Brajan napisał://Ja!? A kto kurwaa zaczął? Niech on się ogarnie.//
Maximus przyglądał się coraz ciekawszej walce.

//You did, actually. I have no need for pathetic kid insults like yours, and you don't know how I look IRL, therefore, you have no right to judge, who, would beat who. About Clock Up, anyone can beat it, if they know how. Or are cappable of thinking.//
Tendou got up from his Hoverboard, quite supprised at the turn of situation.
-He could try digging under it, like I did... but I supprose this does work.

Chłopak przyglądał się na arenę.
[Heh.. No ładnie Woogy. Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw. Możliwe że kiedy zabił stwórcę bariery, ona zniknie. Naprawdę, sprytne.]
- Dobrze mu poszło. - powiedział zadowolony Yoh.

No, panowie, który z was teraz chcę walczyc ? Tylko błagam - załatwcie to szybko - powiedział Ketsu

- Ihaaa Woogy zabij dziada ! Krzyczał chłopak.. - Barriera powinna zniknąć, nie uważasz Yoh ?Przecież wiem że potrafisz czytać w myślach...
- Następny jestem ja jbc !

- Gnojek.. Spotkamy się w piekle, łajzo.. - powiedział Goemon chwilę przed tym, zanim został przecięty na pół. Demon padł na ziemię. A właściwie, jego kawałki padły na ziemię z hukiem.
Chwilę się bałeś bo bariera nie znikała, jednak kiedy Goemon całkowicie zamknął oczy i umarł, bariera jak i blok energii zniknęły.
- Pokonał go?! - powiedziała zdziwiona Haniko.
- Na to wygląda.. - odpowiedziała jej najniższa kobieta.
- To ja idę następna. - powiedziała jedna z kobiet, po czym weszła na arenę.
- Chcesz dalej walczyć, chłopcze? - powiedziała do Woogy'ego, który ledwo stał na ziemi. Ciało towarzysza rzuciła i poleciało gdzieś, niewiadomo gdzie. //xD//

Czekała na odpowiedź chłopaka.

Woogy wrócił do normalnej formy.
- Nie dzięki, spasuję. - rzekł do kobiety, która zapytała go o pozostanie na arenie.

Woogy zszedł z areny i poszedł się położyć niedaleko Silvii i Ayano patrzących na walki.
Szybko usnął..

Smoku, do dzieła ! - krzyknął do Smoka zadowolony Ketsu.

- Ja chce być następny JAAA no ja muszę NOO ! Smok wykrzykiwał jak opętany

Walcz, Smoku ! - powiedział Ketsu

- Dobra, moja kolej... Smok wszedł na arene...

Kiedy Smok wszedł na arenę, Woogy z niej zeskoczył i poszedł się położyć.
- Chisato Minamoto. Mam nadzieję że dasz z siebie wszystko! - powiedziała, ukłoniła się i przybrała pozycję bojową. Wolała być gotowa do obrony, gdyby Smoku odrazu zaczął szarżować.

- Zapowiada się niezła walka.. - powiedział chłopak.
[Jeżeli Smoku nie weźmie się w garść to będzie źle. Ta dziewczyna wygląda tak niewinnie, a jednak ma dużą moc. Dobrze byłoby mieć kilka osób od nich po swojej stronie. Ale zobaczymy jak to będzie.. Heh..]
- Smoku! Powodzenia! - krzyknął do chłopaka na arenie, Yoh.

- Dobra, mam nadzieję że będzie to uczciwa walka... Powiedział po czym odwrócił się do Yoha - Dzięki Yoh !! Znów spojrzał na przeciwnika - Zaczynamy ? Po czym od razu zaczął szarżować na nią i okładać pięściami.

Chisato niezwykle szybko zaczęła unikać ciosów zadawanych przez Smoka. Uderzyła raz i celnie chłopaka w zęby, a następnie odskoczyła.
- Jak się nazywasz? - zapytała spokojnie, stojąc naprzeciw chłopaka.

