Pomimo tego, że wokół można było wyczuć masę, absurdalnie wysokich energii, Silvia spokojnie sprzątała salon i kuchnię, co jakiś czas zerkając do pokoju Yuki, która zajęła się zabawą. Żona Yoha z uśmiechem na twarzy wspominała dość odległe czasy, kiedy to jeszcze oczekiwała na to, aż jej aktualny partner wróci do tej przestrzeni po wielu, zapewne interesujących przygodach. Kiedy już skończyła, postanowiła wziąć letni prysznic.
W tym czasie, Ayano otworzyła oczy - szybko zorientowała się, iż na chwilę przysnęła - i nawet nie zauważyła, kiedy dokładnie. Nastolatka chciała udać się do łazienki, gdy usłyszała dźwięk zamykających się drzwi oraz odkręconego prysznica.
- Aha.
Szatynka powolnym krokiem zeszła po schodach na dół - oczywiście, zastała niesamowity porządek. Widać, że kiedy Silvia nie ma co robić, bardzo przykłada się do obowiązków wykonywanych w domu pod nieobecność większości lokatorów. Dziewczyna zajrzała do lodówki i sięgnęła po jeden sok pomarańczowy. Wzięła kilka łyków z kartonika, zaś kiedy ten okazał się już pusty, po prostu go wyrzuciła do kosza na śmieci.
- Wszyscy walczą... No, prawie wszyscy.
(Nie pójdziesz walczyć? Boisz się, że zginiesz, dziecinko?)
(To byłoby dobre wyjście. Umarłabyś razem ze mną... Ale nie mam zamiaru robić przykrości Silvii, Yohowi, Gemmei i małej Yuki.)
(Komu? Że Yohowi?... Ah, no tak. Przecież T-...)
(Zamknij się już, do jasnej cholery!)
Nastolatka udała się powolnym krokiem do drzwi wyjściowych; kiedy już znalazła się przed domem, włączyła aurę i wzbiła się w powietrze, lecąc w kierunku centrum.
Silvia właśnie wychodziła z łazienki po prysznicu w samym ręczniku, kiedy usłyszała dźwięk zamykanych drzwi.
- Ciekawe, co chodzi jej po głowie...
(Uczucia. Tylko uczucia.)
(W sensie?...)
(Powinnaś się domyślić. Kiedyś Ci o tym wspomniała...)
(Ah, w tym sensie.)
(A, no właśnie, kochana.)
Dziewczyna spokojnie zeszła do sypialni po jakieś ubranie; było dosyć ciepło więc założyła po prostu dla odmiany białą sukienkę. Kiedy to uczyniła, poszła pobawić się ze swoją córeczką.
W tym czasie, Ayano otworzyła oczy - szybko zorientowała się, iż na chwilę przysnęła - i nawet nie zauważyła, kiedy dokładnie. Nastolatka chciała udać się do łazienki, gdy usłyszała dźwięk zamykających się drzwi oraz odkręconego prysznica.
- Aha.
Szatynka powolnym krokiem zeszła po schodach na dół - oczywiście, zastała niesamowity porządek. Widać, że kiedy Silvia nie ma co robić, bardzo przykłada się do obowiązków wykonywanych w domu pod nieobecność większości lokatorów. Dziewczyna zajrzała do lodówki i sięgnęła po jeden sok pomarańczowy. Wzięła kilka łyków z kartonika, zaś kiedy ten okazał się już pusty, po prostu go wyrzuciła do kosza na śmieci.
- Wszyscy walczą... No, prawie wszyscy.
(Nie pójdziesz walczyć? Boisz się, że zginiesz, dziecinko?)
(To byłoby dobre wyjście. Umarłabyś razem ze mną... Ale nie mam zamiaru robić przykrości Silvii, Yohowi, Gemmei i małej Yuki.)
(Komu? Że Yohowi?... Ah, no tak. Przecież T-...)
(Zamknij się już, do jasnej cholery!)
Nastolatka udała się powolnym krokiem do drzwi wyjściowych; kiedy już znalazła się przed domem, włączyła aurę i wzbiła się w powietrze, lecąc w kierunku centrum.
Silvia właśnie wychodziła z łazienki po prysznicu w samym ręczniku, kiedy usłyszała dźwięk zamykanych drzwi.
- Ciekawe, co chodzi jej po głowie...
(Uczucia. Tylko uczucia.)
(W sensie?...)
(Powinnaś się domyślić. Kiedyś Ci o tym wspomniała...)
(Ah, w tym sensie.)
(A, no właśnie, kochana.)
Dziewczyna spokojnie zeszła do sypialni po jakieś ubranie; było dosyć ciepło więc założyła po prostu dla odmiany białą sukienkę. Kiedy to uczyniła, poszła pobawić się ze swoją córeczką.