Yoh jakby wykrakał. Do planety, choć mieliście jeszcze dużo czasu zbliżały się trzy nieznane, aczkolwiek naprawdę mocne energie. Zanim dolecą minie jeszcze kilka godzin, wszak są jeszcze dość daleko. Mimo to, wyczuliście tak ogromną moc nawet na Terrze.

- Cholera.. Mogłem już nic nie mówić. Czyli że teraz pokażemy tym fujarom prawdziwą moc, ya? - powiedział i podrapał się po głowie. Jego poziom mocy nie był wysoki, bowiem podczas medytacji odpowiednio go obniżył.
- Tym razem nie planuję narażać dziewczyn.. Nic im nie mówię i lecimy wprost w miejsce w którym będą te fajfusy.. Okey? - rzekł, a następnie wzbił się w powietrze i rozejrzał czekając na odpowiedź reszty wojowników.

Pojawia się holo-Damensaya.
Viego, mamy...
- Już wiemy. Przesyłaj mi dane na bieżąco. I jeśli zacznie się robić nieciekawie, czyli za niedługo, zamknij wszystkie włazy i zanurzcie się pod powierzchnię oceanu. Byle było i ukrycie, i łączność. Przy okazji... Kiedy mniej więcej będą?
Kilka godzin. Są jeszcze tak między Jupiterem i Saturnem.
- Hm. To dobrze, że chociaż Terra/Ziemia bywa aż tak różna w zależności od wymiaru, pozostałe planety zachowują w miarę podobne właściwości... To mi przypomina, że dawno nie byłem na wycieczce na Venus... To się zrobi potem, jak sprawdzę osłony chemiczne statku. Yoh, Smoku, Ray, i tak możemy polecieć na równiny. Przygotujemy się na powitanie.
Viego otworzył główne wyjście i powoli (jak na siebie) wyleciał ze statku.

Chłopak nie odzywając się nawet słowem, poleciał za Viegiem.

Z niesamowita szybkością smok wyleciał ze statku.

Chłopak zaczął drapać się po głowie.
Eh... I zawsze ostatni... No cóż, trzeba lecieć, czuję, że Yohowi trochę odwalało przez chwilę, ale już się ogarnął...
Chłopak chciał już lecieć, ale nagle się wstrzymał.
- Cholera. Już minęła godzina... Mimo, że jestem już silniejszy to SSJ3 i tak zżera mi całą moc w mniej-więcej godzinę. Eh... To chyba nawet dobrze. To znak, że to naprawdę potężna forma.
Ray przyłożył 2 palce do czoła.
- No nic. Trzeba już zużyć całość tej energii...
W końcu mam jeszcze ze 3-4 senzu.
Chłopak teleportował się do reszty grupy.

Ray i Horor wlecieli do latającego miasta. Chłopak od razu skierował się do sali z komorą leczniczą.

Wlatuje na pokład.
- Nsaya-chan, WORLD sformatowany?
Tak.
- Na pewno? Żadnej zapadni tam nie ma zaprogramowanej?
Chwila ciszy.
- Okeeeej... No cóż.
Poszedł do sali, w której znajdował się system WORLD.

Ketsu doleciał do miasta i także skierował się do kapsuły leczniczej.

Yoh wleciał na główny pokład i pobiegł do kapsuły leczniczej, wszak tylko ona teraz mogła mu jakoś pomóc.

Ketsu wszedł na główny pokład i zaczął medytowac(taki trening jbc. ;d)

Rayem i Horor weszli na główny pokład. Oboje zaczęli się rozglądać, ale spotkali tylko Ketsa.
- Cholera, gdzie są wszyscy?
- Energię Viega czuć gdzieś niedaleko, Ketsu siedzi tutaj, ale reszty coś nie bardzo. A kogo ty właściwie szukasz?
- Yoha... Chciałem, żeby wysłał mnie do innego wymiaru albo czegoś takiego, gdzie mógłbym potrenować.
- Ooo... Aż tak bardzo cię ciągnie do walki?
- Nie do końca. Muszę się przygotować na przybycie ich dowództwa, a poza tym powiedziałem, że zajmuje sobie tych co nie przylecieli. Nie mam zamiaru walczyć i umrzeć pierwszy. Najwyżej walczyć, bo do umierania mi nie śpieszno. Nie będę pytać Ketsa, bo nie chcę mu przeszkadzać.
- Twoja boska energia się trochę poprawiła. Idź go poszukać na innych pokładach, ja tu zostanę i powiem ci jeśli się tu zjawi.
- No dobra.
Ray pobiegł na inne pokłady w poszukiwaniu Yoha, zaś Horor usiadł na ziemi i czekał. Od czasu do czasu zerkał na Ketsa, sprawdzając, czy skończył medytować.

Toshi wszedł na główny pokład.
-Ktoś mi wkońcu wyjaśni co tu się dzieje ?
Rozejrzał się po pokładzie.

Chłopak wszedł zadowolony, aczkolwiek poważny na główny pokład.
- Hmm.... - pomyślał, po czym zaczął medytować i koncentrować swoje energie.

- Pamiętasz może organizację Gidayu? Walczyliście z nimi w tym samym miejscu co teraz tylko, że była tam wcześniej mata i prawdziwa arena. Teraz po długiej przerwie Gidayu wróciło. Tamta trójka to byli jedni z nich. Niedługo mają zjawić się tu całą organizacją, łącznie z szefostwem. - odpowiedział na pytanie Toshiego, nim Yoh przyszedł.
- Um? Yoh... - zwrócił się do chłopaka, nim zaczynał medytować.
Rayem, Yoh jest...
- Wiem... - odezwał się nagle głos zza któregoś rogu i po chwili na główny pokład wyszedł Ray. Chłopak podszedł do Yoha, ale nic nie mówił. Wolał żeby Yoh sam zareagował, niż przeszkadzać mu w medytacji. Rayem czekając, zamknął oczy i zaczął skupiać swoją energię. Po jakimś czasie zaczęła go otaczać niewielka, błękitna poświata. Horor zaś wstał, rozglądnął się po okolicy i zaczął się zastanawiać, co może robić Viego.

Chłopak wleciał na główny pokład. - Witam panów. Działo się tutaj coś ciekawego ?

Ummm... Nie, raczej nie. A tak właściwie Smoku, mogę tak do ciebie mówić ? Nie chciał byś jakoś ze mna potrenować ? Jestem silniejszy niż poprzednio ale to i tak bardzo mało.
Patrzył na Smoka.

- Z miłą chęcią. Spojrzał na Toshi'ego - Tyle że gdzie konkretnie ?

- To w porządku. Smok powoli szedł w kierunku pokładu z systemem "W.O.R.L.D"

Poszedł za Smokiem.

Rayem otworzył oczy, a poświata zniknęła.
- Koniec po dobroci...
- O-o... Yoh... SCHYL SIĘ SZYBKO!!!
Ray na chamca przykopał Yohowi w tył głowy z kaziora, jak to się ładnie mówi.
- Nie wkurzaj mnie! Cały czas, jak chcę cię o coś poprosić to idziesz spać! Znaczy medytować... Czyli spać! Wyślesz mnie do tego cholernego RoSaTu, czy nie?! - chłopak przerwał, by złapać oddech. Po chwili kontynuował.
- Mam walczyć pierwszy z tymi cholerami, co mają przybyć za ileś tam! Muszę się przygotować i potrenować!
- SŁUCHASZ TY MNIE?!
- Debil...
- Lepiej go zaprowadź do tego całego RoSaT, bo ci nie da spokoju...

Ketsu wyraźnie wkurwiony otworzył oczy bo przeszkodzili mu w medytacji.Wstał.
PO JAKĄ CHOLERĘ DRZESZ TĄ MORDĘ !? - podbiegł i uderzył Rayema prosto w twarz.

Chłopak zdezorientowany kopnięciem chłopaka wstał wkurzony.
- Za.. ZA TO MAM CIĘ WYSŁAĆ DO ROSAT'u?! - w pewnym momencie chłopak wystawił palec wskazujący przed siebie i otworzył portal między-wymiarowy. Żeby jednak Rayem nie zgubił się w całym tym tunelu czasoprzestrzennym, chłopak otworzył portal bezpośrednio do ROSaT.
- Idź i przestań mi truć dupę. - odezwał się do chłopaka wyraźnie wkurzony tym co zrobił.

Ketsu nie słysząc wcześniejszych słów Rayema myślał, że chodzi o niego wszedł do portalu.