Kiedy Shigeru pomógł młodzieńcowi wstać, ten spokojnie uśmiechnął się na jego słowa. W pewnym sensie miał identyczną sytuację jak chłopak - musiał chronić teraz cztery osoby - Gemmei, Ayano, Silvię oraz swoje jeszcze nienarodzone dziecko. Zdziwiło go jak Shigeru się zmienił pod wpływem ciąży Sandry - chłopak również się zmienił, ale czy to była tak wielka zmiana jak w przypadku Nakatoniego, który nie chciał pomagać nikomu i niczemu - teraz natomiast ratuje nieznajomego wojownika.
- Dzięki... W sumie masz rację. - młodzieniec podrapał się po głowie, po chwili podleciały do niego jeszcze Gemmei oraz Ayano.
(Skąd on do cholery o Nas aż tyle wie... Zaraz... Kontrolować Nightmare Lorda? Istnieje taka możliwość?!)
Chłopak odskoczył od dziewczyn ku ich zdziwieniu i zatrzymał się w powietrzu, patrząc w niebo. Chwilę się nad czymś zastanawiał, ale ostatecznie się odwrócił do wszystkich i uśmiechnął.
- Może nie mamy szans z tym kolesiem na chwilę obecną... - spojrzał na swoje dłonie. Na chwilę zamienił się w Super Saiya'jina, ale szybko zszedł z tej formy. Spojrzał po kolei na wszystkich tu zebranych - miał okazję do krótkiej przemowy.
- Wiecie co? Myślę że za te kilka lat utracę całkiem świadomie swoją moc. Nightmare Lord także zniknie... - powiedział spokojnie, jednak było po nim widać że ma smutną minę.
- Yoh... Chyba nie masz na myśli... - dziewczynę lekko zatkało - nie skończyła jednak zdania, Yoh jej po prostu przerwał.
- Tak, mam to na myśli. W walce z takim przeciwnikiem chciałbym użyć Saigo no Getsuga Tenshō: Kenshin Ryoku. Poświęcę wtedy wszystko... Wraz z tym zniknie moja każda moc - nie będę w stanie jej odzyskać. - wylądował i uśmiechnął się.
- Świadomość tego że możesz stracić w kilka minut to, na co pracowałeś dosłownie całe swoje życie jest naprawdę okropna. Wiem jednak, że moje dziecko godnie mnie zastąpi. - odezwał się patrząc na swoje dłonie ponownie. Był dosyć smutny w głębi siebie, jednak jego twarz była uśmiechnięta.
- Techniki ostateczne mają to do siebie, że dają Ci na chwilę przeogromną moc... Kosztem jej samej. - spojrzał na Toshiego, następnie Rayema.
- Saigo no Getsuga Tenshō: Kenshin Ryoku, łączy moc każdej istoty wewnętrznej jaka zamieszkuje moją podświadomość. Do tego celu musiałbym nauczyć się kontrolować tego czarnego chuja... Cóż, mam zajęcie na najbliższe kilka lat. - rozejrzał się ponownie wokół i uśmiechnął. Wstał i planował nieco rozluźnić atmosferę, zmieniając całkowicie temat.
- Uwielbiam dzieci... Aż trudno uwierzyć że za pięć miesięcy będę miał własne... - powiedział spokojnie, patrząc w niebo.
Gdy tylko Toshi do niego podszedł, nie zwlekał z odpowiedzią.
- Heh... Powinienem coś tam znaleźć, ale nie teraz, dobra? Wpadnij do mnie do domu, jak wszyscy znikną - zostanę tu do końca - muszę kilka spraw przemyśleć. - podrapał się po głowie, siadając na ziemi po turecku.