Silvia i Yoh weszli do domu. Yoh od razu poszedł się ubrać i umyć nogi po biegu bez butów. Silvia poszła zrobić coś do jedzenia, a szło jej to coraz lepiej. Ayano spojrzała na Yoha i Silvię, lekko zaskoczona.
-
Hę? Co jest? Nie czuliście tej ogromnej energii dochodzącej z pustyni? - zapytała niezbyt pewnie, patrząc na Yoha, następnie Silvię. Ci przez chwilę się nie odzywali, dopiero kiedy zeszła Gemmei bardziej się zdziwili.
-
Ogromna energia na pustyni Saeruhp. - powiedziała krótko, nie zamierzając bardziej rozwijać swojej wypowiedzi.
-
Ja nie mogę lecieć, nie w tym stanie.. - wyjaśniła krótko Silvia. Rzeczywiście, ciąża nie była byle czym. Dziewczyna musiała omijać trudniejsze walki szerokim łukiem bowiem nie mogła zagrozić dziecku.
-
Ja natomiast nie muszę Wam zdradzać konkretnego powodu. Wolę omijać na jakiś czas walkę.. - podszedł do Silvii i objął ją co lekko zdziwiło większość tu zebranych. Następnie stanął obok dziewczyny.
-
I nie mogę pozwolić na to by coś stało się Silvii. Jestem teraz nie tylko odpowiedzialny za nią, ale również za inną, małą istotę. - odpowiedział. Ayano i Gemmei nieco się zdziwiły, ale dobrze rozumiały chłopaka choć nie było to zachowanie podobne do niego. Z drugiej strony, Yoh od zawsze bywał nieobliczalny. Raz będzie oglądał hentaia śliniąc się przy tym jak niemowlak, raz natomiast wykaże się niesamowicie dojrzałym zachowaniem jak na siebie.
-
Nie liczę na to że się mnie posłuchacie bo ojcem Waszym nie jestem, ale.. Proszę. Nie idźcie na pustynię. To nie są przeciwnicy dla Was, a zapewne każdy się na nich rzuci więc nie ma czego się za bardzo obawiać. - wyjaśnił krótko. Rzeczywiście nie zamierzał iść, ale też nie chciał powstrzymywać siłą innych.
-
Domyślam się.. Wolę zostać, zwłaszcza że pamiętam moją ostatnią walkę.. - przypomniała jej się ostatnia walka którą stoczyła, a właściwie użyła wtedy Dragon Slave. Wyglądała na trochę zasmuconą.
-
Aha. - poszła na górę jak gdyby nigdy nic. Nie zdziwiła tym nikogo, ale spowodowała że na twarzy Yoha i Silvii pojawił się lekki uśmiech zażenowania.
-
Cóż.. To ja pójdę na górę poczytać. - powiedziała krótko Ayano i poszła na górę do swojego pokoju.
Yoh usiadł z Silvią przy stoliku na kanapie. Jeżeli Rayem dalej tu jest, Yoh go wypędza (czyt. bierze na ręce i wyrzuca za drzwi). Następnie zaczynają oglądać obydwoje telewizję. Silvię lekko dziwi zachowanie Yoha. Tu bowiem nie chodzi o samo ochranianie jej..
-
Yoh.. Tak na serio.. Jesteśmy sami. Czemu nie chcesz walczyć? Wiem że nie tylko o mnie tu chodzi. - zapytała niepewnie dziewczyna, nie oczekując mimo wszystko odpowiedzi.
-
Nightmare Lord. - odpowiedział krótko.
-
Co? Nie bardzo rozumiem.. - dziewczyna lekko nie dowierzała młodzieńcowi. Poza tym co ma Nightmare Lord do jego walk?
-
Czułem to już w laboratorium kiedy bez skrupułów zabijałem.. Czuję to także teraz. Kolejna walka prawdopodobnie przebudzi Nightmare Lorda. Nie mam zamiaru być przeciwnikiem dla swoich własnych przyjaciół. Nie masz pojęcia o tym jaki jest Nightmare Lord.. Mimo że nie ma złych intencji z tego co się dowiedziałem w świecie wewnętrznym to mimo wszystko nie wiem co mu odbije kiedy dostanie kontrolę nad moim ciałem. - wyjaśnił młodzieniec, z niezbyt wesołym wyrazem twarzy.
-
Dlatego nie wezmę udziału w żadnej z tych walk.. Nie narażę Ayano, Gemmei, a przede wszystkim Ciebie na "coś takiego" jak Nightmare Lord.. - spojrzał Silvii w oczy. Ta nie musiała już nic mówić, bowiem wiedziała że Yoh właśnie zdradził jej prawdziwy powód dla którego zamierza siedzieć w domu i nic nie robić.
