Tutaj znajduje się tablica z ogłoszeniami. Dzięki temu można się zorientować jakie zlecenia i zadania są dostępne.

~~~~~~~~~~

Ray i Toshi pojawili się na Terrze. Ray się odwrócił i zobaczył tablicę z ogłoszeniami.
- A cio to? Wcześniej tu tego nie było.
Ray podszedł bliżej.
- Tablica z ogłoszeniami? Hej, patrz! To wygląda ciekawie! - krzyknął i wskazał zadanie o nazwie "Potwór w górach".

Odwrócił się i przeczytał ogłoszenie.
-No to naprawdę ciekawe. W sumie to możemy się tym zająć.
Znów złapał chłopaka za ramię.

- Stary, przestań ciągle mi kłaść rękę na ramieniu ._. Nie, żeby coś, ale jestem hetero.
Kolejny raz użył Instant Transmission i oboje zniknęli.

Chłopak idzie przez miasto , gdy dostrzega tablicę podchodzi do niej i czyta wywieszone na niej ogłoszenia.
- Hmm.. To może być ciekawe - powiedział chłopak , po czym zniknął.

Ray podszedł do tablicy.
(Hmm... Yoh jest poszukiwany?! O kurw... Co tu jeszcze jest... To będzie ciekawe. Nawet bardzo ciekawe. Wreszcie coś, gdzie będę mógł się rozerwać w starciu 1 na 1. Hehehe... )
Chłopak zaczął się zastanawiać tylko jak się dostać na miejsce, na szczęście przypomniał sobie o pewnym miejscu i znajomościach.
- No! I to jest plan! Lepiej zabiorę to ze sobą, żeby nikt mi nie przerwał zabawy... - powiedział i zerwał ogłoszenie "Demon w Zaświatach!".
- Ciekawe jak starzy znajomi zareagują na mój widok?
Młodzieniec przyłożył 2 palce do czoła i spojrzał w niebo.
- No to jedziem! - zniknął.

(Hym... Yoh Atsuko. Poszukiwany za blablabla. Nie ciekawe.)
Zaczął dokładnie przyglądać się zadaniom.
(Członek rodziny Sawako... Nie to przecież rodzina Sylvi. O! Zły Wojownik, to może być ciekawę.)
Chłopak zerwał ogłoszenie z Tablicy, aby nikt mu go nie odebrał. Schował je do kieszeni. Poszedł w stronę sklepu.
//TAK! ZAJMUJE TO ZADANIE ! TYLKO CZEKAM AŻ YOH SKOŃCZY MELANŻ //

Chłopak pojawił się przed tablicą i od razu zaczął przeglądać ogłoszenia.
- Ehh.. nic ciekawego... - powiedział zniechęcony po czym zniknął.

Chłopak podchodzi do tablicy ogłoszeń.
- O nowe zadania, poszukajmy czegoś ciekawego. O mam ! - powiedział chłopak po czym zerwał z tablicy zlecenie "Źli wojownicy". Schował kartkę do kieszeni po czym znikł.

Młodzieniec podszedł do tablicy ogłoszeń.
(Coś nowego jednak doszło... Co my tu mamy..?)
- Zły wojownik... Zły wojownik... Puści... Puści... - zaczął wymieniać zadania, które przykuwały jego największą uwagę - Czerwone niebo? To pewnie sprawka Yoha... Wulkan... Ikawagashii? Dziwne... Sądziłem, że z rodziny Smoka przeżył tylko brat... Shigeru bierze się za trening? Dobra wiadomość Hę? Zaś kłopoty w Pie... Shigen? Hehehe... Chętnie bym mu znowu skopał dupę. Zaraz... A to co? Amane chce walczyć? Hm... Dziwne, wygląda na to, że czymś go wkurzyłem. Ciekawe o co mu chodzi?
Ray stał chwilę zastanawiając się.
- No dobra! Najpierw zrobię porządek w Piekle, a potem mała napierdalanka z Amane. Hmm..? Ale czy dam sobie sam radę ze wszystkimi? Eh... Jakby co skoczę się po Yoha albo Toshiego.
Ray przyłożył 2 palce do czoła i zniknął.

Arisa spokojnie spacerując po mieście zatrzymała się przy tablicy. Zerknęła na nią.
- Nic ciekawego, nic ciekawego... to także nie jest ciekawe. Wioska została zaatakowana przez pewnego wojownika... nic ciekawego... dwóch wojowników... bla, bla, bla... Hm... zaginął pewien kryształ... potrzebuję informacji na temat... Czy tu nie ma nic ciekawego?!
