Kiedy na bose stopy nastolatki spadła jedna z łez Shun poczuł się nie zręcznie owszem był on smutny oraz lekko podenerwowany swoją sytuacją, ale nie myślał, że dziewczyna zacznie przez niego płakać... Shun'owi zrobiło się żal dziewczyny z tego powodu, iż przygarnęła go ona do tego domu w ogóle go nie znając a do tego nie myśli o, nim tego wszystkiego co sądzą o, nim inni. Hollow bardzo się odróżniał od swoich braci, a mianowicie miał on uczucia i zrozumienie czego innym istot takim jak on brakuje. Kiedy potwór usłyszał słowa szatynki odwrócił na chwilę swój wzrok w stronę Onyxa, który właśnie opuścił dom przez kamienną dziurę, która znajdywała się w ścianie. Nagle niebieskooka wykonała krok z zaciśniętymi dłońmi w stronę stwora, na co ten nie wiedział jak ma zareagować. Ostatecznie cofnął się dwa kroki do tyłu i przyparł tył swojego dużego ciała do ściany. Najzwyczajniej Shun'owi było żal Ayano, lecz jego uczucia walczyły między sobą w jego głowie "Wybaczyć jej? Przecież nic takiego nie zrobiła" pomyślał, lecz zaraz po tym do jego głowy napłynęła druga myśl "Ale, jeśli znów się to powtórzy... Boję się, że może być gorzej... Jestem słaby nie dam rady się sam obronić" w tej chwili do pomieszczenia wpełznął kamienny wąż i zwinął się w kłębek obserwując sytuację. Ostatecznie Pusty zebrał się według niego odpowiedni czyn, a mianowicie pochylił swój łeb bardzo nisko co miało oznaczać przeprosiny i podszedł kilka kroków do przodu. Nagle z jego oka wypłynęła jedna łza... Było to bardzo dziwne, bo jak do tej pory żadna osoba nie spotkała się z tym, żeby Hollow miał uczucia a do tego płakał! Łza uderzyła o zimną podłogę. Shun podniósł swój zasmucony wzrok na szatynkę i czekał na jej reakcję w stosunku co do niego...
Idź do strony : 1 ... 12 ... 19, 20, 21
502 Re: Panoramio 14 Wto Gru 04, 2012 5:27 am
Yoh
Site Admin
Na twarzy dziewczyny pojawił się widoczny, naprawdę szczery uśmiech – pomimo spływających po policzkach łez, wiedziała, że może liczyć na dwa stworzonka zamieszkujące jej dom. Tak, być może ten moment był dla jej życia naprawdę kluczowy. Właśnie teraz postanowiła, że kiedy będzie gotowa, zamieni ten dom na klinikę dla różnego rodzaju stworzeń. Przestudiuje odpowiednie ilości książek, ksiąg i pergaminów, które pozwolą się jej dokładniej zagłębić w anatomię poszczególnych istot. Wiedziała, że będzie potrzebowała na to naprawdę dużo czasu, pokaźnej ilości lat – na chwilę obecną tak naprawdę ma o tym niewielkie pojęcie. Ale czy gdzieś się śpieszy? Niekoniecznie.
Ayano bez chwili namysłu przytuliła Onixa oraz Shuna - chciała, by przynajmniej ta chwila trwała jak najdłużej.
Ayano bez chwili namysłu przytuliła Onixa oraz Shuna - chciała, by przynajmniej ta chwila trwała jak najdłużej.
503 Re: Panoramio 14 Wto Gru 04, 2012 2:56 pm
Raigen
Pillar Man
// Uou Sooo Sw33t ^-^ //
Kiedy dziewczyna przytuliła wielkiego kamiennego węża oraz Pustego... Stwora, który według większości nie ma prawa bytu na świecie jest on tylko i wyłącznie stworzony od zabijania i pochłaniania dusz tylko po to, aby stawał się coraz silniejszy niestety Shun położył krzyżyk na stereotypach na temat Hollow'ów miał on uczucia, potrafił współczuć myśleć a do tego rozumować racjonalnie. Kiedy Pusty zatapiał się w uścisku Ayano ten też objął ją dosyć mocno swoim ogonem i docisnął lekko do siebie nie miał broń bożego żadnego zamiaru, by jej coś zrobić po prostu chciał jej pokazać, że zależy mu na niej.
Kiedy dziewczyna przytuliła wielkiego kamiennego węża oraz Pustego... Stwora, który według większości nie ma prawa bytu na świecie jest on tylko i wyłącznie stworzony od zabijania i pochłaniania dusz tylko po to, aby stawał się coraz silniejszy niestety Shun położył krzyżyk na stereotypach na temat Hollow'ów miał on uczucia, potrafił współczuć myśleć a do tego rozumować racjonalnie. Kiedy Pusty zatapiał się w uścisku Ayano ten też objął ją dosyć mocno swoim ogonem i docisnął lekko do siebie nie miał broń bożego żadnego zamiaru, by jej coś zrobić po prostu chciał jej pokazać, że zależy mu na niej.
504 Re: Panoramio 14 Sro Gru 05, 2012 1:56 am
Yoh
Site Admin
Tą zapewne przyjemną dla wszystkich sytuację, przerwało nagłe pojawienie się gigantycznego krzyża na oceanie, widocznego nawet z domu w Eminie w postaci niewielkiego, energetycznego krucyfiksu. Ayano nie miała zielonego pojęcia o tym, że Atsuko potrafi teraz współpracować z bytem zamieszkującym jego świat wewnętrzny. Miała oczywiście świadomość tego, że od zawsze do tego dążył – nie wiedziała jednak, że efekt zdobycia takiej mocy będzie aż tak bardzo zaskakujący. Nad wodami oceanu rzeczywiście musiało dziać się coś niedobrego, skoro nastolatek posunął się do tak dużych kroków. A może chodziło tutaj tylko o wystarczającą ilość energii, niezbędnej do stworzenia ogromnego, ciemnego okrętu o którym nikt nawet nie zamierzał pomyśleć – bo kto wpadł by na taki kretyński pomysł? Jak widać, Yoh należał do ludzi, którzy myślą w naprawdę dziwny, niepokojący sposób.
Pomimo wyraźnego zainteresowania wydarzeniami mającymi miejsce na oceanie, szatynka wolała pozostać w domu wraz ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Oj, tak. Skoro już przygarnęła Pokemona i Pustego o których nie ma zielonego pojęcia, to musiała czuć się naprawdę samotnie. Nie chciała być jednak zależna od Yoha i jego rodziny – pora się usamodzielnić. Dziewczę po chwili zabrało się za przygotowanie jakiegoś wyjątkowego, dość wielkiego dania dla stworzeń zamieszkujących jej dom. Sama również przygotowała sobie jakieś śniadanie, bowiem nie zamierzała się już kłaść spać – była jednak typem osóbki, która nie lubiła dużo jeść. Czyżby dbała o i tak idealną linię? Któż to wie.
Pomimo wyraźnego zainteresowania wydarzeniami mającymi miejsce na oceanie, szatynka wolała pozostać w domu wraz ze swoimi nowymi przyjaciółmi. Oj, tak. Skoro już przygarnęła Pokemona i Pustego o których nie ma zielonego pojęcia, to musiała czuć się naprawdę samotnie. Nie chciała być jednak zależna od Yoha i jego rodziny – pora się usamodzielnić. Dziewczę po chwili zabrało się za przygotowanie jakiegoś wyjątkowego, dość wielkiego dania dla stworzeń zamieszkujących jej dom. Sama również przygotowała sobie jakieś śniadanie, bowiem nie zamierzała się już kłaść spać – była jednak typem osóbki, która nie lubiła dużo jeść. Czyżby dbała o i tak idealną linię? Któż to wie.
505 Re: Panoramio 14 Sro Gru 05, 2012 2:57 pm
Raigen
Pillar Man
Shun dostrzegł olbrzymi krucyfiks, lecz najzwyczajniej się, nim nie przejął w tym momencie było dla niego ważniejsze to, co dzieje się w okół niego, a mianowicie miły uścisk Ayano. W pewnym momencie to, co tka podobało się Pustemu musiało się skończyć szatynka puściła Hollowa oraz wielkiego kamiennego pokemona z swojego jak, że miłego uścisku i wyszła z pomieszczenia, w którym znajdowały się stworki. Prawdopodobnie poszła zrobić coś do jedzenie dla obojga potworów i siebie. Kiedy tylko dziewczyna wyszła Shun zaczął przechadzać się po pokoju. Hollow wyglądał jakby coś go trapiło był nad czymś bardzo zamyślony. W myślach potwora ciągle pojawiały się obrazy, kiedy walczył z swoimi braćmi, a potem ich pożerał tylko po to, aby stawał się coraz to silniejszy. Po chwili zatrzymał się i usiadł przy ścianie, lecz dalej myślał na wcześniejszy temat. Po stworze było widać, że coś jest nie tak...
506 Re: Panoramio 14 Pon Gru 10, 2012 10:41 pm
Raigen
Pillar Man
Dzięki swojej technice, która pozwala Shun'owi szybko się przemieszczać znalazł się on w trymiga w ogrodzie przy domy Ayano. Horigoshi stanął luźno na nogach, popatrzył się wprost na dom uśmiechając się lekko przy tym, po czym cicho rzekł do siebie.
- W końcu w domu... Stęskniłem się za tą wariatką.
