//Ale durna nazwa. Serio.//
Ryoiji nie miał zbyt wielkich szans w zatrzymanym czasie, spory kawałek jego energii został przejęty. Gdy czas ruszył, zorientował się jednak, co jest grane i zdążył się osłonić przed falą. Leci wraz z nią, utrzymując równowagę i wyciągając z siebie swoje zapasy energii, które zastąpią tą wyssaną.
________________________
"Shun" rzucił się do ataku jednocześnie z Kyojim, również dodając energii do swojej ręki-ostrza. Zaraz po tym obaj stali tyłem do siebie i zapadła cisza. Nagle ciało Shuna się rozjechało po linii, po jakiej zostało przecięte atakiem Kyojiego. Obie połówki padły, tryskała z nich ciemna krew. Zastępcza głowa i ręka się rozpłynęły. Gdy cała ta krew wypłynęła z ciała, a to się nie ruszało, było pewne, że jest jednego mniej. //Serio, żadnych niespodzianek.//
________________________
Toshi wbił kulę w twarz Taizo. Temu nieco zakręciło w głowie, więc nie robił uników przez Optimus Bomber. Gdy sprzątnął dym sprzed głowy i wypluł dwa wybite zęby, Taizo wypatrzył atak Toshiego i ułożył ręce do bloku. Impet wystarczył do przesunięcia go i przewrócenia, dzięki czemu uniknął ataku od tyłu. //Btw, "kiścień" jest w rodzaju męskim.//
//"Z czterech stron pojawiły się cztery ściany, który zaczęły gnieść wroga. Tworząc swego rodzaju więzienie."
Hej, Maximus, dejà vu, nie? xD //
Gdy ściany zaczynały się zaciskać, a Kogomaru chciał wstrzelić do środka swój atak... Taizo wyleciał górą i został gdzieś w powietrzu, możliwe, że ładując jakiś atak.
//Ekhm. ściany z 4 stron. U dołu podłoże, ok. U góry więc nie ma nic. Sam takie coś napisałeś, więc mnie się nie czepiaj.//
___________________________________
Shuzo wypatrzył wymarzoną okazję do ataku. Zrobił trąbę powietrzną, która sięgnęła chmur, wysysając z nich wodę i puścił ją na Viega, który znalazł się w słupie wody. Shuzo wpuścił do środka całe setki swoich wiatrowych ostrzy i załadował wystarczająco energii, by puścić jakąś białą falę energii. Ogień pokonuje wiatr, ale woda pokonuje ogień, dlatego wziął wodę. Wiatr blokuje piorun, co miało zadziałać na moce błyskawicy. A fala jako atak. Shuzo nie przewidział jednak, że cholerna zbroja jest wytrzymalsza niż myślał i jedynie fala mogła zrobić na Viegu wrażenie w tym momencie.
_____________________________________
Nightmare, pomimo "wewnętrznych rozterek", dalej upokarza Keia. Najwyraźniej się ucieszył z tego, że Max dał sobie spokój, choć nie było po nim tego widać. Złapał oburącz za końce oderwanej kończyny i ją zmiażdżył, sprawiając, że wytrysnęły z niej strumienie krwi. Odrzucił szczątki.
- No, uderz. Pomogłem ci, zmniejszając duży wybór. No dawaj, wal. Masz jeden czysty atak. Nie każdy dostaje taką możliwość.
Kei chętnie by przywalił Nightmare'owi, ale jedną rękę stracił, druga jest uszkodzona przez Cero. Uznał, że nie ma nic do stracenia i całą swoją energię przelał w uszkodzoną rękę, nasycając ją i przywracając jej na chwilę sprawność. Zaczęła płonąć czarnym ogniem. Odskoczył, otoczyła go ciemna aura. Nightmare stał w bezruchu. W końcu Kei ruszył. Biegł na Nightmare'a, tuż przed nim wyskoczył i spadając na niego, zadał uderzenie z całą swoją mocą. Jego pięść dosłownie wbiła się w ciało Nightmare'a.
- Tyle?
Jego ciało się w jakiś sposób zamknęło, odcinając zbitą część ręki i zamykając ją wewnątrz, gdzie została zdematerializowana i przerobiona na energię. Kei się przeraził i zaczął odlatywać w górę, byleby uciec. Nightmare utworzył czarny dysk energii z ostrzami na brzegach, którym rzucił w jego stronę. Dysk leciał, wirując - z każdymi pokonanymi centymetrami robił kolejny obrót, a gdy mijał Keia, taki ruch sprawiał, że co kawałek odcinał kolejny fragment jego ciała. Gdy dysk dotarł gdzieś do połowy klatki piersiowej, wszedł w ciało i się tam zatrzymał, a Nightmare go zdetonował, rozrzucając szczątki. Wrócił do wypatrywania Ami.
//Zostali: Shuzo, Taizo i Ryoiji.//