Polana - Shigeru, Michass, Maximus, Horor:Kiedy młody Iester złapał prawą dłonią maskę, twarz jego przeciwnika zaczęła wyrażać lekkie zdziwienie. Gdy natomiast całe ciało pustego zaczynało się kruszyć, za sprawą zerwania maski z twarzy, dzieciak się uśmiechnął. Wiedział że prawdopodobnie teraz jego przeciwnikiem ponownie będzie Shigeru, a nie tajemnicza, bezwzględna istota. Shigeru od razu po odzyskaniu swojej oryginalnej postaci, przeprosił swojego przeciwnika i przystąpił do ataku. W pewnym momencie, za jego sprawą, na polu walki zaczął padać śnieg; piękny widok szybko zamienił się w jedną, wielką technikę, która niosła za sobą tylko śmierć. Płatki śniegu w pewnym momencie błysnęły jasnym światłem, zmieniając swoją budowę - powiększyły się i wydłużyły, formując masę lodowych lanc. Za sprawą Nakatoniego, te po chwili pomknęły z niesamowitą szybkością w stronę ogromnego potwora, który wyłonił się z portalu nad Tokuro. Wbiwszy się w ciało bestii, każda z lanc zaczęła się topić, jednocześnie zamrażając ciało monstrum. Przed tak niebezpieczną i śmiercionośną techniką nie zdołał uchronić się nawet Tokuro, którego przeszyło na wylot kilka lodowych tworów. Ciało bestii jak i ciało jego twórcy, zaczęły zamarzać; wokół nich zaczęła tworzyć się lodowa powłoka. Technika
Ice Coffin zakończyła tą w pewnym momencie, niezbyt równą walkę; głównie za sprawą pustego, który wtrącił się do niej tak nagle, jak zniknął. Młodzieniec, a żeby zakończyć sprawę, posyła w stronę swojego oponenta i jego tworu, falę lodowej energii; technikę zwaną
Cold Wave. Ta bez większych problemów rozkruszyła dwójkę przeciwników. Teraz nie byli oni w stanie zagrozić Shigeru. Na twarzy chłopaka jednak malowała się niepewność i złość - nie mógł pogodzić się z tym że ta walka zakończyła się tak szybko i za sprawą pustego, okazała się po prostu żałośnie prosta. To nie była wyrównana potyczka i Nakatoni zdawał sobie z tego sprawę.
Michass, z powodu użycia zbyt dużych zasobów swojej energii, po prostu upadł na kolana, ciężko oddychając. Zdawał sobie sprawę z tego, iż zakończył walkę z Haito; wyszedł z niej zwycięsko. Nie trudno sobie wyobrazić, co byłoby gdyby Maikeru skierował falę energetyczną w oponenta, znajdującego się na ziemi, nie w powietrzu - walka dla każdego zakończyłaby się w oka mgnieniu.
Horor nagle zniknął, bez słowa.
Maximus zaczął w końcu lekko panikować, a właśnie o to chodziło od początku jego przeciwnikowi. Shizaki zamieniony w ciemną mgiełkę, powoli zbliżał się do Saiya'jina; mimo że ów młodzieniec przebywał w formie Super Saiya'jin 3 to niewiele mógł zdziałać. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł - chłopak zaczął wyzwalać nieco większe pokłady energii, tworząc wokół siebie energetyczną sferę. Ta natomiast, dosyć szybko się powiększała, niszcząc wszystko wokół... Jednak nie mgłę. Maximus znalazł się w samym środku ciemnej mgły, jego widoczność była ograniczona; chłopak dostrzegał jedynie zarysy swoich nowych towarzyszy.
Po jego skroni delikatnie zsunęła kropelka potu - nastolatek w tym momencie zaczął odczuwać coś dziwnego; jakby strach. Strach przed nieznanym. Pozostając w sferze, nic nie mogło mu się stać. Nie mogła ona zniszczyć czy nawet uszkodzić mrocznej mgiełki, która dosłownie otaczała chłopaka - Gigantus mimo wszystko nie miał nieograniczonych zasobów energii.
