C: Woogy przegrał.
- I to jak głupek. A Shigeru się wkurzył.
- Zrozumiałe. Nie musimy go lubić za to, co zrobił, ale myślę, że sumienie go może wystarczająco uwierać, żebyśmy go jeszcze tym dobijali.
- Czyli teraz twoja kolej. Chcesz jakieś dane?
- Już mam wystarczająco. Będę go musiał po prosto zaskoczyć.
- Dlatego właśnie sugeruję Soul Forward.
- Oj tam, oj tam. Technicznie nie byłoby to łamanie reguł, ale powinienem sobie poradzić.
- Powinieneś dobrze wiedzieć, że jeśli w grę wchodzi Gidayu, ja nie odpuszczę.
- Dobra, masz miejsce w zerowym rzędzie. Ale ja się zajmuję robotą.
Kaylin przeniosła część swojej świadomości do Viega.
G: Przyniesiesz nam stek z androida?
E: Nie ma takiej aplikacji.
- Śmiechowo. Idź go rozwalić, bo tracimy teraz czas. Statek jest gotowy, nie?
- Jeszcze został personel do przemieszczenia. Normalnie tutaj mieszkają, więc będzie trzeba im pożyczyć kilka mniejszych statków, jeśli nie będą chcieli lecieć.
- Zatem masz zadanie.
Viego wyskoczył z Epsilona i wylądował na arenie po zrobieniu backflipu. Gyokusho już tam stał, nie miał żadnych śladów po walce z Alisterem.
- No hej. Nie mogłeś po prostu dać się szybciej pokonać Alisterowi? Oszczędziłbyś mi zachodu. Mam statek do przygotowania.
- Viego Insyendar. Sprawiałeś swego czasu za dużo problemów.
- Już nie sprawiam? No jasny szlag, wypadłem z formy. Po jaką cholerę wyszedłeś ze swojej dziury i zawracasz nam dupę na turnieju?
- A czy to ważne?
- Jak diabli. Wiceimperator Gidayu się pojawia znikąd i trochę za bardzo istnieje. Trochę bardzo nam się to nie podoba.
- I co mi zrobisz z tego powodu?
Viego wygenerował w ręce ogniste ostrze i lewitując przeniósł się do Gyokusho, zadając mu cięcie na bok i ramię.
Albo tak mogło się wszystkim wydawać, gdyż było to złudzenie. Prawdziwy Viego był tuż przed nim, wystrzeliwując Jitsuhō. Gyokusho naturalnie został na kawałek odrzucony.
- Iluzje. Jakie typowe dla twojego stylu.
- Wszyscy to wiedzą, Beralzy nie odkryłeś. No, dawaj. Zrób cokolwiek, żebym mógł bezczelnie skontrować i cię przyszpilić do ziemi. Jak na razie jesteś nud-
Gyokusho doskoczył do niego i zaczął atakować. Viego zaczął wykonywać bloki i uniki, będąc od swojego oponenta szybszym. W pewnej chwili Insyendar spróbował skontrować własnym ciosem, jednak wewnętrzna powłoka cyborga była zbyt twarda dla jego przeciętnej jak na obrońców Terry siły fizycznej. Dlatego też wystrzelił dwie wiązki promieniowania ze swoich oczu. Trafiły one w rękę i nogę Gyokusho, jednak gdy Viego próbował strzelać kolejnymi, celując w istotniejsze obszary, Gyokusho zaczął odskakiwać. Nie mógł prześcignąć wiązki światła, ale miał wystarczający refleks, by dostrzec, w którym kierunku patrzy jego nieużywający jak na razie Clock Up oponent.
- Cóż to, próbujesz mnie zabić?
- Ty przecież byś od tego nie zginął.
Viego wyzwolił ognistą aurę, z której uformowało się wielkie działo leżące na jego barku. Wystrzelił z niego jeden solidny ognisty pocisk i rozłożył działo na energię, którą ukształtował w drugi pocisk, użyty do tego samego celu. Pierwszego cyborg jeszcze uniknął, ale drugiego nie przewidział i dostał centralnie w twarz. Zaraz po tym Viego się przeniósł bliżej przeciwnika i przyłożył mu rękę do karku. Następnie wyzwolił dużą ilość energii, którą zamienił w pole elektryczne. Użył go do wytworzenia wyładowania i wbicia go w ciało cyborga. Wywołało to tymczasowy paraliż Gyokusho – zarówno dlatego, że ładunek elektryczny może spowodować skurcz mięśni u istot biologicznych, jak i ponieważ jest on cyborgiem. Dało to Viegowi wystarczająco czasu do ataku, a postanowił go wykorzystać maksymalnie. Aktywował Clock Up i zaczął bombardować Gyokusho Enkenami, Raikenami i pociskami. Wyłączył przyspieszenie, pozwalając wszystkim atakom uderzyć w jednej chwili, mocno raniąc cyborga. Musiał on po tej salwie przyklęknąć na jedno kolano, by usunąć z dróg oddechowych krew (czy czymkolwiek ten płyn mógł być) i złapać oddech.
