Soundtrack - You're looking at the Best
Dość mocno zdenerwowany Keiji wszedł do domu trzaskając za sobą drzwiami. Pewnym krokiem zszedł do piwnicy, w której znajdowało się jego laboratorium. Drzwi cały czas były otwarte, gdyż wojownik nie zamknął ich, gdy wychodził razem z resztą do Shigeru. Siadł przy ogromny stole i wrócił do obliczeń. Dość mocno i gwałtownie mazał coś na kartce.
- Chcą mnie ośmieszyć? Niedoczekanie. Tylko dopracuję Genome Void i pokażę im wszystkim na co mnie stać. - powiedział sam do siebie nie przerywając obliczeń.
Nie trwało długo, by do domku weszła reszta. Reszta, czyli Arisa, Mayu i Sandra trzymająca małą Rin na rękach. Nikt tak naprawdę nie wiedział o co chodzi Keijiemu i dlaczego tak nagle postanowił opuścić Grilla. Jeśli rzeczywiście otrzymał tą samą wiadomość, co Shigeru nie było do tego najmniejszego powodu. Jednak dla Keijiego to był powód. Uznał on zaproszenie do turnieju jako pretekst do wyśmiania jego umiejętności. Tuż po przekroczeniu progu Mayu nie myśląc długo podbiegła do schodów prowadzących do piwnicy i błyskawicznie po niech zbiegła. W podskokach weszła do laboratorium i zaczęła krążyć wokół stołu, przy którym pracował Keiji. Chłopak powoli zaczął się denerwować.
- Biorę udział w Tenkachaczi Budiki! - zaczęła powtarzać zadowolona dziewczynka.
- Nie widzisz, że pracuję? Przeszkadzasz mi. - wyjaśnił.
Dziewczynka jednak nie przestała skakać wokół stołu i krzyczeć. W tym czasie do laboratorium zeszła reszta. Arisa i Sandra stały w progu przyglądając się Mayu i Keijiemu.
- Czemu tak nagle wyszedłeś? - zapytała Arisa.
- Nieważne. - odpowiedział ozięble.
- Mi możesz powiedzieć.
W tej chwili do domu wszedł Shigeru, który również powoli zaczął schodzić po schodach. Nim dotarł na sam dół usłyszał krzyk Keijiego.
- Nie widzicie, że pracuję?! Możecie mi w końcu dać spokój, zamknąć się i wyjść?! Już!
Zdenerwowana postać fuzyjna wstała od stołu i mijając Sandrę oraz Arisę opuściła laboratorium. Keiji w korytarzu minął się także z Shigeru. Iester nie miał zamiaru zatrzymywać wojownika. Chciał sprawdzić co się stało w laboratorium. Wszyscy stali w szoku. Nikt nie mógł uwierzyć w to, co właśnie wykrzyczał Keiji. Zawsze był osobą spokojną i opanowaną. Prawda, lubił dogryzać innym, jednak nigdy nie krzyknął na kobietę. W przypadku szacunku do kobiet i dzieci był trochę jak Shigeru. Dlatego to co teraz zrobił wywarło na wszystkich taki szok.
- Co się stało? - zapytał Nakatoni wszystkich zgromadzonych w laboratorium.
Po pytaniu wszyscy zaczęli opowiadać mu co zaszło. W połowie opowiadania Arisa opuściła laboratorium i udała się za Keijim na piętro. Wojownik siedział w swoim pokoju. Dziewczyna bez pukania weszła do sypialni. Podeszła do siedzącego Keijiego i spojrzała mu prosto w oczy.
- Co to miało być? Myślisz, że kim ty do cholery jesteś? Wiem, że... - nie dokończyła, gdyż przerwał jej Keiji, który wstał z krzesła.
- Zamknij się. Dziewczyna taka, jak ty nic nie znaczy. Przybyłaś znikąd i jesteś niczym. Widzisz... przez całe życie byłaś sama, jednak kiedy ktoś poświęci ci choć trochę uwagi uważasz się za pępek świata. To jednak nic nie zmienia. Nadal jesteś biedną, słabą i żałosną dziewczynką, co wcześniej. Jesteś sama na tym świecie, zrozum. Zawsze starałem ci się pomagać, ale to już przeszłość. Szkoda mi ciebie, jesteś po prostu śmieciem. - powiedział spoglądając na dziewczynę z góry.
