Kaylin pojawiła się w domu Yoha, obok Silvii i Ayano.
- Hej, musiałam gdzieś przynieść Hanako, a nie miałam lepszego pomysłu. To do zobaczenia.
Położyła śpiącą Hanako na kanapie w salonie i weszła z powrotem przez Puerta na statek.

//Ten post dzieje się wewnątrz tego:
https://anrevosprites.forumpl.net/t2257p75-skrzydo-szpitalne#50269
//

Yoh pojawił się w stroju, w którym „walczył” w kosmosie z kulą energii. Szybko go ściągnął, po czym w samych slipkach poszedł do lodówki, wyjmując jakikolwiek zimny napój gazowany. Otworzywszy, powoli zaczął go pić... Silvia natomiast przyszła w pewnym momencie z Yuki na rękach; jak zwykle, karmiła ją. Ayano siedziała kilka metrów za nią, obok śpiącej Hanako.
- Przy kobietach... w slipkach?
Młodzieniec, dopiwszy swój napój, wstał z krzesła, po czym poszedł do szafy i wyjął z niej swoje ubranie. Nie minęło kilka minut, a już był gotowy.
- Pasuje?
- O co Ci chodzi? Zwróciłam Ci uwagę, ponieważ są tu dzieci.
- Czy ja coś mówię?
- Nie, ale wnioskując po Twoim tonie, masz mówiąc krótko; jakieś zastrzeżenia.
- Nie mam żadnych zastrzeżeń, widzisz że chodzę zdenerwowany i głupio sugerujesz ubranie się. Może mimo wszystko, warto byłoby uświadomić sobie że ja też jestem człowiekiem?
- Dobrze... Wybacz że zapytałam, wybacz że się martwię, wybacz że się pomyliłam.
- Teraz, wyraźnie widzę że Tobie coś nie pasuje.
- Czasem zachowujesz się jak bachor, ot co...
Kiedy Silvia, łagodnie kłóciła się z Yohem, Ayano przyglądała się śpiącej Hanako. W sumie, była zadowolona że ona tu jest, mimo to, cały czas brakowało jej Gemmei, która za tydzień miała być skazana, jeżeli wszystko pójdzie po myśli tych całych najstarszych. Nie tak miała wyglądać cywilizacja Jigen Tankenka; oni wszystko niszczą.

Yuki w pewnym momencie zaczęła płakać, jakby to miało powstrzymać jej rodziców od podnoszenia na siebie głosu, co stawało się coraz częstszym zjawiskiem podczas tej „rozmowy”. Silvia nie mając już siły na dziecinne zachowanie Yoha, poszła do pokoju dziecinnego uśpić małą, natomiast Yoh wyszedł z hukiem drzwi do ogrodu.
- Każdy to przeżywa na swój sposób. Ona chyba nie rozumie po prostu jak ja się w takich momentach zachowuję.
W pewnym momencie, Yoh usłyszał w głowie jakby głos Chiki.
- Nie rozumiesz kobiet.
- A Tobie o co chodzi?
- Ona się o Ciebie martwi, Ty natomiast jak ten pospolity samiec to olewasz, myśląc o innych rzeczach. Wstyd.
- Nie rób mi tu wykładów... Nie mam humoru.
- Nie obchodzi mnie czy masz humor czy nie, kiedy zachowujesz się jak palant.
- ...
- Nie ignoruj mnie.
- ......
Yoh zaczął ignorować Chikę, która w pewnym momencie przestała się w ogóle odzywać. Usiadł sobie pod drzewem, patrząc się w krystalicznie czyste niebo nad nim. Mimo to, robiło się już chłodniej.

//Przejmuję chwilowo kontrolę nad postacią Yoha Atsuko.//

W pewnym momencie, na niebie można było dostrzec niewielki punkcik; tak, był nim nie kto inny jak Shigeru Nakatoni, wraz ze swoją żoną, Sandrą. Po kilku sekundach, małżeństwo wylądowało już w ogródku domu Yoha, gdzie ten spokojnie przysypiał, pomimo lekkiego chłodu.
- Yoh, nie mam najmniejszego zamiaru czekać, aż ruszysz to swoje leniwe dupsko, żeby otworzyć mi portal do innego wymiaru, gdzie mógłbym spokojnie potrenować.
- Ładnie poprosisz to Ci go otworzę.
- ...
Sandra powolnym krokiem zbliżyła się do Yoha.
- Możecie się z Shigeru nie lubić, ale mi, przyjaciółce Silvii, chyba nie odmówisz, prawda? Proszę, otwórz Nam portal do innego wymiaru, gdzie obydwoje potrenujemy chwilę w spokoju, a że-...
Yoh pstryknął palcem, natomiast tuż obok Sandry pojawił się portal, który prowadził od razu do RoSaT.
- ...a żeby szybciej urodziło Wam się dziecko i żebyście wrócili do swoich zadań jako obrońcy tej planety, dając dobry przykład dziecku. Przestudiowałem to już.
- Skurczybyk.

Kilkanaście godzin później...
Yoh ponownie otwiera portal między wymiarowy, z którego wychodzi Sandra oraz Shigeru. Ten drugi wyraźnie jest nieco spokojniejszy niż wcześniej, Sandra poza powiększonym brzuchem oraz dłuższymi włosami nie wykazała jakichś większych, znaczących zmian w wyglądzie. Właściwie, tylko o to chodziło Iesterowi; chciał podobnie jak Yoh, przyśpieszyć swój poród, słysząc o tym, iż jednemu z jego najlepszych przyjaciół, urodziło się dziecko.

Epilog - Shigeru jako postać NPC:
Sandra po kilkugodzinnym pobycie w szpitalu, urodziła córkę, którą wraz z Shigeru, nazwali Mayu. Dziewczynka była zdrowa, a sam Shigeru z rodziną, ostatecznie wrócił do miasta, chwilowo zatrzymując się... u Yoha. Mimo cholernych sprzeciwów ze strony chłopaka, ostatecznie wygrała perswazja Silvii. Z powodu chwilowej nieobecności Arisy oraz Maxa, Sandra wymyśliła że zatrzyma się u najlepszej przyjaciółki. Gorzej było z faktem, że od czasu wydarzenia z zamianą w pustych, Shigeru i Yoh ciągle się „gryźli”. Łączyło ich jedno - spanie na podłodze w salonie.

//Od tej pory Bercik gra Shigeru Nakatonim.
Chwilowo mieszkasz u Yoha Atsuko.
Zmień kartę postaci, jeżeli Shigeru Nakatoni ma stać się Twoją główną postacią.
Na portalu aktualizacja pojawi się jak znajdę chwilę czasu.//

Hanako większość czasu spędzała na pietrze, czasami trochę jej się nudziło lecz szybko znajdowała sobie coś do roboty, kilka razy włamała się Yohowi do gabinetu i bawiła się różnymi rzeczami, które tam znalazła. //Tak Yoh, te świerszczyki w szufladzie od biurka też znalazła.// Jeżeli chodzi o Shigeru, to trochę się go wstydziła, a czasami wydawał się jej straszny. Aktualnie siedzi siedzi sobie w pokoju Ayano i nad czymś się zastanawia.

//Oj, nie wiesz jak opancerzony jest gabinet Yoha. Nie mogła do niego wejść... A świerszczyki to prywatne zasoby wiedzy, katalogowane przez kilka lat!//

// Aktualizacja karty pojawi się jak znajdę chwilę czasu - dokończę techniki. //

Mimo, że Shigeru nie przepadał za Yohem czuł się u niego w domu swobodnie jak u siebie. Siedział w salonie na kanapie, popijał jakiś napój, który wcześniej wyjął z lodówki. Siedział cicho i mało czym się przejmował. Był zmęczony. Nie przeszkadzało mu spanie na podłodze a samo wstawanie w nocy do płaczącej Mayu. Przez cały pobyt nawet nie zauważył Hanako, zwyczajnie nie zwracał na nią uwagi. Nie wiedział także nic o Gammei dlatego nie mógł nawet przypuszczać w jakiej sytuacji znajduje się rodzina Yoha. Sandra w tej chwili karmiła małą Mayu. Przez cały pobyt u znajomych starała się pomagać w obowiązkach domowych, zajmowała się dzieckiem, często wdawała się w różne rozmowy z domownikami. Ogólnie czas spędzony tu uważała za przyjemny. Ciekawą odmianą był dom pełen ludzi.

V-Team pojawia się przed domem Yoha.

//poniższe, jeśli Yoh dalej drzemie w ogrodzie//
- Hej, Yoh, chyba powinniśmy jakoś zacząć organizować naszą operację.

//poniższe, jeśli jest gdzieś w domu//
Viego podchodzi do drzwi i puka. Kaylin stoi z założonymi rękami, Alister gdzieś na uboczu, trzyma ręce w kieszeni i coś sobie nuci.

Max zatrzymał się przed domem Yoha, przywitał się z V-Team'em i stanął z boku czekając na Arisę i oznakę życia ze strony Yoha.

//Jeśli Viego i reszta stoją pod drzwiami.//
Dziewczyna podchodzi do wszystkich i wita się.
- Szykuje się jakaś impreza? - zapytała z uśmiechem.
Czeka aż ktoś otworzy drzwi.

//Jeśli V-team wita się z Yohem w ogródku//
Arisa podchodzi pod drzwi i puka jeśli Max tego nie zrobił. Czeka aż ktoś otworzy drzwi.

//Był gdzieś w domu xd//
Yoh podszedł spokojnie do drzwi, zakładając w międzyczasie swoją czerwoną kurtkę. Reszcie domowników nie mówił co się tak naprawdę dzieje, jednak kiedy przed domem zaczęło robić się tłoczno, nie chciał już siedzieć bez słowa.
- Ayano.
- Tak?
- Zaopiekujesz się Yuki pod nieobecność moją oraz Silvii.
- Już?
- Tak, acz jeżeli nie chcesz to nie musisz lecieć z Nami.
Silvia spojrzała pobłażliwie na Yoha. Uśmiechnęła się, po czym spojrzała na Ayano.
- Postaramy się szybko wrócić, ale nie chcę narażać na dodatkowe niebezpieczeństwo jeszcze Yuki oraz Ciebie.
- Odpowiadamy za Gemmei.
W oczach Ayano pojawiły się łzy, jednakże, również uśmiechnęła się.
- Nie martwcie się, zaopiekuję się nią, dopóki nie wrócicie.

Yoh uśmiechnął się, po czym złapał Silvię za rękę. Spojrzał na wszystkich zebranych przed domem Yoha.
- Więc jaki jest plan i czy zabieramy ze sobą jeszcze kogoś?
- Pamiętaj że mamy być początkowo dyskretni...
Na ciele chłopaka zaczęła gromadzić się ciemna materia, a on sam nie wyglądał na zadowolonego. Jego energia zaczęła wzrastać niewyobrażalnie, jednak po kilku sekundach się ustabilizowała; zaczęła opadać, natomiast ciemna materia, znikać.
- Początkowo... Później nie odpowiadam za to co się stanie z tymi spróchniałymi gnojkami. Mam nadzieję że na Beralzie są niezamieszkałe tereny.

- Południowo-zachodni podwójny kontynent i wyspy w jego okolicy nie zostały jeszcze skolonizowane.
- Więc tak: idziemy chyba w piątkę, to będzie optymalny skład drużyny. Bardzo dobrze by było, gdybyśmy początkowo nawet wyglądali na nieznanych. Myślę, że byłbym w stanie jakoś nałożyć na was iluzję zmieniającą wasz wygląd. Będzie to potrzebne głównie przy wejściu, potem będziemy mogli korzystać z Clock Up i The World do niezauważonego przemieszczania się, niewidzialność też pomoże. Kilka źródeł mam, więc zostanie tylko dowiedzenie się, gdzie znajdziemy Gemmei, a potem to już idziemy na żywioł. Jakieś jeszcze pytania?
- Właściwie, mi nie musisz dawać iluzji, siedziałem w Korytarzu chyba wystarczająco, żeby mnie nie pamiętali po jednym spotkaniu.
- Dobrze.

Yoh i Silvia siedzieli cicho, odpowiadał im plan Viega, mimo, iż dziewczyna wiedziała, że Yoh wolałby to rozwiązać od razu siłowo. Bezsensowna strategia, która dałaby im szansę na odnalezienie Gemmei - cała uwaga skupiłaby się na poszukiwanym Yohu Atsuko, któremu walka z masą Jigen Tankenka byłaby na rękę; zwłaszcza przy stracie kontroli nad formą Nightmare Lorda. Mimo to, lepiej było się nie bawić w samodzielną dywersję; jeżeli Yoh próbowałby to robić, Silvia od razu planowała go od tego planu odsunąć.
- To kiedy wyruszamy?

- Właściwe pytanie brzmi, czy macie coś przeciwko wyruszeniu od razu. Kaylin, ile mamy w schowku stabilizatorów?
- Dwa.
- Wystarczy. Możesz je podać?
Kaylin otworzyła portal i weszła, wyszła po chwili z dwoma bransoletami, podała je Viegowi.
- To stabilizatory. Utrzymują pewien efekt nawet gdy źródło się znacznie oddali. Właśnie je naładowałem swoją mocą światła, utrzymają iluzję zmienionego wyglądu.
Podał po jednym Yohowi i Silvii.
- A co ze mną?
- Entei Henshin.
Viego przeszedł w niematerialną formę i zaczął zmieniać kształt. Zmienił się w aurę, która otoczyła Kaylin i uformowała ciemnoczerwoną bluzę, która się na niej zmaterializowała. Wtedy Kaylin zaczęła świecić i zmieniła wygląd.

- Hm, nie tak źle. Miałeś to gdzieś w bazie danych czy spontan?
- Pół to, pół to. I tak będzie ci potrzebny tylko przez jakiś czas. Yoh, Silvia, włóżcie stabilizatory i skoncentrujcie się na wyglądzie, który chcecie na chwilę obecną. Wygeneruję pole elektromagnetyczne, które odczyta wasz pomysł o ile będziecie wystarczająco skupieni i nałożę na was tą iluzję. Tylko pamiętajcie, że to będzie jedynie iluzja wzrokowa, nie pełne przekształcenie.
- A ta moja? Te włosy wydają się być prawdziwe, nawet w dotyku.
- W pewnym zakresie masz możliwość przejścia w Entei, więc tylko dołożyłem mojej energii, żeby to jakoś pobudzić.
- O, fajnie.
Viego-bluza zaczął emitować pole elektromagnetyczne, a gdy "namierzył" wyobrażenia Silvii i Yoha, nałożył na nich iluzję.
//Czyli na samą zmianę wystarczy twój post, nie muszę niczego dodawać.//

Yoh wraz z Silvią założyli bransolety na ręce, po czym skoncentrowali się. Efekt zaskoczył Silvię, dla Yoha nie był czymś szczególnie nowym.

- Z peleryną wyglądam zajebiście.
- ...
- W każdym razie, ruszamy?

- Tylko musicie się przyzwyczaić, szczególnie ty Yoh, do sprzecznych informacji od zmysłów. Wzrok powie "mamy pelerynę", ale dotyk powie "pelerynę? co brałeś?". Zwykle to jest przyczyną choroby morskiej, ale nie wydaje mi się, żebyście byli specjalnie na nią wrażliwi.
- Dobra, chodźmy. Puerta.
Kaylin otworzyła przejście prowadzące bezpośrednio do głównej bramy na Beralzie. Alister i Kaylin przechodzą. Wrota się zamkną zaraz po przejściu Yoha i Silvii.

Yoh oraz Silvia przechodzą przez portal, prowadzący na Beralzę. Zaraz za nimi, ten się zamyka.

Arisa nie czekając na zaproszenie weszła do domu.
- Idziesz? - zapytała Maxa.
Od razu zauważyła Shigeru siedzącego na kanapie popijającego jakiś napój. Zignorowała go. Nie bardzo było to dziwne gdyż on także ją ignorował. Nie przyszła w końcu dla niego. Zaczęła rozglądać się za Sandrą. Ta właśnie skończyła karmić Mayu. Weszła do salonu z dzieckiem na rękach. Widząc Arisę uśmiechnęła się. Tomoyuki podeszła do Sandry. Zaczęła "bawić się" z dzieckiem. Nie trwało długo aby Shigeru odwrócił się w stronę córeczki. Dopiero teraz, gdy dziewczyny stały obok siebie dostrzec można było wyraźne podobieństwo w ich wyglądzie. Chłopak uśmiechną się po czym dopił napój. Zgniótł puszkę, wstał z kanapy i wyrzucił ją. Wrócił do salonu i podszedł do małżonki obejmując ją.
- Tu jak zwykle pełno ludzi. Przyszłaś nas odwiedzić? - zapytał Arisę.
- Przy... - nie dokończyła gdyż przerwała jej Sandra.
- Z tego co wiem nie jesteśmy u siebie więc się tak nie zachowuj. Rozumiem, że możesz się odstresować bo już jesteśmy we trójkę ale bez przesady.
- Yoh gdzieś wyszedł... więc do niego raczej nie przyszła.
- Przyszłam zobaczyć się z twoją córką i Hanako. Tak właściwie to nie widziałam jeszcze córki Yoha.
- Eh... - chłopak powrócił na kanapę.
- A tak, nie poznałaś jeszcze imienia. To jest nasza mała Mayu. - powiedziała Sandra całując niemowlę w czoło.

//Reszta jak odpiszą inni//

Max stał jeszcze chwilę na dworze, po czym wszedł do domu. Usłyszał kawałek rozmowy między Sandrą, Arisą, a Shigeru.
-Yo. - podszedł do Sandry i spojrzał na Mayu, przyglądał się przez chwilę, nie bardzo wiedział co zrobić. W końcu do niej pomachał i powiedział "Hej, wujek przyszedł.". Odwrócił się, poszedł schodami na piętro i wszedł do pokoju Ayano. Nim zdążył cokolwiek powiedzieć, Hanako wisiała mu na szyi.
-Braciszku, tak bardzo tęskniłam!
Chłopak przytulił ją do siebie.
-Ja również tęskniłem.
Max postawił siostrę na ziemi, a ona opowiedziała mu pokrótce co robiła w zaświatach. Po chwili zeszli razem na dół. Hanako trochę się denerwowała spotkaniem z Arisą, stanęła więc za bratem i lekko się wychyliła patrząc na Shigeru. Chłopak dostrzegł to po czym powiedział po cichu do Hanako.
-Nie bój się, on tylko tak wygląda. - Mówiąc to uśmiechnął się do niej, po czym zawołał Arisę.

//Yoh, nadużywamy gościnności? xd//
Shigeru nawet nie przejął się tym, że Max także tu jest. Siedział dalej na kanapie. Arisa widząc jak Hatsutoku zszedł z siostrą spuściła wzrok. Mimo, że Shigeru ignorował to wszystko postanowił się odwrócić. Zauważył Maxa z jakąś dziewczynką, której nigdy wcześniej nie widział.
- Sandra, dzwoń na policję. - jego reakcja nie mogła być inna.
Arisa uśmiechnęła się lekko jednak uśmiech szybko zniknął z jej twarzy. Sandra podeszła do Hanako wcześniej dając do potrzymania Mayu Arisie. Objęła Iesteriańską dziewczynkę po czym spojrzała na małżonka.
- To jest Hanako. Jego siostra. Mieszkasz tu już trochę i jej nie zauważyłeś?
(Na miejscu Yoha zbierałbym opłatę za nocleg. Trochę tu ludzi przebywa.)
Shigeru wstał spojrzał się na Hanako po czym odwrócił się w stronę Arisy. Wziął od niej dziecko i wyszedł do kuchni. Sandra nie wiedziała co ma zrobić. Czy zostać ze wszystkimi czy raczej dać im wszystko wytłumaczyć sam na sam. Bez słowa wyszła za Shigeru. Oboje siedzieli w kuchni.
- Ja... - dziewczyna nie mogła dokończyć bo po jej policzkach zaczęły spływać siarczyste łzy.

Max podszedł do Arisy i zaczął jej ocierać łzy, Hanako natomiast stała chwilę z tyłu i tylko się przyglądała, następnie podbiegła do Arisy i ją przytuliła. Chłopak spojrzał jej w oczy.
-Nie płacz już, dobrze?

Arisa nie mogła przestać płakać przez pewien czas. Shigeru wszedł do salonu z Mayu na rękach i słuchawkami w uszach.
- Niebawem wrócę. - powiedział mijając przyjaciół "odgrywających" wzruszającą scenkę.
Wyszedł trzymając dziecko z domu. Sandra dalej siedziała w kuchni. Arisa spojrzała na Hanako.
- Ja... ja cię bardzo... przepraszam...
Gdy wszystko było już wyjaśnione, a dziewczyna przestała płakać i obwiniać się poszła do kuchni, siadła obok Sandry.

Ayano nie przejmowała się tyloma osobami pod jednym dachem, właściwie, było jej raźniej, kiedy przebywały tu jakieś inne osoby, niż Silvia i Yoh. Przeważnie siedziała w pokoju dziecinnym, gdzie spała spokojnie, mała Yuki. Zastanawiała się, jak poradzą sobie Yoh oraz Silvia, którzy poszli pomóc Gemmei. Młodzieniec już wcześniej wspominał dziewczynom o zakupie większego domu, jednak póki co, nie miał do tego głowy; zwłaszcza, to ostatnie wydarzenie z Gemmei.

Arisa wyszła z kuchni i udała się na górę. Czując energie Ayano wyczuła weszła do pokoju Yuki.
- A więc to jest... no właśnie nie poznałam tej panienki. - powiedziała podchodząc do łóżeczka dziewczynki.
Spojrzała na Ayano i liczyła na odpowiedź z jej strony.

Sandra dalej siedziała w kuchni i rozmyślała nad czymś co męczyło ją już od dłuższego czasu. Nie przeszkadzało jej to jednak w rozmowie gdyby taka nastąpiła.

Ayano uśmiechnęła się kiedy Arisa weszła do pokoju dziecięcego. Yuki grzecznie spała, nie płacząc, ani nic w tym guście; wyglądała naprawdę ładnie.
- To Yuki... Ładna, prawda?
- Ty jesteś Arisa? Miło mi Cię poznać, jestem Ayano Morioka.
Dziewczyny już się widziały, jednak nigdy nie przedstawiały się sobie, albo bliżej nie poznawały; nigdy nie było jakoś na to czasu.

Max udał się do kuchni i siadł na przeciwko Sandry. Po chwili w kuchni znalazła się również Hanako i zaczęła grzebać w lodówce.
-Hej, Sandra. Długo chcecie mieszkać z Yohem? Wiesz, u mnie zawsze znajdzie się miejsce więc jakby co...
-Może od razu powiesz, że po prostu chcesz być bliżej Shigeru. - Powiedziała Hanako nadal grzebiąc w lodówce.
-Zgłupiałaś!? Robię to ze względu na Sandrę i Ayu.
-Mayu.
-Wygodniej mi się mówi Ayu.
Hanako wyciągnęła z lodówki kubełek lodów, sięgnęła po łyżkę, usiadła obok brata i zaczęła zajadać. Max czekał na odpowiedź Sandry.