- Cholera..Trzeba to załatwić inaczej. - powiedział chłopiec.
Włączył aurę i zleciał tak nisko, by znaleźć jakiegokolwiek zombie.Gdy go już znajdzie atakuję go wszystkimi możliwymi atakami.Oczywiście jest gotowy na unik lub obronę.
Z innymi zombie robi podobnie.

Przez utworzony wcześniej dym, nie widziałeś nic - nawet Zombie jeżeli jakieś były. Poza tym, całość groziła zawaleniem się - to była niestety dziura.

Ketsu postanowił wylecieć z dziury.Po chwili znalazł się kilka metrów nad nią.
- Wkurza mnie ta dziura.. - rzekł, wyłączając aurę.
Chłopiec postanowił totalnie zniszczyć dziurę i znajdujące się w niej jakiekolwiek zombie.
- Super Energy Waveee!! - krzyknął Ketsu, wystrzeliwując najsilniejszą falę uderzeniową jaką może zrobić w tej formie.

Na równinach, czyli dosyć niedaleko wyczułeś moc Nightmare Lorda i jakąś nieznaną, również mroczną energię - w tej chwili jednak zależało Ci na wykonaniu zadania - byłeś pewien że inni wojownicy tak czy siak jakoś sobie poradzą.

Kiedy wystrzeliłeś w dziurę Super Energy Wave, nie spodziewałeś się jakie to będzie miało konsekwencje. Sam prawie nie zginąłeś kiedy nastąpiła eksplozja - ta natomiast rozwaliła całą arenę i pokaźny teren wokół, tworząc gigantyczny krater. Gdybyś przetrzymał technikę, zniszczyłbyś planetę bez większego problemu.

Nie możesz się ruszyć - leżysz gdzieś w kraterze niezbyt zadowolony z tego wyczynu, ale przynajmniej Zombie się pozbyłeś. Jesteś przytomny, ale rany są na tyle poważne że nic nie możesz zrobić - nawet manipulowanie energią jest dla Ciebie cholernym wyzwaniem.

Misja wykonana!
+50 000j
-nie możesz się ruszyć
-nie będzie nagród - spopieliłeś tych którzy daliby Ci reputację bądź kryształ

- Ja pierdolę. - powiedział z trudem chłopiec.
[Zajebiście..Po prostu zajebiście.Zasada #1 - nie strzelaj do zombie z Super Energy Wave] - myślał chłopiec.
[O, witaj.Dawno Cię tu nie widziałam.] - powiedziała Yoko.
[Nie dość, że prawie rozwaliłem planetę, jestem śmiertelnie ranny to jeszcze ona tu przylazła.Świeeetnie!] - rzekł chłopiec.
[Ja tu jestem!] - odpowiedziała kobieta.
W tej samej chwili na równinach pojawiła się Ayami.
- Ket..Ketsu! - krzyknęła kobieta.
[Pomóż mi, a nie pierdol.] - pomyślał
Ayami przyłożyła rękę do ciała chłopca.
- Tam ktoś powinien być. - powiedziała Ayami.
- Aya..n-i.. - próbował powiedzieć chłopiec.
[No kurwa..Na 'ja pierdole' to miałem siły, ale żeby ją ostrzec to już za cholerę.] - myślał chłopiec.
Ayami z chłopcem znikła.