Gdy wojownik skończył mówić ponownie siadł na krześle, jakby nigdy nic. Arisa przez chwile stała jeszcze w szoku, po czym wymierzyła Keijiemu siarczystego liścia. Wojownik tylko spuścił wzrok. Blodnynka nie mogła uwierzyć w to co chłopak właśnie powiedział. To był dla niej ogromny cios. Osoba, którą uważała za przyjaciela mówi jej coś takiego prosto w twarz bez chwili zawahania. To było dla niej za dużo. Nie wytrzymała i rzuciła się na chłopaka. Zaczęła okładać go pięściami. Na szczęście wojownik skulił się w ten sposób, że Tomoyuki trafiała tylko w plecy, co nie powodowało większego bólu. Wtedy do pokoju wszedł Shigeru, który wysłuchał całej opowieści na temat tego, co zaszło w laboratorium. Natychmiastowo podbiegł do Arisy odciągając ją od Keijiego.
- Spokojnie. W tym stanie nie możesz się denerwować. - starał się uspokoić przyjaciółkę.
Gdy dziewczyna ochłonęła Nakatoni odwrócił się w stronę siedzącego wojownika i chwyciwszy go za ubranie podniósł do góry. Spojrzał mu prosto w oczy. Mina Iestera była śmiertelnie poważna. Był on zły na Keijiego za to co zrobił i powiedział. Łatwo można było dostrzec, że Shigeru nie żartuje. Keiji jednak mało się tym przejmował. Ze stoickim spokojem odwzajemniał spojrzenie Iestera. Wyglądał na bardzo pewnego siebie.
- Chciałbym, abyś nie unosił głosu na moją córkę. - powiedział poważnie.
Keiji tylko prychnął. Nakatoni zacisnął zęby.
- Masz też przeprosić Arisę za to co powiedziałeś. Jesteś moim przyjacielem i jestem w stanie ci ten jeden raz wybaczyć.
- Ta, ciekawe co jeszcze. A jak nie, to co mi zrobisz? Pobijesz? Przypomnij sobie, kiedy ostatnio wygrałeś jakiś pojedynek, lub kiedy w jakimś brałeś udział... Nie jesteś w stanie? No właśnie. Czy to możliwe, że tracisz formę? Wielki White King, nie jest już tak dobry? On chyba traci swoje umiejętności. - skomentował.
Shigeru nie wytrzymał. Chwycił wojownika za szyję i sprawnym ruchem przebił się przez ścianę sypialni wbijając go jeszcze w kolejną. W taki sposób Nakatoni zrobił dziurę w jednej ze ścian i zniszczył odrobinę drugą w domu przyjaciela. Ważniejszy jednak był teraz dla niego Keiji, który powinien ponieść karę za swoje słowa. Postać fuzyjna tylko plunęła krwią. Przebicie się przez jedną i wbicie w drugą ścianę trochę go zabolało. Wojownik nic sobie z tego jednak nie robił.
- Skończyłeś? W takim razie możesz mnie już puścić.
Iester miał ogromną chęć dać Keijiemu nauczkę, jednak nie chciał bardziej niszczyć domu Maxa. Puścił postać fuzyjną, po czym zrobił krok do tyłu. Keiji wygrzebał się z wgniecenia w ścianie i otrzepał kurz. Jakby nie przejmując się tym, co właśnie zaszło wyszedł przez drzwi pokoju, do którego przed chwilą razem z Shigeru się dostali. Udał się na dół. Nakatoni natomiast przez dziurę w ścianie wrócił do pokoju, w którym stała Arisa. Chciał coś powiedzieć, jednak dziewczyna go ubiegła.
- Co wy wyprawiacie?! Nie mogłeś zrobić tego na zewnątrz? Spójrz tylko jak to wszystko teraz wygląda!
- Spokojnie. Nie denerwuj się. Wszystko da się naprawić. W tym czasie możecie zamieszkać u nas.
- Czy ty nic nie rozumiesz?