Na twarzy Vasto Lord'a pojawił się znów uśmiech. Horigoshi ruszył pewnie przed siebie w końcu zamieszkiwał ten dom Pusty był w, nim traktowany jak współlokator, przez co na jego terenie jak i w, nim mógł czuć się swobodnie. Kiedy tylko Pusty znalazł się przed wejściem najzwyczajniej otworzył drzwi do domu, po czym wszedł do niego zrobił jeden krok przed siebie, a następnie rozejrzał się po, nim. Po krótkiej chwili zawołał dosyć głośno.
- Ayano! Wróciłem!
Hollow znów wykonał krok do przodu, po czym powtórnie rozejrzał się po domu.
- W końcu w domu... Stęskniłem się za tą wariatką.
Na twarzy Vasto Lord'a pojawił się znów uśmiech. Horigoshi ruszył pewnie przed siebie w końcu zamieszkiwał ten dom Pusty był w, nim traktowany jak współlokator, przez co na jego terenie jak i w, nim mógł czuć się swobodnie. Kiedy tylko Pusty znalazł się przed wejściem najzwyczajniej otworzył drzwi do domu, po czym wszedł do niego zrobił jeden krok przed siebie, a następnie rozejrzał się po, nim. Po krótkiej chwili zawołał dosyć głośno.
- Ayano! Wróciłem!
Hollow znów wykonał krok do przodu, po czym powtórnie rozejrzał się po domu.
507 Re: Panoramio 14 Wto Gru 11, 2012 8:00 am
Yoh
Site Admin
Ayano siedziała w salonie, czytając jakąś grubą książkę na temat „mitycznych” stworzeń. Ostatnimi czasy, dość dużo czasu spędzała z nosem w książkach. Z drugiej strony, czemu się dziwić – zaczęła się przecież zajmować naprawdę odpowiedzialnym zajęciem, gdzie zwyczajnie musiała być ostrożna i uważna. Chodziło często o życie innego stworzenia, które u niej znalazło się tylko po to, by zostać wyleczonym. Kiedy Vasto Lorde zawitał do kliniki, kobieta spojrzała w jego kierunku z uśmiechem, zamykając „lekturę” z lekkim hukiem. Na nosie miała okularki, które dodawały jej wbrew pozorom dodatkowego uroku – nie miała problemów ze wzrokiem, lecz prezentowała się przez to nieco bardziej… sexy. W każdym razie, na chwilę obecną przebywała w białym kitlu, w którym tutaj pracowała.
- Oh, Shun. W końcu wróciłeś. I jak w Hueco Mundo? – stwierdziła spokojnie, na koniec zadając pytanie. W przeciwieństwie do Gemmei, z którą tyle czasu mieszkały, u niej zaszła naprawdę ogromna zmiana w charakterze. Stała się bardziej otwarta na innych – nieśmiałość zniknęła, ustępując miejsca dość dużej pewności siebie.
- Oh, Shun. W końcu wróciłeś. I jak w Hueco Mundo? – stwierdziła spokojnie, na koniec zadając pytanie. W przeciwieństwie do Gemmei, z którą tyle czasu mieszkały, u niej zaszła naprawdę ogromna zmiana w charakterze. Stała się bardziej otwarta na innych – nieśmiałość zniknęła, ustępując miejsca dość dużej pewności siebie.
508 Re: Panoramio 14 Wto Gru 11, 2012 10:17 pm
Raigen
Pillar Man
Kiedy tylko Shun usłyszał odpowiedź Ayano od razy powędrował za jej głosem do salonu, gdzie ujrzał ją siedzącą w białym fartuchu oraz w okularach na nosie trzeba przyznać, że co jak co, ale wyglądała w nich bardzo sexownie. Vasto Lord widząc szatynkę ubraną w taki strój tylko się uśmiechnął następnie podszedł jeszcze kilka kroków do przodu tak aby znajdować się przed dziewczyną, po czym zmierzył ją wzrokiem od dołu do góry i dodał śmiejąc się.
- Em... Ayano czasami żałuję, że jestem tylko stworem, a nie prawdziwym człowiekiem...
Po tych słowach Horigoshi odwrócił się, a następnie usiadł na kanapie nie daleko szatynki. Hollow po krótkiej chwili rozsiadł się na niej wygodnie, a potem spojrzał na niebieskooką dziewczynę przed, nim i dodał...
- Pytałaś jak w Hueco Mundo czyż nie? No, więc jak zwykle pusto.
Po chwili Shun wybuchł śmiechem, gdyż zdał sobie sprawę co przed chwilą powiedział, a mianowicie chodziło o to, że nie dość, iż Hueco Mundo jest pustynią to do tego zamieszkują ją puści, więc jego nieumyślny żart //Suchar 2012// był jak najbardziej na miejscu. Gdy tylko Pusty uspokoił się znów spojrzał na dziewczynę i z uśmiechem zapytał...
- A co u ciebie? Wybacz za ten suchy żart wcześniej, ale... Jakoś tak wyszło.
Po tych słowach Horigoshi w oczekiwaniu na odpowiedz skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej rozejrzał się po pokoju i znów spojrzał na dziewczynę .
//Za ten suchar dam ci puchar.//
- Em... Ayano czasami żałuję, że jestem tylko stworem, a nie prawdziwym człowiekiem...
Po tych słowach Horigoshi odwrócił się, a następnie usiadł na kanapie nie daleko szatynki. Hollow po krótkiej chwili rozsiadł się na niej wygodnie, a potem spojrzał na niebieskooką dziewczynę przed, nim i dodał...
- Pytałaś jak w Hueco Mundo czyż nie? No, więc jak zwykle pusto.
Po chwili Shun wybuchł śmiechem, gdyż zdał sobie sprawę co przed chwilą powiedział, a mianowicie chodziło o to, że nie dość, iż Hueco Mundo jest pustynią to do tego zamieszkują ją puści, więc jego nieumyślny żart //Suchar 2012// był jak najbardziej na miejscu. Gdy tylko Pusty uspokoił się znów spojrzał na dziewczynę i z uśmiechem zapytał...
- A co u ciebie? Wybacz za ten suchy żart wcześniej, ale... Jakoś tak wyszło.
Po tych słowach Horigoshi w oczekiwaniu na odpowiedz skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej rozejrzał się po pokoju i znów spojrzał na dziewczynę .
//Za ten suchar dam ci puchar.//
509 Re: Panoramio 14 Sro Gru 12, 2012 11:42 am
Yoh
Site Admin
Dziewczyna spojrzała na pustego z lekkim niepokojem, kiedy to z jego ust padł ten jakże suchy żart. Wiedziała, że jego poczucie humoru było dość… specyficzne.
- Ty i to Twoje dziwne poczucie humoru… – odezwała się wzdychając. Następnie spojrzała za okno, na śpiącego w ogrodzie Onixa, który przez pięć lat niewiele się zmienił pod kątem swojego charakteru. Pomimo znaczącego wzrostu umiejętności, dalej wolał się lenić na słońcu, niźli walczyć z innymi stworzeniami czy przedstawicielami swojego gatunku. Tak… Mieszana cywilizacja planety odkrywała coraz więcej różnego rodzaju istot, między innymi, również Pokemonów. Wzrok kobiety ponownie wrócił na Vasto Lorde, który pod jej nieuwagę rozsiadł się na kanapie.
- U mnie nic nowego. Cały czas uczę się na temat różnego rodzaju stworzeń, jak zresztą zdążyłeś zauważyć… – odezwała się, wskazując palcem grubą książkę. Opierając łokieć o stół, podparła dłonią twarz i z obojętnym wyrazem twarzy spojrzała w podłogę.
- W wolnych chwilach po prostu trenuję i staram się rozwijać swoje umiejętności. Kilka nowych już poznałam, od kiedy wyruszyłeś do Hueco Mundo. – stwierdziła spokojnie. - Wiesz, że Bulbasaur ma mózg wielkości swojego własnego odcisku? – dodała po chwili, bez jakiegoś większego namysłu. Wyczytała to w jednej z niedawno wydanych książek na temat nowoodkrytych gatunków „zwierząt”. Teraz nie miało to najmniejszego związku z rozmową.
- Ty i to Twoje dziwne poczucie humoru… – odezwała się wzdychając. Następnie spojrzała za okno, na śpiącego w ogrodzie Onixa, który przez pięć lat niewiele się zmienił pod kątem swojego charakteru. Pomimo znaczącego wzrostu umiejętności, dalej wolał się lenić na słońcu, niźli walczyć z innymi stworzeniami czy przedstawicielami swojego gatunku. Tak… Mieszana cywilizacja planety odkrywała coraz więcej różnego rodzaju istot, między innymi, również Pokemonów. Wzrok kobiety ponownie wrócił na Vasto Lorde, który pod jej nieuwagę rozsiadł się na kanapie.
- U mnie nic nowego. Cały czas uczę się na temat różnego rodzaju stworzeń, jak zresztą zdążyłeś zauważyć… – odezwała się, wskazując palcem grubą książkę. Opierając łokieć o stół, podparła dłonią twarz i z obojętnym wyrazem twarzy spojrzała w podłogę.
- W wolnych chwilach po prostu trenuję i staram się rozwijać swoje umiejętności. Kilka nowych już poznałam, od kiedy wyruszyłeś do Hueco Mundo. – stwierdziła spokojnie. - Wiesz, że Bulbasaur ma mózg wielkości swojego własnego odcisku? – dodała po chwili, bez jakiegoś większego namysłu. Wyczytała to w jednej z niedawno wydanych książek na temat nowoodkrytych gatunków „zwierząt”. Teraz nie miało to najmniejszego związku z rozmową.
