Mayu i Yuki cały czas się bawił nie bardzo zwracając uwagę na to, co dzieje się wokół. Zabawa sprawiła, ze córka Nakatonich powoli zaczęła myślami odbiegać od przykrych myśli i po prostu skupiła się na czymś innym. Tak jak jakiś czas temu wspomniała jej matka po prostu cieszyła się życiem. Bawiła się teraz z najlepszą... jedyną przyjaciółką. Właśnie. Gdyby dziewczynka znała inne dzieci w tym wieku czy Yuki dalej byłaby jej najlepszą przyjaciółką? Zapewne tak. Ciężko by było znaleźne inną dziewczynkę w tym wieku z super mocami. Oczywiście był jeszcze Yamato, jednak Mayu nie miała z nim takiego kontaktu jak z córką Yoha. Chłopak po prostu był trochę bez życia - a przynajmniej tak wydawało się Mayu. W pewnym momencie podbiegła ona do mamy i wzięła od niej Rin, która najwyraźniej się nudziła. Sandra nie protestowała. Miała nadzieje, że młodsza córka również się wyszaleje i nie będzie miała później siły na psoty. Kiedy zebrani otrzymali karty wampirzyca zaczęła ją obracać zwyczajnie się przyglądając, po chwili wsunęła ją do kieszeni. Arisa natomiast zaczęła przenosić ją między palcami, jak niektórzy robią z długopisami, lub monetami. W ostateczności karta znikła za pomocą prostej sztuczki iluzjonistycznej. Kiedy lista domów dziecka została ujawniona Sandra wstała.
- Ja również pójdę. - powiadomiła, licząc, że ktoś ją przygarnie.
Chciała się udać z kimś z T-Major. Silvie znała już dobrze, a była to jakakolwiek okazja na zapoznanie się z kimś nowym. Pomimo, że to nie najlepsza sytuacja drugiej takiej okazji być może nie będzie. Gdy los daje cytryny...
- Też nie mam zamiaru tu siedzieć. - wtrąciła Arisa.
- Wolałabym jednak, abyś została. - odpowiedziała.
- Mój stan nie ma tu nic do rzeczy, to tylko... - nie skończyła, gdyż przerwała jej Sandra.
- Nie o to chodzi. Ktoś musi mieć oko na dziewczynki.
Żona Shigeru czekała na wylot po informacje i na to, że któraś z dziewczyn zaoferuje jej dołączenie do siebie.
- Ja również pójdę. - powiadomiła, licząc, że ktoś ją przygarnie.
Chciała się udać z kimś z T-Major. Silvie znała już dobrze, a była to jakakolwiek okazja na zapoznanie się z kimś nowym. Pomimo, że to nie najlepsza sytuacja drugiej takiej okazji być może nie będzie. Gdy los daje cytryny...
- Też nie mam zamiaru tu siedzieć. - wtrąciła Arisa.
- Wolałabym jednak, abyś została. - odpowiedziała.
- Mój stan nie ma tu nic do rzeczy, to tylko... - nie skończyła, gdyż przerwała jej Sandra.
- Nie o to chodzi. Ktoś musi mieć oko na dziewczynki.
Żona Shigeru czekała na wylot po informacje i na to, że któraś z dziewczyn zaoferuje jej dołączenie do siebie.