Soundtrack - Yoh Atsuko
Yoh pojawił się na jednym z budynków. Wracał do domu trochę innym sposobem, niż latanie. Ostatnimi czasy, wolał skakać po dachach największych budowli w Eminie i nie tylko. Przypadek sprawił, iż młodzieniec dostrzegł nierówną walkę toczącą się gdzieś na dole. Od całej czwórki zgromadzonych wojowników wyczuwał dużą energię, jednak trzech chłopaków było wyraźnie silniejszych od dziewczyny, którą de facto zaatakowali.
Chłopak miał dylemat. Nie potrafił przejść obojętnie obok takiej sytuacji. Ale z drugiej strony, uratowanie nastolatki będzie równoznaczne z zabraniem jej w bezpieczne miejsce - tak silni wojownicy nie ścigają pierwszej lepszej dziewczyny, czyż nie? A to pojawienie się w domu z nieznajomą nastolatką będzie z kolei skutkowało niezbyt dużym entuzjazmem ze strony Silvii i reszty lokatorek. Nie przesadzajmy, Yoh i tak mieszka wśród kobiet. Nawet jego dziecko to dziewczynka.
Ostatecznie, młodzieniec zniknął. Kiedy chłopak próbujący zaatakować nieznajomą nastolatkę w czapce był tuż przy niej, Yoh po prostu pojawił się na jego głowie. W pewnym momencie odbił się od niej z niesamowitą siłą i wykonując salto w powietrzu, wymierzył kopnięcie oponentowi; kopnięcie na tyle mocne by odleciał z powrotem na swoje pierwotne miejsce.
Po tym jakże ładnym wejściu, młodzieniec w ciemnoczerwonej kamizelce ląduje około metra przed dziewczyną, trzymając ręce za głową i lekko się uśmiechając. Stanąwszy w odpowiedniej pozycji bojowej, wyciszył swój poziom mocy na tyle, by przeciwnicy nie spodziewali się po nim zbyt wiele.
- Dlaczego chcieliście zaatakować tą dziewczynę? Nie wiecie że kobieta to delikat-... - w jego głowie pojawił się obraz Silvii.
- Dobra, kobiety nie są tak delikatne jak wyglądają ale to nie zwalnia Was z odpowiedzi. Czemu chcieliście ją zaatakować i po co w ogóle to robicie? - zapytał spokojnie, po czym się uśmiechnął
- Albo będę musiał z Wami walczyć. - rzekł spokojnie, będąc mimo wszystko skoncentrowanym. Ze strony aż trzech przeciwników, mógł spodziewać się każdego ruchu i lepiej w takim przypadku zachować ostrożność.
Yoh pojawił się na jednym z budynków. Wracał do domu trochę innym sposobem, niż latanie. Ostatnimi czasy, wolał skakać po dachach największych budowli w Eminie i nie tylko. Przypadek sprawił, iż młodzieniec dostrzegł nierówną walkę toczącą się gdzieś na dole. Od całej czwórki zgromadzonych wojowników wyczuwał dużą energię, jednak trzech chłopaków było wyraźnie silniejszych od dziewczyny, którą de facto zaatakowali.
Chłopak miał dylemat. Nie potrafił przejść obojętnie obok takiej sytuacji. Ale z drugiej strony, uratowanie nastolatki będzie równoznaczne z zabraniem jej w bezpieczne miejsce - tak silni wojownicy nie ścigają pierwszej lepszej dziewczyny, czyż nie? A to pojawienie się w domu z nieznajomą nastolatką będzie z kolei skutkowało niezbyt dużym entuzjazmem ze strony Silvii i reszty lokatorek. Nie przesadzajmy, Yoh i tak mieszka wśród kobiet. Nawet jego dziecko to dziewczynka.
Ostatecznie, młodzieniec zniknął. Kiedy chłopak próbujący zaatakować nieznajomą nastolatkę w czapce był tuż przy niej, Yoh po prostu pojawił się na jego głowie. W pewnym momencie odbił się od niej z niesamowitą siłą i wykonując salto w powietrzu, wymierzył kopnięcie oponentowi; kopnięcie na tyle mocne by odleciał z powrotem na swoje pierwotne miejsce.
Po tym jakże ładnym wejściu, młodzieniec w ciemnoczerwonej kamizelce ląduje około metra przed dziewczyną, trzymając ręce za głową i lekko się uśmiechając. Stanąwszy w odpowiedniej pozycji bojowej, wyciszył swój poziom mocy na tyle, by przeciwnicy nie spodziewali się po nim zbyt wiele.
- Dlaczego chcieliście zaatakować tą dziewczynę? Nie wiecie że kobieta to delikat-... - w jego głowie pojawił się obraz Silvii.
- Dobra, kobiety nie są tak delikatne jak wyglądają ale to nie zwalnia Was z odpowiedzi. Czemu chcieliście ją zaatakować i po co w ogóle to robicie? - zapytał spokojnie, po czym się uśmiechnął
- Albo będę musiał z Wami walczyć. - rzekł spokojnie, będąc mimo wszystko skoncentrowanym. Ze strony aż trzech przeciwników, mógł spodziewać się każdego ruchu i lepiej w takim przypadku zachować ostrożność.