- Hej coś taki szybki...Długo na was palanty czekaliśmy. Smok wstał z ziemi i przyglądał się co będzie działo się dalej.
377 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Czw Paź 21, 2010 2:30 pm
Versil Perihelion
Site Admin
- Witam na naszej planecie. Mam dla was propozycję nie do odrzucenia. Zabijcie się sami zanim my to zrobimy i zostawcie wszystkie dane o waszych szefach.
W powietrzu wokół Viega zaczęła gwałtownie rosnąć temperatura.
W powietrzu wokół Viega zaczęła gwałtownie rosnąć temperatura.
378 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Czw Paź 21, 2010 5:28 pm
Rayem
KOX
Ray pozornie zignorował przybyszy. Siedział dalej, przyglądając się 3 frajerów, którzy postanowili nie umierać śmiercią naturalną. Medytował dalej, zwiększając swoją moc. W dziwny sposób zachowywał całkowity spokój.
379 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Czw Paź 21, 2010 7:15 pm
Yoh
Site Admin
- Szybki? - odpowiedział i zniknął, pojawiając się przy Smoku.
- Skoro Rayem sobie na razie odpuścił to ja wezmę tego dupka w środku co był tu wcześniej. Zaklepywać póki macie okazję! - odezwał się całkowicie ignorując przeciwnika i jego moc.
Chłopak pozostawał w formie SSJ i nie zamierzał na razie wracać do normalnej postaci. Dawno nie przebywał bowiem w tej i musiał się trochę przyzwyczaić.
Uważnie przyglądał się ruchom przeciwników, aby w razie czego uniknąć lub zablokować atak z zaskoczenia.
- Skoro Rayem sobie na razie odpuścił to ja wezmę tego dupka w środku co był tu wcześniej. Zaklepywać póki macie okazję! - odezwał się całkowicie ignorując przeciwnika i jego moc.
Chłopak pozostawał w formie SSJ i nie zamierzał na razie wracać do normalnej postaci. Dawno nie przebywał bowiem w tej i musiał się trochę przyzwyczaić.
Uważnie przyglądał się ruchom przeciwników, aby w razie czego uniknąć lub zablokować atak z zaskoczenia.
380 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Czw Paź 21, 2010 7:37 pm
Rayem
KOX
- Róbcie co chcecie, ja biorę tamtego... - powiedział i skazał ruchem głowy do góry. Miał na myśli źródło energii, które nie dotarło na Terrę.
- Jakby ktoś chciał się zamienić, to mówcie. - dodał, choć wiedział, że na wymianę pewnie i tak nie ma co liczyć.
Rayem ciągle siedział, skupiając swoją moc.
- Jakby ktoś chciał się zamienić, to mówcie. - dodał, choć wiedział, że na wymianę pewnie i tak nie ma co liczyć.
Rayem ciągle siedział, skupiając swoją moc.
381 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Czw Paź 21, 2010 7:39 pm
SmokuXD
Observer
- to ja biorę kozaka ! // Ten co się chwalił że niszczył planety// - Kto pierwszy ten lepszy ! Smok stanął w pozycji bojowej, bowiem był gotowy na każdy ruch przeciwnika.
382 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Pią Paź 22, 2010 6:31 am
NPC
NPC
Zgodnie z życzeniem.
Wojownicy pomknęli na Was. Będąc pewnymi siebie, w pewnym sensie ich zignorowaliście i tutaj popełniliście błąd.
Tsurayaki Arakawa, czyli ten który nie chciał wykonywać żadnych rozkazów, szybko ruszył w stronę Smoka. Ten stojąc w pozycji bojowej był w stanie uniknąć pierwszych kilkunastu ataków. Młodzieniec nie spodziewał się jednak tego że przybysz zastosuje inną technikę walki. Kiedy znalazł się bowiem przy Smoku, stworzył w ręku kulę energii i wypuścił ją prosto w twarz chłopaka. Ten upadł zaskoczony, ale po chwili wstał. Przeciwnik jest gotowy do obrony lub uniku.
Etsuya Ebisawa, czyli lekko "przyćmiony" wojownik, ruszył bez słowa na Viega. Co było dość dziwne, Viego emanując naprawdę wysoką temperaturą, nie wpłynął w żaden sposób na tego wojownika. Ten nie zwracając uwagi na temperaturę wokół chłopaka, zaczął go szaleńczo okładać. Viego otrzymywał cios za ciosem, aż w końcu skontrował jedno uderzenie i zadał przeciwnikowi cios w twarz. Ten odleciał kilka metrów dalej, ale nic sobie z tego ciosu nie zrobił. Etsuya leci w twoją stronę z dużą szybkością.
Dayu Hasegawa, czyli wojownik którego spotkaliście wcześniej zachował się bardziej odpowiedzialnie niż jego towarzysze. Pierw się ukłonił, a następnie ruszył na nic nie spodziewającego się Yoh'a. Ten przygotowany do obrony uniknął lub obronił kilka ataków, jednak przybysz nie odpuszczał. W pewnym momencie, złapał Yoha za te złote włosy i twarzą wbił go w ziemię.
Yoh odruchowo odskoczył i uderzył przeciwnika z kopa, dzięki czemu ten odleciał na kilka metrów. Szybko jednak się zatrzymał i znowu szarżuje wprost na Ciebie.
Wojownicy pomknęli na Was. Będąc pewnymi siebie, w pewnym sensie ich zignorowaliście i tutaj popełniliście błąd.