Dziewczyna założyła ręce i czytała dalej.
- Uspokój go w jakikolwiek możliwy sposób używając swojej energii... z tym wulkanem to normalnie dałoby radę. Może przy okazji to załatwię. Kot na drzewie? Problemy ze spaniem? Ludzie nie maja na co wydawać pieniędzy tylko na bezsensowne ogłoszenia? Mam już tego dość. Nie czytam.
Wyciągnęła z tylnej kieszeni spodni jakiś skrawek kartki. Zaczęła szukać długopisu, niestety nie miała go przy sobie. Kartkę schowała z powrotem, czekała na Maxa.

Max spokojnie leciał w stronę, z której wyczuwał energię Arisy. Gdy był na miejscu, wylądował obok dziewczyny.
-Wiesz, że gorąca cola, jest całkiem niezła?
Podszedł do tablicy i zaczął przeglądać różne ogłoszenia, jedno go szczególnie zaciekawiło gdyż wystawiła je osoba, którą dobrze znał. Po chwili zastanowienia, jednak je zignorował i wrócił do przeglądania innych ogłoszeń.

Arisa zerknęła na chłopaka.
- To jak? Sprawdzimy jakie efekty przyniósł trening? Mam na oku dwa zadania, wybór należy do ciebie.
Wskazała palcem na zadanie Zły wojownik #1 po czym wskazała Źli wojownicy.

Max przejrzał obydwa ogłoszenia.
-Bierzemy to. - Powiedział, zrywając kartkę z zadaniem "Źli Wojownicy". Spojrzał na nią by sprawdzić gdzie zaatakowali wojownicy po czym schował ją do kieszeni.
-Wiesz gdzie jest Saoze?

Sory za offtop , ale to zadanie ja wykonuje. W moim poście jest napisane że zrywam kartkę z ogłoszeniem

//Sorry misiek Nie chce mi się editować postów więc:
- Dziewczyna wskazała jedno zadanie nie dając Maxowi wyboru.//

Arisa spojrzała na chłopaka.
- Musimy się dowiedzieć, gdzie jest to całe Vitteg. Zajdziemy do biblioteki?
Ruszyła w stronę biblioteki.

Max poszedł za dziewczyną.

Chłopak staje przed tablicą i zaczyna przeglądać zadania.
- hmm...które by tu wybrać... okej , mam. - powiedział chłopak po czym zerwał kartkę z ogłoszeniem "Zły wojownik #2". Po chwili znikł.

Chłopak pojawił się przed tablicą.
- ehh nudne, nudne, słabe...
- Dobra biorę to. - powiedział po czym zerwał kartkę z ogłoszeniem Zły wojownik #3

Ray, wycierając chusteczką krew z czoła, podszedł do tablicy. Tym razem stało tu ok. 5-6 osób, a nie jak to zwykle bywa od 0 do 2. Chłopak podszedł bliżej. Po dłuższej chwili zobaczył coś, co go zainteresowało: Osa Taisaiya sprzedaje willę.
(Mam nadzieję, że 3-4 pokoi tam będzie. Inaczej... że w ogóle ta oferta jeszcze aktualna będzie! Co my tu mamy...)
Chłopak wyjął telefon z kieszeni i szepcząc, zaczął wstukiwać kolejne cyfry:
- 6... 4... 9... 8... 8... 4... 1... 5... 8... Dzwoń.
Chłopak przyłożył aparat do ucha i czekał, aż ktoś odbierze. Jeśli będzie to osoba sprzedająca willę, od razu pyta, czy oferta jest jeszcze aktualna i próbuje się dowiedzieć o niej jak najwięcej.

Kiedy zadzwoniłeś pod wskazany numer, początkowo, nikt się nie odzywał. Następnie usłyszałeś niesamowity pisk i postanowiłeś się rozłączyć. Dźwięk ten nie był przypadkowy; zauważyłeś bowiem wysoko nad sobą, otwierający się portal między-wymiarowy, z którego wyszło troje... dzieciaków?!

W każdym razie, ich energia uniemożliwiła Ci możliwość rozmowy. Bardziej niż willą, przejmowałeś się teraz, kim oni są.
#1: To ten świat?
#2: Na to wygląda. Zresztą, wyczuwam niesamowite pokłady energii właściwie z każdej strony tej planety.
#3: Śmietnik. Jeden wielki śmietnik ras i planet; tak można określić ten wymiar najłagodniej.

