Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 4 z 8]

76Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Czw Gru 20, 2012 4:08 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
Yoh napisał://
Masz rację, nie mogę skojarzyć i połączyć poszczególnych, pierdolonych faktów. Nie rozumiem większości postów. Bo przecież napisanie prywatnej wiadomości przed rozpoczęciem całego wydarzenia jest trudne, a bez tego taki idiota jak ja na nic nie wpadnie.
Wiesz co? Pieprzę to. Piszcie do Viega, Feliego lub Sameya by dalej działali jako NPC - mnie już kurwica strzeliła i z tego miejsca po prostu rezygnuję z prowadzenia owego konta.
//

//
(shit)2= -s2h2t2

Wiem, że nikt nie zrozumiał żartu, więc po prostu...

Shit just got real.
//

77Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Czw Gru 20, 2012 5:01 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
//Yoh tak. Pieprz to, zrezygnuj jeszcze z admina i może odejdź z forum, co? -_- Nieważne...
Czekał jednak najbardziej na walkę Shun'a Horigoshi i Woogy'a Roleyo ponieważ czuł od nich wielką energię myślał, że będzie bardzo ciekawe widowisko.
Tak, zwłaszcza, że Shuna tu nie ma. No cóż, ale w końcu potęga to potęga i czujesz jego moc z Hueco Mundo. :> //

//Nie, po prostu zrezygnowałem z wykonywania obowiązków NPC, bo mam dosyć czepiania się mnie o każdy błąd jaki popełnię. Jak dla mnie, niech akcja stoi w miejscu - niespecjalnie się tym przejmę.//

78Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Czw Gru 20, 2012 5:06 pm

Neravi

Neravi
Notowany
Notowany
// Bercik ogarnij się bo tylko potrafisz krytykować a gówno robić.//

79Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Czw Gru 20, 2012 5:29 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
//Długo mnie nie było, ale poprawiliście mi na powrót humor sprzeczką. TE HA IKS ZIOMY!//

Woogy wraz z Mari stali cały czas obok siebie, przyglądając się poszczególnym walkom i co jakiś czas dyskutując na ich temat. Sakai chwilami wyglądała, jakby wystraszyła się tym, co się stało na którejś macie. Woogy natomiast czuł wielką radość z każdej poważniejszej akcji.
Po dłuższym czasie oczekiwania, do kolejnej rundy wywołany został Woogy Roleyo oraz Shun Horigoshi. Szatyn szeroko się uśmiechnął.
- No, moja kolej!
- Powodzenia, tylko uważaj na siebie!
- Spoko, dzięki!

Oboje słabo kojarzyli Shuna, jeszcze z kliniki Ayano. Jednak żadne z nich nie wiedziało jak się aktualnie sprawy mają co do tych dwoje.
Woogy stał na macie w oczekiwaniu, pogwizdując różne melodie...

80Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Czw Gru 20, 2012 6:09 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
// Jeżus Mariusz... Zróbmy tak: Ayano zapisuje Shuna, bo chce sie odegrać na nim i pokazac, jaka z niego pipeczka, bo wie, że on się zwyczajnie nie pojawi. Shigeru zapisał Keijiego z myślą, że ten sie pojawi, a jak się nie pojawi to i on się okaże pipką, a dla Keijiego to i tak bardzo wszystko jedno. Może to rozwiązanie jest tępe i naciągane, ale cóż... na tym pbf'ie pełno dziwnych i głupich zdarzeń...
Tak więc jakieś sprzeciwy? Nie? Możemy kontynuować dalej i udawać, że Joh nigdy nie pisał, że odchodzi ze stanowiska NPC? Tak? To miło.
Btw. Neravi, akurat to, co do ciebie napisał Bercik miało sens, jakieś tam realia jednak zachowajmy //
Aki zakończył leczenie Kazuo, który był już praktycznie w pełni sił, nawet jego energia została częściowo uzupełniona dzięki Kimurze. Kazuo głównie spoglądał na sekcję młodzików, by mimo wszystko znów się nie przejechać na lekceważeniu innych. Był zdumiony techniką jednego z nastolatków, energia jej towarzysząca była niesamowicie mroczna. Takeda wiedział, że jeśli trafi właśnie na tego młodzieńca w walce, będzie to nielada wyzwanie. Aki i Lisa za to byli pod wrażeniem szybkości i siły Silvii, wydawało im sie jednak, że dziewczyna jest zbyt arogancka...
Gdy Woogy został wywołany, wszyscy troje skupili wzrok właśnie na nim, czekali na nadejście jego przeciwnika i zobaczenie wreszcie, czego nauczył się przez te pięć lat Roleyo.

81Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Czw Gru 20, 2012 6:51 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Plottwist w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście!
To Onix Yoha zaplanował całą sytuację, bo Shun cały czas mylił jego imię!

Wiecie, Aki ogarnął plottwist, że może oni zostali zapisani dla jaj.
Ale to plottwist w plottwiście, Yoh ich zapisał!
Jednak nie, to plottwist w plottwiście w plottwiście, to Woogy w formie Jokera zakradł się za Yoha i gdy ten wypełniał swoje papiery wpisał Keijiego i Shuna tak, że to wyglądało, jakby to Yoh!
Jednak nie, to plottwist w plottwiście w plottwiście w plottwiście! To Viego włączył Clock Up i Jokerowi się tylko wydawało, że wypełnia papiery gdy Yoh wypełniał papiery, a to Viego wypełniał papiery gdy Joker wypełniał papiery gdy Yoh wypełniał papiery!
Jednak nie, to plottwist w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście!
Gyuahen przez chwilę obezwładnił Viega i kazał mu tak myśleć, a to Kaylin zatrzymała czas i to ona zapisała Keijiego i Shuna!
Zaraz... Shifter żyje, jest w spisie poziomów mocy i mógł na chwilę przyblokować Hyper Clock Up...
Plottwist w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście w plottwiście! To Shifter zrobił!


Zastanawiałem się nad tym chwilę i na szóstym poziomie plottwistu okazało się, że to Mr. Popo, na siódmym, że Feli, na ósmym, że Sameyaro, na dziewiątym, że Sōsuke Aizen, na dziesiątym, że Juchabach, na jedenastym, że to Takes, na dwunastym, że Sōji Tendō, na trzynastym, że Ghetsis, na czternastym, że Light Yagami, na piętnastym, że Enrico Pucci, na szesnastym, że Aeran, na siedemnastym, że Izanami-no-Ōkami, na osiemnastym, że moje biurko, na dziewiętnastym, że jednak znowu Yoh, na dwudziestym, że jednak Azaz, na dwudziestym pierwszym, że Mara, na dwudziestym drugim, że Shun, na dwudziestym trzecim, że Leonardo di Caprio, na dwudziestym czwartym, że Anti-Spiral, na dwudziestym piątym, że Straw Hat Samurai, na dwudziestym szóstym, że Son Goku, na dwudziestym siódmym, że Daia z T-Major, na dwudziestym ósmym, że Alister Zeynov, na dwudziestym dziewiątym, że Damensaya, aż w końcu, na trzydziestym poziomie plottwistu dotarłem do prawdy, to Onix!

Screeny z całej rozkminy niedługo będą dostępne w ładnej formie.
Yoh napisał:Dlaczego nie ma opcji "zbanuj Heada kiedy mu odbije".

Czyli, Damensaya zaplanowała, że Alister będzie koordynował całą sytuację, że Daia będzie tego pilnować, że Goku nie zje, że Straw Hat Samurai w swoim Shunpo Mode będzie obserwował, że Anti-Spiral utworzy do tego odpowiedni wszechświat, że Leonardo di Caprio tak naprawdę nie będzie nigdy w Titanicu, bo to był sen, że Shun będzie udawał, że to Mara przyjechał rydwanem (tak, Yoh, musiałem) i przywiózł Azaza, że Azaz uwarunkuje Yoha, że Yoh tak naprawdę będzie wszystkiego świadom, że gdzieś w moim cholernym biurku zgubi się cały plan, że Izanami-no-Ōkami wszystko spowije mgłą, że Aeran przejmie wszystkie Standy, że Enrico będzie myślał, że wciąż ma swojego Standa i przyspieszy czas, żeby Light zdążył zapisać warunek w Death Note, żeby Ghetsis wszystkich zmanipulował, żeby Kabuto się cofnął w czasie zanim Takes zacznie odwracać uwagę wszystkich od tego, że Juchabach tak naprawdę kontroluje Bankai, żeby Aizen myślał, że może go wciąż użyć i tak naprawdę sklecić całą tę rozkminę i stworzyć iluzję, w której Samey jest tak naprawdę ukrytym adminem-założycielem, który nadał uprawnienia Feliemu, który naprawdę zasymilował Mr. Popo, który zasymilował Shiftera i sam zapisał Shuna i Keijiego tak, żeby to wyglądało, że zrobił to Shifter w tym czasie, gdy Kaylin zatrzymała czas i sama chciała zapisać tych dwóch, gdy w międzyczasie Gyuahen przejął kontrolę i kazał Viegowi myśleć, że on aktywuje Clock Up i sam wypełnia wniosek, wyprzedzając Jokera, który zakradł się za Yoha, wypełniającego własne wnioski i zapisał Shuna i Keijiego, żeby to wyglądało, jakby to Yoh ich zapisał.

A za wszystkim stoi Onix!
Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 11985

No, skoro poświęciliśmy króciutką chwileczkę na małą pogawędkę na temat tego, co się naprawdę stało, możemy już wrócić do spraw bieżących, jak na przykład woda w kranie.

Żadnego kasowania tego posta czy wbijania go w spoiler, bo zatłukę. Zaraz jeszcze to wszystko zbackupuję, bo to moja najlepsza i najbardziej poryta rozkmina od dłuższego czasu.

I wyjaśniłem całą tę sytuację. Wszyscy są albo zadowoleni z rezultatu, albo zbyt zdezorientowani, żeby kontynuować spór (they hurt themselves in their confusion!)
//

82Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pią Gru 21, 2012 5:29 pm

Raigen

Raigen
Pillar Man
Pillar Man
// Dziękuję dobranoc nie zapisywałem się i tyle :<. //

//Onix, mówię wam.//

//Ależ, ja nic nie mówię. Już zrezygnowałem z prowadzenia NPC i czekam na odpowiedź innej osoby, która ma dostęp do owego konta - a znam aż trzy.//

83Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Nie Gru 23, 2012 1:42 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Wyczytanie Hanako Hatsutoku jako zawodniczki do kolejnej walki zaskoczyło kilka osób, które doskonale zdawały sobie sprawę, że dziewczynka nie miała zamiaru brać udziału w turnieju. Zwłaszcza Maxa -jej starszego brata i aktualnie opiekuna. Nikt nie zdążył zareagować, gdy po chwili oczekiwania rozbrzmiał ze wszystkich głośników głos sędziego.
- Uwaga, uwaga! Została popełniona pomyłka! W sekcji młodzików na matę powinna stawić się Hanako Matsutou! Najmocniej przepraszamy wszystkich za tą pomyłkę i samą zawodniczkę za przekręcenie nazwiska! Powtarzam: na matę drugą stawi się Hanako Matsutou do walki przeciwko Roa Ishinaru! Przepraszamy!
Cóż... Sytuacja była dość nietypowa i dziwna - identyczne imię i niezwykle podobne nazwisko. Ciekawa zbieżność... Dlaczego organizatorzy tak się pomylili? Może znali nazwisko jednego z obrońców planety i do razu je skojarzyli? A może karta uczestnictwa była wypełniona niedbale? Tego się nie dowiemy...

Po chwili oczekiwania, wyczytana Hanako stawiła się na matę, stając naprzeciwko swojego rywala. Walka rozpoczęła się. Żadne z dzieciaków nie dysponowało jakimiś specjalnymi umiejętnościami. Wprawdzie emanowały jakąś energią, lecz było to nic w porównaniu do tego, co potrafią inne dzieciaki na tym turnieju. Pojedynek nie trwał zbyt długo - oboje na siebie ruszyli i powymieniali się paroma ciosami, poruszając się w różne strony maty. Ostatecznie przewagę jednak zyskała Matsutou, która sprzedała swojemu rywalowi stosunkowo silne kopnięcie pod żebra, pod wpływem którego ten się zgiął. Następnie dwa ciosy proste w twarz, po których upadł za matę. Szczęśliwa zwyciężczyni zeszła w podskokach z maty.

Tymczasem, na 6. macie, na której odbywały się eliminacje dorosłych, Woogy Roleyo oczekiwał swojego przeciwnika, którego kojarzył z kliniki Ayano. Niestety - nie doczekał się. Po upływie określonego czasu, ogłoszono zwycięstwo walkowerem szatyna. On sam nie był z tego zadowolony - lubił wyzwania i chciał sobie zwyczajnie powalczyć na tym turnieju. Tymczasem akurat jemu przytrafiła się walka z kimś, kto postanowił się nie zjawić.

W pomieszczeniu organizatorów, gdzie cały turniej był nadzorowany, prowadzona była dyskusja.
- Pierwszy zawodnik, który się nie stawił. Mam nadzieję, że nie będzie takich więcej... - powiedział mężczyzna w pomarańczowym kimonie do swojego kolegi, ubranego w identyczny sposób.
- Wszystkiego możemy się spodziewać. Może mieć to związek z tym, że dostawaliśmy niektóre zgłoszenia, dokładnie tych samych osób, po dwa razy...
- Jakich osób?
- Sporo tego było, między innymi Yoh Atsuko albo Raymond Uruka... Praktycznie Ci wszyscy, którzy nazywani są "obrońcami Terry"...
- Ciekawe...


Tymczasem, po zakończonych kolejnych walkach eliminacyjnych, z tablicy informacyjnej zerwana została stara lista i wywieszono nową...

Dorośli:
  • Hiroshi Okubo vs. Sameyaro Umagi
  • Shirio Tarumi vs. Aki Kimura
  • Max Hatsutoku vs. Junko Akatsuka
  • Terayo Enoki vs. Samuo Motoshi
  • Kadnari Haramori vs. Keiji
  • Shigeru Nakatoni vs. Seio Tsuruno

Dzieci:
  • Aomi Okana vs. Toma Kanaza
  • Tozaki Kushimuka vs. Yuki Atsuko

Sameyaro Umagi miał pojedynkować się z niejakim Hiroshim Okubo. Był to średniej budowy młodzieniec, widocznie należał to najmłodszych w tej kategorii. Ma bardzo wysokie, niespełnione jak dotąd, ambicje zostania najlepszym wojownikiem na świecie. Dąży do tego z wielkim zapałem, przeróżne style walki bardzo go fascynują, można by rzec, że jest to jego wielka pasja życiowa.
Przebieg walki: Sameyaro początkowo będzie chciał zignorować przeciwnika, dostrzegając, że jest jeszcze bardzo młodyi zapewne niedoświadczony. Zostanie mocno zaskoczony jego na prawdę sporymi umiejętnościami w walce. Jego moc opiera się na... drewnie. Tak, podobnie jak moc kilku ninja w uniwersach niejakiego Naruto Uzumakiego, którego niektórzy stąd mogli znać. Umagi dostrzegając młodzieńczy zapał tego młodzieńca, weźmie go na poważnie i ostatecznie zwycięży pojedynek wychodząc z niego z niewielkimi obrażeniami.

Shirio Tarumi to również dość młody wojownik, który występuje w kimonie. Mimo to dysponuje całkiem sporą energią. Niestety jest ona nieporównywalna z większością wojowników na Terrze.
Przebieg walki: Aki, choć odczuje wyraźny opór przeciwnika, który włada energią ki, zwycięży bez większych problemów.

Junko Akatsuka to kobieta o niemalże idealnej budowie ciała, która zwraca uwagę męskiej części publiczności. Pracuje w branży filmowej jako kaskaderka i czasami aktorka filmów akcji.
Przebieg walki: Max z początku zwróci uwagę na jej niezwykłe "walory", za co Arisa się na niego po walce nieco zezłości. Podczas samej walki Max będzie miał sporo problemów, przez niezwykle rozwinięte aspekty fizyczne dziewczyny //mowa tu już o umiejętnościach walki, nie o budowie ciała//. Ostatecznie jednak zwycięży, choć odniesie jedną, trochę poważniejszą kontuzję - sam wybierz jaką.

