Tango: Czekaj!
Isao: Co znowu?
Tango: Bariera tych dwóch puściła!
Isao: ...mać! Czyli tam nie ma po co lecieć?
Tango: Odbijamy na tamtą pustynię!
Zmienili kierunek i, trzymając się blisko ziemi, lecieli na pustynię.

Yoh pojawił się obok Ayano i Gemmei gdy dwóch wojowników właśnie leciało w tą stronę. Cały czas był w formie SSJ2, co mimo wszystko trochę przeraziło Ayano. Nawet się nie odezwał, był wyraźnie poważny. Coś poważnego musiało stać się w Noitulover jak już tam dotarł. Gemmei natomiast stała bez ruchu i przyglądała się w stronę z której lecą wojownicy.

Nawet Yoh się nie zorientował, kiedy zlecieli niżej i skręcili w stronę pustyni. Gemmei natomiast spojrzała momentalnie w górę, następnie gdy zlecieli niżej, szybko przesunęła głowę w dół i również skierowała wzrok na pustynię.
- Dwie jednostki biologiczne emanujące niezbyt wysoką energią lecą w kierunku pustyni.
- To zapewne oni.. - Yoh odbił się od powierzchni i poleciał w stronę pustyni bez zastanowienia. Ayano westchnęła i również poleciała za nim. Gemmei po prostu poleciała za nimi.

Maximus pojawił się w mieście nieźle wkurwiony. Na tym poziomie mocy mógł określić ile ludzi zabili przybysze.
- Yoh leci na pustynie?
Bez większego zastanowienia poleciał w tamtą stronę.

Chłopak leciał spokojnie nad miastem, co już przechodniów nie dziwiło - przyzwyczaili się oni do takich osób jak Yoh. W pewnym momencie zauważył ogromny budynek, jakim była biblioteka. Wylądował.

Obaj bracia znaleźli się w środku miasta.
- Te, czujesz tą energię ? Jest, jest jakby znajoma...
- Tak, masz racje, ja też już ją kiedyś czułem. Lećmy w to miejsce!
Obaj polecieli w kierunku lasów.

Hanako szła z Arisą przez miasto, patrzyła na wystawy sklepowe, po chwili zobaczyła jedną, która ją bardzo zainteresowała. Pociągnęła Arisę za rękę.
-Patrz jaka śliczna, na pewno świetnie byś w niej wyglądała. - powiedziała wskazując na suknię ślubną.

Dziewczyna spojrzała się na wystawę.
- Nie, raczej nie. To nie w moim stylu. A co powiesz na tą? - powiedziała wskazując niebieską sukienkę.
Chwilę jeszcze stała przy wystawie po czym ruszyła dalej.
- To gdzie teraz?

Hanako zobaczyła budkę z HotDog'ami.
-Hej, może zjemy HotDog'a? Jeszcze dzisiaj nic nie jadłam.

Chłopak pojawił się w mieście i kieruje się w stronę tablicy z ogłoszeniami.

Arisa spojrzała się na Hanako.
- Chcesz to idź kup. Ja nie jestem głodna. Poczekam na ławce.
Jednak coś nie dawało jej spokoju, i nie była to wizyta w podświadomości.

Hanako podbiegła do budki z HotDog'ami, po chwili wróciła i usiadła obok Arisy. Szybko zjadła.
-Ale było pyszne. Chociaż mogli dać więcej sosu. Lubisz pizze? Moglibyśmy kiedyś pójść do jakiejś, tak całą rodzinką.
Dziewczynka rozglądała się chwilę, po czym spojrzała na Arisę.
-Znasz mojego drugiego brata? Nazywa się Shigeru, nigdy go nie widziałam.

Arisa słysząc to co powiedziała dziewczynka roześmiała się. Poprawiło jej to humor.
- Tak, znam. Można powiedzieć, że bardzo dobrze o ile można go tak znać. Niestety... nie opowiem ci o nim.
Dziewczyna wstała z ławki.
- Poczekaj chwile, w razie czego krzycz albo kop w krocze.
Arisa odeszła.

Arisa wróciła z torbą w ręku. Siadła na ławce.
- Nasz następny cel podróży? - zapytała.

Hanako podniosła palec w górę.
-Planeta Iesteria!
Dziewczynka zaśmiała się cicho po czym opuściła rękę.
-Może jakiś sklep, kupimy coś na obiad.

Arisa wstała.
- Tęsknisz za domem? Za Iesterią? - spojrzała się na dziewczynkę.
//Planetą, której historia co chwile się zmienia xd//
- Do sklepu iść się nie opłaca, w domu mamy wszystko co potrzebne. To jak, wracamy?

Ray pojawił się gdzieś w mieście razem z Toshim.
- Chyba zrobię jakieś następne zadanie. Mam nadzieję, że tym razem będzie to coś z nagrodą... Radziłbym ci poszukać Yoha albo skoczyć do Silvii, żeby poradzili coś na tą rękę. A zresztą... rób jak chcesz...
Po tych słowach, Ray ponownie udał się pod tablicę ogłoszeń.

-E tam ręka, też chce jakąs nagrodę. Chociaż ręka się przyda.
Odleciał.

Hanako spojrzała na Arisę.
-Może troszkę, nie wiem, ostatnio nie było tam miło.
Dziewczynka chwyciła Arisę za rękę.
-Wracajmy.

Brama Senkai otworzyła się wysoko nad miastem, po chwili wyszedł z niej Sameyaro. Brama zamknęła się chwilę później a chłopiec zniknął.

- Jesteśmy już prawe na miejscu. Polecieli w Kierunku domu Smoka.

Szedł spokojnie ulicą, w stronę najbliższego sklepu spożywczego, jednak na krótką chwilę wskoczył pod tablicę ogłoszeń.

Maxi i Yoko polecieli wprost na pustynię.

Hanako i Arisa spacerowały po mieście, trwało to dobrą godzinę. Hanako oglądała wystawy.
-Lubisz to miasto? Bo ja je kocham.

Arisa spojrzała na dziewczynkę.
- Nienawidzę go. Tu spotkało mnie tyle złych rzeczy... Cierpienie jest w tym mieście codziennością.
Szybko uświadomiła sobie, że nie powinna mówić czegoś takiego dziecku.
- Może pójdziemy do sklepu z pluszakami? - zmieniła szybko temat.

Hanako spojrzała na Arisę.
-Nie, wracajmy do domu, rozbolała mnie głowa.