Następnie, we trzech spojrzeli w dół, w Twoim kierunku. Nie robili nic, poza przyglądaniem się. Pamiętałeś że jesteś w centrum miasta i obawiałeś się teraz najbardziej ataku na dystans, typu jakaś fala energetyczna bądź pocisk, który będzie miał za zadanie Cię rozproszyć. Rozmyślałeś nad tym, jak oddalić ich od tego miejsca.

Chłopak pojawił się paręnaście metrów przed przybyszami.
Spojrzał w stronę Rayema, kiwnął głową na znak aby ten do niego podleciał.
-Nie lubię być niekulturalny. Dlatego zacznę łagodnie. Czego szukacie na naszej planecie ? Uprzedzam że odpowiedzi typu "Zniszczymy was" tak łatwo nie przechodzą.
Założył rękę na rękę. Jednak pozostawał czujny, gdyby chcieli go zaatakować stara się ich jakoś dotknąć i teleportuje się gdzieś do lasu.

(Oni naprawdę są tacy głupi, czy tacy silni? Nieważne... Jakoś nie mogę teraz wyczuć energii Yoha, czy Viega, więc muszę wziąć pełną odpowiedzialność. A jakby co, zwalę winę na Toshiego...)
Chłopak uniósł się na wysokość Toshiego. Gdy był już obok niego, nic nie mówił. Czekał najpierw na odpowiedź dzieciaków. Gdy ją usłyszał lub nie, wskazuje ręką teren poza miastem, gdzie akurat znajdował się wielki las.
- Nie powinniście lekceważyć mieszkańców tego wymiaru. Jeśli przyszliście pozwiedzać to oglądajcie co chcecie i wracajcie do siebie. Jak macie inne plany, to tam jest las, w którym możemy "zagrać w zbijaka" bez narażania niewinnych ludzi.

Ray zachowuje pełną ostrożność. Od wydarzeń w Piekle, nie lekceważy już przeciwników, przynajmniej dopóki nie pozna ich umiejętności. Na chwile obecną zwyczajnie nie ma zamiaru dopuścić do jakiegoś aktu agresji ze strony młodzików wobec planety i jej mieszkańców. Gdyby jednak do takiego doszło, stara się natychmiastowo zareagować.

#3: Nieważne kim jesteśmy. Nie chcemy zniszczyć tej planety.
#2: Poszukujemy niejakich... Jak się nazywały te gnoje?
#3: Yuki Atsuko oraz Mayu Nakatoni.

Za pierwszym razem nie załapaliście o co chodzi. Kojarzyliście Yuki Atsuko, jednak dopiero po chwili olśniło Was, iż Sandra, żona Shigeru, który niedawno wrócił do miasta, również urodziła dziecko; córeczkę - ta nazywała się właśnie Mayu. Odruchowo zapytaliście do jakiego celu potrzebują tych dzieci, odpowiedź natomiast Was zszokowała.
#1: Mistrz przewidział, że w przyszłości te dwie gówniary mogą zniszczyć Nasze plany.
#3: Nie chodzi Nam o Was, oddajcie po prostu dzieci.

Shigeru pojawił się zbyt późno aby usłyszeć słowa dzieciaków. Gdy zorientował się, że osobami jakie uznał za zagrożenie były dzieci stwierdził, że jego przybycie tu było niepotrzebne. Spojrzał na Rayema i lekko się uśmiechnął. Nie miał zamiaru się odzywać. Liczył, że ten mu wszystko wyjaśni.

Chłopak po wysłuchaniu dzieciaków, był lekko mówiąc zszokowany. Po chwili jednak jego mina ponownie stała się poważna.
- Mistrz... - chłopak przypomniał sobie także o pewnej dziewczynie w Dangai. Ona także nazywała swojego szefa "mistrzem". - Ubiera się na czerno i ma miecz, którego nie używa? Chyba wiem o kogo chodzi...
Pojawienie się Shigeru zdziwiło go, gdyż dawno nie widział go w mieście, ale nie było teraz na to czasu. Zwłaszcza, że wnioskując po nazwiskach, chodziło także o jego dziecko.
- Shigeru, masz dziecko, prawda? Te dzieciaki przybyły tu po to, by porwać zarówno twoje dziecko, jak i córeczkę Yoha.
Chłopak ponownie spojrzał na dzieciaki.
- To już po prostu przegięcie. Spotykaliśmy różnych drani, od oszustów i zdrajców po pochłaniaczy planet i demonów. Ale żeby porywać dzieci... i to jeszcze przez dzieci?! Eh...
Ray wystawił obie ręce w kierunku młodzików.
- Wypad. Chyba, że mam wam pokazać co znaczy znęcać się nad dziećmi cieleśnie...