510 Re: Panoramio 14 Sro Gru 12, 2012 9:51 pm
Raigen
Pillar Man
Kiedy dziewczyna skomentowała nietypowy humor i po swojej wypowiedzi westchnęła Shun, która siedział nie daleko niej tylko się uśmiechnął wiedział on, że jego humor nie należy do najnormalniejszych. W pewnym momencie dziewczyna odwróciła wzrok i popatrzyła przez okno Horigoshi po krótkiej chwili również to uczynił i zobaczył śpiącego w ogrodzie wielkiego kamiennego pokemona Hollow był zadowolony, że jego dawny towarzysz trzymał się tak samo dobrze, jak dawniej a do tego nawet "przybrał o kilka kamieni więcej". Kiedy szatynka znów się odezwała wzrok Vasto Lorde'a powędrował znów na nią. Tym razem dziewczyna powiedziała mu, że podczas jego podróży do Hueco Mundo w jej życiu nie dzieje się nic nowego prócz ciągłej nauki na temat wszelakich istot, a następnie wskazała palcem na grubą książkę... Rzeczywiście posiadała ona bardzo dużo stron na pewno zajmie jej dużo czasu, to by ją w całości przestudiować. Kiedy Pusty patrzył na masywną książkę przez chwilę nagle odezwała się dziewczyna, przez co jego wzrok natychmiastowo powędrował na nią. Horigoshi usłyszał, że, kiedy on wzmacniał się na bezkresnej pustyni zwanej Hueco Mundo szatynka nie próżnowała tylko ciężko trenowała i wzbogacała się w coraz to nowsze techniki wcale go ot nie dziwi, gdyż jego była opiekunka od zawsze miała wielki zapał do samodoskonalenia. Nagle ciemnowłosa wypowiedziała zdanie na temat Bulbasaur'a przez, które Horigoshi szeroko się uśmiechnął po prostu rozbawiło go to, że wypowiedziała ona je tak nagle i, że w ogóle ów zdanie nie miało największego związku z przeprowadzaną przez nich rozmową. Po skończonej wypowiedzi Szatynki Vasto Lord spoważniał, po czym skrzyżował ręce na swojej klatce piersiowej następnie z wielką powagą popatrzył na dziewczynę i powiedział.
- Muszę znaleźć sposób abym jak najszybciej mógł stać się silniejszy. Czy przypadkiem nie przeczytałaś w książkach co na temat mojej rasy co mogło, by mi pomóc? Rób ogółem na temat czegoś co pomogłoby mi się wzmocnić
Po tych słowach Shun wstał z kanapy, po czym podszedł do okna i popatrzył na Onyxa śpiącego smacznie na podwórku koło domu, w którym obecnie się ona znajdował po krótkiej chwili Pusty znów odwrócił się w kierunku dziewczyny, po czym oparł swoje ciało o parapet i skrzyżował ręce na swojej klatce piersiowej. Horigoshi z z wielką niecierpliwością czekał na odpowiedź, która ma nadzieje za chwilę padnie z ust szatynki.
- Muszę znaleźć sposób abym jak najszybciej mógł stać się silniejszy. Czy przypadkiem nie przeczytałaś w książkach co na temat mojej rasy co mogło, by mi pomóc? Rób ogółem na temat czegoś co pomogłoby mi się wzmocnić
Po tych słowach Shun wstał z kanapy, po czym podszedł do okna i popatrzył na Onyxa śpiącego smacznie na podwórku koło domu, w którym obecnie się ona znajdował po krótkiej chwili Pusty znów odwrócił się w kierunku dziewczyny, po czym oparł swoje ciało o parapet i skrzyżował ręce na swojej klatce piersiowej. Horigoshi z z wielką niecierpliwością czekał na odpowiedź, która ma nadzieje za chwilę padnie z ust szatynki.
511 Re: Panoramio 14 Czw Gru 13, 2012 4:27 am
Yoh
Site Admin
Soundtrack
Kobiecie zrobiło się nieco głupio, kiedy wyjechała z „mózgiem Bulbasaura”, jednakże niespecjalnie było to po niej widać. Kiedy pusty złożył ręce i spoważniał, zadając pytanie dotyczące wzmocnienia się, ona sama otworzyła grubą książkę na jednej z zaznaczonych stron. Teraz można było zauważyć, że gdzie, niegdzie znajdują się jej własne notatki oraz przemyślenia na temat pewnych informacji. Spoglądając kątem oka na Shuna w swoim białym kitlu, starała się znaleźć jakąś informację na temat Vasto Lorde – głównie o dość znaczącym wzroście mocy. Trzeba było przyznać jej jedno – skupiona, wyglądała naprawdę seksownie. Przez te pięć lat nie próżnowała – nie tylko dojrzała i stała się prawdziwą kobietą, ale również dzięki ciężkim treningom, które miały pomóc jej w utrzymaniu umiejętności prawdziwej wojowniczki, utrzymywała naprawdę imponującą sylwetkę, której mogłaby pozazdrościć jej niejedna modelka. W pewnym momencie, szatynka o długich, gęstych włosach poprawiła małe okulary znajdujące się na jej nosie, przekręcając głowę w kierunku pustego siedzącego na kanapie.
- Jest pewien sposób na to, byś stał się silniejszy, lecz to dość duże ryzyko… – odezwała się, zdejmując okulary i wyjmując z kieszeni pokrowiec. Włożywszy je do niego, z powrotem schowała go do dość dużej kieszeni, poważniejąc. - Jeżeli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to wolałabym byś wzmacniał się naturalnie. – odezwała się spokojnie, wstając i zamykając otwartą „księgę”. Powolnym krokiem udała się do kuchni i wyjęła z lodówki karton soku pomarańczowego. Wyjmując jedną szklankę z szafki, nalała sobie trochę napoju, po czym schowała karton z powrotem do lodówki, przechylając następnie szklankę i biorąc łyk soczku. Następnie, spojrzała na istotę, która właśnie zajmowała jej cenną przestrzeń na kanapie.
- Hōgyoku… – stwierdziła z obojętnym wyrazem twarzy, stawiając szklankę z niewielką już zawartością na stół.
- Z tego co wiem, Yoh oraz Viego posiadają do niego dostęp, aczkolwiek nie chciałabym, a żebyś aż tak bardzo ryzykował tylko ze względu na swoją siłę. To naturalne, że pierw jesteśmy słabi, zaś z czasem stajemy się potężniejsi. Chyba pamiętasz, jak wyglądałeś przed pięcioma laty, czyż nie? – skomentowała bez większego zastanowienia chęć stania się silniejszym przez jej współlokatora. Oczywiście, w pewnym sensie zależało jej na tym by nie ryzykował – nie darzyła go jednakże jakimś większym uczuciem, toteż niekoniecznie miała zamiar odwracać go od owego pomysłu. Przedstawiała jedynie swoje argumenty, które przekonałyby Shuna do tego, że nie siła jest najważniejsza – nie bardzo dbała o to, czy jej się to jednak uda.
Kobiecie zrobiło się nieco głupio, kiedy wyjechała z „mózgiem Bulbasaura”, jednakże niespecjalnie było to po niej widać. Kiedy pusty złożył ręce i spoważniał, zadając pytanie dotyczące wzmocnienia się, ona sama otworzyła grubą książkę na jednej z zaznaczonych stron. Teraz można było zauważyć, że gdzie, niegdzie znajdują się jej własne notatki oraz przemyślenia na temat pewnych informacji. Spoglądając kątem oka na Shuna w swoim białym kitlu, starała się znaleźć jakąś informację na temat Vasto Lorde – głównie o dość znaczącym wzroście mocy. Trzeba było przyznać jej jedno – skupiona, wyglądała naprawdę seksownie. Przez te pięć lat nie próżnowała – nie tylko dojrzała i stała się prawdziwą kobietą, ale również dzięki ciężkim treningom, które miały pomóc jej w utrzymaniu umiejętności prawdziwej wojowniczki, utrzymywała naprawdę imponującą sylwetkę, której mogłaby pozazdrościć jej niejedna modelka. W pewnym momencie, szatynka o długich, gęstych włosach poprawiła małe okulary znajdujące się na jej nosie, przekręcając głowę w kierunku pustego siedzącego na kanapie.
- Jest pewien sposób na to, byś stał się silniejszy, lecz to dość duże ryzyko… – odezwała się, zdejmując okulary i wyjmując z kieszeni pokrowiec. Włożywszy je do niego, z powrotem schowała go do dość dużej kieszeni, poważniejąc. - Jeżeli chodzi o moje zdanie w tej kwestii, to wolałabym byś wzmacniał się naturalnie. – odezwała się spokojnie, wstając i zamykając otwartą „księgę”. Powolnym krokiem udała się do kuchni i wyjęła z lodówki karton soku pomarańczowego. Wyjmując jedną szklankę z szafki, nalała sobie trochę napoju, po czym schowała karton z powrotem do lodówki, przechylając następnie szklankę i biorąc łyk soczku. Następnie, spojrzała na istotę, która właśnie zajmowała jej cenną przestrzeń na kanapie.
- Hōgyoku… – stwierdziła z obojętnym wyrazem twarzy, stawiając szklankę z niewielką już zawartością na stół.