Tsurayaki Arakawa, czyli ten który nie chciał wykonywać żadnych rozkazów, szybko ruszył w stronę Smoka. Ten stojąc w pozycji bojowej był w stanie uniknąć pierwszych kilkunastu ataków. Młodzieniec nie spodziewał się jednak tego że przybysz zastosuje inną technikę walki. Kiedy znalazł się bowiem przy Smoku, stworzył w ręku kulę energii i wypuścił ją prosto w twarz chłopaka. Ten upadł zaskoczony, ale po chwili wstał. Przeciwnik jest gotowy do obrony lub uniku.
Etsuya Ebisawa, czyli lekko "przyćmiony" wojownik, ruszył bez słowa na Viega. Co było dość dziwne, Viego emanując naprawdę wysoką temperaturą, nie wpłynął w żaden sposób na tego wojownika. Ten nie zwracając uwagi na temperaturę wokół chłopaka, zaczął go szaleńczo okładać. Viego otrzymywał cios za ciosem, aż w końcu skontrował jedno uderzenie i zadał przeciwnikowi cios w twarz. Ten odleciał kilka metrów dalej, ale nic sobie z tego ciosu nie zrobił. Etsuya leci w twoją stronę z dużą szybkością.
Dayu Hasegawa, czyli wojownik którego spotkaliście wcześniej zachował się bardziej odpowiedzialnie niż jego towarzysze. Pierw się ukłonił, a następnie ruszył na nic nie spodziewającego się Yoh'a. Ten przygotowany do obrony uniknął lub obronił kilka ataków, jednak przybysz nie odpuszczał. W pewnym momencie, złapał Yoha za te złote włosy i twarzą wbił go w ziemię.
Yoh odruchowo odskoczył i uderzył przeciwnika z kopa, dzięki czemu ten odleciał na kilka metrów. Szybko jednak się zatrzymał i znowu szarżuje wprost na Ciebie.
383 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Pią Paź 22, 2010 1:10 pm
Versil Perihelion
Site Admin
Odbił się od ziemi i wystrzelił w górę z prędkością 50% c, po czym "skoczył" kilka metrów za Etsuyę, ładując atak, po czym lecąc w jego stronę z odrobinkę mniejszą prędkością odpalił Jitsuhō jako falę.
384 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Pią Paź 22, 2010 6:43 pm
Yoh
Site Admin
Yoh jedynie się uśmiechnął, kiedy okazało się że przeciwnik nie jest słaby i właśnie na niego leci. Kiedy Dayu znajdzie przy Yoh'u, ten znika i pojawia się nad nim ładując falę energii.
Przeciwnik prawdopodobnie poleci w stronę Yoh'a, nie chcąc pozwolić mu na atak. To też, chłopak zaplanował użycie dość podstępnej, aczkolwiek potężnej techniki.
Tak zwane Instant Kamehameha, kiedy przeciwnik znowu podleci do Yoh'a, ten znika i pojawia się za nim, wystrzelając całą nagromadzoną w dłoniach kulę energii, tym samym zamieniając ją w falę.
Dodatkowo, w formie SSJ Yoh powinien zadać potężniejsze obrażenia.
Przeciwnik prawdopodobnie poleci w stronę Yoh'a, nie chcąc pozwolić mu na atak. To też, chłopak zaplanował użycie dość podstępnej, aczkolwiek potężnej techniki.
Tak zwane Instant Kamehameha, kiedy przeciwnik znowu podleci do Yoh'a, ten znika i pojawia się za nim, wystrzelając całą nagromadzoną w dłoniach kulę energii, tym samym zamieniając ją w falę.
Dodatkowo, w formie SSJ Yoh powinien zadać potężniejsze obrażenia.
385 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Pią Paź 22, 2010 6:53 pm
Ketsu
Notowany
Ketsu pojawił się na równinach i gdy zobaczył 'przyje*banego' kolesia który walczy z Viegiem zrobił minę w stylu "Are you fuckin' kidding me?".Kucnął i obserwował walki, był gotowy na unik lub obronę w razie ataku ;d
386 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Pią Paź 22, 2010 7:38 pm
Rayem
KOX
Ray odwrócił głowę w stronę Ketsa, gdy ten pojawił się na równicach.
- Ketsu? Gdzieś ty się podziewał cały ten czas? Spóźniłeś się trochę. Jeśli chcesz walczyć, musisz zaczekać, aż ktoś chciałby się z tobą wymienić, a to raczej mało prawdopodobne. - odpowiedział i zaczął ponownie obserwować walkę.
Hmm... Ten pierwszy (Tsurayaki) walczy w stylu podobnym do tego Saiyańskiego. Detonacja przy przeciwniku? Stary trik... Smok powinien z nim walczyć ostrożnie, po takim nigdy nic nie wiadomo, czy z dystansu, czy z bliska. Drugi (Etsuya) to chyba jakiś ćpun. Chociaż... Ma wory pod oczami. Zaczynam się zastanawiać, czy nie ma to czegoś wspólnego z jego mocą i zachowaniem. No i ten trzeci (Dayu)... Walczy tak, żeby tylko doj**ać.
//Coś jak ja na rl XD//
Chłopak bacznie obserwował walki. Szukał słabości i silniejszych cech wroga. W międzyczasie energia Raya wciąż wrastała. Jeśli nie doczeka się na swoją kolej, to możliwe, że pod koniec walki będzie miał tyle mocy na Normalu, co na poziomie SSJ.
