Joker, wciąż z wyszczerzonymi zębami, rozpoczął lekki trening. W końcu ostatnio długo nie przejmował ciała Woogy'ego. Musiał się trochę rozruszać.
Najpierw skoncentrował energię, pojawiła się wokół niego wielka, biała aura. Wystrzelił dwa zwyczajne pociski w wodospad, teleportował się nieco wyżej, by być mniej więcej na szczycie wodospadu. Wykonał parę uderzeń ręką w powietrze, teleportował się nieco bardziej w prawo, wykonał parę kopnięć, później znów teleport, tym razem trochę niżej w lewo i zrobił kombinację ręczno-nożną. Powtarzał tą akcję wielokrotnie. W końcu na chwilę się zatrzymał, załadował większy kulę energii i wykrzyknął:
- Big Cannon!
Pocisk został wystrzelony, a on sam teleportował się parę metrów przed nim, rozkładając szybko ręce i wymawiając, tym razem ciszej:
- Barrier.
Kula zatrzymała się na chwilę pół metra przed Woogy'm - a właściwie Jokerem. Drgała mocno przez jakiś czas. Była blokowana przez barierę, ale wszystko wyglądało tak, jakby chciała koniecznie trafić chłopaka... W końcu bariera zniknęła, a pocisk wleciał prosto w Wiecznie Uśmiechniętego. Eksplozja była spora, lecz jemu się nic nie stało - pojawił się 10 metrów dalej, bez najmniejszej rysy. Ponownie rozłożył ręce, tym razem nieco niżej - na wysokości bioder - i zaczął kumulowanie energii, trwało to stosunkowo niedługo - dzięki wielkim zasobom energii Woogy'ego w tej formie. W pewnej chwili złączył ręce przed sobą, lekko skręcając tułów i wycelował w wodospad.
- Razor Hurricane! - krzyknął i uderzył spiralnym pociskiem w skały, za wodospadem. W wyniku tego uderzenia powstała spora wnęka, jakby jaskinia za wodą. Skały wleciały do rzeki Kemaha.
Zadowolony zleciał na dół, lecz unosił się dalej w powietrzu, tuż nad powierzchnią wody. Stanął w pozycji bojowej, przez chwilę tak stał, zaczął kumulować energię w ręce, lecz nie trwało to długo - po chwili wyskoczył w górę, uderzając pionowo pięścią w wodospad. Siła i precyzja z jaką tego dokonał zmieniła bieg wodospadu. Wyglądało to nadzwyczajnie. Jednak po krótkiej chwili, woda znów z wielkim ciśnieniem uderzyła w dno rzeki, uderzając po drodze Jokera. Jednak ten wytrzymał siłę uderzenia.
Gdy wszystko się uspokoiło odleciał na suchą powierzchnię i odwrócił się plecami do wodospadu.
- Ładnie się wytrenowałeś... - rzekł, jak ostatnim razem - do samego siebie. Zwracał się oczywiście do Woogy'ego, który w tej chwili nie miał kontroli nad swoim ciałem, lecz wydawało się, że w każdej chwili może je odzyskać.
- Jeszcze bym się zabawił, ale skoro tak... - dodał Joker, zamykając oczy.
Po chwili skóra wróciła do normalnego koloru, włosy również, jednocześnie trochę się skracając, szeroki uśmiech zniknął, usta stały się zwyczajne. Gdy chłopak otworzył oczy - one również były takie, jak poprzednio.
- Dobra, teraz wypadałoby znaleźć sobie nowe mieszkanko... Tak, jak planowałem... - powiedział, po czym uniósł się w powietrze i poleciał przed siebie... Nie wiedział jeszcze sam które miasto wybierze...