- Z tego co wiem, Yoh oraz Viego posiadają do niego dostęp, aczkolwiek nie chciałabym, a żebyś aż tak bardzo ryzykował tylko ze względu na swoją siłę. To naturalne, że pierw jesteśmy słabi, zaś z czasem stajemy się potężniejsi. Chyba pamiętasz, jak wyglądałeś przed pięcioma laty, czyż nie? – skomentowała bez większego zastanowienia chęć stania się silniejszym przez jej współlokatora. Oczywiście, w pewnym sensie zależało jej na tym by nie ryzykował – nie darzyła go jednakże jakimś większym uczuciem, toteż niekoniecznie miała zamiar odwracać go od owego pomysłu. Przedstawiała jedynie swoje argumenty, które przekonałyby Shuna do tego, że nie siła jest najważniejsza – nie bardzo dbała o to, czy jej się to jednak uda.
512 Re: Panoramio 14 Czw Gru 13, 2012 11:06 pm
Raigen
Pillar Man
Shun ciągle obserwował Ayano w końcu zadał jej pytanie, na które odpowiedź dziewczyny była dla niego bardzo ważna. W pewnym momencie szatynką wyciągnęła z kieszeni pokrowiec i wsadziła do niego okularu... Hollow domyślił się, że w końcu usłyszy on konkretną odpowiedź. Jak pomyślał tak też się stało kobieta powiedziało mu, że jego wzmocnienie jest ryzykowne i, że wolałaby aby wzmacniał się on naturalnie, lecz Pusty wcale się tym nie przejął z tego powodu, iż chciał posiąść większą siłę za wszelką cenę, w końcu nie miał nic, na czym mogłoby mu zależeć, Horigoshi darzył swoją dawną opiekunką szacunkiem za to, że mu pomogła, ale nie było to jakieś nadzwyczajne uczucie...Vasto Lord nie zdejmował swojego wzroku z szatynki i czekał na dalszą część jej odpowiedzi. Nagle dziewczyna wstała i na swoich zgrabnych nogach poszła do kuchni a dokładnie podeszła ona do lodówki, z której wyciągnęła sok, nalała go sobie trochę do szklanki i wzięła łyk. Wzrok szatynki znów skupił się na stworze siedzącym na kanapie. W pewnej chwili padło kluczowe słowo w tej dyskusji a było, nim niejakie "Hōgyoku" Horigoshi szyderczo się uśmiechnął i dalej wsłuchiwał się w słowa Ayano. Gdy dziewczyna skończyła swoje zdanie dotyczącego tego, iż ów "Hōgyoku" posiada Yoh oraz tego jak Shun wyglądał pięć lat temu i jaką siła dysponował mina Horigoshiego zmieniła się znów na poważną po chwili powiedział on.
- Mówisz o ryzyku... Lecz czymże ryzyko jest dla istoty takiej jak ja. Nigdy nie będę taki jak człowiek.
W tym momencie Vasto Lorde wskazał na swoją dziurę znajdującą się na środku lewej piersi następnie wstał i odwrócił się w stronę okna i znów popatrzył na śpiącego z, nim Onyxa. W głowie Pustego zaczęły pojawiać się obrazy, kiedy to polował na sowich pobratymców i pożerał ich, a następnie stawał się silniejszy. Nagle Horigoshi odwrócił głowę i spojrzał na dziewczynę.
- Wiesz co? Pieprzę ryzyko... Całe swoje marne życie ryzykuje, polowałem na inne Hollowy, by stać się silniejszym, przez co nie raz mocno oberwałem. Błądziłem po tej zafajdanej pustyni i szukałem innych pustych, by z nimi walczyć abym na sam koniec mógł ich pożreć nie raz uchodziłem, ledwo z życiem, ale dawałem radę. I ty... Ty śmiesz mówić mi abym nie ryzykował!? - Zakrzyczał...
Nagle jednak jego mina z złej stała się smutnym wyrazem jego twarzy.
- Przepraszam... Poniosło mnie... Tyle ci zawdzięczam... Przepraszam.
W tym momencie Pustemu zrobiło się głupio przez to, jak chwilę wcześniej się zachował w stosunku do dziewczyny, której tyle zawdzięcza. Dała mu ona dom nad głową, okazała współczucie, pomagała mu w trudnych chwilach a on tak się odwdzięcza? To było na prawdę zagranie poniżej pasa. Pusty nie wiedział co ma zrobić powiedział on tylko.
- Jeśli zechcesz wyjdę... Zrozumiem.
- Mówisz o ryzyku... Lecz czymże ryzyko jest dla istoty takiej jak ja. Nigdy nie będę taki jak człowiek.
W tym momencie Vasto Lorde wskazał na swoją dziurę znajdującą się na środku lewej piersi następnie wstał i odwrócił się w stronę okna i znów popatrzył na śpiącego z, nim Onyxa. W głowie Pustego zaczęły pojawiać się obrazy, kiedy to polował na sowich pobratymców i pożerał ich, a następnie stawał się silniejszy. Nagle Horigoshi odwrócił głowę i spojrzał na dziewczynę.
- Wiesz co? Pieprzę ryzyko... Całe swoje marne życie ryzykuje, polowałem na inne Hollowy, by stać się silniejszym, przez co nie raz mocno oberwałem. Błądziłem po tej zafajdanej pustyni i szukałem innych pustych, by z nimi walczyć abym na sam koniec mógł ich pożreć nie raz uchodziłem, ledwo z życiem, ale dawałem radę. I ty... Ty śmiesz mówić mi abym nie ryzykował!? - Zakrzyczał...
Nagle jednak jego mina z złej stała się smutnym wyrazem jego twarzy.
- Przepraszam... Poniosło mnie... Tyle ci zawdzięczam... Przepraszam.
W tym momencie Pustemu zrobiło się głupio przez to, jak chwilę wcześniej się zachował w stosunku do dziewczyny, której tyle zawdzięcza. Dała mu ona dom nad głową, okazała współczucie, pomagała mu w trudnych chwilach a on tak się odwdzięcza? To było na prawdę zagranie poniżej pasa. Pusty nie wiedział co ma zrobić powiedział on tylko.
- Jeśli zechcesz wyjdę... Zrozumiem.
513 Re: Panoramio 14 Pią Gru 14, 2012 10:38 am
Yoh
Site Admin
Kiedy tylko Vasto Lorde przemówił, nastolatka westchnęła – wiedziała, że właśnie w taki sposób potoczy się ta rozmowa. Gdyby nie zaszły w niej tak poważne zmiany, dawniej po prostu nieco by się speszyła i próbowała uspokoić postać z ciemną dziurą w klatce piersiowej. Teraz po prostu stała niewzruszona z rękoma założonymi na siebie, przyglądając się narzekaniom Shuna bez większego zainteresowania. Gdy zaczął gadać na temat ryzyka, wykonała kilka kroków do przodu, ostatecznie podchodząc do chłopaka i… uderzając go z otwartej dłoni w twarz z taką siłą, by nigdzie nie odleciał, lecz by to poczuł. Zdążył krzyknąć słowa, które dość mocno ją denerwowały dlatego zareagowała w taki nie inny sposób. Kiedy to pusty zaproponował, że lepiej będzie jeżeli na jakiś czas wyjdzie, kobieta spojrzała na niego z góry z dość poważnym wyrazem twarzy. Starała się powstrzymywać, lecz to zachowanie wyprowadzało ją z równowagi – chciała wykrzyczeć wszystko co istota przeszła przez te pięć długich lat, wliczając w to jak najbardziej te dobre chwile, pełne przyjaźni… Wolała zejść jednak na inny tor.
- Nie musisz wychodzić, ani przepraszać. Byłeś zdolny okazywać uczucia i robisz to dalej… Właśnie to świadczy o tym, że od czasu swojego powstania, byłeś wyjątkową istotą. Jeżeli ciągnie Cię do zdobywania większej mocy, nie zamierzam stać na przeszkodzie ku temu, jednak pamiętaj, że to nie siła jest najważniejsza. – kobieta odsunęła się od Shuna, po czym usiadła w fotelu stojącym naprzeciwko telewizora. Nie przepadała za tym, kto kierował się tylko i wyłącznie żądzą zwiększania swojej mocy. Tacy byli wrogowie, którzy pojawiali się na planecie… Większość z nich tak naprawdę nie kierowała się żadnymi większymi ideałami, a chęcią bycia najpotężniejszą istotą we wszechświecie lub nawet całym multiwersum. Niespecjalnie przejmowała się tym, a żeby Shun stał się taki sam, jednak wiedziała, że owa istota jest po prostu wyjątkowa jeżeli chodzi o swoją rasę. Oczywiście, dla pustych charakterystycznym było przejawianie chęci stawania się silniejszym, jednakże czy to naprawdę jest najważniejsze? Wystarczyło spojrzeć na Shigeru lub Yoha, którzy pomimo ogromnej mocy, dzięki której mogliby zniszczyć nawet kilka planet, aktualnie spędzali czas wolny ze swoimi dziećmi, świetnie się przy tym bawiąc – nie szukali wrażeń czy możliwości zwiększenia własnej siły. Tą od zawsze dawała im determinacja oraz chęć ochrony własnej rodziny – czegoś na czym zależy im najbardziej i za co byliby w stanie oddać własne życia.
- Rób co chcesz, ale nie wiń później nikogo za własne błędy, jakie na pewno popełnisz idąc właśnie tą, nie inną drogą. – odezwała się z dość obojętnym wyrazem twarzy, włączając telewizję. Akurat leciał jakiś program traktujący o nowoodkrytych gatunkach „zwierząt”.
