Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 7 z 8]

151Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 1:21 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Soundtrack
Azaz przyglądał się Shifterowi bez wyrażania jakichkolwiek emocji. Z jednej strony, współczuł mu – nadprzestrzenny doskonale wiedział co oznacza „zostać sam”. Dodatkowo, miał świadomość tego, że zemsta na całym świecie wydaje się wtedy najprostszym rozwiązaniem, wyjściem z tej gównianej sytuacji – przecież popełnił ten błąd już kilka razy. Z drugiej jednak strony, mężczyzna musiał doskonale wiedzieć na co się porywa – na Terrze istnieje największe zbiorowisko energii w całym uniwersum Genao. Istota otoczona ciemną materią, po powrocie na planetę, jedynie westchnęła. Całej akcji przyglądała się bez większego zainteresowania. Kiedy Shifter został oddzielony od przedmiotu, który jeszcze chwilę temu był scalony z jego ciałem, Pan Koszmaru nieznacznie się uśmiechnął.
- I teraz pojawia się pytanie. Gdzie umieścić przedmiot o tak wielkiej mocy? – w takim działaniu był pewien plan. Azaz nie zamierzał stawać przeciwko wojownikom, lecz jak zwykle, pewien instynkt kazał mu dążyć do posiadania jak największej mocy. Wprawdzie już teraz dysponował niewyobrażalnymi pokładami energii, dostępnymi dzięki innym bytom zamieszkującym świat wewnętrzny Yoha.
- W sprawie czegoś tak potężnego, nie można nikomu tutaj zaufać… Ja natomiast mogę pochłonąć całą moc tego artefaktu, zamieniając go w kawałek ładnego kryształu, który Viegowi posłuży do stworzenia pierścionka zaręczynowego dla Kaylin. – stwierdził z uśmiechem. Po co kryć się ze swoimi planami? Nightmare Lord nie będzie zaskoczony, jeżeli większość zebranych tutaj wojowników będzie miała zastrzeżenia przeciwko takiemu działaniu. W końcu, nie ufali mu po tych wszystkich wybrykach na przestrzeni lat. Z drugiej strony, nikt rzeczywiście nie powinien tego posiadać.
- Oczywiście, to jedynie luźna propozycja. Nie obchodzi mnie co wymyślicie, ale szkoda byłoby niszczyć coś takiego. – dodał po chwili namysłu. Całkowicie zignorował nieprzytomnego i cholernie rannego oponenta.

152Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 2:03 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Ciekawy pomysł, ale ta błyskotka jest trochę za duża. (głos samego Viega) A korzystając z tego, że ona mi nie może teraz przywalić, to powiem krótko, że lepiej, żeby jeszcze kastetu do tego nie miała. (głos Kaylin) Bardzo śmieszne. (głos obojga) Powiemy szczerze, mimo wszystko nikt tutaj nie byłby stuprocentowo za tym, żebyś przejął moc czegokolwiek tak potężnego. My myśleliśmy, że poddamy to szybkiej analizie, a potem gdzieś zapieczętujemy, ale nie wiemy, czy czasem innym by to nie przeszkadzało, że będziemy mieć dane o czymś takim. Nie żebyśmy nie mieli danych o mnóstwie innych potężnych przedmiotów czy zjawisk, a autentyczny fragment Hōgyoku zasilał Worldwide Linker połowy z nas. Jeśli będą sprzeciwy przeciwko i temu, żebyśmy my przeanalizowali ten artefakt, i temu, żebyś ty go zaabsorbował, i temu, żeby go zniszczyć... biorąc pod uwagę, że na dobrą sprawę i my, i ty mamy możliwość dość sprawnej manipulacji czasoprzestrzenią, moglibyśmy utrzymać status quo i zapieczętować to tak, żeby było jedno jedyne wejście i co najmniej dwa byty potrzebne w tym samym momencie, by to otworzyć - Paxan oraz ty kontrolujący Yoha. A na lokalizację tego jedynego wejścia proponowalibyśmy prawą ścianę komory 4-7-16 we wnętrzu Unicrona. Czemu tam? Bo to dość losowe, nieistotne miejsce, oddalone i od powierzchni, i od centralnego hangaru. (w tym momencie Paxan imituje głos Azaza) Oczywiście, to jedynie luźna propozycja.

Czyli odrzucamy pomysł Koszmarka? ]]
[Wygląda na bardziej potulnego niż dawniej, ale zasada ograniczonego zaufania się stosuje zawsze. W szczególności do istot tego typu, a w szczególnej szczególności do kogoś, kto zwykł mówić na siebie "Nightmare Lord".]
Z drugiej strony jakaś biżuteria nie byłaby zła. ]]
[Mamy kryształów mnóstwo w magazynie, nawet gdzieś na pokładzie Miasta mam jeszcze pozostałości po formowaniu mojego Teksystem Boxa. Co jest w tym takiego ciekawego?]
Chciał nas pozabijać za pośrednictwem tego gościa. ]]
Wy tu gadu-gadu, a ty Viego naprawdę w tym momencie skanujesz ten kryształ. ]]
[Nie, czemu tak uważasz?]
Widzę listę aktywnych procesów. To, że skanujesz pośrednio poprzez Mankaitō nie znaczy, że tego nie wyłapię. ]]
[Ale Koszmarek owszem, nie wyłapie, bo to wciąż się de facto dzieje wewnątrz zbroi. Z resztą - nawet z pełnymi danymi potrzebowałbym naprawdę masywnej energii i manipulacji materią, żeby móc takie coś utworzyć.]

Alister zdematerializował tarczę.
- Hej, tak właściwie... Mnie wciąż ciekawi, dlaczego Lisa to miała. A co do decyzji, ja nic nie mówię, uznacie to za stronnicze.

153Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 2:28 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Joker po odpowiedzi Akiego o tym, że równie dobrze moglibyśmy zabić wszystkie sieroty, mocno skrzywił minę. Nie widać tego jednak było przez metalową maskę, robiącą za opatrunek.
- Z tym wyjątkiem, że sieroty nie próbuję zniszczyć uniwersum... Ale to mało ważny drobiazg, możesz go pominąć i je zabić...
Woogy, będąc nadal w formie Jokera, stał mimo wszystko po stronie Michassa - nie sądził, żeby pozostawianie przy życiu kogoś takiego było dobrym wyjściem.
- Życie to nie bajka z książek dla dzieci. Długo i szczęśliwie? Powinieneś z tego wyrosnąć. Ktoś, kto popełnia taki błąd, powinien ponieść jego konsekwencje. Nie my jesteśmy od dawania drugiej szansy - jeśli na nią zasłuży to ją dostanie. Ale nie bądźmy nadgorliwi...
To były na prawdę wyjątkowo dziwne słowa jak na Jokera... W zasadzie nikt nie miał pojęcia czy wypowiedział je on, czy może sam Woogy. W końcu Joker nigdy poważnie do niczego by nie podszedł... A może chodzi tu o coś więcej? Jakieś doświadczenia, przeszłość stworzyciela tego bytu? Kto wie.
Kilka chwil później wygląd Jokera zniknął, a Woogy wrócił do swojej bazowej formy, przymykając lekko oczy.
- Jeśli całkiem go unieszkodliwicie, pozbawicie mocy i pamięci - otworzył oczy - nie widzę przeszkód, aby pozostał przy życiu.
Spojrzał się na Akiego oraz Rayema, którzy najbardziej nalegali na uratowanie tego człowieka.
Unosił się w powietrzu, a jego maska nadal zakrywała twarz, co nie pozwalało poznać jego wyrazu twarzy.

154Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 2:56 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
Keiji Theme
Keiji wziął Senzu od Maxa, które po chwili połknął. Jego cała energia powróciła, a rana na klatce piersiowej zasklepiła się. Chłopak był teraz w pełni sił. Kiedy Nightmare Lord, Paxan i Shifter powrócili na Terrę chłopak tylko przeniósł na nich wzrok. Widząc nadal żyjącego oponenta lekko się skrzywił. Nie miał zamiaru wysłuchiwać tego, co chcą zrobić z artefaktem Terrańscy wojownicy, mało go to obchodziło. Większą uwagę przykuł do słów Woogy'ego. Roleyo powiedział całą prawdę na temat życia i tej sytuacji. Życie to nie bajka z książek dla dzieci. Kiedy Joker skończył wypowiedź o dawaniu drugiej szansy Keiji odciął się od rzeczywistości i zaczął rozmyślać. W jego głowie kłębiły się setki myśli. O tym co należy teraz zrobić, o tym jak ma stać się silniejszy, o tym, że na chwilę obecną nie jest żadnym wsparciem dla Terrańskich wojowników. Najbardziej jednak skupił się na tym, że każdy musi ponieść konsekwencje swoich czynów. Uświadomiły go w tym jeszcze bardziej słowa Jokera. "Nie my jesteśmy od dawania drugiej szansy". Właśnie, jak można dać komuś takiemu drugą szansę? Nie można. Keiji spuścił wzrok i przyłożył rękę do klatki piersiowej - miejsca, gdzie jeszcze chwile temu znajdowała się dość poważna rana. Na szczęście już jej tam nie było. Został jedynie ślad w postaci zaschniętej krwi.
- Ciemność... Kiedy wszystko co znałeś i kochałeś... zostaje ci zabrane... myślisz jedynie o swym gniewie, nienawiści, nawet o zemście... i wtedy nikt cię nie uratuje. On stracił kogoś bliskiego, nigdy o tym nie zapomni. Nie jesteśmy w stanie go uratować. - powiedział podnosząc wzrok.
W jego oku można było dostrzec błysk. Błysk świadczący o powrocie nadziei. Nadziei, którą stracił po tym, jak jego nowa technika zawiodła w starciu z Shifterem.
- Życie jest puste. Życie jest pozbawione znaczenia. Kiedy odbieramy życie, nie zabieramy niczego wartościowego. Zwłaszcza, kiedy odbieramy jej osobie, która już wszystko straciła.
W jego dłoni pojawiła się czerwona, wirująca kula. Oczy jego odzwierciedlały chaos panujący w tej chwili w jego głowie. Rozpacz, gniew i zatracenie - te uczucia można było w tej chwili wyczytać z jego oczu. Keiji trzymając w ręku wirującą kulę z niesamowitą prędkością pomknął w stronę lidera organizacji, by zakończyć to wszystko. Chciał wymierzyć mu śmiertelny cios w głowę. Chciał za wszelką cenę pozbawić go życia. Dokończyć to, co zaczęła technika Michassa. Uśmiercenie poturbowanego już przeciwnika nie powinno być takie trudne. W końcu nikt nie powinien go nawet powstrzymać, bo kto przewidzi, że w jednej chwili postanowi rzucić się na Shiftera?

155Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 3:13 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Po powrocie Azaza i Paxan z przeciwnikiem nabitym na włócznię, Uruce przypomniały się nagle chwile z dzieciństwa - wspólne łowienie ryb z ojcem. Szybko jednak wrócił do rzeczywistości, gdy podjęto kwestię przyszłości artefaktu. Słysząc pierwszą propozycję - Azaza - zaczął klaskać w dłonie.
- Tak, oczywiście, to będzie dla nas wszystkich najlepsze rozwiązanie, a już na pewno nie na twoją osobistą korzyść. - odrzekł sarkastycznie, przestając klaskać.
Propozycja Viega wydawała się dosyć sensowna. Czemu by nie zapieczętować czegoś o tak wielkiej mocy? Przeciwny jednak okazał się Horor.
- Skoro to artefakt, to znaczy, że powinien służyć ludziom tyle, że z rozumem i umiarem. Nie po to powstał, by być zapieczętowany.
- Typowe boskie gadanie... Dać palec, żeby rozwalić cały kosmos...
- wymamrotał pod nosem młodzieniec. - Moim zadaniem powinniśmy się go pozbyć. Moc czegoś takiego w niewłaściwych rękach może się okazać zgubna. Zniszczmy go i po problemie.
Chwilę po tych słowach odezwał się Joker. Nie poruszył on jednak kwestii przedmiotu, a samego użytkownika. Shifer był pokonany. Po co dolewać oliwy do ognia? Przecież nie ma już w sobie artefaktu, który dawał mu ogromną niszczącą siłę. Czy to raczej nie on był przyczyną tego całego problemu, a nie sam człowiek, który go wykorzystał?
- Eh... Oko za oko. Nie byłem tutaj od początku, ale powiem tak. Nie widziałem, by ten gość kogokolwiek zabił nawet, jeżeli miał taki zamiar. Odciął Akiemu rękę? Wy odcięliście jego. Kwita. Jeśli znacie jego przeszłość i wiecie, że pozbawił życia wiele niewinnych istot - róbcie, co chcecie to wasz przeciwnik. Ale! Jeżeli nie znacie jego przeszłości, ani jego motywów, czy zamiarów - nie stawajcie się tacy sami jak on. W końcu teraz jest de facto bezbronny, skoro go pokonaliście.
W sumie właśnie na taki obrót spraw czekał Rayem. Świadomość tego, w jaki sposób postępują tutejsi wojownicy. Sam zdecydował, że nie chce już zabijać chyba, że w ostateczności i tylko w ostateczności. Czas się przekonać, jak podchodzą do tego pozostali.
- Zabijcie go. Odpokutuje sobie w piekle podobnie jak pozostali, którzy chcieli zniszczyć świat. - wypowiedział się chowaniec, zupełnie przecząc przy tym temu, co chwilę temu rzekł jego pan.
Wówczas do akcji wkroczył Keiji, który po wyrażeniu swojej opinii postanowił to własnoręcznie skończyć. Horor lekko się uśmiechnął. Co innego Ray, ten jedynie spuścił wzrok i odwrócił się.
- A więc to koniec...
Spokojnie zaczął odlatywać w stronę kontynentu. Nie czekał już nawet na podjęcie decyzji w sprawie artefaktu. Życie w jego ocenie miało o wiele większą wartość od jakiegoś przedmiotu. Skoro wróg nie żyje, a kulka i tak go nie interesuje, nie miał tutaj już nic do roboty. Chowaniec zignorował to jednak i postanowił zostać do końca.

156Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 3:24 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Wybacz Bercik, ale... cóż, nie powiem, żebym też to przewidział. Ale zauważ, że skoro jesteśmy nad oceanem i to my go przynieśliśmy... Hej, my dalej go trzymamy.

Więc, Rayem, pospieszyłeś się.//
Paxan również nie byli w stanie przewidzieć, że Keiji postanowi dokończyć dzieła. Byli jednak w stanie zareagować, szczególnie że byli w samym centrum wydarzeń. Ponieważ wciąż byli połączeni + w zbroi, nie stanowiło to żadnego problemu, by jeszcze raz aktywować Hyper Clock Up i złapać rękę Keijiego nim ta dosięgła celu, jednocześnie się obracając tak, by odsunąć Shiftera i jednocześnie samym nie oberwać tym atakiem - ot tak, profilaktycznie.
- Hyper Clock Over. Nieźle Keiji, zaskoczyłeś nas.
Paxan odrzucają Keijiego na jakiś kawałek, tak, by był w stanie łatwiutko wyhamować w powietrzu. Maska Quantaxa się otworzyła, by ukazać, że Paxan tymczasowo przybiera wygląd Viega.
- Nie bądź dziecinny. Zemsta tak naprawdę nic nie zmieni. I nie myśl, że nie mam o tym pojęcia. Byłem zmuszony w swoim świecie zabić najlepszego przyjaciela, którego chęć mocy zaślepiła do tego stopnia, że zabił trójkę naszych przyjaciół. Dopiero blisko swojego końca odzyskał dawną świadomość, tak przynajmniej chcę myśleć pamiętając, co powiedział. Zanim opuściłem swój świat planowałem nawet unicestwienie ówczesnej cywilizacji pod kątem technologii. Dlaczego? Bo mieszkańcy tej planety zostawili mnie na pastwę losu gdy właśnie najbardziej ich potrzebowałem. Doskonale wiem, co to jest zemsta. I dlatego nie chcę, żeby ktoś musiał popełniać te same błędy, co ja.
Hełm się zamknął.
- Rayem również ma rację. Czy mamy jakikolwiek dowód, że Shifter właściwie kogokolwiek zabił? Może tak, może się mylimy. Ale zauważcie, że Lisa wraca do formy, rękę Akiego niedługo odtworzymy, jak na razie nic. Nie bądźmy gorsi od niego. Horor, masz rację. Jednakże sam widzisz, że równie dobrze mogłaby się teraz wywiązać walka o to, kto będzie pilnował kryształu lub coś z nim zrobi. Jednak, Horor, nie masz racji przy drugiej sprawie. Przede wszystkim powinniśmy go najpierw wysłuchać. Bądźmy szczerzy, nic nam już nie zrobi, my trzymamy wszystkie karty, vae victis i w ogóle to zwycięzcy piszą historię. Ale to jeszcze nie powód.

157Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 4:13 pm

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Kiedy Azaz i Paxan wrócili z nieprzytomnym Shifterem, Max patrzył na nich niewzruszony. Nie widział powodów by zostawiać przeciwnika przy życiu. O ile się nie mylił wszystkich innych dotychczas zabijali i nie było z tym większych problemów. Ktoś zagrażał planecie - został zabijany. W tym czasie wojownicy zaczęli się zastanawiać co zrobić z kulką, źródłem mocy Shiftera, tak bardzo przypominającą mu Hōgyoku, z którym spotkał się w innym wymiarze i wiedział jak potężny może być tak mały przedmiot. Propozycja Azaza dotycząca pochłonięcia mocy przedmiotu wydała się Iesterowi śmieszna. Kto pozwoliłby takiej istocie posiąść jeszcze większą moc skoro i tak już jest ogromna? Westchnął tylko.
-Chyba najlepszym wyjściem będzie ukrycie tego przedmiotu w jakimś bezpiecznym miejscu w celu późniejszego wykorzystania go do walki z naszym gościem z równin, jeżeli wiecie o kogo mi chodzi.
Max nie miał pamięci do imion szczególnie jeśli usłyszał je tylko kilka razy. Nagle Keiji zaczął coś mówić, Hatsutoku spojrzał na niego. W ręku przyjaciela pojawiła się czerwona wirująca kula. Max przeczuwał co zaraz się wydarzy. Keiji ruszył na Shiftera z zamiarem zadania mu śmiertelnego ciosu. Iester mógł go z łatwością powstrzymać lecz tego nie zrobił, gdyż był podobnego zdania co postać fuzyjna. Jednak cały plan się nie powiódł przez interwencję Paxana. Gdyby ten niecny plan się powiódł wszystko by się w końcu skończyło, chyba wszyscy na to czekają, prawda? No cóż, bywa.
-O rany... - Powiedział sam do siebie. Spojrzał na Arisę jakby chciał się upewnić, że dziewczyna nadal lewituje obok niego. Nie mówiła nic od dłuższej chwili, prawdopodobnie próbowała zorientować się o co chodzi w całej tej sytuacji. Max sam do końca nie ogarniał o co w tym wszystkim chodzi. Włożył ręce do kieszeni, odwrócił wzrok z powrotem na Shiftera i czekał na dalszy rozwój wydarzeń.

158Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 4:35 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Azaz nieznacznie się uśmiechnął, kiedy na jego propozycję posypała się masa sprzeciwów. Tego się w końcu spodziewał, lecz warto było przynajmniej spróbować, czyż nie? Dodatkowo, Paxan imitujący głos nadprzestrzennej istoty – sytuacja była dość zabawna. Wtedy zaczęła się dyskusja na temat tego, co wojownicy powinni zrobić z nieprzytomnym wojownikiem, o którym Pan Koszmaru zupełnie zapomniał. Wysłuchał wszystkiego co mieli do powiedzenia zebrani nad wodą obrońcy. Szczerze powiedziawszy, nigdzie mu się nie śpieszyło. Nagły atak Keijiego nie wywołał u niego większego zdziwienia – to prawda, był zaskakujący, lecz nie na tyle by istota pokryta ciemną materią w jakikolwiek sposób się przejęła. Tak naprawdę, problemy innych wojowników należały tylko i wyłącznie do nich. O tak – i teraz się zaczęło. Kiedy tylko Paxan uniknęli tego uderzenia, wszystko przybrało zupełnie inny obrót – dyskusja dotycząca zemsty, odróżniania dobra od zła, ciężkich życiowych wyborów… To nie było Azazowi specjalnie na rękę, dlatego też przeniósł się do fuzji Viega oraz Kaylin, używając techniki „Time Stop”, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia – zabierając Shiftera, utworzył wokół niego ciemną sferę energii, w której widoczna była jedynie głowa nieprzytomnego wojownika. Czas ruszył ponownie, zaś Azaz stał spokojnie przed swoim tworem z założonymi rękoma.
- Próbowałem Was unieszkodliwić tyle razy, a żeby w końcu pochłonąć Waszą moc i dokonać odwetu na Abisekai oraz Aeranie, którzy skazali mnie na pobyt w jakiejś pieprzonej, energetycznej kuli przez miliardy lat. Po prostu ustalmy, co robimy z tym samobójcą i artefaktem, którym dysponował. Chcecie go zabić? Po co się męczyć? Jest nieprzytomny. Uwolnię go, wpadnie do wody i utonie. Chcecie darować mu życie, dać drugą szansę? Chyba jestem najlepszym przykładem na to, że czasami warto. – przerwał i rozejrzał się wokół, patrząc kątem oka na wszystkich zebranych tutaj wojowników.
- Yoh to między-wymiarowy złodziej, który pozbawił życia wiele niewinnych istot, niszcząc światy w których mieszkały dla "większego dobra". Ja jestem nadprzestrzennym bytem, który odpowiada za wiele krzywd wyrządzonych na tej planecie, na przestrzeni ostatnich lat. Ten głupek zyskał jednak Wasze zaufanie, bowiem potrafiliście za każdym razem mu wybaczyć i dać drugą szansę. Ja również Wam nie przeszkadzałem na tyle, by go zabijać. Jeszcze jakieś zastrzeżenia, dotyczące dawania szansy innym? Nie obchodzi mnie co zrobił ten idiota, jaki był powód podjęcia takiego działania. Chcę jedynie wiedzieć, czy jeżeli Wam by odbiło w podobny sposób, miałbym roztrzaskać Wasze czaszki o ziemię, nie myśląc nawet o próbie ponownego zaufania... Ustalmy w końcu co robimy, okej? Nie wymigujcie się. Wszyscy tutaj byliście – odezwał się, nie wyrażając jakichś konkretnych emocji. Chciał poznać zdanie innych na ten temat, i choć mogło to się wydawać niedorzeczne, to cały czas był Azaz, nie zaś Yoh, jak mogłoby się wydawać.
- Jestem za tym, by pochłonąć moc przedmiotu, a z kryształu zrobić pierścionek zaręczynowy dla Kaylin od Viega. Chciałbym zobaczyć te płonące dzieci przy porodzie... - nieco poważniejąc - A co Was może zaskoczyć, jestem za darowaniem mu życia i zwyczajną obserwacją przez jakiś czas ze strony Ayako, Damensayi oraz Unicrona. Nie sądzicie, że to pozwoli na bardzo szybką reakcję i zapobiegnięcie ewentualnej tragedii, po tym jak już go wyleczycie oraz postaracie się przemówić do rozsądku? - dodał spokojnie. Rzeczywiście, takiej propozycji po kim jak po kim, ale po Nightmare Lordzie, nie można było się spodziewać. Nagle padła propozycja Maxa, dotycząca przedmiotu. Tym razem, to Azaz wykorzystał zagranie Rayema i zaczął klaskać w dłonie z nieco zrezygnowanym wyrazem twarzy.
- Tak, tak... I ewentualnie oddać mu artefakt jeżeli okażemy się zbyt słabi by odbić atak. Mądre zagranie, Yohu Drugi. To zbyt potężny oponent, a żeby polegać na jakichś przedmiotach wzmacniających umiejętności... Chyba, że ich moc zostanie pochłonięta przez użytkownika... - skomentował pomysł księcia planety Iesteria, pod koniec wrednie się uśmiechając. Oczywiście, nie chodziło o złe zamiary, a jedynie podstępną próbę przekonania innych do swojej propozycji. Wiedział, że nie ma na co liczyć, lecz zgubnie próbował. Równie dobrze mógł zabrać ową rzecz, przy tym jak "porwał" z rąk Paxan, lidera nieistniejącej już organizacji - nie chciał jednak tego robić. W pewnym sensie, zależało mu na tym, by w końcu obrońcy zmienili o nim swoje zdanie... Przynajmniej w najmniejszym stopniu. Jego wzrok nagle spoczął na Keijim.
- Może więc zabijmy Arisę i Hanako? Max straci wszystko na czym mu zależy. Jego życie będzie puste, więc go też pozbawimy cierpienia i zabierzemy to puste, bezwartościowe życie... Oprzytomniej w końcu, idioto. - odpowiedział z wyraźną złością, malującą się na jego twarzy. Wyglądał... strasznie.

159Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 5:16 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
-Tak, zabijmy wszystkich, którzy nikogo nie mają Keiji... Możesz zacząć ode mnie. - powiedział, patrząc gniewnie na bruneta po tym, co zrobił.
-Zgadzam się z panem w czerni - powiedział chłopak, spoglądając na NL'a - Skąd wiecie, czy odkupi swoje winy, jeśli nie pozostawimy go przy życiu, co jeśli kiedyś będzie dla nas ważnym sprzymierzeńcem? Nigdy się tego nie dowiecie, jeśli nie dacie mu tej szansy... Może i chciał zabić wszystkich, ale czy gdy tracimy kogoś bardzo ważnego, nie posuwamy się czasami do okropieństw w amoku? Niech będzie pod obserwacją przez jakiś czas, jeśli się okaże, że znów czegoś próbuje, to go zabijemy... - następnie zwrócił się do Paxan - Uważam, że najrozsądniejszym będzie danie go do analizy Viegowi na Latające Miasto.

160Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 5:39 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Powiemy ci szczerze, Azaz. Nam po prostu jest na chwilę obecną nie na rękę, żeby się pozbyć twojego gospodarza. Gdyby nie to, że może się okazać w przyszłości dość przydatny, już dawno by za to wszystko odpowiedział. Jak chcesz się bawić z Abisekai, to nie jesteśmy w stanie cię zatrzymać, ale mamy dziwne przeczucie, że raczej nic z tego nie ugrasz. //wcale nie nawiązuję do Veta Gaiden... Czekaj, jakie Veta Gaiden? Takie coś nigdy nie istniało.//
- Hej Aki, mówisz trochę, jakby połowy z nas tutaj nie było. Nie przesadzaj, my tylko mówimy jednocześnie i w liczbie mnogiej. I wiesz, to nie byłby pierwszy raz, jak ktoś nagle staje się sojusznikiem. Tylko czy ktoś w tych czasach jeszcze pamięta o Gidayu, które zniszczyło świat połowy z nas i na które dwa razy się nawet Alister napatoczył...
Paxan podnieśli Mankaitō, już ze zgaszonymi obydwoma ostrzami. Na pewno Azaz zauważył w tym momencie dziwny błysk energii, a czy inni - to kwestia dyskusyjna.
- Właściwie, to dane o tym czymś już zebraliśmy i przesłaliśmy natychmiast do głównego komputera Damensayi. Właśnie dokończyliśmy. Jasne, że to nie było szczegółowe badanie, jedynie zebranie informacji na temat pełnej struktury, na podstawie których będzie można pozyskać nowe informacje z symulacji. I tak nie uda nam się odtworzyć tego czegoś, ale chętnie się dowiemy, co to w ogóle jest. Jeśli nikt nie ma nic przeciwko, Azaz, możesz sobie wziąć ten kryształ. Jakoś chyba ustalenia co do tego, co z nim zrobimy tu się zatrzymają i nie masz najmniejszej ochoty przystawać na nasz neutralny pomysł, więc tego nie przeciągajmy. Z tego, co na razie widzimy, gramy do jednej bramki, przynajmniej na razie, więc wzmocnienie któregokolwiek z sojuszników będzie nam wszystkim na rękę. Przynajmniej o ile takowymi dalej będziemy, bo wiesz, ciężko się tak na szybko przestawić. I nie wiemy, czemu się cały czas czepiasz tego pierścionka. Podróżujemy razem od jakichś...
Może lepiej im nie mówcie. ]]
- ...no, dość długiego czasu właśnie tak, jak jest cały czas i chyba nie chce nam się bawić w jakieś oficjalne cuda na kiju, szczególnie że żadne takie rytuały nas za bardzo nie obchodzą. Wiesz co? Zrobiłeś się strasznie podobny do Yoha. Oprócz z twarzy, na twoje szczęście. I jeśli mógłbyś, rzuć no Shifterem, to go gdzieś zabierzemy, żeby się ogarnął ze stanu podzwłokowego. I jeśli nie będzie sprzeciwu, to dostaniesz to świecidełko. I tak ci się ceni, że go nie wziąłeś już wcześniej, nawet pomimo że pozwoliliśmy ci zabrać jednorękiego bandytę w zatrzymanym czasie.
//Ta kolejka idzie zaskakująco sprawnie i nie widać na razie potrzeby interwencji NPC. Chyba że Shifter zacznie coś bełkotać.//

161Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 7:59 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
//Nie, spokojnie. To było tylko takie "teatralne" zagranie dla większego dramatyzmu xd//
Ray nie odleciał zbyt daleko. Prawdę mówiąc oddalił się tylko o nieznaczny kawałek i odwrócił, by sprawdzić, co się dalej działo. Całe szczęście Paxan czuwał. //Czy może raczej "czuwali"?// Choć nastolatek starał się nie wyrażać emocji, w głębi ducha cieszył się, że nie doszło do niepotrzebnego już rozlewu krwi. Choć zaskoczyły go słowa Azaza. Nie spodziewał się jednak, że podjęcie tej dość niełatwej decyzji może spowodować taki obrót spraw.
Chowaniec Uruki wyglądał na rozczarowanego. Widoczny jednak grymas zniknął z jego twarzy, gdy obok niego przeleciał Rayem, zupełnie go ignorując. Młodzian zbliżył się do miejsca, w którym unosili się NL z Shifterem oraz Paxan. Po chwili zastanowienia stwierdził całkiem śmiało:
- Gość powinien dostać kolejną szansę. To, czy dobrze ją wykorzysta, czy nie zależy już od niego samego. Jeśli chodzi o kulkę... myślę, że Azaz jest tak na prawdę jedyną osobą, która będzie wiedziała jak skorzystać z mocy tego przedmiotu. Możemy mu ją albo oddać, albo najlepiej zniszczyć. Choćbyśmy ją zapieczętowali, nie mamy pewności, że ktoś nie złamałby tej pieczęci i nie wykorzystał artefaktu w przyszłości do podobnych celów.
Chłopak skierował swoje spojrzenie na Azaza. Po chwili przyglądania się ciemnej postaci dodał:
- Ale spróbuj nas oszukać, to zrobimy z ciebie imitację plamy ropy na tym oceanie, jasne?
Przez uśmiech, jaki dodał po tych słowach, ciężko było stwierdzić, czy był to żart, czy faktycznie groźba. A może to i to? W końcu już nieraz wojownicy z Terry udowadniali, że nie dadzą sobie w kaszę dmuchać.

162Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 8:04 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Wściekłość na Keijiego po chwili zamieniła się w obojętność, zaś ta dość szybko przerodziła się w szeroki uśmiech, który nie był częstym widokiem na ciemnej gębie Azaza. Cieszył się, kiedy w końcu ktoś przystał na jego propozycję – naprawdę nie miał zamiaru już nikogo krzywdzić. Oczywiście, do pewnego momentu miał ochotę przejąć kontrolę nad ciałem swojego nosiciela, rozwalić wszystko wokół i ostatecznie się zemścić – od tego planu odwiódł go jednak Atsuko, który podczas jednego z treningów dość poważnie wpłynął na tok jego myślenia. Teraz Pan Koszmaru zamierzał pomóc właśnie jemu w tym by mózg powrócił do dawnego, myślącego stanu, a nie pozwalał jedynie na zachowywanie się jak kretyn. Dodatkowo, w stosunku do reszty wojowników naprawdę nie miał on złych zamiarów – nieraz była okazja do przekonania się jak bardzo są oni uparci w stosunku do ochrony miejsca w którym mieszkają. Świadczyły o tym chociażby poświęcenia niektórych z nich. Na stwierdzenie dotyczące tego, że Yoh dawno zostałby już odpowiednio osądzony gdyby nie moc jaką posiada i która jeszcze nie raz okaże się przydatna, uśmiech zniknął z twarzy nadprzestrzennej istoty.
- Cóż… Wygląda więc na to, że tylko Raymond traktuje tego debila jako swojego przyjaciela, pomimo błędów jakie popełnił. – rzekł spokojnie, rozkładając ręce i dematerializując ciemną sferę w której został na chwilę zamknięty Shifter. Złapawszy wojownika za włosy, rzucił go jak ostatniego śmiecia do połączonej istoty – mimo wszystko, miał w sobie coś, co sprawiało, że należy dalej traktować go z dystansem – a może zbyt dosłownie potraktował prośbę Paxan… Aktualne zachowanie dawało jednak jasno do zrozumienia, że przynajmniej na chwilę obecną, zamierza opowiadać się po stronie dobra.
- Nie chcę jednak nikogo z Was straszyć... – rzekł spokojnie, przymykając oczy. Kiedy je otworzył z jego ciała zaczęły wylewać się wręcz gigantyczne pokłady energii. Gdyby nie fakt, że większość zebranych tutaj wojowników posiada ogromne poziomy mocy, prawdopodobnie niektórzy utraciliby przytomność. Azaz starał się jednak unikać wyzwalania aż tak ogromnych zasobów swojej energii.
- Yoh z pewnością nie będzie chciał z Wami walczyć, lecz jeżeli ktoś ośmieli się stanąć przeciwko niemu, nie zawaham się wkroczyć bez jego zgody. – powiedział z wyraźną powagą, malującą się w jego czerwonych oczach. Dla niektórych owa istota mogła być wręcz przerażająca. Dla innych po prostu śmiertelnie poważna – w obydwu przypadkach są to powody do niepokoju. Nagle ciemna materia ulatniająca się z jego ciała zaczęła zanikać, a moc wróciła do normalnego, i tak ogromnego poziomu.
- Nie porównuj mnie do niego… – odezwała się spokojnie nadprzestrzenna postać, spoglądając w niebo. - A mieliście inny wybór?... – dodał po chwili namysłu. Owe stwierdzenie dotyczyło „pozwolenia na zabranie jednorękiego bandyty” w zatrzymanym czasie. Mimo wszystko, Paxan musieli doskonale wiedzieć o tym, że nie mieliby najmniejszych szans w tym starciu. Gdzie Yoha pokonaliby bez problemu, tak sam Azaz potrafił wykorzystać swoją moc w naprawdę ogromnym stopniu. Owa forma jest tylko przedsionkiem góry lodowej. Po chwili zbliżył się do niego Raymond, który również wtrącił swoje cztery grosze. Nadprzestrzenny jedynie nieznacznie się uśmiechnął, spoglądając na niego.
- I tak nic byście mi nie zrobili. Tego samobójcy nie zabiłem tylko dlatego, że do czasu zakończenia pewnego treningu, byłem taki sam jak on. Yoh uświadomił mnie w tym, że zemsta nigdy nie jest najlepszym wyjściem z sytuacji. Gdybym teraz oddał mu kontrolę nad ciałem, zapewne opowiedziałby się po stronie Akiego, choć na takiego nie wygląda. – stwierdził spokojnie.