Droga za polaną - Viego, Kaylin, Damensaya, Alister:Viego po krótkiej rozmowie ze swoimi towarzyszami, spojrzał się na drzewo jak na dosyć silnego wroga. Lekko się uśmiechając, zgromadził w prawej dłoni trochę energii; następnie wykonał szybki zamach w górę. Uwolniona energia w postaci promienia, pomknęła w niebo z ogromną szybkością by za chwilę spaść w postaci pioruna i uderzyć w tajemnicze, energetyczne drzewo z niesamowitą mocą. Niestety. Nic to nie pomogło, a wręcz przeciwnie. Mgła stała się jeszcze bardziej gęsta, jednak Damensaya zauważyła, że tym razem, pojawiają się w losowych miejscach co jakiś czas, niewielkie wyładowania elektryczne...
Kopia #1 po znalezieniu skrawka papieru, użyła techniki
Clock Up, aby szybko dotrzeć do swojego twórcy, Damensayi, Alistera oraz Kaylin. Przekazawszy Viegowi swoją zdobycz, pomknęła w miejsce, gdzie wcześniej zniknęła kopia #2. Podszedłszy do drzwi domu, CopyViego #1 lekko je uchylił, po czym natychmiast wystrzelił do środka masę świetlistych pocisków; miały one umożliwić dostrzeżenie tego co jest w środku. Mimo swoich starań, kopia nie dostrzegła nic poza niesamowitą ciemnością ogarniającą całe pomieszczenie; po chwili, z środka wystrzeliła ciemna ręka, która dłonią chwyciła głowę kopii i wciągnęła ją do środka.
Kopia #3, podobnie jak kopia #1 przeniosła się do swojego twórcy za pomocą techniki
Clock Up. Oddawszy mu znaleziony sztylet, wróciła do tego samego domu w którym go znalazła. Przechodząc przez następne drzwi, kopia dotarła do dróżki. Na jej końcu, okazało się, iż jest to... ślepy zaułek.
Kiedy Damensaya dostała sztylet, nic się nie stało. Dalej było od niego czuć mroczną moc, jednak przekazywanie go z rąk do rąk, nie było tym co miałoby tą moc przebudzić.
Kopia #5 przeszła do kolejnego pomieszczenia. Tam czekało na nią coś więcej niż tylko kolejne pomieszczenie. CopyViego #5 trafił na pomieszczenie w którym znajdował się ogromny, fioletowy smok. Jego skóra przypominała raczej kryształ, niźli smocze łuski. Smok bez większego namysłu, po prostu podszedł do kopii, zamierzając ją zjeść.
Mglista droga - Ayano, Max, Toshi, Rayem:W przypadku Maxa, przyglądanie się na cierpiącą nastolatkę, nie było prostym przeżyciem. Młodzieniec, początkowo zamierzał zaatakować przeciwnika w najprostszy sposób; ruszając na niego i rozpoczynając walkę wręcz. Złość wzięła jednak górę, kiedy w oczach Ayano pojawiły się łzy, a ona krzyczała coraz głośniej z powodu bólu jaki odczuwała. Nagle, nastąpiła nieduża eksplozja; wybuch energii w najczystszej postaci. Nim tajemniczy oponent zdążył się zorientować, Hatsutoku już stał za nim, trzymając w prawej dłoni Blade of Chaos, a także przebywając w postaci Denki no kaihō. Łańcuch znajdujący się na końcu rękojeści, oplatał nadgarstek chłopaka z dosyć dużą siłą. Po ostrzu natomiast przewijały się wyładowania elektryczne. Max wykonał zamach wzdłuż kręgosłupa swojego przeciwnika, jednakże... Tajemniczy jegomość zdążywszy dosyć szybko zareagować, zablokował próbę cięcia swoim kosturem. Cały czas miażdżył rękę nastolatki. Max zdenerwowany właśnie tym faktem postanowił spróbować ponownie; wycofując ostrze, zamierzał wykonać cięcie na skos - to również zostało zablokowane. Hatsutoku zdenerwowany, zaczął szaleńczo wykonywać cięcia, nie przejmując się stojącą obok Ayano. Każdy z ataków był blokowany, więc właściwie i tak nie było czego się obawiać.
