Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 5 z 8]

101Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 01, 2012 7:47 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Yoh Atsuko, cóż za niespodzianka. Pamiętasz Hōgyoku? Gościu ukradł coś podobnego, w praktycznie ten sam sposób, też ma... Znaczy miał swoją bazę, już tam byliśmy. I miał strasznie słabych przydupasów. A teraz udaje twojego znajomego. Nie wiem, co to za jeden, ale ja go nazywam Inia, Imitacja Nightmare'a i Aizena.
Viego Clock-upnął się bliżej Yoha.
- Właściwie to nie rozumiem, czemu ja, Kaylin i Alister powinniśmy w ogóle pomagać w bronieniu tej planety, skoro jeden z jej najsilniejszych mieszkańców ma to gdzieś. Obyś miał wyjaśnienie równie dobre co znalezienie G...Moltresa. //powiem szczerze, do tej pory nie wiedziałem, że masz Onixa.//
Wtedy Viego spojrzał na Yoha poważniej.
- Duża wytrzymałość, szybka regeneracja, wydaje się być w stanie kontrować jakąkolwiek metodę ataku, nawet Hyper Clock Up. I ogólnie przypomina twojego ciemniejszego koleżkę, ale w rozwalającej się bazie na dnie oceanu nie miał okazji tego jeszcze pokazać. Skoro już tu jesteś, do roboty.

Kaylin nic nie mówiła, tylko się przeteleportowała bliżej przeciwnika, stojąc nieco za nim, tyłem do niego. Zaczęła do niego cicho mówić.
- Nie wiem, czy wiesz, ale znamy sposób na wskrzeszanie tych, którzy nie umarli śmiercią naturalną. Nie, wcale nic nie słyszałam i wcale za głośno nie mówisz. Spokojnie, tylko ja słyszałam.
Zaraz po tym Kaylin odleciała gdzieś dalej.
- W takim razie musiałbyś się nieźle spieszyć. Jest pewien gość, który zamierza za parę lat rozwalić całe multiwersum, sklejając je w jeden świat. To by spieprzyło twój plan, nie? Myślisz, że blefuję? Może nawet sam tego doczekasz, żeby zobaczyć, że zrujnowałbyś to, nad czym sam pracujesz.

W międzyczasie Viego podleciał do Woogyego i go szeptem zapytał:
- W co się zmieniłeś?

Alister zaś wyciągnął WDG i wydał Sigmie-Psi komendę samodzielnego powrotu na Latające Miasto, taką drogą, żeby nie został zauważony.
- Ja się może będę powolutku zbierał, bo szanse mam nieduże, powiedz mi tylko... Viego, jak go nazwałeś?
- Inia.
- Właśnie. Powiedz, Inia, jak się dowiedziałeś o tym czymś, co zabrałeś Lisie.
- A właśnie, Alister. Wiedziałeś, że nigdzie się nie wybierasz?
- No weź, zostawiłem żelazko na gazie.

Viego i Kaylin są gotowi do ewentualnego kontrataku, Alister do defensywy. Na razie Viego nie wywala ani jednego Genrirona.

Powiedz, czy nie miałeś przez chwilę zamiaru praktycznie mu powiedzieć, że znalazłeś stado Gyaradosów? ]]
[Na szczęście się powstrzymałem. Lepiej, żeby o tym nie wiedział jak najdłużej.]

//Yoh, potem znowu będzie "no nie, i znowu całą walkę zrobią admini". Zobaczysz. Chyba że tak się jednak nie stanie.//

102Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 01, 2012 12:15 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
- O proszę, w samą porę, Panie Koszmar! - "przywitał" Yoha, gdy ten zmierzył wzrokiem Jokera, mając minę, jakby nie bardzo cieszył się z tego, że go widzi. Spoglądał na młodego Atsuko, gdy bredził trochę od rzeczy. Cóż, niektórych to, co mówił mogło zastanowić, niektórych zaniepokoić, dla samego Yoha było to normalne, natomiast Jokera... rozbawiło.
- No to, Yoh... Skoro własna żona Cię znokautowała to może Ty powinieneś zająć się domem, a przysłać tu ją? - zaszydził, śmiejąc się nieco ochryple. Cóż poradzić - mimo, że Woogy był w stanie w pewnym stopniu kontrolować tą formę, pewnych cech nie zmieni - w końcu staje się Jokerem. Taka jest cena nowej mocy.
Po chwili żartów skierowanych do Yoha, spojrzał się na Inię, jak nazywał go Viego. Założył ręce.
- No to powiedz, kolego. Córka? Siostra? Przyjaciółka z dzieciństwa? - nastolatek znów miał straszną ochotę zadrwić z mężczyzny. Tym razem zapanował nad zachowaniami Jokera i się powstrzymał. Wiedział, że to może być wyjątkowo niebezpieczne. W tym samym czasie, koło Jokera pojawił się Viego ze swoim pytaniem.
- Nic takiego. Sprawdziłem tylko, jak to jest być dziewczynką. W dodatku miałem w swoich rękach pluszowego misia. Takiego, o jakim zawsze marzyłem.
Specyficzna odpowiedź, choć chyba wystarczająca.
Dalej Joker nie przystępuje do ataku - na razie się wstrzymuje //pozdro, Sołtys//. Jeśli jednak wróg by go zaatakował - jest gotów zablokować natarcie z pomocą bariery.

103Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 01, 2012 12:48 pm

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Chłopak widząc łzy w oczach wroga mocno się zdziwił. Gdy pojawił się Yoh nastolatek poczuł w duchu lekką ulgę, Atsuko należał do najpotężniejszych obrońców na planecie i dobrze, że postanowił pomóc w walce. Michass cały czas wisiał w powietrzu i myślał nad jakimś planem, uważnie obserwował oponenta aby zrobić unik, gdyby ten chciał zaatakować. Jeśli któryś z towarzyszy wpadnie na jakiś plan chłopak się zgadza i pomaga w jego zrealizowaniu.

104Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 01, 2012 1:25 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Chłopak, widząc łzy w oczach przeciwnika i słysząc to, co mówi Woogy o dziewczynce, jedynie utwierdził się w przekonaniu, że ten człowiek nie jest taki zły, na jakiego się wydaje.
[Pragnie zemsty... Tak jak myślałem.]
Aki zaczął zmierzać powoli w stronę lidera. Z twarzy chłopaka zniknęła maska Vizzarda, zmieniając się w smugi ciemnoczerwonej energii.
- Wiem, co przeżywasz. Dwukrotnie zabito ważne mi osoby, lecz pewien człowiek nauczył mnie, że jeden chwast pośród łąki kwiatów, nie daje nam prawa, by móc wszystkie te rośliny wykosić... Zemsta na całej rasie ludzkiej nie jest dobrym rozwiązaniem, gdy zabijesz tych wszystkich ludzi, staniesz się taki, jak twój oprawca, a nawet gorszy. - cały czas ze spokojem na twarzy szedł/leciał w stronę oponenta. - Jeszcze nic nie jest stracone, daj sobie pomóc. - Aki zatrzymał się metr czy półtora przed dotychczasowym wrogiem i wystawił w jego stronę rękę w geście pomocy.

105Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 01, 2012 2:03 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
Keijiego nie wzruszyło nic co właściwie się tu działo. Ani łzy przeciwnika, ani słowa Akiego. Normalne było, że ludzie umierają. Nie ważne czy śmiercią naturalną, czy z czyjejś ręki. Zemsta jest wtedy czymś naturalnym. Zemsta, bo o nią tu chodziło. Przynajmniej to wywnioskował Keiji z ust Akiego. Chłopak mówił o zemście po stracie kogoś bliskiego. Tak, zemsta jest czymś jak najbardziej naturalnym. Świetnym przykładem był Shigeru. Iester zniszczył większą część kontynentu, tylko po to, aby zmusić Terrańskich wojowników do zebrania smoczych kul. Prawda, tym posunięciem wydał na siebie wyrok. Jednak kto po utracie najbliższych osób przejmuje się konsekwencjami swoich czynów? No właśnie. Postać fuzyjna doskonale rozumiała postępowanie lidera organizacji. Jednak nie mógł dopuścić do jego zemsty. Bo gdyby tak się stało, to wtedy bliscy Keijiego by ucierpieli. Postać fuzyjna spojrzał tylko kontem oka na Yoha, który chwile temu się pojawił, po czym przeniosła wzrok na oponenta.
- Serio? Myślisz, że osoba, którą straciłeś byłaby dumna z tego co robisz? Czy chciałaby abyś pozbawił życia tylu istnień, tylko po to aby ona mogła żyć w nowym świecie? Pomyśl o tym co ta osoba czuje! Przysparzasz jej jeszcze więcej bólu swoim zachowaniem. Można to załatwić na wiele innych sposobów. Nie musisz zabijać, by żyć szczęśliwie z tą osobą. Możemy ci pomóc. Niejednokrotnie osoby poległe przywracaliśmy do życia. Wybieraj.

106Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 2:28 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Na twarzy Yoha pojawił się szeroki uśmiech, kiedy Viego wspomniał o przeciwniku będącym imitacją bytu zamieszkującego jego świat wewnętrzny. Cóż, nikt nie wiedział jaka zmiana zaszła w Nightmare Lordzie, lecz na chwilę obecną nie było sensu używać jego mocy i uświadamiać większości. Mimo wszystko, trzeba dać z siebie wszystko ze względu na moc przeciwnika, który najwyraźniej specjalizuje się w działaniach iście defensywnych.
- Cóż… Wiesz… Obowiązki ojca i zaspokajanie pragnień żony kosztuje mnie ostatnio nieco więcej wolnego czasu. – stwierdził dość cicho, kiedy Insyendar stwierdził, że sam nie ma zielonego pojęcia po co chcą chronić planetę, skoro jeden z jej najpotężniejszych mieszkańców zwyczajnie ignoruje większość zagrożeń. Cóż, tutaj był nieco usprawiedliwiony – głównie chodziło o to, by więcej czasu poświęcać rodzinie. Sam sobie obiecał, że będzie reagował tylko w sytuacjach, które naprawdę tego wymagają – tym razem zagrożenie było dość ogromne.
Na słowa „przywitania” ze strony Jokera, Atsuko nieznacznie się uśmiechnął. Fakt, za samą postacią nie przepadał ze względu na zbyt duże zapędy psychopatyczne. Z drugiej strony, czasami potrafił zachować się odpowiednio i to było tym niewielkim plusem.
- Wredne żarciki? – odezwał się z niewielkim uśmieszkiem, po czym spojrzał na oponenta wydzielającego dość ogromne pokłady energii. Był naprawdę skupiony na sytuacji. Nie wiedział o czym rozmawiała przed chwilą Kaylin, czy o czym mówią wojownicy. Jakie wskrzeszanie? Kogo, do ciężkiej cholery? Czasami żałował, że był nieco „cofnięty” w związku z sytuacją mającą miejsce na planecie. Cieszył się jednak, że zareagował właśnie teraz, w czasie realnego zagrożenia dla Terry i jej mieszkańców. Nie mieszał się we wcześniejsze wydarzenia, i jak widać słusznie – nie było takiej potrzeby. Po pojawieniu się Arrancara w Soul Society zwyczajnie darował sobie pojedynki na jakiś czas – do teraz.

Soundtrack
Młodzian stanął w pozycji bojowej – rozkrok, lekko uniesione ręce, napięte mięśnie. Z jego twarzy cały czas nie znikał ten mały, wredny uśmieszek charakterystyczny dla między-wymiarowego złodziejaszka.
- Nie wiem o czym rozmawiają inni, i szczerze powiedziawszy, nie obchodzi mnie to. – z ciała chłopaka nagle zaczęła ulatniać się pomarańczowa energia, charakterystyczna bardziej dla Kyuubiego niż jakiegokolwiek innego bytu zamieszkującego jego świat wewnętrzny. Widoczna dla wszystkich chakra zaczęła kształtować się w taki sposób, by przypominać dwa lisie ogony.
- Zamierzam zwyczajnie rozwalić Ci łeb, w którym narodził się chory plan „zmienienia świata”. – stwierdził i bez większego namysłu skrzyżował palce wskazujące i środkowe swoich dłoni, tworząc „krzyż”.
- Kage Bunshin no Jutsu! – krzyknął. Nagle wokół niego pojawiło się około dziesięciu uśmiechniętych klonów, które najwyraźniej miały ochotę komuś wkopać. Atsuko spojrzał na swoich przyjaciół, po czym ponownie powrócił wzrokiem na oponenta.
- Wybaczcie, nie wiem nawet o czym mówicie, ale odnoszę wrażenie, że koleś tak czy siak ma cholerną ochotę dostać po mordzie, zanim cokolwiek do niego dotrze. Na chwilę go „przyblokuję” z pomocą cienistych klonów, a Wy wymyślcie w jaki sposób przeskoczyć tą jego obronę doskonałą. – rzekł, zaś kiedy skończył wzleciał wysoko w powietrze. Pomimo kontrolowania energii Kuramy, podobnie jak Raymond, mógł używać kilku typów energii. Miał jednak doświadczenie w tej kwestii, dlatego nie powinno go spotkać to samo co młodego Urukę. Poza tym, chakra lisa o dziewięciu ogonach miała jedynie za zadanie wzmocnić moc używanych technik. Nastolatek wystrzelił w oponenta kilka pocisków energii. Tak, jeżeli chodziło o walkę, to wolał działać niż gadać. Skoro do tej pory nikt nie przemówił temu czarnemu psychopacie do rozumu, to mało prawdopodobne by bez użycia siły zrobiło to kilku, nieznajomych mu wojowników, chcących działać jedynie dla dobra planety.
(Uważaj na niego. Dysponuje naprawdę wrednym rodzajem energii, który zapewnia mu prawdopodobnie ten cały przedmiot, o którym wspomniał Viego.)
(Wiem, ale tak czy siak muszę działać. Nawet jeżeli to gra na czas, jestem pewien, że moi przyjaciele coś wymyślą.)

Cieniste klony ruszyły bez większego zastanowienia w kierunku potężnego przeciwnika. Tym razem bez konkretnego planu działania – chodziło o „grę na czas”, więc nie było sensu wymyślać jakiejś iście mistrzowskiej strategii.

//Co poradzisz?... Takie Nasze szczęście.//

107Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 3:37 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Soundtrack
Pojawienie się nowego wojownika nie wywołało większego niepokoju na twarzy potężnego oponenta. Szczerze powiedziawszy, teraz już było mu wszystko jedno, kto się pojawi na drodze do „jego szczęścia”. Tak naprawdę, miał zamiar wyeliminować wszystkie przeszkody – również aktualnie unoszących się przed nim wojowników. Walka na oceanie była dość męczącym zajęciem – nie można było wylądować by odpocząć, lecz cały czas trzeba było wisieć w powietrzu, a żeby zwyczajnie nie wpaść do wody. Taki lot kosztował wojownika choć pozornie niewielką ilość energii, to przez dłuższy czas mogło się to wdawać we znaki. Oponent nie wyglądał również na zaskoczonego czy zdenerwowanego, nagłym pojawieniem się Kaylin, która była odwrócona do niego plecami – kiedy usłyszał słowa jakie padły z jej ust, nieznacznie się uśmiechnął.
- Jeżeli nie masz pojęcia, o co tak naprawdę chodzi, to nie wtykaj nosa w nieswoje sprawy, kobieto. – odezwał się spokojnie, kiedy nagle z jego ciała „wyskoczył” dość ostro zakończony kolec. Cóż, wiedział, że dziewczyna uniknie ataku, jednak chciał jej pokazać, że mimo wszystko, nie będzie w stanie podziałać na niego w taki sposób. Tutaj chodziło o coś znacznie więcej, niż tylko ożywienie siostrzyczki mężczyzny, która zginęła w jakichś tajemniczych okolicznościach. Ciemny twór miał trafić w głowę nastolatki o fioletowych włosach, jednak ta w miarę szybko odskoczyła i zniknęła, ostatecznie wracając do reszty swoich towarzyszy.

Kiedy przy przeciwniku pojawił się Joker z szyderczym uśmiechem, zadając dość nieprzemyślane pytanie, ten nieco się zdenerwował. Jakby na to nie spojrzeć, to właśnie Roleyo był odpowiedzialny za taki, nie inny obrót spraw. Mężczyzna miał zamiar wszystkich zabić, tylko i wyłącznie dlatego, że Woogy przypomniał mu o cierpieniu, które przeszedł kilkanaście lat temu – jeszcze przed założeniem jakiejkolwiek organizacji. Facet nagle zniknął, pojawiając się z prawej strony zielonowłosego wojownika, i wbijając mu pięść w brzuch. Pomimo tego, że atak nie był jego specjalizacją, aktualna siła ciosu była naprawdę niesamowita. Powodem mogło być oczywiście to, że został zdenerwowany, a zarazem sprowokowany do przystąpienia, do działań. Kiedy nastolatek nie mógł złapać oddechu, nieznacznie się skulił – wtedy też otrzymał kolejne uderzenie – tym razem oburącz, z w kręgosłup szyjny, które posłało go kilka metrów pod wodę. Na szczęście, obyło się bez poważniejszych obrażeń.

Wtedy też, do przeciwnika podleciał Aki, dematerializując maskę pustego. Młodzieniec dobrze wiedział, że to Joker sprowokował mężczyznę do ataku – jeżeli odpowiednio się podejdzie do całej sprawy, być może uda się to zakończyć bez niepotrzebnego rozlewu krwi. Z drugiej strony, czy to aby na pewno dobry pomysł? Próba przemówienia do rozsądku komuś, kto dla spełnienia swoich celów założył nawet organizację i podwodną, nieistniejącą już siedzibę? Oponent nieznacznie się uśmiechnął. Oczywiście, po chwili zastanowienia podał chłopakowi rękę.
- Wybacz… – powiedział spokojnie, lecz na jego twarzy nagle pojawił się szyderczy uśmiech. - …że muszę pozbawić Cię ręki!! – krzyknął. Nagle, młody Quincy poczuł ogromny ból. Dysk ciemnej energii dosłownie uciął jego dłoń – młodzieniec momentalnie odskoczył kilkanaście metrów dalej, dość głośno wrzeszcząc. Tak, ból był niewyobrażalny, lecz teraz wiedzieliście, że pokojowe podejście do sprawy nie ma najmniejszego sensu.

Kiedy odezwał się Keiji, ciemna postać zmierzyła go obojętnym, chłodnym i pozbawionym życia wzrokiem. Teraz nawet wojownik fuzyjny wiedział, że nic z tego nie będzie.
- Co… ta osoba czuje? Umarła… i nic tego nie zmieni… NIC! – krzyknął, po czym wysłał w kierunku chłopaka dość duży pocisk energii o ciemnym kolorze. Oczywiście, Keiji bez większego problemu wykonał unik. Wybuch, który nastąpił kilkaset metrów dalej był naprawdę potężny, a to oznaczało tylko tyle, że nie warto ryzykować i próbować przemówić szaleńcowi do rozsądku. Może wszystko zrozumie, kiedy będzie u progu śmierci. Z jednej strony, była to trochę przygnębiająca idea – pomimo tego, że człowieka prawdopodobnie da się jeszcze uratować, to na chwilę obecną walka jest nieunikniona. A tak naprawdę, nikt nie wie jak one się zwykle zakończają.

