Maximus wyszedł z domu i poleciał razem z potworem dalej go trenować na pustynię.

Yoh w formie lisa biegnąc z niewyobrażalną prędkością przebiegł obok Eminy. Przy niej starał się uwolnić większą ilość energii, by reszta ją wyczuła.

Maximus szybko przeleciał przez Eminę z potworem lecąc w kierunku oceanu.

Viego nie tyle przelatywał nad miastem, co wyrywał swoją prędkością ścieżkę w powietrzu. leciał w stronę oceanu. //Emina jest nad oceanem, pamiętajcie...//

Przybrzeżna część Eminy została cała zniszczona przez Tsunami które wywołało Genki Dama, oraz promień Hydry a to wszystko działo się na Oceanie.
Całe miasto wyglądało masakrycznie, wszędzie powódź, ludzie na dachach. Wszystkie sklepy zniszczone. Domy zalane, każdy zaczął się ewakuować z miasta.

-Halo! Pomocy!
Było słychać krzyki, a ludzie na dachach tworzyli specjalny symbole aby zwrócić na siebie uwagę, gdy będzie leciała pomoc.

Władze miasta zaczęli interweniować, helikoptery zaczęły pomagać ludziom spuszczając linę.
Duża część osób, która nie mieszkała w przybrzeżnej części miała łatwiej, większość z nich wyjechała z miasta.
A ci którzy mieli najgorzej nadal byli w niebezpiecznych opałach i jakoś się ratowali jak mogli.

Shane patrzy z góry na Emine
-Nie bójcie się postaram się wam jakoś pomóc!-krzyknął Shane do obywateló i do nich podleciał
[Chyba się mnie przestraszą przecież jestem strasznie blady i praktycznie prawie cały we krwi]

Yoh doleciał do miasta. Nie chciał nawet oglądać tego obrazu..
- Co.. Co myśmy do cholery zrobili..? - pytał sam siebie. Nie wyglądał dobrze..

- Cześć Shane, Yoh, pomogę wam trochę . Mówcie gdzie was zabrać ale po kolei. Maximus czekał aż ludzie odpowiedzą.

-Yoh uspokój się jakoś to naprawimy.Choć trochę to w watpie-powidział smutnym głosem do yoha i jego wyraz twarzy nie wyglądał zbyt wesoło
[CHOLERA!Przez nas tyle ludzi zginęło!Dobrze ,że na choć chwilę zaczęłem kontrolować tego demona bo były by gorsze straty]

- Cholera.. Gdybym wiedział że tak się to skończy nigdy nie użył bym tej techniki.. To moja wina.. - mówił sam do siebie, ale było słychać ogólnie to co mówi wokół niego.

[- Jesteś w dołku, co?
Zamknij się!
- Dobra.. Spokojnie..]

Dolatuje do miasta.
- Mniej gadania, więcej oczyszczania. Jednoręki bandyta //Shane//, ewakuuj ludzi. Yoh, rozpocznij rozkruszanie //szybkie zamrażanie, żeby skruszało. I wtedy też będzie miejsce, żeby woda z budynków wypłynęła na ulice//. Ja i drugi od ognia będziemy wyparowywać. No, ruszamy! Uratujmy nasze miasto! A, Yoh, jak będziesz się zachowywać jak emo, to ci przywalę i wyrzucę na spotkanie z hydrą. Pasuje?
Viego zleciał na dół i zaczął odparowywać wodę. Cały czas zbierał energię słoneczną.

Kilku młodych, do których zagadał Maximus odpowiedzieli.

-Serio pomożesz? Bo wiesz tam nasz pies się zaklinował jak możesz przynieś go tu bo tutaj jest bezpiecznie. Przestraszonym głosem, młodzi chłopaki prosili o przysługę.

- Ale to mo.. - nie skończył mówić.
- Dobra, niech Ci będzie. - powiedział do Viega, po czym poleciał w dół i zaczął robić to co mu powiedział Viego.
Zaczął się koncentrować i szybko zamrażać wodę, a następnie ją rozkruszać. Szło mu wyjątkowo dobrze.

- Spoko nie ma problemu Maximus przyniósł chłopakom psa i poleciał pomagać dla drugiego co włada ogniem.

Miasto, wyglądało naprawdę źle. Lecz po interwencji bohaterów zaczęło wyglądać coraz lepiej.
Wiele ludzi obserwowało, ich wybawców.

Chłopak dalej zamrażał wodę, po czym ją rozkruszał. Co się pojawiła nowa, to on działał.
W sumie, winił siebie za ten chaos. Przynajmniej teraz chciał się przydać bardziej.

Hej ! Sory za spóźnienie..
Pomogę Ci przy zamrażaniu, będzie szybciej - powiedział do Yoha
Zaczął zamrażac wodę a następnie ją rozkruszac.Robił to ciągle.

- No, fajnie, że w końcu przyszedłeś.
Cały czas doprowadzał wodę do wrzenia uważając, żeby woda była jedyną materią poddawaną działaniu jego energii.

As Tendou flied over to the center(?) he noticed a big piece of smoke, and Viego
-Like, what is going on?

- Chłopie, sporo cię ominęło. Walczyliśmy na oceanie z czterogłową, dość sporą hydrą. Diabli wiedzą, skąd się tam wzięła. Niestety, pod koniec walki tak się złożyło, że fala zalała Eminę. Teraz usuwamy wodę i pomagamy tym, którzy jeszcze są w niebezpieczeństwie. Ale zaraz, skoro jesteś suchy to znaczy, że fala nie zalała całego miasta. Prawda...?

-....no idea.

- A nie wyruszałeś też z ulicy Panoramio?... Powinieneś był zauważyć, czy jest tam woda na ulicy, czy nie...
Dalej wykonywał swoją część roboty.
- Dobra, nieważne. Pomożesz? Żywioł pioruna się na wiele nie przyda, bo nawet, gdyby go użyć do uruchamiania uszkodzonych sprzętów działających na elektryczność, //Np. pompy strażackie, żeby ludzie też nas wsparli...// istniałoby ryzyko dostania się ładunku do wody. Pozostawałby Delcutor do ewakuowania. To jak?

-Would it work if I tried to -punch- it away?
Tendou then, lowered closer to the ground, just in case.

Ketsu dalej zamrażał lód i rozkruszał go.
Zauważył że przyleciał kolejny chłopak to pomocy lecz nic nie mówił.