Inni bacznie przyglądali się walce.

Chisato nie była kobietą masywnie zbudowaną. Wyglądała na 17-18 lat i kulturą odbiegała od reszty elitarnej jednostki Gidayu.
Dziewczyna była nadzwyczaj spokojna.
Nie atakowała. Obserwowała Smoka, przygotowywując się do ewentualnej kontry i obrony.

- Nazywam się Smoku Ikagawashii i cieszę się że przysło mi walczyć z takim przeciwnikiem... Chłopak przyjął pozę do ataku, przy tym zaczęły występować liczne wyładowania elektryczne, nie były one złote, czy też niebieskie były bardzo czarne. Smok przemienił się w 45 % mocy demona. Wystrzelił kilka czarnych pocisków w przeciwnika, po czym zaczął szarżować na Chisato...

Dziewczynie nie sprawiło większych problemów odbicie pocisków. Kiedy zauważyła że Smok na nią szarżuje, nie zdążyła uniknąć dwóch ostatnich pocisków, po czym jeden trafił w lewą rękę, a drugi w brzuch. Dziewczyna padła na kolana. Mimo to, po chwili wstała.

- Miło mi. - uśmiechnęła się.

Kopiując twoją strategię, wysłała w ciebie kilka dziwnych, białych i mocno świecących pocisków. Zaczęła szarżować.

Smok pochłonął wszystkie pociski ale nie zdążył sparować uderzeń dziewczyny, odrzucił ją "podmuchem powietrza" // Son Goku zrobił coś podobnego jak walczył z Jeheese i Buttom aka Batta jak tam wolicie// Chłopak krzyknął - SHADOW ARM!! z cienia dziewczyny wyleciało wielkie ramie, które ją złapało i z czasem mocniej uciskało. Następnie smok przygotował się na wystrzelenie kilku pocisków, gdyby dziewczyna miała się uwolnić...

Kiedy wielkie ramię złapało dziewczynę, przez chwilę myślałeś że zakończysz to jakimś potężnym atakiem i zakończysz walkę. Tak się jednak nie stało.
Nagle ciało dziewczyny zaczęło świecić. Tak jasno że na chwilę zostałeś oślepiony. Wszystkie twoje ataki momentalnie się anulowały, światło dosłownie pochłonęło cień.
- Zapomniałam powiedzieć że mój element to światło. Przepraszam.. - powiedziała do Smoka, po czym stworzyła białą włócznię i rzuciła ją w Ciebie.
- Eternal Lance! - krzyknęła.

Włócznia leciała z dużą prędkością i nie było mowy o sparowaniu jej czy powstrzymaniu cieniem. Poczułeś jak twoje prawe ramię przeszywa światło.
Dla chłopaka panującego nad cieniem jest to straszliwy ból. Upadłeś na kolana.

-Well, this fight seems to be pretty onesided, not only is she way faster than him, but there's no way any kind of shadow can cover a light soucre.
He then, placed his hand on his chin.
-Hey, Smoku! I'm pretty sure five minutes have passed, switch with me.

- AHHHHHHH !!!! Smok zaczął głośno sapać - Koniec z tym ! Tam gdzie jest światło będzie też i cień... Chłopak przybrał pozę bojową, wcześniejsze wyładowania były niczym jakie teraz zaczęły oplatać smoka, niebo lekko się ściemniło - 85 % MOCY DEMONA !!! Gdy chłopak wypowiedział te słowa nastąpił wielki wybuch //coś w rodzaju TEGO Smok potrafi w tej transformacji łatwiej pochłonąć różne ataki, nawet światło. Nie sprawia mu to żadnego problemu, tak samo jak obrona przed zwykłym,i atakami (pięści, kopniaki) atakami. //
Teraz walka naprawdę się zaczyna.
Smok wystawił dwa palce do przodu i wystrzelił pocisk bardzo podobny do Cero. Następnie pojawił się za dziewczyną wbił ją w ziemie i odleciał kilka metrów dalej, dał jej szansę by wstała.