- Nie musisz wychodzić, ani przepraszać. Byłeś zdolny okazywać uczucia i robisz to dalej… Właśnie to świadczy o tym, że od czasu swojego powstania, byłeś wyjątkową istotą. Jeżeli ciągnie Cię do zdobywania większej mocy, nie zamierzam stać na przeszkodzie ku temu, jednak pamiętaj, że to nie siła jest najważniejsza. – kobieta odsunęła się od Shuna, po czym usiadła w fotelu stojącym naprzeciwko telewizora. Nie przepadała za tym, kto kierował się tylko i wyłącznie żądzą zwiększania swojej mocy. Tacy byli wrogowie, którzy pojawiali się na planecie… Większość z nich tak naprawdę nie kierowała się żadnymi większymi ideałami, a chęcią bycia najpotężniejszą istotą we wszechświecie lub nawet całym multiwersum. Niespecjalnie przejmowała się tym, a żeby Shun stał się taki sam, jednak wiedziała, że owa istota jest po prostu wyjątkowa jeżeli chodzi o swoją rasę. Oczywiście, dla pustych charakterystycznym było przejawianie chęci stawania się silniejszym, jednakże czy to naprawdę jest najważniejsze? Wystarczyło spojrzeć na Shigeru lub Yoha, którzy pomimo ogromnej mocy, dzięki której mogliby zniszczyć nawet kilka planet, aktualnie spędzali czas wolny ze swoimi dziećmi, świetnie się przy tym bawiąc – nie szukali wrażeń czy możliwości zwiększenia własnej siły. Tą od zawsze dawała im determinacja oraz chęć ochrony własnej rodziny – czegoś na czym zależy im najbardziej i za co byliby w stanie oddać własne życia.
- Rób co chcesz, ale nie wiń później nikogo za własne błędy, jakie na pewno popełnisz idąc właśnie tą, nie inną drogą. – odezwała się z dość obojętnym wyrazem twarzy, włączając telewizję. Akurat leciał jakiś program traktujący o nowoodkrytych gatunkach „zwierząt”.
514 Re: Panoramio 14 Sob Gru 15, 2012 1:11 am
Raigen
Pillar Man
Shun ciągle obserwował dziewczynę z tego powodu, iż nie był on wstanie przewidzieć tego co może ona za chwilę zrobić. Jego była osóbka wstała nie wzruszona i obojętna na słowa, które wypowiadał do niej Horigoshi. W pewnym momencie stało się! Chociaż dziewczyna była z reguły bardzo opanowaną osoby w pewnym momencie coś ją dotknęło prawdopodobnie były to słowa, które wypowiedział w jej stronę Vasto Lord co poskutkowało tym, iż szatynka podeszła do niego i "soczyście" go spoliczkowała. Następnie zaczęła mówić do niego coś na temat wzmacniana się i o uczuciach, lecz mało on się tym przejmował w tym momencie miał gdzieś co dziewczyna mówi do niego bardzo nie spodobało mu się to, że Ayano tak go potraktowała... Hollow mocno zacisnął pięści i patrzył z złością wprost na twarz dziewczyny, która po chwili usiadła w swoim wygodnym fotelu. Pusty wyczuł, że dziewczynie nie podobało się, iż chce on dążyć za wszelką cenę do zdobycia większej mocy, przez co zacisnął on swoje ręce jeszcze bardziej i zacisnął zęby. Wiadome było, że nie pozostało mu nic prócz samodoskonalenia się... Nikt zbytnio się, nim nie przejmował był on po prostu nikim co dziewczyny w tym momencie mu uświadomiła lub po prostu źle on odebrał jej słowa. Gdy dziewczyna włączyła telewizor i wypowiedziała do niego ostatnie zdanie stwór wystawił tylko rękę na bok od siebie tworząc z swoim ciałem kąt prosty, a potem uśmiechnął się szyderczo wręcz jak psychopata patrząc prosto w oczy dziewczyny i powiedział.
- Rób co chcesz? Skoro tak to masz Suko... - Powiedział dosyć szybko, by jego plan zadziałał...
Pusty wystrzelił w ścianę obok dosyć mocne Cero, które przebiła ją oraz następną ścianę i polecaiło gdzieś po za dom. Po wystrzeleniu techniki z jego ręki Vasto Lord użył od razu Sonido aby jak najszybciej uciec z domu Ayano.
Jeśli dziewczyna chciałaby jakoś zaatakować Shuna ten używa Sonido i robi unik, a następnie ucieka jak najdalej od domu szatynki.
- Rób co chcesz? Skoro tak to masz Suko... - Powiedział dosyć szybko, by jego plan zadziałał...
Pusty wystrzelił w ścianę obok dosyć mocne Cero, które przebiła ją oraz następną ścianę i polecaiło gdzieś po za dom. Po wystrzeleniu techniki z jego ręki Vasto Lord użył od razu Sonido aby jak najszybciej uciec z domu Ayano.
Jeśli dziewczyna chciałaby jakoś zaatakować Shuna ten używa Sonido i robi unik, a następnie ucieka jak najdalej od domu szatynki.
515 Re: Panoramio 14 Sob Gru 15, 2012 8:14 am
Yoh
Site Admin
Soundtrack
Kiedy Shun wystawił przed siebie rękę, dziewczyna jedynie zerknęła na niego kątem oka – wyczuwała narastającą w pustym energię, dzięki czemu miała odpowiedni czas na reakcję. Słowa wypowiedziane przez istotę dość mocno utwierdziły ją w przekonaniu, że ma złe zamiary. Pierwszy raz usłyszała padającą z jego ust obelgę, skierowaną właśnie w jej stronę. Niestety, już po chwili istota utworzyła przed dłonią ciemnoczerwoną kulkę energii, wystrzelając w kobietę promień Cero – zniszczył on dość pokaźny teren kliniki za nią, obudził Onixa, a przede wszystkim przeleciał obok domu sąsiadów, mało go przy tym nie uszkadzając. Na szczęście, Ayano dość szybko wykonała unik, odbijając się od fotela, przewracając go i ostatecznie lądując na podłodze. Atsuko wiedział w jaki sposób ją wytrenować – specjalnością szatynki była skuteczna obrona, którą w przeciągu minionych pięciu lat dość znacząco wzmocniła. Pomimo tego, że pusty stał z nadzieją, że trafił swoją dawną współlokatorkę za pomocą ataku, usłyszał w dymie dość ostre słowa padające z jej ust.
Soundtrack
- Jednak niewiele różnisz się od innych pustych. Jesteś śmieciem, któremu zależy tylko i wyłącznie na sile oraz zabijaniu… – powiedziała spokojnie, po czym zwiększyła swój poziom mocy. W jej przypadku, był to niestety znak, że dzieje się coś niedobrego. Od pokonania Shiftera nie musiała zwiększać swojej energii, chyba że, wykonywała jakieś zadania. Zwykle robiła je jednak u czyjegoś boku i było pewnym, że nic takiego się nie dzieje – tym razem, w grę wchodziła nie tylko jej nienaturalnie wysoka moc, ale również zwiększony poziom energii Vasto Lorde oraz Cero wystrzelone z wnętrza jej domu gdzieś w niebo. Pusty właściwie nie przejmował się tym co działo się u sąsiadów – mało nie zniszczył przez to ich domu. A czy się z tego powodu w jakiś konkretny sposób obwiniał? Skądże. Nagle cały dym utworzony poprzez zniszczenie pewnej części konstrukcji zwyczajnie wyleciał przez okna, utworzoną dziurę oraz pootwierane drzwi. W środku niewielkiego wgniecenia znajdującego się w ziemi stała spokojnie dziwna istota, niczym nie przypominająca Ayano – jej moc również była nieporównywalna z tą, którą dysponowała owa kobieta jeszcze chwilę temu.
- Przejęcie, Berith… Dałam Ci wolną rękę, a Ty i tak chciałeś mnie zaatakować z zaskoczenia. Nie wierzę, że kogoś równie tępego wpuszczałam do domu przez te pięć lat. – wraz z transformacją, wyraźnie wyostrzyło się również jej słownictwo. Ale czym dokładnie była technika, której aktualnie używa? A może to jakaś nowa transformacja, którą nabyła podczas treningów z między-wymiarowym złodziejem? Cóż, tak naprawdę w tej chwili było to najmniejsze zmartwienie jakie miał pusty – jeżeli będzie chciał uciec, Morioka go dogoni prawdopodobnie bez większego problemu. Jeżeli natomiast spróbuje ją zaatakować, ta odda mu z kilkukrotnie większą siłą.
- Patrz, zniszczyłeś mi dom, a zarazem klinikę na budowę której poświęciłam tyle czasu… – stwierdziła z wyraźnie wściekłym wyrazem twarzy. Shun popełnił pewien podstawowy błąd. Nie zdenerwował byle przypadkowej dziewczyny, a kobietę, którą trenował jeden z najpotężniejszych wojowników zamieszkujących tą planetę. Problem polegał na tym, że „przejęcia” nie były znane nikomu poza Ayano – nawet Atsuko więc mógł zdziwić się narastającą w Eminie mocą, a co gorsza, niekoniecznie emanującą dobrą aurą. Berith był przecież upadłym aniołem, zaś w niektórych wierzeniach, również straszliwym i wielkim księciem piekła, przewodzącym 26 legionami słabszych demonów.