//Viego, napisz na konto NPC, co Twoje postacie mają robić podczas time-skipu, chyba, że chcesz, żebym znowu to solidnie spieprzył. Większość aktywnych graczy już podesłała mi swoje wypociny.//

163Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 8:28 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
-Przepraszam Kaylin. - spojrzał na Paxana. - W każdym razie, zdaję się na waszą decyzję, co do kryształu. - te słowa już skierował do wszystkich zgromadzonych.
Gdy Azaz uwolnił niewiarygodne pokłady energii, Aki się jedynie lekko uśmiechnął. To prawda, był pod wrażeniem niesamowitej mocy, lecz wcale się nie przestraszył Koszmarka, czemu? Temu, że mimo udawania tak bardzo innego od swojego nosiciela, w gruncie rzeczy wydawał się z nim naprawdę mocno związany. Może chciał, by sądzono, że Yoh jest dla niego mało ważny, ale najwyraźniej było zupełnie inaczej...
- Panie koszmar, chyba jesteś zbyt przewrażliwiony. Może nie znam aż tak Yoha ani wszystkich tutaj zgromadzonych, ale mimo głupich żartów, wydaje się dobrą osobą. A w to, kim był wcześniej, nie wnikam... Ważne jest to, jaki jest teraz.

164Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 8:36 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- To my już nie wiemy, do kogo ty mówisz i kogo ty właściwie przepraszasz...
Paxan tylko westchnęli.
- Wiecie, może gdybyśmy byli stąd, to byśmy go traktowali bardziej jak przyjaciela. Ale jesteśmy tylko przyjezdnymi, którzy tu są na chwilę... dłuższą, ale zawsze. Dlatego staramy się zachowywać neutralność, nawet w przypadku, gdy decydujemy się na interwencję i pomnażanie objętości multiwersum. //jako że w ogóle opieramy się tu o multiwersum w tym PBF, to znaczy, że masywnie wkurzamy pana Bohra, więc interpretacja wielu światów w mechanice kwantowej. Każda jedna akcja powoduje rozdzielenie świata na kolejne, zatem zawsze pozostaje taki świat, w którym Team Taimatsu nie pomógł, Yoh nic nie ukradł, et cetera. Czyli każda najmniejsza interwencja powoduje rozrost multiwersum// Wiesz, skupiasz się celowo na błahostkach, odwracając tymczasowo uwagę od istotnych spraw, by po chwili znowu do nich wrócić, jakby nic się nie stało, tak jakby na chwilę wyłączyło ci się myślenie. To trochę jak Yoh mimo wszystko. Bo przecież nie jak my, to nie u nas wynajmujesz siedmiokulowogwiazdkowy apartament. I technicznie, mogliśmy zapobiec zabraniu nam Shiftera. Nawet bez naruszania naszego porozumienia z bogami. //bo chyba tak by się kategoryzowało hotele w tym świecie. Nie gwiazdkami, tylko kulami z gwiazdkami.//
Paxan się rozglądają po okolicy.
- Nie widzę, żeby ktoś się sprzeciwiał, raczej się wstrzymują od głosu. Z resztą, skoro się nie zgadzasz na podwójną pieczęć, to pewnie byś był w stanie i tak to zdobyć, bo nie ryzykowalibyśmy trzymania tego w naszym magazynie.
Paxan podnoszą Mankaitō wyżej, przed samą twarz.
- Fajnie to wygląda teraz, jak jakiś kostur maga. Ciekawe, czy z tym ta Niebiańska Pięść Destrukcji I Ogólnego Szaleństwa by się dała lepiej kontrolować... Nie no, nie będziemy sprawdzać. Trzymaj.
Paxan wyciągnęli pseudo-Hōgyoku z obejm miecza i rzucili do Azaza.
- Powiedz nam tylko, jak smakuje. Bo powinno jakoś w miarę znajomo, skoro było zamknięte w ciele Fullbringerki.

//Ponieważ w Kamen Rider Kabuto Clock Up było przejściem w prędkości rzędu tużpodświetlnych ("podświetlnych" to kretyńskie określenie, bo każda prędkość od 0 do 300 000 km/s jest de facto podświetlna...) czy nawet świetlnej, zaś Hyper Clock Up dawało efekt prędkości nadświetlnej. Co to oznacza, to widać przy tym, że oryginalny Hyper Zecter został rozwalony przez bombę, a Kabuto i tak mógł sobie wezwać Hyper Zecter z alternatywnej przyszłości, po przemianie i aktywacji Hyper Clock Up się cofnąć w czasie o kilka sekund i uratować kolegę po fachu.
Prędkości nadświetlne przekładają się właściwie na podróż wstecz w czasie. I to mogłoby być również efektem działania Hyper Clock Up tutaj, bo jest to nałożenie i poruszania się z prędkością światła, i zatrzymania czasu, które jakkolwiek byście na to nie spojrzeli, również taką nadaje, jeśli nie powiedzieć, że w pewien sposób nieskończoną (jakaś odległość w zerowym czasie).
I tutaj wchodzi porozumienie zawarte gdzieś dawniej z bogami, że Hyper Clock Up nie będzie wykorzystywane do cofania czasu nawet gdyby zależały od tego losy świata. Zespół się na to zgodził, czemu nie. Gdyby zaszła taka absolutna konieczność, to bogowie mieliby poważny psychologiczny problem - idealny, by rzucić im w twarz wymownym "a nie mówiliśmy".
A na chwilę obecną jest to samozabezpieczenie przed czitowaniem.

Uprzedzam pytanie: ja wiem, że nikt tego nie czyta. Przecież jakiś czas temu objaśniałem ogólnikowo Woogyemu bardzo podstawowe zagadnienie mechaniki kwantowej. No przepraszam, stoję pół metra od was i widzę, co się dzieje.
Tak, znowu "Samochód chłodnia". Samochód chłodnia jest super. Tyle że super miałki.//

165Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Sob Gru 08, 2012 9:11 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Azaz złapał niewielki artefakt, po czym spojrzał na niego obojętnie. Na chwilę obecną, z jego wzroku nie dało się niczego wyczytać – miał dobre, czy jednak złe zamiary?
- Dlaczego zawsze te najmniejsze artefakty mają największą moc?... – rzekł, zadając pytanie retoryczne. Po chwili wystawił prawą rękę przed siebie – na otwartej dłoni znajdowała się kulka odpowiedzialna za to wszystko, co miało miejsce do tej pory. Z dłoni nadprzestrzennej istoty wyłoniły się małe, ciemne macki, które zaczęły otaczać artefakt. Azazowi nikt nie miał zamiaru przeszkodzić, co szczerze powiedziawszy było dla niego lekko zaskakujące. Nagle, przedmiot emanujący wielką mocą, został dosłownie wchłonięty. Azaz przybrał pozycję bojową, zaś wokół niego zaczęły pojawiać się naprawdę pokaźnych rozmiarów wyładowania elektryczne. Woda pod jego stopami dosłownie parowała – nagle nastąpiło powstanie niewielkiej fali uderzeniowej, która była odczuwalna dla wojowników jako podmuch powietrza o średniej sile. Nad wodą wisiał nadprzestrzenny byt, który po chwili zmierzył wszystkich wzrokiem. Wnet, co mogło zdziwić wszystkich, wypluł pochłonięty przed chwilą artefakt i odrzucił go Paxan.
- Fakt, znajomy smak, ale nieco słabsze od tego, o czym myślimy. Pożyczyłem sobie kawałek mocy tego czegoś, ale nie jest mi ona potrzebna do szczęścia. Głównie chodziło o kwestię zaufania w sprawie czegoś tak potężnego… – rzekł, rozkładając ręce i przymykając oczy z miną wyrażającą lekką obojętność na wydarzenia, które do tej pory miały miejsce.
- Moc tego gówienka to maksymalne wzmocnienie umiejętności, którą użytkownik rozwija najbardziej. Na prostej zasadzie… – przyłożył otwartą dłoń do swojej klatki piersiowej - Gdyby Yoh to dostał w swoje łapy, jego energia prawdopodobnie stałaby się nieskończona. A przynajmniej wzrosłaby do takiego poziomu, że mógłby używać poziomu Super Saiya-jina 3 bez obawy, iż straci siły po pięciu godzinach treningu. – odpowiedział, po czym wskazał palcem na małą kulkę, którą aktualnie trzymali ponownie Paxan.
- Wada zastosowania? Użytkownikowi zaczyna odpieprzać. Coś na wzór powolnej utraty człowieczeństwa. Jak ten kretyn odzyska przytomność, dajcie mu znać, by nie tykał się zabawek, o których nie ma zielonego pojęcia. – rzekł spokojnie, składając ręce kiedy skończył mówić. Ponownie rozejrzał się wokół, wzdychając.
- Chyba pora oddać kontrolę temu idiocie… – stwierdził z opuszczoną głową.

166Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 1:12 am

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Słysząc wypowiedź Azaza na temat zaufania wobec Yoha, Woogy patrzył na niego z lekkim niesmakiem. Padło z jego ust: "Chcę jedynie wiedzieć, czy jeżeli Wam by odbiło w podobny sposób, miałbym roztrzaskać Wasze czaszki o ziemię, nie myśląc nawet o próbie ponownego zaufania..."
- Jeśli chciałbym zniszczyć wszechświat? Jeśli muszę odpowiadać na to pytanie to powiem, że sam bym sobie nie zaufał. Jeśli tak by się kiedyś stało - macie mnie rozerwać na strzępy...
Później nadprzestrzenny rzucił groźbę o tym, że walczyłby z Yohem przeciwko nim, gdyby zaszła taka potrzeba.
- Nie próbuj nas przestraszyć. Dla mnie nie jesteś nikim więcej, jak personifikacją mocy Yoha. Nie interesuje mnie Twoje pochodzenie i nie przeraża mnie myśl, że posiadasz poniekąd boskie moce. Każdy z nas jest w stanie osiągnąć taki poziom.
Woogy zachowywał się w tej chwili bardzo dziwnie jak na siebie - był poważny i dość surowy. Zupełnie jak nie on.
- Nie mam nic przeciwko pozostawieniu go przy życiu, ani absorbowania tej kuli przez Ciebie. Chyba czas się trochę rozluźnić...
Przeciągnął się, jakby dopiero co wstał z łóżka.
- Skończmy to i rozejdźmy się po domach... - spojrzał na Paxan - czy tam Latających Miastach. Mam już dość tych poważnych rozmów, mózg mi się przegrzewa...

167Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 6:00 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Właściwie, Woogy, to działa tak, że Azaz należy do klasy istot o wyższej randze niż obecni bogowie. Tego, jakie dokładnie problemy były z Abisekai - nie wiemy i wątpię, że usłyszymy od głównego zainteresowanego. Yoh jest na tyle pokręcony, że ma i personifikacje swojej mocy, i faktyczne istoty zamknięte w sobie. Dlatego lepiej, że połowa z nas ma tylko Gyuahena z którym i tak dokonał synchronizacji. Dlatego, drogie dzieci, praca zespołowa jest bardzo ważna...
Paxan przyłożyli do podbródka rękę, w której trzymali kryształ, podpierając ją ręką, w której trzymali Shiftera.
- Zmaksymalizowanie najbardziej rozwijanej umiejętności? Czyli ten tutaj półprzytomny marzy o zostaniu tankiem? Ciekawe, co by to dało nam. Nieskończona energia? Niekoniecznie, skoro mamy nieskończoną ilość jej źródeł, tylko daleko jak cholera. Maksymalizacja szybkości? We dwójkę to też spokojnie mamy. Stawiamy albo na Worldwide Reading, albo na sucharzenie. Definitywnie sucharzenie. A ciekawe, co by to podbiło tobie... Czy może już podbiło, bo wciągnąłeś energię błyskotki.
Paxan zarzucili Shiftera na ramię.
- Słusznie, Woogy, rozejdźmy się po domach. Z tym, że my jeszcze musimy się rozejść w sensie bardzo dosłownym... (głos Kaylin) Ty Shiftera, ja kryształ. (głos Viega) Ta, brzmi bardzo po równo. Kaen Kagami, Soul Divide.
Zbroja się rozpadła odsłaniając ludzką sylwetkę bez wyraźnych cech Viega czy Kaylin. Energetyczna postać się rozdzieliła przez środek na pół i doformowała sobie drugą połowę ciała, po czym Viego i Kaylin sprowadzili swoje WDG i wycelowali w przód, tworząc energetyczny prostokąt, który zaczął się na nich nasuwać. //Kamen Rider Blade-style// Po przeniknięciu przez nich i rozproszeniu nałożył na ich energetyczne postaci zarówno skórę, jak i ubrania - mundury personelu Latającego Miasta.
- I witam z powrotem.
- Każdy, kto uważa, że potrzebuje drobnego leczenia - zapraszam do Latającego Miasta. Jakieś ciastka również uwzględnione. Aki, rękę powinno się dać naprawić, ale zajmie to dłuższą chwilę, chyba że ktoś ma Senzu na zbyciu. Jeszcze nie potrafimy replikować ich efektów.
- Jeśli ktoś miałby trzy fasolki, byłbym wdzięczny.
Shifter jedna, Aki druga, dla kogo trzecia? ]]
[Do mojego ogródka, zamierzam rozpocząć ich hodowlę. Sok z Senzu, nawet rozcieńczony, będzie dobrze uzupełniał maszyny lecznicze.]
Nie macie ich właściwie w magazynie? ]]
[Jasne, że mamy. ALE NIE WIEM, GDZIE. A wiesz, jaki gigantyczny jest magazyn. Szczególnie skoro zaparkowałem tam Solarisa razem ze wszystkimi częściami do LaoVaiSola i ChaoLighSola jak również DGG-007 Daikaena, a to nie jest nawet jeden procent pojemności.]
Daikaen, Dynamic Conquering Enforcer. Poprowadzimy go kiedyś? ]]
[Może. Ale to najlepiej w otwartej przestrzeni.]

168Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 7:48 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Azaz spokojnie wysłuchiwał wszystkiego co mają do powiedzenia inni. Kiedy Paxan wspomnieli o „problemach z Abisekai”, na twarzy nadprzestrzennej istoty zaczął malować się pewien grymas niezadowolenia. Mimo, że mógł wszystkim zebranym wyjawić całą prawdę na temat tego, dlaczego w ogóle znalazł się na Terrze, to na chwilę obecną, nie miał zwyczajnie ochoty poruszać tejże kwestii. Gdy większość wojowników zwyczajnie ustaliła co teraz zrobią, Azaz westchnął, pstryknięciem palca otwierając przejście prowadzące do niepokojąco ogromnej rezydencji z dość pokaźną ilością zieleni wokół.
- Jeżeli potrzebowali byście pomocy od Yoha, bądź któregoś z bytów zamieszkujących jego świat wewnętrzny, to warto, abyście wiedzieli o tym, że ten idiota nie mieszka już na Panoramio. Zakupił rezydencję w Noitulover. – rzekł spokojnie, po czym nabrał trochę powietrza. Gdy je wypuścił, ciemna materia tworząca jego ciało, po prostu zniknęła, rozpływając się w powietrzu. Oddał kontrolę swojemu nosicielowi, który nie wyglądał na specjalnie zdziwionego tym, nie innym obrotem spraw.
- Wpadnijcie na jakąś kawę czy herbatkę, a ja tymczasem się ulotnię do swojej rodziny. Na razie! – pomimo tego, że mógł zrobić coś głupiego „na odchodne”, to zwyczajnie się przy tym powstrzymał. Cóż, może w końcu słowa bytu zamieszkującego jego świat wewnętrzny, zaczęły przynajmniej w niewielkim stopniu do niego docierać? Dobre pytanie.

Kiedy młodzian wszedł do portalu, odczekał jeszcze chwilę, a żeby przenieść ewentualnych „tymczasowych lokatorów” oraz gości i zaoszczędzić im podróż za pomocą własnych, energochłonnych technik. Oczywiście, jeżeli nikt nie ma zamiaru udać się za chłopakiem, zwyczajnie zamyka przejście po kilku minutach.

169Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 8:14 am

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Chłopak cały czas wysłuchiwał swoich przyjaciół. Gdy Azaz pochłonął kulkę i po chwili ją wypluł nastolatek był zaskoczony. Wiedział, że nadprzestrzennemu nie potrzebna jest dodatkowa moc ale nie sądził, że nie będzie chciał jej w ogóle. Kiedy kontrolę przejął Yoh, Maikeru lekko się uśmiechnął. Gdy padło pytanie o odwiedzeniu Atsuko oraz jego rodziny młodzieniec odpowiedział :
- Nie dzięki, ja wracam do siebie. Może innym razem, jeśli będę mile widziany- odpowiedział cały czas uśmiechając się lekko. Jeśli wszyscy towarzysze będą się zbierać to Michass nie robi nic innego jak macha im na pożegnanie, po czym przenosi się do domu.

170Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 11:11 am

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Roleyo słysząc słowa Kaylin o leczeniu, zdematerializował swoją metalową maskę, która służyła jako prowizoryczny opatrunek. Na jego twarzy widoczne były liczne, krwawiące rany. Gdzieniegdzie krew już zaschła, lecz w kilku miejscach zaraz po odsłonięciu ich, znów zaczęły krwawić.
- W sumie... Ja bym chętnie skorzystał.

171Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 11:52 am

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Akiego trochę zdziwiło wyplucie przez Koszmarka Hōgyokupodobnej rzeczy. Jednak szybko zapominając o tym, w duchu się cieszył, że w końcu większość jest zgodna, by pozostawić Shiftera przy życiu. Gdy Yoh oraz inni (może) przeszli przez portal, Quincy pomachał im tylko na do widzenia.
-Dziękuję. - odpowiedział na propozycję odnowienia ręki na LM. - Z chęcią bym też sprawdził, co z Lisą. - lekko się uśmiechnął, nie zdając sobie sprawy, że mogło to zabrzmieć nieco dziwnie.

172Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 12:08 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
Kaylin pstryknęła palcami, otwierając przejście do sektora mieszkalnego Latającego Miasta.
- Proszę bardzo.
- Wprawdzie pantery zamordowaliśmy za to, że weszli na pokład nie wytarłszy butów, ale ta reguła się stosuje tylko do tych, którzy nie są mieszkańcami bądź stałymi bywalcami.
- Hej, Viego, nie myślałeś, żeby zrobić system kapsuł transportowych?
- Rozwiń.
- Mieszkańcy i stali bywalcy, którzy nie potrafią się teleportować i nie mają WDG dostaliby coś w rodzaju przepustki, której aktywacja wysłałaby po nich jakąś kapsułę i zabrała na pokład miasta.
- Fajny pomysł.
- No, całkiem. Później się tym zajmę, najpierw odnieśmy uszkodzonych do części medycznej. Max jest zajęty Arisą i mnie na razie nie słucha, Yoh sobie poszedł, musimy jeszcze poszukać Senzu w magazynie. Wsadziłaś je do zamrażarki?
- Ty to robiłeś. Jeśli nie zapomniałeś, to powinny nie być wysuszone i wyciśniesz z nich trochę soku.
- Gyuahen, sprawdź w archiwum, czy ja je dałem do zamrażarki?
- Chwila... Dałeś. Są niedaleko tej stumetrowej plazmy i wzmacniacza do Ongekigen Raika.
- Dzięki Gyu. No, chodźmy.
Viego i Alister przeszli przez portal, Kaylin czeka aż inni chętni wejdą, po tym wchodzi sama i zamyka za sobą. Alister cały czas utrzymuje się w Bravo Cross-equip, żeby jeszcze przez chwilę utrzymać istnienie sztucznej ręki Akiego.

173Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 12:30 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Chłopak przeszedł zaraz za Viegiem i Alisterem przez portal prowadzący na Latające Miasto.

174Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 12:37 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Kiedy zdarzenie dobiegło końca, na twarzy młodego Half Saiya-jina zagościł uśmiech. W końcu wszystko całkiem dobrze się skończyło. Do swojego pana zliżył się spokojnie Horor. Nie wyglądał na zadowolonego, ani z powodu zaufania NL'owi, ani z darowania Shifterowi życia. Cóż, to był już jego osobisty problem.
- Wracajmy - powiedział spokojnie Ray, spoglądając na stworzenie. To jedynie przytaknęło.
Oboje zbliżyli się do otwartego jeszcze przez Azaza portalu. Przed wejściem odwrócili się i pomachali wszystkim na pożegnanie. Zaraz po tym przeszli przez portal.

175Ocean- Gdzieś na środku - Page 7 Empty Re: Ocean- Gdzieś na środku Nie Gru 09, 2012 1:05 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Otwarte przez Azaza przejście prowadzące do rezydencji rodziny Yoha, po kilku minutach po prostu się zamknęło.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 7 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.