Smok zignorował Tendou, nie dopuszczał do siebie możliwości że może przegrać.

Dziewczyna uniknęła ataku Cero, ale nie nadążała za twoją szybkością w tej formie. Wbiłeś dziewczynę efektywnie w ziemię, a następnie odskoczyłeś.

Chisato wstała, szybko się podniosła dzięki czemu można było wywnioskować że nie należy do słabej jednostki Gidayu i nie bez podstaw nazywana jest jedną z elity tej grupy.
- Nie spodziewałam się tego że możesz być tak silny.. - powiedziała, ocierając krew z twarzy.

- Eternal Dragon! - krzyknęła. Nagle nastąpił błysk. Kiedy można było coś zobaczyć, zauważyłeś że dziewczyna stoi na wielkim smoku stworzonym ze światła.
- Mimo wszystko, cień ustępuje światłości. Bynajmniej, bez niej by nie istniał. - powiedziała i ruszyła niebywale szybko wraz ze smokiem na Ciebie.

- Hym hym hym hym hym.....HAHAHAHAHA To nie był już śmiech Smoka, lecz kogoś zupełnie innego. - Witaj w moim świecie Przed i za Smokiem dziewczyny pojawiła się ogromna czarna dziura. Nie było możliwości ucieczki. Oboje zniknęli w innym wymiarze...- Jak Ci się tutaj podoba ? Wymiar Smoka był odzwierciedleniem realnego świata tyle że panował tam wieczny mrok, każde światło które tam się pojawiło ... zanikało. - Jako że jesteś uczciwym wojownikiem dam Ci szansę, przyłącz się do mnie, stań po stronie dobra, albo zgiń tutaj... Smok usiadł na ziemi i czekał na odpowiedz dziewczyny

Dziewczyna anulowała technikę i nie próbowała jej nawet przywracać.
Usiadła na ziemi po turecku, naprzeciwko Smoka.
- Nawet jeżeli nie chciałabym walczyć, oni musieliby zobaczyć że zostałam pokonana. Nie lubię walki.. Jestem w elicie tylko ze względu na to, jak panuję nad światłem na poziomie elitarnym. - powiedziała, siedząc.
Ogólnie nie miała zamiaru walczyć od początku, co widzieli jej towarszysze. Kiedy znalazła się w innym wymiarze, po prostu mogła powiedzieć co ją trapi że nie miała ochoty walczyć.
- Jeżeli Ci to pomoże, zabij mnie tu. Jeżeli przegram, prawdopodobnie pani Gemmei mnie zabije. - powiedziała ze smutkiem na twarzy. Swoją walkę skończyła. Nie miała już ochoty walczyć. Nie z kimś tak silnym.

- Hmm..
[Ciekawa technika.. Przeniósł ją do innego wymiaru? Ale co On chce w ten sposób udowodnić? Światło jest równe z cieniem, albo nawet potężniejsze jeżeli potrafi się go dobrze użyć. Czemu więc ta dziewczyna zalicza się do elity, nie panując doskonale nad światłem?]

Chłopak podszedł do Gemmei z Gidayu. Zapewne i tak zostanie zignorowany, jednak co mu szkodziło.
- Hej, Gemmei. Tak? - zapytał dla pewności.
- Chcę się o coś zapytać. Jeżeli ktoś od Was przegra, zabijecie go lub ją? - zapytał z ciekawości. Nie liczył że ktoś udzieli mu odpowiedzi, a zwłaszcza sama Gemmei.

- Nie mam zamiaru cię zabijać, nie dam Cię też zabić... chłopak usiadł po turecku. - Nie wiem może, by tak upozorować twoją śmierć ?

// Ok. 12 - 13 bd jechał do dziadków i nie będę miał dostępu do internetu czy NPC mógłby sterować do końca walki moją postacią ? Trochę mi na tym zależy.