Nagle, uwagę oponenta zwróciły klony Yoha, które zaczęły atakować go znikąd, bez jakiegoś konkretnego planu. Oczywiście, niektórych uderzeń można było bez problemu uniknąć – w przypadku innych, niezbędne było wykonanie bloku. Atsuko wzleciał kilkanaście metrów niżej, będąc pokrytym powłoką energii o czerwonej barwie. Chłopak szybko przystąpił do utworzenia kilku pocisków energii, które wystrzelił w kierunku wroga – dość sprytnym ruchem, unikał on ataków klonów w taki sposób, a żeby ustawić je na linii lotu energetycznych tworów. Po chwili z dymu powstałego na skutek kilku wybuchów, wyłoniła się szyderczo uśmiechnięta, ciemna postać. Nagle zniknęła, pojawiając się przed potomkiem Saiya-jin i wymierzając mu kilkadziesiąt naprawdę szybkich i silnych ciosów – głównie w twarz. Atak zakończył kopnięciem z kolanka w brzuch, a następnie uderzeniem w kręgosłup szyjny, gdy młodzian skulił się pod wpływem kopniaka. Owe zagranie posłało go – podobnie jak Jokera – do wody, lecz obyło się bez większych obrażeń. Aura lisa o dziewięciu ogonach sprawiła, że woda wokół młodzieńca zwyczajnie parowała – dwa ogony naprawdę nic tutaj nie pomogą. Trzeba działać ze znacznie większą mocą i świetnie o tym wiedziałeś.

108Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 8:38 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Nic tego nie zmieni? Wow, tak tępego człowieka dawno nie spotkałem. Z marszu mam cztery sposoby, żeby właśnie to zrobić. Ale chyba potrzebujesz piątego.
Kaylin podleciała do Viega i stanęła obok niego.
- Będziemy musieli cię zaprowadzić do tej osoby, kimkolwiek by nie była. Gotowa?
- Gotowa.
-V/K- Kaen Kagami, Soul Union.
Zbroje obojga się rozprysnęły, ukazując ich w energetycznej formie. Stracili swój kształt i zaczęli się schodzić po spirali w jeden punkt jako smugi energii, aż uformowali jedną istotę - wciąż w energetycznej formie, ale wyraźnie wyższą od Viega i z długimi, prostymi włosami.
= Teksetter.
Na feniksie się bez żadnego przyzywania kryształu zmaterializowała zbroja Quantaxa, posiadająca pewne zdobienia formy Hyper Phoenix Kaylin.
= Nie przejmuj się brakiem różnicy w wyglądzie. Ta zbroja ma za zadanie jedynie kontrolować naszą moc. Spójrz, tutaj jesteśmy.
W momencie, gdy Inia spojrzy na Feniksa, aktywuje się Delta Limit //zdolność z zasady nieoznaczoności, będę musiał zrobić przemeblowanie karty postaci w najbliższym czasie... Chociaż naprawdę mi się nie chce...// i Feniks zyskuje tymczasowo praktycznie nieograniczony pęd //bo wszyscy doskonale wiedzą, gdzie jestem. Wiem, że nie ogarniacie mechaniki kwantowej (nikt tego nie ogarnia), dlatego będę dawał przypisy// i znika z oczu, krążąc gdzieś po okolicy.
= Teraz jesteśmy mniej więcej tak szybcy jak Hyper Clock Up.
Znowu, wykorzystując Delta Limit Feniks podaje wszystkim swoją prędkość, przez co nikt do końca nie wie, gdzie on się znajduje. Nagle się pojawia wszędzie wokół przeciwnika //tylko w okręgu wokół niego. "Wszędzie" mogłoby być problematyczne, bo byłbym w stanie zabić Alucarda// i wywala w niego z 360° wokół niego Daijitsuhō. Zaraz po tym znika i pojawia się gdzieś nieco dalej, tyłem i z założonymi rękami.
[Potrzebna nam peleryna.]
Nenshōhane, Shakunetsu Sengiri? ]]
[Fajny pomysł.]

Alister po cichutku się oddalał.
= Mówiliśmy, nigdzie nie idziesz.
- Dajcie spokój, co ja tu mam do roboty?
Feniks teleportuje się do Akiego, łapie go i przenosi za tarczę Alistera.
= Zmontuj mu tymczasową rękę aż przyjdzie jakiś lepszy medyk.
- Spróbuję, ale to mi chwilę zajmie.
= Mamy czas. Chyba, Aki, że nie chcesz.

Jeśli Aki nie ma nic przeciwko i dopóki nie przychodzi ktoś, kto ma możliwość natychmiastowego uleczenia //o nikim konkretnym nie myślę, wcale nie. Ogródek? Jaki ogródek? I czemu w moim ogródku na Latającym Mieście nie ma Senzu? To się musi zmienić.// Alister skupia się, by z pomocą swojej materializacji utworzyć jak najmniejsze "piksele", z których konstruuje jak najlepiej działającą tymczasową rękę, połączoną z systemem nerwowym i mięśniowym.
Feniks w tym czasie stoi parę metrów przed tarczą, w gotowości do odparcia ataku, niezależnie od tego, czy Alister pracuje.

109Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 12:45 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
- Niewredne nie są zabawne - odpowiedział szyderczo Yohowi.
Zaraz później, po niezbyt dyskretnym pytaniu, oberwał dwoma silnymi ciosami, które posłały go kilka metrów pod wodę. Joker przez jakiś czas nie wychodził spod tafli wody. Dopiero po paru minutach powoli zaczął się wyłaniać, patrząc cały czas na oponenta. Póki jeszcze widać było go najwyżej do pasa, zwrócił się do wszystkich.
- Wiecie co? Te morskie zwierzęta są strasznie niegościnne.
Łatwo można było domyślić się, że pod wodą Jokera zaatakowała jakaś bestia. Tylko co z tego? Przecież na tym poziomie mocy nawet legion rekinów nie byłby w stanie mu zaszkodzić... Za chwilę wszyscy się przekonali... Zielonowłosy już cały zaczął się unosić nad wodą, a to co wszyscy zauważyli mogło ich nieco zdziwić. W swojej luźno opuszczonej ręce trzymał za ogon ogromnego rekina, który rzucał się i wierzgał.
- Sam się przekonaj!
Momentalnie, zakręcając nim dwa-trzy razy, wystrzelił potwora morskiego w stronę przeciwnika. Oczywiście mało prawdopodobne było, że wyrządzi on mu jakąś krzywdę, o ile w ogóle w niego trafi.
W międzyczasie Joker wyżyma swoje ubranie.
- Co to do cholery ma być? Ta woda jest strasznie mokra! Chciałbym porozmawiać o tym z dyrektorem oceanu!
Dziwne, niezrozumiałe żarty? Jeszcze dziwniejsze zachowania? Psychopatyczne zapędy i czarny humor? Jednym słowem: Joker.
Bez względu na to, co się stanie z zaatakowanym rekinem przeciwnikiem, Zielonowłosy podlatuje tak, by być nieco wyżej niż on, po czym z jednej ręki wystrzeliwuje na prawdę silne Jest Blast. Nawet jeżeli sam atak, pomimo swojej mocy, nic mu nie zrobi, to żart towarzyszący tej technice powinien poskutkować //KP//. Następnie spod swojego bezrękawnika wyciąga ogromnego, okrągłego lizaka z różowo-białym, spiralnym wzorem. Wygląda to dosłownie jak w magicznej sztuczce. Łapie oburącz za "patyk" i rusza z lizakiem na oponenta. Gdy do niego dotrze - atakuje go bez większego namysłu z każdej strony tą nietypową, obuchową bronią.

//
Dyrektor oceanu?

ДИРЕКТОР ИНТЕРНЕТА!
(dyrektor interneta)
//


//O tym samym myślałem 4//



Ostatnio zmieniony przez Woogy dnia Nie Gru 02, 2012 8:02 pm, w całości zmieniany 2 razy

110Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 1:26 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
Keiji dość sprawnie uniknął pocisku wystrzelonego w jego stronę. Na jego twarzy pojawił się niewielki uśmiech. Cały czas przyglądał się oponentowi.
- Skoro umarła i NIC tego nie zmieni, to po co ta cała heca? Nowy świat nie przywróci jej do życia. Czy ty się w ogóle czasem słyszysz? 'Stworze świat, w którym wszyscy będą szczęśliwi, jednak zrobię to zabijając tysiące niewinnych ludzi. Tworze go po to, aby być szczęśliwy przy osobie, którą dzięki temu odzyskam, ale nic nie jest w stanie jej uratować'. Ogarnij się.
Chłopak kątem oka zerknął na rannego Akiego. Prychnął, po czym stworzył w ręku Eclipse. Trzymając wirującą kulę ruszył w stronę przeciwnika. Jeśli atak nie zadziała chłopak szybko odskakuje, aby nie skończyć w podobny sposób, co Aki. Będąc w bezpiecznej odległości i zaczyna rozmyślać nad sposobem pokonania przeciwnika. Nagle przypomniał sobie o Void Genomie, który nosi w kieszeni od czasu powrotu na Terrę. Chłopak wziął szczepionkę z laboratorium pod domem Maxa, gdy Arisa z Sandrą udały się na trening. Nie było jeszcze okazji, by tego użyć. Jednak teraz taka okazja się nadarzyła. Niestety, aby użyć pełnej mocy Keijiemu potrzebna jest Arisa. Na całe szczęście blondynka pojawiła się za oponentem posyłając w jego stronę Fiery Wave. Keiji błyskawicznie wyjął z tylnej kieszeni szczepionkę z Genomem. Arisa widząc to kątem oka szybko podleciała do przyjaciela.
- Co ty wyprawiasz?! Czy nie mówiłeś, że to może cie zabić?! Nie pozwolę ci na to! - zaczęła krzyczeć.
- Wybacz. Jednak przeciwnik jest zbyt potężny i moją jedyną szansą jest właśnie Void.
Keiji wysunął igłę, po czym wbił ją sobie w przedramię wstrzykując zawartość. Otoczyła go biało-niebieska aura i coś na wzór cienkich nici. Chłopak wyciągnął przed siebie rękę wkładając ją w klatkę piersiową Arisy. Zaczął wyciągać z niej pokaźnych rozmiarów miecz. Nagle otoczył ich słup światła widoczny niemalże na całym kontynencie. Po wyciągnięciu broni Arisa straciła przytomność i zaczęła spadać prosto do wody. Keiji jakby nie przejmując się przyjaciółką z ogromną prędkością ruszył w stronę przeciwnika z zamiarem zadania mu śmiertelnego cięcia. Po wyprowadzeniu ciosu podziwia efekty swojej nowej mocy.

111Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 1:41 pm

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Max pojawił się niedaleko miejsca walki, akurat w momencie kiedy Keiji wyciągał sporych rozmiarów miecz z klatki piersiowej Arisy. Chłopak nie znał wcześniej tej techniki dlatego wisiał w powietrzu i przyglądał się z lekkim zdziwieniem. Kiedy Kieiji wyciągnął miecz i ruszył na przeciwnika, Iester zauważył, że Airsa jest nieprzytomna dlatego szybko ruszył by złapać ją nim wpadnie do wody. Udało mu się ją złapać tuż nad wodą. Wzniósł się trochę wyżej i oddalił od pola bitwy, nie mógł teraz walczyć gdyż trzymał dziewczynę na rękach, nie wiedział też kiedy się obudzi, jednak postanowił zostać na polu bitwy i przyjrzeć się całej walce, interesowała go też technika, której przed chwilą użył Keiji.

112Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 02, 2012 7:45 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh przez chwilę zwyczajnie „wisiał” w wodzie, rozmyślając na pewne tematy. Zbyt długo czasu jednak na to nie poświęcił, dostrzegając nad wodami oceanu przemieszczające się postacie – to byli jego przyjaciele, którzy zwyczajnie postanowili działać. Młodzieniec uśmiechnął się i bez większego zastanowienia, wybił w powietrze, wyskakując z wody niczym torpeda – zatrzymał się kilkadziesiąt metrów nad walczącymi wojownikami. Czerwona energia otaczająca jego ciało i tworząca dwa lisie ogony nagle zniknęła. Chłopak zamknął oczy, wyraźnie się koncentrując – to był dość rzadko obserwowany widok, lecz prawdopodobnie niezbędny do ruchu jaki chciał zastosować. Nagle dłoń Atsuko otoczyła dziwna, kolorowa energia – młodzian wykonał zamach od dołu do góry, wymachując w kierunku oponenta. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, pod stopami między-wymiarowego złodzieja powinna wytworzyć się kolorowa ściana, która z niewyobrażalną szybkością pomknie w stronę wroga. Pomimo tego, że atak wygląda na słaby, wykorzystuje dość duże pokłady energii, dlatego też ciężko go odeprzeć. Wysłany w linii prostej dodatkowo jest zbyt cienki, by przeciwnik mógł odpowiednio szybko zareagować i wykonać unik – w grę wchodzi również szybkość z jaką „ściana” się porusza.
- Beautiful Flash… – wyszeptał do siebie Yoh, uśmiechając się wyraźnie. Miał szczerą nadzieję, że przynajmniej ten atak coś zadziała. Nie chciał przechodzić kolejnych transformacji w celu zwiększenia swojego poziomu mocy, mimo, że sytuacja by tego wymagała. Zależało mu na tym, by działać bez pomocy bytów zamieszkujących jego świat wewnętrzny – przynajmniej na razie, nie będąc do końca pewnym, jaki atak przebije „obronę doskonałą” ciemnej postaci. Przed podjęciem ostatecznych działań, warto upewnić się czy nic innego nie przyniesie pożądanego skutku.

//Jak post zawiera błędy, to wybaczcie. I tak piszę to gdy jestem śpiący – NPC zostawię sobie na kolejny dzień, jak wypocznę 4 //

//*ćpiący.//

113Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Pon Gru 03, 2012 1:40 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Gdy przeciwnik oderwał Akiemu rękę, ten krzyknął z bólu, odskakując na znaczną odległość. Mimo bólu, na twarzy chłopaka bardziej było widoczne rozczarowanie, w gruncie rzeczy miał on nadzieję, że lider nieistniejącej już organizacji zrozumie, że swoim postępowaniem do niczego nie dojdzie, że zemsta mu nic nie da.
Po chwili, złapany przez Feniksa, został przeniesiony do Alistera, wtem padła propozycja stworzenia tymczasowej, zastępczej ręki dla Kimury, ten jedynie lekko przytaknął na znak zgody i podziękował Aliemu.
Kilka sekund później pojawiła się Arisa z Maxem. Młody Quincy nie widział całej akcji z mieczem, który został wyciągnięty, najwyraźniej, z pojemnych piersi dziewczyny. Dopiero po chwili spostrzegł białowłosego Iestera trzymającego nieprzytomną blondynkę.
- Hej! - krzyknął w stronę Hatsutoku. - Jeśli chcesz walczyć, to ja mogę przypilnować Arisy, w obecnym stanie i tak na niewiele się przydam w walce...
Jeśli Max się zgodzi, Aki tworzy poziomo barierę, która miałaby posłużyć jako legowisko dla Tomoyuki.

114Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Pon Gru 03, 2012 2:47 pm

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Chłopak widząc jak przeciwnik wyrywa Akiemu rękę, bardzo się zdenerwował. Michass zszedł z poziomu Super Saiya'jina 3, postanowił spróbować czegoś innego. Nastolatek zaczął lecieć w stronę oponenta, podczas lotu chłopak transformuje się w Smoke Form. Dzięki transformacji całe ciało oraz włosy przybrały szary kolor, dodatkowo chłopak w każdej chwili może zamienić się w dym dzięki czemu może unikać ataków energetycznych. Natomiast zranić go mogą silne ataki fizyczne. Młodzieniec ani na chwilę się nie zatrzymuje, gdy jest już bardzo blisko przeciwnika po prostu zamienia się w chmurę dymu i przelatuje przez wroga. Gdy jest już zanim materializuje się i wykonuje silne kopnięcie w tył głowy. Jeśli atak się uda chłopak podlatuje tak aby być z boku przeciwnika i wykonuje kolejne kopnięcie, tym razem prosto w twarz. Gdyby atak się nie powiódł chłopak zamienia swoje ciało w dym i odlatuje kawałek od nieprzyjaciela. Jeśli jednak wszystko pójdzie zgodnie z planem Michass znów pojawia się za przeciwnikiem i wykonuje oburącz cios w kręgosłup oponenta. Następnie, niezależnie od powodzenia nastolatek oddala się od wroga i przyjmuję ponownie formę Super Saiya'jina 3 stopnia. Energia chłopaka zaczyna bardzo szybko wzrastać a on sam przystępuje do ładowania techniki "Final Dragon Flash".
// http://www.dragonball-multiverse.com/pl/page-225.html strona 225-227 jakby ktoś nie wiedział. //

115Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Pon Gru 03, 2012 9:18 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Mężczyzna niespecjalnie zwracał uwagę na słowa wypowiadane przez Viega oraz Kaylin. Tak naprawdę, był święcie przekonany, że para nie stanowi dla niego żadnego zagrożenia – nie z mocą, jaką dysponowali na chwilę obecną. Szybko miało się to jednak zmienić. Insyendar oraz Cemineya posiadali zestaw naprawdę ciekawych technik. Należała do nich między innymi „Kaen Kagami, Soul Union”, dzięki której ta dwójka mogła się ze sobą połączyć w swoich energetycznych postaciach, tworząc jedną, potężną istotę. Gdy proces „scalenia” dobiegł końca, ciemna kreatura zacisnęła pięści. Co jak co, ale takiego zagrania nie mogła w żaden sposób przewidzieć. Obrońcy planety byli zdolni do wielu niesamowitych rzeczy, a on doskonale o tym wiedział. Żeby jednak stać się bytem energetycznym, a po chwili jednością, niezależnie od płci? Po upływie kilku sekund, wokół bytu energetycznego zmaterializowała się zbroja Quantaxa, która jak się okazało, ma za zadanie jedynie kontrolować moc połączonej pary. Kilka kolejnych sekund zostało wrednie wykorzystanych do krążenia po okolicy, jednak po chwili postać w zbroi pojawiła się wokół oponenta, przemieszczając się z tak ogromną szybkością, jakby była wszędzie. Bez marnowania większej ilości czasu, który na chwilę obecną nie grał żadnej roli, wynik użycia „Kaen Kagami, Soul Union” zwyczajnie wystrzelił w przeciwnika Daijitsuhō, przenosząc się następnie kilkadziesiąt metrów dalej, z założonymi rękoma, i będąc odwróconą plecami. Nastąpiła potężna eksplozja, w wyniku której woda pod ciemną postacią zaczęła parować – nie trwało to jednak długo. Nagle z filaru ognia wyleciał wróg, który przemieścił się z naprawdę niewiarygodną szybkością do postaci w zbroi, wymierzając jej uderzenie w brzuch, a następnie przechodząc do wymierzania niewyobrażalnie szybkich i celnych ciosów, po całym ciele. Atak został zakończony kopnięciem z półobrotu i wysłaniem scalonej istoty kilkanaście metrów dalej. Wykonawszy szybki zamach, wojownik otoczony ciemną materią wysłał w Twoim kierunku ciemnoczerwony pocisk energii.

