Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 3 z 6]

51#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 2:11 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh & Silvia:
Yoh spojrzał na Amane.
- Całkiem możliwe.
Kiedy Saiya'jin wspomniał o pułapkach, Yoh się uśmiechnął. Wątpił w to by w takim domu były zastawione jakiekolwiek pułapki; z drugiej strony, wszystko jest możliwe w tym świecie. Silvia podeszła do całej tej sprawy nieco mocniej.
- Szczerze mówiąc, jeżeli sądzisz że są tu pułapki; o ile są; to bardzo prawdopodobne jest to, iż właśnie tam gdzie je zastawiono, znajduje się prawidłowe przejście.
Yoh spojrzał na swoją żonę lekko zdziwiony.
- W sumie jakby się zastanowić, pułapki zakłada się z reguły po to by nie dopuścić do tego, a żeby niepożądane osoby znalazły to, czego nie chcemy by znalazł ktokolwiek.
- Właśnie.
Młodzieniec podrapał się po głowie, chwilkę się zastanawiając.
- W sumie, otwórzmy trzy pary drzwi w tym samym czasie. Co Wy na to? Jest Nas troje i będziemy wiedzieć którędy możemy iść.
Skoro Amane podszedł do drzwi po lewej bez żadnego słowa, Yoh wybrał te po prawej. Silvia nie mając większego wyboru, westchnęła i wybrała drzwi w środku.

Ayano:
Dziewczyna z lekkim zamyśleniem przyglądała się mrokowi znajdującemu się po prawej stronie rozwidlenia dróg. Dopiero po chwili dotarło do niej to o co pytał Max.
- Przepraszam, zamyśliłam się. Staram się wymyślić, czym jest ten mrok... Nawet w takim świecie to nie jest normalne, nie sądzisz? Lasy, domy, drogi...? Mrok okrywający jedną ze ścieżek nie pasuje mi tu w ogóle.
Po kilku sekundach, nastolatka westchnęła, zerkając na Rayema i Toshiego, oddalających się w stronę lasu.
- Cóż... Chodźmy do tego domu - im wcześniej to sprawdzimy tym lepiej.

52#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 4:06 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Polana - Shigeru, Michass, Maximus, Horor:
Shigeru po uświadomieniu sobie, jak wielkie jest zmniejszenie szybkości przy takiej postaci w jakiej przebywa, postanowił zrezygnować z dodatkowego uzbrojenia. Jego przeciwnik gdzieś zniknął i prawdopodobnie lada moment, a się pojawi. Nakatoni natomiast nie zamierza bezczynnie w tym czasie czekać. Lekko zraniwszy się w prawą dłoń, postanowił użyć techniki Gran Rey Cero - zagranie było świetne. Dzieciak nagle pojawił się z prawej strony z zamiarem wymierzenia ciosu; wystarczyło przesunięcie się w prawą stronę po namierzeniu energii, a następnie wystrzał potężnego promienia energii w swojego przeciwnika. Tokuro zasłoniwszy jedynie rękoma swoją głowę, przyjął na siebie moc całego ataku. Nastąpiła eksplozja, która lekko odrzuciła Nakatoniego w dół. Ni stąd, ni zowąd, wewnętrznemu pustemu Iestera zachciało się szaleć. W tym momencie, na twarzy Shigeru zaczęła się tworzyć połowa białej maski, jaką Shigeru posiada w formie Vizarda... Dzieciak, wyraźnie zdenerwowany, rozwiał dym po eksplozji, za pomocą swojej energii; było to błędem. Pusty pojawił się nagle przy nim, złapawszy go za głowę, z uśmiechem szaleńca, poleciał w dół, w międzyczasie wystrzelając kolejne, acz tym razem już normalne Cero - nastąpiła kolejna eksplozja...

Michass nie przerywa ładowania swojej techniki; ta jest wbrew pozorom już na tym poziomie bardzo potężnym atakiem. Przy jeszcze dłuższym ładowaniu, może wyrządzić niesamowite szkody - choć... Może to i lepiej dla walczących wojowników? W tym samym czasie, Horor stara się odwrócić uwagę oponenta na wszelkie, możliwe i znane mu sposoby. Ponowne użycie techniki Thunder Cage, w celu utworzenia klatki z błyskawic, tym razem nie podziałało już tak dobrze jak wcześniej - przeciwnik szybko się z niej uwolnił, jedynie zwiększając swoją aurę i zaburzając przepływ cząsteczek energii błyskawic. Te po prostu zniknęły pod wpływem jego energii. Horor wyraźnie był poddenerwowany; jego techniki nie odnosiły pożądanego skutku; on sam mógł jedynie starać się nieudolnie odciągać uwagę Haito. Chowaniec Rayema postanowił zabawić się nieco inaczej. Zwinąwszy się w kłębek, poleciał z niesamowitą szybkością w stronę przeciwnika - ponownie. Tym razem jego plan był jednak nieco inny.
Haito początkowo zastanawiał się czy zablokować atak, czy jednak wystrzelić w chowańca promień energii; wybrał drugą opcję i... chybił. Horor wykonał niesamowicie płynny unik w postaci kulki i pomknął prosto w stronę Haito. Teraz pozostało mu już tylko zablokowane ataku jed... Nie. Dwoma rękoma - tak na wszelki wypadek. Horor w postaci kulki uderzył w wystawione dłonie chłopca; w pewnym momencie, kiedy cały czas się obracał, z kulki dosłownie wystrzeliły kolce energii - pioruny - przebiły one na wylot lewą dłoń Haito, prawą zdążył zabrać. Zdenerwowany, wystrzelił w chowańca na którego i tak wcześniej się złościł, falę energii, która dosłownie wyrzuciła malucha w ziemię. Horor jest przytomny, ale dosyć mocno ranny. Michass cały czas ładuje swój atak, widząc mimo wszystko co się dzieje na polu walki.

Maximus, pomimo ostrzeżeń swojego przeciwnika, dalej zamierzał się z nim po prostu bawić. Był to w pewnym momencie jego walki, niesamowity błąd. Kiedy, ów młodzieniec wystrzelił Gigantic Meteor w stronę, zbliżającej się, złotej kuli energii, ta niesamowicie się powiększyła, stając się zdecydowanie większą od kuli energii wystrzelonej przez Shizaki'ego. Mimo to, zaskoczenie było niemałe, kiedy okazało się, iż mniejsza kula dosłownie wchłonie tą większą, dalej pędząc w stronę Maximusa. Tym razem była jednak przynajmniej dwa razy większa od kuli techniki Gigantic Meteor, którą dosłownie zaabsorbowała. Jigen Tankenka jedynie westchnął - wzniósłszy się w powietrze, naładował w dłoniach dwie średnie kulki, które połączył po chwili w jedną. Wystrzelił dosyć sporych rozmiarów falę uderzeniową; była ona dwa razy większa niż jej twórca. Fala pomknęła w stronę złotej kuli, która była już dosyć blisko i... zaabsorbowała ją. Maximus nie zdążył uniknąć techniki; jedynie zasłonił twarz rękoma, tworząc z nich „x”. Nastąpiła niewyobrażalnie wielka eksplozja. Dopiero po chwili było wiadomo, iż w epicentrum wybuchu znajduje się właśnie Maximus, ze zniszczonym ubraniem i dosyć poważnie rannymi rękoma. Lewa ręka jest w opłakanym stanie; oparzenia drugiego stopnia i niesamowity ból, nie pozwalają ruszać ręką. To samo dzieje się z prawą łapką chłopaka.

Wybuch odczuli również Michass, Horor oraz ich przeciwnik, na chwilę przerywając walkę i patrząc się na to co przed chwilą nastąpiło.

Droga za polaną - Viego, Kaylin, Damensaya, Alister:
Kopia #1; po wejściu do domu, CopyViego #1 po prostu zauważył normalne pomieszczenie mieszkalne w którym mimo wszystko nikogo nie było. Całość wyglądała na zapuszczoną, jakby dawno tu nikogo nie było. Kilka metrów dalej znajdowało się kolejne, niewielkie pomieszczenie, wyglądające raczej jak schowek.
Kopia #2; po nieco dłuższej przeprawie, CopyViego #2 doszedł do domu wyglądającego z góry jak jajo. Kiedy tylko wszedł do pomieszczenia, słuch o nim zaginął. Jedyne co dostrzegł to okrywający go powoli mrok.
Kopia #3; podobnie jak kopia #2, tak samo CopyViego #3, poszedł w stronę domu-jajka. Przy najbliższym rozwidleniu jednak skręcił, docierając do średniej wielkości domku mieszkalnego. Po wejściu do niego, dostrzegł normalnie udekorowany, lecz zakurzony salon z łóżkiem, szafą i innymi, potrzebnymi do życia rzeczami, typu piecyk czy wanna. Obok znajdował się średniej wielkości pokój do którego drzwi były zamknięte.
Kopia #4; w przeciwieństwie do innych kopii, ta nie znalazła się w domu, a pomknęła do dziwnego, energetycznego drzewa. Czego udało się dowiedzieć jej po użyciu Worldwide Reading, Zamknięty Świat? Głównie tego, iż drzewo rzeczywiście odpowiada za tworzenie energetycznej mgły. Kiedy CopyViego #4 podszedł do starego drzewa, by bliżej się mu przyjrzeć, dosłownie rozpłynął się pod wpływem energii, jaka je otaczała.
Kopia #5; podobnież jak reszta, ta kopia również poszła do jednego z domów, znajdujących się w okolicy. Kiedy CopyViego #5 do niego wszedł, stał w niewielkim pomieszczeniu. Naprzeciwko były drzwi prowadzące dalej.
Oryginalny Viego wrócił do Kaylin, Damensayi oraz Alistera. Po drodze i na miejscu otrzymał wszystkie informacje na temat tego co zaszło w przypadku wybrania danej drogi przez każdą z kopii.

Mglista droga - Ayano, Max, Toshi, Rayem:
Rayem oraz Toshi poszli w kierunku lasu, otoczonego energetyczną barierą. Przeszli spokojnie ponad połowę drogi prowadzącej do niego; został jeszcze kawałek, który chłopcy spędzali spokojnie na rozmowie. Nic się nie działo.

Kiedy tylko Ayano oraz Max otworzyli drzwi do domu stojącego naprzeciwko nich, dostrzegli lecący w nich pocisk energii. Nastolatka momentalnie utworzyła ciemny portal energii, w który ów pocisk wleciał, pojawiając się i eksplodując kilka metrów za nimi. W pomieszczeniu znajdował się dosyć młody chłopak, wyglądający według pary terrańczyków na maga.
- Cholera, chybiłem... Ekhem... Witajcie. Pobawię się chwilę z Wami, okey?
Chłopak stał spokojnie, wyglądał na zadowolonego.

Rayem oraz Toshi poczuli energię dochodzącą z domu, do którego planowali wejść Max oraz Ayano.

Ogromna posiadłość - Yoh, Amane, Silvia:
Yoh oraz Max otworzyli pomieszczenia po bokach. Niestety, żadnych drzwi, prowadzących do kolejnego pomieszczenia nie znaleźli; jednakże, obydwaj zauważyli coś dziwnego w pomieszczeniach w których się znajdują.
W przypadku lewej strony, gdzie znajdował się Max, była to lekko uchylona szafa. Chłopak zajrzał do niej - w środku znalazł przedmiot; jeżeli ufać książkom, które młodzieniec czytał, przedmiot ten wyglądał jak drewniany kostur. Na czubku była umieszczona trupia czaszka, w nieco mniejszych rozmiarach niż normalnie.
W przypadku prawej strony, gdzie znajdował się Yoh, była do dosyć duża skrzynia. Okazało się, iż jest ona zamknięta, ale jakim problemem okazało się wystrzelenie w zamek, małego pocisku energii, który go zniszczył? W środku skrzyni leżał niewielki amulet z czerwonym kryształem w środku. Na krysztale był wyraźnie narysowany, jakby odręcznie, zegar.

