Soundtrack do aktualnej sytuacji (
Bleach) - Silvia, Amane, Michass, Horor, Damensaya, Alister, Ayano, Kaylin
Kiedy dosyć pokaźna grupa wojowników zebrała się w miejscu, gdzie powinien być portal, niewielu zostało zaskoczonych. Portalu nie było, jedynie niewielka dziurka w przestrzeni. Toshi oddał Silvii dzieci, po czym odleciał w kierunku walczącego samodzielnie Max'a; reszta została na swoich miejscach, czekając.
Kaylin wraz z Viegiem, chwilę wisieli w powietrzu. Kiedy już mieli zbierać się do odlotu, Kaylin zorientowała się że dużo osób zwyczajnie czeka przy portalu do którego się kierowali; nikt nie wraca na Terrę. Kobieta uświadomiła sobie, iż portal jest zamknięty lub niemożliwe jest przejście przez niego. Niechętnie, lecz mimo wszystko, zawróciła, lecąc za resztą. Viego również poleciał za dziewczyną, ale tylko na chwilę.
Kaylin użyła na znikającym portalu między przestrzennym,
Puerta del Mundo, powiększając go do umożliwiających przejście wrót. Wszyscy zaczęli do niego wchodzić, kierując się na Terrę. Jedynie Raymond nie zamierzał wracać - stwierdził że nie ma to najmniejszego sensu. Z niesamowitą szybkością, nie czekając na słowa sprzeciwu z ust swojego chowańca lub kuzyna, poleciał w kierunku, gdzie toczy się walka; ciekawie wyglądało jednak to, kiedy chłopak zamienił się w formę Burst Mode: Soaring Dragon; nastąpiła eksplozja energii, z której ów młodzieniec z jeszcze większą szybkością odleciał na pole walki, znikając z oczu zebranych w tym wymiarze jeszcze wojowników.
Soundtrack do aktualnej sytuacji (
Bleach) - Viego, Kaylin
Gdy Kaylin zamykała już portal, Viego wrzucił ją do niego. Jedyne co dostrzegła przed wylądowaniem w korytarzu, bez możliwości otworzenia portalu to poważna mina Viega i pamiętliwe słowa padające z jego ust:
-
Tym razem, sytuacja Cię przerosła...Silvia, Amane, Michass, Horor, Damensaya, Alister, Ayano oraz Kaylin znajdują się w korytarzu między przestrzeniami, nie mając możliwości otworzenia przejścia do świata z którego właśnie wylecieli.
»
https://anrevosprites.forumpl.net/t2716p75-korytarz-temat-ogolny «
Soundtrack do aktualnej sytuacji (
Bleach) - Yoh, Shigeru, Maximus, Viego, Rayem
W tym samym czasie, Yoh, Maximus i Shigeru stali naprzeciwko swojego przeciwnika. Kiedy ten pierwszy lekko wzbił się w powietrze, nawet nie skończył pierwszego zdania, a pięść przeciwnika już była na jego twarzy. Yoh pod wpływem uderzenia odleciał niewielki kawałek, zatrzymując się kilka metrów za swoimi towarzyszami walki. Groźnie spojrzawszy na przeciwnika, wiedział że nie ma szans teraz się wycofać - nie był idiotą, próbował to zrobić, ale okazuje się to zwyczajnie niewykonalne.
Shigeru również planował się wycofać, jednak widząc Yoha i cios jaki to otrzymał, nastolatek po prostu stwierdził że nie ma to najmniejszego sensu. Znał umiar, wiedział kiedy musiał przerwać walkę; wiedział też jaką walkę jest w stanie wygrać, jakiej nie. Ta zaliczała się do drugiej kategorii, jednak nie było możliwości wycofania się.
Maximus był zbyt pochłonięty walką, a żeby myśleć o wycofywaniu się. Jego moc wciąż powoli rosła, ale nie była w stanie póki co przekroczyć mocy Shigeru i Yoha.
Wnet, wszyscy trzej wojownicy poczuli jak większość energii opuszcza ten świat; jedynie energia Toshiego kierowała się z ogromną szybkością w stronę Maxa, a Rayem i Viego lecieli tutaj.
Kiedy Rayem doleciał do miejsca w którym toczyła się walka, wylądował całkiem efektywnie - zatrzymał się na ziemi, jadąc po niej kawałek i rozwalając ją na torze swojego ruchu. Chłopak szybko wstał i spojrzał na Yoha, Shigeru oraz Maxa.
Soundtrack do zabawnej sytuacji (
Bleach) - Rayem, Viego
Po chwili, wyraz jego twarzy uległ zmianie. Chłopak uderzył się pięścią w klatkę piersiową, z głupim uśmiechem.