- Jesteś słabszy niż myślałem. Naprawdę. Poczuj się zaszczycony, przekroczyłeś moje oczekiwania.
- Żebyś… się… nie…
- No daj spokój. To oczywiste, że masz jakąś transformację, czy coś takiego. Skoro nawet ja taką mam. Niech zgadnę, nie chciałeś jej używać przeciwko Alisterowi, bo go nie doceniłeś. A potem nie mogłeś, bo cię za bardzo osłabił. A teraz jeszcze masz wystarczająco energii na nią.
- Podziękuj temu… kto mi chwilę temu naładował baterie.
- No weź, już to przerabiałem w walce z tamtym wampirem.
- Doping Bolt!
Gyokusho zrzucił podartą koszulę, a z jego pleców odskoczyły jak na zawiasach cztery dziwne walcowate półprzezroczyste obiekty ze szarym płynem wewnątrz. Walce w pewnym momencie zacisnęły się bardziej, przybliżając się natychmiast do ciała cyborga. Dało się usłyszeć dźwięk rozprężania i płyn zaczął być zasysany do wnętrza ciała Gyokusho. Był on przez chwilę nieruchomy. Viego obserwował go tylko z założonymi rękoma – zdążył mu pozwolić na ten czyn, więc teraz mógłby już sobie zwyczajnie popatrzeć.
Nagle walce odpadły, a Gyokusho zaczął krzyczeć, z twarzą skierowaną w górę. Z jego oczu, nozdrzy, ust i uszu zaczęła wypływać ta sama szara substancja, rozlewając się na całe jego ciało. //Wcale nie Hollowifikacja. Wydaje wam się.//
Pod wpływem energii Gyokusho, która tworzyła szkielet, ciecz uformowała się w egzoszkielet, całkowicie pokrywający ciało cyborga. //think Metal Cooler// Miał on dodatkowe „ozdóbki”, jak kilka kolców na plecach i ramionach i groźniejszy wyraz twarzy. Gyokusho podniósł cztery walce i połączył je w długi pręt.
- I co ty na to?
- Czyli czegoś takiego mielibyśmy się spodziewać po całej reszcie Gidayu, która zaczęła się organizować i hasać po multiwersum?
- Któż to wie.
- Szkoda tylko, że Yoh się gdzieś wyniósł z tego świata, nie będzie miał okazji tego zobaczyć. Wiedziałeś, że ludzie, nawet jeśli starają się zachować kamienną twarz, mimo wszystko mają drobne ruchy mimiczne, zdradzające ich nastrój lub stosunek do sytuacji? Trwają bardzo krótko, więc nie da się ich wyłapać w normalnej rozmowie… Chyba że widzi się nieco szybciej.
- Do czego teraz zmierzasz?
- Do twojego dziwnego zaskoczenia w dwóch momentach: gdy powiedziałem o resztkach Gidayu oraz o braku Yoha w tym wymiarze. Było to tylko niewielkie uniesienie brwi, ściągnięcie ust w dół czy zwężenie źrenic, ale dla mnie wykrywalne. Wiesz, jakie dwa wnioski to niesie ze sobą? Pierwszy: Nie wiedziałeś o resztkach Gidayu, więc nie pracujesz z nimi. Drugi: informacja o Yohu była dla ciebie istotna… Jak gdyby on miał być dość ważny dla jakiegokolwiek planu, który byś miał… Pracujesz dla Daishi. Yoh miał być twoim celem.
Gyokusho wyglądał na zaskoczonego.
- Brawo. Nie sądziłem, że dojdziesz do takich wniosków.
- Rozwaliliśmy Gidayu na strzępy, zabiliśmy Trenza. Kto tam niby miałby pozostać porządnie znający się na technologii. Z drugiej strony są inne organizacje. Ja bym cię nie przerobił tak kiepsko. Ci goście, którzy się formują w Hueco Mundo… nie wiem, nie kojarzę ich wystarczająco. Daishi? Są stąd. Miałeś duże plany odnośnie tego turnieju, prawda? Niech zgadnę. Był dla ciebie okazją do przyjrzenia się temu, jak walczymy, nie?
- Tego już nie powinieneś wiedzieć.
- Przesadzasz. W przeciwieństwie do was durniów ja odrobiłem zadanie z multiwersologii. Doktor Gero robił dokładnie to samo. //Tak, to też było uwzględnione w pw od NPC. Taka sobie zrzyna z Androida 20.// Aż jestem ciekaw, co jeszcze zrobiłeś z tym turniejem.
- Nie organizowaliśmy go. Ale zapisaliśmy Keijiego i Shuna Horigoshi, licząc na wywabienie ich z obecnego miejsca, w którym przebywają.
- Liczba mnoga. Za dużo gadasz. W sumie racja, dawno nie widziałem Keijiego. Ale Shun Horigoshi… coś mi to mówi, ale nie pamiętam. I po co się dałeś tak przerobić, większa siła, szybsze myślenie, nieśmiertelność?
- To aż takie oczywiste?
- Jak cholera. I mam rozumieć, że jesteś bardziej przypakowany.
Viego naładował Daijitsuhō i wystrzelił w swojego przemienionego przeciwnika. Nie zrobiło ono na nim żadnego wrażenia.
- Mam swoją odpowiedź.
Dokładnie pod koniec zdania oberwał belką, którą Gyokusho dzierżył i poleciał za arenę. Zatrzymał się jednak w powietrzu i poleciał do góry nad jej obszar.
- Hej, to bolało. Daj spokój i pozwól się rozwalić, żebyśmy mieli spokój.
Gyokusho, nie ruszając się, wystrzelił ze swojego ciała hak z liną. Wbił on się w ciało Viega, a lina go ściągnęła w kierunku oponenta zanim Insyendar zdążył przejść w Entei i się wyrwać. Już na miejscu Gyokusho nie tracił czasu, tylko brutalnymi ciosami zaczął dominować nad pirokinetykiem. Po takiej serii wbił go w ziemię, po czym wykopał w powietrze.
[I serio zamierzasz się tak dać jechać?]
[Na to wygląda.]
[Moglibyście się naprawdę zamknąć, oboje.]
Viego się w miarę pozbierał, prując przez powietrze. Zasklepił rany, zużywając trochę swojej energii i używając Kōsoku się przemieścił do Gyokusho i spróbował jeszcze raz triku ze sparaliżowaniem. Ponieważ cyborg od momentu transformacji nie miał w zwyczaju się poruszać, nie było z początku widać, czy dało to jakiś efekt. Przez chwilę Viego miał nadzieję, że się powiodło, ale wtedy dostał metalowym łokciem w brzuch i zgiął się w pół. Gyokusho podniósł go za włosy i trzymał przed sobą, w drugiej ręce mając gotowa swoją broń.
- Mówi ci cokolwiek nazwisko Faraday?
- Ten od masochizmu czy od klatki?
Gyokusho się uśmiechnął i zamachnął się, uderzając Viega prętem. Ten jednak wyzwolił wystarczająco energii, by wyhamować atak tuż przed swoim ciałem. Tu jednak zaskoczenie – pręt się rozszczepił na połączone łańcuchem segmenty. Gyokusho szybkim ruchem puścił głowę Viega i złapał segment na drugim końcu, oplatając przeciwnika. Pociągnął za oba końce, zaciskając pętlę i próbując przepołowić Insyendara. Ten jednak wciąż miał swoją nie-tajną broń, Clock Up. Użył jej w tym właśnie momencie, by się wyrwać z uścisku i odskoczyć gdzieś w górę. Odpalił dawno nieużywaną technikę – Nenshōhane. Skrzydła pojawiły się i zniknęły natychmiast, przelewając energię do Viega, który wykorzystał ją od razu, by posłać w ziemię spory atak energetyczny, który uderzył z hukiem niczym piorun. //dobra, to może jest już na tyle silne, że można by to jakoś nazwać. Będę leniwy i niech to będzie Taiyōsen. W odróżnieniu od (Tengen Toppa) Shūtaiyōsena. Teraz Nenshōhane ma wreszcie trzecią technikę obok Shakunetsu Sengiri i Hikei Kasaisenpū//
Wreszcie dało to jakiekolwiek obrażenia – było trochę osmalenia, w paru miejscach metalowa powłoka była leciutko nadtopiona, łańcuchy łączące segmenty się roztopiły, przerywając połączenie.
- Czyli da się ciebie stopić.
- Powodzenia. Zostałem specjalnie skonstruowany, by się oprzeć waszym atakom.
- Ale i tak dostałeś misję zbierania danych. Czyli jesteś prototypem, którego by się i tak pozbyli po zbudowaniu czegoś lepszego. Wiesz, uważam cię za istotniejszego przeciwnika od Shigeru.
Obrócił się w stronę budynku zawodników.
- Bez obrazy, Biały! Wracając do tematu. Skoro ty możesz się uzbroić… Ja też. Ale muszę ćwiczyć bycie Energonem. Quantum Firestorm!
Zewnętrzna powłoka jego ciała rozpadła się do maleńkich kulek energii, odsłaniając energetyczną formę. Kuleczki zaczęły go okrążać po orbitach niczym elektrony //w uproszczonych modelach klasycznych//, jednak w pewnej chwili się rozmyły i utworzyły chmurę //model kwantowy//.
- Teraz pogadajmy.
- Mam rozumieć, że jesteś teraz dużo szybszy?
- Nie wiem, jaką mam prędkość. Ale wiem, gdzie jestem. Co z tym zrobisz?
- Wykorzystam dane, które zebrałem. Cast Off.
Ciężka, zewnętrzna powłoka zaczęła pękać, a odłamki rozrzuciły się we wszystkich kierunkach. Viego uniknął ich bez problemu.
- Daj spokój, to mój tekst. Może jeszcze mi powiesz, że masz…
Gyokusho bez ostrzeżenia się znalazł za Insyendarem.
- …napęd tachionowy…
Cyborg zaatakował, jednak Viega nie było już w tym miejscu. Był nieco obok i sam zaatakował, z tym samym rezultatem. Chwilę taka wymiana ciosów (pozbawiona wymiany ciosów) trwała krótką chwilę, po czym Gyokusho się przerzucił na ataki energetyczne. Dwa trafiły, reszta już nie. W pewnym momencie oczy Viega zmieniły kolor.
- Worldwide Reading, pozazmysłowa bezpośrednia percepcja. Podzielona na osiem odmian, nazywanych „światami”. Żadna z nich nie jest w stanie w szczególny sposób mi zagrozić.
- No to chodź. Wycisz swoją energię i pokaż, że masz rację.
Viego zmienił kształt ciała tak, by jego głowa nie posiadała niczego oprócz ust (i włosów) //jak maska Kaname Tōsena//
- Wyłączyłeś sobie normalne zmysły dalekiego zasięgu. Auralny Świat nie zadziała, bo nie wydzielam energii jako android. Gorący Świat nie zadziała, bo moja powłoka blokuje wydzielanie ciepła i nie wymagam chłodzenia. Falowy Świat nie zadziała w odniesieniu do ładunków elektrycznych, ale mógłby w odniesieniu do światła, bo…
- Włączyłem tylko jedną wersję, nie jest to Falowy Świat. Wybacz, oszukiwałem przez tę chwilę. Już cię nie słyszę.
Gyokusho uniósł się nieco w powietrze, by dla pewności nie dało się wyczuć jego kroków przez podłoże. //jeszcze ostrożniejszy niż Dio Brando, anyone?// Podleciał powoli do Viega i zadał mu uderzenie prosto na twarz, jednak zatrzymał je tuż przed nią. Viego nie poruszył się ani odrobiny.
- Faktycznie, jakby nie miał żadnych zmysłów. Wewnętrzny Świat i Liczbowy Świat się nie przydadzą w tej sytuacji, pozostaje Prosty, Zamknięty i Mały. Do Małego musiałby mnie namierzyć.
Gyokusho odleciał wysoko w powietrze i zaczął krążyć nad areną.
- Do Prostego Świata musiałbym być cały czas w tym samym miejscu. Zamknięty ma ograniczony zasięg.
Gyokusho zaczął ostrzeliwać całą arenę pociskami. Po dwudziestosekundowej salwie zleciał na dół, by ocenić szkody. Viego był niedraśnięty.
- Czyli Zamknięty.
Gyokusho zaczął atakować Viega w zwarciu. Ten był w stanie unikać jego ataków. Wedle analizy cyborga to oczywiste, gdyż to mu umożliwiał Zamknięty Świat Worldwide Reading. Jednakże, Gyokusho miał coś w zanadrzu – kilkanaście pocisków, które pozostawił dużo wyżej, a które teraz zaczęły spadać i wchodzić w obszar działania Worldwide Reading. Viego się skupił na nich i pozwolił, by Gyokusho zniknął mu „z oczu”. Jednak Insyendar się spokojnie obrócił kierując się w miejsce, w którym Gyokusho miał się zatrzymać do ataku. Zadał cios, trafiając cyborga zanim ten się zorientował o własnym położeniu.
- Co-
Insyendar zrobił krok w stronę przeciwnika, który od razu się przemieścił. Viego użył skoku kwantowego, by również zmienić położenie. Znów zablokował przeciwnika.
- Jak-
Gyokusho spróbował wyprowadzić cios, jednak zanim w ogóle zaczął, Viego wystawił rękę dokładnie w miejsce, w które cyborg uderzył.
- Ale-
- Nie pojmiesz tego.
Viego odtworzył całą swoją normalną twarz.
- Jesteś zbyt tępy.
Gyokusho się zdenerwował i zaczął wykonywać ataki w takim berserku, że sam nie był w stanie przewidzieć, co zrobi. Najwyraźniej taki program. Viego jednak blokował każdy jeden atak, wyprowadzając kontry nie w miejsca, gdzie Gyokusho stał, ale tam, gdzie się pojawiał, gdy atak dotarł. Po pewnym ataku Viego zwyczajnie się przemieścił za niego, złapał bezproblemowo obie ręce przeciwnika i wytwarzając potężne ciepło stopił je razem za jego plecami. Gdy Gyokusho się próbował wyrywać, Viego go podciął i przycisnął nogą do ziemi.
- Teraz ja.
Poczekał, aż Gyokusho się spróbuje odrobinę podnieść, by dokładnie wymierzyć kopnięcie w brzuch, które wyrzuci go z areny, prosto w ścianę. Poszedł zaraz za nim, wygaszając Quantum Firestorm.
- Gyokusho Hashimoto, czuj się aresztowany za całokształt istnienia.
W pewnym momencie Gyokusho zerwał się do lotu, próbując uciec. Viego namierzył go i używając Clock Up przemieścił się tam, gdzie cyborg miał zaraz być, a zaraz po tym spróbował go przeciąć na pół przywołanym Mankaitō. Pomimo utraty ciała od pasa w dół Gyokusho zdołał uciec, a druga połowa uległa samozniszczeniu.
Viego poleciał do Epsilona.
- Saya, potrzeb-
- Już się tym zajmujemy. Może uciec daleko, ale nie poza zasięg mój i Unicrona. Jeśli się tylko pojawi, namierzymy go. A, powiedziałam o tej ciekawostce Silvii. Powinna wiedzieć.
- Skoro tak uważasz.
C: Dobra, mamy istotniejszą sprawę przed twoją następną walką.
- Ano tak, mam jeszcze jedną… Szlag by to. Nie, nie przewiduję przyszłości.
C: Czy ty przewidujesz przyszłość?
D: No właśnie, tak to wyglą- Ej zaraz, chwilę.
- Dobra, teraz żartowałem. Ale naprawdę, nie przewiduję przyszłości. Gyokusho zapomniał o dziewiątym trybie Worldwide Reading, którego prawie nigdy nie używam. Kierunkowy Świat.
- Czy to nie czasem to, co ci pozwala określać prędkość i inne takie wszystkiego w okolicy?
- Tak.
F: Więc jak-
- Jeśli wiem, jakie siły działają na dany obiekt, czyli jaką ma prędkość i przyspieszenie oraz znam jego położenie, to wiem automatycznie, gdzie będzie w następnej jednostce czasu. Ja nie widzę przyszłości. Ja analizuję teraźniejszość wystarczająco dokładnie, by wiedzieć, co się stanie za chwilę. Ale nie działa to zbyt daleko, bo tu wchodzi w grę teoria chaosu.
E: Chociaż raz nie pole chaosu.
- Zamierzasz teraz pogadać z Shigeru?
- Myślę, że wystarczy, jak z nim pogadam tuż przed walką. Dajcie mi chwilę odetchnąć. To wymagało ode mnie wysiłku.
//TAK JAK TEN POST. KUŹWA PÓŁ DNIA NA JEDNEGO POSTA. URGH.//