Rayem wykorzystał okazję, gdzie Max dostał chwilowej furii. Wziął duży oddech, po czym z niesamowitą szybkością przeniósł się między tajemniczego nastolatka, a Ayano. Ów młodzieniec był pewien że zaatakuje go większa liczba osób; był na to przygotowany. Katana Raya zmieniła się w ciemne smugi energii, które po kilku sekundach przybrały kolor zbliżający je do wyglądu ognia. W tej dłoni, w której trzymał swój miecz, pojawiła się kula energii o szkarłatnej barwie, dodatkowo otoczonej przez smugi przypominające płomienie. Ray skierował swoją dłoń na tajemniczego młodzieńca. Kiedy zamierzał użyć
Cero Escarlata, chłopak puścił dłoń Ayano, odkopując ją kilka metrów dalej i chwycił rękę nastolatka. Skierował dłoń w niebo.
Cero Escarlata pomknęło w niebo, przeszywając i rozwiewając mgłę. Dopiero chwilę później nastąpiła eksplozja o niesamowitej mocy, widoczna z daleka przez większość wojowników.
Oponent odepchnął Rayema oraz Maxa za pomocą lekkiej sfery powietrza, wykonanej za pomocą zwiększenia swojej energii przez chwilę. Gdy obaj młodzieńcy byli trochę dalej, Toshi w swojej diamentowej formie pojawił się nad lekko zaskoczonym przeciwnikiem. Zamieniając swoją rękę w diamentowy miecz, celował w głowę tajemniczego nastolatka. Niestety, rzekomy „mag” w ostatniej chwili uniknął śmiertelnego cięcia - jedynie zadrasnął lewy polik oponenta, przez co ten odskoczył kilkanaście metrów dalej, wyglądając na zaskoczonego.
Dzięki temu wiecie że możecie go przynajmniej normalnie zranić, jeżeli traficie w odpowiednie miejsce.
Ayano, przerażona stała kilka metrów dalej, ze łzami w oczach i dosłownie zmiażdżonymi dwoma palcami w prawej dłoni - wskazujący oraz środkowy.
Ogromna posiadłość - Yoh, Amane, Silvia:Silvia nie miała ustalonego konkretnego planu działania, robiła cokolwiek, aby zapobiec wystrzeleniu kul energii z pysków cerbera. Technika,
Renzoku Energy Dan nie sprawdziła się tu tak jak na początku mogłoby się wydawać - było to po prostu rzucanie pociskami na przysłowiowe „prawo i lewo”; byle trafić w bestię.
Rzeczywiście, kilka pocisków trafiło w potwora, dwie kule energii udało się zdetonować, przez co dwie głowy po prostu doznały lekkiego zdezorientowania. Trzecia głowa wystrzeliła z pyska promień energii, który powstał z kuli, którą w nim ładował; promień ten trafił w Silvię. Efektem tego była nieduża eksplozja, która spowodowała lekkie zniszczenie sali w której toczona była walka. Całość była dosyć wysoka, więc unoszenie się w powietrzu jedynie po to by cerber nie dosięgnął danej osoby, było jak najbardziej możliwe. Co innego, gdy używa on ataków energetycznych, jak przed chwilą. Silvia wyleciała z dymu, wpadając na ścianę i odbijając się od niej. Ostatecznie, ledwo przytomna wylądowała na podłodze.
Właśnie tutaj zauważyliście, iż mimo tego, że cerber głównie walczy używając swojej siły fizycznej, to jego ataki energetyczne, nawet wyglądające na słabe, okazują się niezwykle silnymi technikami, gdzie skoncentrowana została niesamowita ilość energii.
