//Ogólnie ocean, przestrzeń nie należąca do żadnej z konkretniejszych lokacji. Jak chcecie popływać, bądź po prostu przelatujecie nad oceanem to najpierw tu, potem gdzieś konkretniej.//

~~~~

Chłopak leciał z zawrotną szybkością, wprost na wyspę Waroyra, mijając tym samym kilometry oceanu.
Lot Yoh'a był na tyle szybki że zostawały za nim duże fale. Starał się jednak ukryć swoje KI i inne energie, aby nie zostać przez nikogo zauważonym.
Poleciał w stronę wyspy.

Yoh leciał swobodnie w stronę miasta Emina. Nie śpieszył się, ale wciąż był zamyślony..

Smok leciał najszybciej jak się dało... ale nie potrafił kontrolować energi Ki, dzięki której unosił się nad wodą... Podążał dalej za Ki Yoh'a.

Przyleciał bezpośrednio z Eminy i leciał wzdłuż brzegu, oglądając krajobraz, aż dotarł do Półwyspu Zaphio //Jasne, że nazwy nie zna//. Stamtąd ustalił położenie ujścia Kemahy i dwóch niedużych miasteczek //punkty orientacyjne//, po czym zawrócił i udał się w stronę Waroyry.

Viego leci nad oceanem w stronę Eminy, łamiąc wszelkie ograniczenia prędkości, z jakimi się spotkał w wielu światach.

To gdzieś tutaj..
Sam nie dam rady, zwiększę moc, może ktoś mnie poczuję. - powiedział
Ketsu zwiększył swoją moc z nadzieją że ktoś przyleci mu pomóc w walce.

Ketsu powoli zaczął zmniejszac energię czując zbliżające się dwie dośc silne KI.

Yoh nagle w formie lisa pojawił się przy Ketsu.
[Znając życie się wydyga jak cholera, ale nie miałem wyboru na szybsze dotarcie tutaj.. Ahh..]

Mini wersja Kyuubiego usiadła jak "pies" i siedziała czekając na resztę i ruch potwora.

Maximus zobaczył Ketsu z daleka i podleciał do niego.
- A co ty tak tą energię zwiększasz jakbyś wołał o pomoc? Aha! Te wielkie i brzydkie.

Witaj..jestem Ketsu..
Trzeba sprawdzic co to za moc zanim dostanie się do miasta - powiedział

(Hmm..ciekawa moc, w każdym bądź razie - mocna) - pomyślał Ketsu patrząc na chłopaka(Yoha).

Ketsu w jednym momencie zwiększył moc i udał się w stronę wyczuwanej przez niego mocy.

Chłopak wstał i stanął na 4 łapach, przewracając głowę w górę i ustawiając ogony tak by tworzyły półokrąg.
Zaczął koncentrować między paszczą, a ogonami dziwną energię, coś jak ciemna kula.
// https://www.youtube.com/watch?v=jDHpkieUYIw&feature=related - pod koniec, 2:30 .//

[Taki twardziel?! ŻRYJ TO!]
Chłopak połknął kulkę którą ładował, po czym stał się niewyobrażalnie okrągły. Po chwili z jego pyska jednak wystrzelił potężny czerwony promień. Leciał on niewyobrażalnie szybko, i tylko czekać kiedy dotrze do celu i spowoduje szkody na ciele potwora..
[Argh... Cholera.. Coś czuję że za dużo sobie w tej formie pozwoliłem..]
Ogony chłopaka zaczęły znikać ukazując powoli postać młodego chłopaka. Kiedy powrót do normalnej formy się zakończył, Yoh wzbił się w powietrze i poleciał za Ketsu.

Viego dociera nad ocean.
- Geminga jego mać, co to za bydlę?! //Żaden z was, mówię o hydrze xP// Już niezła grupka się zebrała. Lecę.
Poleciał bliżej, w stronę Ketsa, Yoha i tego czterogłowego bydlęcia.

Leci nad oceanem do zniszczonej Eminy.

Leci do Eminy.

Chłopak jak szybko się pojawił tak szybko zniknął. Leciał z dużą szybkością przez ocean, w stronę wyspy Waroyra.

Chłopak leciał czym prędzej do Eminy. W oczach miał łzy. Wiedział że źle zrobił.. Ale, czy myślał o tym wcześniej? Nie, myślał jedynie o zemście. Nie wiedział że poczuje coś takiego...

Natknąłeś się na Saiya'jin'a i kobietę Majin, którzy zwiedzali ocean.
- EJ! TY! GNOJU! - krzyknął Saiya'jin, podlatując do Ciebie.
- Nie mów tak. Ehh.. - powiedziała kobieta, robiąc to samo co jej towarzysz.

- Słuchaj. Widziałeś tutaj osobę która nazywa się Kayen? Szukamy go. Gdybyś nam pomógł, bylibyśmy bardzo wdzięczni. - powiedziała uroczo kobieta Majin. Niema to jak urok osobisty, a można było przyznać że jak na Majin'a jest ładna.
- Albo wyduszę to z Ciebie siłą, mendo! - krzyknął jej towarzysz.

Widząc dwójkę dziwnych istot, od razu domyślił się że to właśnie ich KI czuł będąc na wyspie. Nie wiedział jakie mają zamiary, ale tak czy owak wolał nie ryzykować.

- Emm.. Kayen? Pewnie chodzi Wam o słynnego Mistrza Kayen'a! Hmm.. O ile dobrze pamiętam, mieszka na małej wysepce, o w tamtą stronę. - pokazał palcem na wschód.
- A tak w ogóle po co go szukacie? - zapytał. Wolał nie wzbudzać podejrzeń wokół swojej osoby, więc po prostu kłamał.

- Niech Cię to nie obchodzi, szczylu! Ruszamy! - odpowiedział do Yoh'a, a następnie do kobiety, Saiya'jin.
- Zamknij się! Emm.. To nasz znajomy. Dziękuję za informację. - powiedziała, po czym polecieli we wskazane miejsce.

- Ookkkey...? - powiedział do siebie.

[Chyba to łyknęli. Coś się stało w Eminie, mam takie przeczucie. Muszę tam lecieć!]

Chłopak poleciał czym prędzej w stronę Eminy.

Yoh niewyobrażalnie szybko przeleciał nad oceanem, zostawiając za sobą jedynie wzburzone fale.
- Cholera.. Nigdy nie leciałem tak szybko. Dosłownie. Ten trening naprawdę przyniósł zadziwiające efekty! - krzyknął i poleciał jeszcze szybciej.

Mikidius przyleciał nad ocean niedaleko do lądu.Widział z tamtad Emine.
Mikidius stworzył wodnego klona i razem polecieli wysoko w góre.Na granicy atmosfery Mikidius szybko wleciał w klona i powiedział.
Haha klon jest z wody dlatego oddycha w wodzie i będe mógł w nim oddychać.
Wleciał jeszcze wyżej i kiedy zauważył że klon zamarza z zmina z ogromną prędkością zaczął leciec w dół przyspieszając to jeszcze puszczajac do tyłu Kamehameha.
Mikidius z wielką siła uderzył o wode wywołując wielką widoczną od Eminy po Setrips.
Mikidius z wielka prędkościa wleciał prawie na sam dół i tam zaczął medytowac.
(Mój żywioł to woda a więc to idealne miejsce)

Uderzyłeś z taką siłą że straciłeś przytomność.