- Naprawdę mnie wkurzyłeś. – odezwała się bez większego zastanowienia, czekając na reakcję pustego. Cóż, ciekawe co wymyśli zważając na zaistniałą sytuację. Przecież mógł się domyślić, że ze swoją mocą nie ma najmniejszych szans z szatynką. Co więcej, zmiany w charakterze nie zaszły przecież ot tak sobie – jedną z nich był między innymi właśnie, wyżej wspomniany upadły anioł.
Kiedy Shun wystawił przed siebie rękę, dziewczyna jedynie zerknęła na niego kątem oka – wyczuwała narastającą w pustym energię, dzięki czemu miała odpowiedni czas na reakcję. Słowa wypowiedziane przez istotę dość mocno utwierdziły ją w przekonaniu, że ma złe zamiary. Pierwszy raz usłyszała padającą z jego ust obelgę, skierowaną właśnie w jej stronę. Niestety, już po chwili istota utworzyła przed dłonią ciemnoczerwoną kulkę energii, wystrzelając w kobietę promień Cero – zniszczył on dość pokaźny teren kliniki za nią, obudził Onixa, a przede wszystkim przeleciał obok domu sąsiadów, mało go przy tym nie uszkadzając. Na szczęście, Ayano dość szybko wykonała unik, odbijając się od fotela, przewracając go i ostatecznie lądując na podłodze. Atsuko wiedział w jaki sposób ją wytrenować – specjalnością szatynki była skuteczna obrona, którą w przeciągu minionych pięciu lat dość znacząco wzmocniła. Pomimo tego, że pusty stał z nadzieją, że trafił swoją dawną współlokatorkę za pomocą ataku, usłyszał w dymie dość ostre słowa padające z jej ust.
Soundtrack
- Jednak niewiele różnisz się od innych pustych. Jesteś śmieciem, któremu zależy tylko i wyłącznie na sile oraz zabijaniu… – powiedziała spokojnie, po czym zwiększyła swój poziom mocy. W jej przypadku, był to niestety znak, że dzieje się coś niedobrego. Od pokonania Shiftera nie musiała zwiększać swojej energii, chyba że, wykonywała jakieś zadania. Zwykle robiła je jednak u czyjegoś boku i było pewnym, że nic takiego się nie dzieje – tym razem, w grę wchodziła nie tylko jej nienaturalnie wysoka moc, ale również zwiększony poziom energii Vasto Lorde oraz Cero wystrzelone z wnętrza jej domu gdzieś w niebo. Pusty właściwie nie przejmował się tym co działo się u sąsiadów – mało nie zniszczył przez to ich domu. A czy się z tego powodu w jakiś konkretny sposób obwiniał? Skądże. Nagle cały dym utworzony poprzez zniszczenie pewnej części konstrukcji zwyczajnie wyleciał przez okna, utworzoną dziurę oraz pootwierane drzwi. W środku niewielkiego wgniecenia znajdującego się w ziemi stała spokojnie dziwna istota, niczym nie przypominająca Ayano – jej moc również była nieporównywalna z tą, którą dysponowała owa kobieta jeszcze chwilę temu.
- Przejęcie, Berith… Dałam Ci wolną rękę, a Ty i tak chciałeś mnie zaatakować z zaskoczenia. Nie wierzę, że kogoś równie tępego wpuszczałam do domu przez te pięć lat. – wraz z transformacją, wyraźnie wyostrzyło się również jej słownictwo. Ale czym dokładnie była technika, której aktualnie używa? A może to jakaś nowa transformacja, którą nabyła podczas treningów z między-wymiarowym złodziejem? Cóż, tak naprawdę w tej chwili było to najmniejsze zmartwienie jakie miał pusty – jeżeli będzie chciał uciec, Morioka go dogoni prawdopodobnie bez większego problemu. Jeżeli natomiast spróbuje ją zaatakować, ta odda mu z kilkukrotnie większą siłą.
- Patrz, zniszczyłeś mi dom, a zarazem klinikę na budowę której poświęciłam tyle czasu… – stwierdziła z wyraźnie wściekłym wyrazem twarzy. Shun popełnił pewien podstawowy błąd. Nie zdenerwował byle przypadkowej dziewczyny, a kobietę, którą trenował jeden z najpotężniejszych wojowników zamieszkujących tą planetę. Problem polegał na tym, że „przejęcia” nie były znane nikomu poza Ayano – nawet Atsuko więc mógł zdziwić się narastającą w Eminie mocą, a co gorsza, niekoniecznie emanującą dobrą aurą. Berith był przecież upadłym aniołem, zaś w niektórych wierzeniach, również straszliwym i wielkim księciem piekła, przewodzącym 26 legionami słabszych demonów.
- Naprawdę mnie wkurzyłeś. – odezwała się bez większego zastanowienia, czekając na reakcję pustego. Cóż, ciekawe co wymyśli zważając na zaistniałą sytuację. Przecież mógł się domyślić, że ze swoją mocą nie ma najmniejszych szans z szatynką. Co więcej, zmiany w charakterze nie zaszły przecież ot tak sobie – jedną z nich był między innymi właśnie, wyżej wspomniany upadły anioł.
516 Re: Panoramio 14 Sob Gru 15, 2012 11:08 am
Yoh
Site Admin
Soundtrack
Silvia pojawiła się nagle pomiędzy Ayano, a Shunem – początkowo była dość zdezorientowana. Przede wszystkim, zniszczeniami – następnie dziwnym spojrzeniem pustego oraz niepokojąco potężną transformacją Ayano, która prawdopodobnie wywoływała u niej jakąś żądzę walki. Bez marnowania czasu spojrzała w kierunku białowłosej kobiety.
- Zwariowałaś, Ayano? – zapytała po chwili, niekoniecznie orientując się w całej sytuacji. Miała nadzieję, że te słowa nieco sprowokują Moriokę do choćby szczątkowych wyjaśnień.
- Nie przeszkadzaj mi. Muszę… wyrzucić śmieci. – odezwała się ze stoickim spokojem, ciągle przyglądając się na stojącego nieco dalej pustego. Cóż, jakby na to nie spojrzeć, sam zaczął tą walkę – był odpowiedzialny za dokonane zniszczenia oraz prowokację do stoczenia niekoniecznie wyrównanego pojedynku.
- Pozwól, że zapytam nieco inaczej. Mam Cię własnoręcznie powstrzymać od tego, byś zmasakrowała jego twarz? – zapytała ponownie w nieco inny sposób, wskazując kciukiem za siebie, na prawdopodobnie nieco zdezorientowanego Vasto Lorde. Oczywiście, była świadoma tego, że kobieta sama nie zniszczyła by swojego domu, a w dodatku kliniki w którą włożyła przecież tyle pieniędzy – ciężko pracowała wykonując różnego rodzaju zadania. Zaledwie końcówkę pożyczyła od Yoha, lecz ten nie zamierzał nawet się jej przypominać w kwestii oddawania. Miała świadomość, że w tym przypadku wina stała po stronie Shuna. Zadawała sobie jednak to cholernie proste pytanie – „Co ich skłoniło do takiego, nie innego zachowania?” – przecież przez minione pięć lat nie było podobnych problemów. Te krótkie rozmyślania przerwała Ayano.
- Naprawdę myślisz, że dasz mi radę? – uśmiechnęła się szyderczo, wyglądając nieco jak psychopata. No cóż – na pewno ta dwójka świetnie się dobrała. Jedno walnięte, zaś drugie nie lepsze. Silvia westchnęła, po czym z ogromną szybkością przemieściła się do swojej przyjaciółki, chwytając otwartą dłonią za jej twarz i podcinając, a żeby łatwiej było ową kobietę przewrócić. Kiedy już to uczyniła, w ziemi powstało niewielkie wgniecenie w który leżała zdenerwowana Morioka w tej dziwnej, niepokojąco wyglądającej formie emanującej naprawdę mroczną energią. Ciężko było stwierdzić czy to efekt zaabsorbowania duszy jakiegoś demona czy po prostu technika wykorzystująca jego moc, pozwalająca się wzmacniać. Przynajmniej żonie Yoha było dość trudno coś sensownego wymyślić. Ponownie się zamyśliła – została z tego stanu wyrwana przez otrzymanie potężnego kopnięcia w brzuch, które posłało ją na pierwsze piętro – przebijając się przez sufit, wylądowała w dawnym gabinecie swojego męża, który teraz najwyraźniej służył jako sypialna Ayano. Nim ciemnowłosa dziewczyna się zorientowała co i jak, demoniczna istota znalazła się przy niej, próbując wymierzyć kolejne kopnięcie – tym razem jednak się ono nie powiodło. Wampirzyca zablokowała uderzenie za pomocą prawej ręki, którą otoczyła jasną materią – prawdopodobnie zaczęła wykorzystywać moc Chie. Wykonując szybki ruch, wymierzyła uderzenie w brzuch Morioki, następnie bez ostrzeżenia wykonując kopnięcie z kolanka w to samo miejsce. Kiedy „demoniczna istota” pomknęła w górę, odbiła się od piętra z tak ogromną siłą, że dosłownie zburzyła konstrukcję pod sobą, tworzącą podłogę. Ayano zdołała się zasłonić przed pierwszym uderzeniem nadlatującej kobiety, lecz nie pomogło jej to, gdy okazało się, że jest to zaledwie powidok – Silvia wisiała swobodnie w powietrzu. Obydwie znalazły się wysoko nad domem.