Amane widząc co potwór zrobił z Silvią, zdenerwował się. Z niesamowitą szybkością poleciał w stronę cerbera, osiągając podczas lotu formę Super Saiya'jin. Kuzyn Rayema przeleciał pod cielskiem trzygłowego monstrum, starając się zaatakować jego kończyny; to rzeczywiście, w pewnym sensie podziałało. Dwie przednie kończyny ugięły się pod wpływem uderzenia, co sprawiło że cerber uderzył pyskami o podłogę. Wykorzystując to, Amane szybko zawrócił; pojawiając się przed jedną z głów, uśmiechnął się i wystrzelił w nią falę energii, odskakując kiedy nastąpiła nieduża eksplozja. Mimo wszystko, wystarczyła ona, by uszkodzić sufit. Kiedy ten miał już na wszystkich runąć, zdarzyło się coś dziwnego. Przytrzymała go ciemna energia, która szybko, ponownie „skleiła” go w jedną, wielką całość. Kiedy Amane był zdziwiony tym co się stało, bestia przyłożyła mu masywnym ogonem. Jedna z głów była wyraźnie ranna i osłabiona, co wpływało na niezbyt skoordynowane ruchy całości.
Yoh nie widząc innego wyjścia, osiągnął formę Nightmare Lorda, zaskakując tym właściwie Amane i Silvię; nie spodziewali się, że chłopak już na początku będzie korzystał ze swoich mocy na „maksymalnych” obrotach. Nastolatek wystawił prawą dłoń w górę; następnie złożył ją w pięść i wystawił jedynie palec wskazujący. Nad nim uformował się jeden, niewielki, czerwony pierścień energii. Na ziemi pojawił się w tym momencie ogromny pentagram, który otoczył całe pomieszczenie. Jedynie Silvia oraz Amane, znajdujący się za Yohem nie byli w zasięgu techniki; mimo to, pierwsza część tego ataku okazała się nieprzyjemna również dla nich. Dosłownie znikąd, zaczęły wydobywać się przeraźliwe krzyki - krzyki tak głośne i nieprzyjemne, że nawet zatykanie uszów nic nie pomogło. Kiedy nad palcem chłopaka pojawił się drugi pierścień, technika
Death Impact w swojej niepełnej postaci była gotowa. Nad domem pojawiła się ogromna pieczęć, która widoczna była nawet z pola walki, na którym przebywali Shigeru, Michass i Maximus. Czerwony pentagram sprawił, że mgła znajdująca się przy domu zaczęła dosłownie znikać. Mimo że Yoh planował użyć techniki na nieco mniejszym polu rażenia, nie znał rzeczywistej i prawdziwej mocy tego śmiertelnego ataku. Z pentagramu znajdującego się nad domem oraz z tego znajdującego się na ziemi w pomieszczeniu z cerberem i trójką wojowników, dosłownie wystrzeliły cienkie słupy energii. Łączyły one ze sobą dwa pentagramy, przebijając bestię na wylot za każdym uderzeniem. Nawet próba wystrzelenia jakiegokolwiek promienia energii, kończyła się w przypadku monstrum, porażką. Cała sala została dosłownie obrócona w drobny mak; stała się częścią dworu, nie domu.
Bestia ostatecznie zdechła z powodu utraty zbyt wielkiej ilości krwi. Yoh natomiast zyskał świadomość tego, że jego techniki w tej formie, nie zawsze będą działały tak jak sobie zaplanuje. Lepiej więc będzie uważać, czyż nie?
O dziwo, drzwi do kolejnego pomieszczenia, jak i jego ściany, zdołały się uratować.
Stany zdrowia / bonusy:Silvia: Lekkie zaburzenia równowagi.
Ayano: Zmiażdżone dwa palce - wskazujący, środkowy; lekkie zaburzenia równowagi; dosyć duży ból w klatce piersiowej.
Yoh: Lekkie zaburzenia równowagi.
Toshi: Podrapana i lekko zakrwawiona prawa część twarzy.
Maximus: Niewielkie zadrapania i siniaki
Shigeru: Złamana lewa ręka.
Stan rozgrywki: