- Jak chcesz tego dokonać? - zapytała go dziewczyna.

W wymiarze Terra:
- Nie podchodź do mnie śmieciu. - odpowiedziała Gemmei, kiedy zapytałeś o jej imię. Najwyraźniej Gidayu nabrało się na to że twoja energia jest strasznie niska.
- Nawet jeżeli to nic Ci do tego. - powiedziała i odepchnęła Cię energią jak najdalej.

- Musisz wytworzyć klon światła, bądź coś podobnego, by miało twoją aurę. Potem udam że się z tobą bije, a na koniec cię zabiję //xDD rym //Między czasie wyślę cię w jakieś odległe miejsce od areny by twoja aura była bardzo słabo wyczuwalna i Ty sama byś musiała ją zmniejszyć. Co ty na to ? Zapytał Smok

- Mogę stworzyć wygląd swojej niematerialnej formy. Ale na serio uda Ci się coś takiego zrobić? - zapytała.
- Wolę się od nich uwolnić.. - powiedziała do Smoka.
- Zresztą.. Nie tylko Ja chcę się uwolnić od Gemmei. Chciałabym odejść z Gidayu. Przenieś jak Ci się uda, mnie na jakiś kontynent. Nie ten. - powiedziała z uśmiechem i wstała.
Stworzyła formę kobiety-anioła, była tak jasna że nie można było zauważyć co gdzie i jak, a wymiar Smoka zaczął się rozpadać.
- Szybko, otwórz portal! - krzyknęła, czekając tylko aby do niego wskoczyć.

- AAHHHH ! Chłopka musiał wytworzyć bardzo silny potral żeby wytrzymał tak ogromne ilości świtała // w końcu jest z światła co nie ;d?// Portal otworzył się, dziewczyna wleciała do niego najszybciej jak to było możliwe, a smok zaczął okładać niematerialną formę, po czym // Oczywiście wtedy już inny wymiar znikł// wystrzelił ogromne cero (to najsilniejsze, nie pamiętam jak się nazywa xd) Klon nie uniknął tego, ponieważ nie był tak zwinny i inteligentny, a poza tym nie było blisko originału. - To już koniec. Chłopak zszedł z areny. - Następni !i usiadł po turecku nie daleko Areny

Dziewczyna z uśmiechem wleciała do portalu, a Ty usłyszałeś tylko:
- Do zobaczenia..

Twój atak, powalił iluzję, która upadła na ziemię i zaczęła się rozpływać. Dziewczyna musiała w to włożyć wiele energii, by iluzja stwarzała taki efekt.
- Pokonał ją? Dziwne, ale zdarza się. Przynajmniej My jej nie zabijemy. - powiedział ostatni mężczyzna.
Gemmei stała cicho, jakby coś jej nie pasowało. Ale wolała w nic nie wnikać..
- Teraz ja pójdę. Hah.. - rzekł jeden z mężczyzn, po czym wszedł na arenę.
- Który ze mną walczy? - zapytał.

Cineg pojawił się znikąd i stanął koło Yoha.
-Siemasz. Co tutaj się dzieje, bo ciutka... ee... spóźniłem się?

- Siema, Cineg. Nie, właśnie skończyła się druga walka. Koleś czeka na kogoś kto będzie z nim walczył. - powiedział chłopak do Cinega, który stał obok.
- Dziwne że Smoku ją bez najmniejszego problemu pokonał, ale nie wnikam. - rzekł.
[Heh.. Wydaje mi się jednak, że ten atak by jej nie zabił. Możliwe że ją.. Ehh.. Cóż.]

-A, no to luz.
Cineg popatrzył na mężczyznę stojącego na arenie.
-Mogę cię o coś spytać? - krzyknął do niego.

-I will.
He then jumped from his hoverboard, straight to the arena.

Shane podleciał do areny
-C...Co tu się dzieje?Ktoś mi to może powiedzieć?-zapytał Shane

Kiedy Tendou wskoczył na arenę, koleś nawet nie przyglądał się czy wykona on ruch jako pierwszy czy nie. Po prostu, ruszył dosłownie jak szaleniec w jego stronę.
Kiedy już był przy Tendou, zaczął go szaleńczo okładać. Ciosy były nadzwyczaj mocne, a okładał chłopaka wszędzie.

Masz złamany nos i żebro. A ogólnie stoisz twardo na ziemii.

- Ahh! Zapomniałem! Gonisato Matsuzawa! TWOJA ZGUBA!! - krzyknął i stworzył wokół siebie jakąś barierę.

- Shane, odsuń się od areny! - krzyknął w stronę chłopaka, Yoh.
- Hmm.. Słucham Cię. - powiedział do Cinega.

Although he took most of the hits, Tendou attempted to kick the man away.
-And I, am Tendou Souji. Walking the Path of Heaven, the Man will rule over everything.
He then summoned his belt, burning out the mark on the floor,

quickly proceeding to Henshin
-Now, let's go.
Drawing his blade, Tendou rushed forward him, connecting the robe to handle, and his wrist. He would throw the sword right infront of his opponent, using it as a ramp to jump behind him, where he would kick his back as hard as he could.

Kiedy rzuciłeś miecz, odbił się od bariery. Zresztą, jak Ty, chcąc wykonać kopnięcie. Koleś nie wyłączał bariery i po prostu śmiał się w niej z Ciebie.
- Szczyl, nie umie rozwalić bariery! MUAHSUAHSUAHSUAHSUAHSA!!

Tendou landed onto the ground, right next to him
-Okay, so you want to play like that. But you see. You insult me, however. It is YOU that hides behind this shitty barrier like a coward that can't fight without something defending him like that.

- Nikt nie mówił, że mam grać fair wobec kogokolwiek!
Zamachnął się i uderzył w powietrze w stronę Tendou, bariera wytworzyła ze zgromadzonej w niej energii powiększoną wersję ramienia, które trafiło w Tendou jako prawy prosty, potem, naśladując ruchy Gonisato, ramię odchyliło się w jego lewą stronę i uderzyło Tendou jeszcze raz, zewnętrzną stroną pięści. Jesteś nieco obity i lecisz, ale powinieneś się zatrzymać nawet przed wypadnięciem z areny.

Tendou landed onto his Hoverboard.
-Well, if you can do that, I can use my Hoverboard. Mr. Coward.
He then flied as high as possible, transforming his blade, he shifted onto Dragon Form, to jump even highter, he then, back in the Rising Mighty Form, dropped onto the barrier trying to cut it with his blade
-My blade is fast like lighting, Zankantou, Unyou no Tachi!

-Co za energia!?Są dla mnie za silni!Lepiej sobie pójdę-Shane odwrócił się od areny i zrobił kilka kroków

-Moja głowa!Nie..Nie znowu!-krzyknął Shane i złapał się za głowę zamienił się w swoją złą formę

Eh..po co oni w ogóle tu przyszli jak zranic ich nawet nie mogą..? - dziwił się Ketsu..
Napił się wody i dalej obserwował jak Tendou obrywa.

-Aj... Już nie ważne...

Podszedł do Ketsa.
-Sorka, za to, że cię tak zostawiliśmy, no ale wiesz, nie miałem czasu sam na sam za długo.

Popatrzył się na arene.
-Nie rwijcie się tak do walki. Kurna, wiem, że jesteście napaleni, nie wszyscy, ale jesteście. Kto was będzie zbierał, jak się będę bił?

Yoh wzleciał w powietrze, ze złożonymi rękoma.
- Yoh, gdzie lecisz? - zapytała Silvia, kiedy Ayano siedziała i obserwowała walkę.
- Nie będę stać bezczynnie i czekać na ostatnią walkę. Wolę ten czas wykorzystać na trening.. Zwiększ energię, kiedy Gemmei będzie chciała walczyć. Przylecę. - powiedział i zachowując taki poziom mocy jak wcześniejszy, kiedy pierwszy raz spotkał Haniko, poleciał nie wiadomo gdzie.

-Te, Ketsu! Co to za koleś w czerwonych trampkach i kapturze? Nigdy go nie widziałem.

Toshi lecąc sobie poczuł energię kilku wojowników.
-Co tam się dzieje ?-zapytał sam siebie.
Po tym zleciał na dół i ustał obok Ketsa.
Witam wszystkich, możecie powiedzieć mi co tu się dzieje ?

Turniej - powiedział do Ykma lecz zaraz zwrócił się do Cinega
Mnie się pytasz ? Wiem, że pomagał nam przy wydobywaniu wody z miasta po powodzi, ale chyba jest słaby bo nie umie panowac nad swoją 'ivul' formą..Cóż..