Chłopak wszedł w zaułek, ukazując się i dziewczynie i mężczyźnie. Postawił zgrzewkę sake na ziemi i spojrzał na całą sytuację z niezbyt wesołą miną.
- Przygłupie. Zabieraj od niej łapy i zmierz się z kimś kogo nie pokonasz strzałem w mordę. - co prawda był od mężczyzny niższy, ale czy to ważne skoro zaliczał się do elity tej planety, jak nie galaktyki?
Jeżeli mężczyzna go atakuje, znika i pojawia się tuż przed nim, uderzając go z kolanka w brzuch. Kiedy tamten się schyli od uderzenia, wymierza cios w kręgosłup tak by go przewrócić i wbić w ziemię.
Nie jest chyba na tyle głupi by w ciasnym zaułku strzelać z promieni KI, o ile jakieś ma.
Jeżeli potrafi i używa jakiejś sztuczki z użyciem energii, Yoh się koncentruje i znika, pojawiając się tuż przed nim. Wykonuje szpagat i uderza mężczyznę w "dżądra". Technika żywcem z Mortal Kombat, ale była niezawodna.
Jeżeli koleś normalnie stoi i się nim nie przejmuje, chłopak używa nieco większej energii i zamienia się w Super Saiya'jina. Energia nie rozsadzi ścian budynków, ale będzie wyczuwalna w całej galaktyce, jak każdego wojownika zresztą. Jeżeli istnieje szansa że przeciwnika to przerazi, korzysta z okazji i znika, pojawiając się przy dziewczynie. Łapie ją za rękę i znika. Jeżeli się nie przestraszył, ale jest zaskoczony, młodzieniec wykorzystuje to i idzie spokojnie w jego kierunku, starając się określić moc przeciwnika o ile jakąś dysponuje.