- Ketsu? Gdzieś ty się podziewał cały ten czas? Spóźniłeś się trochę. Jeśli chcesz walczyć, musisz zaczekać, aż ktoś chciałby się z tobą wymienić, a to raczej mało prawdopodobne. - odpowiedział i zaczął ponownie obserwować walkę.
Hmm... Ten pierwszy (Tsurayaki) walczy w stylu podobnym do tego Saiyańskiego. Detonacja przy przeciwniku? Stary trik... Smok powinien z nim walczyć ostrożnie, po takim nigdy nic nie wiadomo, czy z dystansu, czy z bliska. Drugi (Etsuya) to chyba jakiś ćpun. Chociaż... Ma wory pod oczami. Zaczynam się zastanawiać, czy nie ma to czegoś wspólnego z jego mocą i zachowaniem. No i ten trzeci (Dayu)... Walczy tak, żeby tylko doj**ać.
//Coś jak ja na rl XD//
Chłopak bacznie obserwował walki. Szukał słabości i silniejszych cech wroga. W międzyczasie energia Raya wciąż wrastała. Jeśli nie doczeka się na swoją kolej, to możliwe, że pod koniec walki będzie miał tyle mocy na Normalu, co na poziomie SSJ.
387 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 6:41 am
Ketsu
Notowany
Trenowałem.. - powiedział Ketsu do Rayema
Sam zaczął medytowac, żeby jeszcze bardziej zwiększyc swój poziom mocy..
Sam zaczął medytowac, żeby jeszcze bardziej zwiększyc swój poziom mocy..
388 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 6:37 pm
NPC
NPC
Etsuya nie spodziewał się ataku Viega i mówiąc szczerze, dostał falą którą Viego stworzył. Mimo to, właśnie teraz wyszło na jaw coś dziwnego. Przeciwnik Viega po oberwaniu ognistym atakiem stał bez żadnych ran, przyglądając się na ognistego chłopaka jak jakiś ćpun. Lekko przechylił głowę w prawo i zniknął.. Pojawił się za Viegiem i jedynie szyderczo uśmiechnął. Złapał go za obie ręce i jakby uklęknął na plecach Viega. Wyglądało to tak jakby chciał wyrwać obie ręce na raz.
*Viego, nie możesz się teraz ruszyć, a zwiększenie temperatury nic tutaj nie pomoże. Koleś dosłownie przykleił się do twoich pleców i chce Ci wyrwać ręce co de facto skutkuje ogromnym bólem.
Przeciwnik Yoha nie spodziewał się że ten posiada taką technikę. Oberwał falą energii, po czym upadł na ziemię. Wstał jednak bez żadnych problemów i uśmiechnął się.
- Hej! Twój poziom mocy drastycznie podskoczył! Może i jesteś silniejszy niż ja, ale to Cię nie uratuje. Patrz i podziwiaj. - chłopak wyjął z kieszeni coś podobnego do Senzu i połknął. Fasolka czy raczej kulka, miała czerwony kolor i po chwili od przeciwnika Yoha zaczęła emanować naprawdę potężna energia. Jego aura przybrała złoty kolor, a energię można byłoby wyczuć z kosmosu.
- Nie dam się jakiemuś pieprzonemu Super Saiya'jinowi.. - wyszeptał i zniknął. Pojawił się przed Yohem i zaczął go szaleńczo okładać. Jego ciosy były zdecydowanie szybsze i mocniejsze, jednak w formie SSJ Yoh był też odporniejszy. To niewiele pomagało. Przeciwnik po chwili złapał Yoha za głowę i wbił w ziemię, a następnie odskakując wystrzelił w niego niewielkich rozmiarów promień KI, który po zetknięciu z celem, eksplodował naprawdę mocno.
*Yoh znajdujesz się w epicentrum wybuchu, przez co najbardziej ucierpiałeś. Mimo że jesteś w formie SSJ, nie możesz ruszać lewą ręką i problem sprawia Ci poruszanie się szybciej niż na Shunpo.
Smoku nic nie robiąc kiedy przeciwnik go atakuje, dalej obrywa. Otrzymywane ciosy są mocne i celne. W pewnym momencie, przeciwnik mając dość walki przerzuca się na Rayema i Ketsa. Zniknął i pojawił się przy Was, pierw łapiąc za gardło jednego, a następnie drugiego. Nie ważne czy byliście daleko od siebie czy blisko, bo tak czy siak mógł się z jednym z Was przenieść i złapać drugiego. I tak i tak nie spodziewaliście się tego co zrobi, więc daliście się złapać.
W pewnym momencie, zderzył Was dwóch głowami na tyle mocno że Was zamroczyło i zaczęliście krwawić. Koleś był dość masywny. Po chwili naładował w obu rękach pokaźne kule energii i detonował je przy Waszych głowach, nie zważając na rany jakie mu to zada. Byliście zresztą pewni że to nie jest nawet część jego mocy. Ale wyraźnie chciał z Wami walczyć. Odlecieliście kilka metrów dalej.
*Macie rozwalone głowy przez uderzenie o siebie i jesteście trochę zamroczeni właśnie przez to. W dodatku, detonacja kul energii w rękach nie dość że Was odrzuciła, to jeszcze trudniej jest Wam utrzymać równowagę.
- Ketsu, Tobie rozmazuje się obraz kiedy patrzysz na cokolwiek. Jakbyś miał naprawdę dużą wadę wzroku.
