-Mikiudus zbieraj się z pod tej ziemi, lecimy za nim aby nie zrobił wjększej zadymy.
Wygrzebał Mikiudusa z pod piachu złapał go za rękę i zaczął lecieć za Rayem.

Dobra Toshi spokojnie.-Mikidius przekazał Toshiemu 1/4 swojej energi.
Fajny taniec zatańczył Rayem.Ciekawe za czym pobiegł.-powiedział Mikidius rozbawiony tańcem.
Dobra Toshi lece.-i jak to powiedział uczynił.Poleciał za Rayemem.

//Silvia jest przysypana inteligencie >.>//

Ketsu wygrzebał Silvie spod piachu.Zwrócił się do dziewczyn.
Hej, nic wam nie jest ?
Popatrzył na Mikidiusa i drugiego kolesia który z nim leciał.
[Hm, skądś go kojarzę, ale skąd on zna moje imię] - myślał zdziwiony ciągle oczekując na odpowiedź.

Toshi zaczął oddychać swobodniej. Z jego ciała wyleciała jakaś ciemna smuga poczym poleciała pod ziemie.

- Nie wiem za czym on poleciał ale lepiej żeby nikt nie stał mu na drodze.
Leciał za Rayemem

- Dzięki. Ale o co mu chodziło? - zapytała Silvia. Mimo to nie oczekiwała na odpowiedź. Małpa nie zrobiła im większej krzywdy bo prawdopodobnie Rayem je skojarzył nawet w formie Oozaru.
- Hmm.. A nie możemy mu odciąć ogona? - zapytała Ayano, patrząc na uciekającą małpę.
- Nie. Skoro chce przejść na formę SSJ4, odcięcie ogona sprawi jedynie że się wkurzy, bo wróci do normalnej formy. - wytłumaczyła Silvia dziewczynie to tak, by nikt poza nimi tego nie słyszał.

Nagle obok dziewczyn pojawił się portal, taki sam jak Door of the World. Wyszedł z niego nie kto inny, jak Yoh. Jednak, trochę zmieniony. Miał dłuższe włosy, wyglądał poważniej.
- Cześć.. Złoty Oozaru? Dobra, zaraz się nim zajmę. Ludzie w piwnicy zostali powiadomieni o zdradzie Shigen'a. Poszło szybciej niż myślałem, bo trenowałem pierw w świecie Smok'ów, a następnie w Odseparowanym Świecie. Chciałem iść jeszcze do ROSaT, ale przypomniałem sobie że bez mojego urządzenia nie dostanę się tam. - wytłumaczył i przyglądał się na małpę.
- Zmi.. Zmieniłeś się.. - powiedziała lekko zaskoczona Silvia.
- Ta. - powiedział i zniknął w normalnej formie, pojawiając się przed olbrzymią małpą.

Oho, Yoh zapuścił włosy.Może przybyło mu też na energii.. - gadał pod nosem Ketsu xd
No, to po małpiszonie. - powiedział Ketsu

Ketsu usiadł
Emm...

Wychyla głowę przez wyjście mniejszego modułu.
- O, Yoh wrócił? Dobrze. Uspokoi za nas małpiszona i może skołuje jeszcze kilka dodatkowych modułów. Oprogramowanie zsynchronizowane i dopasowane do naszych potrzeb.
Wyskoczył na piasek i zamknął oczy. Nie wiadomo, czy ucina sobie drzemkę, czy nie.

-So V, any training room with dummies? Anything that's a sort of punching bag and doesn't break just because?

- Emm... Na razie nie. Chwilę temu skleiłem statki, może jeszcze basen chcecie w środku?...

-Ah, okay, I understand. Well, I just wait, then. About the pool, nah.

Yoh przeniósł się z Rayem'em po wyczuciu energii Viega, pod sam statek. Położył nieprzytomnego chłopaka na piachu.
- Zaraz wracam. - powiedział i znowu zniknął. Nawet nie przykładał palców do czoła, po prostu znikał.

[Wa mac, ale parówa!]
Chwilę potem Ketsu wyciągnął z kieszeni parówki//"Parówki Sołtysa"// i zjadł

Nagle pojawił sie Mikidius.
Ciekawe jak sie czuje Rayem....o ogon pytać nie będe.-powiedział Mikidius
Mikidius usiadł sobie koło statku.

- A niech sobie leci... Ciekawe, czy da się na tym oprogramowaniu puścić Tetrisa...
Leżał, nie otwierał oczu.

Ray zaczął powili odzyskiwać przytomność, ale słabo.
Leżał na piachu, lekko otwierając oczy.

- o hayo ! Dostałem wiadomość. O jakimś potworku. Przybyłem na ratunek piękna niewiasto. [jest tu jakaś?]

Yoh pojawił się nagle przy statku. Powrócił do normalnej formy, choć w SSJ4 mógł się zamienić w dowolnym czasie.
- Gotowy na stanie się SSJ4? - zapytał Rayem'a poważnie.

Silvia i Ayano siedziały cicho, wolały obserwować sytuację.
Kiedy przybył Wzol, to Ayano i Silvia się uśmiechnęły po jego słowach.
- Są dwie, ale obie jesteśmy zajęte. - powiedziała z uśmiechem Ayano.

- Ciekawe przez kogo... - powiedział, na słowa Ayano.
Odzyskiwał on bowiem przytomność. A nawet powili się podniósł i oparł się rękami o piach.
- A no tak... Zapomniałem :/
- Jeśli masz zamiar : strzelić we mnie jakimś promieniem, dać mi tyle mocy co SSJ4, wyciągać mi ogon wielkimi szczypcami lub przyjebać tak, że stracę przytomność i będę miał sen, że jestem w SSJ4... To nie dzięki.
Po tych słowach powoli wstał i wyrwał resztę ogona.
- Wolę zostać taki jaki jestem, niż zabić wszystkich, na których mi zależy.
- Przepraszam was. Ale dajcie mi teraz spokój... - powiedział idąc powoli w stronę statku.

Nanana, to co teraz robimy ? - powiedział Butarata i otrzepał się z piachu.

Przyleciał pod statek i połozył się w jego cieniu.

Yoh nie dał mu spokoju, kiedy ten chciał wejść do statku, chłopak z zaledwie 2% energii, zadał mu mocnego kopa w twarz, tak że odleciał kilka metrów po piachu.
Ayano chciała zareagować, ale Silvia ją powstrzymała.

- Takim sposobem nigdy nie zyskasz mocy potrzebnej do ochrony swoich przyjaciół. - powiedział z poważną miną i nie zamierzał żartować.
- Będziesz się nad sobą użalał? Nie po to wróciłem by zobaczyć słabeuszy. - dodał, a następnie wylądował na ziemi.

- Jeżeli nie chcesz chronić przyjaciół, to odejdź. Jeżeli raz Ci się nie udało, nie poddawaj się próbuj dalej. Aż do skutku. - rzekł i stał, oczekując na odpowiedź chłopaka.

- To może mi ktoś wytłumaczyć z czym mamy do czynienia ? Inaczej nie będę w stanie pomóc. - powiedział i usiadł na piachu patrząc na niebo.

- O, czyżby dyplomatyczna perswazja?
Otworzył oczy, wstał, oparł się o statek i przyglądał się sytuacji. Zauważył Wzola.
- Cóż, to wybór między posiadaniem mocy i nie, sianiem zniszczenia lub nie, powstrzymaniem apokalipsy lub piciem herbatki u Enmy Daiou.