Yoh otrzymuje:
+ Tajemniczy amulet

Amane otrzymuje:
+ Tajemniczy kostur

Obydwaj młodzieńcy wzięli co znaleźli i poszli do Silvii, która po przejściu przez drzwi, trafiła do ogromnego salonu; a raczej dalszej części poprzedniego pokoju. W dalszej jego części znajdowały się po prawej i po lewej stronie, drzwi.

Aktualna sytuacja:
#??? - Mysterious Universe - Page 3 54584254

53#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 5:07 am

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Czyli zgaduję, że nie "słuch zaginął" po Kopii #2, bo wtedy mógłby istnieć spokojnie, ale nie mieć kontaktu. Rozumiem, że uznajemy, że zniknął, jak Kopia #4//
Kopie 1, 3 i 5 otwierają drzwi wchodząc do odpowiednich pomieszczeń. Jeśli się nie otwierają, oczywiście próbują dalej.

Viego otrzymuje dane.
- Trzy kopie znalazły w budynkach kolejne pomieszczenia. Kopia 2 utracona, ostatnie, co przekazała to ogarniający mrok. Kopia 4 odkryła, że to drzewo jest źródłem mgły, ale emanująca energia wystarczyła, żeby zerwać z nim kontakt i tym samym go usunąć. Już powinniśmy gdzieś ruszyć, proponuję drzewo.
- Idziemy do drzewa? Dobra. Pozostali dalej sprawdzają?
- Tak.
Kaylin otworzyła portal do znacznika numer 4 //po to są//, przez który wszyscy weszli do brzegu polany. Viego rzucił małą kulką ognia w stronę drzewa, że ta wylądowała w pewnej odległości od niego, tworząc na ziemi ognistą linię.
- Nie podchodźcie dalej niż do tej linii, tu była moja kopia, gdy ciśnienie energii go usunęło.
- Próbujemy je atakować?
- Viego? Jakieś Jitsuhō?
- Dobra.
Viego i Kaylin ładują po dwa Jitsuhō i wystrzeliwują w drzewo. Nikt się nie zbliża do linii.

54#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 5:28 am

Max

Max
Human Interface
Human Interface
//Fuck yeah! Jestem w dwóch miejscach na raz!//

Max nie spodziewał się, że ktoś ich zaatakuje zaraz po otwarciu drzwi, był więc lekko zaskoczony. Przyjrzał się osobie, która ich zaatakowała.
(Mag? Przewodnik? Cheater? Ciekawe...)
-Yo! Co u ciebie? Czemu nas tak nagle zaatakowałeś? A tak przy okazji, jestem Max. Miło mi cię poznać.
Chłopak zaczął rozciągać rękę, którą naprawiła mu Arisa, cieszył się, że może już nim ruszać lecz nadal nie było do końca sprawne.

55#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 1:00 pm

Maximus

avatar
Dragon Slayer
Dragon Slayer
Maxi od razu po wybuchu zaczął się regenerować.
- Hm... Dobra technika, nauczysz mnie jej?
Żeby regeneracja postępowała szybciej Maxi wszedł na Super Saiyana drugiego stopnia:
#??? - Mysterious Universe - Page 3 69805783640245035530
Ręce powinny się zregenerować //im wyższa transformacja tym skuteczniejsze moce//, jeżeli nie, Maxi wchodzi na SSJ3.
#??? - Mysterious Universe - Page 3 18895798093110796281
- Widzę, że lubisz dobre techniki. To tak jak ja, wiesz? Teishi Jikan
Po zatrzymaniu czasu chłopak użył techniki Galaxydonut, złapał i mocno zacisnął przeciwnika. Czas ruszył:
- Kienzan!!!
Żółta, wirująca piła tarczowa pomknęła w Shizaki'ego z zamiarem przecięcia go w pół.



Ostatnio zmieniony przez Brajan dnia Pon Paź 17, 2011 9:02 pm, w całości zmieniany 1 raz

56#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 2:09 pm

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
-Heh... Mówić takim żeby trzymali się razem.
Uniósł się lekko nad ziemię i z ogromną prędkością pomknął do swoich przyjaciół.
Wylądował przed drzwiami.Przyglądał się kolesiowi.
-Fajna pelerynka...
Chłopak rozsunął Ayano oraz Maxa i wystrzelił w "maga" kulę ki. Był gotów aby ją odbić lub zablokować, chciał po prostu sprawdzić jak zachowa się ich przeciwnik. Następnie odskoczył do tyłu i zaprosił przeciwnika na dwór.
-Tutaj będzie nam dużo wygodniej.
Zdjął kurtkę i przyjął pozycję bojową.

57#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 4:22 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
//Od kiedy mój kuzyn ma 2 imiona? O,o //

Amane:
Chłopak przez całą drogę do Silvii przyglądał się kosturowi. Kiedy spotkał się już resztą grupki, rozejrzał się po nowym pomieszczeniu, a raczej jego większej części.
- Nic tam nie było. Mały pokoik z jakąś starą szafą. Znalazłem taki dziwny kostur. Wasi wrogowie są magikami?
Saiya'jin podszedł bez słowa do drzwi po lewej. Znowu. Tym razem czekał na opinię małżeństwa, czy powinni powtórzyć poprzedni plan, czy jednak pójść całą grupą, by zachować bezpieczeństwo, zapuszczając się w głąb budynku.

Horor:
Chowaniec widząc, że Haito zdekoncentrował wybuch jaki nastąpił podczas pojedynku Maximusa, domyślał się, że Michass z pewnością wykorzysta tą okazję do ataku. Horor momentalnie uwięził przeciwnika w burzowej klatce, a następnie wyskoczył w górę i zatrzymując się wysoko na niebie, podniósł prawą łapę w górę. Nad chowańcem dość szybko uformowała się całkiem spora kula, która cały czas rosła.
(Cholera. Rayem, gdzie jesteś? Oni wcale nie są tacy słabi jak mówiłeś.)
(Wydaje ci się. Zwyczajnie się nie starasz albo nie używasz tych silniejszych technik.)
(Jak to się nie staram? Cały czas staram się, by Michass naładował swoją potężną te-)
(Czekaj! Coś się dzieje. Później pogadamy.)


Rayem:
Czując, że coś jest nie tak, odwrócił się. Tu nastąpiła telepatyczna rozmowa między Rayem, a jego chowańcem. Toshi zdążył już odlecieć. Ray obiecał, że w razie czego wróci, poza tym wolał teraz walczyć, niż błądzić bez celu w tę i z powrotem. Gestem ręki założył maskę pustego. W ręce zmaterializował się wciąż złamany Kuraisen, choć ostrze było już nieco dłuższe.
- BanKai.
Nastąpiła eksplozja mrocznej energii, która przez kilka sekund upodobniła okolicę do "pustki", rozciągającej się po przeciwnej stronie. Kiedy mrok, a raczej energia, która go spowodowała, zniknęła, po środku było widać postać Rayema - w dziwnym płaszczu i z długą, czarna kataną. Chłopak błyskawicznie ruszył w stronę domku. Będąc przed budynkiem, miał doskonały podgląd sytuacji przez otwarte drzwi. Odwrócił miecz w ręce tak, że ostrze było skierowane w dół. Broń spowiła masa ciemnego reiatsu, a Rayem ruszył do ataku.
- Getsuga..! - było słychać jeszcze przed domem.
Nagle chłopak nie wiadomo kiedy wbiegł do domu, pojawiając się przed przeciwnikiem i wykonując zamach swoją kataną.
- Tenshō!
Getsuga Tenshō to co prawda nie była, bo Bestia Żniwiarza jest słabsza od tej techniki, ale wyglądem i sposobem działania dość dobrze ją przypomina. Po ataku, chłopak pojawia się przy reszcie, trzymając już miecz normalnie.
- Eh... Zawsze chciałem to wykrzyczeć... - westchnął po chwili.

58#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 10, 2011 5:02 pm

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Chłopak korzystając z zdezorientowania przeciwnika wystrzeliwuje potężną falę energii o niebieskiej barwie , wykrzykując przy tym Big Bang Kamehameha. Chłopak obserwuje efekty techniki , wisząc w powietrzu. Jest gotowy na unik i obronę.

59#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 17, 2011 8:02 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh & Silvia:
Kiedy młodzieniec wracał do Silvii z pomieszczenia w którym nie było przejścia dalej, przyglądał się na nowo nabyty przedmiot. Szczerze mówiąc, nigdy nie widział podobnej rzeczy i nie miał zielonego pojęcia w jaki sposób działa tajemniczy amulet.
Chłopak włożył go do kieszeni, natomiast chwilę później, doszedł już do Amane oraz Silvii.
- Co tak długo?
Dziewczyna była nieco zdenerwowana tym, iż musiała czekać na Amane oraz swojego męża. Zachciało im się zwiedzania...
- Spokojnie, już jesteśmy. Nie denerwuj się.
Kiedy Silvia spojrzała wzrokiem zabójcy na Yoha, tego aż ciarki przeszły po całym ciele. Wolał się już w ogóle nie odzywać. Amane w tym momencie podszedł do jednych z drzwi znajdujących się w pomieszczeniu; tych po lewej stronie. Małżeństwo spojrzało na siebie już spokojniej i przytaknęło - obydwoje poszli w stronę kuzyna Rayema.

Ayano:
Dziewczyna wystraszyła się tajemniczego lokatora, który pojawił się właściwie znikąd. Z drugiej strony, kiedy ktoś wchodzi do Twojego domu bez najmniejszego pytania czy pukania, też nie jesteś wesoły/-ła, nie? Nastolatka w ostatniej chwili zdążyła wykonać ruch obronny, przenosząc pocisk w inne miejsce.
- Czego się szczerzysz? Pobawisz się z Nami?
Dziewczyna się trochę zdenerwowała; po jej ciele przeszły przez chwilę, wyraźne, czerwone wyładowania elektryczne. Szybko się jednak opanowała i wróciła do normy...
- Nie mam pojęcia o czym mówisz, ale skoro tu jesteś, to musisz czegoś chronić, tępaku.
Czy obrażanie przeciwnika o nieznanej sile jest dobrym rozwiązaniem w tym momencie? Ayano przypuszczała że w tym domu może znajdować się Yuki oraz Mayu - jest obrońca, są i dziewczynki. Jednak... To tylko przypuszczenia nie potwierdzone żadnymi dowodami. Dziewczyna nie atakowała swojego oponenta, była gotowa na ruchy obronne lub asekurację swoich przyjaciół.

60#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Pon Paź 17, 2011 11:06 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
//Przede wszystkim, przepraszam za swoją kilkudniową nieobecność; mam nadzieję że takie coś podczas rozgrywki nie będzie już miało prawa bytu.
Mam też nadzieję, iż tą krótką nieobecność wynagrodzi Wam ten post.//

Polana - Shigeru, Michass, Maximus, Horor:
Kontrolę nad Nakatonim cały czas miał pusty, zamieszkujący jego podświadomość.
Po opadnięciu dymu wywołanego eksplozją Cero, w epicentrum wybuchu znajdował się właśnie młody Iester, w postaci coraz bardziej przypominającej pustego; trzymał on za głowę wyraźnie zdenerwowanego Tokuro, który podniósł prawą rękę i uderzył Horō Shigeru w twarz; ów młodzieniec pod wpływem tego uderzenia, odleciał kilka metrów dalej, odbijając się jednak od ziemi i wyskakując w powietrze - wylądowawszy na nogach, wyglądał na wyraźnie podekscytowanego walką, mimo że zaczynał tracić swoje człowieczeństwo - zamieniał się w pustego. Kiedy jego oponent wstał, Horō Shigeru z niesamowitą siłą odbił się od ziemi, wywołując niewielką falę uderzeniową za sobą - pomknął z ogromną szybkością na Tokuro, który najwyraźniej miał dosyć wybryków nieokiełznanej istoty, coraz mniej przypominającej człowieka. Pusty uderzył z niesamowitą siłą w dzieciaka, a raczej... Pole które nagle rozciągnęło się przed nim. Nakatoni chwilę zastanawiał się co może zrobić, jednak szybko doszedł do prostego wniosku, iż najlepszym rozwiązaniem będzie użycie siły. Zaczął uderzać w pole oburącz, dając jednak chwilę Tokuro, na zregenerowanie sił po oberwaniu słynną techniką pustych, zwaną Cero. Gdy Horō Iester zdał sobie sprawę z tego że uderzeniami o pole nic nie wskóra, przyjął nieco bardziej ryzykowną dla siebie i dla oponenta taktykę; odskoczywszy kilka metrów dalej, maska w miejscu ust nagle się otworzyła, towarzyszył temu oczywiście charakterystyczny dźwięk pękania. Wrzeszcząc bardzo głośno, zaczął ładować w ustach niebiesko czerwoną kulę energii; po chwili wystrzelił ją w pole oraz swojego przeciwnika, znajdującego się za nim. Nastąpiła niesamowicie wielka eksplozja, która zrównała z ziemią pokaźną część pola, odpychając również walczących wojowników, kilka metrów od pierwotnych miejsc ich walk. Nie wiadomo jak wyszedł z tego wszystkiego Tokuro; czy to dziwne pole, które utworzył, zdołało mu pomóc...?