- Rayem, nie wiesz co się dzieje. Co jakiś czas przed twoimi oczami pokazują się czarne kropki, które czasem mogą utrudnić Ci walkę.
*Viego, nie możesz się teraz ruszyć, a zwiększenie temperatury nic tutaj nie pomoże. Koleś dosłownie przykleił się do twoich pleców i chce Ci wyrwać ręce co de facto skutkuje ogromnym bólem.
Przeciwnik Yoha nie spodziewał się że ten posiada taką technikę. Oberwał falą energii, po czym upadł na ziemię. Wstał jednak bez żadnych problemów i uśmiechnął się.
- Hej! Twój poziom mocy drastycznie podskoczył! Może i jesteś silniejszy niż ja, ale to Cię nie uratuje. Patrz i podziwiaj. - chłopak wyjął z kieszeni coś podobnego do Senzu i połknął. Fasolka czy raczej kulka, miała czerwony kolor i po chwili od przeciwnika Yoha zaczęła emanować naprawdę potężna energia. Jego aura przybrała złoty kolor, a energię można byłoby wyczuć z kosmosu.
- Nie dam się jakiemuś pieprzonemu Super Saiya'jinowi.. - wyszeptał i zniknął. Pojawił się przed Yohem i zaczął go szaleńczo okładać. Jego ciosy były zdecydowanie szybsze i mocniejsze, jednak w formie SSJ Yoh był też odporniejszy. To niewiele pomagało. Przeciwnik po chwili złapał Yoha za głowę i wbił w ziemię, a następnie odskakując wystrzelił w niego niewielkich rozmiarów promień KI, który po zetknięciu z celem, eksplodował naprawdę mocno.
*Yoh znajdujesz się w epicentrum wybuchu, przez co najbardziej ucierpiałeś. Mimo że jesteś w formie SSJ, nie możesz ruszać lewą ręką i problem sprawia Ci poruszanie się szybciej niż na Shunpo.
Smoku nic nie robiąc kiedy przeciwnik go atakuje, dalej obrywa. Otrzymywane ciosy są mocne i celne. W pewnym momencie, przeciwnik mając dość walki przerzuca się na Rayema i Ketsa. Zniknął i pojawił się przy Was, pierw łapiąc za gardło jednego, a następnie drugiego. Nie ważne czy byliście daleko od siebie czy blisko, bo tak czy siak mógł się z jednym z Was przenieść i złapać drugiego. I tak i tak nie spodziewaliście się tego co zrobi, więc daliście się złapać.
W pewnym momencie, zderzył Was dwóch głowami na tyle mocno że Was zamroczyło i zaczęliście krwawić. Koleś był dość masywny. Po chwili naładował w obu rękach pokaźne kule energii i detonował je przy Waszych głowach, nie zważając na rany jakie mu to zada. Byliście zresztą pewni że to nie jest nawet część jego mocy. Ale wyraźnie chciał z Wami walczyć. Odlecieliście kilka metrów dalej.
*Macie rozwalone głowy przez uderzenie o siebie i jesteście trochę zamroczeni właśnie przez to. W dodatku, detonacja kul energii w rękach nie dość że Was odrzuciła, to jeszcze trudniej jest Wam utrzymać równowagę.
- Ketsu, Tobie rozmazuje się obraz kiedy patrzysz na cokolwiek. Jakbyś miał naprawdę dużą wadę wzroku.
- Rayem, nie wiesz co się dzieje. Co jakiś czas przed twoimi oczami pokazują się czarne kropki, które czasem mogą utrudnić Ci walkę.
389 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 6:47 pm
Versil Perihelion
Site Admin
//Ahaaaaa... Klęknął mi na plecach bez przewracania mnie wcześniej?//
[Upierdliwy zasraniec.]
- Gigawolt.
Wytworzył w swoim ciele różnicę potencjałów //co poradzicie, ja mat-fiz.// o wartości miliarda woltów i przepuścił taki prąd elektryczny przez ciało przeciwnika, jednocześnie obracając obie dłonie do wewnątrz, w jego stronę i wystrzeliwując z małej odległości z obu kierunków dwie fale - każda była falą promieniowania elektromagnetycznego o wysokiej częstotliwości (gamma) otoczoną przez ogniste Jitsuhō i stanowiącą elektrody, przez które przechodził wcześniej wspomniany ładunek.
[Upierdliwy zasraniec.]
- Gigawolt.
Wytworzył w swoim ciele różnicę potencjałów //co poradzicie, ja mat-fiz.// o wartości miliarda woltów i przepuścił taki prąd elektryczny przez ciało przeciwnika, jednocześnie obracając obie dłonie do wewnątrz, w jego stronę i wystrzeliwując z małej odległości z obu kierunków dwie fale - każda była falą promieniowania elektromagnetycznego o wysokiej częstotliwości (gamma) otoczoną przez ogniste Jitsuhō i stanowiącą elektrody, przez które przechodził wcześniej wspomniany ładunek.
390 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 6:55 pm
Yoh
Site Admin
Chłopak złapał się za lewą rękę ze wściekłą miną. Tego się mimo wszystko nie spodziewał po podwładnych Gidayu. Yoh stanął więc w pozycji bojowej i zaczął gromadzić ogromne dawki energii, które ukazywały się pod postacią wyładowań elektrycznych. Jego włosy stały się jaśniejsze i wszystkie kosmyki się podniosły jeszcze trochę.
Chłopak osiągnął bez problemu formę SSJ2, wszak już był do tego przyzwyczajony. Różnica mocy między SSJ2, a SSJ była ogromna więc Yoh po prostu ruszył na przeciwnika, teleportując się za niego.
Kiedy już był za nim, złapał go za włosy i wystrzelił w tył głowy potężny promień energii. Na tyle potężny, że elita Gidayu straciła by głowę. Nie wiedział jak będzie w przypadku tych kolesi.
Chłopak osiągnął bez problemu formę SSJ2, wszak już był do tego przyzwyczajony. Różnica mocy między SSJ2, a SSJ była ogromna więc Yoh po prostu ruszył na przeciwnika, teleportując się za niego.
Kiedy już był za nim, złapał go za włosy i wystrzelił w tył głowy potężny promień energii. Na tyle potężny, że elita Gidayu straciła by głowę. Nie wiedział jak będzie w przypadku tych kolesi.
391 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 7:01 pm
Rayem
KOX
Chłopak spojrzał na agresora.
- Mało ci z 1 to teraz chcesz z 2? Dobra, ale to ty będziesz tego żałował...
Chłopak odwrócił głowę z stronę Ketsa.
- Ketsu, jedziemy go. - Ray nie wiedział, że Ketsu też ma i to prawdopodobnie nawet gorsze problemy ze wzrokiem.
Chwila... A co jeśli on nie może na razie wykonać tak trudnych kombinacji? Cholera... Muszę pomyśleć, jak na razie go zająć bez Co-oPa...
Chłopak stanął w lekkim rozkroku. Uniósł lekko ręce i zacisnął pięści. Zaczął dość szybko uwalniać całą tą moc, którą nagromadził przez ostatni okres czasu. Chłopak w około minutę przeszedł niesamowicie efektywną transformację w Super Wojownika. Stał z groźnym spojrzeniem i przyglądał się chwilkę przeciwnikowi. Nie robił tego specjalnie, po prostu owe kropki mu przeszkadzały. Gdy już miał w miarę normalny obraz ruszył na przeciwnika z ogromną prędkością.
Ten koleś walczy podobnie, niczym Saiyańska Elita. Muszę być ostrożny mimo, że jeśli mam pewną przewagę przez znajomość taktyki, to i tak nie będzie z takim łatwo...
Gdy Rayem był już niespełna 2 metry od przeciwnika, zniknął i pojawił się nad nim, uderzając z łokcia w głowę.
Jeśli przeciwnik upadł na ziemię, chłopak pojawia się za nim i wystrzeliwuje mu centralnie w plecy Big Bang Attack. Jeśli zaś nie upadł, wystrzeliwuje krótkie Masenko i szykuje się odwet.
Ogólnie... Niezależnie od sytuacji jaka zajdzie, Rayem jest gotowy na atak w stylu Saiyańskiej Elity i tego się trzyma. Spodziewa się zarówno ataków od tyłu i frontu, a szczególnie detonacji ataku blisko przeciwnika.
- Mało ci z 1 to teraz chcesz z 2? Dobra, ale to ty będziesz tego żałował...
Chłopak odwrócił głowę z stronę Ketsa.
- Ketsu, jedziemy go. - Ray nie wiedział, że Ketsu też ma i to prawdopodobnie nawet gorsze problemy ze wzrokiem.
Chwila... A co jeśli on nie może na razie wykonać tak trudnych kombinacji? Cholera... Muszę pomyśleć, jak na razie go zająć bez Co-oPa...
Chłopak stanął w lekkim rozkroku. Uniósł lekko ręce i zacisnął pięści. Zaczął dość szybko uwalniać całą tą moc, którą nagromadził przez ostatni okres czasu. Chłopak w około minutę przeszedł niesamowicie efektywną transformację w Super Wojownika. Stał z groźnym spojrzeniem i przyglądał się chwilkę przeciwnikowi. Nie robił tego specjalnie, po prostu owe kropki mu przeszkadzały. Gdy już miał w miarę normalny obraz ruszył na przeciwnika z ogromną prędkością.
Ten koleś walczy podobnie, niczym Saiyańska Elita. Muszę być ostrożny mimo, że jeśli mam pewną przewagę przez znajomość taktyki, to i tak nie będzie z takim łatwo...
Gdy Rayem był już niespełna 2 metry od przeciwnika, zniknął i pojawił się nad nim, uderzając z łokcia w głowę.
Jeśli przeciwnik upadł na ziemię, chłopak pojawia się za nim i wystrzeliwuje mu centralnie w plecy Big Bang Attack. Jeśli zaś nie upadł, wystrzeliwuje krótkie Masenko i szykuje się odwet.
Ogólnie... Niezależnie od sytuacji jaka zajdzie, Rayem jest gotowy na atak w stylu Saiyańskiej Elity i tego się trzyma. Spodziewa się zarówno ataków od tyłu i frontu, a szczególnie detonacji ataku blisko przeciwnika.
392 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 7:30 pm
Ketsu
Notowany
Ketsu powoli złapał równowagę i gdyby plan Rayema się powiódł to gdy przeciwnik leci w dół, Ketsu używa pod nim Ice Clawa, tak, by ten nadział się na niego.Jest gotowy na unik lub obronę.
