//Sorry, Smoku, ale zaraz mi wjadą na dupę, że przeciągam kolejkę.
I btw, przypominam, że kontroluję Yoha.//
W czasie powerupa Yoha Keiki przesłonił twarz ramieniem, żeby zablokować podmuch powietrza. Tym samym jedną rękę miał już w dobrej pozycji do obrony, więc zdążył zablokować oba ciosy. Ale nie kopnięcie. Nie dopuścił jednak do siebie kolejnego uderzenia i się zatrzymał, zlokalizowawszy //fajne słowo// Yoha gdzieś za nim, z Tensa Zangetsu w ręce. Pierwszy atak Keiki faktycznie blokuje swoją lancą. Tu jednak pojawiło się zaskoczenie. W obliczu bycia uderzonym przez Hell Missile Keiki wykorzystał wredną sztuczkę - zdematerializował lancę, ale zamiast jednej, z jego ciała wysunęło się praktycznie kilkadziesiąt nowych. Te wysunięte z przodu blokowały uderzenia mieczem, a jeden z tyłu wystrzelił w Hell Missile i znów ją zamroził. Wtedy Keiki złapał ten jeden, a wszystkie pozostałe się schowały. Był wtedy narażony na atak i faktycznie, dostał ranę ciętą na klatkę piersiową, ale już zamierzał zrobić użytek z kolejnej broni. Użył lancy z zamrożonym na jej końcu pociskiem jako czegoś w rodzaju maczugi i uderzył nią w Yoha. Lód na końcu pękł, a Hell Missile zostało uwolnione, powodując wybuch. Keiki również oberwał, ale nie bezpośrednio, więc go tylko wyrzuciło na spory dystans i solidnie przypiekło. Yoh również doznał niewielkich obrażeń - skóra skórą, ale atak był bezpośredni.
Keiki patrzył na Boga Wojny z lekkim zadziwieniem, nie spodziewał się takiej wytrzymałości. Wtedy jego ciało zaczęło się bardzo powoli i nieznacznie powiększać. Tylko wprawne oko by zauważyło taką prędkość. //hmmm... prędkość poruszającego się lodowca to idealne porównanie// Keiki bowiem zamrażał parę wodną wokół siebie, budując z niej swoją tkankę. Po krótkiej chwili, choć mogliście nawet tego tak naprawdę nie zauważyć, miał dwa metry wzrostu. //przy zachowaniu wszystkich proporcji ciała// Patrzył w dół na swoją rękę, którą zaciskał i otwierał naprzemiennie. Wtedy w pewnym momencie popatrzył na Yoha i uderzył w powietrze w jego stronę. Powietrze przed nim zaczęło zamarzać, tworząc przedłużenie ramienia z pięścią na końcu. Z rosnącą odległością pięść była coraz większa //Gear Third, anyone?// i była już naprawdę duża, gdy dotarła do Yoha. Była za duża, żeby mógł zrobić unik i wystarczająco szybka, żeby nie zwrócił uwagę, co się szykuje. Zablokował więc w ostatnim momencie. Uderzenie spowodowało odrzucenie Yoha na półtora metra i... rozkruszenie całej tej pięści na nieduże, ostre odłamki, które popędziły w stronę Yoha. Keiki miał znów normalną rękę. Yoh zaczął je od siebie odbijać szybkimi ruchami Tensa Zangetsu, ale nieliczne przywierały do miecza, zamrażając go.
- Chyba sobie żartujesz.
Swoją własną energią sprawił, że Tensa Zangetsu całkiem zamarzł. Zaraz po tym lód pękł, a Tensa Zangetsu nieznacznie połyskiwał jasnoniebieskim blaskiem. //nie mam pojęcia, jak wygląda Ni Bankai: Koori Tensa Zangetsu, więc powiedzmy, że to coś pośredniego//
Yoh ruszył na Keikiego, ten znów utworzył na ciele tuziny kolców, które tym razem wszystkie wystrzeliły. Yoh te, które leciały w niego, wchłonął swoim ostrzem. Gdy dystans został zmniejszony...
Keiki: Ten styl walki... Podobny do Eichiro...
- Dużo gorzej... dla ciebie.
Wywiązała się walka - Yoh walczył mieczem, Keiki dwiema lancami. Jak na razie była dość wyrównana.
//Powyższe jest już ruchem Yoha w tej kolejce i odpowiedzią na niego.//
_______
Maximus - przebieg walki zatwierdzony.
Isoshi jest gdzieś kilkanaście metrów dalej, położył się na ziemi, puszczając atak górą, ale mimo to i tak doznał poważnych obrażeń. Podniósł się i łapie oddech.