Terayo Enoki to wojownik, który wszystkim od razu wyglądał na niezwykle tajemniczego. Ubrany cały na czarno, nosił glany i skórę. Samuo Motoshi to zwyczajny chłopak, który wygląda bardzo niepozornie. Uczy się na Uniwersytecie Yatras, gdzie osiąga najlepsze wyniki.
Przebieg walki: Terayo, pomimo że potrafi kontrolować energię, nie reprezentuje zbyt wielkiego poziomu umiejętności. Mimo to, szybko zyskuje miażdżącą przewagę nad swoim rywalem, który zdawało się, jakby był tu z przypadku. Nic bardziej mylnego. W pewnej chwili, po przyjęciu dość mocnej kombinacji ciosów, podniósł się z ziemi i popatrzył na swojego przeciwnika, który najwyraźniej był dumny z siebie. Samuo wyjął z kieszeni urządzenie przypominające nieco pilot do telewizora. Wystukał jakiś kod, po czym schował gadżet. Nagle na całym jego ciele zmaterializowała się dziwna zbroja. Wyglądała jak ta noszona przez Saiyan z tym wyjątkiem, że była cała ze srebrnego metalu i w zestawie dochodził hełm chroniący całą głowę. Najwidoczniej - ten niezwykły wynalazek wielokrotnie poprawiał aspekty fizyczne wojownika, gdyż w jednej chwili Motoshi ruszył na rywala i dosłownie go sponiewierał. Ostatecznie z jego nadgarstka wysunęło się działko, z którego wystrzelił promień energii, posyłając Terayo daleko za matę. Po wszystkim - zwycięzca dezaktywował zbroję i zszedł z maty.

Kednari Haramori to nieznany nikomu wojownik, od którego nie można było wyczuć żadnej specjalnie wysokiej energii. Znany był za to doskonale władzom Eminy. Był bowiem miastowym chuliganem i bandziorem, który przewodniczył szajce podobnych cwaniaczków.
Przebieg walki: Przeciwnik nie byłby żadnym wyzwaniem dla Keijiego. Trudno jednak będzie nie przepuścić go do następnej rudny, gdy tamten nie wie nawet o tym, że został zapisany na Tenkaichi Budokai...

Seio Tsuruno nie pochodzi z Palan. Nie wiadomo skąd pochodzi, lecz trenował na zamarzniętych lądach Himoryon. Tam też nauczył się doskonale władać nad elementem lodu. Jest typem samotnika, który odrzuca wszelkie kontakty. Tak, podobny jest nieco do swojego rywala.
Przebieg walki: Niemal identyczne umiejętności i zbliżone charaktery obu zawodników mogą dać bardzo ciekawe widowisko. Shigeru zwycięży walkę, lecz musi zdecydować: albo nie będzie zwiększał swojego poziomu mocy i odniesie bardzo poważną kontuzję albo pozostanie bez niej, lecz będzie musiał niebezpiecznie powiększyć swoją moc, co będzie bardzo ryzykowne, narażając publiczność. W dodatku cała mata zamarznie przez umiejętności obydwu.

Aomi Okana i Toma Kanaza to wydawałoby się zwykłe dzieciaki, niczym specjalnym sobą nie reprezentujące. Temu pierwszemu - mocno kibicowali rodzice na trybunach.
Przebieg walki: Walka skończyła się momentalnym nokautem. Toma bowiem wyciągając rękę przed siebie, wystrzelił w stronę przeciwnika mocny podmuch wiatru, który wyrzucił go daleko za matę. To już drugi ciekawy uczestnik tejże kategorii, który zwróci uwagę obrońców Terry.

Tozaki Kushimuka to chłopak, który ma niewiele mniej niż 18 lat. Jest typem rozpieszczonego dzieciaka, który żyje w luksusach Noitulover, a rodzice robią, co tylko zechce.
Przebieg walki: Mimo, że nie wydaje się - chłopak jest dość nieźle wytrenowany. W dodatku przewagę ma przez swój wiek. Yuki na początku będzie przegrywać, a przeciwnik będzie z niej szydził. Ta się zdenerwuje i zwiększy swój poziom do dość niebezpiecznego dla siebie, przez co również wściekła pozamiata rywalem podłogę. Yoh będzie zadowolony z tego, co zaprezentowała córka, zaś Silvia będzie się martwiła i będzie zła na swojego męża za to, że on się jeszcze z tego cieszy.

84Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Nie Gru 23, 2012 3:13 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yuki była lekko zdezorientowana, kiedy okazało się, że nadszedł czas na jej walkę. Początkowo rozważała, czy nie lepiej będzie się jednak wycofać – przecież udział w turnieju nie jest czymś obowiązkowym, prawda? Ojciec dziewczynki po chwili uklęknął przy niej, szeroko się uśmiechając.
- Boisz się go, kochanie? – zapytał spokojnie, głaskając córkę po głowie. Ta nieco się zarumieniła, po czym spojrzała w kierunku maty.
- A co będzie, jak przegram?… – zapytała spokojnie, aczkolwiek w jej głosie można było usłyszeć lekkie wahanie.
- Nic. Przecież chodzi o dobrą zabawę, prawda? – odpowiedział na pytanie córeczki Yoh, szeroko się uśmiechając, a następnie wstając. Yuki jeszcze raz wszystko przemyślała na spokojnie, po czym zwyczajnie wzbiła się w powietrze i wleciała na ring, na którym czekał na nią już przeciwnik.
- Miło mi. Nazywam się Yuki Atsuko. – odezwała się, składając ręce i lekko kłaniając się swojemu oponentowi. Chłopak jednak tylko prychnął – nie zamierzał być miły dla takiego dziecka, tudzież gówniary, która blokuje mu możliwość dalszego awansu. Po co ona bierze w ogóle udział w tym całym wydarzeniu, pomyślał. Dziewczynka natomiast spokojnie stała na macie, oczekując na ruch nastolatka – była niezwykle skupiona. To coś, czego często uczyła ją nie tylko Gemmei, ale również jej własna matka, Silvia.
Nagle młodzian ruszył na córkę Yoha z dużą szybkością, wymierzając jej kopnięcie z kolanka w twarz – wykorzystywał fakt bycia wyższym. Nie zamierzał się schylać by wykonać uderzenie w twarz małej – postanowił, że lepiej będzie walczyć z użyciem samym nóg. Yuki bez większego problemu zablokowała jednak owy atak – nie spodziewała się natomiast tego, że z prawej strony otrzyma kolejne, szybkie kopnięcie. Kiedy chłopakowi udało się ją zaatakować, odskoczyła kilka metrów dalej, ocierając usta i sprawdzając, czy nie jest ranna. W sumie, co taki wojownik zrobiłby córce jednego z najsilniejszych obrońców planety? Tak się składało, że jednak coś mógł – pomimo swojego pochodzenia i charakteru, dysponował pewnym poziomem mocy oraz potrafił walczyć.
- Poddaj się, gówniaro. – odezwał się nagle, szyderczo się uśmiechając. Był niezwykle pewny siebie, lecz miał takie prawo.
- A może chcesz, by Twoi starzy odwiedzali Cię połamaną w szpitalu? – zapytał po chwili, wykonując kilka kroków przed siebie. Powoli zaczął iść w kierunku skupionej dziewczynki, która zwyczajnie nie miała pojęcia o tym, że może spotkać tutaj kogoś takiego.
- Za dużo mówisz… – odezwała się Yuki, po czym wzbiła się w powietrze. Z ogromną szybkością poleciała w kierunku przeciwnika, który bez większego problemu zablokował jej pierwsze uderzenie. Szybko przeszła do próby rozpoczęcia walki w zwarciu, lecz nic z tego – blokował lub unikał większości wymierzanych przez dziecko uderzeń. Małą zaczynało to już powoli denerwować. Dodatkowo, nagle otrzymała dość silne uderzenie w twarz z łokcia, które posłało ją kilka metrów dalej, na matę. Szybko się podniosła i spojrzała wściekle na uśmiechniętego oponenta.
- Laleczka się zmęczyła? To dobrze… Wygrać może tylko najlep-… – nagle pod córką Yoha powstało niewielkie wgniecenie, zaś od niej samej rozeszła się dość dobrze odczuwalna, niewidzialna fala uderzeniowa. Dziewczynka wstała, lecz jej twarz po prostu wyrażała obojętność… niezwykle nieprzyjemną obojętność. Lewą część jej twarzy przykryły opadające włosy – poziom mocy dziewczynki wzrósł kilkunastokrotnie, jednak ona sama niewiele sobie z tego zrobiła. Wykonała krok do przodku w kierunku swojego wroga, zaś on odruchowo wykonał kroczek do tyłu, lekko się trzęsąc.
- Co… co jest? Kim Ty jesteś, pieprzona gówniaro?! – krzyknął z wyraźnym przerażeniem. Już same te słowa mogły przykuć uwagę nieco większej ilości widzów. Yuki nie zamierzała się odzywać. Kto wie czy była wściekła, czy teraz było jej już to wszystko obojętne. Wykonując powolne kroki przed siebie, zbliżała się do wystraszonego, młodego wojownika.

- Yoh… – odezwała się do swojego męża Silvia. On natomiast dobrze wiedział co jego małżonka ma na myśli. Zachowanie dziewczynki było niepokojące – i bynajmniej nie chodzi tutaj o to, że dalej ma ochotę walczyć, a o to, co w tym stanie może zrobić ze swoim oponentem. Była nieprzewidywalna oraz potężna… za bardzo. Atsuko z założonymi rękoma obserwował z powagą pojedynek swojej pociechy. Wiedział, że w razie czego po prostu będzie musiał zareagować, lecz nie chciał robić tego teraz. Powód takiego działania był prosty – chłopak sam zdenerwował córkę między-wymiarowego złodzieja. Pojedynek nie zakończy się źle, tak czy siak – niech jednak wie, że nie wolno lekceważyć swoich przeciwników, niezależnie od ich wieku. Wampirzyca z niepokojem obserwowała walkę, co chwila zerkając na swojego faceta.

- Trzęsiesz się ze strachu? – zapytała poważnie, zatrzymując się kilka metrów przed przerażonym chłopakiem. Nie dając mu dojść do słowa, zniknęła i pojawiła się z prawej strony młodzieńca, wymierzając mu potężne uderzenie z łokcia w twarz. Gdy miał odlecieć kawałek pod wpływem otrzymanego ciosu, nagle poczuł, jak coś chwyciło go za włosy – to była Yuki, która zwyczajnie nie zamierzała stracić go teraz z oczu. Ściągając nastolatka do siebie, wykonała w powietrzu obrót i wykonała kopnięcie z kolanka w podbródek przeciwnika. Następnie wylądowała na ringu i nie zwlekając nawet sekundy, odbiła się od niego, tworząc w konstrukcji niewielkie wgniecenie. Wbiła pięść z rozpędu w brzuch młodzieńca, który prawie wyleciał poza ring. Dziewczynka z szyderczym uśmiechem na twarzy chwyciła go za włosy, kiedy to miał wypaść i… zaczęła go okładać w środek twarzy z pięści, po prostu powoli ją masakrując. Wbrew pozorom miała z tego niezłą frajdę – ale teraz inne pytanie. Kto nauczył ją takiego stylu walki? Nie. Czy ona w ogóle jest sobą? Może to ten słynny tryb berserk? Nagle, mała przyłożyła otwartą dłoń do zmasakrowanej twarzy ledwo przytomnego przeciwnika i zaczęła ładować niewielki promień energii.
- Ja… się… pod-..daję... – wyszeptał. Gdy córka Yoha miała wystrzelić promień, Atsuko zwyczajnie przeniósł się do niej, chwyciwszy małą za rękę i ją gniotąc, by w końcu się opamiętała. Jego córka rzeczywiście puściła przeciwnika, lecz zamierzała zaatakować swojego ojca, ku zdziwieniu większości obserwatorów. Oponent się poddał, więc mężczyzna musiał zareagować i cała akcja ma miejsce już poza walką. Niech się cieszy, że żyje… Córki złodziejaszka lepiej nie denerwować. Nagle, mała otrzymała cios z otwartej dłoni w twarz, co przywróciło ją do normalności. Ze zdziwieniem spojrzała na swojego ojca, następnie ledwo żywego przeciwnika, a na koniec wzrok utknął w zakrwawionej dłoni, która masakrowała twarz chłopaka.
- Co… co ja… – dziewczynka doznała niezłego szoku. To musiał być niekontrolowany napad furii, którego w przyszłości będzie trzeba się obawiać. To czeka nie tylko Yuki, ale Mayu i Yamato również. Dzieciaki nie wiedzą jeszcze czym jest prawdziwa walka, nie znalazły się nigdy w takiej sytuacji jak teraz córka między-wymiarowego złodzieja.
- Nie przejmuj się. Patrz, wygrałaś! – krzyknął i nie dając córce chwili, po prostu wziął ją na ręce i z uśmiechem podrzucił do góry. Następnie szybko oddał córkę pod opiece swojej żonie, która była przerażona tym co zobaczyła. Nie wiedziała w jaki sposób ma się odezwać do swojego dziecka. A jeżeli to się powtórzy w domu?

Yoh podszedł do zabieranego na nosze, ledwo przytomnego młodzieńca. Otworzył niewielki, między-wymiarowy portal do którego sięgnął i z którego to wyjął kilka fasolek Senzu. Jedną dał rannemu młodzianowi, po czym rzekł:
- Nie lekceważ przeciwników, bo nie wiadomo na kogo trafisz… Zjedz tą fasolkę... – oczywiście, nastolatek mógł równie dobrze wyrzucić podarunek. Nikt nie musiał przecież mężczyźnie wierzyć. No bo kto normalny podchodzi po walce do rannego wojownika, który walczył i obrażał córkę tego kogoś? Tylko Yoh, który ma zbyt dobre serce dla mieszkańców tej planety. Jeżeli chłopak wykaże choćby odrobinę zaufania względem złodziejaszka, na pewno nie pożałuje. Jeżeli nie, to cóż… długo będzie dochodził do siebie, a blizny na pewno będą widoczne. Po tym wszystkim Atsuko wrócił do swojego dziecka, próbując je zwyczajnie odwieść od myślenia na temat tego, co miało niedawno miejsce – przynajmniej na razie.



Ostatnio zmieniony przez Yoh dnia Nie Gru 23, 2012 6:57 pm, w całości zmieniany 1 raz

85Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Nie Gru 23, 2012 6:47 pm

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Roleyo był mocno zawiedziony tym, że jego przeciwnik się nie stawił. Co było tego przyczyną? Dlaczego zgłosił się na turniej, a nie bierze w nim udziału? Nie miał pojęcia. Był trochę zły i z pewnością przy najbliższej okazji będzie chciał wyjaśnić tą sprawę.
- No cóż, nie wiem czy Ci gratulować.
- Mam nadzieję, że to się nie powtórzy...

Oboje znów rozpoczęli obserwację tego, co dzieje się na poszczególnych ringach. Akurat odbywała się walka córki Yoha. Mari i Woogy byli trochę przerażeni furią, w jaką wpadła dziewczynka. Nie zwracali się jednak do jej rodziców - nie chcieli się wtrącać przynajmniej teraz, kiedy sprawa jest "gorąca"...

86Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 12:27 am

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
Cała 'rodzinka' stała mniej-więcej w centrum budynku, by mieć możliwość przyglądania się większości walk. Kiedy pojedynki dobiegły końca organizatorzy wywiesili kolejną listę uczestników. Ani Shigeru ani Sandrze nie spieszyło się, by sprawdzić, czy przypadkiem nie biorą udziału w jakimś pojedynku. W tym wyręczyła ich córka, która chwile temu sama skończyła swoją walkę. Mayu podbiegła do listy uważnie ją czytając. Zapamiętała wszystkie walki, po czym wróciła do reszty. Spojrzała dość dziwnie na Hanako. Jej wzrok miał przeszyć Iesterkę, tak aby ta przyznała się do czegoś, co ukrywała. Niestety, Hanako nie mogła powiedzieć o czymś, o czym nie miała pojęcia.
- Nie mówiłaś, że bierzesz udział. - odezwała się Mayu.
Arisa, Sandra i Shigeru przenieśli wzrok na siostrę Maxa. Wszyscy byli zdziwieni tym, że ukrywała ona fakt o tym, iż bierze udział w turnieju.
- Na pewno nic nie pomyliłaś? - zapytał spoglądając na starszą córkę.
- Nie. Z osób, które znam walczy Hanako, wujek i ciocia. Jest też ktoś o nazwisku Yuki. Niestety nie znam tej pani.
Chłopak westchnął, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu jakby kogoś wypatrując.
- Wujek i ciocia? Którzy? - zapytał ponownie.
- Wujek Eric i ciocia Amelia. - wyjaśniła pospiesznie dziewczynka.
Shigeru spojrzał na małżonkę, jakby oczekując od niej wyboru, której walce pójdzie się przyglądać. Dziewczyna zdecydowała, że razem z Mayu i Arisą, która opiekowała się Rin obejrzą pojedynek Ameli. Młoda wampirzyca brała udział w eliminacjach juniorów. Shigeru postanowił natomiast przyjrzeć się walce Erica. Brat Sandry jako jeden z nielicznych wampirów od samego początku tolerował Nakatoniego, dlatego Shigeru darzył go sympatią. Kiedy dziewczyny ruszyły w stronę sekcji młodzików Iester podszedł bliżej areny, na której walczyć miał starszy brat jego żony. Walka, której przyglądał się mężczyzna nie trwała długo, bowiem Eric został pokonany jak najzwyklejszy nowicjusz. No cóż, czasem tak bywa. Shigeru z lekkim niesmakiem po przegranej swojego szwagra odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku areny, na której walczyła Amelia. Kiedy zbliżył się do ringu pojedynek już trwał. Chłopaka zaskoczyło trochę to, co zauważył. Moc, którą dysponował przeciwnik młodej wampirzycy była mu już znana. A przynajmniej spotkał się już z czymś podobnym podczas podróży z Maxem. Gdyby przeciwnik z taką mocą znalazł się w kategorii dorosłych nie stanowiłoby to aż takiego problemu. Niestety, szesnastolatek brał udział w eliminacjach młodzików. Co znaczyło mniej-więcej tyle, że jego siedmioletnia córeczka podczas jednego ze starć może na niego trafić. Oczywiście dziewczynka nie była jeszcze świadoma tego, jaką mocą dysponuje ten wojownik. Ogólnie to nie zrozumiała niczego z tej walki. Nie miała pojęcia, dlaczego Amelia się wycofała, skoro oponent jej wcale nie dotknął. Dziewczynka spojrzała tylko na zbliżającego się ojca, jakby oczekując od niego wyjaśnień. Shigeru jednak minął grupkę, z która przybył na turniej i podszedł bliżej Amelii i Kravena. Położył rękę na głowie nastolatki.
- Mądrze zrobiłaś, jednak trzeba było choć spróbować. Kto nie ryzykuje, ten nie zyskuje. - powiedział z lekkim uśmiechem.
Po chwili chłopak przeniósł wzrok na Kravena. Wyciągnął do niego rękę w geście przywitania.
- A ty bierzesz udział? Jeśli tak, to powodzenia. - po tych słowach odwrócił się i wrócił do rodziny.
Mayu cały czas patrzyła na niego w nadziei, że chociaż on wytłumaczy jej, co zaszło podczas walki Amelii. Chłopak szybko domyślił się, o co chodzi jego córce.
- Nie rozumiesz dlaczego się poddała, prawda? Ten chłopak dysponuje niecodzienną mocą, która jest bardzo niebezpieczna. Jest wstanie za pomocą samej sfery energii, która go otacza pozbawić przeciwnika części ciała, lub go zabić.
Mayu słysząc słowa Shigeru lekko się przeraziła. Znała zasady, więc była pewna, że ten wojownik jej nie zabije. Jednak utrata kończyny również nie była dobrym wyjściem.
- Też powinnam się poddać, jeśli trafię na niego?
- Rób jak uważasz. - stwierdził.
Sandra i Arisa spojrzały na Shigeru z niedowierzaniem. Jak mógł powiedzieć coś takiego do córki. I to jeszcze w takim momencie.
- Jeżeli trafisz na tego chłopaka poddaj się od razu.
- Ja też się o nią martwię i nie chcę, aby cierpiała jednak chroniąc ją całe życie niczego jej nie nauczymy. Jeśli rany nie będą poważne mamy Senzu, jeśli jednak wydarzy się coś gorszego istnieje coś takiego jak kapsuły lecznicze, lub zwyczajnie smocze kule. Świat jest okrutnym miejscem, przed którym nie będziemy w stanie jej chronić cały czas. Musi doświadczać zarówno tych miłych jak i traumatycznych przeżyć. To ją uodporni. - wyjaśnił.
Oczywiście pozostawała jeszcze kwestia walki Hanako. Czy dziewczynka naprawdę brała udział w turnieju? Na szczęście szybko zostało to sprostowane i walczyć miała inna Hanako. Po zakończonych walkach przyszła pora na wywieszenie kolejnej listy. Oczywiście Mayu była jedną z pierwszych osób, która tam podbiegła. Błyskawicznie zapoznała się z walkami i wróciła do reszty.
- Wujek Max walczy na arenie trzeciej. Wujek Keiji na piątej i tatuś na szóstej. Walczy też Yuki - wyjaśniła.
(Czyli jednak się pojawił. Cały czas nie czuję jego energii.)
- Czyj pojedynek będziemy oglądać? - zapytała Sandra.
- Chciałabym wszystkie! Wujek Max i wujek Keiji się nie obrażą, więc muszę wybrać między Yuki a tatusiem.
- Mój pojedynek będzie nudny. Naprawdę. Lepiej przypatrz się potencjalnym przeciwnikom. - powiedział spokojnie.
- Ale ja chcę zobaczyć jak wygrywasz! - krzyknęła.
Wyszło na to, że Arisa i Rin podeszły do areny, na której walczyć miał Max. Natomiast Mayu i Sandra do tej, na której pojedynek stoczyć miał Shigeru. Mayu co jakiś czas zerkała także na walkę swojej najlepszej przyjaciółki - Yuki Atsuko. Shigeru powolnym krokiem wszedł na swoją arenę, zresztą tak samo zrobił jego przeciwnik. Sandra widząc niemal identyczne zachowanie zrobiła dziwną minę. Mayu była bardzo podekscytowana.
- Dawaj tato! Dawaj tato! - krzyczała.
W pewnym momencie Nakatoni zorientował się, że ma przy sobie woreczek z Senzu. Wyjął go z kieszeni i rzucił do Mayu.
- Ui, łap.
Dziewczynka złapała woreczek, po czym zarumieniła się. Było to najprawdopodobniej spowodowane tym, jak zwrócił się do niej Shigeru. Dziewczynka była wstydliwa i pomimo tego, że nikt poza nią, Sandrą i Shigeru nie znał historii tej ksywki czuła się nieswojo. Przeciwnik Nakatoniego widząc, że ten wyrzuca coś poza ring zmrużył tylko lekko oczy. Shigeru westchnął. Jeden z organizatorów uderzył w gong dając sygnał do rozpoczęcia walki. Niestety żaden z wojowników nie miał zamiaru wykonać pierwszego ruchu. Wyraz twarzy Sandry był coraz bardziej dziwny.
- Shigeru Nakatoni. - rzekł spokojnie.
- Seio Tsuruno - odpowiedział znudzony.
Wojownicy przez krótką chwile stali w bezruchu. Wyglądało to trochę, jakby jeden z nich stanął przed lustrem oczekując od swojego lustrzanego odbicia, by się poruszyło. Żaden nie miał ochoty rozpoczynać tego pojedynku. W końcu padło na Shigeru. Nie chciał on zawieść córki, więc z ogromną prędkością ruszył w stronę oponenta, by wymierzyć mu celne uderzenie w twarz. Niestety Seio bez problemu uniknął ataku przechylając lekko głowę. Zaczęła się bardzo wyrównana wymiana ciosów, niemal identyczna do tych, które Iester zazwyczaj odbywał w swojej podświadomości, gdzie każda z istot znała jego umiejętności i styl walki. Podobnie było i w tym przypadku. Całość wyglądała, jakby wojownicy doskonale się znali, lub trenowali pod okiem tego samego mistrza. Było to jednak niemożliwe, gdyż Nakatoni od kilkunastu lat trenuje bez mistrza i styl walki, którym operuje opracował sam. Mayu nie mogła oderwać wzroku od tak wyrównanej walki.
- Mój pojedynek będzie nudny. Bla, bla, bla... - przedrzeźniała ojca.
Żaden z wojowników do tej pory nie zyskał przewagi. Wprawne oko mogło jednak dostrzec, że żaden nie daje z siebie wszystkiego. W pewnym momencie Seio wystrzelił w kierunku Shigeru lodowy pocisk energii.
- No bez jaj!!! - krzyknęła Sandra na cały budynek widząc to.
No, ale niby jak miała zareagować? Przez cały czas myślała, ze Shigeru jest jej drugą połówką. Jest tym jedynym, oryginalnym i niepowtarzalnym. Wierzyła, że nie ma takiego drugiego na świecie. Jak bardzo się pomyliła...
- Mamusiu, co się stało? - zapytała Mayu.
- Nie... nic.
Shigeru wraz ze swoim przeciwnikiem zaczęli strzelać do siebie niezbyt silnymi lodowymi pociskami. Nie przynosiło to jednak żadnych efektów. Nawet Breath of Frost w wykonaniu Nakatoniego w niczym nie pomogło. Dlatego też wojownicy wrócili do walki wręcz. Oczywiście istniała także opcja pójścia na całość, jednak Iester wolał zachować swoje umiejętności w tajemnicy, przynajmniej przed tymi, którzy jeszcze ich nie znali. Poza tym uwolnienie większej ilości energii mogłoby się skończyć nieciekawie. Osoby znajdujące się w budynku mogłyby ucierpieć.
- Przyznam, że umiesz walczyć.
- Miałem powiedzieć dokładnie to samo.
Oczywiście żaden z nich nie dostrzegł nawet najmniejszego podobieństwa między sobą a przeciwnikiem. Zresztą nie tylko oni... Mayu także. Natomiast Sandrę coraz bardziej to denerwowało. Korzystając z chwili przerwy Nakatoni zerknął na matę, gdzie powinien walczyć Keiji, niestety wcale go tam nie było. Coś było nie tak. Powiedział, że pojawi się na turnieju, tymczasem nie ma po nim nawet śladu. A może coś się stało? Teraz jednak nie jest to ważne. Ważna teraz jest walka tocząca się pomiędzy Shigeru a Seio. Nagle coś odwróciło jednak uwagę widzów od tego, jakże emocjonującego pojedynku. Była to Yuki. Mayu z lekkim przerażeniem przeniosła wzrok na matę, gdzie walczyła jej przyjaciółka. Właśnie to chciał uświadomić jej Shigeru. Świat jest nieprzewidywalny. Dziewczynka nie może cały czas żyć w zamknięciu chroniona przed światem zewnętrznym. Nie może poznawać tylko tego co dobre, bo zło również istnieje. Seio spojrzał na Shigeru.
- Co jej jest? - zapytał wskazując na Yuki.
- No cóż... to u nich rodzinne. - wytłumaczył.
Wtedy jednak Yoh zrobił coś, co bardzo zdenerwowało Shigeru. Pomimo tego, jak sytuacja teraz się prezentowała nie był on w stanie znieść tego, że Atsuko spoliczkował swoją córkę. Zacisnął tylko pięści i miał zejść z areny, kiedy za ramię złapał go Seio.
- Nie warto. Nie trać możliwości na wygraną. Jeśli zejdziesz z maty zostaniesz zdyskwalifikowany. - stwierdził.
- Nie zależy mi na tym turnieju. - odpowiedział.
Obaj byli już nieźle poobijani i zmęczeni. Seio zrobił kilka kroków w tył i przyjął pozę bojową. To samo zrobił Shigeru. Iester poczuł ból w lewej nodze. Było to spowodowane jednym z wcześniejszych uderzeń przeciwnika. Najwyraźniej Nakatoni wcześniej to zignorował, co było błędem. Teraz będzie musiał sobie dać radę z kontuzjowaną nogą. Oczywiście po walce weźmie senzu, co powinno pomóc, jednak teraz musi sobie jakoś poradzić. Wojownik wzniósł się w powietrze, by nie nadwyrężać nogi. Jego przeciwnik zrobił to samo. Ruszył na Nakatoniego chcąc uderzyć go w twarz. Ten jednak złapał rękę oponenta i nadal ją trzymając przeskoczył nad nim, po czym wykręcając mu rękę kopnął go z prawej nogi w bok głowy. O dziwo uderzenie było na tyle silne, by posłać Seio poza ring. Wojownik dotknął ziemi, przez co to Shigeru został zwycięzcą. Oczywiście Seio był nadal w stanie kontynuować walkę, no cóż, jednak zasady to zasady. Shigeru wylądował i podszedł do swojego oponenta i wyciągnął w jego stronę rękę w geście gratulacji. Po chwili wrócił do rodziny. Odebrał od Mayu woreczek z Senzu, po czym zjadł jedną fasolkę. Miało mu to pomóc na kontuzjowaną nogę.
- Tatusiu wygrałeś!
- Tak, tak wiem. To dopiero eliminacje a już widać jak wysoki poziom jest na turnieju.
- A co sądzisz o swoim przeciwniku? - zapytała Sandra z lekkim grymasem złości na twarzy.
- Hm... dobry wojownik. Posiada bardzo ciekawy zestaw ruchów. Jego styl walki jest dość oryginalny. Właściwie to nigdy się z takim nie spotkałem. A co do technik energetycznych... to nie są złe, jednak wydaje mi się, że ograniczał energię do minimum. A z charakteru wydaje się bardzo ciekawym, wartym poznania człowiekiem. - wyjaśnił.
Całość zabrzmiała tak, jakby Shigeru chwalił sam siebie. A przynajmniej tak odebrała to jego żona. Nie była w stanie pojąć tego, że Nakatoni nie zauważył podobieństwa miedzy nim, a Seio. Sandra miała zadać kolejne pytanie dotyczące tego, czy jej mąż nie zauważył czegoś dziwnego, jednak w tym momencie Shigeru kładąc rękę na ramieniu Mayu ruszył z nią w stronę maty, na której walczył Max. Idąc obserwował Yoha.

87Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 3:50 am

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Max oglądał walki, które uznawał za dużo ciekawsze od innych. Co chwilę jednak spoglądał na wejście do budynku sprawdzając czy może Hanako już nie wraca. Oglądał właśnie jedną z bardziej interesujących walk kiedy usłyszał głośne uderzenie, odwrócił się i zauważył wchodzącą do budynku księżniczkę Iesterii. Trzymała w rękach dwie duże torby wypchane najróżniejszymi rzeczami, które udało jej się kupić. Podeszła do reszty "rodzinki" i przywitała wszystkich szerokim uśmiechem. Max patrzył na siostrę, nawet nie miał zamiaru pytać ile zostało jej pieniędzy, gdyż pewnie były to jakieś grosze.
-Co ci tak długo zajęło?
Dziewczynka spojrzała na brata, a uśmiech z jej twarzy zniknął.
-Strażnik nie chciał mnie wpuścić z niewiadomych przyczyn.
-I pewnie teraz...
-Leży nieprzytomny przed wejściem, tak. - Dokończyła wypowiedź brata tłumacząc tym samym nieznanego pochodzenia uderzenia, które zapowiedziało jej nadejście.
Po chwili wróciła Mayu, która kilka minut wcześniej poszła sprawdzić kto będzie walczył w następnych pojedynkach. Max słysząc imię swojej siostry był niezwykle zdziwiony, ona również. Dziewczynka zaczęła patrzeć po twarzach zebranych osób szukając osoby odpowiedzialnej za tę zbrodnię, jednak wszyscy byli tak samo zdziwieni jak ona. Nagle poczuła na sobie wzrok starszej córki Shigeru. Spojrzała na dziewczynkę.
-Nie patrz tak na mnie, straszysz mnie.
Nie wątpiła w swoje możliwości, na pewno z łatwością dałaby radę przejść przez eliminacje, jednak było coś co ją przerażało - tłumy na trybunach obserwujące każdą walkę. Kiedy była młodsza, zaśpiewała w koncercie karaoke, który z resztą wygrała, nie odczuwając nawet najmniejszej tremy. Teraz zmieniła trochę swój pogląd na osoby obserwujące to co robi, szczególnie kiedy są to tak wielkie tłumy. Postanowiła się tym teraz nie przejmować i ruszyła razem z innymi by obejrzeć walki Erica oraz Amelii.
Max natomiast postanowił wybrać się na krótki spacer. W czasie przechadzki rozmyślał nad przeciwnikiem, na jakiego trafi. Mutant? Android? Demon? Hybryda? Kobieta?! Tak! W najgorszym wypadku trafi na kobietę. Nie uderzy jej, to było pewne, więc będzie musiał zmusić do poddania się lub w jakiś sposób sprawić by wypadła z ringu. Czas mijał szybko więc chłopak postanowił wracać. Kiedy z powrotem znalazł się w budynku, dowiedział się od Mayu, że teraz czas na jego walkę. Nie wypytując nawet o szczegóły ruszył na arenę, na której miał odbyć się pojedynek. Jego przeciwnika jeszcze nie było. Zaczął się rozglądać, po chwili jego wzrok natrafił na piersi. Nie były to jednak piersi Arisy, które chłopak tak dobrze znał. Te były dużo większe. Iester przetarł oczy chcąc sprawdzić czy nic mu się nie przewidziało, niestety było tak jak przypuszczał - jego przeciwnikiem była kobieta. Chłopak miał ochotę wykrzyczeć głośne "Nie" lecz skutecznie się przed tym powstrzymał. Jeszcze raz przyjrzał się przeciwniczce.
(Może to jednak nie tak źle, zawsze jest na co popatrzeć. Nie wygląda też na groźną. Wydaje mi się, że już ją gdzieś widziałem. Chyba w jakimś filmie.)
Sędzia dał znak do rozpoczęcia walki. Dziewczyna od razu ruszyła na Max'a, który nadal stał jak w transie po zobaczeniu niesamowitych "walorów" swojej przeciwniczki. Skończyło się to potężnym ciosem w twarz, który posłał Iestera na ziemię. Dopiero teraz do niego dotarło, że walka się już rozpoczęła.
-Tak jak myślałam. Może i wyglądasz na silnego, jednak w rzeczywistości jesteś słaby. - Skomentowała.
Hatsutoku od dłuższego czasu miał znacznie obniżony poziom mocy. Specjalnie tak zrobił mając nadzieję, że w którejś walce zaskoczy przeciwnika nagłym skokiem mocy. Max szybko się podniósł i chciał wyprowadzić szybki cios w twarz przeciwniczki, lecz w ostatniej chwili zatrzymał pięść, co wykorzystała Junko obsypując Hatsutoku serią kopnięć. Iester nie mógł uderzyć kobiety. Zaczął się cofać ocierając przy tym wargę z krwi. Spojrzał w stronę wejścia. Hanako i Arisa uważnie obserwowały przebieg walki i najwyraźniej nie były zadowolone. Przeniósł wzrok na przeciwniczkę, która ponownie biegła w jego stronę. Znajdując się już przy nim odbiła się od ziemi chcąc go kopnąć. Max w ostatniej chwili uniknął ataku. Postanowił wykorzystać ten moment by wyrzucić przeciwniczkę z ringu. Chwycił ją za nadgarstek, lecz ona uderzyła go z pięści w twarz, chwyciła za lewe przedramię, wykręciła rękę w tył, a następnie uderzyła swoim łokciem w łokieć Iestera. Głośne chrupnięcie i wrzask Max'a, który było słychać chyba w całym budynku. Jego ręka jeszcze nigdy nie wyginała się w tę stronę. Hanako z przerażeniem patrzyła na całe zdarzenie, takie sceny przyprawiały ją o mdłości.
Max padł na kolana. Bolało, lecz nie tak bardzo jak po kopniaku Arisy. Być może dzięki nim stał się bardziej odporny na ból choć przez ostatnie pięć lat Tomoyuki ani razu go nie uderzyła i chyba nawet o tym nie myślała. Zmieniła się i to bardzo. Spojrzał na Junko.
-Koniec zabawy, poddaj się. - Powiedziała kobieta. Hatsutoku się uśmiechnął, a następnie cicho zaśmiał.
-Taa, koniec zabawy.
Podniósł się na nogi. Dało się wyczuć, że jego poziom mocy wyrównał się z poziomem jego przeciwniczki. Dziewczyna zaczęła okładać go ogromną ilością ciosów, które Max blokował swoją sprawną ręką. W pewnym momencie złapał ją za ramię i szybkim ruchem wyrzucił za ring, tym samym wygrywając walkę.
Hanako zaczęła bić brawo, ucieszyła się, że jej brat w końcu przestał się wydurniać i postanowił wygrać walkę. Max zszedł z ringu i zatrzymał się pomiędzy swoją siostrą, a Arisą.
-Cóż, nie było tak źle. Nie licząc oczywiście kontuzji.
Spojrzał na Tomoyuki, z jakiegoś powodu wydawała się być zła na niego.
-Powinieneś iść do szpitala. Muszą ci opatrzyć tą rękę.
Przeniósł wzrok na siostrę, która była wyraźnie zmartwiona kontuzją brata.
-Pójdę, lecz nie teraz.
Max miał ważniejsze sprawy na głowie, na przykład musiał się się dowiedzieć dlaczego Arisa się na niego gniewa, a następnie w jakiś sposób ją przeprosić.



Ostatnio zmieniony przez Maxpayne1996 dnia Pon Gru 24, 2012 1:21 pm, w całości zmieniany 1 raz

88Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 12:16 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro usłyszawszy swoje nazwisko wszedł na matę, na której czekał już na niego przeciwnik. Chłopak się ucieszył, jego przeciwnik wyglądał na żółtodzioba i nie szczególnie silnego.
Gdy już oboje byli na macie zabrzmiał gong rozpoczynający walkę. Sameyaro nie szczególnie się starał w przeciwieństwie do swojego przeciwnika, który o dziwo przekraczał poziom zwykłego człowieka. Będąc beztroskim przez zaledwie kilka chwil, Samey kilkukrotnie został przyłapany na opuszczonej gardzie co spowodowało, że jego przeciwnik mógł wymierzyć kilka skutecznych ciosów. Zapał Hiroshiego po chwili dał chłopakowi do zrozumienia, że sam nie chciałby gdyby jego przeciwnik ignorował go pomimo jego starań. W pewnym momencie Samey zwiększył dystans.
-Hej, przypomnij mi jak się nazywasz!
-Nazywam się Hiroshi Okubo... - Krzyknął z dumą. - ... i kiedyś zostanę najlepszym wojownikiem na świecie! - Dodał.
-Heh... - Chłopak zniknął i pojawił się przy Hiroshim w przykucniętej pozie z lewą ręką wystawioną do przodu a prawą do tyłu. - ... ambitny jesteś, ale ambicja to za mało. - Kończąc zdanie, wykonał uderzenie, które odepchnęło Hiroshiego na kilka metrów, lecz ten zdążył wyhamować na kilkadziesiąt centymetrów przed końcem maty. I ponownie przeszedł do ataku, lecz tym razem Sameyaro będąc poważnym, nie dał się trafić ani razu. Umagi zauważył, że jego przeciwnik posługuje się różnymi stylami walki jednocześnie co było całkiem imponujące, lecz postanowił w końcu zakończyć walkę wokół przedramienia pojawiły się małe błyskawice a po chwili z doni wystrzelił piorun w stronę Hiroskiego. Było to centralne uderzenie chłopak odwrócił się i miał schodzić z maty będąc pewien zwycięstwa kiedy to poczuł kopnięcie w plecy które nie szczególnie nim poruszyło, lecz gdy się odwrócił zobaczył kawał zwęglonego drewna lezącego na miejscu gdzie przedtem stał jego przeciwnik, a sam Hiroshi był nad Sameyem wymierzając kopniaka z powietrza.
-Całkiem ciekawa umiejętność, ale to nadal za mało. - Zatrzymał atak chwytając go za stopę. - Tremor.
Ciało Hiroskiego w jednej chwili zesztywniało będąc w pozycji w jakiej został złapany, chłopiec nie mógł się ruszyć. Samey trzymając go w ręku niósł go jak jakąś kłodę i podchodząc do krawędzi maty upuścił go poza jej obszar tym samym zwyciężając walkę eliminacyjną.
-Mam nadzieje cie spotkać na następnym turnieju, lecz nie w fazie eliminacyjnej a w ćwierćfinałach. - Uśmiechnął i na powrót przywrócił Hiroshiemu możliwość swobodnego poruszania się.
Chłopak wrócił do swojej rodziny na trybunach i oglądał dalsze walki.

89Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 1:14 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
-Teraz twoja kolej! - wskazał uśmiechnięty na Akiego, wracając spod tablicy, na której widnieje lista walk eliminacyjnych.
Aki jedynie się uśmiechnął i wszedł na matę.
-Powodzenia.

-Jestem Aki Kimura, miło mi! - podał dłoń swojemu przeciwnikowi, a ten odwzajemnił uścisk.
-Shirio Tarumi. - odpowiedział krótko zachrypiałym głosem.
Gdy sędzia ogłosił początek walki, między wojownikami od razu rozpoczęła się wymiana ciosów. W zasadzie to Shirio próbował atakować, a Quincy jedynie skutecznie odpierał ciosy, nie męcząc się przy tym zbytnio. Po chwili Kimura uderzył swojego rywala z otwartej dłoni w klatkę piersiową, odpychając go na kilka metrów. Młody chłopak w kimonie zaczął kumulować w ręce energię KI, po czym wysłał ją pod postacią niedużego pocisku w Akiego, ten jedynie zrobił szybki krok w bok, unikając ataku.
[To dziwne, że na tym turnieju można znaleźć tak dużo osób potrafiących panować nad swoją energią, a gdy przychodzi jakieś niebezpieczeństwo mało kto się pojawia...]
Młodzieniec nie poprzestał na jednym ataku, postanowił zgromadzić w swoich dłoniach o wiele więcej KI i zasypać Akiego gradem małych pocisków.
-Renzoku Energy Dan! - krzyknął blondyn w kimonie.
-Barrier. - wystawił rękę przed siebie, tworząc trójkątną tarczę, skutecznie blokującą ataki.
Po chwili obrony Kimura przeniósł się za przeciwnika za pomocą Hirenkyaku i uderzył go w tors, wzmacniając swój cios techniką Whirpool. Wirująca woda otoczyła Shirio i z wielką prędkością posłała go poza granice ringu.
Werdykt - wygrana Akiego Kimury.
Brunet zszedł z maty i pomógł wstać swojemu rywalowi.
-To była dobra walka, mam nadzieję, że się jeszcze kiedyś spotkamy. - uśmiechnął się lekko.
Na twarzy Shirio również zagościł lekki uśmiech.
-Też mam taką nadzieję.
Kimura odszedł w stronę swoich towarzyszy.
-Gratulacje! - wykrzyczał entuzjastycznie Kazuo.
-Dzięki. - odpowiedział uśmiechnięty, po czym zwrócił twarz w stronę Lisy. - Z naszej trójki jeszcze tylko ty nie walczyłaś.
Dziewczyna nie odpowiedziała, jedynie się spojrzała na chłopaka. Przeszły przez nią myśli o przegranej. Nie chciała przegrać, nie chciała okazać się najsłabsza z tej trójki...

90Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 2:22 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
//Bercik - na razie nie ma to większego znaczenia, gdyż to dopiero eliminacje, ale na przyszłość - bierz słowa NPC bardziej pod uwagę, chodzi mi o kontuzję - miała być poważna.//

Arceb słysząc, że ktoś za nim idzie, zatrzymał się i obejrzał. Wtedy to właśnie Viego wypowiedział słowa, które dość mocno zaskoczyły Majina.
- Hę, skąd wiesz o moim dawnym tytule? Nie znam Cię...
Patrzył poważnie na Insyendara, wyraźnie oczekując wyjaśnień. Dla Ciebie było to jednoznaczne - to nie ten sam Arceb, a jedynie jego alter ego w tym świecie.

Kraven nie spodziewał się tych słów od Shigeru. Gdy tamten już się odwrócił, odpowiedział.
- Wzajemnie, Shigeru.

Gdy Yoh podleciał do byłego przeciwnika swojej córki - ten ledwo widział co się dzieje. Nie bardzo wiedząc co, gdzie i jak, wziął fasolkę senzu i przegryzając - połknął ją. Od razu odzyskał siły, lecz nie zszedł z noszy. Ze zdziwieniem przyglądał się Yohowi, gdy opuszczał halę.

Na jednej z mat znów nie stawił się kolejny zawodnik - był to Keiji. Niestety, po upływie regulaminowego czasu, trzeba było oddać zwycięstwo Kadnariemu Haramoriemu, który dumnie zszedł z maty, najwyraźniej myśląc, że ktoś się go przestraszył.

Wszystkie pojedynki tej rundy zakończyły się, a niektóre były na prawdę ciekawe. Przyszedł jednak czas na kolejną rundę. Mężczyźni w pomarańczowych kimonach rozwiesili nową tabelkę, kolejnych uczestników.
Dorośli:
  • Mimie Sayuki vs. Lisa Brown
  • Ayano Morioka vs. Tetsunori Enoki
  • Enimo vs. Maximus Revolta
  • Soutei Uedori vs. Raymond Uruka
  • Yoh Atsuko vs. Haniko Yanagimoto
  • Ace Makano vs. Coolt Kenshin

Dzieci:
  • Ganju Tosawa vs. Etsuda Rusai
  • Oketoku Hioka vs. Yamato Akamura

Mimie Sayuki to niegdyś jeden z wojowników Terry, aktualnie trenujący w samotności, niezbyt często się pokazujący. Posiada spore umiejetności walki, jednak ostatnimi laty zaniedbał treningi.
Przebieg walki: Lisa, aby wygrać, będzie musiała stoczyć kawał na prawdę dobrej walki. Nie będzie narażania publiczności, jednak walka będzie widowiskowa. Brown odniesie średnie obrażenia.

Tetsunori Enoki, przeciwnik Ayano, to dość silnie zbudowany wojownik, który okaże się być przedstawicielem rasy... Tytanów! Tak, tej znanej terrańskim wojownikom przez Maximusa Gigantusa - ich dawnego sprzymierzeńca. Od jakiegoś czasu mieszka na Terrze i uznał, że ten turniej to całkiem ciekawe wydarzenie.
Przebieg walki: Tetsunori potrafił będzie osiągnąć pierwszą transformację charakterystyczną dla jego rasy, co w połączeniu z jego bazowym, dość wysokim poziomem mocy, wpędzi Ayano w niezłe tarapaty. Może wygrać, jednak z wieloma obrażeniami. Chyba, że zastosuje jedno z jej nowych i dość niebezpiecznych Przejęć...

Enimo był dość nietypowym osobnikiem. Ubrany był w długą, brązową pelerynę, zakrywającą resztę jego ubioru, natomiast na głowie nosił nieco jaśniejsze sombrero. Wydawało się, że nie emanuje żadną szczególną energią. Maximus Revolta to jedno z wielu znanych terrańskim wojownikom, alter ego Maximusa Gigantusa. Ten jednak nie był kojarzony.
Przebieg walki: Obaj wojownicy weszli na matę bez słowa. Maximus patrzył cały czas na swojego rywala, natomiast tamten miał mocno przymrużone oczy, prawdopodobnie spoglądające w podłogę. W pewnej chwili, pewny swojej przewagi, Revolta ruszył na oponenta. Ten jednak, najwyraźniej będąc w pełni skoncentrowanym, po prostu błyskawicznie odskoczył w bok, unikając zwarcia.
- Gelusignis Fulmen - wyszeptał pod nosem Enimo, gdy wylądował kawałek od swojego przeciwnika. W jego kierunku pognał dziwny pocisk, wydawało się, jakby mroźne powietrze zmieszane z płomieniami. Uderzył on wprost w zdezorientowanego przeciwnika, którego wyrzuciło prawie za matę. Maximus po sile owego ataku zrozumiał, że z tym przeciwnikiem nie ma żartów. Wyciągnął z kieszeni dziwny, błyszczący kamień, przypominający trochę rubin. Tak, z jego pomocą chciał powiększyć swoją moc. Enimo najprawdopodobniej zdał sobie z tego sprawę i nie zamierzał do tego dopuścić.
- Flammaillisus.
Po tych słowach Revolta oberwał niewielkim, ognistym wybuchem, który sprawił, że wypuścił kamień. Maximus nie zdążył czegokolwiek zrobić, gdy Enimo wypowiedział kolejną inkantanację.
- Artium Arcanorum Missilibus
Niebiesko-fioletowe pociski dziwnej energi pomknęły w kierunku przeciwnika. Maximus zablokował skutecznie atak, jednak pod jego wpływem został lekko odepchnięty do tyłu... opuszczając matę. Tak, Enimo zwyciężył. Wydawałoby się, że najmniejszą linią oporu. Kim był? Może magiem? Kto to wie? Wściekły Maximus opuścił halę.

Soutei Uedori to trochę szalony wojownik nie pochodzący z Palan. Niegdyś, przy poszukiwaniu Smoczych Kul, natknęła się na niego Kaylin. Twierdził wtedy, że wieżowiec na którego szczycie ulokowana była kula, należy do niego. Posiada na prawdę nieprzeciętne umiejętności walki, jednak jest trochę porywczy.
Przebieg walki: Rayem będzie miał spore problemy już w tej, pierwszej walce. Nawet po przejściu na poziom SSJ będzie czuł twardy opór ze strony przeciwnika. Ostatecznie jednak wygra, choć walka nie skończy się wyjściem za matę.

Yoh Atsuko i Haniko Yanagimoto to od dłuższego czesu lokatorzy i dobrzy przyjaciele. Złożyło się bardzo niefortunnie, że natrafili na siebie, w dodatku już w pierwszej walce eliminacyjnej. Haniko nie chciała trafić na Atsuko, choć oczywiście stoczą walkę.
Przebieg walki: Nieznany. Obie postaci są sterowane przez Yoha - niech on zdecyduje.

Coolt Kenshin również został zapamięty przez kilku wojowników, jednak już bardzo dawno temu zrezygnował ze współpracy z nimi. Aktualnie bardzo często można spotkać go jako komentatora wielu turniejów sztuk walki na całym świecie. Tutaj jednak postanowił wystąpić jako zawodnik. Ace Makano przybył z Vuartec. Zna podstawy kontrolowania energii, jednak nie dorównuje żadnemu z obrońców planety nawet w najmniejszym stopniu.
Przebieg walki: Coolt na początku bawił się, unikając wszystkich ciosów przeciwnika. Po chwili robienia "show", które nieźle mu wychodziło - wykonał pchnięcie otwartą dłonią i z pomocą silnego podmuchu energii, jego przeciwnik wyleciał za matę.

Ganju Tosawa i Etsuda Rusai są spoza granic Palan. Obaj wyglądają jak zwykłe dzieciaki, ale cóż... Dzieciaki naszych bohaterów również żadnym szczególnym wyglądem się nie wyróżniają. Obaj młodzicy bardzo ładnie walczyli w zwarciu - pojedynek mógł się podobać nawet prawdziwym wojownikom. Trzymali poziom - od razu widać było, że wiedzą czym jest energia i jak ją stosować. Ostatecznie jednak Ganju zmaterializował wokół siebie kilka niewielkich, energetycznych dysków, przypominających liście. Posłał je w kierunku przeciwnika, raniąc go przez skaleczenie. Następnie pojawił się tuż przy nim i wymierzył mu silny cios prawą ręką w podbródek. Etsuda stracił przytomność. Po odliczaniu sędziego - ogłoszono zwycięzcę. Można było być pod wrażeniem - sekcja młodzików reprezentowała w niejdnym przypadku wyższy poziom, niż dorośli...

Oketoku Hioka to 14-letni chłopak z doskonale rozwiniętymi umiejętnościami fizycznymi. Nie potrafi niestety kontrolować energii, co zmniejsza jego szanse.
Przebieg walki: Yamato nie powinien mieć problemów z wygraną, jednak oberwie parę razy od swojego rywala.



Ostatnio zmieniony przez NPC dnia Pon Gru 24, 2012 2:50 pm, w całości zmieniany 1 raz

91Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 2:32 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Jestem tylko ciekaw, czy Arceb cokolwiek mi odpowiedział.//

//
Wybacz, przez to małe zamieszanie, zupełnie o tym zapomniałem. Już edytowałem posta - zerknij na początek. /NPC
//

92Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 3:05 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
//Ta kontuzja jest bardziej poważna niż ci się wydaje. Doznał rozcięcia jak R-Truth i nie tylko. Shigeru ma teraz krwiaka i wdała się gangrena. Konieczna by była amputacja, gdyby nie Senzu. Chirurg podczas operacji zignorowałby kartę pacjenta, lub by jej nie zrozumiał... w ostateczności zescrollował uznając to za nic ważnego. W wyniku czego Nakatoni straciłby oko. I co? Niegroźna ta kontuzja?//

Kiedy Max skończył swoją walkę i zszedł z maty Shigeru tylko spojrzał na Arisę, która była lekko zdenerwowana i rozczarowana zachowaniem chłopaka.
- Potrzymaj. - powiedziała oddając Rin Sandrze.
- Moje biedne, malutkie kochanie zrobiło sobie kuku podczas walki? - zapytała podchodząc do Maxa.
- Zaraz ci to naprostuję. Lub pozbawię cię bólu odcinając rękę. Co ty na to? A może poprosisz o to swoją przeciwniczkę? W końcu tak ci się podobała. Chyba brakuje ci czasów, gdy cię biłam, skoro dałeś się bić jej. Gdy wrócimy do domu będziesz płakał jak mała dziewczynka prosząc o litość. - odezwała się do Maxa.
Mayu z ogromnym zaciekawieniem przyglądała się tej sytuacji. Była ciekawa, co z tego wyniknie. Nigdy nie widziała, aby jej rodzice rozmawiali w podobny sposób. Tak, o dziwo Shigeru i Sandra byli idealnym małżeństwem, które nigdy się nie kłóciło. Arisa uderzyła Maxa w kontuzjowaną rękę, po czym odebrała małą Rin do Sandry i odeszła z uśmiechem kierując się w stronę maty, na której walczył Yoh. Wszyscy zrobili to samo. Shigeru idąc nadal kulał. Pomimo, że zjadł senzu kontuzja nie przeszła. Wydawała się mniej groźna niż było w rzeczywistości. Iester czując nieprzyjemny ból podszedł bliżej areny. Mayu widząc dość niepewny krok ojca spojrzała na niego.
- Na pewno wszystko w porządku? - zapytała.
- Tak. Wziąłem senzu, powinno zaraz przejść.
- To dobrze. Teraz jednak musimy poważnie porozmawiać. - powiedziała poważnym głosem.
Shigeru przełknął ślinę. Nie wiedział co Mayu ma na myśli. Jeszcze nigdy nic takiego nie powiedziała. Chłopak obawiał się, że będzie to rozmowa o 'tych' rzeczach. Mayu mogła w jakiś sposób sama dojść do tego, skąd się biorą dzieci i teraz postanowić o to zapytać. No ale, tak na turnieju? To nieodpowiedni moment.
- Obiecałeś, że nie będziesz do mnie tak mówić... - wyjaśniła.
- Ale jak? Że Ui? Ale to tak słodko brzmi.
Dziewczynka ponownie się zarumieniła i spuściła wzrok. Nie miała już nic do powiedzenia. Shigeru, Sandra, Mayu i Arisa z Rin stali nieopodal maty, by dobrze widzieć pojedynek Yoha. Mayu co jakis czas zerkała też na pojedynek Yamato. Wprawdzie dziewczynka niezbyt przepadała za synem Toshiego, jednak chciała poznać jego styl walki, który już trochę znała przez wspólne treningi. Nakatoni pomimo tego, że stał przy macie Atsuko większą uwagę zwracał na walkę Raya Uruki. Chciał zobaczyć, czego nowego nauczyła się osoba, która pozbawiła go życia.

93Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 4:26 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Kiedy imię oraz nazwisko jednej z lokatorek Yoha pojawiło się na liście uczestników, ta jedynie przełknęła ślinę. Czuła, że nie trafiła na pierwszego lepszego wojownika, bynajmniej po charakterystycznej energii. Wiedziała, że już od samego początku będzie musiała dać z siebie wszystko, lecz nie zamierzała z tego powodu specjalnie rozpaczać. Pojedynek rozpocznie dość łagodnie, chcąc określić dokładniejsze umiejętności swojego oponenta – jeżeli to nie pomoże, zacznie działać z nieco większym naciskiem. Kobieta odbiła się od ziemi, wskakując na ring i lądując przed masywnym przeciwnikiem.

Gdy Yoh dowiedział się, że nadeszła jego kolej na walkę, był naprawdę zadowolony. Niestety, nie przewidział tego, że już na samym początku trafi na swoją współlokatorkę, Haniko. Początkowo blondynka brała pod uwagę tylko jedną możliwość – jak na niego trafi, bez zastanowienia się podda. Teraz, kiedy to już nastąpiło, zaczęła zastanawiać się czy takie działanie będzie miało jakikolwiek sens. Nawet jeżeli mąż Silvii jest potężnym oponentem i anielica nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo, to przynajmniej może mu zademonstrować umiejętności, które poznała na przestrzeni lat. Tak, ten pojedynek może być naprawdę emocjonujący. Kiedy kobieta wybiła się w powietrze by wskoczyć na ring, Yoh już na nim siedział po turecku, podpierając twarz ręką o kolano.

Szatynka od razu ruszyła w kierunku swojego przeciwnika, przemieszczając się z ogromną szybkością. Kiedy tylko znalazła się przy nim, wykonała kopnięcie, które ten zablokował za pomocą jednej ręki bez większego problemu – kobieta nie wyglądała na zdziwioną. Obracając się w powietrzu, powtórzyła swoją akcję, jednakże z drugiej strony – kopnięcie również zostało zablokowane, lecz wytrąciło tytana lekko z równowagi. Ayano odbiła się od wojownika, odskakując kilka metrów dalej i lądując z przykucnięciem.
- Jesteś naprawdę potężny… – lokatorka Yoha wstała, przybierając pozycję bojową. - Nie wiem nawet, czy nie za bardzo. – dodała po chwili. Nagle jej ręce otoczyła złota energia... Kobieta ruszyła w kierunku masywnego tytana, znikając w połowie drogi i pojawiając się dopiero przed jego twarzą. Zdziwienie jakie towarzyszyło wtedy wojownikowi było naprawdę duże – ręce szatynki od ramion w dół przybrały żelazną postać. Stały się znacznie masywniejsze – atak wymierzony w brzuch oponenta, poprzez który odleciał kilka metrów dalej, musiał mu dać jasno do zrozumienia, że nie ma do czynienia z byle kim, a naprawdę doświadczoną wojowniczką, która opanowała techniki przejęcia na wysokim poziomie. Bez większego namysłu ruszył w kierunku kobiety, która zdematerializowała masywne łapska i… aktywowała kolejne przejęcie. Cios, który w nią wymierzył spotkał się z blokiem rękoma, pokrytymi fioletowymi, smoczymi łuskami, które były naprawdę wytrzymałe. W tej kwestii, owe gady dotrzymywały kroku nawet potężnym przedstawicielom rasy tytanów.
- Jesteś naprawdę silna… – masywny mężczyzna spokojnie wykonał kilka kroków do tyłu, uśmiechając się. - …lecz zależy mi na zwycięstwie bardziej niż komukolwiek tutaj. Nie mogę z Tobą przegrać. – dodał bez większego namysłu, zwiększając poziom mocy prawie dziesięciokrotnie. Początkowo spowodowało to, że jego przeciwniczka miała okazję przyklęknąć pod wpływem nacisku tak wielkiej energii. Dość szybko się jednak do niej przyzwyczaiła.
- Imponujące… Ja… Naprawdę mogę przegrać. – odezwała się z uśmiechem. Nie zależało jej na tym by ktokolwiek usłyszał owe słowa – głównie kierowała je bowiem do siebie samej. Miała świadomość tego, że przy takich przeciwnikach może odpaść już w eliminacjach. Nie chciała tego, lecz bała zastosować się technikę Przejęcia, którą wykorzystała przeciwko Shunowi – przynajmniej na razie. Nagle, jej rozmyślania zostały przerwane przez oponenta, który z niewiarygodną szybkością przemieścił się przed nią. Jego masa mięśniowa nieznacznie wzrosła, lecz główną zmianą były tutaj oczy. Tęczówki oraz źrenice całkowicie zniknęły, ustępując miejsca białku, które przybrało czerwoną barwę. Wykonując kopnięcie z góry, sprowokował Ayano do wykonania uniku. Już po tym ataku w ringu można było zaobserwować pokaźnej wielkości wgniecenie, które wzburzyło dość dużą ilość kurzu. Na szczęście, maty były odpowiednio przygotowane. Organizatorzy brali pod uwagę pojawienie się tak silnych uczestników, więc nie było to nic nadzwyczajnego – choć, walki były zaskakujące dla niejednego uczestnika.
(Co to za moc?!… Gdybym nie wykonała uniku, bez problemu pozbawiłby mnie przytomności...)
Wnet, tytan pojawił się za zdziwioną kobietą, wykonując kopnięcie z kolanka w kręgosłup szyjny szatynki. Tak, to z pewnością zabolało – dość szybko przemieścił się przed twarz Ayano, przechodząc do walki w zwarciu, w której to kobieta nie miała większych szans. Co więcej, każda próba uniku lub bloku była nieudana, zaś o wymierzaniu uderzeń nie było nawet co myśleć. W ruchach jej przeciwnika ciężko było wyłapać choćby najmniejsze luki, które mogłaby wykorzystać. Wojownik zakończył atak silnym uderzeniem w twarz kobiety, które prawie wyrzuciło ją za matę. Morioka w ostatniej chwili zatrzymała się na kancie maty, odbijając się od niej i wzlatując do góry. Przez chwilę wisiała w powietrzu obserwując oponenta, który w prawej dłoni już zmaterializował ciemnoczerwoną kulę energii. Rzucając ją w kierunku swojej przeciwniczki, uśmiechnął się szyderczo i pomknął za energetycznym tworem. Szatynka zwiększyła swój poziom mocy. Pomimo otrzymanych obrażeń miała jeszcze siłę do tego by walczyć, jednakże musiała uważać. Z drugiej strony, jeżeli nie odbije lub nie zablokuje tego pocisku, wojownik może uszkodzić sufit i narazić innych uczestników na niepotrzebne obrażenia. Głównie chodziło o tych, którzy nie potrafią kontrolować swojej energii, a niestety, tacy też tutaj byli. Wystawiając obydwie ręce przed siebie, Ayano ustawiła się w powietrzu w pozycji odpowiedniej do zablokowania ataku – zamierzała odbić go z powrotem do twórcy. Niestety, gdy kula zetknęła się z jej ciałem, zwyczajnie zniknęła – przeciwnik który leciał za tworem, zwyczajnie go zdematerializował i wymierzył kobiecie potężne uderzenie w twarz, które mało nie wrzuciło jej na ring obok. Używając Kiaiho, zwiększyła dystans pomiędzy sobą, a tytanem. Wróciwszy na matę, spokojnie na niej wylądowała – teraz nie miała już żadnych wątpliwości. Musiała użyć potężnej techniki przejęcia, która ostatnio wymknęła się spod jej kontroli. Wojownik dostrzegł swoją oponentkę na macie i bez większego zastanowienia zwyczajnie na nią ruszył.
- Przejęcie… Berith. – wyszeptała. Gdy tytan się do niej zbliżył, spotkał się z powstaniem potężnej, niewidzialnej fali uderzeniowej.

Soundtrack
Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Przeje10
Białowłosa spokojnie stała na ringu, emanując zapewne dobrze znaną sprzed kilku dni mocą. Co więcej, dzięki temu Przejęciu, na pewno zasłużyła na miano najpotężniejszej uczestniczki turnieju – przynajmniej na chwilę obecną. Jej moc wzrosła do takiego stopnia, że stało się to niebezpieczne dla niektórych uczestników.
- Czym Ty do ciężkiej cholery jesteś?! – krzyknął tytan, zatrzymując się przy wojowniczce. Ta jedynie na niego spojrzała, po czym zniknęła. Pojawiając się przed twarzą masywnego mężczyzny, wymierzyła mu potężne uderzenie w środek twarzy, które dodatkowo zadawało obrażenia od poparzeń, za sprawą żywego ognia jakim płonęły dłonie Berith.
- Tylko czymś, czego wszyscy musicie się obawiać najbardziej… – odezwała się spokojnie, odpowiadając na wcześniej zadane pytanie.
- Damned Soul. – nagle, w dłoni kobiety pojawiła się fioletowa kula energii. Bez większego zastanowienia, wbiła ją w brzuch tytana, powodując eksplozję, która posłała go w kierunku ringu. Wojownik zatrzymał się tuż przed samym uderzeniem, wzdychając. Obrażenia jakie otrzymał w tak krótkim czasie mogły być dla większości przedstawicieli jego rasy czymś przerażającym – on natomiast dobrze wiedział, czego może się spodziewać na tym turnieju. Oczywiście, zdziwienie również się pojawiło, lecz nie było ono aż tak zauważalne.
- Podda-… – kiedy chciał wypowiedzieć słowa, które uchroniłyby go przed dalszą walką, Berith pojawiła się nad nim, wykonując kopnięcie w kręgosłup swojego oponenta. Po wbiciu go w matę, wzburzyła dość dużą ilość dymu – kiedy ten opadł, stała na ciele nieprzytomnego wojownika, triumfalnie unosząc ręce do góry. Tak, to chyba było dla niej charakterystyczne – zbytnia pewność siebie, lecz kiedy odnosiła sukces, nie zamierzała siedzieć cicho.
- Następnym razem mnie nie denerwuj, kotek… – odezwała się, po czym zdematerializowała swoją formę i zeskoczyła z ringu, podchodząc do reszty swoich przyjaciół. Silvia była z niej dumna, choć nie ukrywała zdziwienia. Gemmei niespecjalnie przejmowała się jakimikolwiek walkami – oglądała je, bo co miała lepszego do roboty?

Kiedy Morioka walczyła, Atsuko spokojnie siedział na ringu oglądając jej walkę z daleka. Nie chciało mu się pojedynkować z kimś, kto nie tylko z nim mieszka, ale jest również kobietą. Przez dłuższy czas, nic się tutaj nie działo, przez co ludzie porozchodzili się oglądać inne pojedynki.
- Walczmy… – odezwała się, wykonując krok naprzód. Wtedy też na jednym z ringów nastąpił wybuch, po którym ukazała się wszystkim dobrze znana sprzed kilku dni, forma jaką przybrała Ayano. Tak, była teraz nie tylko przerażająca, lecz i niezwykle potężna.
- Nie. – wróciła wzrokiem na Yoha, wyglądając na zdziwioną.
- Poczekajmy, aż tamta walka się zakończy. Niech ludzie pooglądają sobie ciekawszy pojedynek. – wyjaśnił pokrótce, kładąc się na macie, która wbrew pozorom wydawała się dla niego miękka.
- No, chyba żartujesz! – krzyknęła, ruszając na swojego przeciwnika z dużą szybkością. Gdy znalazła się przy nim, wykonała kopnięcie z góry – miała zamiar zmusić męża Silvii do walki. Albo atak go trafi, albo go uniknie i potraktuje to wszystko serio. Niestety, nie znała mężczyzny tak dobrze jak mogło się jej wydawać – a co ciekawsze, jego siły najwyraźniej również. Atsuko bez większego trudu po prostu zablokował kopnięcie, unosząc prawą rękę i dalej leżąc.
- No weź, daj przynajmniej popatrzeć... – stwierdził obojętnie, starając się wychylić. To zdenerwowało Haniko, która odskoczyła kilka metrów dalej. „Rysując” w powietrzu niewielką aureolę, po chwili wysłała ją w kierunku leżącego faceta. Technika bez problemu przecięła ring, jednak nie Yoha – ten szybkim ruchem po prostu przesunął się na bok, wstając i otrzepując się.
- Naprawdę chcesz walczyć, a nie oglądać inne walki? – zapytał z nieco zrezygnowanym wyrazem twarzy. To zaczynało wyprowadzać blondynkę z równowagi. Utworzywszy w dłoni energetyczny łuk, zaczęła wystrzeliwać w krótkich odstępach czasu masę niewielkich, jasnych strzał. Technika była jednak za słaba by cokolwiek zrobić mężowi Silvii. A świadczył o tym chociażby fakt, że nawet nie ruszał się z miejsca – odbijał wszystkie energetyczne twory bez większego problemu, przekazując jedynie trochę energii do prawej ręki. Yanagimoto głośno westchnęła – nagle zdematerializowała łuk, ruszając w kierunku między-wymiarowego złodzieja. Tym razem miała nadzieję, że próby zaatakowania go w zwarciu odniosą jakikolwiek skutek – również wielce się pomyliła. Oczywiście, ruchy obydwojga były naprawdę szybkie i niejeden wojownik mógł wyglądać na zaskoczonego oglądając tą walkę – przewaga była jednak wyraźnie po stronie Yoha, który zwyczajnie wykonywał zwinne, szybkie oraz skuteczne uniki.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie. – odezwał się spokojnie, nagle chwytając pięści kobiety i uniemożliwiając jej wykonanie reszty ataków. Niestety, otrzymał silne kopnięcie z kolanka w podbródek, które nieco wytrąciło go z równowagi.
- Tak, naprawdę chcę walczyć, a nie oglądać inne walki. Yoh, do ciężkiej cholery, bierzesz udział w turnieju! Teraz Ty walczysz, a inni obserwują Twój pojedynek. – krzyknęła nieco rozwścieczona podejściem mężczyzny. Wcześniej wykazywał tak wielkie zainteresowanie tym wydarzeniem, a teraz nie miał nawet ochoty walczyć. Po usłyszeniu słów, po prostu westchnął. Rozsuwając nogi, przybrał odpowiednią pozycję do walki, po czym zwiększył swój poziom mocy – zamierzał zrównać energię swoją, z energią przeciwniczki. Wnet, używając Utsusemi, przemieścił się do niej z przeogromną szybkością, pozostawiając w poprzednim miejscu powidok, który po chwili zniknął.
- Ice Maker Hammer! – odezwał się, tworząc w dłoni ogromny, lodowy młot. Zamachując się, wykonał uderzenie, lecz… zatrzymał je przed tym, jak zetknęło się z przerażoną kobietą. Nie zamierzał z nią walczyć, a jedynie skutecznie nastraszyć i pokazać, że nie ma najmniejszych szans na zwycięstwo. Nie zamierzał również uderzać kobiety, zwłaszcza takiej, którą bardzo dobrze znał.
- Skończmy to i chodźmy coś zjeść. – stwierdził spokojnie, dematerializując lodową broń. Na twarzy Haniko początkowo zagościło lekkie przerażenie. Przed uderzeniem miała przed oczyma całe swoje życie – kiedy jednak Atsuko powstrzymał się od wykonania ataku, zwyczajnie westchnęła i nie miała już wątpliwości co do tego, co powinna zrobić.
- Eh… Poddaję się. – rzekła lekko zrezygnowana, po czym zeskoczyła z maty. Mąż Silvii jeszcze przez chwilę na niej stał, obserwując walki innych uczestników. Był cholernie ciekawy poziomu tego turnieju. Chociaż nie był jakoś super zadowolony ze swojego pojedynku, to tak naprawdę lepiej na tym wszystkim wyszedł niż Woogy, którego oponent się nie zjawił. To starcie z Haniko było przynajmniej jakąś rozgrzewką, prawda? Po kilku sekundach, Yoh również zeskoczył z maty, udając się do swojej rodziny. Niestety, nie udało mu się nikogo przekonać do tego by pójść coś zjeść. Wszyscy chcieli zobaczyć walki innych uczestników.

94Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Pon Gru 24, 2012 7:29 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Grazie, Nonpersonado//

- O, czyli jednak pochodzisz z tego świata. A szkoda. Bo widzisz, spotkałem dawno temu twoją alternatywną wersję z innego świata, to był całkiem spoko gość.
Viego się odwrócił i zaczął powoli iść.
- Tak przy okazji, Hyperion Arc to bardzo widowiskowa i fajnie wyglądająca technika, ale mało przydatna, wywołanie fali uderzeniowej machnięciem tego czułka działa dużo lepiej i jest szybsze w wykonaniu. Nie wiem, czy już do tego doszedłeś, ale twój odpowiednik owszem. Powodzenia.
Viego się powoli oddalał, gdy Ayano uwolniła Beritha.
- Czyli to zrobiła! Muszę iść zobaczyć.
Poleciał do swojej grupy, żeby zobaczyć, co robi Ayano. Wiedział, że walka Haniko i Yoha nie będzie ciekawa, bo nie będą poważnie walczyć.

//Wątpię, żebym kiedykolwiek wstawiał inne techniki, jakie obmyśliłem dla Arceba, więc w razie gdyby były potrzebne: większość bazuje na jego zdolności do metamorfozy, stąd jego typowe Shift Cannon i Double Shift Cannon. Dodatkowo jest Shift Sword i Shift Hammer. Shift Prison oplata przeciwnika wydłużonymi palcami jednej ręki, pozostawiając drugą wolną do ataku, Shift Barrier tworzy barierę z własnej tkanki, która nawet, gdy ulegnie uszkodzeniu, ochroni główne ciało. Pozostaje jeszcze Deadly Pillar, które może działać trochę jak Bakuhatsuha Nappy (wybuch energii spod ziemi, tu w postaci słupa), jednak smaczek tkwi w tym, że Arceb sprowadza drugi słup, spadający z nieba, żeby zmiażdżyć przeciwnika między dwoma.
Przynajmniej tyle zdążyłem wymyślić zanim projekt uległ zapomnieniu. Może się przydadzą jako pomysły do walk, w których Arceb bierze udział. Bo choć wszystko było wylosowane i rozłożone, nie uwierzyłbym, że losowanie dało Arceba, żeby jako pierwszego oponenta spośród graczy miał mnie. To się nie zdarza losowo.

Sprite Arceba wciąż jest na forum, więc pozostałe techniki są widoczne. Reszta to inwencja twórcza tego, komu przypadnie sterowanie Arcebem.//

95Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Wto Gru 25, 2012 12:07 am

Aki

Aki
Jounin
Jounin
//O, to postać jednego z użytkowników. O, więc może sobie spojrzę w kp i będę mógł się posłużyć znalezionymi tam technikami w tej walce. O, taki ch**. //

-Lisa, Ayano, Ray, Yoh... - mówił do siebie pod nosem, wyczytując z listy walk eliminacyjnych osoby, które znał. - Tak dużo potencjalnie ciekawych walk w tym samym czasie... - pod koniec głośno westchnął.
-Teraz twoja kolej. - stwierdził, podchodząc do swoich towarzyszy i wskazując na Brown.
Gdy dziewczyna miała już odchodzić od grupki przyjaciół i pójść w stronę ringu, Aki złapał ją za rękę. Lisa odwróciła głowę, spoglądając brunetowi w jego ciemne oczy.
-Tylko proszę, uważaj. - powiedział z powagą w głosie.
Ta jedynie, widząc to, szeroko się uśmiechnęła i odeszła. Gdy wchodziła na ring, zwróciła głowę w kierunku Kimury.
[Nie musisz się o mnie martwić... Udowodnię ci to.]
Rudowłosa weszła na matę. Gdy sędzia dał znak rozpoczęcia walki, od razu z wielką szybkością ruszyła na przeciwnika, wymierzając kopnięcie z prawej strony. Nastąpił szybki blok ze strony Mimiego. Postanowiła wymierzyć drugie kopnięcie tym razem z lewej - znów zablokowane. Lisa odskoczyła od swojego przeciwnika, na co ten się jedynie uśmiechnął i zaczął ładować dwa pociski w rękach. Wyrzucił początkowo jeden, po chwili zaś drugi. Fullbringerka dobrze wiedziała, jak zareagować na atak - wokół jej nogi zaczęła się gromadzić zielona energia w postaci wiru. Gdy do dziewczyny zbliżyła się kula energii, ta ją zwyczajnie odkopnęła, jakby to była piłka. Nastąpiło zderzenie się dwóch pocisków, przez co wzniósł się dym. Szybko z zasłony dymnej wyłoniła się Brown, zaskakując tym swojego oponenta. Skutecznie wymierzyła cios wzmocniony wirującym wokół ręki zielonym Reiatsu w podbródek Sayukiego, posyłając go kilka metrów nad ziemię. Używając Bringer Light, przemieściła się na tę samą wysokość co chłopak. Na szczęście dla Mimiego, ocknął się on, gdy szarooka Terranka chciała oddać kolejny cios. W odpowiednim momencie użył Kiai, zwiększając dystans między nimi. Wojownicy od razu przeszli do walki w zwarciu. Gdy raz się wydawało, że jedno z nich zaczyna zyskiwać przewagę, następował zwrot i starcie wręcz wygrywało drugie. Po długim momencie takiej walki oboje uznali, że to nie ma sensu i odskoczyli od siebie. W tej samej chwili poczuli niesamowity skok mocy Ayano na sąsiednim ringu, na co zwrócili uwagę. Głównie ogrom energii przykuł uwagę Lisy, co zauważył i zamierzał wykorzystać Mimie. Jego dłoń otoczyło błękitne KI, tworząc energetyczne ostrze o długości około trzydziestu centymetrów. Z wielką szybkością zmierzał ku dziewczynie i gdyby nie fakt, że ocknęła się, tak jak jej rywal wcześniej, w odpowiednim momencie, mogłaby mieć już całkiem sporą szramę na twarzy. Wykonała szybki unik oraz szybko kopnęła przeciwnika w brzuch, oddalając go ponownie na kilka metrów. Można było spostrzec, że podczas natarcia ostrze skróciło jej kilka włosów. Na nieszczęście Sayukiego, dziewczyna to zauważyła i gwałtownie spochmurniała.
-NIKT. NIE. TYKA. MOICH. WŁOSÓW. - powiedziała groźnym tonem, wyraźnie oddzielając od siebie kolejne wyrazy.
Przez ciało Mimiego przebiegł dreszcz, chłopak przełknął ślinę, widząc złość dziewczyny.
Krwawy diament znajdujący się w naszyjniku Fullbringerki zaczął się rozpływać pod postacią ciemnoczerwonej energii, po czym utworzyła ona katanę o czerwonym ostrzu i czarnej rękojeści w ręce dziewczyny.
Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Lisaif
Oboje zaczęli na siebie nacierać ostrzami i natychmiastowo się oddalać. Taka sekwencja powtórzyła się kilka razy. Po ostatnim oddaleniu Lisa mocno ścisnęła obiema dłońmi rękojeść. Ponownie z ogromną szybkością zaczęli zbliżać się do siebie, lecz tym razem wokół jej Bloody Tears of The God zaczęła gromadzić się energia, a gdy już miało dojść do zderzenia się ostrzy, dziewczyna krzyknęła, posyłając ciemnoczerwoną półksiężycowatą falę Reiatsu w kierunku Mimiego.
-Deathly Wave! - wykrzyczała dziewczyna w momencie wytworzenia fali.
Przez nikły czas skupienia Reiryoku, atak nie był aż tak potężny, lecz mimo to ręka szatyna, którą próbował się zasłonić a zarazem ta sama, jakiej używał do stworzenia KI Sworda, odniosła rozległe poparzenia.
Oboje dyszeli, oboje odnieśli spore rany, choć dzięki ostatniemu atakowi widać było większe szkody na ciele Sayukiego.
-Zakończmy to. - powiedział młodzieniec, wznosząc obie ręce w kierunku dziewczyny.
-Tak. Zakończmy. - zgodziła się, spoglądając na chłopaka oraz unosząc otwartą dłoń, w której zaczęła się gromadzić niewielka kulka zielonej energii duchowej.
Przed rękami Mimiego również zaczęła się kumulować energia. Żadne już nie chciało dalej prowadzić tej walki, to miały być ostatnie techniki, które o wszystkim zadecydują. Nie musieli się martwić o to, czy ataki skrzywdzą widzów, bowiem byli na wystarczającej wysokości, by nikogo poza nimi nie dosięgnęły.
-Bing Bang Attack! - wykrzyczał, tworząc pocisk o dużej sile rażenia i wystrzeliwując go w kierunku swojej przeciwniczki.
Brown się uśmiechnęła i zacisnęła pięść z zieloną kulką energii. Czekała do ostatniej chwili i gdy technika przeciwnika miała się już z nią zetknąć, zniknęła. Używając Bringer Light, pojawiła się nad zaskoczonym szatynem i cisnęła w niego zieloną falę energii z wyglądu przypominającą pięść. Atak, zderzając się z chłopakiem, posłał go z wielką prędkością w kierunku ziemi. Mimie uderzył z wielkim hukiem o ring, tworząc w nim pokaźne wgniecenie. Zasapana dziewczyna z widocznym uśmiechem zleciała na matę, czekając na werdykt. Gdy zostało ogłoszone zwycięstwo Fullbringerki, cała ucieszona zaczęła szybko zmierzać w kierunku swoich przyjaciół.
-Masz, łap. - chłopak rzucił jej jedną z Senzu, które miał od niedawna w swoim posiadaniu.
-Dzięki. - powiedziała, po czym, co zdziwiło Akiego i Kazuo, wróciła na ring.
-Proszę, przegryź. - włożyła fasolkę do ust ledwo przytomnego młodzieńca.
Gdy ten ją połknął, jego rany szybko się zagoiły oraz nastąpił gwałtowny skok jego mocy, jednak po chwili Mimie ponownie przywrócił go do normalnego stanu.
-Heh, dzięki. - powiedział, lekko zdziwiony całą sytuacją.
Lisa nie odpowiedziała, jedynie dalej uśmiechnięta, odeszła w stronę swoich przyjaciół.
-Chcesz jeszcze jedną? - spytał chłopak.
-Nie, nie trzeba. Wolałabym jednak, gdybyś ty wygoił moje rany. - pocałowała go w policzek, czego się zupełnie nie spodziewał, przez co się lekko zarumienił.
Cieszyła się, nie tylko z wygranej, ale i z samej stoczonej walki.
Kimura się uśmiechnął i używając techniki Cube of Treatment, zaczął leczyć rany swojej partnerki.
Na twarzy Kazuo również zagościł lekki uśmiech, cieszył się, że wreszcie ci dwoje nie ukrywają swoich uczuć.

96Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Wto Gru 25, 2012 12:17 am

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Max nie sądził, że Arisa powie mu coś takiego. Najwyraźniej zostało jej coś ze starego charakteru. Przy okazji był to jeden z powodów, dla których Max nie chciał walczyć z kobietą. Po chwili został uderzony w kontuzjowaną rękę, a że był wyjątkowo zaskoczony po słowach Arisy, nawet nie poczuł bólu. Po chwili wszyscy odeszli w kierunku areny, na której miał walczyć Yoh. Hatsutoku miał już ruszać kiedy został zatrzymany przez człowieka w białym kitlu. Najwyraźniej był z sektora medycznego i jak po chwili oznajmił, sędzia poinformował go o poważnej kontuzji jednego z zawodników. Max nie był zadowolony, że ktoś mu przeszkadza. Arisie właśnie udało się wywołać u niego poczucie winy, a zawsze świetnie jej to wychodziło. Być może czerpała z tego jakąś przyjemność. Iester szybkim ruchem odepchnął od siebie lekarza i ruszył za Tomoyuki. Zrównał się z nią. Ku jego zaskoczeniu na twarzy dziewczyny widać było uśmiech. Nie zmieniło to jednak jego odczucia, że Arisa nadal się na niego gniewa.
-Kochanie. Może i moja przeciwniczka przykuwała uwagę, przez co początek walki nie był zbyt udany, jednak dla mnie to ty jesteś najwspanialszą kobietą na świecie i to ciebie kocham.

Hanako natomiast stała niedaleko Shigeru i Mayu, i przez przypadek podsłuchała ich rozmowę. Zainteresowało ją skąd wzięła się ta ksywka. Odwróciła się i podeszła bliżej rozmawiających.
-Tak właściwie to skąd wzięła się ksywka Ui? - Zapytała Shigeru, podzielała również jego zdanie, że "Ui" brzmi bardzo słodko. Ponadto uważała, że rumieniec pojawiający się na twarzy Mayu sprawiał, że nie tylko brzmiało to słodko ale i również wyglądało.

97Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Wto Gru 25, 2012 2:56 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Uruka i jego rodzinka starała się obserwować przebieg każdej walki lub przynajmniej tych bitew, w których pojawiało się potencjalne zagrożenie w kolejnych rundach turnieju. Szczególną uwagę przykuwały jednak pojedynki juniorów, które niejednokrotnie zaskakiwały zebranych tutaj ludzi. W końcu wywieszono kolejną listę uczestników. Zapoznaniem się z nią oraz przekazaniem jej treści zajął nie kto inny jak chowaniec Uruki.
- Czyli w końcu przyszła pora i na mnie.
- Tak. Powodzenia. Idziemy pooglądać walkę Yoha
- stwierdził obojętnie po czym powędrował w kierunku areny, na której pojedynek mieli toczyć Atsuko ze swoją anielską współlokatorką. Za nim bez słowa poszedł także Amane.
- Serio wolicie oglądać walkę Yoha niż moją?
- W końcu to Yoh.

Młodzieniec westchnął. Chciał się już obrócić i ruszyć na arenę, gdy drogę zablokowała mu Rose. Wyglądała na poważną.
- Obiecaj mi jedną rzecz.
- Zaraz... co?
- Bez względu na to, co by się nie działo, ani czy miałoby to przeważyć o twoim zwycięstwie - nie użyjesz techniki Kamehameha.

Ray był lekko zdezorientowany tą nagłą prośbą. Dziewczę miało jednak rację. Użycie technik fal uderzeniowych przez Urukę mogłoby się skończyć tragicznie zarówno dla jego przeciwnika, jak i zwykłych obserwatorów tego widowiska. Bez większego zastanowienia przytaknął, zgadzając się tym samym na propozycję. Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Dobrze - skomentowała krótko. - Powodzenia. Idę pooglądać walkę Yoha z Haniko.
- Ty też?...


Rayem wszedł na arenę, na której czekał już na niego Soutei. Był to dobrze zbudowany, młody mężczyzna o nieprzeciętnym poziomie mocy. Uedori ruszył na Urukę od razu po otrzymaniu znaku przez sędziego do rozpoczęcia walki. Zaczął wymierzać serię niezwykle szybkich uderzeń, które zmusiły jego rywala do obrony. Kiedy tylko Ray znalazł lukę w poczynaniach przeciwnika, momentalnie ją wykorzystał, samemu przechodząc także do częściowej ofensywy. Nawiązała się krótka walka wręcz, w której to jednak Soutei zdobył sobie przewagę. Powodem tego były nie tyle jego umiejętności, co poziom mocy, którego wojownik najwyraźniej nie miał zamiaru ukrywać. W pewnej chwili odkopał Raymonda kilka metrów dalej i zaczął się szykować do użycia techniki zwanej Kienzan. Tnąca tarcza pomknęła w kierunku lekko zdezorientowanego obrońcy Terry, rozcinając mu skórę na policzku. Nie było jednak czasu na kontratak; w stronę Uruki zmierzała już cała seria zabójczych tworów, które udawało mu się w miarę skutecznie unikać. Nie zdołał się jednak uchronić przed licznymi ranami oraz zniszczeniami ubioru, lecz to i tak była mała cena, jaką przyszło mu zapłacić, bowiem każdy z Kienzanów był wymierzony w najbardziej wrażliwe miejsca na ciele - Uedori celował tak, żeby zabić. Sędzia jednak nie dostrzegł takowej zależności, toteż nie przerywał walki. Kiedy tylko salwa dobiegła końca, Ray odetchnął z ulgą.
- Nie przesadzasz trochę? W takich turniejach chodzi przecież o dobrą zabawę, a nie o filetowanie przeciwnika - rzekł, spoglądając na rywala. Ten jednak wrednie się uśmiechnął i bezczelnie odpowiedział:
- I właśnie przez takie podejście nigdy nie będziesz prawdziwym wojownikiem, śmieciu!
(Hę? Co? Poucza mnie o czymś, o czym sam tak naprawdę nie ma pojęcia?)
Soutei ponownie ruszył na Raymonda. Tym razem młodzian był przygotowany na jego atak, dlatego od razu szykował się do bloku. Ku zaskoczeniu błękitnookiego, jego obrona została łatwo przełamana, co chciał wykorzystać jego oponent. Złączył palce dłoni, dodatkowo ją usztywniając i całość otoczył energią. To nie były żarty. Atak był obecnie w stanie przebić się przez ciało, co mogło pozbawić młodzieńca nie tylko szansy na awans w turnieju, ale nawet życia.
- Jesteś skończony! - krzyknął, chcąc pchnąć go ręką między żebra.
- Nope.
Ku zaskoczeniu Souteia oraz widzów, chłopak zwyczajnie złapał za jego dłoń, anulując tym samym jego atak. Kiedy wszyscy zastanawiali się, co się właśnie u licha stało, Rayem uniósł pięść na wysokość twarzy. Zdezorientowany Soutei jedynie zmrużył oczy, a po chwili otrzymał silny, prawy prosty w twarz i z ogromnym impetem polecał w stronę murku, o którego uderzenie mogło zakończyć to starcie. Nic z tego; Uedori zdołał się zatrzymać tuż przed konstrukcją i zdenerwowany spoglądał na przeciwnika. Zaczął zwiększać swój poziom mocy do tego stopnia, że wywołany tym silny wiatr najzwyczajniej w świecie wyrywał ludziom gazety i ulotki z rąk. Po chwili mężczyznę otoczyła obszerna, fioletowa aura.

Pozostali członkowie rodzinki Raya nie mogąc się doczekać pojedynku Yoha, przystąpili do oglądania walki Ayano, która pod koniec zaczęła emanować naprawdę sporymi pokładami energii. Niedługo po tym rozpoczęło się także tak długo oczekiwane starcie między-wymiarowego złodzieja z anielicą. Niestety, nie było to żadne ciekawe widowisko, co zniechęciło Amane, Horora i Rose do oglądania go. Ich uwagę przykuły za to narastające pokłady energii przeciwnika Raya, przez co ich wzrok skierował się na arenę, na której to właśnie oni toczyli walkę.

Po odpaleniu aury, na wściekłej przed chwilą twarzy Souteia podjawił się uśmiech. Uruka stał spokojnie mniej-więcej po środku maty, klaszcząc w dłonie.
- Pięknie! Naprawdę cudne widowisko, aż tym ludziom makulatura z rąk poszła.
Wojownik zignorował te słowa. Szczerząc się niepokojąco, zaczął się bardzo głośno śmiać tak, że słychać go było w całej hali. Rayem przyglądał się temu z wyraźnym niepokojem.
- Dziecko, ty masz ADHD?
Uedori ponownie zignorował słowa swojego przeciwnika. Otworzył w obu rękach kule wielkości piłki do kosza i ruszył w stronę Uruki. Ten widząc poczynania swojego oponenta westchnął, po czym błyskawicznie przybrał formę Super Saiya-jina. Będąc tuż przy Raymondzie, Soutei rzucił w niego otworzone wcześniej kule, które... minęły się z celem, bowiem teleportował się w porę i pojawił gdzieś z boku. Zdenerwowany z powodu swojej nieudanej akcji mężczyzna ponownie ruszył na Super Saiya-jina, wywołując walkę wręcz.
(Dobry jest. Nawet po mojej transformacji trzyma poziom. Czemu u licha tacy ludzie nie pomagają nam ratować świata? A no tak... ten tutaj to taki trochę wariat...)
To zacięte starcie wyglądało naprawdę ekscytująco. Niestety, nic nie może trwać wiecznie i po chwili Soutei zrezygnował z walki w zwarciu, odlatując na sporą odległość od swojego rywala i zwiększając przy tym swoją wysokość. Ponownie zaczął szykować tnące tarcze, lecz tym razem kilka razy większe.
- Czas żeby zebrali cię z tej maty w kawałeczkach!
Uedori przystąpił do ataku. Ponownie chciał zasypać Urukę serią Kienzanów, lecz tym razem przez ich rozmiar, były tworzone zdecydowanie dłużej oraz rzucane znacznie wolniej niż poprzednio. Rayem przez chwilę zwyczajnie stał w miejscu, ze spokojem przyglądając się lecącym na niego stronę dyskom. Nagle ruszył przed siebie i pewnym momencie odbił się od podłoża. Lecąc w kierunku oponenta, dobijał się od spłaszczonej powierzchni jego tworów, zaburzając ich trajektorię lotu. W efekcie zaczynały się ze sobą zderzać, doprowadzając do niewielkich wybuchów. Soutei po raz kolejny był zdezorientowany zaistniałą sytuacją, lecz mimo to udało mu się skutecznie zablokować nadchodzące uderzenie. Po krótkiej wymianie ciosów w powietrzu, Raymond w końcu posłał przeciwnika w kierunku maty, samemu pojawiając się przy miejscu, w którym o nią uderzył. Uedori stosunkowo szybko stanął ponownie na nogi, lecz widać było, że ma już pewne problemy z utrzymaniem równowagi. Chcąc natychmiast zaatakować, nie przygotował się na jedno - kontrę ze strony młodego Super Wojownika. Gdy tylko się do niego zbliżył, otrzymał potężne kopnięcie w brzuch, a następnie znacznie silniejsze uderzenie w skroń, pod wpływem którego został ostatecznie znokautowany i posłany ponownie na matę kilka metrów dalej.
Pojedynek w końcu dobiegł końca. Zwycięzcą poprzez nokaut został Raymond Uruka. W czasie pojedynku odniósł jednak spore obrażenia, między innymi rany cięte spowodowane Kienzanami. Był też poważnie obolały i posiniaczony w wielu miejscach; niektóre z ataków jego rywala omal nie połamały mu kilku kości po tym, jak zwiększył swój poziom mocy. Jak na pierwsze starcie w eliminacjach, pojedynek ten stał na naprawdę wysokim poziomie, co wcale nie zniechęcało Uruki. Wręcz motywowało do pokonania każdego, z kim przyjdzie mu się mierzyć.

Chłopak przez moment spoglądał jeszcze na leżącego Souteia. Po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech i powróciwszy do swej bazowej postaci, zszedł z areny, udając się do pozostałych członków swojej rodzinki.
- Niezły pokaz, Aniki! Dowaliłeś mu, aż gwiazdki ogląda na suficie.
- Dzięki, ale... tak właściwie to prawie nic nie zrobiłem. Praktycznie cały czas walczyłem wręcz, nie użyłem nawet jednej techniki energetycznej
- wyjaśnił, drapiąc się z tyłu głowy. Następnie zwrócił się bezpośrednio do Rose. - Mogłabyś się zająć moimi ranami? Niezbyt komfortowo się czuję będąc cały pocięty, posiniaczony i miejscami ubrudzony własną krwią.
- Przecież właśnie w takim stanie byłeś, gdy się poznaliśmy, pamiętasz? No, może nie licząc tej krwi... Jesteś pewien, że nie lepiej byłoby, gdybyś zjadł senzu?
- Nie no, praktycznie nie zużyłem w tej walce energii. Ranami możesz się zająć ty i twoje uzdrawiające zdolności. Po co marnować fasolki, skoro można je zostawić na trudniejsze przypadki?

Po tych słowach kobieta jedynie przytaknęła i przykładając dłonie do klatki piersiowej Raya, przystąpiła do leczenia jego ran. Już na samym początku pierwszej fazy działania techniki - tej bolesnej, Uruka się skrzywił, na co Rosa zareagowała, karząc mu się "przestać mazać".

98Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Wto Gru 25, 2012 11:35 am

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
Chłopak wraz z rodziną kręcił się po całym terenie co i raz obserwując jakieś walki. Shizuka zauważyła, że wywieszono kolejną listę uczestników.
-Patrzcie! Teraz ja walczę!-wykrzyknął Yamato spoglądając na listę.
Theylin rzuciła złowrogie spojrzenie na Toshiego.
-Jak mogłeś zapisać naszego syna do tego niebezpiecznego turnieju!
-Daj spokój, widziałaś zasady. Nikt tu nie zginie... Poza tym to bardzo dobra okazja żeby sprawdzić na co stać małego.
Yamata dosłownie wskoczył na arenę, był bardzo podekscytowany walką. Wiele razy trenował z ojcem ale jeszcze nigdy nie miał okazji zmierzyć się z kimś na poważnie. Jego przeciwnik, Oketoku, stał już na ringu z założonymi rękoma. Miał on na sobie obcisły czarny podkoszulek, który uwydatniał jego mięśnie, dość spore jak na tak młody wiek.
Chłopak spojrzał na nierównającego się z nim posturą Yamto i tylko się uśmiechnął.
--To będzie prostsze niż przypuszczałem.
Yamato zachował milczenie i przyjął pozycję bojową, podobnie do swojego ojca, lekko przykucał wysuwając prawą nogę w tył, trzymając luźną gardę.
Okeotoku zaatakował od razu po otrzymaniu od sędziego sygnału do rozpoczęcia walki. Zaczął wymierzać serię naprawdę szybkich i silnych uderzeń w przeciwnika, młody Akamura starał się blokować lub unikać uderzeń jednak na wiele się to nie zdało. Hioka zauważył, że młodzieniec nie czuję się pewnie i wymierzył jeden, konkretny cios w jego głowę, Yamato odleciał do tyłu pod wpływem uderzenia lodując tuż przed końcem maty.
(Silny jest skubany...)
Gdy tylko chłopiec się podniósł, był już przy nim Oketoku, który znów chciał nawiązać walkę wręcz. Akamura zdawał sobie jednak sprawę z tego, że w zwarciu ma małe szanse na wygraną dlatego postanowił zastosować inną taktykę. Gdy w jego stronę biegł oponent ten rzucił pod jego nogi niewielką kulę KI, Oketoku zdziwił odskoczył w tył lekko zdziwiony, nie zdążył się "ocknąć" gdy w jego stronę leciała już cała seria pocisków, które udawało mu się całkiem nieźle unikać. Nie zdołał się jednak uchronić przed wieloma zadrapaniami i poparzeniami na ciele. Hioko będąc gotowy na kolejną salwę pocisków nie spodziewał się bezpośredniego ataku, który Akamura przeprowadził. Kilka prostych uderzeń tors oraz jego ulubione kopnięcie z półobrotu odepchnęło przeciwnika o parę metrów. Yamato chciał nadal nacierać jednak jego przeciwnik zdążył zablokować jeden z ciosów, złapał młodzieńca za rękę i wymierzył mu potężne kopnięcie kolanem w brzuch. Yamato odczuł to uderzenie jednak nie chciał okazywać słabości, chciał, żeby jego ojciec był z niego dumny. Oketoku zdecydowanie wyższy, podniósł Akamurę w górę, miał zamiar wymierzyć mu kilka uderzeń w brzuch wolną ręką, ten jednak szybko zareagował i wykonał naprawdę silne kopnięcie w bok głowy swojego oponenta. To lekko ogłuszyło Hioke przec co puścił młodzieńca.
-Koniec tego!
Młodzian odskoczył kilka metrów w tył i naładował w ręku sporą kulę energii. Odbił sie dwa razy od ziemi w "stlu ninja" i pomknął w stronę przeciwnika, będąc przed nim wgniótł energię w jego brzuch, to zniszczyło koszulkę Oketoku i jednocześnie wypchnęło go poza ring. Zwycięzcą został Yamata Akamura.
-Dobry pojedynek.-powiedział Yamato schodząc z maty. Od razu udał się do swojej rodziny, żeby po świętować jego pierwsze zwycięstwo.

99Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Sro Gru 26, 2012 12:03 am

Jata

Jata
Moderator
Moderator
Mari wraz z Woogym stali sobie dalej w tym samym miejscu, cały czas obserwując kolejne walki. Ta runda wydawała się wyjątkowo ciekawa. Największą uwagę obojga przykuła transformacja Ayano.
- Wow, całkiem niezłe.
- Panuje nad sobą?
- Ciężko powiedzieć. Wydaje się, że zachowuje się inaczej, jednak nie widać, żeby szalała tak, jak to demony mają w zwyczaju.

Woogy również z ciekawością przyglądał się walce Raymonda z dość psychopatycznym przeciwnikiem. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ataki energetyczne, które wykonywał Soutei mogły się okazać śmiertelne. Na całe szczęście jednak, Rayem skutecznie ich unikał.
(Organizatorzy chyba nie są zbyt ogarnięci. Gość powinien być zdyskwalifikowany...)
Mari natomiast obserwowała walkę swojej sąsiadki - Lisy. Ten pojedynek również był ciekawy, gdyż Mimie reprezentował sobą całkiem niezły poziom i sprawił niemało problemów dziewczynie.
W pewnej chwili, Woogy wyciągnął coś z kieszeni. Był to wypełniony czymś rulonik, wyglądający jak własnoręcznie zrobiony papieros. Za chwilę wyjął również zapalniczkę i zaczął popalać. Mari spojrzała na niego z totalnym zdziwieniem.
- Yyy... Nie wiedziałam, że palisz...
- Jeszcze dużo o mnie nie wiesz.
- Domyślam się. Ale papierosy szkodzą zdrowiu.
- Kto powiedział, że to papierosy?
- Ym... Aha
- po chwili ciszy - A matka wie, że ćpiesz?
Woogy spojrzał na dziewczynę z uśmiechem. Na jej twarzy również gościł niewielki uśmieszek, spowodowany rzuconym żarcikiem.
- Chcesz trochę?
Woogy podał Mari skręta, a ta wzięła go dopiero po chwili zastanowienia. Zaciągnęła się tylko raz, bo od razu się zakrztusiła. Oddała szybko go Woogyemu.
- Zabierz ode mnie to diabelstwo.
Roleyo zaczął się cicho śmiać z blondynki tymczasem, gdy ta kasłała.

100Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny - Page 4 Empty Re: Tenka'ichi Budōkai - temat ogólny Sro Gru 26, 2012 12:09 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Gdy Viego mówił, Arceb stał coraz bardziej zdziwiony.
(Co za inny świat...?)
Dodatkowo, jak tylko wpomniał o jednej z najciekawszych technik Arceba, ten zrboił minę w stylu "WTF?!". Po chwili jednak Insyendar odszedł.
- Hm... Faktycznie zawsze za dużo czasu marnuję na przygotowanie tej techniki... - po chwili ciszy - I tak jest ekstra.

Gdy Shigeru stał z rodziną, obserwując walki, senzu zaczęło działać w 100% - kontuzja powoli przestawała mu dokuczać.

Wszystkie walki się zakończyły, tym razem nie było przypadków, gdzie przeciwnik się nie stawił. Po kilku chwilach znów rozbrzmiał głos sędziego przez wszystkie głośniki.
- Uwaga! Informujemy, że zakończyły się eliminacje kategorii młodzików! Maty, na których się one odbywały zostaną wykorzystane do odegrania kolejnych walk dla dorosłych! Życzymy powodzenia!

Tak też zrobiono - tym razem wywieszono tabelkę z kolejnymi walkami tylko dla kategorii wiekowej powyżej 18 lat.
  • Helix vs. Ayami Chikamatsu
  • Kraven Corvinus vs. Yaminoshi Sawako
  • Hidehira Iemochi vs. Tokomo Makomai
  • Gyokusho Hashimoto vs. Hashiki Nogawa
  • Shuurai Enoki vs. Akemi Sawako
  • Deth Tayend vs. Butarata Kyuketsuki
  • Kaito Saramori vs. Neravi Higimatsu
  • Sandra Nakatoni vs. Jose Santiago
W międzyczasie, naprawiono w na prawdę szybki sposób uszkodzone maty, dzięki czemu walki dalej mogły się na nich rozgrywać. Najwidoczniej organizatorzy dysponowali nieprzeciętnie zaawansowanymi urządzeniami.

Helix był kolejnym nieznanym nikomu osobnikiem... Wyróżniał się niezwykle spośród wielu uczestników. Dlaczego? Jego skóra była zielona, miał czułki i spiczaste uszy. Tak, był Nameczaninem. To zaskoczyło wiele osób, które znały tą rasę. Ayami Chikamatsu to nawrócona członkini Dokuohtei Gidayu. Aktualnie trzyma się z Butaratą Kyuketsuki.
Przebieg walki: Pojedynek nie trwał długo. Ayami próbowała zwyciężyc wykorzystując swoje wysoko rozwinięte umiejętności telekinezy i wypchnąć przeciwnika za matę. Ten jednak okazał się dla niej zdecydowanie za silny. Będąc w zwarciu również widoczna była jego drastyczna przewaga. Największe emocje przyniósł moment, w którym to Ayami z pomocą jednej ze swoim technik odcięła rekę Helixowi. Publiczność dosłownie zamarła. To jednak nie wszystko. Zaraz po tym, Nameczanim zregenerował swoją rękę wprawiając wszystkich w jeszcze większy szok. Z pomocą silnej kuli energii, którą po chwili wystrzelił - nie tylko sprawił, że Chikamatsu została mocno ogłuszona, ale posłał ją także prawie pod samą ścianę hali. Zwycięzcą został Helix.

Prawdopodobnie najciekawszym pojedynkiem jak do tej pory, miał być właśnie ten, pomiędzy dwoma Wampirami z różnych rodów i jednymi z najpotężniejszych przedstawicieli tejże rasy. Kraven Corvinus był niegdyś narzeczonym Sandry - aktualnie żony Shigeru. Yaminoshi Sawako to natomiast brat Silvii - żony Yoha. Obaj reprezentowali niemalże identyczne poziomy mocy, co musiało sprawić, że ten pojedynek będzie niezwykle ciekawy...
Przebieg walki: Kraven oraz Yaminoshi, nieco arogancko uśmiechnięci, stanęli naprzeciw siebie na macie.
- Ten pojedynek przejdzie do historii... - rzekł Kraven, nie spuszczając wzroku z Yaminoshiego.
- Sprawdźmy zatem, który z nas jest wart więcej.
Rozbrzmiał gong, który oznaczał, że pojedynek się rozpoczął. Obaj jednak stali niewzruszeni, dalej badając się wzrokiem. W pewnej chwili Kraven ręką zakreślił nad sobą łuk. Utowrzyło to wokół maty, dokładnie na jej granicach, niewidzialną barierę.
- Nie pozwolę jednak, aby zakończyło się to w tak banalny sposób jak wyjście za matę.
Yaminoshi się uśmiechnął. Bardzo pasowało mu to, co obmyślił jego rywal. Spokój jednak nie trwał długo - obaj ruszyli na siebie z zawrotną prędkością, co dla przeciętnego widza wyglądało dosłownie jak zniknięcie. Doszło do niesamowicie szybkiej wymiany ciosów, podczas której poziomy mocy obu wojowników zaczęły drastycznie wzrastać, a w miejscu w którym się pojawiali - widoczne były nawet pojedyncze czerwone wyładowania elektryczne. Wychodząc ze zwarcia przez teleportację - Sawako posłał w przeciwnika czerwoną kulę energii, której jednak tamten zdołał uniknąć, jednak ta zderzyła się z barierą powodując mocny wybuch odrzucając Kravena nieco od niewidzialnej sfery. Yaminoshi wykorzystał to i przeniósł się do niego z agresywną ofensywą. Po kilku ciosach jednak Kraven zaczął się bronić i znów zwiększył dystans, wbijając energetyczną kulę w brzuch wrogiego Wampira. Taka sekwencja powtarzała się wielokrotnie, a energia obydwu coraz bardziej rosła - gdyby nie bariera mogło by się robić niebezpiecznie dla widzów. W pewnej chwili obaj, oddalając się od siebie i lądując w przeciwnych narożnikach, zaczęli ładować potężne fale energii, które za chwilę na siebie wysłali. Nastąpiła potężna eksplozja, która skumulowała się wewnątrz bariery, narażając obydwa Wampiry na wielokrotnie większe obrażenia. W dodatku wybuch sprawił, że obserwatorzy nie mogli dostrzec, co dzieje się w środku. Z czasem, pod naciskiem ogromnej siły, sfera została przebita, jednak główna fala uderzeniowa, na całe szczęście minęła, a teraz wszyscy odczuli po prostu dość mocny podmuch energii. Po chwili widać było sylwetki obu zawodników - mieli totalnie postrzępione ubrania, krwawe rany na ciele, mnóstwo siniaków i zadrapań. Ledwo dyszeli. Jednak żaden z nich nie miał najmniejszego zamiaru się poddać - chodziło tu bowiem o honor całego rodu, który reprezentowali. Obaj byli ze swoich rodzin najpotężniejsi. Znów zaczęli na siebie szarżować, lecz widoczne już dla każdego było osłabienie po oberwaniu potężną eksplozją. Praktycznie żaden z nich nie był już w stanie zablokować czy uniknąć ataku drugiego. Zaczęli okładać się w zasadzie na zmianę - wbijając się wzajemnie w podłoże lub odrzucając daleko w tył. Znów wylądowali na macie, z której swoją drogą niewiele zostało, przez co sędziowie mieli spory problem z określeniem jej granicy.
- Najwyższa pora zakończyć tą bitwę!
Kraven nic nie odpowiedział, jednak myślał dokładnie to samo. Obaj utworzyli w swoich rękach spore, czerwone kule energii, po czym zaczęli na siebie biec. Gdy tylko zbliżyli się na odległość wystarczającą, by sięgnąć ręką - cisnęli w siebie pociskami, powodując kolejny wybuch, który odrzucił jednocześnie z tą samą siłą obydwu. Zarówno Yaminoshi, jak i Kraven zlecieli nieprzytomni kilka metrów za matą na ziemię. Kto zwyciężył? A może to remis? Nikt nie miał pojęcia jak organizatorzy to rozstrzygną. Błyskawicznie po obu przybyli ratownicy z noszami, chcąc sprawdzić czy żyją. Nie do opisania było ich przerażenie na twarzach, gdy sprawdzając tętno nie mieli pojęcia, że mają do czynienia z przedstawicielami rasy Wampirów. Sytuację załagodził Eric Shintaro, przybywając na pomoc i tłumacząc sytuację medykom. Oczywiście, Ci nie wiedzieli czy mężczyzna sobie żartuje, czy może jednak mówi poważnie. Ostatecznie jednak stwierdzono, że obaj z tego wyjdą, lecz potrzebują dużo odpoczynku... I krwi, gdy tylko się wybudzą. Któż dobrowolnie pozwoli się ugryźć Wampirowi i wypić mu tyle krwi, aby odzyskał siły? Mimo wszystko zostali przeniesieni na noszach do szpitala, obok hali. Czas pokaże, czy którykolwiek byłby zdolny do kontynuowania udziału w turnieju.
Tymczasem, organizatorzy postanowili obejrzeć nagranie z upadku obydwu, aby określić który z nich powinien zwyciężyć. Ten bowiem, który upadł za matę jako drugi, miał zostać uznany za wygranego. Wielokrotnie analizując nagranie okazuje się, że o 1/4 sekundy później upadł... //rzut monetą// Kraven Corvinus! Werdykt o jego zwycięstwie został ogłoszony przez sędziego przez głośniki. Każdy z całą pewnością mógł stwierdzić, że to była wspaniała walka. Jak do tej pory, najlepsza na turnieju. Publiczność była nadzwyczaj zadowolona.

Ta walka również zapowiadała się bardzo ciekawie ze względu na pochodzenie obu zawodników. Obaj bowiem należeli niegdyś do Gidayu. Aktualnie jednak, podobnie jak reszta ocalałych, rozproszyli się po całym świecie. W przypadku tych dóch - spotkali się od tamtych czasów po raz pierwszy właśnie dziś, w dodatku mając stoczyć walkę. Hidehira reprezentował sobą na prawdę wysoki poziom, będąc doskonale zbudowanym i panując nad żywiołem ziemi. Tokomo nie ustępował swojemu aktualnemu rywalowi, jeśli chodzi o poziom mocy, natomiast jego żywiołem była ciemność. Obaj byli bardzo zaskoczeni tym, że walczą ze sobą na tym turnieju.
Przebieg walki: Pojawiając się na macie, obaj się do siebie uśmiechnęli w dość ironiczny sposób.
- Cóż za zbieg okoliczności, Makomai.
- To będzie ciekawy pojedynek. Swoją drogą, nigdy za Tobą nie przepadałem...
- Ze wzajemnośćią.

Obaj wojownicy ruszyli na siebie z ogromną szybkością. Doszło do na prawdę wyrównanej walki. Nie tylko w zwarciu - nie jeden raz Tokomo wystrzeliwał w stronę swojego przeciwnika cieniste kule energii, tymczasem gdy tamten odpowiadał kamiennymi pociskami. Kolejne nadzwyczajne widowisko w tym samym czasie. Najciekawszą techniką zastosowaną przez Makomaia była zamiana całego siebie w mroczny pocisk energetyczny i uderzenie w przeciwnika, dosłownie przez niego przenikając, później znów się materializując za nim. Po tym ataku wydawało się wszystkim, że Hidehira się nie podniesie. Nic bardziej mylnego - po kilku sekundach odliczania, masywny wojownik wstał na obie nogi. On również zastosował bardzo interesującą technikę. Gdy jego rywal stał na ziemi - ten poprzez tupnięcie nogą sprawił, że z całej powierzchni maty momentalnie wysunęły się kamienne kolce, które Tokomo bardzo poważne obrażenia pomimo, że częściowo zdołał ich uniknąć. To był decydujący moment - kolce schowały się a Iemochi zmieniając swoją rękę w niezwykle twardy kamień, zadał nią kilka potężnych ciosów w najbardziej kontuzjowane części ciała przeciwnika, a następnie materializując spory głaz, uderzył go z impetem całą jego masą. Tokomo stracił przytomność, zaś zwycięzcą okazał się Hidehira, przechodząc do kolejnej rundy eliminacji.

Pojedynek na czwartej macie należał do Gyokusho Hashimoto - dawnego członka Dokuohtei Gidayu oraz nieznanej nikomu dziewczynia, która nazywała się Hashiki Nogawa. Najdziwniejsze było to, że Gyokusho nie emanował zupełnie żadną energią.
Przebieg walki: Hashiki, która najwidczoniej znała podstawy walki, była bardzo pewna siebie. Zaraz po gongu ruszyła na przeciwnika z zamiarem wymierzenia mu silnego ciosu w twarz. Owszem, udało jej się to. Jednak Hashimoto stał niewzruszony. Za chwilę jednak zadał cios dziewczynie z otwartej dłoni... pozbawiając ją przytomności. Jeden z najkrótszych pojedynków tego turnieju.

Shuurai Enoki to brat pokonanego niedawno przez Ayano, Tetsunoriego. Również był Tytanem, jednak był trochę młodszy i nie opanował jeszcze żadnej przemiany. Akemi Sawako natomiast to siostra Silvii - żony Yoha Atsuko, u której przewagę zyskały saiyańskie geny.
Przebieg walki: Shuurai, dzięki charakterystycznej dla jego rasy, niezwykłej sile i wytrzymałości postawił wysoko poprzeczkę Akemi. Walka była niezwykle ciekawa - z początku atakowała tylko dziewczyna i to z niezbyt dobrym skutkiem. Później, chcąc koniecznie zwyciężyć i pomścić brata, przeszedł do ofensywy Tytan. Akemi miała coraz większe problemy, jednak nastąpiło coś, co przechyliło szalę zwycięstwa właśnie na jej stronę. Osiągnęła stadium Super Saiya'jina. Nie opanowała go jeszcze na najwyższym poziomie, jednak nieźle już sobie radziła. Dzięki wielokretnemu zwiększeniu swojej mocy - zaczęła znów atakować, a efekty tego były coraz lepiej widoczne. Ostatecznie zwyciężyła, zużywając niemal całą swoją energię na falę uderzeniową, którą wypchnęła przeciwnika za matę.

Zarówno Deth Tayend jak i Butarata Kyuketsuki współpracowali kiedyś z terrańskimi wojownikami. Choć dłużej trzymał się z nimi ten drugi - z czasem i on odszedł w nieznane.
Przebieg walki: Początkowo walka była bardzo zacięta, jednak powoli przewagę zyskiwał Butarata. Pomimo, że obaj doskonale panowali nad energią ki - pojedynek toczył się głównie w zwarciu. Dopiero później doszło do wymiany pociskami i falami energetycznymi, jednak nie narażało to publiczności. Ostatecznie, potężnym kopniakiem w skroń, Kyuketsuki zwyciężył swój pojedynek, wywalając Tayenda daleko za matę.

Kaito Saramori pochodzi z Alesvo. Potrafi kontrolować energię na całkiem przyzwoitym poziomie. W dodatku jest mistrzem różnego rodzaju wariacji techniki Kiai - niewidzalnych podmuchów i ciosów za pomocą energii. Neravi to jeszcze mało doświadczony wojownik, choć również widać w nim potencjalnego, dobrego wojownika.
Przebieg walki: Kaito ma wyższy poziom mocy niż Neravi, co wpędzi go w bardzo poważne tarapaty. Z całą pewnością będzie musiał przejść w jedną ze swoich transformacji, aby wygrać, a i tak wyjdzie z tego z bardzo poważnymi obrażeniami, które koniecznie trzeba będzie wyleczyć po pojedynku. Oczywiście (choć również niekonicznie, zależy to już od gracza) może tego uniknąć, po prostu przegrywając.

Jose Santiago znany jest z widzenia kilku obrońcom Terry, jednak nigdy nie mieli okazji bliżej go poznać. Kontroluje swoją energię i dysponuje niezłym poziomem mocy, jednak nie dorównuje większości wojowników.
Przebieg walki: Sandra będzie odczuwała silny opór rywala, jednak ostatecznie wygra bez większych problemów przez nokaut lub zmuszając swojego rywala do poddania.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 4 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.