393 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 8:29 pm
NPC
NPC
Kiedy Viego w ogóle uderzył Gigawoltem i jeszcze piorun połączył z ogniem, efekt powinien być zabójczy. W tym przypadku jednak było inaczej, bowiem Etsuya wyglądał jakby był jeszcze bardziej naćpany i zaczął z większą siłą "wyrywać" chłopakowi ręce. Ponieważ nie powiódł się wcześniejszy plan Viega, dlatego też nie udało się wcześniej mu od niego uwolnić i ból jest dalej niewyobrażalny. Nagle coś w ognistym chłopaku pękło i dosłownie przerzucił go nad sobą nie zważając na ból jaki oferowały mu w tym czasie jego ręce. Zaczął on szaleńczo okładać przeciwnika, a jego źrenice całkowicie zniknęły. Kiedy ten się przewrócił, Viego dosłownie wbił mu głowę w ziemię i wzmacniając uderzenia ogniem, zaczął uderzać w głowę Etsuyi z czasem ją miażdżąc cios za ciosem.
*Nie panujesz nad sobą. Masz prawdopodobnie złamane obie ręce, ale nie zważasz na ból i po prostu miażdżysz pięścią głowę przeciwnika. Nie wiadomo skąd i dlaczego, wszedłeś w tryb Berserka. W przypadku twojej postaci jest to szaleńczo niebezpieczny dla otoczenia stan.
Kiedy Yoh przemienił się w SSJ2 jego przeciwnik się wystraszył. Nie był to strach spowodowany mocą, ale tym że chłopak może bez problemu przejść na SSJ.
Kiedy pojawił się za Dayu i złapał go za włosy, chciał przesunąć lewą rękę by wystrzelić z niej potężny promień energii. Nie był jednak w stanie, a nie chcąc sobie odpuścić, naładował tą samą kulę energii na głowie chłopaka i trzymając go za włosy wystrzelił promień w dół.
Dayu spadł na ziemię i chwilę leżał na niej nieprzytomny. Szybko jednak odzyskał przytomność i mocno krwawiąc na głowie oraz kiwając się na prawo i lewo jak po alkoholu, zaczął ładować w ręku jakiś atak. Po chwili w stronę Yoha mknął potężny promień energii, którego de facto nie można było uniknąć. Yoh był zdecydowanie za wolny przez wcześniejsze obrażenia, więc szybko musiał coś wymyślić. Ale co?
*Nie możesz używać w ogóle lewej ręki, ból jest niewyobrażalny kiedy starasz się to zrobić. W dodatku w twoją stronę leci wielki promień którego nie możesz unikać. Musisz szybko coś wymyślić, aby nie oberwać lub oberwać jak najsłabiej.
Kiedy Rayem pojawił się w formie SSJ przy przeciwniku i chciał go zaatakować z łokcia, w pewnym momencie kropki pojawiły się przed jego oczami i zwyczajnie nie trafił. W tym samym czasie przeciwnik złapał go i z ogromną siłą uderzył go z kolanka w brzuch. Siła ta wystarczyła by chłopak wypluł krew i stracił na chwilę orientację. Przeciwnik wykorzystując tą sytuację, złożył pięści i uderzył z ogromną siłą, chłopaka centralnie w środek pleców. Rayem z ogromną prędkością leciał akurat w stronę ledwo widzącego Ketsa. Ten nie wiedząc co się dzieje, kiedy obraz tylko mu się poprawił, dostał Ketsem i obaj runęli na ziemię. Przeciwnik zaś zaczął ładować w rękach kule energii, które w kolejnej turze posłużą prawdopodobnie za silną technikę, poprzez złączenie rąk. Czy chłopcy będą w stanie go powstrzymać?
*Obaj wstaliście, jednak czujecie się dziwnie słabo.
- Rayem, pozostawałeś przez chwilę nieprzytomny. Mówienie sprawia Ci problemy przez wcześniejsze uderzenie, w dodatku czujesz się naprawdę źle przez to uderzenie w kręgosłup. Ledwo stoisz, ale o dziwo wzrok Ci się poprawia.
- Ketsu, twój wzrok się trochę poprawił, jesteś w stanie widzieć coś co jest mniej więcej 15m od Ciebie, jednak dalszy obraz to dla Ciebie mgła. Przeciwnik jest 10m nad Wami, a Ciebie po walnięciu w Rayema boli głowa. Wszak, upadając mocno nią przywaliłeś o ziemię. Na tyle mocno że masz problem z utrzymaniem równowagi.
*Nie panujesz nad sobą. Masz prawdopodobnie złamane obie ręce, ale nie zważasz na ból i po prostu miażdżysz pięścią głowę przeciwnika. Nie wiadomo skąd i dlaczego, wszedłeś w tryb Berserka. W przypadku twojej postaci jest to szaleńczo niebezpieczny dla otoczenia stan.
Kiedy Yoh przemienił się w SSJ2 jego przeciwnik się wystraszył. Nie był to strach spowodowany mocą, ale tym że chłopak może bez problemu przejść na SSJ.
Kiedy pojawił się za Dayu i złapał go za włosy, chciał przesunąć lewą rękę by wystrzelić z niej potężny promień energii. Nie był jednak w stanie, a nie chcąc sobie odpuścić, naładował tą samą kulę energii na głowie chłopaka i trzymając go za włosy wystrzelił promień w dół.
Dayu spadł na ziemię i chwilę leżał na niej nieprzytomny. Szybko jednak odzyskał przytomność i mocno krwawiąc na głowie oraz kiwając się na prawo i lewo jak po alkoholu, zaczął ładować w ręku jakiś atak. Po chwili w stronę Yoha mknął potężny promień energii, którego de facto nie można było uniknąć. Yoh był zdecydowanie za wolny przez wcześniejsze obrażenia, więc szybko musiał coś wymyślić. Ale co?