Michass przez chwilę obserwował potężną eksplozję, mającą miejsce podczas walki Maximusa z Shizakim; zauważając jednak oponenta przyglądającego się temu samemu, postanowił szybko wykorzystać okazję. Maikeru wylądował na ziemi, ustawiając się w dogodnej do wystrzału tak potężnej techniki, pozycji. Haito rzeczywiście był zbyt zapatrzony w wybuch mający miejsce przed chwilą - nawet nie zorientował się, iż w jego stronę kierowała się niesamowicie potężna fala energii KI - dopiero, gdy nie miał już żadnej szansy na ucieczkę, starał się jakoś skontrować atak używając dziwnej, jakby kolorowej bariery - tajemniczego pola energii. Niestety, to również zostało szybko obrócone w drobny mak.
W powietrzu nastąpił kolejny, niewiarygodnie wielki wybuch, który zderzył się z eksplozją wywołaną przez Horō Shigeru - sama fala uderzeniowa wystarczyła by odepchnąć większość wojowników na spokojne kilkanaście metrów od miejsca w którym się znajdowali. Podobnie jak z przeciwnikiem Shigeru, tu również nie wiadomo w jakim stanie aktualnie znajduje się Haito; nie można tego stwierdzić przez eksplozję oraz ciągle unoszący się w powietrzu dym.

Horor wzbił się w powietrze - nie miał pojęcia w jakim stanie jest przeciwnik jego i Michassa, jednak wolał dmuchać na zimne. Unosząc prawą łapę w górę, uformował nad nią szybko dosyć pokaźnych rozmiarów kulę energii, która zresztą cały czas rosła. Dosyć często można było wokół niej dostrzec liczne wyładowania elektryczne.

Maximus, zamierzał wykorzystać chwilę na leczenie ran, które odniósł podczas krótkiej konfrontacji z Shizakim; oczywiście, jak najbardziej udało mu się zregenerować te większe obrażenia. Wadą tej decyzji było to, iż oponent chłopaka znajdował się już przy jego twarzy, kiedy ten zakończył leczenie. Maximus w ostatniej chwili zatrzymał czas za pomocą techniki Teishi Jikan; przesunąwszy się kilka kroków w bok, wykonał Galaxydonut, uniemożliwiając chwilowy ruch swojemu przeciwnikowi. Kiedy czas ruszył ponownie, Gigantus wysłał w oponenta tnący wszystko na swojej drodze, dysk energii - Kienzan...

Droga za polaną - Viego, Kaylin, Damensaya, Alister:
Kiedy Viego otrzymał informacje od swoich kopii, dotyczące poszczególnych dróg, zdecydował się, że pójdzie sprawdzić pierw tajemnicze drzewo, które sprawiło że jego poprzednia kopia się rozpłynęła na miejscu.
Dopiero po chwili zrozumieliście, że dobrze zrobiliście, ruszając się w końcu z miejsca - za Wami nastąpiła przeogromna eksplozja, która ucięła porządny kawał drogi, zastępując ją kraterem. Wszyscy odetchnęli z ulgą.
Kiedy grupa dociera do drzewa, chwilkę się nim zachwyca; zachwyt jednak szybko ustępuje miejsca ciekawości. Viego oraz Kaylin wystrzeliwują w nie po dwa Jitsuhō; poza tym że ogień został wchłonięty, a mgła stała się jeszcze bardziej gęsta niż była, w pobliżu drzewa, jakichś większych zmian żadne z Was nie dostrzegło.
Kopia #1 trafiła do niewielkiego pomieszczenia przypominającego raczej schowek. Tam CopyViego #1 natknął się na pewien dosyć interesujący skrawek papieru, na którym zapisano jedynie dwa słowa.
Sozen Kuso
CopyViego #1 nie czytał tych słów na głos.

Kopia #3 dostała się do średniej wielkości pokoiku, wyglądającego jak cudza sypialnia; dosyć bogato wystrojona zresztą. W kącie pokoju, zaraz przy łóżku, CopyViego #3 dostrzegł jakiś ciemny sztylet, który wyraźnie emanował mroczną energią. Po wzięciu go do rąk, nic złego się nie stało; kopia więc bez wahania schowała nowy nabytek.

Kopia #5 weszła do kolejnego pomieszczenia, nieco większego niż to poprzednie. Mimo to, tutaj również nic ciekawego nie było; żadnych przeciwników czy ciekawych przedmiotów, które można wziąć.

Mglista droga - Ayano, Max, Toshi, Rayem:
Nastolatka przez chwilę wyglądała na zdenerwowaną, jednak szybko się uspokoiła; obrażała co prawda swojego przeciwnika, ale to już inna bajka. Dziewczyna postawiła na taktykę obronną; skoro każdy inny działa ofensywnie, ona może przydać się do wzmocnienia obrony całej grupy. Ayano czekała spokojnie na ruch nowego oponenta.

Max podszedł do nieznajomego wojownika bardziej na luzie, przedstawiając się spokojnie, jak również pytając o imię osoby z którą będzie prawdopodobnie walczył. Tajemniczy jegomość jedynie się uśmiechnął, patrząc na niego.
- Wybacz, splamię swój honor przedstawiając się takiemu komuś jak Ty.
Hatsutoku olał te słowa; dalej był zadowolony co mimo wszystko trochę dziwiło resztę grupy.

Toshi zwyczajnie nie mógł wytrzymać tej uprzejmości ze strony Maxa. Przepchnął się między Nim, a Ayano, wystrzeliwując w tajemniczego oponenta kulę energii. Chłopak zwyczajnie machnął przedmiotem, który znajdował się w jego lewej dłoni; było to coś przypominającego słaby kostur wykonany od niechcenia. Pocisk zdematerializował się...

Rayem już przed wejściem do domu wskoczył na formę Bankai, zakładając przy tym również maskę pustego. W jego prawej dłoni zmaterializowało się złamane jeszcze ostrze, Kuraisen. Ów młodzieńca było słychać już poza domem, jednak swoje ostateczne wejście miał on, wybijając szybę i wskakując przez okno. Jedynymi słowami jakie wykrzyczał były - „Getsuga Tenshō!”
Mimo że Ray nie użył tej techniki bowiem zwyczajnie jej nie zna, mroczne smugi energii, którymi nastolatek może manipulować w formie Bankai, uformowały właśnie coś podobnego do tego ataku.
Oponent był na tyle zaskoczony, że oberwał. Lekki wybuch odepchnął go pod ścianę, ale coś na tyle zmniejszyło moc ataku, że nie uszkodził on nawet sufitu.
- Ah... Prawie. Prawie Ci się udało, chłopaczku.
Chłopak otrzepał się trochę, po czym przyjął pozycję bojową.
- Nie będę się wstrzymywał przy tak żałosnych istotach jak Wy, więc... Nadchodzę!
Tajemniczy jegomość ruszył w stronę grupki wojowników.

Ogromna posiadłość - Yoh, Amane, Silvia:
Yoh, Amane oraz Silvia początkowo rozmyślali wszelkie możliwe scenariusze i ustalali wspólnie którymi drzwiami powinni przejść. Ostatecznie padło na drzwi po lewej stronie pokoju. Oczywiście, gdy tylko tam weszliście, było cholernie ciemno. Światło zapaliło się dopiero po chwili, jednakże... Zniknęły drzwi.
Amane oraz Yoh podeszli do ściany i zastanawiali się jak to możliwe. Yoh pukał w ścianę, Amane naciskał ją w wielu miejscach; myślał że to coś w rodzaju tajnego przejścia.
Silvia natomiast swój wzrok skupiła na czymś co spało spokojnie zaraz obok niej. Była to ogromna hybryda, przypominająca raczej cerbera. Dziewczyna momentalnie odskoczyła, zahaczając o Amane i przewracając go. To obudziło bestię, której wzrok od razu utknął na Yohu, nieświadomym zagrożenia; pukał sobie w ścianę...

Zwierz jest 3x większy niż Wy.

Ruch przeciwników:
Tokuro:
Pole, które utworzył młodzieniec, zdołało mu w pewnym sensie pomóc. Cero tak czy siak przedarło się przez nie po kilku sekundach. Dzieciak został pochłonięty przez energię techniki; odleciał kilkanaście metrów dalej, uderzając o ziemię. Był przytomny, lecz nie mógł aż tak szaleć jak wcześniej - stan jego zdrowia mu na to nie pozwalał.
- Zasrany idiota... Sam mnie do tego zmusiłeś, pusty tępaku!
Chłopiec ze skrzywioną miną uniósł ręce w górę. Na jego twarzy było widać coraz większe zmęczenie, za sprawą otwierającego się portalu nad uniesionymi rękoma. Kiedy ów był dostatecznie duży, zaczęła wyłaniać się z niego jakaś ogromny potwór przypominający ciemnego umarlaka. Ów monstrum szybko wykonało zamach w zbliżającego się ponownie Horō Shigeru - młodzieniec wylądował kilkaset metrów dalej od swojego przeciwnika.

Demon jest 3x większy niż Wy.

Haito:
Haito przeżył atak z ogromnymi obrażeniami, stając się niezdolnym do walki. Horor rzucił w niego kulę energii, która ostatecznie przesądziła o zwycięstwie.
Dzieciak został obrócony pył.

Shizaki:
Oponent Maximusa w ostatniej chwili zdołał jakoś uskoczyć, pomimo swojej blokady i uniknąć śmiertelnie niebezpiecznej techniki, jaką Gigantus użył przeciwko niemu. Shizaki jednak również miał niezrealizowany plan, który zakładał zwycięstwo w tej walce. Chłopak skoncentrował się, co zaowocowało po chwili dosłownie wybuchem energii i rozsadzeniem blokujących go pierścieni. Dzieciak spojrzał na Maximusa z lekkim uśmiechem.
- Kurcze, ja chcę tej mocy.
Shizaki dosłownie rozpłynął się, tworząc mroczną mgiełkę zamiast fizycznego ciała. Mgiełka ta zaczęła lecieć właśnie w stronę Maximusa.

Tajemniczy wojownik:
Kiedy nastolatek spokojnie się otrzepał i zaczął iść w stronę grupki wojowników, uśmiechnął się. Wykonał dziwny ruch kosturem który dzierżył. Pocisk Toshiego, który przed chwilą zniknął, zmaterializował się przy twarzy młodego Akamury. Właściwie, uderzenie wpłynęło tylko na zadanie mniejszych zadrapań po prawej stronie gęby nastolatka; włosów nie było szkoda, bowiem Toshi i tak żadnych już nie miał po wypadku z gazem. Młodzieniec po chwili zniknął. Pojawił się między Maxem, a Rayem, wbijając dwojgu pięść w brzuchy; obaj młodzieńcy upadli na ziemię, nie mogąc złapać oddechu.
- Zostałaś sama. I co teraz... Suko?
Wojownik wykonał kopnięcie w brzuch dziewczyny; było na tyle mocne by wyrzucić ją kilka metrów przed dom; kiedy ta zaczęła kojarzyć o co chodzi, tajemniczy jegomość był już po jej lewej stronie z uśmiechem na twarzy.
- Wprawdzie nic o Tobie nie wiem, ale fakt że przebywasz z takimi słabeuszami musi oznaczać tylko jedno - jesteś sprzedajną suką.
W tym momencie Ayano chciała spoliczkować tajemniczego wojownika, jednak jej cios został skutecznie zablokowany. Chłopak zaczął miażdżyć jej dłoń co dało się właściwie zauważyć po łzach w oczach dziewczyny, próbach wydostania ręki oraz jej krzyku.

Cerber Hybryda:
Cerber bez większych przeszkód ruszył w stronę Yoha. Ten był zbyt zajęty by zauważyć atak, więc został z niewiarygodną siłą uderzony masywnym łapskiem bestii. Młodzieniec poleciał w stronę Silvii oraz Amane, którzy go złapali. Cerber ładuje natomiast w trzech pyskach po niewielkiej kuli energii. Połączenie tego może okazać się bardziej niebezpieczne niż można sobie to wyobrazić.

Stany zdrowia / bonusy::
Shigeru:
- kontrolę nad ciałem ma wewnętrzny pusty
- złamana ręka; uderzenie przyzwanego umarlaka

Horor:
- niewielkie zadrapania i siniaki
Maximus:
- niewielkie zadrapania i siniaki
Ayano:
- niesamowity ból w klatce piersiowej
- miażdżona prawa ręka; aktualnie dwa palce
- średnie zaburzenia równowagi

Max:
- trudności przy oddychaniu
- lekkie zaburzenia równowagi

Toshi:
- podrapana i lekko zakrwawiona prawa część twarzy
- lekkie zaburzenia równowagi

Rayem:
- trudności przy oddychaniu
- lekkie zaburzenia równowagi

Yoh:
- średnie zaburzenia równowagi

Tokuro:
- poparzenia drugiego stopnia na całym ciele
- dużo poważnych i mniej poważnych ran na całym ciele
- duże zaburzenia równowagi
- ból przy wykonywaniu bardziej wymagających ruchów

Shizaki:
+ zamiana w mgiełkę; brak możliwości ataków fizycznych

Stan rozgrywki:
#??? - Mysterious Universe - Page 3 12984215

61#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 5:39 am

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Max podniósł się z ziemi, próbując złapać oddech wyszedł z domku. Miał już tak po prostu zaatakować lecz zobaczył jak przeciwnik potraktował Ayano. Chłopak poczuł jak rośnie w nim złość.
-Ty zasrany śmieciu! Jak śmiesz?!
Nagle nastąpił wybuch energii i nim ktokolwiek zdążył coś zauważyć, Max stał już za tajemniczym jegomościem. Był w formie Denki no kaihō. W prawej ręce trzymał Blade of Chaos, którego łańcuch dość mocno oplatał nadgarstek chłopaka, a po ostrzu przechodziła ogromna ilość wyładowań elektrycznych. Wykonał szybkie cięcie wzdłuż kręgosłupa przeciwnika, następnie równie szybki obrót przy, którym wykonał cięcie z ukosa. Ciągle uważał by przez przypadek nie trafić w Ayano. W końcu złapał przeciwnika lewą ręką za twarz i cisnął nim na dość spory kawałek.

62#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 11:50 am

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Amane:
Młodzieniec przez moment zastanawiał się co zrobić. Próba zdetonowania kul przy pomocy innego ataku mogłaby nie poskutkować, a na dodatek rozwścieczyć monstrum, co poskutkowałoby nagłym atakiem. Amane zacisnął zęby.
- Możecie coś zrobić z tymi kulami? Nie gwarantuję, że to pomoże, ale...
Nie kończąc swojej wypowiedzi, przybrał formę Super Saiya'jina i najszybciej jak tylko mógł, ruszył pod bestię, koncentrując swoją moc na kończynach. 2 ręce i 2 nogi - próbował podciąć łapy potwora i uderzeniem, by stracił równowagę. Jeżeli to pomoże podlatuje przed 1 z bocznych głów i wystrzeliwuje z bliska jakąś silniejszą falę energetyczną. Jeżeli po 2 pierwszych uderzeniach, nie będzie widocznych żadnych efektów, pojawia się nad monstrum i rzuca w nie całą serię pocisków Ki.

Horor:
Zadowolony z siebie, wylądował na ziemi. Widząc wielkiego kościotrupa, którym zmaga się Shigeru, a raczej pusty, chciał ruszyć na pomoc, ale w pewnym momencie poczuł skok energii. Horor bez słowa odwrócił głowę w tamtym kierunku i zniknął.

Rayem:
Ray podniósł się tak szybko jak tylko mógł. Mimo, że nie chodził już z Ayano, przysięgał, że będzie chronił ją i innych.
- Draniu! Zostaw ją!
Łapiąc tak duży oddech jak tylko mógł, zmienił swoje położenie i znalazł się obok tajemniczego magika. Lewą ręką chwycił ramie przeciwnika, którym miażdżył dłoń Ayano, drugą rękę z mieczem uniósł do góry. Tutaj stało się coś dziwnego, bowiem katana zmieniła się w ciemne smugi energii, a te swą barwą natychmiast zaczęły przypominać ogień. W dłoni Rayema zaczęła się formować szkarłatna kula o o wiele większej mocy od Cero i na dodatek otoczonej jakby płomieniami. Raymond momentalnie skierował dłoń na magika.
- Atakując kobietę, właśnie splamiłeś swój honor. Cero Escarlata!

Podczas, gdy Ray użył tego potężnego Cero, Horor pojawił się w pobliżu, obserwując skutki techniki jego pana. Jeśli magik wciąż trzymałby Ayano, Horor rzuca się na niego "na Sonica", a Ray stara się zabrać stamtąd dziewczynę.

63#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 1:22 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
Kopie przekazały informacje o rezultatach do Viega. Kopia pierwsza, po sprawdzeniu jeszcze raz budynku, jeśli nie znalazła nic godnego uwagi, Clock-up'uje się do Viega i daje mu kartkę z "Sozen Kuso", po czym po uścisku dłoni z oryginałem udaje do budynku, w którym zniknęła wcześniej kopia #2. Podszedłszy do wejścia, wstrzeliwuje do środka serię świetlistych pocisków, które mają umożliwić zobaczenie wnętrza. Na razie nie wchodzi do środka.

Kopia trzecia również przenosi się do Viega i oddaje mu znaleziony sztylet, po czym wraca i sprawdza znalezione kolejne drzwi.

Kopia piąta robi to, co trzecia, ale nie ma nic do przyniesienia, więc od razu się zajmuje drzwiami.

- Ciekawe rzeczy przynoszą te twoje iluzje.
- Coś, co brzmi jak jakaś nazwa czy inkantacja oraz jakiś dziwny sztylet. Nsaya, weź go na chwilę.
Viego dał sztylet Damensayi. Jeśli cokolwiek miałby zrobić, Damensaya przynajmniej ma solidną zbroję i jest tym, kim jest, więc jest dużo bardziej bezpieczna niż inni.
- Dobra, co robimy z drzewem? Chyba wchłonęło wasze ataki i jeśli dobrze widziałem, posmakowało mu.
- Skoro uderzanie w niego energią mu pomaga, logiczną próbą byłoby...
- Kaylin, pamiętasz naszą starą sztuczkę?
- Emm... Którą?
- Klątwa Kelwina.
- Myślisz, że wyssanie energii cieplnej z otoczenia tego drzewa będzie bezpieczne?
- To tylko cieplna, takiej nie da się "umrocznić". Po prostu drzewko by zamarzło. Ale 100% pewności nie mam. Poczekajmy na klony, one to zrobią za nas. Chyba że chcecie czymś jeszcze rzucić. Ja chętnie.
Viego zgromadził w ręce trochę energii i wykonał szybki zamach, kierując ją w górę. Uwolnił energię w postaci promienia, który się rozmył wysoko w powietrzu i spadł na drzewo jako silny piorun. //atak żywiołu pioruna, oczywiście.//

64#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 1:47 pm

Maximus

avatar
Dragon Slayer
Dragon Slayer
- "Chcę tej mocy"?
Po czym Maximus zobaczył jak przeciwnik zamienia się w chmurę i leci w jego stronę.
- ?!!
Maximus otoczył się barierą, wokół której zaczęły pojawiać się duże wyładowania elektryczne i zaczął ją coraz bardziej powiększać i niszczyć wszystko czego bariera dotknie. Bariera bardzo szybko się powiększała.

//Rozumiem, że tam SSJ3 jest włączony :D.//

65#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 1:58 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
//Przyczepię, się ok? Nie bierz tylko tego do siebie xd. Maskę miałem prawie od początku walki więc nie mogła się pojawić wraz z utratą kontroli a co do Hand of God Ice to lodem pokrywa tylko jedną rękę, a zdjęcia z jedną nie znalazłem. Cóż... to tylko tak. Są to mało znaczące błędy ale jednak. Wybaczam xd.//

Świat wewnętrzny:
Shigeru jak zawsze pojawił się na lodowej pustyni. Naprzeciw niego stał uśmiechnięty Hollow z Blade of Soul na ramieniu. Chłopakowi jednak nie było do śmiechu. Nie podobało mu się, że istota miesza się w jego walkę. Nakatoni zacisnął pięści i powolnym krokiem ruszył w stronę Pustego. Ten wyczuwając intencje młodzieńca ruszył na niego z zamiarem zadania mu ataku pokaźnych rozmiarów ostrzem. Shigeru był jednak tak zdeterminowany, że zatrzymał ostrze dłonią, na której znajdowała się rękawica. Okazało się, że tworzywo, z której ta jest zrobiona jest bardzo wytrzymałe. Energia wytworzona podczas zatrzymania ostrza spowodowała sporych rozmiarów krater pod wojownikami. Stali przez chwilę w zwarciu. Zaczęły ich otaczać wyładowania. Hollow uśmiechnął się, wiedział, że będzie to walka jak najbardziej na poważnie. A takiej już od dawna nie stoczył z Shigeru. To co zaszło między nimi podczas gdy Nakatoni leczył się na Latającym Mieście było tylko drobną potyczką. Pusty zaczął głośno śmiać się na głos, Nakatoni nadal zachowywał stoicki spokój. Istota wewnętrzna chciała być sprytniejsza i wykorzystując to, że są w zwarciu postanowiła podhaczyć chłopaka. Ten jednak zdołał tego uniknąć odskakując spor kawałek dalej.
- Pokaż kurwa wszystko na co cię stać! - krzyknął.
Shigeru w prawej dłoni zmaterializował Blade of Soul. Błysk temu towarzyszący na chwilę oślepił przeciwnika jednak Nakatoni nie wykorzystał tego faktu aby go zaatakować. Jego ostrze zabłysło. Chłopak szybkim ruchem wbił je w ziemię posyłając w prostej linii - od broni do przeciwnika - setkę wyłaniających się z podłoża ostrzy. Była to zasługa Thousand Blades. Hollow uniknął ataku zwyczajnym machnięciem ostrza, które spowodowało wysłanie energii. Energia zetknęła się z wyłaniającymi ostrzami powodując zniszczenie ich. Wyraz twarz Shigeru nawet na chwilę się nie zmienił. Cały czas na jego twarzy malowała się powaga, z którą pojawił się w tym świecie. Hollow natomiast był coraz bardziej zadowolony. Zaczął się głośno śmiać. Młodzieńca trochę to zirytowało. Jednym machnięciem posłał w stronę istoty falę energii. Była to technika Looking to the future. Przeciwnik początkowo chciał ją zablokować ostrzem znajdującym się w jego ręku. Szybko jednak się zorientował, że z jego planów nici. Fala energii w pewnym momencie podzieliła się na pięć mniejszych atakując go z kilku stron. Co prawda zaskoczyło go to, jednak udało mu się uniknąć każdej z fal przy pomocy Sonido.
- I ty się dziwisz, że porwano ci córkę?! Hahaha! Gdybym teraz nie wkroczył do akcji już byś tam leżał martwy.
Słowa Hollowa tak wkurzyły Shigeru, że wyzwolił on niesamowite pokłady energii.
- O to właśnie chodzi skurwielu!
Nakatoni ruszył na przeciwnika z niesamowitą prędkością. Zaczęła się walka na ostrze. Energia, którą obaj emanowali zaciekawiła pozostałe istot wewnętrzne młodzieńca. Na polu walki, jednak tak aby nie przeszkadzać walczącym pojawili się Shirosama i Byron. Pierwszy wyglądał jak człowiek z tym wyjątkiem, że całe jego ciało pokryte było cienką warstwą lodu. On także od dłuższego czasu chciał walczyć z Shigeru na poważnie. Jednak nigdy nie bł w stanie go sprowokować. Ostatnio nawet zaczął mu pomagać. Być może ma ku temu swoje powody. Drugi natomiast wglądem przypominał bardziej mieszankę kilku zwierząt. Jest on bowiem lodowym gryfem o niebieskim upierzeniu znajdującym się na jego skrzydłach i tego samego koloru sierści pokrywającą jego dolną część ciała. Obaj z zaciekawieniem przyglądali się walce na miecze. Shigeru i jego biały odpowiednik walczyli na równi. Nagle Iester chwycił przeciwnika za twarz i wbijając go w ziemię przeleciał się kawałek dalej powodując przeciwnikiem spory rów w pokrytej śniegiem ziemi. Hollow jak gdyby nigdy nic wstał i otrzepał się. Nagle z ręki istoty zniknął miecz. Ten nagle pojawił się przy chłopaku i podpierając się jedną ręką wytrącił kopnięciem ostrze Nakatoniemu. Szybko podniósł się stając na nogi. Miał cholerne szczęście bo Shigeru szybko się pozbierał po stracie broni. Był już gotów zaatakować gdy Hollow złapał jego obie ręce. Stali tak jakiś czas a aura nie przestawała ich otaczać. Nagle do pozostałej dwójki istot obserwującej walkę podszedł Razen - śnieżnobiały wilk.Widząc walkę wyszczerzył zęby. Najwyraźniej coś mu się nie podobało. Spojrzał na Shirosamę.
- Będę walczył, by pozostać. Czas, który po prostu płynie, co wydarzy się po tej walce?
Ten zerknął na wilka i udał, że nie rozumie o co mu chodzi.
- Nie udawaj głupszego niż jesteś. Pomimo twojej inteligencji nawet ty powinieneś to zrozumieć, nie sądzisz? Aj, pewnie nawet nie wiesz, że w tej chwili cię obrażam. Czyż, nie?
Ten chciał już zareagować na prowokacje wilka jednak nie mógł tego zrobić w obecności Shigeru. Co prawda młodzieniec był teraz zajęty walką z Hollowem jednak Shirosama wolał nie ryzykować. Razen powolnym krokiem odszedł. Całej sytuacji przyglądał się Byron. Nie miał pojęcia o czym rozmawiali jednak nie miał zamiaru się pytać. Miał jednak przeczucie, że nie może spodziewać się czegoś potwornego. Jego rozmyślenia przerwał potężny huk. Gdy obrócił głowę aby spojrzeć na pole walki zauważył Shigeru starającego się wstać w centrum sporego krateru. Rozwalony łuk brwiowy uniemożliwiał chłopakowi widzenie lewym okiem.
- Jesteś żałosny. Myślałeś, że bez mojej pomocy pokonasz tego bachora? Wiesz co jest bardziej żałosne? To, że myślałeś, iż pokonasz mnie!
- Zamkniesz wreszcie ten ryj? Zaczynasz mnie wkurwiać tym gadaniem.
Shigeru zaczął powoli wychodzić z krateru. Idąc nie spuszczał wzroku z przeciwnika. Nagle, znalazł się przy Pustym zadając mu potężny cios w brzuch. Ten aż plunął krwią. Na tym jednak nie miało się skończyć. Gdy Hollow nachylił się łapiąc za brzuch Shigeru uderzył go oburącz w plecy wbijając go tym samym w ziemię. Gdy istota starała się podnieść dostała buta w twarz. Siła włożona w atak odrzuciła go spory kawałek. Hollow nie spodziewał się takiej zmiany. Był gotowy na blok gdyby Nakatoni ponownie postanowił zaatakować.
- Tu nie możesz użyć mocy żadnego z nas?! I co teraz zrobisz?
- Zamierzam cię pokonać własnymi rękoma. Nie potrzebuje do tego pomocy. Tak samo jak nie potrzebuje pomocy by pokonać Tokuro czy żeby uratować Mayu.
Determinacja w oczach chłopaka na chwilę przeraziła Hollowa. Szybko jednak doszedł do siebie i zaczął się głośno śmiać. Było to wielkim błędem. Nakatoni momentalnie pojawił się przy nim z kulą energii w dłoni. Przykładając ją do twarzy przeciwnika posłał go w lodową górą, w którą ten wbił się z wielkim impetem.
- Na co ty czekasz? - powiedział Shigeru spoglądając w jego kierunku.
Shirosama widząc zachowanie Nakatoniego uśmiechną się. Jednak energia chłopaka była dla niego nie lada zaskoczeniem. Młodzieniec nie przejmował się, że jego walka jest obserwowana przez dwie inne istoty. Skupił się całkowicie na walce. Gdy Hollow dzięki Sonido pojawił się przy młodzieńcu na przywitanie dostał potężnego prawego sierpowego w twarz. Atak zrobił na nim wrażenie jednak nie mógł spowodować poważniejszych obrażeń.
- Jesteś nic nie wartą, żałosną namiastką wojownika.
Wściekły Hollow spojrzał na chłopaka. Wymierzył potężne kopnięcie w kręgosłup szyjny Nakatoniego jednak ten bez problemu zablokował go ręką.
- Myślisz, że jesteś kurwa kimś bo powiesz mi to samo co ja tobie?!
Pusty w szale zaczął atakować na różne sposoby. Walka znów wydawała się być wyrównana. Jednak taka nie była. Shigeru czekał na odpowiedni moment. Taki jednak przez dłuższy czas się nie nadarzał. Co więcej Hollow zyskiwał inicjatywę. Młodzieniec powoli zaczął się wycofywać. Było to błędem z jego strony. Pusty wykorzystując chwilę wahania młodzieńca wysłał w niego Cero. Potężny promień odepchną Iestera przysmalając mu klatkę piersiową i część twarzy. Istota używając Sonido pojawiła się nad chłopakiem. Kiedy Hollow miał już wystrzelić w znajdującego się pod nim chłopaka kolejne Cero zauważył sporych rozmiarów lodowe koło na powierzchni. Nakatoni wykorzystując położenie przeciwnika użył Frozen Tower. Chłopak teleportował się zostawiając promieniowi czystą drogę do ofiary. Tak też się stało, wystrzelony w górę lodowy promień zamroził Hollowa. Mogłoby się wdawać, że to już koniec. Jednak... No właśnie. Cero, które miało zostać wystrzelone w Shigeru uratowało Hollowa. Wybuch spowodowany techniką skruszył lód uwalniając białego osobnika. Ten powoli zleciał na ziemię i spojrzał na swojego przeciwnika. Miał się już zacząć śmiać gdy Nakatoni spojrzał w górę dając tym samym znak aby i Pusty to zrobił. Gdy ten uniósł głowę zauważył ogromną ilość śniegu - porównywalną z tą podczas lawiny - spadającą z nieba. Była to technika Avalanche. To był już koniec. Zmęczony Shigeru usiadł. Spojrzał Shirosamę poważnym wzrokiem. Był to znak dla każdej z istot wewnętrznych, że jeśli, któreś z nich odważy się na coś takiego skończy tak jak Hollow. Primarowi nie było to na rękę. Uśmiechnął się sarkastycznie i zniknął. Byron natomiast popatrzył tylko na Shigeru w geście gratulacji po czym wzbił się w powietrze na swoich potężnych, błękitnych skrzydłach i odleciał. Shigeru siedział dalej. Chciał chwilę odpocząć. Nagle poczuł rosnącą energię. Należała ona do przysypanego przez śnieg Hollowa. Starał się on wydostać. Udało mu się to powodując wielki wybuch. Był na powierzchni, patrzył na Shigeru. Obaj milczeli. Pusty był wyczerpany, Nakatoniemu także brakowało sił jednak był w lepszej sytuacji niż jego przeciwnik. Hollow tylko się uśmiechnął. Odwrócił się i powoli zaczął odchodzić. Chłopaka trochę to zdziwiło, jednak nie to było teraz jego największym problemem. Musiał zmierzyć się z pewnym dzieciakiem, którego poprzednim razem nie traktował na serio. Wstał, otrzepał spodnie i rozejrzał się.


Świat zewnętrzny:
Shigeru złapał prawą ręką za własną maskę. Starał się zerwać ją z twarzy. Powinno się to udać bez większych problemów gdyż Hollow pogodził się z porażką. Gdy Nakatoni osiągnie cel idzie przed siebie i spogląda na Tokuro.
- Wybacz, trochę to trwało. Teraz to ja będę z tobą walczył.
Chłopaka otacza błękitna aura pokaźnych rozmiarów. Nie przejmował się zbytni ani złamaną ręką ani ogromnym umarlakiem. Miał swój cel, który chciał osiągnąć. Postanowił pozbyć się trupa tak jak zrobił to z Borysem. Nakatoni wystawił otwartą dłoń przed siebie.
- Ice...
Nagle z nieba zaczął padać śnieg. Widok spadających z nieba krystalicznie czystych płatków był naprawdę piękny. Jednak nie na tym miał polegać. Gdy Nakatoni zacisnął pięść płatki zmieniły się w "nieco" większe lodowe lance.
- ...Coffin.
Po wpowiedzeniu przez Nakatoniego drugiego członu lance ruszyły w stronę umarlaka jak i Tokuro, jednak na chwilę obecną chłopakowi bardziej zależało na pozbyciu się przerośniętego zombie. Gdy choć jedna z nich trafia przeciwnik zaczyna zamarzać. Lód tworzy wokół niego coś na wzór lodowej trumny. Gdy ta jest gotowa Shigeru posyła w stronę zamarzniętego potwora Cold Wave co powinno rozkruszyć lód i pozbyć się go na dobre. Po tej sekwencji ataków Shigeru zaczyna głośno sapać nie ukrywając swojego zmęczenia. Złamana ręka także zaczyna mu bardzo przeszkadzać.

66#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 3:41 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh & Silvia:
Kiedy Yoh odleciał kawałek pod wpływem tego mocnego uderzenia, nie mógł utrzymać przez dłuższy czas równowagi. Przechylał się na boki, w przód i w tył, jakby był nietrzeźwy.
- Kurcze, od tego wszystkiego trochę zakręciło mi się w głowie...
- Trochę? Zaraz się przewrócisz... Przejdź za mnie i Amane, odpocznij chwilkę.
Chłopak spojrzał na dziewczynę, po czym lekko się uśmiechnął. Odwrócił się w stronę przerośniętego, trójgłowego psa, po czym przybrał luźną pozycję bojową. Młodzieniec odbił się lekko od ziemi, zaczynając unosić się w powietrzu.
- Nie martw się. Nic mi nie jest, a najważniejsze są teraz Yuki oraz Mayu, nieprawdaż?
Silvia nie zamierzała się odzywać. Wiedziała że słowa to dla Yoha zwyczajnie za mało, jest zbyt uparty, aby w łatwy sposób przekonać go do swoich racji.
Gdy tylko Amane przemienił się i ruszył na wspólnego oponenta, na twarzy małżeństwa w tym samym czasie pojawił się uśmiech.
- Zrobić coś z kulami energii? Za kogo Ty mnie masz?

Silvia miała nieco inny zamiar niż Yoh. Początkowo spodziewała się tego że myśli podobnie do niej, jednak wyraźnie jego wojowniczy instynkt działa na nieco innej zasadzie.
Dziewczyna naładowała w rękach kule energii, po czym zaczęła w pewnym momencie rzucać pociskami energii w twarze bestii. Miała nadzieję że zdetonuje jakąś kulę, pociskami energii, używając Renzoku Energy Dan.

