Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 6 z 6]

126Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Wto Mar 27, 2012 9:59 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Shiro skierował twarz ku niebu w wewnętrznym świecie.
-To już nie to samo...- Gdy wyszeptał zdanie, odwrócił sie do Sameya.
Sameyaro widząc to zrobił krok w tył i wystawił Zanpakuto przed siebie. Po chwili chwycił go oburącz i czekał na ruch przeciwnika. Shiro przez moment nic nie robił, po prostu stał , dopiero po chwili lekko się zgarbił, ręce skierował do tyłu i je podgiął, lewą nogę także zgiął w tył. Wyglądał jakby opierał się o ścianę, po chwili energicznie odepchnął się od powietrza i z niewiarygodną prędkością poleciał w kierunku Umagiego. Zwolnił lekko przed chłopakiem, zamachując się lewą nogą i wykonując kopnięcie w kierunku jego twarzy, które jednak go nie dosięgło. Zamiast tego, potężny podmuch wiatru który niósł ze sobą kopniak posłał go kilkadziesiąt metrów dalej.
Wylądowawszy przyklęknął na jedno kolano podpierając się ręką o ziemię, spróbował złapać oddech i przejść do ofensywy. Jednakże Shiro nie zwlekał i nie dając mu chwili wytchnienia ponownie przystąpił do ataku.
Pochylił głowę w dół, ręce wystawił przed siebie, lekko je zginając. Pstryknął palcami, wraz z tym czynem z góry poleciało pięć średnich trąb powietrznych, które zaatakowały Sameyara z prawej, lewej, przodu tyłu oraz góry, odcinając mu drogę ucieczki, zgniotły go miażdżąc górną część zbroi, pozostawiając jedynie prawą rękawicę. Chłopak splunął krwią, spojrzał wkurzony na Shira.
-Heh, to teraz na gołe klaty, co leszczu? He..hehe...- Powiedział pół żartem pół serio i rzucił się na niego zamachując się po drodze mieczem.
-Co za wkurzający dzieciak, nienawidzę takich zarozumialców.- Klasnął w dłonie i tym samym wbijając Sameya w podłogę za pomocą filaru wiatru który zleciał prosto z góry na chłopaka, tworząc tym samym małej wielkości krater.
Shiro w końcu otworzył oczy, spojrzał na leżącego przed nim Umagiego.
-To na tyle, muszę skończyć tamtą walkę, pusty sobie widocznie nie radzi...- Zamknął oczy z powrotem i odwrócił się do niego plecami, zaczął iść przed siebie. Gdy Shiro szedł nagle poczuł, że został przecięty na plecach, jednak rana nie była poważna.
-A jednak zostało ci jeszcze siły.- Powiedział nawet nie odwracając się.
-Kreeetyn! Kto powiedział, że opadam z sił? Udawanie słabego, czasem się przydaje, sprawiło to, że opuściłeś gardę i teraz mam przewagę.- Uśmiechnął się z pewności siebie.
-Racja opuściłem gardę... po raz pierwszy i ostatni, ale jeśli myślisz że taka gówniana rana ci pomoże, to nawet nie wiesz jak bardzo się mylisz...- Wystawił lewą rękę przed siebie, celując w Sameya. Wokół tej ręki zaczęło wirować powietrze oraz miejscami pojawiały się wyładowania elektryczne, po chwili został wystrzelony sporej wielkości promień energii otoczony wiatrem i błyskawicami.
Mimo iż atak był szybki, Sameyowi udało się zrobić unik, zaraz po nim przeszedł do ofensywy. Pojawił się z boku Shira i wymierzył mu kopniaka prosto w głowę, lecz tuz przed uderzeniem shiro złapał jego nogę i rzucił nim w powietrze, dodatkowo posyłając w niego pocisk sprężonego powietrza. Pocisk trafił w Umagiego, lecz nie odniósł większych efektów bo został zablokowany jego przez jego Zanpakuto.
Sameyaro stojąc w powietrzu patrzył na Shira z góry, aż w końcu krzyknął:
-Te, tak w ogóle o co chodzi ci z tymi zamkniętymi oczami?
-Hah, kiedyś zrozumiesz...a może nie.
-Tch.- Chwyciwszy miecz oburącz wykonał zamach posyłając w niego Tensame Shirokibę.
-Shirokiba? Proszę cię...- Złapał atak jedną ręką i go zniszczył. Po tym, on sam w prawej dłoni stworzył czarną kulę energii.
- Jigosame Kurokiba.- Ręką w której trzymał kulę energii wykonał zamach, wraz z nim energia w formie łuku poleciała na Sameya z dużą szybkością. Sameyaro zatrzymał atak swoim ostrzem, przez chwilę się zmagał z atakiem, ale ostatecznie udało mu się go odeprzeć. Miał już zamiar ruszyć na Shira kiedy to zorientował się, że nie może się ruszyć i stoi w miejscu.
Shiro się uśmiechnął i powoli podchodził do niego.
[Co jest grane?! Nie mogę się ruszyć! Czemu?]
Dopiero po chwili zorientował się o co chodzi, jego ciało było unieruchamiane przez wiatr, który naciskał na jego ciało zewsząd z taką siłą że uniemożliwiła mu poruszanie się. Shiro powoli podchodził do uwięzionego chłopaka.
- Walczyłeś przyzwoicie, widać poczyniłeś jakieś postępy od ostatniego razu, ale to wciąż za mało. Tu i teraz nastąpi twój koniec, jakieś ostatnie słowa?.- Spytał się, lecz nie uzyskał odpowiedzi ponieważ chłopak milczał.- Zatem, żegnaj, Sameyaro Umagi.- Stojąc kilka metrów od niego, wystrzelił Cero Tiburon celując w głowę. Żółty promień energii przykrył Sameya i pomknął jeszcze kilkadziesiąt metrów dalej, gdy Cero zniknęło, Shiro otworzył oczy i ku jego zdziwieniu Sameyaro stał dalej przed nim nie tknięty w ogóle przez Cero.
-Ja żyję!?- Krzyknął ze zdwiwieniem, zorientował się także, że mógł juz swobodnie się poruszać. Shiro domyślał się, że to sprawka Primevala i miał rację.
-Eh, co za utrapienie. Słuchaj nie mam czasu, teraz już na serio, zakończmy to jednym atakiem ok?- Przyjął pozycję do ataku, wystawiając prawą rękę przed siebie.
-Dla mnie ok, mam coś specjalnego na tą okazję.- Chwycił ponownie Zanpakuto oburącz, oddalił się na jakieś 40 metrów i wykonał zamach w tył. Oboje zaczęli podnosić poziom swojej energii, tym samym krusząc podłoże wokół. Po chwili nabierania energii Shiro ponownie wystrzelił promień energii otoczony błyskawicami i wirującym powietrzem, tyle, że tym razem większy i o wiele potężniejszy niż poprzednio. Sameyaro nadal nie zaatakował, czekał do ostatniego momentu i wykonał szybki zamach.
-Samegami no Tenga!- Wystrzelił strzał energii w formie łuku, który pomknął na atak Shira przebijając się przez niego i lecąc prosto w jego stronę. Zderzenie wywołało sporą eksplozję, jednak Shiro zdołał zminimalizować obrażenia, sama jego technika osłabiła atak lecz dodatkowo postawił ścianę powietrza przed sobą.

Energia oboju była na wykończeniu, lecz nie byli jakos wybitnie zranieni. W pewnym momencie zostali przeniesieni do Primevala i Reszty bytów, którzy znajdowali się przed wrotami za którymi był zapieczętowany Shiro.
-Shiro, zgodnie z zasadami, które z resztą sam ustaliłeś, przegrany w tego typu pojedynku zostaje zapieczętowany i niedopuszczony do kontrolowania tego ciała na okres dwóch miesięcy, masz coś do powiedzenia zanim cię odeślemy?
Shira spętały bandaże, które wyleciały z wnętrza komnaty w której miał byc zapieczętowany, związały go i powoli zaciągały do środka.
-Wygrałeś tylko dzięki Primevalowi, ale tym razem odpuszczę ci, jeszcze nie nabrałem pełni sił po przebudzeniu. Lecz jeśli kiedykolwiek nadarzy się okazja, wiedz, że ponownie przejmę kontrolę, ale odzyskać ci jej nie pozwolę.
Gdy Shiro został wciągnięty do środka, wrota się zamknęły.
-Sameyaro, czeka na ciebie jeszcze jedna walka w świecie realnym, niestety w walce z Shiro doprowadziłeś swoje moce Shinigami na skraj możliwości. Zatem pozwalam ci użyć mojej mocy, nie musisz się obawiać efektów ubocznych, później ci co nieco wyjaśnię. Teraz idź, a pustym się nie przejmuj, zajmę się tym.
Za Sameyem w podłodze pojawił się wir wodny, odwrócił się do niego i wskoczył tym samym wracając do świata zewnętrznego.

