- Mówiłem... Warunki tutaj, w tej chwili, to 50 G, innymi słowy jesteś przyciągany do podłogi 50 razy mocniej niż poza statkiem, więc czujesz się 50 razy cięższy. Ja przywykłem do 28 G, tyle jest na powierzchni Słońca. A to urządzenie ma skalę do 200 G. W różnych wymiarach właśnie zwiększone ciążenie jest metodą do treningu, planeta Saiyan ma przyspieszenie 10 G, a pewni dwaj Saiyanie trenowali nawet w 100 G. Jak tu chwilkę posiedzisz i wytrzymasz, zobaczysz super efekty po powrocie do normalnych warunków. Wyobraź sobie, że będziesz mógł skoczyć na 50 razy wyżej niż obecnie, a może i więcej. Siła ciosu też wzrośnie, bo jeśli umiesz w powiedzmy 50 G uderzać tak samo, jak kiedyś uderzałeś w 1 G, to uderzenia po treningu będą, zgadłeś, 50 razy silniejsze. Mi to się trochę przyda, bo rzadko przykładam wagę do siły fizycznej, kontrola nad bezkresną energią jest ciekawsza. Ale dodatkowa mobilność się zawsze przyda.

-That explains alot.
After getting up, Tendou stood moveless for a while, getting used to the gravity atleast a little bit, after a minute, he started walking around, slowly, untill he did it faster, slowly "training" in the heavy gravity, by walking, running, jumping or even hitting the air.

- Hej, przestawisz na 60?

Tendou walked up to the console, setting the gravity to 60, he didn't fall to the ground, insead, he fought against it. Shortly after, he continued his training.

- No, czas się przestać opieprzać.
Zaczął toczyć na suficie "walkę z cieniem".
- Przy okazji, wyczułeś też tą cholernie mocną mroczną energię gdzieś od strony gór?

Tendou walked up to the wall, running forwards it, trying to do a wall-run, only to fail, which he "countered" with a flip. He continued trying to do the Wallrun.
-Sense it? Erm.... I do believe I cannot do that.

- Żartujesz. Serio nie potrafisz wyczuwać energii? Szczególnie aż tak mocnej?

-Actually.... yes. I am serious. The closest thing that can describe "sense" I have ever had, was a feeling that something bad was happening. Or that I should go here.

- To to samo, tylko u ciebie wymaga rozwinięcia do użyteczniejszego poziomu. To po prostu kolejny zmysł, którego wykorzystanie trzeba sobie wyćwiczyć. Próbuj na przykład z zamkniętymi oczami namierzać moją lokalizację wewnątrz statku. Dopóki nie wyłączysz wzroku, którym odbieramy jakieś 70% informacji, nie rozwiniesz słuchu i wyczuwania energii na tyle, by był użyteczny w walce. No, ty próbuj namierzać, a ja poćwiczę szybkość w tych warunkach. Denkō Sekka.
Viego zaczął przemieszczać się szybko po suficie (jak Zanzōkenem), zatrzymując się na sekundę w każdym punkcie, żeby dać Tendou czas na otwieranie oczu i sprawdzenie, czy dobrze namierzył.

Tendou closed his eyes, walking around, knowing that Viego was at the top, he wouldn't bumb into him. He focused mainly on his "inner senses", and the sound waves around him. He didn't stop his orginary training though, after a while, he opened his eyes, thinking he would spot Viego, however, after a few tries, not only did he spot Viego, but also felt something.
-Gotcha. Though, I think the "Dark Energy" you mentioned ealier is fighting someone else, should we go here?
//Let's assume that my Sense works only if I want to spot something, and if there is something bad going on. ;o Being diffirent ftw.//

- Nie tyle ta ciemna energia walczy, co sieje ogólny zapierdol. I myślę, że teraz po prostu nie było szans, żebyś nie wyczuł tej energii. Potężna i mroczna, ciemna jak noc... Zmusiłaby mnie do użycia całej energii, jakiej Sol i Terra mogą mi dać, może nawet bym musiał sięgnąć po inne gwiazdy... Ale co spowodowało taki nagły jej przyrost... Ciemna jak noc... No tak! Pojawiła się wraz z zachodem słońca! Zaraz, to już po zachodzie? No to mój potencjał bojowy spadł o połowę. Dlatego skoro wiemy, że jest nieruchomy gdzieś na niebie i się nad czymś chyba zastanawia, oby nie poszedł do nas. Jeśli to zrobi, mamy dwa wyjścia - na chwilę ewakuować się na orbitę nad jasną stroną planety albo jego tam wystrzelić. Najgorsze, że gdzieś nad jeziorami walczył z równie mroczną, ale słabszą energią. Obawiam się, że ta mocniejsza wyczuwalna to Yoh. Do diabła, nie mogli mu wszczepić genów jakiegoś różowego jednorożca albo Latającego Potwora Spaghetti zamiast takiego cholerstwa z piekła rodem?... Dajemy na 80 G?

-I like the idea of a Fairy Gene. And sure.
Tendou switched it up to 80 G, this time, adding walljumping into his training order.

- Hmmm...
Viego się przebiegł chwilę po suficie, po czym zaczął robić pompki na suficie. //Tak. Do góry nogami.//

Tendou got onto his hands, walking around on them, or atleast, trying.
-Hey, what about 100? That would be halfway to the maximum.

- Chcesz to ustaw... Zaczynam się przyzwyczajać, mi to nie przeszkadza... I tak nie zamierzałem stąd wyjść przed potrenowaniem w 100 G. Niedobrze... Apogeum //Takie moje naturalne skojarzenie do nazwy ApocDestroyer, dla niewiedzących: apogeum to punkt najbardziej oddalony od Ziemi na jej orbicie, perygeum to najbliższy. Tak samo gdzieś w lipcu Ziemia na swojej orbicie była w peryhelium - najdalej od Słońca. I tak, Taimatsu słyszał nazwę ApocDestroyer.// jest już w Eminie... Chyba nawet niedaleko od mojego domu...
Wyciągnął z kieszeni Worldwide Data Gatherer i zaczął sprawdzać.
- Tak, gdzieś koło ulicy Panoramio. Jest jakieś góra 100 kilosów... 100 km przez 300000 km/s... Zajmie mi to jakąś 1/3000 sekundy, żeby tam dotrzeć, pół sekundy, żeby mu wlać raz porządnie w mordę i 1/3000 żeby wrócić... Wtedy tu przyjdzie i szlag trafi statek... A, co tam. Mamy pod dostatkiem tych 1/3000 sekundy. Ci, co tam są zatrzymają go na chwilę. Oby do wschodu słońca, najlepiej bez ofiar. A propos. Runda druga. Tenga, Denkō Sekka!
Znowu zaczął popieprzać po suficie.

Tendou got up on his legs again, setting it up to 100.
-Round two of -what-?
He then, got back on his hands doing all basic stuff, like "jumping", back/front flipping, etc.

Tendou sighted getting back onto his legs.
-They're back.
He then continued onto his training.

- Tak, ale jest dużo gorzej. Ta najmocniejsza cienista moc opuściła planetę. Nagła zmiana... Wcześniej prawdziwa szarża, teraz zwolnił i zatrzymał się... I poleciał, żeby nie robić szkód... Jeśli to Yoh, to Domowe Przedszkole Gidayu dostało mocny handicap. Jak chcesz, to leć. Ja muszę jeszcze tu chwilkę posiedzieć.

//I'll be back at about 16:30 while now it's 8:27 here. Same thing up to Friday, that's why I don't want to involve myself too much in battle.//

-If you say so, they don't have a chance without you, or Yoh. So I will go.
He then called upon his Hoverboard and jumped onto it.
-Just don't overpower yourself while I'm gone, i will try to make this fast.
He then blasted off.

- Hmmm... Potrzebna mi kartka. I najlepiej długopis. Ciekawe, czy znajdę tu coś takiego.
Podszedł do głównego komputera i zaczął szukać jakichś przyborów - bez skutku. Znalazł jednak drukarkę.
- Chyba nawet oni mają biurokrację... Dobra, napiszę to i wydrukuję.
Wpisał tekst i wydrukował, po czym zabrał wydruk i udał się z prędkością światła na arenę Dokuohtei Gidayu.

//tu dzieją się wydarzenia z posta na Arenie, oszczędzam miejsce//

Viego wraca, ustawia 125 G i wznawia trening.

W czasie treningu:
- A to ciekawe... Niemalże zerowa energia zlatująca z ponaddźwiękową prędkością... Wysokoenergetyczna cząstka promieniowania kosmicznego? Nie, ta energia jest zbyt zerowa, jakby wyciszona specjalnie, a cząstki kosmiczne mają prędkości będące większym ułamkiem c... Wyciszona specjalnie... No, chyba nawet nie będę tam potrzebny. Chyba, że poczuję tak gęstą energię, że będzie ją można kroić nożem. Wtedy operację Cień Słońca uznam za rozpoczętą. Oby Tendou nie spieprzył... Nie, on nie spieprzy. Oby wszyscy inni nie gadali za dużo tylko robili co mówi. Chociaż, skoro Pan Zero przyleciał... Jakoś ich stamtąd zabierze. A jak będzie za mało czasu, Tendou przecież ma Clock Up dzięki Rise Up Modulerowi, którego mu wydrukowałem używając Linkera. Dobra, wracam do treningu.
"Walka z cieniem" w 125 G, na suficie.

- Jeszcze trochę, zanim wkroczę... Hmmm, z 6 energii przybyłych w obszarze areny są 4. Jedna zniszczona całkowicie, druga... ktoś się bawi przestrzenią. O, to Tendou teraz walczy. Muszę przyspieszyć, żeby wkroczyć na jego kolejce. Daję 175 G.
Ustawił 175 G, dodatkowe 50 go chwilowo przybiło do podłoża, ale wyzwolił trochę energii i wstał.
- Nooooo dobra. Teraz stopniowo ograniczę zużycie energii, żeby utrzymywać się w tym ciążeniu przy minimalnej ilości.
Zaczął znowu walkę z cieniem, tym razem była odrobinę wolniejsza.
[Jeśli trening się powiedzie, powinienem zużywać znacznie mniej energii na osiąganie prędkości zbliżonych do c... Szkoda, że nie mogę przekroczyć c...]

Yoh wylądował przed statkiem w którym trenował Viego.
Chłopak z ciekawości wszedł do statku. Niemile się zaskoczył gdy jego twarz została przybita do podłogi. Nie spodziewał się takiej grawitacji.
- Uh.. Uh.. - powiedział, po czym zaczął się powoli podnosić. Kiedy już stał, starał się wykonywać jakiś ruch jak chodzenie, czy uderzanie w powietrze. Z początku nie był przyzwyczajony do takiej grawitacji, ale powoli zaczął się z nią oswajać.
- Co Ty tu.. robisz? - powiedział, uderzając coraz to szybciej w powietrze i podskakując.
- Myślałem.. że jako.. pierwszy będziesz.. na arenie.. Heh.. - powiedział, przyzwyczajając się do panującej wewnątrz statku grawitacji.

W końcu nie było łatwo wejść na statek i od razu oswoić się z 175G.

- Było was tam już wystarczająco, szczególnie z tobą. Chciałem wykorzystać okazję do potrenowania trochę mojej najsłabszej strony. W końcu i tak wyszłoby na to, że albo ty byś wszystkich wykosił, albo musiałbym kłócić się z jakimiś płotkami o kolejkę. Poinformowałem Tendou, że dam mu znak, gdy wkroczę z moim atakiem, żeby jakoś was wszystkich ewakuował na kilkanaście metrów od areny, bo miałem zamiar uderzyć całą pozostałą czwórkę jednocześnie. Teraz, gdy ty tu jesteś, to będzie prawdziwy ból w dupie, żeby oni w ogóle posłuchali, co mówi Tendou. Liczyłem na to, że załapiesz sprawę i mu pomożesz przemówić im do rozsądku tak, żeby Domowe Przedszkole Gidayu się nie skapnęło za szybko. Teraz cały plan poszedł do piachu. Mam więc jeszcze chwilkę na potrenowanie. Jak dojdę do 200 G, pomyślę o pójściu na arenę.
Nie przerywał treningu tylko przez rozmowę, kontynuował go.

- Aha.. - uśmiechnął się głupkowato i w sumie zdał sobie właśnie sprawę z tego że idiotycznie postąpił.
Yoh dotknął dwoma palcami czoła, wskazującym i środkowym.
- Polecę tam, ale nie mam zamiaru zbyt angażować się walkę. Chyba że z tą małą Gemmei czy jak jej tam. W każdym razie, może uda się ich zaskoczyć. - powiedział i skoncentrował się na jakiejś energii.
- Spróbuj nie wyrządzić większych szkód, hehe.. - powiedział i momentalnie zniknął.