Kogamaru i Smoku polecieli z ogromną szybkością w kierunku Oceanu.

Chisato pojawiła się w mieście - Hmm gdzie ona może być ? Powiedziała do siebie i poszła na przód.

Młodzieniec niezauważony znalazł się w mieście, szukając wcześniejszej restauracji. Kiedy już dotarł, wszedł do środka.

Chłopak wybiegł na ulice miasta. Nie mógł znaleźć Yoha.
Damn... A miałem taki dobry pomysł... No nic.
Ray podszedł do jakiegoś ulicznego tancerza.
- Mogę na chwilę pożyczyć radio i mikrofon?
- Ale po co?
- Chcę zobaczyć jak sprawdzi się mój pomysł.
- Dobra, ziom. No to pokaż, co masz.
Ray włączył jakieś jakąś prostą muzę i zaczął rapować. Typowo, bawił się w Eminema XD

Ludzie zaciekawieni zaczęli się przy nim zbierać i klaskać. Kiedy chłopak dodał do tego taniec, a raczej breakdanca "publiczność" zaczęła mu rzucać drobniaki.

Kiedy Ray skończył robić widowisko, ludzie zaczęli bić brawa. Chłopak oddał sprzęt właścicielowi, pozbierał i przeliczył pieniądze.
- No proszę. Trochę zabawy, a już by starczyło, żeby przeżyć dzień w Noitulover.
Zadowolony z siebie, chował pieniądze do swoje portfela, który o dziwo ma i poszedł w stronę domu.

Tuż za publicznością wylądował zakapturzony mężczyzna. Tsuji nie zwracał uwagi na tłum czy Rayema odchodzącego w stronę domu. Powolnym krokiem ruszył przed siebie. Skupił się na energii Hanako i ruszył w jej stronę.

Chisato poszła w kierunku domków.

Arbavay Epsilon z całą ekipą na pokładzie nabiera wysokości nad Eminą. Ciekawe, jak to wygląda z poziomu chodnika.

Portal otworzył się dosłownie kiedy Arbavay Epsilon wzbijał się w powietrze nad miastem. Używając Bukujutsu, poleciał za pojazdem z nieco zadowoloną miną.

Chłopak pojawił się w mieście na jednym z dachów, wielu wysokich budynków. Zleciał powoli na dół, rozglądając się za otwartym sklepem z alkoholem.

Post łączący:
>> https://anrevosprites.forumpl.net/t2074-sklep-z-alkoholem <<

Kiedy wyszedłeś ze sklepu z alkoholem, przed sobą w zaułku zobaczyłeś identyczną scenę z tą //tyle że tło inne//:

Podszedłeś ze zgrzewką sake nieco bliżej chcąc się dowiedzieć o co chodzi.

- Masz ładne ciałko. Po co taka słodka istotka naraża się na coś takiego?
- Spieprzaj! - zamachnęła się i chciała uderzyć mężczyznę który z łatwością zablokował cios. Tu zdziwiło Cię samo uderzenie. Było zdecydowanie za szybkie jak na człowieka, ale ani ona, ani on nie emanowali żadną energią.
- Radzę Ci zrezygnować, albo skończy się to gorzej niż teraz.. - powiedział i szyderczo się uśmiechnął. Tu dobrze wiedziałeś co ma na myśli i domyśliłeś się że nie jest to spotkanie dwojga zakochanych.

Hm?
Wkraczając rozpoczniesz wykonywanie pewnego celu Twojej postaci.
Nie wkraczając, znajdzie się inny moment.

Chłopak wszedł w zaułek, ukazując się i dziewczynie i mężczyźnie. Postawił zgrzewkę sake na ziemi i spojrzał na całą sytuację z niezbyt wesołą miną.
- Przygłupie. Zabieraj od niej łapy i zmierz się z kimś kogo nie pokonasz strzałem w mordę. - co prawda był od mężczyzny niższy, ale czy to ważne skoro zaliczał się do elity tej planety, jak nie galaktyki?

Jeżeli mężczyzna go atakuje, znika i pojawia się tuż przed nim, uderzając go z kolanka w brzuch. Kiedy tamten się schyli od uderzenia, wymierza cios w kręgosłup tak by go przewrócić i wbić w ziemię.
Nie jest chyba na tyle głupi by w ciasnym zaułku strzelać z promieni KI, o ile jakieś ma.
Jeżeli potrafi i używa jakiejś sztuczki z użyciem energii, Yoh się koncentruje i znika, pojawiając się tuż przed nim. Wykonuje szpagat i uderza mężczyznę w "dżądra". Technika żywcem z Mortal Kombat, ale była niezawodna.
Jeżeli koleś normalnie stoi i się nim nie przejmuje, chłopak używa nieco większej energii i zamienia się w Super Saiya'jina. Energia nie rozsadzi ścian budynków, ale będzie wyczuwalna w całej galaktyce, jak każdego wojownika zresztą. Jeżeli istnieje szansa że przeciwnika to przerazi, korzysta z okazji i znika, pojawiając się przy dziewczynie. Łapie ją za rękę i znika. Jeżeli się nie przestraszył, ale jest zaskoczony, młodzieniec wykorzystuje to i idzie spokojnie w jego kierunku, starając się określić moc przeciwnika o ile jakąś dysponuje.

Kiedy położyłeś na ziemi zgrzewkę alkoholu, koleś nieco się przestraszył i spojrzał w Twoim kierunku. Następnie wybuchł śmiechem.. Kiedy zaproponowałeś mu pokojowe rozwiązanie, by puścił dziewczynę, spoważniał.
- Spieprzaj małolacie. - wrócił do obmacywania dziewczyny i już miał bezczelnie ściągać jej stanik, kiedy zamieniłeś się w formę SSJ, powtarzając wcześniejsze słowa i idąc w kierunku mężczyzny. Gdyby się wystraszył, byłoby fajnie. Zlał się w gacie i zaczął uciekać, przeskakując przez płot z krzykiem że ujrzał potwora.

Żeby nie marnować energii, zszedłeś z formy SSJ. Dziewczyna była tak przerażona tym co koleś jej właśnie robił, a później samym Twoim wyglądem, że znieruchomiała. Była jednak twardsza od kolesia, nie zlała się na Twój widok.
Można by rzec.. Jest w szoku.

Młodzieniec wziął zgrzewkę wódki i podszedł do dziewczyny.
- Nic Ci nie jest? - kiedy zobaczył że jest w jakimś szoku i nie może się ruszyć albo czegoś powiedzieć, westchnął. Złapał pół nagą dziewczynę za ramię i skoncentrował się. Zniknął.

Chłopiec przeprowadził rutynowy patrol, latał po całym mieście sprawdzając czy wszystko gra, po dłuższym czasie chłopiec poleciał do sklepu po coś do picia.

Przeleciał szybko nad Eminą.

Epsilon z pasażerami leci nad Eminą.

Ray w bardzo krótkim czasie pokonał drogę przez równiny i poleciał w stronę dzielnic mieszkalnych.

Sameyaro przeleciał nad miastem.

Yoh pojawił się nad jednym z budynków, spokojnie się unosząc z zamkniętymi oczyma i złożonymi rękoma. Nie planował na razie walczyć ze względu na ostatnie wydarzenia. Raczej martwiła go teraz inna sprawa niż jak zwykle Nightmare Lord który już się przebudził czy koleś bawiący się wymiarami. Nie mógł pojąć tego co powiedziała mu Gemmei, nie mógł pojąć tego kim ona do cholery była.
Retrospekcja:

Każde uniwersum zostało zaopatrzone w Jednostki Integracji Danych i każde posiada kilka ludzkich interfejsów, by móc komunikować się z jednostkami biologicznymi.

- Dalej nie mogę w to uwierzyć. Ta planeta chyba jeszcze nie raz mnie zaskoczy.. Eh.. - usiadł na dachu budynku i zaczął medytować.

Isao Sugita i Tango Takamori przelatują niezauważeni wysoko nad miastem.
Isao: Zaczynamy od tego miasta?
Tango: Hmmm... Nie wiem. Jakby tamci dwaj zawiedli, jesteśmy za blisko. Wiesz, gdzie poleciała Szefowa?
Isao: Nie wiem, może gdzieś na wschód? Na pewno gdzieś daleko, żeby nikt jej nie przeszkadzał.
//Nawiasem mówiąc, energia Ami Saiki jest jak na razie niewyczuwalna.//
Tango: Może gdzieś dalej? Widzę już następne, dużo większe.
Isao: O, tak.
Polecieli dalej, nie wzbudzając jak na razie żadnych podejrzeń.

Młodzieniec wyczuł energię dochodzącą z Noitulover. Ktoś zaczął masowo zabijać ludzi. Młodzieniec wstał i już miał polecieć w tamtym kierunku, kiedy się od tego zwyczajnie powstrzymał. Nie było sensu lecieć do czegoś co zostało i tak zrównane z ziemią. A skoro zniszczono jedno miasto, sprawcy będą chcieli zniszczyć także inne.
(Nie daruję.. Zwyczajnie tym razem nie daruję. Że też nie zareagowałem gdy nad miastem przeleciało tych dwóch podejrzanych mężczyzn..)

Młodzieniec wleciał na jeden z najwyższych budynków w Eminie i zamknął oczy. Gdy tylko wyczuje jakąkolwiek energię zbliżającą się do Eminy, a nie należącą do jego przyjaciół, natychmiast zareaguje.

//Właściwie nie niszczą miasta, ale zabijają ludzi. Takie dostali rozkazy.//

Młodzieniec wyczuł energię dochodzącą z Półwyspu Zyonaf. Początkowo wahał się gdzie lecieć. Chłopak wyjął WDG i wysłał wiadomość Silvii. Następnie wzbił się w powietrze i poleciał z niewiarygodną szybkością w kierunku Noitulover.

Wiadomość:

W razie gdybyście wyczuły jakąś energię zbliżającą się do Eminy, wpisz kod - "ARIHHU8936904" - Ayako określi poziom zniszczeń w Noitulover. W razie czego, również to miasto ukryjecie. Na razie będę tam leciał, imho właśnie tam przeciwnicy zaczęli zabijać. Resztę miast powinno ukryć automatycznie. Tyle że nie wszystkie.. Mowa o tych najważniejszych. Jak już to zrobicie, niech Ayano z Gemmei lecą na powierzchnię. I nie kłóć się ze mną Silvia, jesteś w takim stanie że walka może zagrozić nie tylko Tobie.

Kiedy miasto całkowicie ukryło się pod ziemią, na pustej przestrzeni otworzył się ciemny portal z którego wyszła Gemmei i Ayano.
- Na pewno jesteśmy w dobrym miejscu? - zapytała niepewnie dziewczyna, nie widząc żadnych budynków tylko dziwne, jakby kobaltowe podłoże.
- Współrzędne się zgadzają. Miasto znajduje się pod nami. - odpowiedziała sucho Gemmei.

Obie stanęły spokojnie. Jedna patrzyła w stronę Półwyspu Zyonaf, druga w stronę Noitulover. Jako że Gemmei była "czymś" zupełnie innym niż Ayano, dokładnie wiedziała co dzieje się na Półwyspie Zyonaf. Ayano nieco mniej kojarzyła to co dzieje się w Noitulover, jednak wiedziała że tam również nie jest zbyt wesoło skoro Yoh osiągnął formę SSJ2.