- Chcesz to zakończyć, czy sprowadzić na siebie jeszcze więcej problemów? Zobacz, co zrobiłaś z tym, w co włożyłaś tak wiele pracy. – odezwała się spokojnie, pokazując zrujnowany budynek. Jej było wszystko jedno co się dalej stanie, ważne by nie ucierpieli niewinni ludzie. Niestety, niewiadomo czy przemówi przyjaciółce do rozsądku.
- Myślisz, że to moja wina? Ten dupek chciał mnie zabić! – krzyknęła, ruszając w kierunku żony Yoha. Zaczęła jej wymierzać serię szaleńczo szybkich uderzeń, których ciemnowłosa zdawała się jednak skutecznie i zwinnie unikać.
- Tok rozumowania Yoha, czyli olej to. – powiedziała, wymierzając swojej przeciwniczce potężne uderzenie w środek twarzy.
- Tok rozumowania Viega, czyli olej to. – powtórzyła, wymierzając kolejne uderzenie, lecz w prawą stronę czaszki.
- Tok rozumowania Woogyego, czyli przekonaj do swoich racji w najprostszy sposób. – odezwała się, wykonując kopnięcie z kolanka w brzuch zdezorientowanej kobiety.
- Tok rozumowania Shigeru, czyli przekonaj do swoich racji w najprostszy sposób, a jeżeli to nie pomoże, użyj siły by nawrócić go na odpowiedni tor. – stwierdziła, łapiąc oponentkę za gardło i coraz mocniej zaciskając. Po kilku sekundach, nowa forma Ayano zaczęła zwyczajnie znikać. Jej energia powoli wracała do dawnego stanu, a nawet się zmniejszała. Wampirzyca z lekką pogardą przyglądała się swojej przyjaciółce, która próbowała się wyrwać z jej uścisku – niestety, nic z tego.
- Tok rozumowania większości Naszych wrogów, czyli zabij, jeżeli jest przeszkodą, czyż nie? To również Twój sposób, kochana. – nagle puściła ledwo przytomną szatynkę, która od razu odleciała kilka metrów dalej, trzymając się za gardło i przyglądając Silvii ze strachem w oczach. Bez żadnej transformacji pozbawiła ją tak potężnej formy? Czy kobieta była dalej aż tak słaba, że nie stanowiło to dla nikogo problemu? Nie, to nie to. Początkowo tak pomyślała, lecz doszła do innego wniosku, gdy dłużej się nad tym zastanowiła. Działała pod wpływem emocji – zbyt duża złość. Łatwo było wyprowadzić ją z równowagi, lecz jak widać, pustemu wyszło to nad wyraz skutecznie. Silvia to potężna wojowniczka – prawda. Podobnie jak Sandra, obydwie przedstawicielki rasy wampirów, posiadały naprawdę ogromną siłę fizyczną. Dodając do tego jeszcze ich moc i rzadko kiedy treningi, a żeby się nie zaniedbywać, nie na darmo zyskały wśród wojowników miano „najsilniejszych kobiet Terry”.
- Już? Odzyskałaś świadomość i będziesz na tyle mądra, by nie atakować mnie bez jakichkolwiek powodów? – zapytała z obojętnym wyrazem twarzy, składając ręce. Tym razem była po prostu ciekawa odpowiedzi.
- Jak… Ty… Przecież to jedno z moich najpotężniejszych przejęć! – krzyknęła, dopiero po chwili dochodząc do wniosku, że niekoniecznie zrobiła w ten sposób dobrze.
- Technika przejęcia, hm? Wiesz, że to niebezpieczna zabawa, prawda? I masz potwierdzenie w czynach... – odezwała się spokojnie, wskazując palcem zniszczony dom. Kiedy kobieta na niego spojrzała, stwierdziła, że właśnie spieprzyła to na co pracowała tyle czasu. Nie zamierzała się jednak poddawać… Chciała spełniać swoje marzenia dotyczące założenia i prowadzenia kliniki. Teraz też zaczęła się denerwować ponownie, przypominając sobie, że za wszystko może winić tylko tego tępego Vasto Lorde, który zapewne uciekł, gdy zajęła się nią Silvia.
- Co innego, gdy wykorzystasz to przeciwko oponentom. Całkiem fajna sprawa. Yoh pokryje koszty naprawy, a na czas kolejnego remontu tego budynku, zapraszamy do Naszej rezydencji w Noitulover. – stwierdziła spokojnie, na koniec proponując chwilową przeprowadzkę. O, właśnie. A co z Onixem? Cóż, kiedy ciemnoczerwony promień energii wyleciał przez dach domu, zwyczajnie się przestraszył i pomknął na posesję domu sąsiadów.
- Ty chyba mnie wcześniej nie słyszałaś. Ten pieprzony pusty chciał mnie zabić. Miałam prawo się bro-… – powiedziała, lecz nie skończyła. Żona Yoha przerwała jej wypowiedź pod sam koniec.
- A czy niszczenie kliniki, zagrożenie sąsiadom i ich dzieciom oraz niewinnym mieszkańcom ulicy Panoramio, również było częścią owej obrony koniecznej? – zapytała dość pewnym tonem. Tak, to właśnie była Silvia – pewna siebie, bezpośrednia kobieta, której niespecjalnie obchodziło zdanie innych. W pewnym sensie, przejawiała teraz oznaki zachowania charakterystycznego dla przedstawicieli rasy wampirów. Jej samej niespecjalnie to jednak obchodziło – czekała na odpowiedź – dostała jedynie opuszczoną głowę i ciche „przepraszam”. Po tych słowach, na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmieszek.
- Zabieraj swojego pupilka. Ruszamy do Noitulover. – odezwała się spokojnie. Ayano spojrzała na nią dość niepewnie. Przez chwilę się bała, jednak szybko doszła do wniosku, że to będzie dobre wyjście. Jej przyjaciele od zawsze potrafili ją trzymać „na smyczy” o czym świadczyło chociażby to, że rzadko kiedy o ile w ogóle traciła nad sobą kontrolę. Zlatując na ziemię, rozejrzała się jeszcze raz wokół po wszystkich tych bezsensownych zniszczeniach. Chwyciwszy Onixa za ogon, wzbiła się z nim w powietrze, dotykając ramienia Silvii, która już była gotowa do teleportacji. Przez chwilę chciała jeszcze wstąpić do Sandry, lecz uznała, że w tej sytuacji to nie będzie dobry pomysł – coś jej podpowiadało, że spotkają się na turnieju. Niekoniecznie jako uczestniczki, choć kto wie.
Silvia wyjęła przed przeniesieniem swój WDG, po czym napisała informację do Yoha. Kiedy ją wysłała, zwyczajnie zniknęła z Pokemonem i szatynką o długich, gęstych i pięknych włosach.
Silvia pojawiła się nagle pomiędzy Ayano, a Shunem – początkowo była dość zdezorientowana. Przede wszystkim, zniszczeniami – następnie dziwnym spojrzeniem pustego oraz niepokojąco potężną transformacją Ayano, która prawdopodobnie wywoływała u niej jakąś żądzę walki. Bez marnowania czasu spojrzała w kierunku białowłosej kobiety.
- Zwariowałaś, Ayano? – zapytała po chwili, niekoniecznie orientując się w całej sytuacji. Miała nadzieję, że te słowa nieco sprowokują Moriokę do choćby szczątkowych wyjaśnień.
- Nie przeszkadzaj mi. Muszę… wyrzucić śmieci. – odezwała się ze stoickim spokojem, ciągle przyglądając się na stojącego nieco dalej pustego. Cóż, jakby na to nie spojrzeć, sam zaczął tą walkę – był odpowiedzialny za dokonane zniszczenia oraz prowokację do stoczenia niekoniecznie wyrównanego pojedynku.
- Pozwól, że zapytam nieco inaczej. Mam Cię własnoręcznie powstrzymać od tego, byś zmasakrowała jego twarz? – zapytała ponownie w nieco inny sposób, wskazując kciukiem za siebie, na prawdopodobnie nieco zdezorientowanego Vasto Lorde. Oczywiście, była świadoma tego, że kobieta sama nie zniszczyła by swojego domu, a w dodatku kliniki w którą włożyła przecież tyle pieniędzy – ciężko pracowała wykonując różnego rodzaju zadania. Zaledwie końcówkę pożyczyła od Yoha, lecz ten nie zamierzał nawet się jej przypominać w kwestii oddawania. Miała świadomość, że w tym przypadku wina stała po stronie Shuna. Zadawała sobie jednak to cholernie proste pytanie – „Co ich skłoniło do takiego, nie innego zachowania?” – przecież przez minione pięć lat nie było podobnych problemów. Te krótkie rozmyślania przerwała Ayano.
- Naprawdę myślisz, że dasz mi radę? – uśmiechnęła się szyderczo, wyglądając nieco jak psychopata. No cóż – na pewno ta dwójka świetnie się dobrała. Jedno walnięte, zaś drugie nie lepsze. Silvia westchnęła, po czym z ogromną szybkością przemieściła się do swojej przyjaciółki, chwytając otwartą dłonią za jej twarz i podcinając, a żeby łatwiej było ową kobietę przewrócić. Kiedy już to uczyniła, w ziemi powstało niewielkie wgniecenie w który leżała zdenerwowana Morioka w tej dziwnej, niepokojąco wyglądającej formie emanującej naprawdę mroczną energią. Ciężko było stwierdzić czy to efekt zaabsorbowania duszy jakiegoś demona czy po prostu technika wykorzystująca jego moc, pozwalająca się wzmacniać. Przynajmniej żonie Yoha było dość trudno coś sensownego wymyślić. Ponownie się zamyśliła – została z tego stanu wyrwana przez otrzymanie potężnego kopnięcia w brzuch, które posłało ją na pierwsze piętro – przebijając się przez sufit, wylądowała w dawnym gabinecie swojego męża, który teraz najwyraźniej służył jako sypialna Ayano. Nim ciemnowłosa dziewczyna się zorientowała co i jak, demoniczna istota znalazła się przy niej, próbując wymierzyć kolejne kopnięcie – tym razem jednak się ono nie powiodło. Wampirzyca zablokowała uderzenie za pomocą prawej ręki, którą otoczyła jasną materią – prawdopodobnie zaczęła wykorzystywać moc Chie. Wykonując szybki ruch, wymierzyła uderzenie w brzuch Morioki, następnie bez ostrzeżenia wykonując kopnięcie z kolanka w to samo miejsce. Kiedy „demoniczna istota” pomknęła w górę, odbiła się od piętra z tak ogromną siłą, że dosłownie zburzyła konstrukcję pod sobą, tworzącą podłogę. Ayano zdołała się zasłonić przed pierwszym uderzeniem nadlatującej kobiety, lecz nie pomogło jej to, gdy okazało się, że jest to zaledwie powidok – Silvia wisiała swobodnie w powietrzu. Obydwie znalazły się wysoko nad domem.
- Chcesz to zakończyć, czy sprowadzić na siebie jeszcze więcej problemów? Zobacz, co zrobiłaś z tym, w co włożyłaś tak wiele pracy. – odezwała się spokojnie, pokazując zrujnowany budynek. Jej było wszystko jedno co się dalej stanie, ważne by nie ucierpieli niewinni ludzie. Niestety, niewiadomo czy przemówi przyjaciółce do rozsądku.
- Myślisz, że to moja wina? Ten dupek chciał mnie zabić! – krzyknęła, ruszając w kierunku żony Yoha. Zaczęła jej wymierzać serię szaleńczo szybkich uderzeń, których ciemnowłosa zdawała się jednak skutecznie i zwinnie unikać.
- Tok rozumowania Yoha, czyli olej to. – powiedziała, wymierzając swojej przeciwniczce potężne uderzenie w środek twarzy.
- Tok rozumowania Viega, czyli olej to. – powtórzyła, wymierzając kolejne uderzenie, lecz w prawą stronę czaszki.
- Tok rozumowania Woogyego, czyli przekonaj do swoich racji w najprostszy sposób. – odezwała się, wykonując kopnięcie z kolanka w brzuch zdezorientowanej kobiety.
- Tok rozumowania Shigeru, czyli przekonaj do swoich racji w najprostszy sposób, a jeżeli to nie pomoże, użyj siły by nawrócić go na odpowiedni tor. – stwierdziła, łapiąc oponentkę za gardło i coraz mocniej zaciskając. Po kilku sekundach, nowa forma Ayano zaczęła zwyczajnie znikać. Jej energia powoli wracała do dawnego stanu, a nawet się zmniejszała. Wampirzyca z lekką pogardą przyglądała się swojej przyjaciółce, która próbowała się wyrwać z jej uścisku – niestety, nic z tego.
- Tok rozumowania większości Naszych wrogów, czyli zabij, jeżeli jest przeszkodą, czyż nie? To również Twój sposób, kochana. – nagle puściła ledwo przytomną szatynkę, która od razu odleciała kilka metrów dalej, trzymając się za gardło i przyglądając Silvii ze strachem w oczach. Bez żadnej transformacji pozbawiła ją tak potężnej formy? Czy kobieta była dalej aż tak słaba, że nie stanowiło to dla nikogo problemu? Nie, to nie to. Początkowo tak pomyślała, lecz doszła do innego wniosku, gdy dłużej się nad tym zastanowiła. Działała pod wpływem emocji – zbyt duża złość. Łatwo było wyprowadzić ją z równowagi, lecz jak widać, pustemu wyszło to nad wyraz skutecznie. Silvia to potężna wojowniczka – prawda. Podobnie jak Sandra, obydwie przedstawicielki rasy wampirów, posiadały naprawdę ogromną siłę fizyczną. Dodając do tego jeszcze ich moc i rzadko kiedy treningi, a żeby się nie zaniedbywać, nie na darmo zyskały wśród wojowników miano „najsilniejszych kobiet Terry”.
- Już? Odzyskałaś świadomość i będziesz na tyle mądra, by nie atakować mnie bez jakichkolwiek powodów? – zapytała z obojętnym wyrazem twarzy, składając ręce. Tym razem była po prostu ciekawa odpowiedzi.
- Jak… Ty… Przecież to jedno z moich najpotężniejszych przejęć! – krzyknęła, dopiero po chwili dochodząc do wniosku, że niekoniecznie zrobiła w ten sposób dobrze.
- Technika przejęcia, hm? Wiesz, że to niebezpieczna zabawa, prawda? I masz potwierdzenie w czynach... – odezwała się spokojnie, wskazując palcem zniszczony dom. Kiedy kobieta na niego spojrzała, stwierdziła, że właśnie spieprzyła to na co pracowała tyle czasu. Nie zamierzała się jednak poddawać… Chciała spełniać swoje marzenia dotyczące założenia i prowadzenia kliniki. Teraz też zaczęła się denerwować ponownie, przypominając sobie, że za wszystko może winić tylko tego tępego Vasto Lorde, który zapewne uciekł, gdy zajęła się nią Silvia.
- Co innego, gdy wykorzystasz to przeciwko oponentom. Całkiem fajna sprawa. Yoh pokryje koszty naprawy, a na czas kolejnego remontu tego budynku, zapraszamy do Naszej rezydencji w Noitulover. – stwierdziła spokojnie, na koniec proponując chwilową przeprowadzkę. O, właśnie. A co z Onixem? Cóż, kiedy ciemnoczerwony promień energii wyleciał przez dach domu, zwyczajnie się przestraszył i pomknął na posesję domu sąsiadów.
- Ty chyba mnie wcześniej nie słyszałaś. Ten pieprzony pusty chciał mnie zabić. Miałam prawo się bro-… – powiedziała, lecz nie skończyła. Żona Yoha przerwała jej wypowiedź pod sam koniec.
- A czy niszczenie kliniki, zagrożenie sąsiadom i ich dzieciom oraz niewinnym mieszkańcom ulicy Panoramio, również było częścią owej obrony koniecznej? – zapytała dość pewnym tonem. Tak, to właśnie była Silvia – pewna siebie, bezpośrednia kobieta, której niespecjalnie obchodziło zdanie innych. W pewnym sensie, przejawiała teraz oznaki zachowania charakterystycznego dla przedstawicieli rasy wampirów. Jej samej niespecjalnie to jednak obchodziło – czekała na odpowiedź – dostała jedynie opuszczoną głowę i ciche „przepraszam”. Po tych słowach, na jej twarzy pojawił się nieznaczny uśmieszek.
- Zabieraj swojego pupilka. Ruszamy do Noitulover. – odezwała się spokojnie. Ayano spojrzała na nią dość niepewnie. Przez chwilę się bała, jednak szybko doszła do wniosku, że to będzie dobre wyjście. Jej przyjaciele od zawsze potrafili ją trzymać „na smyczy” o czym świadczyło chociażby to, że rzadko kiedy o ile w ogóle traciła nad sobą kontrolę. Zlatując na ziemię, rozejrzała się jeszcze raz wokół po wszystkich tych bezsensownych zniszczeniach. Chwyciwszy Onixa za ogon, wzbiła się z nim w powietrze, dotykając ramienia Silvii, która już była gotowa do teleportacji. Przez chwilę chciała jeszcze wstąpić do Sandry, lecz uznała, że w tej sytuacji to nie będzie dobry pomysł – coś jej podpowiadało, że spotkają się na turnieju. Niekoniecznie jako uczestniczki, choć kto wie.
Silvia wyjęła przed przeniesieniem swój WDG, po czym napisała informację do Yoha. Kiedy ją wysłała, zwyczajnie zniknęła z Pokemonem i szatynką o długich, gęstych i pięknych włosach.
Sytuacja opanowana, kochanie. Zapisz mnie na ten pieprzony turniej i wracaj do domu. Mamy kilka spraw do obgadania. Aha, by nie zapomnieć. Zapłacisz za remont domu Ayano – to Twoja kara za obudzenie mnie. Kocham Cię kotku, do zobaczenia w domu ;*
517 Re: Panoramio 14 Sob Gru 15, 2012 12:20 pm
Raigen
Pillar Man
Shun z samego początku lekko przejął się transformacją Ayano, lecz po chwili uśmiechnął się jeszcze szyderczo, ponieważ miał ochotę na jakąś walkę wiedział, że przegra, lecz w tym momencie po prostu przejęła nad, nim władze zabijania oraz wyrządzania krzywd... W pewnym momencie w domu pojawiła się żona jednego z najlepszych wojowników zamieszkujących Terrę, a mianowicie Silvia. Gdy tylko dziewczyna wdała się w rozmowę z Szatynką i doszło do wymiany ciosów Horigoshi użył Sonido, po czym zwiał jak najszybciej z posesji domu...
Idź do strony : 1 ... 12 ... 19, 20, 21
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach