- Wreszcie...
- Hm... Może to i lepiej... Efekt będzie lepszy podczas treningu we dwójkę.
Horor zafacepalmował i zniknął. Rayem zaś wszedł do portalu.
- Tylko, nie zapomnij nas wypuścić, nim zaczniecie walkę... - dodał i zniknął.

- Nie martw się, na pewno zapomnę. - powiedział tak by słyszał to Rayem, ale by nie miał już czasu wyjść. Zamknął szybko portal i wrócił do medytowania.

Jako że medytowałeś i było łatwiej wyczuć Ci energie innych, jako pierwszy zorientowałeś się że w stronę planety zbliża się 8 niezwykle potężnych energii, a wokół planety krążą tysiące innych, które de facto nie zagrażały Wam mocą, ale ilością.

- Są.. Zapewne i tak nie tylko ja ich wyczułem, ale byłem jednym z pierwszych. Cóż.. - następnie wstał i wzbił się w powietrze. Zniknął przykładając dwa palce do czoła.

Viego dobiegł na główny pokład i wyczuł ślady energii, jaką pozostawił Yoh.
- Czyli on już wie... Nsaya-chan, nadaj komunikat na cały statek, niech wszyscy wiedzą. Ja lecę za Yohem. Czyń honory.
Otworzyła się zapadnia, Viego wypadł ze statku i poleciał za energią Yoha.
Ech... gdy ofiara wie, to żadna frajda...

//Dużą czcionką komunikat słyszalny na całym statku//
Uwaga wszyscy, Terra jest atakowana. Osiem kapsuł leci w stronę planety, około kilkudziesięciu tysięcy statków stacjonuje gdzieś za Unicronem-dono. Viego leci za Yohem do stratosfery, żeby ocenić sytuację. Wszyscy chętni do walki, przygotujcie się. Zawiadomcie kogo się da, jeśli ktoś jest poza statkiem.

Chłopak wbiegł do zamykającej się zapadni - Ahhh zdążyłem.
Smok poleciał za oddalającym się Viegiem.
//No, nie wiem czy zdążyłem , ale powiedzmy XDD//

Chłopak pojawił się na statku.
Poczekam tu na innych. Może spotkam kogoś z rannych, gdy lepiej się poczują albo chociaż partnera do treningu...
Chłopak poszukał jakieś ławeczki i położył się na niej. Zaczął rozmyślać nad różnymi dziwnymi sprawami i po jakimś czasie zamknął oczy.

Ketsu głośno przebiegł obok głównego pokładu, w ostatniej chwili spoglądnął jeszcze na, jak myślał, śpiącego Rayema.Uśmiechnął się głupkowato i biegł jeszcze szybciej.

Ketsu biegnie w stronę mostku stopniowo uwalniając coraz więcej energii..
[Ciekawe co stało się z kolesiem z którym miałem walczyc ale przeszkodził ten cwel Trenz..? Whatever..]
Ketsu biegnie dalej.

Chłopak szedł w stronę sali z system W.O.R.L.D.

Chłopak nagle się zerwał z ławki. Nie dlatego, że pojawił się jego przyjaciel. Zwyczajnie pomyślał o czym strasznym. Zaczął się rozglądać łapiąc oddech. W tym momencie dopiero zauważył Toshiego.
Ciekawe dokąd idzie?
Ray jedynie do niego pomachał. Nie wiedział, czy go w ogóle zauważy. Zaraz po tym wstał i zaczął spacerować po mieście.

Ketsu wbiegł na pokład..
Narka ! - powiedział i pomachał Rayemowi.
Zatrzymał się przed kapsułą.Zacisnął pięści.
Czas na trening..
Ketsu wszedł do kapsuły, nacisnął kilka przycisków i kapsułą została wystrzelona w stronę Terry.

Chłopak w pewnym momencie się zatrzymał.
- Mamy gości... - powiedział do siebie z szyderczym uśmiechem.
Chwilę po tym przyłożył 2 palce do czoła i zniknął.

Maximus obudził się, rozglądnął się i nie wiedział gdzie jest. Poszedł porozglądać się trochę.

Po jakimś czasie wrócił.
-Gdzie ja jestem?
Położył dwa palce na czole i teleportował się do swojego domku.

Dotarł tu z kapsuły.
- Nsaya-chan!
Pojawia się holo-Damensaya.
Co tam? Już po walce?
- Tak, poradzili sobie. Chodźmy na mostek.
Obydwoje poszli na mostek.

Panel z ciałami Rayema i Sameyara dociera na główny pokład, Viego zaraz za nim.
- Nsaya-chan, weź ich do głównego salonu w sektorze mieszkalnym i zostaw na kanapach. Zaraz wrócę.
Wyleciał przez główny właz i z prędkością Clock Up poleciał w stronę Eminy. Damensaya zabrała Rayema i Sameyara w bezpieczne miejsce.
//Jesteście w Sektorze mieszkalnym. Właśnie lecę do Eminy, żeby Silvia powiedziała Yohowi, gdy ten się "obudzi", gdzie możecie znaleźć swoje ciała. Hej, zostawienie ich gdzieś przy lesie to zły pomysł.//

Drugi raz wlatuje do środka.
- Jaki miałem czas?
Słaby.
- Trochę się widocznie za bardzo rozgadałem. Toshi już jest?
Nie.
- Czyli nie aż tak słaby czas miałem... Poczekam w W.O.R.L.D, przekaż mu, jak przyleci.
Poszedł do W.O.R.L.D.

Chłopak przyleciał do latającego miasta.
-Troche się zeszło... Witam Nsaya-chan.
//Żeby zbędnie nie przedłużać//
Nsaya przekazała mu informacje o tym iż Viego znajduję się w sali z Systemem
W.O.R.L.D. i że ma się do niego udać.

Cała trójka doleciała do Miasta, na głównym pokładzie Alister wyłączył przemianę. Poszli najpierw do sali WORLD.

//Pozwólcie, że przyspieszę.//
Viego, Kaylin, Alister, Damensaya, Silvia z Yuki i Toshi pojawili się na głównym pokładzie.
- Tędy, chodźcie.
Damensaya przyłożyła rękę do ściany i zmieniła się w ciąg danych, który przesłał się natychmiast do sektora szpitalnego, gdzie ją odtworzył. Cała reszta poleciała lub pobiegła za nią.
- To ona to potrafi?
- W obrębie Miasta na pewno, dzięki temu terminalowi. Poza nim tego nie testowaliśmy, bo globalna sieć jest trochę bardziej poplątana.

Cała dziesiątka wychodzi z portalu. Personel Miasta podbiega i pyta o szczegóły.
- Za chwilę wam wszystko wyjaśnimy. Weźcie tych dwóch i wsadźcie ich do W.O.R.L.D. Saya, ustawiasz im mentalne kraty, żeby nawet w wirtualu nie mogli nic zrobić i cały czas ich zdalnie pilnujesz. Zebranie nadzwyczajne w lobby sektora mieszkalnego. Wszystkich, którzy przyjdą do nas przez portal kierujcie tam.
Kilku członków personelu przytaknęło, sprowadzili drony, które zabrały dwóch jeńców w wyznaczone miejsce. Dziesiątka dowódców udała się do sektora, gdzie zaczęli się zastanawiać nad sytuacją i dyskutować między sobą na jej temat, czekając aż będzie się dało kontynuować przesłuchanie lub ktoś przyjdzie.

//czyli po prostu tyle mi się na razie chciało napisać.//

Woogy przechodząc przez portal w Epsilonie, rozejrzał się po głównym pokładzie. Spojrzał na kilka osób z personelu, które aktualnie się tu znajdowały.
- Hej, nie ma tu zakazu palenia? - pytając uniósł rękę, w której trzymał skręta.
Jeśli nie, zaciąga się raz jeszcze.
Jeśli ktoś ma coś przeciwko, gasi go i chowa do wewnętrznej kieszeni bezrękawnika.
- Viega znajdę...? - zadał kolejne pytanie.
Gdy uzyska odpowiedź, kieruje się do sektora mieszkalnego, gdzie dowódcy prowadzą obrady na temat aktualnej sytuacji.

Dosłownie chwilę później pojawia się tu również Mari z resztą ekipy z H-13 //yup, nie chce mi się za każdym razem pisać Heavnely, więc będę używał tego skrótu xd//.
- Ten pajac nawet na nas nie zaczekał.
Gdy zostaną pokierowani, również zmierzają w kierunku sektora mieszkalnego //prawda?//.

??: Nikt dotąd nie miał jakiegokolwiek zamiaru tu palić. Ale jak pani kapitan się to nie spodoba, może po prostu otworzyć jakąś zapadnię pod tobą i przenieść cię w nie wiem jaką część statku.
Członek personelu wyciąga coś w rodzaju palmtopa/tableta //Nie, nie WDG. Nazwijmy to DFT, Data Folder/Transciever, jako grę słów/liter do Damensaya Flying Town// i coś sprawdził.
??: Pan Woogy Roleyo, tak? Zebranie nadzwyczajne odbędzie się w lobby sektora mieszkalnego. To w tamtą stronę, cały czas prosto.
Po tym, jak Woogy, Mari i reszta udają się w stronę sektora, członek personelu uzyskuje pozwolenie na uruchomienie wentylacji, teoretycznie by uchronić Woogyego od ewentualnego strasznego losu, ale któż mógł mu dać to pozwolenie?...

//DFT creepypasta//

Z portalu łączącego Epsilona i LMD //jakoś wolę ten skrót niż DFT// dosłownie wyleciał Rayem. Zatrzymał się i zaczął rozglądać, gdzie dokładnie się teraz znajduje, a co ważniejsze, gdzie są pozostali. Zamiast znajomych twarzy spostrzegł jednak zupełnie nowe, należące do nieznanych mu kompletnie ludzi.
(Hmm... Wygląda na to, że to miejsce powoli staje się miastem nie tylko z nazwy. W sumie dobrze zobaczyć tu jakichś "innych". Dawniej ten statek wydawał mi się zawsze taki pusty.)
Ray podszedł do jednego z członków personelu miasta i zaczepił go, zadając następujące pytanie:
- Przepraszam. Gdzie znajdę kapi-...
(Chrzanić tytuły!)
- ...Viega?
Po otrzymaniu odpowiedzi, brunet kieruje się w wybrane miejsce.