wokół planety. Zajęło to kilka minut, ale w końcu Unicron zaczął samodzielnie krążyć wokół planety.
-
Chyba jest wystarczająco, żeby utrzymał tą orbitę. Teraz spróbujmy go wprawić w obrót wokół własnej osi.S:
Dobra.Podlecieli do powierzchni, na wysokości księżycowego równika.
S:
Chwila, ale jak to zrobimy? Nie mamy punktu zaczepienia.-
A twoje świdry? Połącz je i wbij w powierzchnię, będziemy mieli dobrą dźwignię.S:
Dobra.Simon wystrzelił oba świdry z ramion i połączył je w jeden, który wbił w powierzchnię.
-
Nazwiemy ten krater twoim imieniemS:
Nazwijcie go Kraterem Kaminy.Viego się tylko lekko zaśmiał. Obaj podlecieli do podwójnego świdra i zaczęłi go popychać, żeby Unicron zaczął się obracać wokół własnej osi //też przeciwnie do ruchu wskazówek zegara, dzięki temu nasz Księżyc jest niemal cały czas zwrócony do nas jedną stroną - "jasną stroną Księżyca"//. Po uwolnieniu dodatkowej energii uporali się z tym w minutę z hakiem, pomogło też to, że bezwładność wbitego w powierzchnię (a dość sporego) podwójnego świdra pomogła rozkręcić nowy księżyc.
-
No, gotowe.S:
Dobra, teraz tylko wyjmę świder i spadam.Simon próbował wyjąć świder.
S:
Mamy problem. Chyba utkwił.-
To wyciągnij, w tym miejscu w powierzchni powinna być...Simon wyciągnął świder, ale nieco pociągnął za sobą księżyc, który zaczął się kołysać. //o tak, jak nasz Księżyc//
-
...wyrwa... No cóż. Przypadkiem rozwiązaliśmy problem libracji.S:
Nie jestem pewien, o co chodzi, ale dobrze, że wyciągnąłem świdry.Podrzucił świder i ten rozdzielił się z powrotem na dwa, które przyczepiły się do ramion.
S:
To ja już będę się zbierał, nie?-
Tak. Trzymaj się. Miłej walki z Anty-Spiralnym.S:
Z kim?Viego odkręcił Jigendriver z powrotem do oryginalnej pozycji, wyskoczyły z niego dwie karty. Simon zaczął się dematerializować i wracać do swojego świata, a Viego schował karty do Dimenbookera.
-
Cholera, było blisko, a bym się wygadał. Na szczęście nie będzie o tym pamiętał przez najbliższą chwilę. Ale i tak przecież wygrał. No, to ja wracam na ziemię. A, właśnie.Nacisnął górny przycisk na Worldwide Linkerze i wstukał jakiś kod, na który Linker odpowiedział:
MODE SAVED-
No. Teraz cały sprzęt będę miał automatycznie na każdej formie. Teraz mogę wracać.Poleciał w stronę planety i dosłownie zanurkował w atmosferę, cały czas w trybie Phoenix.