Yoh miał nieco mniejsze pole do popisu dzięki tej zagrywce, głównie dlatego że efektem tego szaleńczego rzucania energetycznych kul było tworzenie się dymu w zamkniętym pomieszczeniu. Chłopak bez większego namysłu otoczył się smugami ciemnej energii. Nastąpiła niewielka eksplozja, dzięki której dym opadł; w epicentrum tej eksplozji znajdował się Yoh w postaci Nightmare Lorda, z żółtymi oczyma i kulką na klatce piersiowej.
- Podoba mi się ten zwierz... Powinno się go oswoić, nie sądzicie?
- Oszalałeś? To żart, tak?
- No.
Chłopak wystawił prawą rękę w górę. Nad palcem wskazującym pojawił się pierw jeden, następnie drugi pierścień.
- Death Impact...
Przy pierwszym pierścieniu było słychać przeraźliwy krzyk, jakby cierpiących dusz. Zwyczajnie, nie było to do wytrzymania i denerwowało samego Yoha, dlatego szybko przeszedł do drugiego pierścienia. Nad cerberem oraz pod nim pojawiły się pentagramy stworzone z czerwonej energii - z obydwu, w zwierza wystrzeliła masa promieni - nastąpił wybuch.
Nie była to prawidłowo użyta technika Death Impact, jednak Yoh nie zamierzał powodować zbyt dużych zniszczeń, a w miarę poważnie zranić przeciwnika.

Po tym wszystkim, on jak i Silvia obserwują co się dzieje z bestią.

Ayano:
Dziewczyna próbowała się na różne sposoby uwolnić, jednak miażdżenie ręki okazało się zbyt mocne. Przy każdej próbie wyrwania się, ból zwiększał się jeszcze bardziej niż to możliwe.
Dziewczyna zdenerwowana, naładowała w drugiej dłoni kulę energii, którą szybko wystrzeliła w twarz tajemniczego wojownika, który miażdży jej kości w dłoni.
Ostatecznie, nastolatka czeka aż ktoś jej pomoże, jeżeli jej plan nie zadziała.

67#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Wto Paź 18, 2011 5:14 pm

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
Chłopak bez dłuższego zastanowienia ustał w rozkroku, momentalnie przeszedł w swoją Diamentową Formę. Zaraz po wybuchu Cero Rayema chłopak złapał przeciwnika za głowę i tworząc z drugiej ręki pazury chciał go zmasakrować. Jeżeli przeciwnik by się zasłonił, łapie go dość mocno i zniekształconym głosem krzyczy...
-Nie jesteśmy słabi!-podnosząc go do góry i próbując wbić jego głowę w ziemię.

68#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 10:53 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Polana - Shigeru, Michass, Maximus, Horor:
Kiedy młody Iester złapał prawą dłonią maskę, twarz jego przeciwnika zaczęła wyrażać lekkie zdziwienie. Gdy natomiast całe ciało pustego zaczynało się kruszyć, za sprawą zerwania maski z twarzy, dzieciak się uśmiechnął. Wiedział że prawdopodobnie teraz jego przeciwnikiem ponownie będzie Shigeru, a nie tajemnicza, bezwzględna istota. Shigeru od razu po odzyskaniu swojej oryginalnej postaci, przeprosił swojego przeciwnika i przystąpił do ataku. W pewnym momencie, za jego sprawą, na polu walki zaczął padać śnieg; piękny widok szybko zamienił się w jedną, wielką technikę, która niosła za sobą tylko śmierć. Płatki śniegu w pewnym momencie błysnęły jasnym światłem, zmieniając swoją budowę - powiększyły się i wydłużyły, formując masę lodowych lanc. Za sprawą Nakatoniego, te po chwili pomknęły z niesamowitą szybkością w stronę ogromnego potwora, który wyłonił się z portalu nad Tokuro. Wbiwszy się w ciało bestii, każda z lanc zaczęła się topić, jednocześnie zamrażając ciało monstrum. Przed tak niebezpieczną i śmiercionośną techniką nie zdołał uchronić się nawet Tokuro, którego przeszyło na wylot kilka lodowych tworów. Ciało bestii jak i ciało jego twórcy, zaczęły zamarzać; wokół nich zaczęła tworzyć się lodowa powłoka. Technika Ice Coffin zakończyła tą w pewnym momencie, niezbyt równą walkę; głównie za sprawą pustego, który wtrącił się do niej tak nagle, jak zniknął. Młodzieniec, a żeby zakończyć sprawę, posyła w stronę swojego oponenta i jego tworu, falę lodowej energii; technikę zwaną Cold Wave. Ta bez większych problemów rozkruszyła dwójkę przeciwników. Teraz nie byli oni w stanie zagrozić Shigeru. Na twarzy chłopaka jednak malowała się niepewność i złość - nie mógł pogodzić się z tym że ta walka zakończyła się tak szybko i za sprawą pustego, okazała się po prostu żałośnie prosta. To nie była wyrównana potyczka i Nakatoni zdawał sobie z tego sprawę.

Michass, z powodu użycia zbyt dużych zasobów swojej energii, po prostu upadł na kolana, ciężko oddychając. Zdawał sobie sprawę z tego, iż zakończył walkę z Haito; wyszedł z niej zwycięsko. Nie trudno sobie wyobrazić, co byłoby gdyby Maikeru skierował falę energetyczną w oponenta, znajdującego się na ziemi, nie w powietrzu - walka dla każdego zakończyłaby się w oka mgnieniu.

Horor nagle zniknął, bez słowa.

Maximus zaczął w końcu lekko panikować, a właśnie o to chodziło od początku jego przeciwnikowi. Shizaki zamieniony w ciemną mgiełkę, powoli zbliżał się do Saiya'jina; mimo że ów młodzieniec przebywał w formie Super Saiya'jin 3 to niewiele mógł zdziałać. Nagle wpadł mu do głowy pewien pomysł - chłopak zaczął wyzwalać nieco większe pokłady energii, tworząc wokół siebie energetyczną sferę. Ta natomiast, dosyć szybko się powiększała, niszcząc wszystko wokół... Jednak nie mgłę. Maximus znalazł się w samym środku ciemnej mgły, jego widoczność była ograniczona; chłopak dostrzegał jedynie zarysy swoich nowych towarzyszy.
Po jego skroni delikatnie zsunęła kropelka potu - nastolatek w tym momencie zaczął odczuwać coś dziwnego; jakby strach. Strach przed nieznanym. Pozostając w sferze, nic nie mogło mu się stać. Nie mogła ona zniszczyć czy nawet uszkodzić mrocznej mgiełki, która dosłownie otaczała chłopaka - Gigantus mimo wszystko nie miał nieograniczonych zasobów energii.

Droga za polaną - Viego, Kaylin, Damensaya, Alister:
Viego po krótkiej rozmowie ze swoimi towarzyszami, spojrzał się na drzewo jak na dosyć silnego wroga. Lekko się uśmiechając, zgromadził w prawej dłoni trochę energii; następnie wykonał szybki zamach w górę. Uwolniona energia w postaci promienia, pomknęła w niebo z ogromną szybkością by za chwilę spaść w postaci pioruna i uderzyć w tajemnicze, energetyczne drzewo z niesamowitą mocą. Niestety. Nic to nie pomogło, a wręcz przeciwnie. Mgła stała się jeszcze bardziej gęsta, jednak Damensaya zauważyła, że tym razem, pojawiają się w losowych miejscach co jakiś czas, niewielkie wyładowania elektryczne...

Kopia #1 po znalezieniu skrawka papieru, użyła techniki Clock Up, aby szybko dotrzeć do swojego twórcy, Damensayi, Alistera oraz Kaylin. Przekazawszy Viegowi swoją zdobycz, pomknęła w miejsce, gdzie wcześniej zniknęła kopia #2. Podszedłszy do drzwi domu, CopyViego #1 lekko je uchylił, po czym natychmiast wystrzelił do środka masę świetlistych pocisków; miały one umożliwić dostrzeżenie tego co jest w środku. Mimo swoich starań, kopia nie dostrzegła nic poza niesamowitą ciemnością ogarniającą całe pomieszczenie; po chwili, z środka wystrzeliła ciemna ręka, która dłonią chwyciła głowę kopii i wciągnęła ją do środka.

Kopia #3, podobnie jak kopia #1 przeniosła się do swojego twórcy za pomocą techniki Clock Up. Oddawszy mu znaleziony sztylet, wróciła do tego samego domu w którym go znalazła. Przechodząc przez następne drzwi, kopia dotarła do dróżki. Na jej końcu, okazało się, iż jest to... ślepy zaułek.

Kiedy Damensaya dostała sztylet, nic się nie stało. Dalej było od niego czuć mroczną moc, jednak przekazywanie go z rąk do rąk, nie było tym co miałoby tą moc przebudzić.

Kopia #5 przeszła do kolejnego pomieszczenia. Tam czekało na nią coś więcej niż tylko kolejne pomieszczenie. CopyViego #5 trafił na pomieszczenie w którym znajdował się ogromny, fioletowy smok. Jego skóra przypominała raczej kryształ, niźli smocze łuski. Smok bez większego namysłu, po prostu podszedł do kopii, zamierzając ją zjeść.

Mglista droga - Ayano, Max, Toshi, Rayem:
W przypadku Maxa, przyglądanie się na cierpiącą nastolatkę, nie było prostym przeżyciem. Młodzieniec, początkowo zamierzał zaatakować przeciwnika w najprostszy sposób; ruszając na niego i rozpoczynając walkę wręcz. Złość wzięła jednak górę, kiedy w oczach Ayano pojawiły się łzy, a ona krzyczała coraz głośniej z powodu bólu jaki odczuwała. Nagle, nastąpiła nieduża eksplozja; wybuch energii w najczystszej postaci. Nim tajemniczy oponent zdążył się zorientować, Hatsutoku już stał za nim, trzymając w prawej dłoni Blade of Chaos, a także przebywając w postaci Denki no kaihō. Łańcuch znajdujący się na końcu rękojeści, oplatał nadgarstek chłopaka z dosyć dużą siłą. Po ostrzu natomiast przewijały się wyładowania elektryczne. Max wykonał zamach wzdłuż kręgosłupa swojego przeciwnika, jednakże... Tajemniczy jegomość zdążywszy dosyć szybko zareagować, zablokował próbę cięcia swoim kosturem. Cały czas miażdżył rękę nastolatki. Max zdenerwowany właśnie tym faktem postanowił spróbować ponownie; wycofując ostrze, zamierzał wykonać cięcie na skos - to również zostało zablokowane. Hatsutoku zdenerwowany, zaczął szaleńczo wykonywać cięcia, nie przejmując się stojącą obok Ayano. Każdy z ataków był blokowany, więc właściwie i tak nie było czego się obawiać.

Rayem wykorzystał okazję, gdzie Max dostał chwilowej furii. Wziął duży oddech, po czym z niesamowitą szybkością przeniósł się między tajemniczego nastolatka, a Ayano. Ów młodzieniec był pewien że zaatakuje go większa liczba osób; był na to przygotowany. Katana Raya zmieniła się w ciemne smugi energii, które po kilku sekundach przybrały kolor zbliżający je do wyglądu ognia. W tej dłoni, w której trzymał swój miecz, pojawiła się kula energii o szkarłatnej barwie, dodatkowo otoczonej przez smugi przypominające płomienie. Ray skierował swoją dłoń na tajemniczego młodzieńca. Kiedy zamierzał użyć Cero Escarlata, chłopak puścił dłoń Ayano, odkopując ją kilka metrów dalej i chwycił rękę nastolatka. Skierował dłoń w niebo. Cero Escarlata pomknęło w niebo, przeszywając i rozwiewając mgłę. Dopiero chwilę później nastąpiła eksplozja o niesamowitej mocy, widoczna z daleka przez większość wojowników.

