Maximus i Akinari zlecieli na ziemię. Maximus zobaczył anielicę i zaśpiewał:
"Hello"
Is it me looking for?
I can see it in your eyes
I can see it in your smile
You're all I've ever wanted
And my arms opened wide
'Cause', you know just what to say
And you know just what to do
And I want to tell you so much
I love you.
Po czym się obudził i powiedział do wszystkich "Hello" i usiadł na ziemię.

// XDDD //
- Siemasz, Maximus.. - krzyknął w jego stronę Yoh z areny.

- ! Myślałem, że się tu rozerwę, ą oni se śpią. Wracamy trenować.
- Dobra.
Maximus teleportował się razem z Akinarim w góry.

Tendou facepalmed at Maximus
-Let's just ignore the idiot. Do I go first, or second?

Podnosi się na chwilę.
- Jakby co, ja go nie znam
Kładzie się z powrotem.

Shigeru siedząc oparty o kamień widział całą sytuację.

(Przylatuje, odlatuje - niezdecydowany koleś. Dzięki nim mam przynajmniej wymówkę od treningu.)

- Emm.. On.. No.. Jego imię było napisane na podkoszulce. - powiedział i wrócił czym prędzej do treningu, aby nie zwracać na siebie uwagi.

Chłopak był już niedaleko, mijał właśnie skałę przy której siedział Shigeru...
- Siema! - powiedział do niego, odwracają do niego tylko głowę, lecz nie zwalniając kroku... Nie zważał na to, że go nie znał... Po prostu - z grzeczności się przywitał...
Dostrzegł już masę ludzi - rozgrzewającego się chłopaka, śpiącą nieopodal niego dziewczynę... Jego wzrok zatrzymał się na chwilę, gdy spojrzał na leżącego w trawie chłopaka w czerwonym podkoszulku...
(Mhm... Nigdy go nigdzie nie widziałem... A mówi się, że ten świat jest taki mały...)
Zauważył również wielką siódemkę dziwacznych ludzi... 4 kobiety i 3 mężczyzn... Jedna z kobiet miała anielskie skrzydła - Woogy się tylko uśmiechnął pod nosem... Był już niemal koło nich, w każdym razie wystarczająco blisko, by się przywitać... Zdjął słuchawki, wyłączył mp3.
- Siemkaa wszystkim! Można się wprosić? Kroi się jakaś imprezka czy jak? - powiedział zupełnie niewinnym głosem, jakby zwyczajny chłopak, który z walką nie ma nic wspólnego... Aury jednak szczególnie nie ukrywał - nie czuł takiej potrzeby. Wystarczy, że nie uwalniał jej do maksimum...

-So, can I go first? Or should I go second and let Yoh do his stuff? I'm getting bored.

Shigeru spojrzał tylko na chłopaka, po czym śledził go wzrokiem jak ten szedł do grupki.
(Hah, wiedziałem, ze prędzej czy później ktoś mnie zauważy)
Poczochrał włosy z tyłu głowy.

- No, można tak powiedzieć, że to imprezka z okazji albo końca świata, albo przyszłego święta narodowego. A ciebie co tutaj sprowadza, Woogy?
[Właśnie to jest najlepsze w tym gościu. We wszystkich wymiarach, jakie odwiedziłem, posługiwał się imieniem "Woogy", zmienia się najwyżej nazwisko i zakres umiejętności.]
- Tendou, idź, który chcesz. Ja pójdę dopiero, jak będę potrzebny. Do tego czasu, wolę poleżeć na słońcu.
[Głupie określenie. Naprawdę głupie. Czemu ono w ogóle funkcjonuje? Jakbym chciał poleżeć na Słońcu, musiałbym być z dala od tej kupy skał.]

- Co?! - spojrzał na chłopaka, który mu odpowiedział...
(Przecież to niemożliwe, żeby on znał mnie, a ja jego nie... Trochę jak w jakimś psychologiczny thrillerze...)
- Dobra, dobra... Koniec świata - kapuję... Ale skąd znasz moje imię? - w tym momencie odwrócił się od siódemki i ruszył powolnym krokiem w stronę chłopaka...

- Ja też odpocznę.. - powiedział do Tendou, który chciał zaczynać.
[Bynajmniej nie o odpoczynek mi chodzi.. Muszę się im przyjrzeć.]

Chłopak zszedł z areny i poszedł obudzić Silvię.
- Ej.. Hej.. Wstawaj. Już dzień. Hehe.. - zażartował, budząc dziewczynę.
- Ahh.. Czyli już wszyscy są? - zapytała trochę zaspana. Mimo to, szybko wróciła do "rzeczywistości".
- Tak, są.. Idź posiedzieć pod tamtą skałą. - wskazał średniej wielkości skałkę, która akurat była odwrócona do słońca. Silvia poszła do cienia i usiadła patrząc na chłopaka.

- Hmm.. Woogy? Kojarzę go z jednego czy dwóch światów.. Pójdę się przywitać. - powiedział do siebie i podszedł do Woogy'ego.
- Siema, jestem Yoh. Miło poznać. - powiedział.

Gemmei Nobunaga, jest najsilniejszą kobieta z siódemki.
Nagle się zerwała. Wstała, zacisnęła pięści. Nagle trawa pod jej nogami, zaczęła wchodzić w dziwne wibracje z powietrzem. Mając głowę w dół, jej twarz zasłaniają złociste włosy.
Kierując się w stronę Areny. Nagle, Hachemon Chino mężczyzna który specjalizuje się w Ciemności, wstał i złapał za ramię Dowódce.
-Ja się nimi zajmę..Uśmiechając i robiąc pewną przysługę powiedział.
Nic nie mówiąc, tajemnicza kobieta od której czuło się wręcz potężną energie cofła się i usiadła. Dając miejsce dla Hachemona.
Mężczyzna naglę podwyższył swój poziom energii. Nagle dookoła jego rąk, otaczając je Ciemna energia. Wyglądało to na dziwną energię pulsującą dookoła rąk Hachemona.
Wchodzi na Arene, nagle cały wściekły podnosi ręce w górę i uderza w podłoże areny. Odłamki odlatują nawet na 10 metrów. Następnie robi krok przez dziurę w Arenie i mówi
-Kto spadnie z Areny przegrywa. Kto pierwszy?
Mówiąc to, nagle jego materia dookoła rąk stała się aktywniejsza.
Jego rąk prawie nie było widać przysłaniała je czarna energia która spiralnym ruchem dookoła ręki się poruszała.

Maximus i Akinari pojawili się niedaleko areny i usiedli. Maximus zobaczył anielicę i:
"Hello"
Is it me looking for?
I can see it in your eyes
I can see it in your smile...
I się obudził.

Odwracając się do Yoha powiedział:
- Siema. Zapewne już wiesz jak mam na im... - nie dokończył, gdy wkroczył na arenę mężczyzna i uwolnił aurę...
(No tak, zaczęło się... Można było się tego spodziewać... Ja na razie ustąpię, może w między czasie ktoś mi wyjaśni konkretnie co i jak...)

-If you say so. //I was always good at Meatshielding. //
Tendou entered the arena.
-I will.
He summoned his belt, however, something was diffirent, the silver part, was gold, along with the gem itself. As the belt appeared. Weird symbols "burned in" onto the anklet. He moved his arm forward, sliding other along the belt. This (http://neozecter.co.cc/wp-content/uploads/2009/12/Kuuga_small.png) symbol appeared on the ground directly under Tendou
-Henshin!
The armor appeared from inside Tednou, with slight diffirence. His Shoulder Pads now had some gold lines along them, and the leg where he had the anklet, got a better "protective" anklet. The area under his torso, also had gold lines. The Symbol dissapeared.
-Let's go.

- Hmm.. To kto się z nim zmierzy. Ja odpadam, muszę coś sprawdzić. - powiedział, po czym kawałek się odsunął.
[Ciemność dosłownie od niego promieniuje. Mam nadzieję, że nie potrafi wyczuć ApocDestroyer'a, bo będę miał przesrane. Muszę go chwilę poobserwować.]

- Tak.. Nie wiem jak masz na imię.. A koleś jest przerażający. - powiedział do Woogy'ego.
- Tendou chyba idzie jako pierwszy.. - dodał.

Shigeru spojrzał na arenę - nie przeją się tym zbytnio.
(A więc zaczyna się, wygląda to na jakiś turniej. Heh, ciekawe która strona wygra. Tak mam słbay widok.)
Wstał, otrzepał spodnie i wzbił się na taką wysokość aby dobrze widzieć arenę z góry. Złożył ręce.

- W takim razie jestem Woogy - powiedział, odsuwając się za Yohem...
- Tendou, tak? A mógłbyś mi, ogólnie chociaż, wyjaśnić co tu się dzieje? Bo jakiś turniej - to widzę... No i widzę, że Wy się już znacie, więc może powiedzieć kto jest kto? - choć mówił do Yoha to spoglądał na faceta areny, czuł jego ogromną moc...

- Długo by tłumaczyć.. No, ale myślę że mamy w cholerę czasu. No więc.. Oni pochodzą z organizacji Gidayu. Wcześniej walczyliśmy z jej normalnymi członkami i mieliśmy problemy. Wygraliśmy, choć ledwo. Trenowaliśmy przez dwa dni, aż do przybycia tych tutaj. To tym razem jest elita, a ich poziomy mocy jak mniemam wynoszą coś ok. 10mld jednostek, jak nie więcej. Ich cel przybycia? Nie pytaj, powiem Ci sam. Chcą mieć osobę odporną na Techniki Świata oraz osobę która może używać Door Of The World, używanej do podróży między wymiarami. Cóż.. Tak się składa że są tutaj osoby, posiadające takowe umiejętności. Myślę że chcą zawładnąć nie tylko naszym światem.. Tfu! Wszechświatem, ale także resztą.. Ogólnie, chcąc być tzw. Lords Of Multiverse. - powiedział i skończył by złapać oddech. Cały się zaczerwienił.
- Woogy? Ta? Spoko.. Ah.. A ten Turniej to turniej o losy naszej planety i reszty Wszechświatów. Taki sobie turniej. - powiedział uśmiechnięty.

- Techniki świata, tak? I podróż między wymiarami... Cóż, brzmi dość nieprawdopodobnie, ale nie sądzę, żebyś kłamał... - powiedział do Yoha zarazem lekko zdziwiony i uśmiechnięty... To mu zdecydowanie poprawiło humor - niesamowita historia, nowi ludzie i... WALKA! Tak! To jest to, czego mu potrzeba!
- W takim razie pozwolicie, że się dołączę... Przyznam, że 10mld to dość pokaźna sumka... - tutaj lekko westchnął, mimo że był raczej wesoły, to taki wynik mógł go martwić -...Ale ja też wiem co nieco o walce. - uśmiechnął się, po czym spojrzał na arenę... Czekał na ruchy Tendou i mrocznego faceta...

Reizer przyleciał zobaczyć co tu się dzieje.
- Hmm... czyli tutaj się odbywa turniej ?. Powiedział
- Jak by co to jestem Reizer Ariwara, teraz wasz kolei, gadać kim jesteście.

Odwrócił się do Majina...
- Grzeczniej, grzeczniej! Jebu jego mać! - powiedział niby poirytowany, ale z lekkim uśmieszkiem...

Shigeru spogląda na grupkę w której pojawił się nowy przybysz.
(Widzę, że jest ich coraz więcej... No niech tow wszystko się już zacznie, nie po to tu przyleciałem. Jak tak pomyśle to i tak to tylko wymówka od treningu. Tylko gadają i gadają.)