W głowie:Podczas gdy Yoh powoli zaczynał wygrywać z lisem, stało się to czego obawiał się najbardziej. Dołączyli do niego wszyscy inni, których chciał nauczyć się kontrolować.
-
Cudownie.. Ledwo sobie radz.. Zaraz.. Tu mam aktualnie wszystkich! - powiedział Yoh.
-
Hah.. Pierwszy raz spotykamy się z Tobą w tak licznej grupie. Już po Tobie, a temu światu przyniosłeś właśnie zgub.. Zaraz, dlaczego się uśmiechasz? - mówił ApocDestroyer, jednak po chwili zdziwiony zapytał Yoh'a o śmiechu.
-
Świat realny to świat realny, ale tutaj techniki nie kosztują mnie energii! A co to znaczy?! - zapytał Yoh śmiejąc się jak głupi.
-
Zero zużycia energii.. Twój świat.. Ach.. Sprytnie. - rzekł Diclonius.
-
CO?! O CO MU CHODZI?! MÓW ALBO CI ŁEB UTNĘ! - krzyknął Hollow, który prawdopodobnie nie skapnął się nic, a nic o planie Yoh'a.
-
Mówi Wam coś technika, Seven Swell? W realnym świecie kosztowałaby go masę energii, ale tutaj może jej używać bez ograniczeń. Dodatkowo.. Jej używanie Nas zrani, bo pobiera energię od każdego.. Ba. W zależności od tego, jaką ilość energii wytworzy będzie zależało czy przeżyjemy. - wyjaśnił Diclonius.
-
Dokładnie.. SEVEN SWELL!! - dodał sam Yoh, po czym aktywował technikę. Nastąpiła gigantyczna eksplozja niosąca za sobą jedynie zniszczenie. Nawet świat wewnętrzny Yoh'a mógł to choć w małej mierze poczuć.
Kiedy wybuch ustąpił, wszyscy leżeli. Yoh po chwili wytchnienia zaczął do każdego podchodzić i wykonując jakieś dziwne pieczęci, uwięził każdego 'potwora' w jakichś klatkach.
-
Wygrałem. Sprytem i siłą, a przede wszystkim Waszą głupotą. - powiedział wesoły.
//Nie będę dawał odnośnika jak Seven Swell wygląda, bo nawet się nie opłaca. To głowa Yoh'a, a nie prawdziwa Terra, także nawet jeżeli, to to co się w niej dzieje, mogę dawać z własnej woli ;s//
W realnym świecie:Na pustyni pojawił się tylko wielki wybuch niosący ze sobą prawie km zniszczenia. Choć na pustyni nie było nic poza piaskiem, to jednak zniszczenia których dokonał wybuch były widoczne. Nie było to
Seven Swell, a chwilowy efekt przejęcia kontroli nad ciałem chłopaka przez wszystkie jego inne "Ja".
Po chwili jednak ogony zaczęły znikać, tak samo maska i wektory.. Yoh zaczął powracać do normalnej formy, jednak kiedy to się stało upadł na ziemię 'bez skóry' i wyczerpany. Był jednak wesoły i czekał aż się zregeneruje.