Oponent odepchnął Rayema oraz Maxa za pomocą lekkiej sfery powietrza, wykonanej za pomocą zwiększenia swojej energii przez chwilę. Gdy obaj młodzieńcy byli trochę dalej, Toshi w swojej diamentowej formie pojawił się nad lekko zaskoczonym przeciwnikiem. Zamieniając swoją rękę w diamentowy miecz, celował w głowę tajemniczego nastolatka. Niestety, rzekomy „mag” w ostatniej chwili uniknął śmiertelnego cięcia - jedynie zadrasnął lewy polik oponenta, przez co ten odskoczył kilkanaście metrów dalej, wyglądając na zaskoczonego.
Dzięki temu wiecie że możecie go przynajmniej normalnie zranić, jeżeli traficie w odpowiednie miejsce.

Ayano, przerażona stała kilka metrów dalej, ze łzami w oczach i dosłownie zmiażdżonymi dwoma palcami w prawej dłoni - wskazujący oraz środkowy.

Ogromna posiadłość - Yoh, Amane, Silvia:
Silvia nie miała ustalonego konkretnego planu działania, robiła cokolwiek, aby zapobiec wystrzeleniu kul energii z pysków cerbera. Technika, Renzoku Energy Dan nie sprawdziła się tu tak jak na początku mogłoby się wydawać - było to po prostu rzucanie pociskami na przysłowiowe „prawo i lewo”; byle trafić w bestię.
Rzeczywiście, kilka pocisków trafiło w potwora, dwie kule energii udało się zdetonować, przez co dwie głowy po prostu doznały lekkiego zdezorientowania. Trzecia głowa wystrzeliła z pyska promień energii, który powstał z kuli, którą w nim ładował; promień ten trafił w Silvię. Efektem tego była nieduża eksplozja, która spowodowała lekkie zniszczenie sali w której toczona była walka. Całość była dosyć wysoka, więc unoszenie się w powietrzu jedynie po to by cerber nie dosięgnął danej osoby, było jak najbardziej możliwe. Co innego, gdy używa on ataków energetycznych, jak przed chwilą. Silvia wyleciała z dymu, wpadając na ścianę i odbijając się od niej. Ostatecznie, ledwo przytomna wylądowała na podłodze.
Właśnie tutaj zauważyliście, iż mimo tego, że cerber głównie walczy używając swojej siły fizycznej, to jego ataki energetyczne, nawet wyglądające na słabe, okazują się niezwykle silnymi technikami, gdzie skoncentrowana została niesamowita ilość energii.

Amane widząc co potwór zrobił z Silvią, zdenerwował się. Z niesamowitą szybkością poleciał w stronę cerbera, osiągając podczas lotu formę Super Saiya'jin. Kuzyn Rayema przeleciał pod cielskiem trzygłowego monstrum, starając się zaatakować jego kończyny; to rzeczywiście, w pewnym sensie podziałało. Dwie przednie kończyny ugięły się pod wpływem uderzenia, co sprawiło że cerber uderzył pyskami o podłogę. Wykorzystując to, Amane szybko zawrócił; pojawiając się przed jedną z głów, uśmiechnął się i wystrzelił w nią falę energii, odskakując kiedy nastąpiła nieduża eksplozja. Mimo wszystko, wystarczyła ona, by uszkodzić sufit. Kiedy ten miał już na wszystkich runąć, zdarzyło się coś dziwnego. Przytrzymała go ciemna energia, która szybko, ponownie „skleiła” go w jedną, wielką całość. Kiedy Amane był zdziwiony tym co się stało, bestia przyłożyła mu masywnym ogonem. Jedna z głów była wyraźnie ranna i osłabiona, co wpływało na niezbyt skoordynowane ruchy całości.

Yoh nie widząc innego wyjścia, osiągnął formę Nightmare Lorda, zaskakując tym właściwie Amane i Silvię; nie spodziewali się, że chłopak już na początku będzie korzystał ze swoich mocy na „maksymalnych” obrotach. Nastolatek wystawił prawą dłoń w górę; następnie złożył ją w pięść i wystawił jedynie palec wskazujący. Nad nim uformował się jeden, niewielki, czerwony pierścień energii. Na ziemi pojawił się w tym momencie ogromny pentagram, który otoczył całe pomieszczenie. Jedynie Silvia oraz Amane, znajdujący się za Yohem nie byli w zasięgu techniki; mimo to, pierwsza część tego ataku okazała się nieprzyjemna również dla nich. Dosłownie znikąd, zaczęły wydobywać się przeraźliwe krzyki - krzyki tak głośne i nieprzyjemne, że nawet zatykanie uszów nic nie pomogło. Kiedy nad palcem chłopaka pojawił się drugi pierścień, technika Death Impact w swojej niepełnej postaci była gotowa. Nad domem pojawiła się ogromna pieczęć, która widoczna była nawet z pola walki, na którym przebywali Shigeru, Michass i Maximus. Czerwony pentagram sprawił, że mgła znajdująca się przy domu zaczęła dosłownie znikać. Mimo że Yoh planował użyć techniki na nieco mniejszym polu rażenia, nie znał rzeczywistej i prawdziwej mocy tego śmiertelnego ataku. Z pentagramu znajdującego się nad domem oraz z tego znajdującego się na ziemi w pomieszczeniu z cerberem i trójką wojowników, dosłownie wystrzeliły cienkie słupy energii. Łączyły one ze sobą dwa pentagramy, przebijając bestię na wylot za każdym uderzeniem. Nawet próba wystrzelenia jakiegokolwiek promienia energii, kończyła się w przypadku monstrum, porażką. Cała sala została dosłownie obrócona w drobny mak; stała się częścią dworu, nie domu.
Bestia ostatecznie zdechła z powodu utraty zbyt wielkiej ilości krwi. Yoh natomiast zyskał świadomość tego, że jego techniki w tej formie, nie zawsze będą działały tak jak sobie zaplanuje. Lepiej więc będzie uważać, czyż nie?

O dziwo, drzwi do kolejnego pomieszczenia, jak i jego ściany, zdołały się uratować.

Stany zdrowia / bonusy:
Silvia: Lekkie zaburzenia równowagi.
Ayano: Zmiażdżone dwa palce - wskazujący, środkowy; lekkie zaburzenia równowagi; dosyć duży ból w klatce piersiowej.
Yoh: Lekkie zaburzenia równowagi.
Toshi: Podrapana i lekko zakrwawiona prawa część twarzy.
Maximus: Niewielkie zadrapania i siniaki
Shigeru: Złamana lewa ręka.

Stan rozgrywki:
#??? - Mysterious Universe - Page 3 92960134

69#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 12:40 pm

Versil Perihelion

Versil Perihelion
Site Admin
Site Admin
//Podszedł, więc nie zaatakował. Hmmm...//
#5: O szlag.
Kopia 5 Clock-up'nęła się do Viega, uciekając od smoka. Kopia 3 również wróciła do oryginału.
- I co, panowie? Iwa zniknął w tym samym miejscu, co Tei.
#3: Ślepy zaułek. Nie ma nic więcej.
#5: Znalazłem dość sporego fioletowego smoka, nie wygląda na inteligentnego, a na głodnego owszem.
- Tam się udamy jak znajdziemy sposób na to drzewo.
#3: Masz dla nas jeszcze robotę, Ezra?
- Zróbcie Klątwę Kelwina na tym drzewie. Nie idźcie za linię, tam właśnie zniknął Raib.
Trzeci i Piąty przytaknęli i podeszli bliżej do linii. Viego ustawił się trochę dalej, ale wciąż niedaleko nich.
- Viego, to może my od razu skoczymy zobaczyć tego smoka?
- Jak chcesz. Dołączymy do ciebie, jak skończymy z drzewem albo skończą nam się pomysły.
- Pójdę z nim. Zostawić ci ten sztylet?
- Na razie nie, chyba że odkryjemy, że drzewo jest na nie podatne. Kaylin, zostajesz?
- Tak.
- Dobra. Jakby co, dajcie jakiś sygnał.
Alister i Damensaya przytaknęli i poszli do budynku ze smokiem. Weszli do środka, ale jeszcze nie wchodzili do tamtego pomieszczenia, tylko zajrzeli z oddali przez drzwi. Czekają na to, co zrobi smok, jeśli ich zauważy.
Kaylin podeszła do Viega. Cała czwórka zaczyna koncentrować swoją energię i wysyłają mały puls energii, który rozmywa się po otoczeniu. Zaraz po tym zaczynają wchłaniać energię cieplną z otoczenia drzewa, co jeśli się uda, powinno obniżyć zmniejszyć jego własną energię i jeśli temperatura wystarczająco spadnie, nawet zamrozić.
Główną rolę tu pełnią dwie kopie, które stoją z przodu, cała wchłaniana energia z okolic drzewa przechodzi najpierw przez nich, więc stanowią coś w stylu buforu bezpieczeństwa. Viego i Kaylin wzmacniają efekt.

//Ezra, iwa, tei, seme, raib, qev. Zero, jeden, dwa, trzy, cztery, pięć po erfelańsku.//

70#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 1:20 pm

Mr.Bercikovsky

Mr.Bercikovsky
KOX
KOX
Shigeru stał cały czas wpatrując się w miejsce gdzie wcześniej znajdował się Tokuro. Był zły, że zakończyło się to tak szybko. Wiedział, że gdyby zrobił coś takiego podczas walki w Eminie dziewczynki prawdopodobnie byłyby bezpieczne. To powodowało u niego jeszcze większą złość. Ten jednak nadal tylko stał. Wiedział, że nie jest to czas ani miejsce na wyładowanie swojej frustracji. Najważniejsze było znalezienie dziewczynek. Shigeru jednak nie wiedział w którą stronę się udać. Postanowił na chwilę usiąść, odpocząć, zastanowić się i zrobić coś ze złamaną ręką. Niestety nie posiadał żadnej techniki leczącej, która jakoś by zadziałała. Pozostał mu tylko odpoczynek i rozmyślanie, w którą stronę się udać. Zaczął rozrysowywać na ziemi coś na wzór mapy. Wiedział, że Silvia, Amane i Yoh poszli prosto do jakiegoś budynku, nie miał zamiaru ruszać za nimi. To samo tyczyło się V-teamu, który ruszył dalej w prawo. Na lewo udali się Ayano i chłopaki. Czuł, że z kimś walczą więc nie za bardzo chciał się mieszać. Mógł tylko liczyć, że któraś z dróg ma więcej rozwidleń. Gdy miał już wstawać dostał potężnego bólu głowy. Zaczęło mu się kręcić w głowie. Chłopak złapał się prawą ręką za twarz i usiadł ponownie. Ból przez długi czas nie odchodził a przed oczami zaczęło mu się robić czarno. Jednak tak nagle jak się pojawił tak nagle i zniknął. Shigeru przypuszczał, że jest to spowodowane utratą energii. Był gotowy ruszać. Ponownie się podniósł, włożył rękę do kieszeni i wyciągną z niej odtwarzacz MP3, którego słuchawki wetknął w uszy i puszczając pierwszą lepszą piosenkę ruszył w stronę z której przybył. Szedł powoli. Gdy doszedł do rozwidlenia dróg szedł dalej przed siebie, w stronę mglistej drogi. W marszu towarzyszyła mu cały czas jedna piosenka. Gdy doszedł do kolejnego rozwidlenia zatrzymał się. Rozejrzał się.

71#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 1:28 pm

Maximus

avatar
Dragon Slayer
Dragon Slayer
- Nie zamierzam tak stać z tą barierą wiecznie. Może tak się uda...
Chłopak wszedł na formę dzięki której ma dużo więcej energii czyli Legendarnego Super Saiyana:
#??? - Mysterious Universe - Page 3 41384504017294098314
Maxi zdjął barierę //w tym momencie ta chmura powinna się na mnie rzucić// od razu wykonując technikę Super Explosive Wave. Zniszczył mniej więcej taki obszar:

#??? - Mysterious Universe - Page 3 06264477949401151239

72#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 2:20 pm

Michass

Michass
Lieutenant
Lieutenant
Chłopak będąc zadowolonym z wygranej walki , wstaje i rozgląda się w około. Po chwili namysłu postanawia iść w tą samą stronę w którą ruszył Shigeru. Chłopak postanowił podlecieć do Nakatoniego. Kieruje się w tą samą stronę co on.