_______
Takanori był nie lada zdziwiony, gdy zobaczył, że Sameyaro zwyczajnie zjada jego ogień. Mimo to zaczął atakować swoim mieczem. Nie było czuć w środku metalu, ale mimo to zadawał rany cięte. Po kilku takich porządnie kopnął Sameyaro w bok, odrzucając go niedaleko (skrzydła spowolniły lot). Takanori wygląda, jakby się nad czymś zastanawiał. Może nad strategią?
_______
Fuiji: Kim jestem...? A bo ja wiem...
Szybko podleciał do Rayema, atakując go swoją bronią. //jakieś sugestie, jak to nazwać?// Rayem rozpada się do błyskawicy i kontratakuje, ale Fuiji skutecznie się broni. W pewnym momencie Fuijiemu się udaje nabić Rayema na ostrza swojej broni i podnieść do góry. Poprzez broń ustala, jaki ładunek elektryczny Rayem ma zebrany i tworzy jak największy, o tym samym znaku, co //te same się odpychają// dosłownie wystrzeliwuje Rayema w powietrze. Rany po ataku nie są głębokie, a Grom je stopniowo regeneruje.
________
Shun jak na razie spokojnie odpiera wszystkie ataki Keisuke. Nawet wykręcenie ręki nie poskutkowało. Gdy znajdzie dobry moment, wystrzeliwuje w Keisuke falę energii. Kolor - ciemny fiolet. Obrażenia - dość duże.
________
Shuzo z łatwością omija wszystkie pociski wystrzeliwane przez Tsujiego, Katto również. Shuzo znajduje moment i przykłada rękę do klatki piersiowej Tsujiego. Tworzy prąd powietrza, przez który Tsuji zaczyna się kręcić jak śmigło samolotu i wylatuje w tył, cały czas się obracając.
_________
Kei przyjął kopnięcie, tylko przekrzywiając głowę.
Kei: Nie.
Gdy Arisa się próbowała oddalać, Kei ją dogonił, złapał za nogę i cisnął o ziemię. Po uderzeniu Arisa straciła przytomność. Jest pokrwawiona, ale rany na razie nie zagrażają życiu.
__________
Smoku również uderzył o ziemię, ale wyszedł z tego z mniejszymi obrażeniami. Jest przytomny, ale na razie się nie rusza. Taizo nie interweniuje.
__________
Motoshige się nie spodziewał Taiyōkena. Kilka uderzeń w związku z tym przyjął, ale gdy już odzyskiwał wzrok, zdążył wystrzelić własną falę w Kamehameha. Obu wyrzuciło z miejsca zderzenia, ale Motoshige się zatrzymał. //skrzydła. fajna rzecz//
__________
//Ketsu... Poważnie chciałeś z takim wielkim cholerstwem się tak niezauważenie przeteleportować?//
Wymiana ciosów Ketsa i Kyojiego była dość wyrównana. Gdy Ketsu się oddalił, żeby załadować swój atak, Kyoji nie próżnował i również zbierał energię. Przeniesienie przez Ketsa takiej masy energii nie było natychmiastowe, więc Kyoji miał wystarczająco czasu, żeby się odwrócić i wystrzelić swój atak. Potężna eksplozja zraniła i Kyojiego, i Ketsa. Obaj dosłownie wystrzelili z miejsca wybuchu, ryjąc ziemię na długim dystansie. Kyoji jednak był wyraźnie mocniej poturbowany.
__________
Kyoji: Bracie! Nie czas?
Isoshi wstał i spojrzał w stronę Keia.
Kei: Widzisz? Wygrałem.
Isoshi: Pieprz się, Kei.
Obaj bracia podlecieli do siebie i wytworzyli wokół siebie czarną, wirującą sferę. Wewnątrz niej rozpadają się do mrocznej energii i łączą w jedną istotę, ale przez sferę tego nie widać.
__________
Taro uchylił się przed nabitym Jitsuhō, pochylając się do tyłu, ale nie przewidział, że pod nim otworzy się portal. Jitsuhō uderzyło, jednak Taro znów nic nie poczuł, chociaż ma oparzenie na plecach. Nie zdołał nic poradzić na zatrzymanie czasu. Shakunetsu Sengiri uderzyło w niego z pełną mocą. Po uderzeniu od skrzydeł Viega dało się zauważyć Taro, całego podziurawionego. Jednak żył, stał i wciąż był zdolny do walki. Z jego ran wyciekał czarny dym.
Taro: Światło kontra ciemność? No, ładnie.
Ciemny dym go całego przesłonił. Wtedy Taro się pojawił koło Kaylin i uderzył ją kilka razy, potem wybił w powietrze. Gdy Viego próbował zareagować, Taro poobijał i jego. Złapał za głowę i też rzucił w powietrze, dodatkowo poprawiając falą energii. Unik się udał, ale i tak fala nieco uderzyła. Pomogła jednak zbroja Jigen Ridera.
