Yoh nie wstawał z łóżka, spał jak nigdy.. Jednak..
Sen:-
Silvia! Poczekaj na mnie! Silvia! Słyszysz mnie! - krzyczał przed siebie widząc Silvię.
-
Cholera, co jest?! - krzyknął wkurzony. Nie wiedział nawet gdzie jest.
Silvia zniknęła, a wokół nastała ciemność.
-
Co to ma do cholery być?! Gdzie ja jestem?! - krzyczał nie wiadomo gdzie.
Nagle chłopak pojawił się w jakimś zniszczonym mieście. Znów zobaczył Silvię, ale tym razem była z jakimś dzieckiem.
-
Silvia.. Kto to jest? Słyszysz mnie w ogóle? - pytał coraz bardziej zmęczony tym że i tak nikt go nie usłyszy.
-
Shinji-kun, nie wolno się nam zbliżać do niego.. - nagle odpowiedziała Silvia.
-
Sł.. Słyszysz mnie? - zapytał ponownie, jednak tym razem weselej.
Nikt nie odpowiedział, za chwilę jednak Silvia znów zabrała głos.
-
Yoh zniszczył to miasto będąc z formie ApocDestroyer'a. Jeżeli się do niego zbliżymy, Nas także zabije. - powiedziała do dzieciaka.
-
Ja.. Za.. Zabiję..? Nie.. Dlaczego.. Przecież.. Ja.. Kontroluję ich. - powiedział zdezorientowany.
-
Myślał że uda mu się kontrolować wszystkich naraz.. Co za.. - nie skończyła, w jej oczach było widać łzy.
-
KU**A MAĆ!! CO TO MA BYĆ?! - krzyknął wkurzony do maksimum.
Świat realny:Nagle chłopak się obudził. Ten sen był co najmniej dziwny i go zaniepokoił.
-
Kurcze.. Dziwne to było.. - powiedział łapiąc się za głowę.
-
Nigdy bym nie był na tyle głupi żeby użyć moich mocy wszystkich naraz. W dodatku, z czegoś takiego może powstać tylko Seven Swell, a nie ApocDestroyer.. Coś mi się popieprzyło. - powiedział do siebie po czym położył się jeszcze na łóżku rozmyślając o kilku rzeczach. Jednak nie miał zamiaru usnąć.