73#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 2:26 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Amane:
- Czyś ty oszalał?! Niewiele brakowało, a nas także wysadziłbyś z tym pokojem!
Amane był wyraźnie wkurzony i na dodatek wciąż bolałby go uszy po technice Yoha. Kiedy otrzepał się z kurzu, podszedł do kolejnych drzwi i czekał przy nich. Widać, że był typem niecierpliwej osoby, ale przynajmniej nie był takim narwańcem jak jego kuzyn. Przez jakiś czas rozglądał się w różne strony. Prawdopodobnie próbował stworzyć w głowie obraz tego, co działo się u reszty na podstawie ich poziomów energii. Ostatecznie odwrócił się w stronę małżeństwa. Choć przez chwilę wyglądał na spokojniejszego, można było poznać, że czymś się jakby martwił. Czym? To niestety wie już tylko on sam.
Na chwilę obecną czekał na resztę grupki, by wejść do kolejnego pomieszczenia.

Rayem & Horor:
Kiedy chłopak został odepchnięty, spojrzał w kierunku Ayano. Chciał zapytać, czy wszystko w porządku, ale wiedział, że to byłoby pytanie retoryczne. Nic nie było w porządku. Ayano prawie nie zmiażdżono dłoni, a ten, kogo wcześniej chłopak brał za typowego magika, okazał się całkiem szybkim gościem. Tymczasem obok Raymonda pojawił się Horor, który już obserwował wybuch jego promienia.
- Jest bardzo źle?
- Ta... Jest cholernie źle.
- Widziałeś to coś? Ten krąg na niebie.
- Nie. Miałem coś innego do roboty niż gapienie się na chmur-
- chłopak nie dokończył, gdyż nagle jego oczy błysnęły i młodzieniec poczuł ogromny ból głowy.
Chowaniec widząc, że Rayem pada na kolana, próbował mu jakoś pomóc, ale ten nawet nie reagował na słowa Horora.
(Wróciłeeeeeem...!)
(Ty... Pusty!)
(Zawsze wracam! I zawsze silniejszy... Widzę, że trochę sobie narobiłeś syfu, pod moją nieobecność. Pozwól, że-)
(Zamknij mordę! Nie potrzebuję cię! Nie pozwolę, by ktoś taki jak ty przejmował nade mną kontrolę, gdy tylko ma ochotę! Mieszkasz w mojej podświadomości, więc masz przestrzegać moich zasad!)
(Hmm..? Co tak ostro? Niech będzie jak chcesz. Nie przejmę nad tobą TERAZ kontroli, ale ostrzegam, że bez Żniwiarza nic tutaj nie wskórasz. Pamiętaj tylko... jeśli nawalisz... będę zmuszony posprzątać. I tym razem nie oszczędzę nikogo, rozumiesz? Nikogo!)


Ray przestał odczuwać ten potężny ból głowy. Ignorując zupełnie chowańca, kazał mu się po prostu odsunąć. Wbił prawą pięść w ziemię i ku zaskoczeniu pozostałych, wyjął ją, trzymając w ręce swój miecz. Mimo, że oczy pustego same w sobie wyglądają dosyć strasznie, tym razem wyglądały naprawdę mrocznie - to były efekty determinacji, jaką teraz odczuwał chłopak. Rayem wstał i machnął mieczem przed siebie. Chłopak nagle wskoczył w powietrze, pod nim uformował się wielki wiwern, utworzony z mrocznego reiatsu Raya. Młodzieniec wylądował na grzbiecie stwora, a następnie skierował miecz w stronę przeciwnika.
- Żryj to! Cero!
W tym momencie, energetyczna bestia otworzyła paszczę, wystrzeliwując z niej czerwony promień - było to akurat to miejsce, w którym chłopak wcześniej wykonał zamach kataną.

Chowaniec zaskoczony postanowił się póki co nie wtrącać. Rayem natomiast był teraz w pełni zdeterminowany, głównie przez powrót pustego. Stojąc na grzbiecie utworzonego z reiatsu żmija, czekał na ruch przeciwnika.

74#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 5:17 pm

Max

Max
Human Interface
Human Interface
Max trochę się uspokoił gdy "czarodziej" puścił Ayano. Postanowił, że zmieni taktykę i zacznie atakować z odległości. Krótką chwilę szarpał się z łańcuchem od Blade of Chaos, który ni cholery nie chciał puścić - wyglądało to trochę komicznie. Kiedy udało mu się uwolnić rękę, otworzył portal i wrzucił do niego ostrze. Portal się zamknął, a chłopak wzleciał w powietrze tak by mieć dobry widok na okolicę i osoby tu zebrane. W jego dłoniach pojawiły się elektryczne kule, chłopak chwilę patrzył na nieprzyjaciela jakby czekał na odpowiedni moment, po czym zaczął w niego ciskać ogromną ilością elektrycznych pocisków. Ciska nimi przez dłuższą chwilę po czym zaczyna zbierać energię w prawej dłoni. Kiedy przeciwnik jest najbardziej odsłonięty, Max teleportuje się jak najbliżej niego i wystrzeliwuje elektryczny promień ogromnych rozmiarów, stara się celować w tułów przeciwnika. Stara się unikać ewentualnych ataków ze strony "pana czarodzieja".

75#??? - Mysterious Universe - Page 3 Empty Re: #??? - Mysterious Universe Sro Paź 19, 2011 8:09 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Yoh & Silvia:
Gdy Amane zwrócił uwagę Yohowi, on sam niewiele się tym przejął. Bardziej interesowało go to, dlaczego technika, która miała jedynie zabić wroga w pomieszczeniu, pojawiła się w postaci ogromnego pentagramu niemalże nad całym domem, skupiając swoją moc na jednym jego pomieszczeniu. Nie dawało mu to spokoju. Młodzieniec wrócił do normalnej formy. Smugi ciemnej energii dosłownie zniknęły, natomiast materia otaczająca ciało Yoha, nagle rozpłynęła się w powietrzu. Dopiero wtedy, nastolatek uświadomił sobie że jego żona została nieco za bardzo poturbowana. Dalej ignorując słowa Amane, podszedł do niej i wyjął z kieszeni woreczek z pięcioma fasolkami Senzu. Teraz zostały mu już tylko cztery; delikatnie wsadził jedną do ust Silvii, prosząc by ta ją połknęła.

Silvia zrobiła to o co została poproszona przez swojego małżonka. Jej siły szybko powróciły do pierwotnego stanu, jednak była bardziej przerażona mocą swojego męża, niźli przeciwnikiem, który zrobił jej to co zrobił.
- Co... Co to miało być? Chciałeś Nas wszystkich pozabijać czy co?
- Wybaczcie... Nie. Nie miałem najmniejszego zamiaru Was skrzywdzić. Nie wiem dlaczego, ale moc tej techniki nagle wymknęła się spod mojej kontroli. Cieszę się że miałem jeszcze kontrolę nad pierścieniami; przy trzecim byłoby zdecydowanie gorzej niż sobie wyobrażacie.
- Skoro wiesz że nie dasz rady czegoś kontrolować, po cholerę tego używałeś? A gdyby w pomieszczeniu obok były dziewczynki?
- Powiedziałem że nie wiedziałem, iż ta technika będzie miała taką moc! Jej siła wymknęła się spod mojej kontroli, to nie jest moja wina!
Chłopak energicznym ruchem wstał; wyglądał na lekko zdenerwowanego. Silvia oraz Amane naskoczyli na niego tak nagle. Wiadomo, mieli takie prawo. Jednak skoro młodzieniec jasno tłumaczy że nie miał nad tym kontroli i nie mógł nic poradzić, powinni to zrozumieć przynajmniej w niewielkim stopniu.
- W takim razie nie używaj tego już nigdy więcej. Wiesz co możesz kontrolować, a czego nie potrafisz. Walcz za pomocą tych technik i form, które jesteś w stanie opanować.
Chłopak po tych słowach zacisnął pięści. Spojrzał na Amane ze złością, następnie równie poważne spojrzenie rzucił swojej żonie.
- Zamknij się do cholery, bowiem zaczynasz mnie już denerwować. Używać tych form które potrafię kontrolować...?
Tu chłopak wzbił się lekko w powietrze, wyzwalając nieco większą moc niż normalnie; nie zamierzał dawać sobie w kaszę dmuchać... A może to już nie był on?
- Macie Wy do cholery pojęcie, co znaczy być typem ekstremalnej hybrydy? To i tak cud że udaje mi się kontrolować tyle mocy... Na dobrą sprawę, jestem bardziej niebezpieczny niż niektórzy wrogowie. Zagrażam własnym przyjaciołom, ponieważ nie umiem panować nad własnymi, pieprzonymi formami i różnego typu energiami.
W oczach chłopaka pojawiły się łzy; zapewne mocno zaskoczyło to Amane jak i Silvię. Jednak, ów młodzieniec nie przejmował się tym zbytnio. Wylądował, po czym podszedł do drzwi przy których stał kuzyn Raya.
- Jeżeli chcecie to sobie odpuście dalszą drogę w mojej obecności. Ja nie mam zamiaru nikogo narażać, a Wy nie będziecie się obawiać kiedy przypadkiem utracę kontrolę nad jakąś inną techniką.
Yoh otworzył kolejne drzwi, nie czekając na Amane i Silvię. Był w razie czego przygotowany na skontrowanie, uniknięcie lub zablokowanie ataku kolejnego przeciwnika, gdyby takowy się pojawił. W tym domu już nic nie wiadomo.

Ayano:
Dziewczyna ze łzami w oczach trzymała się za rękę, której dłoni zmiażdżono dwa palce. Nie była z tego powodu szczęśliwa, jednak nie planowała również dawać sobą dalej pomiatać. Dziewczyna pomasowała się również po klatce piersiowej, na chwilę puszczając rękę - ta również ją bolała od czasu rozpoczęcia tej walki. Nastolatka lekko się uśmiechnęła.
- Skoro mamy z Tobą walczyć na całego, to ja również nie zamierzam się obijać...
Wokół Ayano zaczęły gromadzić się ciemne smugi energii, które szybko uformowały na jej ciele powłokę z ciemnej materii. Z ciała dziewczyny dosłownie ulatniała się mroczna energia, podobnie jak było w przypadku Nightmare Lorda; tu efekt jest jednak nieco mniej efektywny.
- Pokonamy Cię i odnajdziemy to, po co tutaj przybyliśmy...
Dziewczyna stanęła w lekkim rozkroku. Pierw musiała skupić się na swojej dłoni. Nie była wobec siebie tak brutalna jak Yoh. Jej dłoń zaczęła otaczać czerwona energia, która po chwili, wyraźnie prostowała palce dziewczyny. Nie było to oczywiście proste - dodatkowo, zdecydowanie czasochłonne. Regeneracja zmiażdżonych kości jest równoznaczna z dosyć dużym bólem, o czym Toshi mógł się przekonać w kapsule leczniczej w Geofroncie; tu był nieco mniejszy problem niż w przypadku chłopaka, jednak zmiażdżone całkowicie kości również są dosyć bolesną sprawą. Nim tkanki kostne się odbudują, a tkanka mięśniowa zregeneruje, może to potrwać trochę czasu. Ayano natomiast wie, że nie ma go zbyt dużo. Chłopaki nie zatrzymają tego przeciwnika przez długo; albo trzeba go szybko zabić, albo przynajmniej doprowadzić do takiego stanu, by zaczął uciekać.
- Chłopaki... Powstrzymacie go na chwilę? Muszę zregenerować te cholerne, zmiażdżone kości, a to może chwilkę potrwać.
- Wybaczcie że mówię to tak nagle, ale do realizacji mojego planu, potrzebna mi jest para rąk... Być może mam pomysł na to jak możemy go mocno poturbować. Ale to za chwilkę...

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 3 z 6]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.