Świat Zewnętrzny.
Pusty kontrolujący Sameyaro miał się szykować do ataku, lecz zatrzymał się nagle a substancja, która pokrywała ciało zaczęła pękać i się rozpadała odsłaniając tym samym Umagiego, był on w stanie w jakim był w wewnętrznym świecie, lecz resztki zbroi się rozsypały pozostawiając jedynie materiał spod zbroi.
Sameyaro spojrzał na Arrancara i powiedział.
-Yo, Arrancarze.
[Gotowy?]
]Śmiało zaczynaj.]
Zamknął oczy i rozłożył ręce na boki, i zaczął świecić wyblakło-zieloną aurą, jego włosy zmieniły kolor na niebieski a na jego klacie pojawiła się mała wyrwa, z której wyleciały bandaże, lecz nie były one zwykłe, które owinęły ciało Umagiego pozostawiając jedynie górną część twarzy wolną od bandaży.
Sameyaro przyjął pozycję do walki i czekał na ruch przeciwnika.

127Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sro Mar 28, 2012 12:13 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Oooooooooł, czemu to zrobiłeś? Chcieliśmy się jeszcze pobawić...
Emm... Viego. Ja wiem, rozumiem, ale może lepiej mów tylko o sobie, w liczbie pojedynczej. ]]
[A robi to różnicę?]
Viego spojrzał w stronę Sameyaro.
- Hej Samey, wreszcie z powrotem.
Usiadł sobie w powietrzu, przyczepiając Mankaitō do pleców.
- Nie przeszkadzajcie sobie na razie, posiedzę i popatrzę. Radzicie sobie przyzwoicie.

128Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sro Mar 28, 2012 6:34 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Chłopak widząc, że taktyka nie działa, przyspiesza swoje dotychczasowe działania - wystrzeliwuje coraz szybciej swoje strzały i coraz szybciej się przemieszcza. W pewnym momencie jego łuk się dezaktywuje, a ten pojawia się z tyłu oponenta i oddaje jedną ręką cios z otwartej dłoni w środek pleców przeciwnika. Po uderzeniu w oponenta, wyjmuje szybko drugą ręką dwie ampułki Gintō. I jeśli przeciwnik stoi na ziemi (pierwsza opcja).
Aki używając Hirenkyaku, przemieszcza się kilkanaście metrów nad przeciwnika i wyrzuca ampułki tak, aby zderzając się z ziemią trafiły około dwa metry od przeciwnika.
-Plandekowy puchar na zachód - Wolke! - chłopak wypowiada inkantację, akcentując nazwę ataku. Pod stopami przeciwnika powinien pojawić się niewielki wybuch, mający na celu zdezorientowanie go.
A jeśli oponent znajduje się w powietrzu (druga opcja).
Chłopak przemieszcza się za pomocą Hirenkyaku kilka metrów przed przeciwnika i wyrzuca ampułki w jego stronę.
-Srebrny pręt uderza pięć palców kamiennego łóżka - wypowiadając inkantację, gromadzi energię w rękach i odchyla je za siebie. - Gritz! - wykrzykuje, wyciągając ręce przed siebie.
Przeciwnika w tym momencie powinno unieruchomić coś w stylu szarego namiotu z wyrytym krzyżem Quincy.
W obu przypadkach chłopak przemieszcza się tak, aby być kilkanaście metrów nad przeciwnika, po czym gdy zgromadzi odpowiednią ilość energii wystrzeliwuje, w pierwszym przypadku od razu kilkaset strzał w przeciwnika, wykrzykując Regen erschossen, zaś w drugim natychmiast po zniszczeniu "namiotu" przez oponenta. Chłopak po wykonaniu techniki, cały czas czujny, czeka na ruch przeciwnika.
Jeśli w którymś momencie chłopakowi nie uda się wcielić swojego planu w życie, nawiązuje walkę w ręcz, głównie odpierając i unikając ataków, czasem oddając cios.

129Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sro Mar 28, 2012 8:59 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Viego:
Usiadłeś sobie w powietrzu, przyczepiając Mankaitō do pleców. Postanowiłeś poobserwować walki swoich towarzyszy.

Sameyaro:
Kiedy 'pancerz' pustego zaczął się rozsypywać, Arrancar lekko się zdziwił. Niekoniecznie wiedział co miało w tej chwili miejsce. Nie spotkał się jeszcze z odzyskiwaniem kontroli nad przejętym ciałem. Gdy oponent Cię ujrzał na jego twarzy zagościł niewielki uśmiech. Nie miał pojęcia co go tak naprawdę czeka... Bez zwłoki zwiększyłeś swój poziom energii. Na klatce piersiowej utworzyła się niewielka dziura z której nagle wystrzeliły ciemne bandaże - otoczyły one całe Twoje ciało. Włosy przybrały granatową barwę i nieco się wydłużyły. Moc wzrosła niewyobrażalnie. Dopiero teraz Arrancar miał świadomość tego z kim tak naprawdę zadarł. Kiedy Ty spokojnie przybrałeś pozycję obronną, Twój przeciwnik nie wyglądał już na takiego opanowanego.
Dobywając swojego zanpakutō, wykonał szybki zamach w powietrzu by rozprostować kości. Nagle zniknął używając techniki Sonido. Pojawił się z Twojej prawej strony z zamiarem wymierzenia cięcia - ostrze zostało skutecznie zablokowane przez Ciebie jedną dłonią. Przeciwnik nie wyglądał już na zaskoczonego - teraz powoli przejmował nad nim kontrolę strach. Odskoczył kilka metrów dalej, zaś Ty puściłeś spokojnie ostrze miecza. Dopiero w tym momencie czułeś jaką wielką moc posiada forma, której będziesz mógł użyć w całym swoim życiu jeszcze cztery razy - tak przynajmniej uważałeś. Zacząłeś trochę żałować tego, iż poświęciłeś się na takiego przeciwnika ale w tym momencie nie miałeś już odwrotu. Postanowiłeś działać.

Arrancar będąc kilka metrów dalej od Ciebie, wyglądał na przerażonego. Nie wycofywał się jednak z pola walki - prawdopodobnie nie zamierzał przegrać z kimś takim jak Ty.

Aki:
Wiedziałeś, że bezmyślne strzelanie w swojego oponenta nic Ci nie da. Postanowiłeś nieco przyśpieszyć jednak to również nie przynosiło pożądanych efektów. Wpadłeś na pewien pomysł i zacząłeś przemieszczać się jeszcze szybciej, strzelając coraz większą ilością strzał - nagle zniknąłeś i pojawiając się za chłopakiem bez podkoszulki, wymierzyłeś mu potężny cios w środek pleców. Oponent rzeczywiście odleciał kawałek, jednak nie aż tyle, a żebyś mógł swój plan z 'ampułkami' wcielić w życie. Młodzieniec szybko zniknął, pojawiając się z Twojej lewej strony - jego atak został skutecznie zablokowany. Jednak nie spodziewałeś się kopnięcia, które wymierzył. Teraz to Ty odleciałeś kilka metrów dalej, zaś przeciwnik utworzył w dłoniach dwie niewielkie kulki energii w pomarańczowym kolorze. Obie po chwili leciały w Twoim kierunku - mimo, że nie wyglądały na silne to nie można ich lekceważyć. Już nieraz przejechaliście się jako wojownicy na takim ignorowaniu słabych ataków...

130Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Czw Mar 29, 2012 3:26 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Chłopak pod wpływem uderzenia, odleciał na kilka metrów, lecz nie zatrzymał się, a postanowił jeszcze bardziej zwiększyć swą odległość, przemieścił się za pomocą Hirenkyaku jeszcze kilkanaście metrów dalej, zatrzymał się i rozłożył ręce na boki.
- Kyūbikku shōheki. - wypowiedział chłopak nazwę techniki, wytwarzając energetyczny sześcian, mający na celu ochronić go przed kulami energii w niego wymierzonymi.
Po zderzeniu się kul z barierą, powinien powstać dym, który Aki ma zamiar wykorzystać na swoją korzyść i pod jego osłoną poprzez namierzenie energii przeciwnika, użyć techniki Enerugībā i wysłać w przeciwnika sześć prętów, które mają na celu go obezwładnić. Po zatrzymaniu przeciwnika, Aki gromadzi energię w swoich rękach i gdy już zgromadzi wystarczająco, przemieszcza się do przeciwnika, przy pomocy Hirenkyaku i wystrzeliwuje falę, wykrzykując Bakudantsuki.

131Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Pią Mar 30, 2012 3:25 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro po zatrzymaniu ciosu Arrancara stał spokojnie i patrzył na przerażonego przeciwnika.
[Haha, ten koleś już pewnie nasrał w gacie. Kurde, co za niesamowita moc!]
[Niesamowita? To było nic w porównaniu z tym co zaraz sam zobaczysz, z resztą jak na razie użyczę ci mały kawałek mojej mocy, tyle ci wystarczy spokojnie na przeciwnika tego pokroju, nawet jeśli użyje Resurrection.]
Sameyaro przyjął pozycję do ataku i w mgnieniu oka zniknął, pojawiwszy się za Arrancarem, błyskawicznie sprzedał mu kopniaka w żebra, tym samym odrzucając go na kilkadziesiąt metrów i wystrzeliwując w niego spory pocisk energii.

132Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sob Mar 31, 2012 5:46 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Aki:
Zwiększyłeś odległość pomiędzy sobą, a przeciwnikiem. Pociski energii, które wcześniej wystrzelił rozbiły się o sześcian, który wytworzyłeś. Wybuchy nie były wielkie lecz pod zasłoną dymu postanowiłeś w końcu zaatakować. Kiedy oponent się niczego nie spodziewał, użyłeś techniki Enerugībā i skutecznie go unieruchomiłeś. Następnie zacząłeś zbierać w dłoniach energię. Gdy miałeś jej wystarczająco dużo na to, by atak był w miarę silny stwierdziłeś, że trzeba działać szybko. Pojawiając się za nastolatkiem, wystrzeliłeś w niego Bakudantsuki. Nastąpiła eksplozja. Z góry dymu jaka powstała po wybuchu wyleciał przeciwnik - wyglądał na ledwo przytomnego i mknął w kierunku ziemi - zatrzymał się jednak przy niej. Po chwili zaczął strzelać w Ciebie masą słabych energetycznych pocisków.

Sameyaro:
Kopnięcie posłało Arrancara kilkanaście metrów dalej. Nie miał on nawet możliwości osłony czy wykonania bloku - przemieszczanie się połączone z atakiem i tak było zbyt szybkie by je dostrzegł, a gdzie mowa o obronie. Zatrzymując się w powietrzu, rozejrzał się wokół. Na czubku palca zaczął gromadzić energię. Po chwili w Twoim kierunku leciało dosyć duże Cero. Wbrew pozorom, zablokowanie ich nie sprawiło Ci najmniejszego problemu. Wystawiłeś po prostu dłoń przed siebie i zablokowałeś atak, dopóki nie zniknął zupełnie.
(Cholera... Cholera! Jest zbyt potężny! A może... Nie. Nie teraz... Co robić?... Wiem!)
Arrancar otworzył gargantę i wskoczył do niej. Ta po chwili się zamknęła. Szkoda Ci było trochę faktu, że użyłeś tak potężnej formy na tak żałosnego przeciwnika.

133Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sob Mar 31, 2012 6:06 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Zabija sojusznika, bo ten sobie nie daje rady. Sam spieprza gdzie popadnie. Szkoda, że Baraggana Louisenbairna już nie ma, trzymał tych debili w ryzach... Aki, kończysz?

134Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sob Mar 31, 2012 8:21 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
Sameyaro był wkurzony faktem iż jego przeciwnik był tchórzem, miał zamiar już otworzyć Gargantę i ścigać go kiedy to Primeval go powstrzymał
(Czekaj, nie ma potrzeby gonić go.)
(To co, mam pozwolić by jedna z pięciu możliwości użycia tej formy się zmarnowała?)
(Właśnie miałem ci powiedzieć... Sameyaro, odkąd po raz pierwszy się spotkaliśmy w świecie wewnętrznym, powiedziałem ci o tych ogranicznikach nieprawdaż? Lecz teraz urosłeś w siłę, wystarczająco by móc używać kawałka mojej mocy bez ograniczeń, także od teraz możesz używać 1/4 mojej mocy bez problemów, no może poza jednym...)
(Jakim?)
(Wkrótce się dowiesz...)
Sameyaro uspokoił się wiedząc, że może już spokojnie posługiwać się mocą Primevala. Mimo tego jeszcze nie wrócił do normalnej postaci, szybko znalazł się obok Viega, lekko się przygarbił i pochylił głowę.
-Cześć Viego... słuchaj, jeśli narobiłem wam jakiś problemów podczas mojej nieobecności to wybacz...- Podniósł głowę i przyglądał się walce Aki'ego.
-A tak poza tym to ominęło mnie coś ważniejszego?

135Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sob Mar 31, 2012 9:21 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Gdzie tam, wyciągnąłem twoje alter-ego ze statku zanim były szanse narobienia szkód. A poza tym, nic ciekawego się nie działo, trzeciego Maximusa chyba już stąd zabrali, Aki mam nadzieję będzie kończył, a... no więcej informacji bym rzucił, ale komórki zapomniałem.
Czy czasem nie możesz przywołać WDG poprzez Linker? ]]
[Teoretycznie mogę, ale...]
I w sumie, z tego, co pamiętam, Jigen Rider ma bezpośrednie połączenie z komunikacją Latającego Miasta, czyż ni... ]]
[Gyu, dajże spokój. Spieszy nam się?]

//
No, odmień WDG.
Weź się szkielecie.
Trzeci rok się tego na polu walki uczysz i co?
I nic.
//

136Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sob Mar 31, 2012 9:44 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Chłopak ponownie aktywuje duchowy łuk i wystrzeliwuje strzały tak, aby zneutralizować pociski rywala.
[Co za tchórzliwy Arrancar, nie dość, że zabija swoich towarzyszy, to sam ucieka, gdy zaczynają się kłopoty...]
Po chwili neutralizowania ataków, chłopak używa Hirenkyaku, przemieszcza się za przeciwnika i krawędzią ręki, w której nie trzyma łuku, uderza go z tyłu w kark, by pozbawić go przyjemności. Aki nie ma zamiaru go zabijać, może to kompan Pustych, ale to dalej człowiek.
Jeśli cokolwiek poszłoby nie tak, chłopak tak atakuje, by pozbawić oponenta przytomności.
- Zabicie go nie ma sensu, poza tym dalej nie wiemy, o co chodzi, a Lisa również nie jest skora do pomocy... - powiedział w stronę Viega i Sameya, gdy pokona przeciwnika.

137Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Nie Kwi 01, 2012 8:19 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Pociski zwyczajnie zaabsorbowały Twoje energetyczne strzały. Postanowiłeś po prostu ewakuować się z tego niebezpiecznego terenu, przenosząc się kilkanaście metrów wyżej. W pewnym momencie ponownie się przemieściłeś, tym razem jednak za swojego oponenta w celu wymierzenia mu ciosu w kręgosłup szyjny, który pozbawiłby go przytomności. Przeciwnik zwinnie uniknął ataku, uchylając się przed nim. Wiedział co planujesz i nie zamierzał dopuścić do tego, abyście czegokolwiek się dowiedzieli.
Jego energia zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie - po chwili uwolnił ją całą w postaci czerwonej sfery. Wszyscy trzej przenieśliście się poza pole rażenia techniki. Mimo, że sam przeciwnik nie był potężny to atak samobójczy, który zastosował wyzwalał z niego ogromną moc, która mogłaby Was zranić...

138Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Nie Kwi 01, 2012 8:29 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
-W dzisiejszych czasach już nie ma prawdziwych wrogów, są za to aroganccy tchórze oraz samobójcy...- Powiedział wzdychając.
-W takim razie skoro załatwiliśmy sprawę z nimi, wracamy na latające miasto i używamy kul?- Zwrócił sie do Viega.

139Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Nie Kwi 01, 2012 8:36 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
- Czemu by nie... Ktoś się pojawił na mostku. Lećmy.
Viego aktywował Kōsoku, lecąc po prostej w stronę statku.

140Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Nie Kwi 01, 2012 8:49 pm

Samey

Samey
Badass Fighter
Badass Fighter
-Osu!
Sameyaro szybko poleciał za Viegiem nie czekając na Akiego.

141Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Nie Kwi 01, 2012 8:59 pm

Aki

Aki
Jounin
Jounin
Chłopak westchnął, nawet szkoda mu było przeciwnika, on się poświęca, a ma takiego tchórzliwego Arrancara nad sobą...
- No to wraca... - chłopak nie spostrzegł, a innych już nie było.
Przed Akim otworzył się portal prowadzący na Latające Miasto, gdy przejdzie, portal się zamyka.

142Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Wto Kwi 17, 2012 1:16 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
V-Team dalej się ściga, chwilowo na prowadzeniu jest Alister z prostej przyczyny - Tetvarin jest wyraźnie szybszy od Lao czy Xi. Wszystko się rozstrzygnie w ostatnich trzech okrążeniach...

... wokół planety, rzecz jasna.

Viego jednak znalazł chwilę, żeby nawiązać połączenie z pozostałymi dwoma pojazdami.
- Hej, Ali. Mówiłeś, że to wyścig maszyn, żadnego wyskakiwania i lotów na piechotę?
- Dokładnie tak, już zapomniałeś?
- Nie, skądże. Nie zamierzam wychodzić z Lao.
Zaraz po tych słowach Kaylin i Alistera wyprzedził Arbavay Lao, w którym... nie było kierowcy.
- Co do... Miałeś nie wychodzić z pojazdu!
- Bo nie wyszedł.
- Czekaj... NO NIECH CIĘ SZLAAAAAAA...
W rzeczy samej, Viego wniknął do swojej maszyny, dodając jej dodatkowego zasilania. Alister, gdy zrozumiał, co się dzieje, przeszedł w Tenuzar Equip i swoimi zdolnościami odrobinkę zmienił kształt swojego pojazdu, o dziwo na mniej kanciasty. Z dysz zaczęły wylatywać strumienie blokowatych cząstek i zaczął powoli doganiać Viega.
Kaylin nic nie robiła w związku z sytuacją, ale się nieco uśmiechała.

143Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Wto Maj 15, 2012 3:56 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Nastolatek pojawił się wysoko nad kontynentem, będąc niemalże niewidocznym z ziemi. Zamknąwszy oczy, po prostu unosił się w powietrzu - wyglądał na skoncentrowanego.

144Niebo wysoko nad kontynentem - Page 6 Empty Re: Niebo wysoko nad kontynentem Sro Maj 16, 2012 1:04 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh cały czas unosił się w powietrzu z zamkniętymi oczyma.
(Mógłbym wykonać jakieś zadanie... Przynajmniej bym się rozgrzał.)
(Nie ma sensu rozmyślać o tym co było, trzeba dalej żyć i nie przejmować się przeszłością aż tak bardzo jak ja to robię.)
Atsuko otworzył oczy i spojrzał się w dół, nie zmieniając jednakże pozycji w jakiej się unosił.
(Gdyby któregoś z chłopaków zapędzić do pomocy w piekle, może w końcu udałoby się Nam wykonać to zadanie... Problem w tym, że każdy z nich jest na chwilę obecną zajęty.)

(Ryu przed chwilą był wyczuwalny, ale jego energia nagle zniknęła... Tak jakby przeniósł się do innego świata. Shigeru nie mam zamiaru prosić o pomoc. Prędzej dostanę od niego ponowne wyzwanie na pojedynek. Viego cały czas się przemieszcza i teraz przebywa w Noitulover; pewnie jest w trakcie wykonywania jakiegoś zlecenia. To samo dotyczy Rayema. Max i Keiji to samo...)
- ...zaraz. Keiji wrócił? Kuźwa, rzeczywiście sporo mnie ominęło.
(Może Toshi?)
Młodzieniec skoncentrował się. Po chwili, wyglądał na zawiedzionego.
(Przemieszcza się... Kurw... Może Ayano i Gemmei byłyby chęt...)
Nastolatek wyobraził sobie wściekającą się Silvię za pozostawienie jej samej w niezbyt czystym domu z dzieckiem. Jakby nie patrzeć, dziewczęta niekoniecznie miały ochotę dbać o czystość miejsca jakie zamieszkują. Nagle, Yoh przypomniał sobie o kilku zerwanych wcześniej karteczkach z tablicy ogłoszeń w Eminie. Wyjął je i przejrzał.
(Ciekawe kto chce mnie dorwać. Mniejsza... Może się rozmyślił. Ciekawe może być to ogłoszenie z pilną potrzebą załatwienia osób na koncert. Może mógłbym zabrać Gemm... Nie. Wezmę Silvię.)
(Ostatnio tylko ją wkurwiam. Dla odmiany zrobię coś co zapewni Nam obojgu wspaniałą rozrywkę. Później sprawdzę tą willę.)

Młodzieniec przyłożył dwa palce do czoła, koncentrując się.
Po chwili... zniknął.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 6 z 6]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.