*Nie możesz używać w ogóle lewej ręki, ból jest niewyobrażalny kiedy starasz się to zrobić. W dodatku w twoją stronę leci wielki promień którego nie możesz unikać. Musisz szybko coś wymyślić, aby nie oberwać lub oberwać jak najsłabiej.
Kiedy Rayem pojawił się w formie SSJ przy przeciwniku i chciał go zaatakować z łokcia, w pewnym momencie kropki pojawiły się przed jego oczami i zwyczajnie nie trafił. W tym samym czasie przeciwnik złapał go i z ogromną siłą uderzył go z kolanka w brzuch. Siła ta wystarczyła by chłopak wypluł krew i stracił na chwilę orientację. Przeciwnik wykorzystując tą sytuację, złożył pięści i uderzył z ogromną siłą, chłopaka centralnie w środek pleców. Rayem z ogromną prędkością leciał akurat w stronę ledwo widzącego Ketsa. Ten nie wiedząc co się dzieje, kiedy obraz tylko mu się poprawił, dostał Ketsem i obaj runęli na ziemię. Przeciwnik zaś zaczął ładować w rękach kule energii, które w kolejnej turze posłużą prawdopodobnie za silną technikę, poprzez złączenie rąk. Czy chłopcy będą w stanie go powstrzymać?
*Obaj wstaliście, jednak czujecie się dziwnie słabo.
- Rayem, pozostawałeś przez chwilę nieprzytomny. Mówienie sprawia Ci problemy przez wcześniejsze uderzenie, w dodatku czujesz się naprawdę źle przez to uderzenie w kręgosłup. Ledwo stoisz, ale o dziwo wzrok Ci się poprawia.
- Ketsu, twój wzrok się trochę poprawił, jesteś w stanie widzieć coś co jest mniej więcej 15m od Ciebie, jednak dalszy obraz to dla Ciebie mgła. Przeciwnik jest 10m nad Wami, a Ciebie po walnięciu w Rayema boli głowa. Wszak, upadając mocno nią przywaliłeś o ziemię. Na tyle mocno że masz problem z utrzymaniem równowagi.
394 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 8:45 pm
Ykmo
Sniper
NA równinach pojawił się dawno niewidziany przez nikogo Toshi. Lecz to nie był juz ten sam chłopak, kiedy się na niego spojrzało można było dostrzec dziwne zmiany, jego twarz niewyglądała już na promienistą i usmiechniętą lecz poważną i skupioną.
-Czy ktoś mi wyjaśni co tu się do cholery dzieje ?!
-Czy ktoś mi wyjaśni co tu się do cholery dzieje ?!
395 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 8:48 pm
Yoh
Site Admin
[Cholera! Co robić!?]
Yoh przez chwilę był w kropce. Nie miał pojęcia co może zrobić, aby przynajmniej zablokować atak. W ostatnim momencie wpadł na pewien pomysł.
- Za Warudo! - czas się zatrzymał, a z nim promień lecący w stronę chłopaka. Ten wykorzystując moment przeleciał za Dayu i zszedł z formy SSJ2. Zamienił się jednak w wampira, co było dość dziwne właśnie teraz, kiedy czas stoi.
W każdym razie, stanął za Dayu i zaczął pić jego krew. Kiedy ten już był dość blady i wychudzony, Yoh sobie odpuścił i wrócił do normalnej formy, mając jednak na ustach krew.
- Toki wa tomaru.. Soshite toki wa ugoki dasu. - czas ruszył ponowie, a co dalej się stanie, zależy wyłącznie od losu. //Zwanego Siar.. NPC xD//
Kiedy na równinach pojawił się Toshi, Yoh jedynie na niego spojrzał, z równie poważną miną i odpowiedział:
- Jak skończymy. Okey? Będziesz potrzebny.
Yoh przez chwilę był w kropce. Nie miał pojęcia co może zrobić, aby przynajmniej zablokować atak. W ostatnim momencie wpadł na pewien pomysł.
- Za Warudo! - czas się zatrzymał, a z nim promień lecący w stronę chłopaka. Ten wykorzystując moment przeleciał za Dayu i zszedł z formy SSJ2. Zamienił się jednak w wampira, co było dość dziwne właśnie teraz, kiedy czas stoi.
W każdym razie, stanął za Dayu i zaczął pić jego krew. Kiedy ten już był dość blady i wychudzony, Yoh sobie odpuścił i wrócił do normalnej formy, mając jednak na ustach krew.
- Toki wa tomaru.. Soshite toki wa ugoki dasu. - czas ruszył ponowie, a co dalej się stanie, zależy wyłącznie od losu. //Zwanego Siar.. NPC xD//
Kiedy na równinach pojawił się Toshi, Yoh jedynie na niego spojrzał, z równie poważną miną i odpowiedział:
- Jak skończymy. Okey? Będziesz potrzebny.
396 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Sob Paź 23, 2010 9:14 pm
Rayem
KOX
Chłopak obserwował przeciwnika ładującego swój atak.
Kuźwa... Co robić, co robić? HOROR!
Ta?
Zaatakuj go od tyłu, żeby nie mógł dokończyć ładowania tego ataku.
A co ty zrobisz? Jesteś w nie najlepszym stanie.
Kij ze mną, jest jeszcze Ketsu. Trzeba działać szybko, a nim mu wyjaśnię mój plan to czas minie. Pośpiesz się!
