Ketsu pojawił się w mieście.Ludzie bali się go.Co jak co, ale wyglądał na prawdę strasznie.Poszarpane ubrania, krew, głodny i spragniony//xDDDDDD//.Zmniejszył trochę moc bo ludzi mdleli od energii.Poszedł w stronę ulicy Panoramio.

Ludzie spokojnie sobie szli wracając z pracy, ze szkół, chodząc po sklepach albo ogólnie się nudząc. Nagle na niebie pojawił się błysk. W miasto uderzyłby laser wywołując naprawdę ogromne zniszczenia.
"Uderzyłby", gdyż laser w ostatniej chwili został zablokowany pewnego rodzaju tarczą.

Nad miastem znalazło się kilka dziewczyn oraz wielu wojowków, którzy nie mieszali się w walkę. Kiedy udało się im osłonić miasto przed zniszczeniem, wylądowali.
//Trzeba wykorzystać nieaktywnych, nie xD? Posłużą mi jeszcze w wielu sprawach jako NPC Credity dla Was, panowie.//

- Udało się nam wspólnie odbić ten cholerny promień. Jeden już uderzył w Noitulover.. - odezwała się Chisato.
- Chłopaki, co jest? - zapytała z ciekawości Sandra, ponieważ wielu z nich przyglądało się w stronę równin na pustynię.
- Ten laser to pikuś w porównaniu z tym co dzieje się na pustyni. Dochodzą stamtąd takie energie że można się przestraszyć.. - odezwał się Deth unoszący się lekko w powietrzu.
- Lećmy im pomóc! - zaproponował Shane, lecz Woogy szybko odwiódł go od tego pomysłu.
- Wróciłem bo czułem właśnie te energie. Nie wiedziałem że tylu z Was nie będzie walczyło o losy tej planety. W każdym razie, nie możemy tam teraz lecieć. Shane.. Wiem że również chcesz chronić Terrę, ale złością im nie pomożesz. Pewnie teraz i tak będą pakować w Nas tymi laserami, więc musimy ogólnie chronić Eminę przed tym by nie została zniszczona. Mocy nam wystarczy, jest Nas trochę więcej niż kilkoro. - powiedział Woogy w miarę wyczerpująco.

Mimo że każdy postanowił zostać w mieście, Gemmei wzbiła się w powietrze.
- A Ty gdzie? - zapytała Silvia.
- To.. Trenz.. Czuję tam energię Haniko, która słabnie. Walki z Trenzem nie wygrają. To nie Shigen czy ktoś inny.. On ma moc większą niż im się wydaje, muszę ich ostrzec. - odezwała się i już miała lecieć kiedy drogę zagrodził jej Cineg.
- Zostań. Pójdę po nią i zaraz wrócę. Odbijajcie te promienie czy co to jest.. - powiedział po czym efektywnie zniknął, jakby łącząc się z powietrzem.

Viego pojawia się w Eminie, koło grupy wojowników.
- Clock Over. Hej ludzie. Dzięki za pomoc. Teraz, korzystając z okazji, że jestem daleko poza zasięgiem ich wzroku...
Wyjął WDG.
- H2.
Zatopiony.
Viego schował WDG i załadował jedno, dość słabe, ale szybkie Jitsuhō, które doładowane piorunem pomknęło z zawrotną prędkością w stronę księżyca - Unicrona.
- Nie zdziwcie się za bardzo, gdy spojrzycie w niebo. On jest po naszej stronie. Ja muszę wracać. Jeśli jeszcze jakaś część ich floty pozostanie, blokujcie dalej promienie, żeby dać Unicronowi czas na działanie. Biedaczki, nie mają z nim szans... Clock Up.
Viego znów przyspieszył do niemal prędkości światła i przeniósł się nad pustynię, za jakąś chmurkę.

Yoh nie mógł się podnieść po uderzeniach Trenza.
- Kurw.. To nic nie dało.. I.. Cholera, tylko nie Emina! - wyszeptał do samego siebie, ocierając krew z oczu.

Kiedy zobaczył innych ludzi oraz swoich przyjaciół kazał im natychmiast uciekać, bowiem nie wie co się teraz stanie.
Gdy na niebie dostrzegł zbliżającego się do niego Trenza, starał się odskoczyć i wylecieć z miasta. Przypomniał sobie że nie może tego zrobić, bowiem jest tu dla niego zbyt dużo ważnych osób i Gemmei, którą de facto ten debil chce zabić.
Chłopak wstał powoli i uśmiechnął się, czego niestety w formie OmegaDestroyera nie było widać. Spojrzał na Trenza.
[Raz kozie śmierć..]
Ruszył na masywnego mężczyznę w celu zaatakowania go. Kiedy już był przy nim, zaczął go okładać, a gdy skończył odskoczył kawałek i wysłał w przeciwnika pocisk KI o dużej mocy z nadzieją że jakoś zwróci na siebie uwagę przeciwnika.