Iester starał się opanować. W końcu chciał dobrze, a dostał bardziej po uszach niż Keiji. To nie bardzo mu się podobało. Właśnie z takich powodów kilka lat temu postanowił nie pomagać innym. Przypadkowe zniszczenia są częścią walk, więc w czym problem? Najwidoczniej niektórym to przeszkadzało.
- Wyjdź stąd! - krzyknęła.
Chłopak nie miał zamiaru dyskutować z Arisą. Poddenerwowany opuścił pokój, po czym zszedł na parter. Mayu i Sandra z Rin stały w korytarzu. Shigeru zszedł jeszcze na chwilę do laboratorium, w którym przebywał Keiji. Wojownik pakował swoje wynalazki i inne rzeczy. Wyglądało na to, że nie ma zamiaru mieszkać dłużej z Maxem i Arisą. Co jednak chyba nie było dziwne. Zwłaszcza biorąc pod uwagę to co powiedział do Tomoyuki. Nakatoni podszedł bliżej.
- Lepiej, żebyś stawił się na Tenka'ichi Budōkai. Tylko tam, gdy cię pokonam nie będę mógł zrobić czegoś więcej. Nie chcę zabijać takiego ścierwa na oczach córek.
Keiji tylko prychnął.
- Spokojnie, będę tam na pewno. - odpowiedział nie patrząc nawet na Shigeru.
Po tych słowach Nakatoni opuścił laboratorium. Udał się po schodach na parter, gdzie czekała jego rodzina.
- Co się stało? - zapytała Sandra.
Chłopak nic jej nie odpowiadając chwycił Mayu za rękę, a ją objął w talii wychodząc z domu Maxa. Shigeru postanowił zapisać się na turniej sztuk walki. Był to odpowiedni moment, by zmierzyć się z Keijim i wylać całą swoją frustrację. Był to także odpowiedni moment do sprawdzenia swoich umiejętności. Keiji powoli kończył pakować swoje rzeczy. Do większości kartonów przymocował także dyski służące zapewne do teleportacji. Było widać, że naprawdę zamierza się przeprowadzić, tylko gdzie? No właśnie, wojownik nie miał tak naprawdę nic. Gdy zamykał już ostatni karton do laboratorium zeszła Arisa. Spojrzała na dawnego przyjaciela, który nie przejmował się jej obecnością. Ogólnie rzecz biorąc całą ta sytuacja była dziwna i chora. Arisa zamiast być zła na Keijiego była zła na Shigeru. Może to humorki kobiety w ciąży? Tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy.
- A co z tym, co nas kiedyś łączyło?! - zapytała.
- Więzi powodują, że cierpimy. Dlatego, trzeba je zerwać. Chcę się stać silniejszy. Chcę zyskać większość moc. Niestety nie możesz zyskać czegoś, nie tracąc czegoś w zamian. Żeby coś otrzymać, musisz mieć coś o podobnej wartości. Na drodze do potęgi stałą nasza przyjaźń. Jednak już nie stoi...
Po policzkach dziewczyny zaczęły spływać łzy. Nie była w stanie uwierzyć w to co słyszy. Keiji wyrzekł się ich przyjaźni i zrobił to wszystko tylko po to, aby stać się silniejszym. Jego chęć samodoskonalenia się doprowadziła go do zguby, która dopiero teraz się zaczęła.
- Nie jesteś osobą, którą kiedyś znałam.
- Masz rację... w tej chwili patrzysz na najlepszego. - powiedział przyczepiając dysk do ostatniego kartonu.
Odwrócił się w stronę blondynki, a na jego twarzy zaczęła się gromadzić czerwona substancja, która była podstawą większości jego technik. Substancja ta zaczęła na jego twarzy formować coś w kształcie maski. Gdy kształt był już odpowiedni substancja zaczęła twardnieć. Maska miała być symbolem zmiany, która zaszła w wojowniku. Jego ludzkie emocje były niewidoczne dla innych, tak jak niewidoczna była jego twarz. Keiji kliknął jeden z wielu przycisków znajdujących się na Echo. Po chwili dyski znajdujące się na kartonach zaczęły świecić. Wszystkie pudła zniknęły teleportując się nie wiadomo gdzie. Po chwili i sam Keiji teleportował się zostawiając w laboratorium samą Arisę i rzeczy nie należące do niego.