//Uff... Weźcie wreszcie kogoś zabijcie. Pomyślcie o NPC xd//
I btw, przypominam, że kontroluję Yoha.//
W czasie powerupa Yoha Keiki przesłonił twarz ramieniem, żeby zablokować podmuch powietrza. Tym samym jedną rękę miał już w dobrej pozycji do obrony, więc zdążył zablokować oba ciosy. Ale nie kopnięcie. Nie dopuścił jednak do siebie kolejnego uderzenia i się zatrzymał, zlokalizowawszy //fajne słowo// Yoha gdzieś za nim, z Tensa Zangetsu w ręce. Pierwszy atak Keiki faktycznie blokuje swoją lancą. Tu jednak pojawiło się zaskoczenie. W obliczu bycia uderzonym przez Hell Missile Keiki wykorzystał wredną sztuczkę - zdematerializował lancę, ale zamiast jednej, z jego ciała wysunęło się praktycznie kilkadziesiąt nowych. Te wysunięte z przodu blokowały uderzenia mieczem, a jeden z tyłu wystrzelił w Hell Missile i znów ją zamroził. Wtedy Keiki złapał ten jeden, a wszystkie pozostałe się schowały. Był wtedy narażony na atak i faktycznie, dostał ranę ciętą na klatkę piersiową, ale już zamierzał zrobić użytek z kolejnej broni. Użył lancy z zamrożonym na jej końcu pociskiem jako czegoś w rodzaju maczugi i uderzył nią w Yoha. Lód na końcu pękł, a Hell Missile zostało uwolnione, powodując wybuch. Keiki również oberwał, ale nie bezpośrednio, więc go tylko wyrzuciło na spory dystans i solidnie przypiekło. Yoh również doznał niewielkich obrażeń - skóra skórą, ale atak był bezpośredni.
Keiki patrzył na Boga Wojny z lekkim zadziwieniem, nie spodziewał się takiej wytrzymałości. Wtedy jego ciało zaczęło się bardzo powoli i nieznacznie powiększać. Tylko wprawne oko by zauważyło taką prędkość. //hmmm... prędkość poruszającego się lodowca to idealne porównanie// Keiki bowiem zamrażał parę wodną wokół siebie, budując z niej swoją tkankę. Po krótkiej chwili, choć mogliście nawet tego tak naprawdę nie zauważyć, miał dwa metry wzrostu. //przy zachowaniu wszystkich proporcji ciała// Patrzył w dół na swoją rękę, którą zaciskał i otwierał naprzemiennie. Wtedy w pewnym momencie popatrzył na Yoha i uderzył w powietrze w jego stronę. Powietrze przed nim zaczęło zamarzać, tworząc przedłużenie ramienia z pięścią na końcu. Z rosnącą odległością pięść była coraz większa //Gear Third, anyone?// i była już naprawdę duża, gdy dotarła do Yoha. Była za duża, żeby mógł zrobić unik i wystarczająco szybka, żeby nie zwrócił uwagę, co się szykuje. Zablokował więc w ostatnim momencie. Uderzenie spowodowało odrzucenie Yoha na półtora metra i... rozkruszenie całej tej pięści na nieduże, ostre odłamki, które popędziły w stronę Yoha. Keiki miał znów normalną rękę. Yoh zaczął je od siebie odbijać szybkimi ruchami Tensa Zangetsu, ale nieliczne przywierały do miecza, zamrażając go.
- Chyba sobie żartujesz.
Swoją własną energią sprawił, że Tensa Zangetsu całkiem zamarzł. Zaraz po tym lód pękł, a Tensa Zangetsu nieznacznie połyskiwał jasnoniebieskim blaskiem. //nie mam pojęcia, jak wygląda Ni Bankai: Koori Tensa Zangetsu, więc powiedzmy, że to coś pośredniego//
Yoh ruszył na Keikiego, ten znów utworzył na ciele tuziny kolców, które tym razem wszystkie wystrzeliły. Yoh te, które leciały w niego, wchłonął swoim ostrzem. Gdy dystans został zmniejszony...
Keiki: Ten styl walki... Podobny do Eichiro...
- Dużo gorzej... dla ciebie.
Wywiązała się walka - Yoh walczył mieczem, Keiki dwiema lancami. Jak na razie była dość wyrównana.
//Powyższe jest już ruchem Yoha w tej kolejce i odpowiedzią na niego.//
_______
Maximus - przebieg walki zatwierdzony.
Isoshi jest gdzieś kilkanaście metrów dalej, położył się na ziemi, puszczając atak górą, ale mimo to i tak doznał poważnych obrażeń. Podniósł się i łapie oddech.