Trenz nie tyle unikał ataków Yoha co tym razem dosłownie jedną ręką je blokował. Kiedy ten odskoczył i rzucił w niego pocisk KI o dużej mocy, Trenz zniknął, a pocisk uderzył w równiny wywołując eksplozję.
Dowódca pojawił się za Yohem i uderzając go kilka razy w kręgosłup, przerzucił chłopaka przez kolejne budynki.

Zauważył również uciekającą z Silvią i innymi Gemmei. Od razu więc ruszył w ich stronę z uśmiechem.
- Skoro oni nie mogli, to ja Cię uśmiercę, mała szmato!! - krzyknął w locie.

[Kurw.. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko to.. On zniszczy tą planetę jak tak dalej pójdzie.]
Yoh dotknął dwoma palcami czoła, a następnie zniknął i pojawił się przy Trenzie. Z uśmiechem na twarzy, złapał go i obaj zniknęli nie wiadomo gdzie.

Viego przyleciał do Eminy i pojawił się po krótkiej chwili niedaleko Silvii, Gemmei i innych.
- Yoh się teleportował z Trenzem na inną planetę. Ja do niego lecę, wy zdecydujcie, czy wolicie lecieć i pomóc, czy zostać tutaj. Nie chciał walczyć tutaj, żeby nic się nie stało wam czy planecie, więc jeśli chcecie tylko kibicować, lepiej nie lećcie. Druga sprawa. Silvia, Tenteikūra. Przekaż wszystkim członkom Gidayu na planecie oraz naszym, którzy z nimi walczą, jak wygląda sytuacja i że Trenz chciał zniszczyć planetę, więc jego podwładni go gówno obchodzą. Jeśli ktoś z Gidayu zaprzestanie walki, niech tutaj przyleci. To samo z naszymi. Yoh nie powinien walczyć w pojedynkę. Jeśli jednak nie zaprzestaną walki... To nasi będą wiedzieli, co z nimi zrobić.

W pewnym momencie do wszystkich doleciała Noriko, nie miała jednak zamiaru walczyć.

Następnie, każdy poczuł moc Trenza dochodzącą z innej planety. To wręcz szalone by posiadać takie pokłady energii.
- Viego, mogę Nas przenieść na tą planetę przy pomocy Instant Transmission, ale pierw dobrze byłoby zebrać tu wszystkich. - odezwała się Noriko ze swoją propozycją.

- Hmmm... Ja miałem nieco inny pomysł, który zakładał, że polecimy w dość komfortowych warunkach na pokładzie Latającego Miasta z włączonym napędem Hyper Clock Up, za który bym robił ja. Nawet było już wszystko gotowe. No i w razie, gdybyśmy byli niezdolni do powrotu o własnych siłach, mielibyśmy świetny środek transportu. Dobra, Noriko, tam przeniesiemy się twoją techniką, z powrotem przyleci po nas Damensaya. No, Silvia, to jak z tą Tenteikūrą?

//Dokładniej Latające Miasto by aktywowało Program Armada, a ja bym był podłączony do generatora, który przenosi moje Hyper Clock Up na cały statek i tak sobie lecimy niczym w Star Trek. Przynajmniej Hypernova Phoenix będzie na potem.//

//Sprytne xD//

Silvia jedynie przytaknęła na słowa Viega, po czym namalowała na ziemi oraz rękach odpowiednie wzory i rozpoczęła używanie techniki. Chciała połączyć się z Toshim, Smokiem, Rayemem i Ketsem oraz ich przeciwnikami.
- "Czarny i biały jedwab, dwadzieścia dwa mosty, sześćdziesiąt sześć koron, odcisk stopy, odległa błyskawica, ostry szczyt. Ogarniające ziemię, ukryte w nocy, morze chmur, niebieska linia. Uformuj okrąg i leć poprzez niebiosa. Zaklęcie wiążące numer siedemdziesiąt siedem - Tenteikuura!"

W pewnym momencie otworzyło się okno na świat, a dziewczyna uzyskała połączenie z innymi.
- Smoku, Rayem, Toshi i Ketsu oraz Wasi przeciwnicy! Jeżeli mnie słyszycie, zatrzymajcie się na chwilę. Trenz miał zamiar zniszczyć Terrę, Yoh przeniósł się z nim więc na inną planetę by do tego nie dopuścić. Noriko jest tu z nami, postanowiła dołączyć do grupy która wyruszy na planetę na której przebywa Yoh z Trenzem wraz z innymi, używając techniki Instant Transmission. Bardzo przydałaby się nam teraz Wasza pomoc, zważając na to że nawet tu czuć moc Trenza! Ma on całe Gidayu głęboko w dupie, w przeciwnym razie nie chciałby zniszczyć Terry. Miał inny plan, ale Yoh mu go chyba zepsuł. W każdym razie, zaprzestańcie walki jeżeli jeszcze je toczycie, bowiem będziecie je mogli zakończyć kiedy indziej. W tej chwili trzeba skasować Trenza. Czekamy na Was w Eminie.. Dzięki. - Silvia zakończyła połączenie i zamknęła okno na świat, następnie czekają co się teraz wydarzy.

- Coś dziwnego... Worldwide Reading.
Przyjrzał się dokładnie w kierunku planety Naizen (dokładnie po prostej, więc de facto niewiele jest skanowane)
- Słuchajcie... Dwie wiadomości złe, jedna dobra. Zła numer jeden: energia OmegaDestroyera jest niewyczuwalna, ale są odczyty jakiejś innej, zbliżonej... Yoh coś kombinuje i to jest dobra. Druga zła - Trenza energia jest AŻ NAD TO wyczuwalna, do tego chyba nie potrzebowałbym nawet Worldwide Reading. Jak nie ruszą dupy tu wszyscy, to ja sam lecę tam teraz, wy mnie dogonicie. Jeśli bylibyście w stanie.

Toshi pojawił się w mieście.
Już myślałem że się spóźnię. Coś czuję że czekają nas niezłe baty.
Przeszedł w normalną formę.

Nagle Woogy się odezwał.
- Hej.. Baty to mało powiedziane. W każdym razie, nie za dużo Nas będzie jak wszyscy polecimy? - zapytał się ogólnie.

Wszyscy zaczęli zastanawiać się nad tymi słowami, mimo że każdy miał ochotę lecieć.

-Myślę że nie wszyscy powinni lecieć, ale to nie odemnie zależy. Róbcie co chcecie.Chociaż Smoku i Ketsu jeszcze nie przybyli. A czasu zadużo nie mamy.
Powiedział i usiadł na ziemi.

Ketsu przyleciał do wszystkich i krzyknął:
Pierwszy !
Był zdyszany

- Właściwie... Smoku już jest na planecie Naizen. Poleciał bezpośrednio tam, bez przesiadki tutaj. Dwie możliwości: lecę na moim Hyper Clock Up, Noriko całą resztę za chwilę podrzuci albo lecę z Noriko, cała reszta przyleci na pokładzie Damensayi, ale z oczywistych powodów bez napędu HCU, więc dużo wolniej. Daję 20 sekund i lecę. Wygięcie przestrzeni będzie wystarczające, żebym dotarł na miejsce po jakichś 7 sekundach plus 2-3 w atmosferze Terry. Czas start. 20... 19...

- 3, 2, 1.. Dobra, nie czekamy na innych. - wszyscy się złapali za ramiona, a Noriko przyłożyła dwa palce wskazujące do czoła. Po krótkim czasie, każdy zniknął. W ostatnim momencie dołączył również Kadonomaro, który jak zwykle będąc ostatnim, złapał się znikających ludzi w ostatniej chwili.

Ketsu dolatuję do miasta.Teraz leci w kierunku ulicy Panoramio, dokładniej w stronę swojego domu.

Ketsu leci w stronę energii.

Ketsu leci w stronę swojego domu.

Będąc nas Eminą Viego zaczyna hamować, kierując się w stronę Sweet Street.

Shade przyleciał na lotnisko w Emina. Powiedział sam do siebie.
- Gdzie ta Emi !? O jest !
Emi był jego dziewczyną z lat dzieciństwa. Emi popłakała się i pobiegła w stronę Shade, i rzuciła mu się na szyję.
- Shade !
Po czym się uspokoiła, i pocałowała go.
Shade powiedział spokojnie !
Lećmy do Biura Nieruchomości, poczekamy na nasz dom
Po czym uśmiechnął się i zniknęli z walizkami Emi.

Sameyaro przyleciał nad miasto, gdy tu leciał zauważył, że tylko na obrębie miasta zawisła burza, zauważył kogoś dziwnie wyglądającego [Chyba wydziałem go chyba na polanie jak walczył z brolly'm, ale co to za forma...] postanowił podlecieć do niego i z nim zagadać.

Chłopak przeszedł się kawałek po mieście i w pewnym momencie wskoczył na dach jakiegoś wysokiego budynku. Spojrzał w niebo.
Wiem dobrze, że gdzieś tam jesteś...
Na nocnym niebie zaczęły się zbierać chmury.
Mam dla ciebie wiadomość, więc lepiej posłuchaj...
Po okolicy zaczęły ciskać pioruny choć, nie zagrażały miastu.
To my jesteśmy tutaj silniejsi...
W tym momencie 1 z błyskawic, spowodowała taki błysk, chwilowo oślepiła całe miasto. Gdy oślepiający efekt minął, Rayem był w boskiej formie. Zaczęła go otaczać biała poświata, tworząca słup, aż do nieba. Po chwili chłopak poruszył prawą ręką, a nico potem gips się popękał i rozpadł. Ręka chłopaka zaś była cała i zdrowa. Rayem pierwszy raz w tej formie uwolnił z siebie naprawdę mocno wyczuwalną energię.
- Więc strzeż się nas, a nie myśl, że jesteś silniejszy! - wykrzyczał nagle.
Chwilę potem się odwrócił. Pojawiła się podobna błyskawica, która znowu oślepiła miasto, a tym razem Ray był już w zwyczajnej postaci. Bez gipsu, bandażów, czy innych opatrunków uniósł się w górę i poleciał w stronę domów.

Młodzieniec minął dzielnicę mieszkalną i leciał z dużą szybkością nad miastem kierując się w stronę gór. Wyraźnie miał tam coś niezwykle ważnego do załatwienia.