Ray zaczął składać ręce przy boku. Zaczęła pojawiać się kula energii. Mogło to oznaczać tylko 1. Kamehameha. Ray chciał odeprzeć atak, przeciwnika. Ale sam w takim stanie raczej nie mógł tego zrobić.
- Po... móż... - zwrócił się z trudnościami do Ketsa. W tym momencie zauważył też, że ma trudności z mówieniem. Nie dodawał nic więcej. Miał nadzieję, że Ketsu załapie, że chodzi mu o podwójne Kamehameha.
W tym samym czasie, gdy Ray zaczął się przygotowywać do ataku, Horor pojawił się za/nad wrogiem. Zmienił się w błyskawicę i zaczął uderzać w przeciwnika ze wszystkich stron. Chciał w ten sposób uniemożliwić mu dalsze ładowanie ataku. Nie zapominajmy, że Horor, nie jest taki słaby, a jego moc dorównuje sile Raya w obecnej formie.
Ray zaś kontynuował ładowanie Fali Uderzeniowej, a gdy była gotowa wystrzelił ją w przeciwnika, bądź jego technikę. Mając nadzieję, na pomoc Ketsa.
Kuźwa... Co robić, co robić? HOROR!
Ta?
Zaatakuj go od tyłu, żeby nie mógł dokończyć ładowania tego ataku.
A co ty zrobisz? Jesteś w nie najlepszym stanie.
Kij ze mną, jest jeszcze Ketsu. Trzeba działać szybko, a nim mu wyjaśnię mój plan to czas minie. Pośpiesz się!
Ray zaczął składać ręce przy boku. Zaczęła pojawiać się kula energii. Mogło to oznaczać tylko 1. Kamehameha. Ray chciał odeprzeć atak, przeciwnika. Ale sam w takim stanie raczej nie mógł tego zrobić.
- Po... móż... - zwrócił się z trudnościami do Ketsa. W tym momencie zauważył też, że ma trudności z mówieniem. Nie dodawał nic więcej. Miał nadzieję, że Ketsu załapie, że chodzi mu o podwójne Kamehameha.
W tym samym czasie, gdy Ray zaczął się przygotowywać do ataku, Horor pojawił się za/nad wrogiem. Zmienił się w błyskawicę i zaczął uderzać w przeciwnika ze wszystkich stron. Chciał w ten sposób uniemożliwić mu dalsze ładowanie ataku. Nie zapominajmy, że Horor, nie jest taki słaby, a jego moc dorównuje sile Raya w obecnej formie.
Ray zaś kontynuował ładowanie Fali Uderzeniowej, a gdy była gotowa wystrzelił ją w przeciwnika, bądź jego technikę. Mając nadzieję, na pomoc Ketsa.
397 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Nie Paź 24, 2010 6:14 am
Ketsu
Notowany
Ketsu był trochę przycmiony więc na początku nie zajarzył o co w ogóle chodzi.Chłopiec wszedł na formę SSJ i podleciał pod Rayema.Zaczął ładowac Super Kamehameha by potem wystrzelic w przeciwnika//ofc. z falą Rayema xd//.
398 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Nie Paź 24, 2010 6:27 am
Ykmo
Sniper
//Żeby nie było też chcę trochę xD
Toshi wystrzelił kamehameha w stronę przeciwnika.//Chodzi o tego co Ray z nim walczy
-Może tak 3x kamehameha da wiecej.
Toshi wystrzelił kamehameha w stronę przeciwnika.//Chodzi o tego co Ray z nim walczy
-Może tak 3x kamehameha da wiecej.
399 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Nie Paź 24, 2010 11:39 am
Rayem
KOX
//Żeby nie było XD//
Gdy wszyscy wystrzelili Fale Uderzeniowe, Horor się zdematerializował, żeby go nie zmiotło.
Gdy wszyscy wystrzelili Fale Uderzeniowe, Horor się zdematerializował, żeby go nie zmiotło.
400 Re: Arena Dokuohtei Gidayu Nie Paź 24, 2010 12:56 pm
SmokuXD
Observer
//troszkę mnie nie było, jbc. zemdlałem XD//
- Cholera, moja głowa...Motyla noga ! Co tu się działo przez ten czas !
- Pokaż im na co cię stać
- AAHHHHHHHHHHHH Smok przemienił się w Demona, w 45%. - Dobra ćwoki pokażę wam gdzie wasze miejsce. Sieć + demon dały całkiem ciekawy efekt, gdy horor się zdematerializował. Młodzieniec związał wroga cieniem, by ten nie mógł uniknąć ataku. //Nawet gdyby ten próbował "wysadzić", czy "eksplodować energią", w celu uwolnienia się, nie dało by to żadnego efektu. Atak ten pochłania energię, a co za tym idzie z każdą chwilą słabnie. //
- Cholera, moja głowa...Motyla noga ! Co tu się działo przez ten czas !
- Pokaż im na co cię stać
- AAHHHHHHHHHHHH Smok przemienił się w Demona, w 45%. - Dobra ćwoki pokażę wam gdzie wasze miejsce. Sieć + demon dały całkiem ciekawy efekt, gdy horor się zdematerializował. Młodzieniec związał wroga cieniem, by ten nie mógł uniknąć ataku. //Nawet gdyby ten próbował "wysadzić", czy "eksplodować energią", w celu uwolnienia się, nie dało by to żadnego efektu. Atak ten pochłania energię, a co za tym idzie z każdą chwilą słabnie. //
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach