- Jaki znowu kwiatek? - zastanowiła się chwilę Silvia. Na chwilę podeszła do szafy i ją otworzyła wzdychając. Wróciła do Hanako.
- Ten kwiatek sprawił że usnęłaś.. Yoh najwyraźniej też. - powiedziała, starając się ukryć wyczyn chłopaka.
- Idę na górę się umyć.. - powiedziała Ayano i pobiegła na górę pod prysznic.
- Dajcie znać jak będziecie wychodzić. - odezwała się spokojnie Gemmei i poszła do swojego pokoju słuchać muzyki.

Hanako pobiegła ubrać buty. Gdy była gotowa pobiegła do salonu, potem do kuchni i zrobiła smutną minę.
-Gdzie Shiranui ?
Hanako pobiegła po schodach na górę szukać kotka.

//Taki mały Edit, mam nadzieję, że się nie obrazisz Yoh//

Tsuji doszedł do domu Yoha. Wyczuwał stąd energię Hanako. Otoczyły go fioletowe plastry a on sam wzbił się w powietrze. Gdy był na równi z pierwszym piętrem plastry uformowały okrąg na plecach powodując zatrzymanie się mężczyzny w powietrzu.
Spoglądał on w okno. Z specyficznym dla niego wyrazem twarzy. Nic nie mówił.

Silvia zaczęła szukać kota który.. siedział pod łóżkiem. Wyjęła go i zawołała Hanako. Nie zauważyła nawet Tsujiego patrzącego w okno. Kiedy mała zeszła, dała jej Shuranuiego.
- Proszę.. Najwyraźniej przestraszył się tego tłoku. - powiedziała z uśmiechem
- Przekonaj brata to z Nami pojedziesz na biwak. - dodała. Założyła buty i złapała Hanako za rękę.
- Gotowa? - zapytała.

Hanako dostrzegła straszną twarz spoglądającą na nią przez okno.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.... !
Dziewczynka padła na podłogę, nieprzytomna ze strachu.

Chisato podeszła do drzwi i zapukała
- Jest tam kto ?

Tsuji trochę zakłopotany tym co zrobił zrobił to co wychodzi mu najlepiej. Stał bez ruchu i się nie odzywał. Nic dziwnego, że mała Hanako przestraszyła się takiego widoku.

Silvia spojrzała na okno i także się przestraszyła. Zorientowała się jednak po energii Tsujiego że nie ma on wobec nich złych zamiarów. Wzięła dziewczynkę na ręce i wyszła z nią z domu.

Po drodze spotkała Chisato. Przywitała się z nią.

- Co się stało, Chisato? - zapytała spokojnie.

- Cóż mam bardzo ważna sprawę do Yoha, czy jest w domu ? Chodzi o Smoka. Odpowiedziała.

Tsuji nadal stał, a dokładniej unosił się przy oknie.

- Niestety.. Nie ma go teraz w domu. Gdzieś zniknął, prawdopodobnie musi przemyśleć trochę spraw. Może jak wróci, przekażę mu że byłaś? Albo wejdź i powiedz o co dokładnie chodzi.. - powiedziała spokojnie dziewczyna. Bardziej zajęta była teraz samą Hanako która zemdlała i dziewczyna musiała zanieść ją do domu.

- Poczekaj proszę chwilę. Zaraz wrócę tylko odprowadzę ją do Maxa, dobrze? - odezwała się i z dziewczyną na rękach poszła do domu Maxa.

- Dobrze zaczekam, ale to bardzo ważne, wiec jeśli możesz, pośpiesz się. Chisato czekała przy drzwiach.

Tsuji wylądował. Ruszył w stronę domu Maxa wydając przy chodzeniu odgłosy takie jak Cell.

- Przepraszam że musiałaś czekać. - starała się wytłumaczyć Chisato, czekającej już dosyć długo przed domem.
- No więc, w czym mogę Ci pomóc? Jeżeli sprawa jest tak ważna jak mówisz to nie wypadałoby czekać na przybycie Yoha. Może przyjść za minutę, a może nawet jutro.. - wytłumaczyła spokojnie i zaprosiła Chisato do domu. Nalała jej gorącej herbaty, sobie też zrobiła.

- Jak już mówiłam chodzi o Smoka, a konkretniej o jego demona, nie wiem czy wiesz ale staramy się ustalić dlaczego i po co wylądował w jego ciele. Jedyne co znaleźliśmy to imię jednego z członków rodziny Katsuyuki Ikagawashii. Mówi Ci to coś ? Przerwała i napiła się herbaty. - Jest to dla nas bardzo ważne, może Ty, bądz Yoh macie jakieś dane na jego temat ?

Wylądował przy domu Yoha. Pomachał do Kaylin, a ta podeszła.
- I co?
- Zaraz będzie. My coś bierzemy?
- Po co, wszystko mamy w twoich zwojach, a ty możesz je wziąć skądkolwiek.
- To po co w ogóle nam Epsilon, skoro będziemy bez przeszkód używać naszych mocy?
- Dla zabawy. Nie fajniej pojechać, czy w tym przypadku polecieć?
- Niech ci będzie. O, coś nadlatuje, czy to...
- Tak, to nowy Epsilon.
Pojawiło się coś pomiędzy tym, tym, a tym, tylko ze skrzydłami, szybami przyciemnionymi od zewnątrz oraz, choć nie było tego od razu widać, nie całe wnętrze było wypełnione siedzeniami. Wylądowawszy, pojazd schował skrzydła.
- TO jest Epsilon?
- Wszechstronny Pojazd Wysokich Prędkości model E, czyli Arbavay Epsilon.
Otworzyły się główne drzwi, z obu stron w połowie długości pojazdu.
- No, ładujcie, co wam potrzeba i wsiadajcie.
- Dobra, ja prowadzę.
- Nic z tego.
Zobaczył Chisato, podszedł do okna w domu Yoha i zapukał w nie, mówiąc:
- Hej, Chisato! Wiesz może, gdzie poszedł Smoku? Biwak robimy.

//po angielsku to będzie... Versatile Vast-Velocity Vehicle, co można skrócić do 4V. Cztery to po arabsku 'arba, stąd Arbavay. Tak naprawdę nazwą Arbavay można określić wszystkie pojazdy znajdujące się w Latającym Mieście, razem z samym miastem.//

Ayami przyszła pierwsza i pomachała Viegowi i Kaylin.
Hej! - krzyknęła.
Wooow! - zawołała z zachwytu, gdy zobaczyła coś wyglądającego jak bus.Jej mina wyglądała tak.
W tej chwili przybiegł Ketsu zmęczony noszeniem plecaka.Padł na ziemię.
Uff..Ayami!O, siemacie. - powiedział.
Po chwili chłopiec jednak wstał.

Dziewczyna najpierw nie wiedziała skąd dochodzi głos Viega, obróciła się i zobaczyła go w oknie. - Z tego co wiem, to trenuje z bratem na wsypie Densetta.

- Hmmm... Nie wiem, czy powinienem się narażać na przeszkodzenie im w treningu... Worldwide Reading. Hmmm... Densetta, południowa część. Daleko na południe od kontynentu, ma niewielu mieszkańców, bo południowe części nie są żyzne.
- Nie mów, że to wszystko wyczytałeś z Worldwide Reading.
- Nie, sprawdziłem w atlasie jakiś czas temu. Teraz tylko dokładnie ich zlokalizowałem. Kaylin, otwórz mi przejście.
Otworzyła przejście na Densettę, Viego przeszedł. Kaylin nie zamykała portalu.

Max pojawił się obok Kaylin.
-Hej, możemy się trochę spóźnić bo muszę się wybrać do sklepu po jakieś normalniejsze ciuchy dla Hanako.
Gdy to powiedział, teleportował się z powrotem.

Smoku i Kogamaru wyszli z portalu. - Cześć !

Maxi wyszedł z portalu:
- Witam. I znikł.

Wyszedł z portalu, Kaylin go zamknęła.
- No, kolejny sukces.
- Może jednak weźmiemy coś od razu?
- Eh, no dobrze...
Przeszli znowu przez płot, omijając Toshiego. //uznajemy, że naprawdę się wpieprzyłeś w płot, co? xd//

Pojawił się z plecakiem.
- To kiedy mamy zamiar iść?