_______
Takanori był nie lada zdziwiony, gdy zobaczył, że Sameyaro zwyczajnie zjada jego ogień. Mimo to zaczął atakować swoim mieczem. Nie było czuć w środku metalu, ale mimo to zadawał rany cięte. Po kilku takich porządnie kopnął Sameyaro w bok, odrzucając go niedaleko (skrzydła spowolniły lot). Takanori wygląda, jakby się nad czymś zastanawiał. Może nad strategią?
_______
Fuiji: Kim jestem...? A bo ja wiem...
Szybko podleciał do Rayema, atakując go swoją bronią. //jakieś sugestie, jak to nazwać?// Rayem rozpada się do błyskawicy i kontratakuje, ale Fuiji skutecznie się broni. W pewnym momencie Fuijiemu się udaje nabić Rayema na ostrza swojej broni i podnieść do góry. Poprzez broń ustala, jaki ładunek elektryczny Rayem ma zebrany i tworzy jak największy, o tym samym znaku, co //te same się odpychają// dosłownie wystrzeliwuje Rayema w powietrze. Rany po ataku nie są głębokie, a Grom je stopniowo regeneruje.
________
Shun jak na razie spokojnie odpiera wszystkie ataki Keisuke. Nawet wykręcenie ręki nie poskutkowało. Gdy znajdzie dobry moment, wystrzeliwuje w Keisuke falę energii. Kolor - ciemny fiolet. Obrażenia - dość duże.
________
Shuzo z łatwością omija wszystkie pociski wystrzeliwane przez Tsujiego, Katto również. Shuzo znajduje moment i przykłada rękę do klatki piersiowej Tsujiego. Tworzy prąd powietrza, przez który Tsuji zaczyna się kręcić jak śmigło samolotu i wylatuje w tył, cały czas się obracając.
_________
Kei przyjął kopnięcie, tylko przekrzywiając głowę.
Kei: Nie.
Gdy Arisa się próbowała oddalać, Kei ją dogonił, złapał za nogę i cisnął o ziemię. Po uderzeniu Arisa straciła przytomność. Jest pokrwawiona, ale rany na razie nie zagrażają życiu.
__________
Smoku również uderzył o ziemię, ale wyszedł z tego z mniejszymi obrażeniami. Jest przytomny, ale na razie się nie rusza. Taizo nie interweniuje.
__________
Motoshige się nie spodziewał Taiyōkena. Kilka uderzeń w związku z tym przyjął, ale gdy już odzyskiwał wzrok, zdążył wystrzelić własną falę w Kamehameha. Obu wyrzuciło z miejsca zderzenia, ale Motoshige się zatrzymał. //skrzydła. fajna rzecz//
__________
//Ketsu... Poważnie chciałeś z takim wielkim cholerstwem się tak niezauważenie przeteleportować?//
Wymiana ciosów Ketsa i Kyojiego była dość wyrównana. Gdy Ketsu się oddalił, żeby załadować swój atak, Kyoji nie próżnował i również zbierał energię. Przeniesienie przez Ketsa takiej masy energii nie było natychmiastowe, więc Kyoji miał wystarczająco czasu, żeby się odwrócić i wystrzelić swój atak. Potężna eksplozja zraniła i Kyojiego, i Ketsa. Obaj dosłownie wystrzelili z miejsca wybuchu, ryjąc ziemię na długim dystansie. Kyoji jednak był wyraźnie mocniej poturbowany.
__________
Kyoji: Bracie! Nie czas?
Isoshi wstał i spojrzał w stronę Keia.
Kei: Widzisz? Wygrałem.
Isoshi: Pieprz się, Kei.
Obaj bracia podlecieli do siebie i wytworzyli wokół siebie czarną, wirującą sferę. Wewnątrz niej rozpadają się do mrocznej energii i łączą w jedną istotę, ale przez sferę tego nie widać.
__________
Taro uchylił się przed nabitym Jitsuhō, pochylając się do tyłu, ale nie przewidział, że pod nim otworzy się portal. Jitsuhō uderzyło, jednak Taro znów nic nie poczuł, chociaż ma oparzenie na plecach. Nie zdołał nic poradzić na zatrzymanie czasu. Shakunetsu Sengiri uderzyło w niego z pełną mocą. Po uderzeniu od skrzydeł Viega dało się zauważyć Taro, całego podziurawionego. Jednak żył, stał i wciąż był zdolny do walki. Z jego ran wyciekał czarny dym.
Taro: Światło kontra ciemność? No, ładnie.
Ciemny dym go całego przesłonił. Wtedy Taro się pojawił koło Kaylin i uderzył ją kilka razy, potem wybił w powietrze. Gdy Viego próbował zareagować, Taro poobijał i jego. Złapał za głowę i też rzucił w powietrze, dodatkowo poprawiając falą energii. Unik się udał, ale i tak fala nieco uderzyła. Pomogła jednak zbroja Jigen Ridera.
//Uff... Weźcie wreszcie kogoś zabijcie. Pomyślcie o NPC xd//