-
Chodź, pokażę Ci coś czego nikt jeszcze nie widział i raczej nie szybko się o tym dowie. Wkrótce pokażę to Gemmei i Ayano, ale na razie Ty sama powiesz mi co o tym sądzisz. - zszedł z dziewczyną do piwnicy i otworzył to drzwi do których tylko on ma klucz. Dziewczyna nie wiedziała że zdziwi ją cokolwiek poza tym co powiedział młodzieniec.
-
Gdzie my właściwie idziemy? - powiedziała lekko zarumieniona Silvia. Oboje weszli do pustego pomieszczenia.
Pomieszczenie to było wykonane z niewyobrażalnie mocnego materiału który wytrzymałby naprawdę ogromne eksplozje i zagrożenia. Yoh podszedł do ściany i nacisnął kilkanaście cegieł tak szybko że nawet Silvia nie zorientowała się co i jak. Następnie ze ściany wyłoniła się jakby maska w którą Yoh wsadził twarz. Po chwili można było usłyszeć słowa - "
Skanowanie zakończone. Witaj Yoh.". Młodzieniec się uśmiechnął, a ściana przed nimi otworzyła się niczym Garganta. Za nią była winda do której obydwoje weszli. Kiedy ta zaczęła jechać na dół, Silvia lekko się wystraszyła. Nie miała zielonego pojęcia o tym co Yoh znowu zaplanował. Ten wyglądał natomiast na zadowolonego..
-
Pracowałem nad tym od kiedy zalało Eminę. Co prawda, niezwykle dużo pomogły mi roboty skradzione z innych wymiarów, ale sam ogromny teren był tu od zawsze. - jechali blisko 10 minut, kiedy nagle Silvia ujrzała przez szybę windy niezwykły widok, którego na tej planecie nikt jeszcze nie doświadczył:
-
To... To jest piękne! Co to w ogóle jest?! - krzyknęła cholernie zdziwiona dziewczyna. Nigdy nie widziała czegoś takiego.
-
To GeoFront. Co prawda, nie pierwszy bowiem w pewnych wymiarach już istnieje, ale nie aż tak wielki. - rzeczywiście GeoFront Yoha był zdecydowanie większy niż te znane z innego wymiaru. To wszystko za sprawą robotów które odpowiednio zaprogramowane przez Yoha, wykonywały całą tą robotę z niewyobrażalną szybkością. To co zajęło w innym wymiarze ludziom przeszło 15 lat, jemu udało się dokonać w kilkanaście miesięcy dzięki niezwykle zaawansowanej technologii.
-
Jestem cholernie zaskoczona.. Nie wiem jak mam to nawet opisać? Ale to jest pod całą Eminą? - zapytała dziewczyna, patrząc pytająco na Yoha.
-
Nawet nie wiesz jak głęboko pod Eminą.. Ale nie tylko. Dopływ wody mam z oceanu Legandia, całość jest lekko pod dnem. Cały GeoFront to kula wykonana z niemalże niezniszczalnego materiału nabytego w jednym z wymiarów które zwiedziłem. Potrzebowałem tego cholernie dużo więc nie obyło się bez tak zwanego "kopiowania".. Cała kula jest nieco mniejsza od kontynentu, ale jak mówiłem, teren ten musiałem tylko trochę powiększyć, bowiem był tu od zawsze. Pustka pod Eminą.. Cudo. Mimo to, większość to woda, lasy oraz uprawy roślin czy zwierzęta. Nie jest to tak rozwinięte miejsce jak Damensayia jeżeli chodzi o całość, ale zdecydowanie większe... - wyjaśnił i złapał oddech.
-
Hm.. Czyli to była jedna, gigantyczna, podziemna jaskinia znajdująca się pod niemalże całym kontynentem? - zapytała jeszcze bardziej zaskoczona.
-
Tak.. Zamierzam tu stworzyć drugi świat, w razie zagrożenia kontynentu czy planety po prostu przeniosę największe miasta pod ziemię czy otoczę stąd barierami energetycznymi.. Jesteś ciekawa jak tego wszystkiego dokonałem, nie? Kilkanaście miesięcy nie mogło mi wystarczyć. Racja. W kilkanaście miesięcy się tu zabudowałem i powiększyłem teren. Ale już jako dzieciak odkryłem to miejsce przypadkowo gdy otworzyłem Door of the World.. O, jesteśmy na miejscu.. - wyszedł z windy wyjaśniając. Obydwoje byli w jakimś lasku.
-
Co dalej geniuszu? Nie mogłeś zbudować jakiegoś połączenia z windą? - zapytała lekko zdezorientowana Silvia. Samą piramidę było widać z daleka i zaskakiwała swoimi rozmiarami.
-
Hehe.. To niedaleko. Chodźmy. - obydwoje poszli w stronę piramidy.