Po chwili z wody wyłonił się nieco zawiedziony Joker, trzymający w prawej dłoni rekina za ogon. Wiedząc, że nie przyniesie do żadnego skutku, prawdopodobnie dla zabawy rzucił morskim drapieżnikiem w oponenta, który spojrzeniem rozsadził biedne zwierzątko na najmniejsze kawałeczki – sushi – pomyślała postać o zielonych włosach, nieznacznie się uśmiechając i wysyłając w ciemną postać średniej wielkości pocisk energii o różowym kolorze. Wojownik pomyślał, że odbicie równie żałosnego ataku nie będzie dla niego żadnym problemem – tak też uczynił. Nastąpiła kolejna, nieco mniejsza od poprzedniej eksplozja, która nie zadała mężczyźnie jakichś poważnych obrażeń. Nie chodziło jednak o to, a o kolor materii, który zmienił się z ciemnego na… róż.
- Co… Co to, kurwa jest?! – krzyknął wściekle przeciwnik, nieco się dezorientując. Woogy wykorzystał owy fakt, wyciągając spod swojego bezrękawnika ogromnego, okrągłego lizaka z różowo-białym, spiralnym wzorem. Chwytając za patyk oburącz, pojawia się nad ciemną postacią, wymierzając jej potężne uderzenie w głowę za pomocą nietypowej, obuchowej broni. Niestety, nic z tego. Sam atak nie przyniósł choćby minimalnego efektu, a nawet naraził Jokera na poważny uszczerbek na zdrowiu.
- Nazywam się Shifter. Zapamiętaj imię tego, kto Cię zabije. – odezwał się bez większego zastanowienia. Nim Woogy zdołał odskoczyć, został chwycony za nogę i ściągnięty do mężczyzny. Roleyo nie spadł niżej – gdy miał ponownie wylądować w wodzie, został złapany za włosy i uniesiony na poziom głowy przeciwnika, który zaczął zwyczajnie uderzać go jedną ręką w twarz. Ciosy były szybkie, celne oraz potężne. Krew w coraz to większych ilościach zaczynała spływać do wód oceanu. Kiedy Joker zaczął się poddawać nie mogąc zrobić zupełnie niczego…

Keiji ruszył w kierunku mężczyzny otoczonego przez różową materię. W prawej dłoni utworzył niewielką, wirującą kulkę – „Eclipse”. Tak naprawdę, nie miał najmniejszego zamiaru ratować żartownisia z rąk wroga – uznał, że to pewnego rodzaju nauczka za traktowanie tej walki jak jakiejś mało znaczącej potyczki, podczas której można sobie robić jaja z oponenta. Po chwili, postać fuzyjna wbiła energetyczny twór w twarz przeciwnika, łapiąc mocno rannego Roleyo za bezrękawnik i odskakując z wojownikiem, kiedy mężczyzna nieco poluzuje uścisk. Nastąpiła eksplozja, która stała się już dość często obserwowanym zjawiskiem podczas tej nierównej walki. Po chwili było jednak wiadomo, że atak nie przyniósł tak naprawdę żadnych, większych efektów – pomimo widocznej rany znajdującej się na policzku oponenta, nie było widocznych innych ran. Nagle, za wrogiem pojawiła się Arisa. Dziewczę wysłało bez większego zastanowienia w niego „Fiery Wave” – ognista fala energii pomknęła w różową postać, która mimo wszystko zdążyła się odwrócić i zablokować falę za pomocą jednej ręki. Po kilkusekundowym siłowaniu się z potężną techniką, wysłał ją w kierunku nieba, gdzie zderzyła się z jakimś niczego nieświadomym ptaszkiem powodując ogromny wybuch. W tej chwili, Keiji wyjął z tylnej kieszeni szczepionkę z dziwną zawartością. Tomoyuki była nieco zdezorientowana tym co uczyniła różowa postać, lecz nie na tyle, by nie móc przenieść się do swojego przyjaciela. Dopiero po chwili w jego dłoni dostrzegła przedmiot, który ją zaniepokoił. Między przyjaciółmi rozwinęła się krótka rozmowa, po której mężczyzna zwyczajnie wbił sobie zawartość szczepionki w przedramię. Nagle otoczyła go biało-niebieska aura, zaś na ciele pojawiło się coś na wzór cienkich linii. Keiji wyciągnął rękę przed siebie, dotykając klatki piersiowej Arisy – co innego, że sprawiało mu to niemałą przyjemność. Mimo wszystko, nie o to tutaj chodziło – nagle wysunął z niej ogromne ostrze. Owej sytuacji cały czas towarzyszył słup światła, który był widoczny prawdopodobnie na całym kontynencie Palan i nie tylko. Po akcji, blondynka straciła przytomność. Gdyby nie nagłe pojawienie się Maxa, który ją przechwycił, wpadłaby do wody i prawdopodobnie utonęła. Mężczyzna nie wyglądał na takiego, który z tego powodu byłby choćby trochę zaniepokojony. Wręcz przeciwnie – zaraz po dobyciu ogromnego miecza, ruszył w kierunku oponenta z zamiarem wymierzenia mu cięcia, które miałoby go uśmiercić. Broń na pewno nie należała do słabych, dlatego próba zatrzymania jej jedną ręką przyniosła dość marny efekt. Zaskoczona, różowa postać zwyczajnie odskoczyła, przyglądając się mężczyźnie z wyraźnym zainteresowaniem – ten natomiast ponownie ruszył w jego kierunku z widocznym uśmiechem na twarzy. Gdy chciał wykonać kolejne cięcie, atak został zablokowany za pomocą energetycznej tarczy. Następnie w brzuch fuzyjnej postaci został wysłany pocisk energii – nastąpiła eksplozja. Keiji wyleciał z góry dymu bez podkoszulki oraz kamizelki – jego klatka piersiowa była dość mocno poturbowana.

Moment wykorzystał Atsuko, wysyłając w kierunku oponenta dziwną, kolorową, energetyczną ścianę. Biegnąc po linii prostej, robiła wyraźny ślad w wodzie. Oponent początkowo nie dostrzegł zbliżającego się ataku, lecz kiedy już zorientował się co jest nie tak, zamierzał wykonać szybki unik – udało mu się to, lecz w wyniku zetknięcia z atakiem, stracił lewą rękę. Przeniósł się kilkadziesiąt metrów dalej, z wyraźnym niepokojem malującym się na jego twarzy. Tak, miał świadomość tego, że jeżeli tak dalej pójdzie, to dni jego życia będą policzone. Bez większego namysłu, utworzył dość pokaźnych rozmiarów, energetyczną, ciemnoczerwoną kulę, którą wysłał w Twoim kierunku.

Aki przemieścił się do Alistera, który mimo wszystko, starał się coś zrobić z odniesionymi przez niego obrażeniami. Nawet utworzenie chwilowej ręki, którą młodzieniec mógłby się posługiwać było dobrym pomysłem.

Michass zszedł z formy Super Saiya-jin 3, po czym bez większego namysłu od razu przemienił się w Smoke Form – jego ciało przybrało szarą barwę. Wtedy też ruszył na przeciwnika, znikając zaraz przy nim. Zmaterializował się za nim, wykonując potężne kopnięcie, które nie odniosło żadnego efektu – wtedy też uświadomiłeś sobie, że nic z tego nie będzie. Odskoczyłeś i wróciłeś do swojej normalnej, ludzkiej postaci, następnie ponownie przeskakując na formę Super Saiya-jin 3 – rozkładając ręce, utworzyłeś w nich dwie, ogromne kule energii pod wpływem których woda pod Twoimi nogami zaczęła parować.



Viego, Kaylin: Daijitsuhō sprawiło, że całe ciało faceta było trochę spalone. Nie było to widoczne aż tak bardzo przy ciemnym kolorze materii, która go otaczała – po jej zmianie na róż, można było dostrzec owe, niewielkie poparzenia. Aktualnie jesteście ścigani przez energetyczny, ciemnoczerwony pocisk.
Woogy: Pomimo braku obrażeń na ciele, Twoja twarz została wręcz zmasakrowana. Płynąca głównie z łuków brwiowych krew ogranicza Twoją widoczność – dodatkowo, kiwasz się na boki. Masz zachwiania równowagi, ze względu na otrzymanie tylu celnych i potężnych uderzeń w głowę.
Keiji: Pomimo poprawnie wymierzonego cięcia, które przyniosło efekt, Twoja klatka piersiowa jest w opłakanym stanie. Masz również problem z poprawnym oddychaniem, lecz jesteś w stanie walczyć. Ból, który co jakiś czas Ci towarzyszy, czasami może Cię wyprowadzić z równowagi. To jednak nic w porównaniu z Woogym.
Arisa: Jesteś nieprzytomna.
Max: Nic konkretnego nie robisz.
Aki: Nie walczysz – podlatując o własnych siłach do Aliego, czekasz aż Twoja ręka zostanie przynajmniej na chwilę „naprawiona”.
Alister: Rozpocząłeś proces regeneracji ręki Akiego. To potrwa około dwóch tur.
Yoh: Byłeś dumny z siebie, gdy zraniłeś przeciwnika, ale nie spodziewałeś się energetycznego tworu o dużej mocy, który będzie się do Ciebie zbliżał. Dodatkowo, atak wydaje się być samonaprowadzający. Jeżeli oberwiesz, możesz nawet zginąć.
Michass: Ładujesz potężny energetyczny atak. Przybliżona ilość czasu jaki musisz poświęcić, by uzyskać moc zdolną do zranienia oponenta to trzy tury.

116Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Pon Gru 03, 2012 9:38 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Soundtrack
Przede wszystkim, Atsuko nie spodziewał się tego, że jego technika odniesie jakikolwiek skutek. Był więc wyraźnie zaskoczony i zadowolony z siebie, kiedy przeciwnik stracił rękę. Chłopak pomyślał wtedy – „A masz, za Akiego, różowa kreaturo”. Jego entuzjazm został jednak dość szybko ostudzony przez kulę energii o naprawdę ogromnej mocy, którą oponent w niego wystrzelił. Tak, jeżeli tym oberwie, prawdopodobnie umrze lub przy wielkim szczęściu, zostanie wykluczony z walki, z powodu utraty przytomności spowodowanej zbyt dużymi obrażeniami. Atak wydawał się dodatkowo być samonaprowadzający, więc trzeba było działać z pomyślunkiem – niestety, w tym Yoh był dość słaby. Włączywszy białą aurę, z ogromną prędkością zaczął lecieć w górę, starając się również dopieścić swoją szybkość wykorzystywaniem co chwila techniki charakterystycznej dla przedstawicieli Shinigami – shunpo. Zależało mu głównie na tym, by eksplozja – o ile takowa będzie miała w ogóle miejsce, nie skrzywdziła w żaden sposób jego przyjaciół. Kiedy młodzian jest naprawdę wysoko, zostaje zmuszony do przemiany wykorzystującej moc Nightmare Lorda – na niebie jest to widoczne w postaci niewielkiej, ciemnej chmurki, która po kilku sekundach znika. Po opuszczeniu atmosfery planety, młodzian odwraca się przodem do lecącej kuli energii.
- Black Hole! – krzyknął. Na szczęście dla siebie, mógł oddychać w kosmosie, kiedy wykorzystywał transformacje nadprzestrzennej istoty, która została w nim zapieczętowana. Nawet jeżeli atak jest rzeczywiście samonaprowadzający, to utworzenie przed sobą czarnej dziury, po prostu sprawi, że zniknie od gdzieś w próżni. Sama technika jest jednak dość męcząca, o czym doskonale świadczył wyraz twarzy użytkownika – niezadowolenia oraz wyraźne osłabnięcie. Jeżeli udaje mu się „wessać” energetyczny twór, wisi jeszcze chwilę nad planetą i myśli – głównie nad konkretnym planem działania. Po około minucie, rusza w dół z niewyobrażalną szybkością, nabierając przy tym dodatkowej szybkości po ponownym wkroczeniu w atmosferę Terry. Strategia? Nie ma żadnej. Przez czas, który znajdował się w kosmosie, nie wymyślił niczego mądrego. Zamierza jak ostatni kretyn wbić się w twarz przeciwnika po osiągnięciu niewyobrażalnej szybkości, oraz po zwiększeniu siły, która wzrosła po transformacji wykorzystanej dopiero w próżni kosmicznej. Spadający niczym kometa Atsuko wygląda naprawdę ciekawie – zwłaszcza, gdy korzysta z mocy Azaza, gdzie podczas lotu pozostają za nim czarne smugi energii.

Jeżeli atak się powiedzie, młodzieniec i tak wyląduje gdzieś w wodzie. Kiedy nieco „ostygnie”, wylatuje z niej i wraca do swojej bazowej postaci. Jeżeli natomiast przeciwnik uniknie tego potężnego uderzenia, chłopak tak czy siak wpadnie do wody z ogromną szybkością, zatrzymując się gdzieś cholernie głęboko. Gdy nieco „ostygnie”, wyłania się z wód oceanu niczym ten młody Bóg. Doskonale wie, że oponent ma go na oku ze względu na fakt, że to właśnie on pozbawił go ręki – nie próżnuje więc i od razu aktywuje technikę „Terror Eyes” – następnie nie robi zupełnie niczego. Wisi w powietrzu, realnie zastanawiając się nad jakimś dobrym planem, a nie bezsensowną walką, która może nie przynieść żadnych efektów poza lekkim zranieniem wroga. Jeżeli ten natomiast spróbuje go zaatakować, „gałki oczne”, i tak go ochronią – czy to przed atakami energetycznymi, czy fizycznymi. Oczywiście, będzie wiedział, kiedy wykonać ewentualny unik w razie, gdyby technika użyta na nim, była zbyt potężna – wtedy „oczka” nie wytrzymają nacisku energii i wybuchną.

Cały czas przebywa w postaci, w której wykorzystuje moc Azaza. Nie ma konkretnej nazwy dla owej formy. Ostatnimi czasy, nie ma do niczego głowy, jeżeli chodzi o walki. Może słynny, między-wymiarowy złodziejaszek i jeden z najsilniejszych obrońców Terry zwyczajnie się starzeje? Któż to może wiedzieć…



Ostatnio zmieniony przez Yoh92 dnia Wto Gru 04, 2012 4:08 am, w całości zmieniany 2 razy

117Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Pon Gru 03, 2012 11:20 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
- Heh... Przynajmniej jest teraz zabawnie, bo jest caaaluuuutki różowy - mówią to, Joker plunął trochę krwią, która napłynęła mu do ust z łuków brwiowych.
- Bo to zabawne, nie? - to pytanie zadał Keijiemu, który w tej w chwili znajdował się najbliżej Woogyego. Brakuje dosłownie kilku centymetrów, aby kropelki krwi, którymi pluje Joker trafiły wprost na niego.
W pewnej chwili Roleyo kiwnął się bardzo mocno na prawy bok, co sprawiło, że obrócił się o 90 stopni w powietrzu, wisząc teraz poziomo.
- Łoj. Shifter - mogliby tak nazwać jakąś wódkę, bo na prawdę uderza do głowy...
Ociera ręką krew z oczu, a gdy na nią spogląda widzi, że ta zmieniła swoją barwę z białej na czerwoną.
- W sumie jesteśmy kwita... Ty jesteś różowy, ja czerwony.
Wygadany ten Joker. Mimo wszystko, ta forma miała swoje plusy poza na prawdę dużym skokiem mocy. Niejednego twarz bolałaby od samego patrzenia na obrażenia tego żartownisia. Tymczasem on niewiele sobie z tego robił. Fakt, było to dla niego bolesne. Ale wydawało się, że teraz wszystko powoduje u niego nadmiar hormonu szczęścia.
Krew znów zaczęła mu napływać do oczu.
- No dobra, przyznaję - chciałem się trochę pośmiać. Szkoda tylko, że nie bawią moje żarty nikogo poza mną... Ale nieważne. Walczymy na powa... Nie, poważnie to złe określenie, nie lubię go. Walczymy na serio!
W pewnej chwili Joker znów przetarł krew, a następnie objął swoją twarz dłonią. Nie znał żadnych technik regeneracyjnych prócz tej w Meta Form, lecz miał pewien pomysł. Jako, że także teraz miał kontrolę nad metalami - utworzył na swojej twarzy metalową maskę, przylegającą do niej, a w miejscu krwawienia nawet ją uciskającą. To zatrzymało płynącą krew i uniemożliwiło jej spływanie po całej twarzy. W masce został tylko otwór na oczy, dziurki w nosie i usta. W tej sytuacji, postać dość dziwnie, a nawet przerażająco - zielonowłosy psychopata z metalową maską na twarzy.
- Szkoda, że nadal mi się kołuje we łbie.
Joker znów wrócił do pozycji pionowej. Póki kręciło mu się w głowie - wejście w wymianę ciosów było niezbyt mądrym wyjściem. Postanowił więc atakować z dystansu. Przedtem jednak aktywował sporą, różową aurę. Jego moc zaczęła gwałtownie rosnąć, gubiąc za sobą nawet kolejne poziomy SSJ. Różnica była na prawdę wyraźnie do odczucia.
Po krótkiej chwili wyłączył aurę i koncentrując się, stworzył na swoich łopatkach dodatkową parę ramion. Przez problemy z równowagą - mógł też mieć trochę problemów z celowaniem, przynajmniej na razie. Postanowił więc użyć czegoś, dzięki czemu nie będzie musiał mierzyć w rywala. Z jednej z rąk wykonał Callin' Home, wysyłając 5 samonaprowadzających, silnych pocisków energii. Następnie wykonał tą technikę drugą ręką, później trzecią i czwartą, aż znów pierwszą, i tak dalej. Zaczął dosłownie spamować Callin' Home, wysyłając ogromne ilości morderczych pocisków ki.
(Nabiłem największe aggro, trzeba uważać na zwarcie...)
Zgodnie z tą myślą - jeśli przeciwnik próbuje skrócić dystans, Woogy wykorzystuje obie pary ramion, a nawet nogi, aby schować się za doskonałą i niezwykle szczelną gardą, a następnie wykorzystuje moment, w którym Shifter będzie musiał na niego patrzeć przy ataku i spogląda mu w oczy znów stosując "Woogy Boogy!". Tym razem po chwili działania ataku - ucieka na bezpieczną odległość i tworząc wokół siebie barierę.
Jeśli przeciwnik atakuje jakąś techniką energetyczną - stosuje Mukerumon, aby wysłać atak za jego plecy.

118Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 4:52 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Atsuko dość szybko obmyślił prosty plan działania – być może ten kretyn zrobił to nieświadomie, lecz zagranie było naprawdę ciekawe w swojej prostocie. Wzlatując niezwykle wysoko w powietrze, przemienił się w postać, która czerpała moc od Nightmare Lorda. Po chwili opuścił on atmosferę planety, natomiast w formie istoty pokrytej ciemną materią, mógł swobodnie „oddychać” w próżni kosmicznej. Bez chwili namysłu, wykorzystał naprawdę energochłonną technikę – umożliwiała ona otworzenie czarnej dziury. Gdyby to Azaz walczył zamiast młodzieńca, prawdopodobnie nie odczułby tak bardzo tego nacisku na energię, lecz niestety było odwrotnie. Samonaprowadzający pocisk energii został wessany i zniknął gdzieś w środku osobliwości – Yoh postanowił ją zwyczajnie zamknąć, po czym zawisł bez ruchu poza atmosferą Terry…

Pomimo dość poważnych obrażeń jakie Joker otrzymał podczas bezpośredniego starcia z potężnym oponentem, z jego twarzy nie znikał szyderczy, psychopatyczny uśmiech. Co z tego, że bolało? Co z tego, że przez tak silne ciosy, teraz ma zachwiana równowagi w najmniej oczekiwanych momentach? Przecież chodziło tylko i wyłącznie o dobrą zabawę. Nie minęła chwila, jak zielonowłosy wojownik przyodział dziwną, metalową maskę, która całkowicie uniemożliwiła dostrzeżenie wyrazu jego krwawiącej gęby. Wokół niego pojawiła się również ogromna, różowa aura – sam psychol wyglądał na zdenerwowanego, gdyż jego moc zaczęła gwałtownie wzrastać, gubiąc za sobą ostatecznie nawet poziom Super Saiya-jin 3, który uchodził za jedną z najpotężniejszych transformacji – w najmniej oczekiwanym momencie… przestał. Koncentrując się, stworzył na swoich łopatkach dodatkową parę ramion. Nie zamierzał walczyć wręcz – o nie. Powtórzyć ten sam błąd? Kto jak kto, lecz Joker nie był idiotą w przeciwieństwie do niektórych wojowników chroniących tą planetę. Po krótkiej chwili namysłu, zaczął ładować w oponenta masę pocisków samonaprowadzających, zwanych „Callin’ Home” – wiedział, że kiedy ma problemy z poprawnym utrzymywaniem równowagi, prawdopodobnie to samo wystąpi przy celowaniu w przeciwnika.

Shifter początkowo miał naprawdę ogromną ochotę zabić między-wymiarowego złodzieja za to co zrobił – uznał jednak, że skoro idiota chce opuścić atmosferę planety, kiedy ściga go samonaprowadzający pocisk o dużej mocy, to właściwie chce popełnić samobójstwo. Nie przewidział on jednak jego transformacji i zasobu naprawdę niesamowitych technik. Nie zwrócił nawet większej uwagi na wzmacniającego się Jokera – dopiero kiedy ten osiągnął naprawdę niewiarygodny poziom mocy, wrócił na niego wzrokiem – przed twarzą miał kilkadziesiąt dużych pocisków energii. Wzdychając, zaczął je wszystkie po prostu odbijać w losowych kierunkach, powodując eksplozje. Kiedy kilka zaczęło mknąć w kierunku kontynentów, scalona postać Kaylin oraz Viega zaczęła je po prostu odbijać z powrotem w kierunku oponenta. Ostatecznie, większość tworów Woogyego pomknęła w ocean gdzie wybuchała, lub w powietrze, gdzie efekt był taki sam po zderzeniu z jakąś mewą czy innym ptaszkiem, który właśnie przelatywał nad polem walki.

Yoh nagle zaczął pikować w dół, wkraczając w atmosferę planety i jeszcze bardziej przyśpieszając. Cóż, nie miał konkretnego planu działania, choć pozwolił sobie chwilę nad tym pomyśleć. Wiedząc, że nic mądrego nie wpadnie mu do głowy, postanowił zwyczajnie zabawić się w „spadającą gwiazdę Atsuko” – tak, to była idealna nazwa dla techniki słynnego, między-wymiarowego złodziejaszka. Jako, że oponent był chwilowo zajęty odbijaniem pocisków wystrzeliwanych przez Jokera, nie zwrócił nawet uwagi na spadającego z niewyobrażalną szybkością Yoha. Młodzian z przeogromną siłą wbił pięść w twarz Shiftera, posyłając go do wody. Oczywiście, nie było to tak skuteczne uderzenie jak można byłoby przypuszczać, jednak mężczyzna pokryty różową materią na pewno je odczuł. Przez chwilę pozostawał pod wodą – dopiero po upływie około 5 sekund, pojawił się przed twarzą złodziejaszka, uderzając w nią swoją głową. Kiedy Atsuko nieznacznie stracił równowagę, został chwycony za włosy – w jego twarz oponent wystrzelił pocisk energii o dość niewielkiej sile. Nie miał nawet czasu naładować czegoś mocniejszego – mimo to, odleciałeś dalej pod wpływem eksplozji, jaka miała miejsce na twojej złodziejskiej gębie. Kiedy miałeś odzyskać równowagę, zostałeś ponownie przechwycony przez wroga, który tym razem wbił Ci kolanko w brzuch, a kiedy się skuliłeś z bólu, w kręgosłup szyjny wystrzelił kolejny pocisk energii, o nieco większej sile. Wpadłeś do wody.



Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Woogy_12Woogy
Atak nie przyniósł większego efektu, poza tym, że Atsuko mógł wymierzyć silne uderzenie w twarz przeciwnika.

Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Yoh_at10Yoh
Pomimo tego, że tak naprawdę niewiele zdziałałeś swoim atakiem, to był on na tyle potężny, a żeby Shifter go poczuł. Niestety, naraziłeś się tym samym na otrzymanie dość poważnych obrażeń – po eksplozji mającej miejsce na Twojej twarzy, została ona dość mocno zraniona. Kolejny atak na szczęście nie uszkodził Twojego kręgosłupa, lecz niestety, masz przed oczami ciemność i jedną turę zajmuje Ci dojście do siebie. Dodatkowo w grę wchodzą od teraz zachwiania równowagi, które mogą mieć miejsce w najmniej oczekiwanym momencie.

Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Shifte10Shifter
Poza obrażeniami, które otrzymał wcześniej, nie pojawiło się właściwie nic nowego – może ból zęba i lekkie zachwiania równowagi. Lecz, czy tak naprawdę przeszkodzi mu to w dalszej walce? Niekoniecznie, choć może wpłynąć na jej ostateczny wynik.

119Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 5:23 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Soundtrack
Młodzieniec wiedział, że skończy się to prawdopodobnie w taki nie inny sposób – ryzyko zawodowe. Pomimo tego, że nie otrzymał aż tak potężnych obrażeń jak mógłby przypuszczać, to i tak były one naprawdę bolesne. Dodatkowo, pocisk energetyczny wysłany w kręgosłup szyjny sprawił, że młodzian nie mógł się nawet poruszyć. Przed oczyma miał jedynie niekończącą się ciemność – sytuacja w jakiej się znalazł była naprawdę żałosna. Przez chwilę zastanawiał się czy nie przekazać kontroli nad ciałem w ręce Azaza, Pustego, bądź Kuramy. Ostatecznie jednak zrezygnował z takich pomysłów, bowiem przysporzyło by to niepotrzebnych kłopotów jego towarzyszom. Póki co, jedynie Raymond znał Pana Koszmarów od nieco lepszej strony – tylko on wiedział, że byt zamieszkujący świat wewnętrzny między-wymiarowego złodziejaszka zmienił się. Czy warto było jednak uświadamiać resztę? Niekoniecznie. Bynajmniej, nie na chwilę obecną. Moc Kuramy lub Hollowa mogłaby być zwyczajnie zbyt mała, a żeby pokonać przeciwnika o tak gigantycznym poziomie energii. W grę wchodziły więc transformacje hybrydowe lub te, które wykorzystywały moc nadprzestrzennej istoty zapieczętowanej w Yohu.
(Cholera, żebym tylko mógł wykonać jakiś ruch… Cokolwiek!... Tymczasem, zaraz się utopię i umrę w najbardziej żałosny dla wojownika sposób… O, złota rybka?)

120Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 1:17 pm

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Michass cały czas wisiał w powietrzu i ładował potężny atak. Energia chłopaka z każdą chwilą wzrastała, zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne, woda pod nastolatkiem zaczęła falować. Gdyby Shifter próbował zaatakować młodzieńca to ten zaczyna bardzo szybko odlatywać do tyłu, nie przerywając ładowania techniki.

121Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 2:24 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
W pobliżu walczących zmaterializowali się Ray i Horor, unosząc kilka metrów nad powierzchnią wzburzonej wody. Choć ten pierwszy wyglądał na niespecjalnie zainteresowanego, chowaniec z ciekawością zapoznawał się z sytuacją.
- Wygląda na to, że jest raz beznadziejnie dla nas, a raz dla przeciwnika. Nie sądzisz, Aniki? Aniki?...
Uruka nie słuchał stworzenia. Gdy ten chciał na niego spojrzeć, momentalnie spikował w dół wpadając do wody. Tam odpalił aurę i łapiąc za czerwoną kurtkę, wynurzył się, a następnie wzniósł wraz z poobijanym Yohem. Nieszczęście chciało, że wojownik dosłownie wyślizgnął się z odzienia i pozostawiając je w dłoni Raymonda, ponownie zafundował sobie kąpiel w słonej wodzie oceanu. Nastolatek jedynie przewrócił wzrokiem. Rzucił chowańcowi kurtkę przyjaciela i powtórzył akcję, tym razem wyciągając go za rękę.
- Hej, jak woda? A ryby biorą? - zapytał głupio, gdy oboje znajdowali się już przy chowańcu.
Raymond rozejrzał się po polu bitwy, a raczej przestrzeni nad wodą, która je tworzyła. W skrócie: zrobił dokładnie to, co istota o niebieskim futrze chwilę temu.
(Nie wygląda to zbyt przyjemnie. Zwłaszcza ręka Akiego. Mimo to, chyba nie będą mieli problemów wygrać, w końcu gość też nie ma jednej ręki. Zaraz... Czemu on jest różowy?!)



Ostatnio zmieniony przez Rayem dnia Wto Gru 04, 2012 2:25 pm, w całości zmieniany 1 raz

122Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 2:25 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
//Trochę przeinaczyłeś, NPC, skoro to są pociski samonaprowadzające to zbicie ich powoduje, że one same zaraz zawracają na cel 9. Ale powiedzmy, że Feniks był szybszy i zanim te tak zrobiły, on nieświadomy ich samonaprowadzania, odbił.//

Nie dezaktywując Multi Armi, Joker stał i patrzył na cios, który zadał przeciwnikowi Yoh. Gdy oponent zaraz wyleciał z wody, Woogyego znów zachwiało i nieznacznie się przekręcił. Za chwilę jednak wrócił do poprzedniej pozycji. Gdy zobaczył, że Atsuko został znokautowany i chwilowo nie ma orientacji co się dzieje, bezczynnie spadając do wody, teleportował się szybko do niego i chwycił w ręce. W razie, gdyby Shifter w tym czasie chciał go zaatakować, dodatkową parą ramion wykonuje Barrier i ulatnia się na dużą odległość. Pojawia się przy Maxie, który trzymał Arisę i dosłownie na "wierzch" dorzucił mu Yoha, by go trzymał. Teleportował się kawałek dalej i obejrzał na wszystkich. Spostrzegł, że Michass ładuje na prawdę potężną technikę. Postanawia więc zatrzymać przeciwnika na ten czas, by nie sprawiał problemów Saiya'jinowi. Obie pary ramion ustawił przed sobą, tworząc dłońmi trójkąty i celując przed siebie. Następnie błyskawicznie się teleportował za plecy Shiftera i wystrzelił potężne Double Tri-Beam tak, że energia nie miała jak się rozejść we wszystkie strony, tylko skumulowała się całością na celu. Jeśli obrywa, to wykorzystując chwilę braku jego równowagi, aby przenieść się kilka metrów nad niego i znów wystrzelić potężny, podwójny promień energii wprost w przeciwnika. Powtarza tą czynność wielokrotnie, by jak najdłużej przytrzymać oponenta. Ta technika w połączeniu z transformacją Jokera i Multi Arm mogła się okazać na prawdę straszliwa.
Stara się wykonywać to wszystko z taką częstotliwością, by Shifter nic nie zdążył zrobić. W razie, gdyby jednak udało mu się, w razie natarcia chowa się za bardzo szczelną gardą, odpycha gościa z pomocą Kiai i teleportuje się na odległość, a w razie ataku energetycznego - tworzy szybkie Mukerumon, wysyłając technikę z powrotem na wroga.

//EDIT
Ray był pierwszy ;_;. Wykreślam akcję z Yohem...//

123Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 4:16 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Aki bezczynnie wisiał w powietrzu. Czekał, aż powstanie zamiennik jego ręki, dzięki uprzejmości Alistera. Przez głowę chłopaka przechodziły różne myśli, między innymi zastanawiał się, jak można by powstrzymać Shiftera, jednocześnie nie zabijając go. W gruncie rzeczy, nawet po tym, jak przeciwnik oderwał Kimurze ręki, chłopak dalej myślał, że jest on w pewnym sensie bardziej zagubiony niż zły, a dotychczasowe postępowanie różowego jest spowodowane amokiem, w który wpadł po utracie bliskiej mu osoby, jaką była dla niego jego siostra.

124Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 4:19 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Wow, człowiek raz postanowi wcześniej się położyć. Moje typowe szczęście.

Woogy, oj tam oj tam. Nie wszystkie może są samonaprowadzane. A jeśli są, to poniższym je strącę wszystkie... albo może ich nie strącę...//

[Spieprzamy.]
Feniks trochę uciekają przed pociskiem, aż w końcu w wystawionej przez siebie ręce materializują świecącą kartę i ją miażdżą w ręce. Ta rozpada się na mnóstwo odłamków i znika. //Jeśli komukolwiek coś mówi "Persona 4"...//
Zaraz po tym pocisk trafia w Feniksa... czy na pewno?
Tą kartą było AttackRide: Illusion. Feniks utworzyli swoją iluzję w dokładnie tym miejscu, w którym byli, jednocześnie się gdzieś przeteleportowując.
- No, no, zaskoczyłeś nas. Dzięki wielkie, będziemy trochę bardziej ostrożni.
Zaraz po tym się przenieśli do Alistera.
- Jak robota?
- Sprawnie. Ty wracaj do swojej. Czy wy wracajcie? Jak się wabisz?
- Mów nam Paxan.
- "Ogień" po naszemu? Kreatywni nie jesteście.
- Zabierz nam punkty. //wysoce konieczny suchar dotyczący forum. Btw, to pierwsze od maja nowe słowo, które powstało do nowego erfelańskiego. To mówi wszystko o tempie prac. Btw, tego się nie wymawia przez "ks", tylko dźwięczne "h". To dla tych, którzy nie znają mojego projektu bądź nic z niego nie pamiętają. Czyli dla wszystkich.//

Paxan przenieśli się do Rayema.
- Kopę lat. Pilnuj tego wariata. Bo jeszcze będzie większym od nas.
Jeśli atak Woogyego wciąż trwa, Paxan czekają. Jeśli już minął, a u Inii Shiftera nie ma żadnych bardzo znaczących uszkodzeń //czyli K.O.//, podlatują do niego do praktycznie zerowego dystansu, łapiąc jego pozostałą rękę, blokując w miarę możliwości kopnięcia swoimi nogami i poprawia jeszcze po Woogym, wolną ręką tłukąc Shiftera w głowę krótką serią szybkich ciosów. Po kilku takich ciosach, udanych czy nie, otwierają się emitery na barkach.
- Voltekka.
...i wystrzeliwuje z nich fala energii, centralnie w Shiftera. Paxan puszczają trzymaną rękę tuż po uderzeniu, tak na wypadek gdyby samo uderzenie miało ją naderwać i żeby nie polecieć za nim.
- Teraz, gdzie nasza broń... A, tutaj.
Z wyrzutni na plecach //normalnie to napęd odrzutowy, ale zbyt potrzebny on nie jest// wystrzeliwuje Mankaitō 2.0, które Paxan łapią i generują dwa ostrza. W razie prób odwetu przechodzą do kontrofensywy, wykorzystując właśnie Mankaitō.

//Normalnie Quantax nie ma nigdzie miejsca na Jigendriver, bo on jest na wyposażeniu Jigen Ridera. Zauważmy jednak, w jaki sposób całe wyposażenie jest sprzężone z obojgiem Jigen Riderów. To jedynie pominięcie części procedury w stylu typowym dla pewnej gry z pewnej serii z pewnej... nie wiem, czy słowo "franchise" ma odpowiednik po polsku. Ale Persony sobie przyzwać nie miałem zamiaru. Wciąż to uważam za zrzynę ze Standów z Jojo's Bizarre Adventure. Szczególnie z przyporządkowaniem do wielkich arkan tarota... Nie macie pojęcia, o czym mówię, prawda?//

125Ocean- Gdzieś na środku - Page 5 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Wto Gru 04, 2012 5:00 pm

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Max wisiał w powietrzu i przyglądał się polu bitwy. Po chwili usłyszał głos Kimury, który najwyraźniej krzyczał do niego. Odwrócił się w stronę Quincy'ego i wysłuchał co ten ma do powiedzenia. Iester nie miał zamiaru walczyć dlatego nie przyjął propozycji chłopaka, dlatego pokiwał przecząco głową i wrócił do oglądania walki. Był trochę zawiedziony, że Keijiemu nie udało się wyrządzić większych szkód przeciwnikowi, w końcu technika postaci fuzyjnej była bardzo imponująca. Szkoda tylko, że najwyraźniej musiała działać kosztem innej osoby. Czuł się też trochę dziwnie stojąc sobie z boku kiedy terrańscy wojownicy ryzykują swoim życiem by obronić planetę... Czy tam świat, nie orientował się zbytnio, co ma zamiar zrobić Shifter kiedy ich pokona. Nie wiedział również co przyczyniło się do podjęcia przez niego takich działań. Nie wiedział też, że jest to spowodowane stratą siostry, a Hatsutoku chyba najbardziej by rozumiał co czuje ich oponent, w końcu sam dwukrotnie stracił Hanako. Max nie miał zamiaru włączać się do walki, przynajmniej na razie. Przypuszczał, że technika, której używa Michass będzie wystarczająco potężna by obezwładnić oponenta.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 5 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.