-
Przybywam!Za nim zjawił się Viego w postaci Hypernova Phoenix, uderzając go w tył głowy z otwartej dłoni, acz dosyć mocno. Ray skrzywił się pod wpływem uderzenia.
Trzej młodzieńcy, walczący z tajemniczym mężczyzną, niespecjalnie się przejęli scenką odegraną przez Viega oraz Rayema. Byli bardzo skupieni na przeciwniku, z czego Yoh znajdował się najbliżej, jako że oponent go zaatakował i odskoczył za niego.
-
Portal zamknięty? Jak zamierzacie wrócić, jeżeli nie zamierzacie przeżyć?Obok oponenta po tych słowach, pojawiła się kobieta, która wcześniej porwała dziewczynki z Terry.
-
Mistrzu, przenosimy Naszą główną siedzibę do innego świata, który zostanie następnie zapieczętowany. Czy mam stworzyć kopie poległych wojowników z ich DNA, przebywającego w naszej bazie danych?-
Dobrze. Prześlij mi jedynie współrzędne nowego miejsca. Masz moją zgodę na stworzenie kopii Haito, Shizakiego i Tokuro. Na wszelki wypadek stwórz również kopię Tabrusa, który toczy walkę w tym świecie.-
Tak jest. Oto współrzędne.Kobieta stworzyła nad głową tajemniczego mężczyzny niewielki pentagram. Ten po chwili zniknął; Meina stworzyła również portal do innego wymiaru, którym przeszła spokojnie, nie życząc nawet powodzenia swojemu mistrzowi. Z drugiej strony, po co, skoro przegrana w jego przypadku nie wchodzi w grę.
-
Słuchajcie... Nie dacie mi rady, ale przybywając tutaj z tak dużą mocą, nie mogę Was od tak wypuścić. Nie zabiję żadnego, jednak uświadomię Wam, że takie wybryki nie są u mnie tolerowane.Soundtrack do walki (
Dragon Ball Z) - Yoh, Shigeru, Maximus
Yoh przez chwilę patrzył na swojego przeciwnika. Był zły, że ten pieprząc coś o wzmacnianiu się, nie dał mu nawet możliwości powrotu do domu w celu dalszego treningu. Teraz było już trochę za późno, zważając na fakt, iż portal się zamknął. Chłopak eksplodował energią, krzycząc. Shigeru stał normalnie, jedynie lekko zwiększając aurę. Viega, Rayema i Maximusa natomiast lekko odepchnęła fala uderzeniowa.
Chłopak z niesamowitą szybkością ruszył na oponenta; kiedy był już przy nim, chciał wymierzyć niesamowicie potężny cios w jego twarz; tajemniczy wojownik uniknął ciosu jedynie się schylając. Wykorzystując to, Yoh kopnął go w odsłoniętą jeszcze twarz, odpychając go na odległość, mniej więcej jednego metra.
Tam już czekał na niego Shigeru, który bez większych zahamowań, pierw zatrzymał przeciwnika, kopiąc w jego kręgosłup; następnie wymierzył kopniaka z obrotu w prawą część głowy oponenta. Szybko odbiwszy się od powierzchni, znalazł się na torze lotu przeciwnika, wymierzając mu cios w głowę, oburącz. Tajemniczy wojownik uderzył o ziemię.
W górze czekał Maximus, mając naładowaną nad dłonią ogromną, zieloną kulę energii. Śmiał się i cieszył bez powodu; w pewnym momencie, rzucił energetycznym tworem w znajdującego się na ziemi przeciwnika. Nastąpiła niesamowicie wielka eksplozja, jednak nie miała tak mocnej fali uderzeniowej by odepchnąć wojowników, którzy otoczyli się aurą i trzymali mocno w powietrzu lub na ziemi... Po eksplozji, dym rozwiała jedynie fala uderzeniowa, stworzona z czystej energii przeciwnika - stał on w epicentrum wybuchu, powoli klaskając - nie miał choćby najmniejszych obrażeń - i właśnie to każdego tu zaskoczyło. Czy z kimś tak potężnym można w ogóle się mierzyć, a co dopiero wygrać? To pytanie skoczyło po głowie każdego z wojowników.
-
Nieźle. Ale to nie wystarczy nawet do zranienia kogoś mojego pokroju.Soundtrack do walki (
---) - Viego
Młodzieniec, nie czekając na specjalne zaproszenie, ruszył w kierunku tajemniczego wojownika z niesamowitą szybkością. Kiedy znalazł się przy nim, użył
Clock Up, starając się wymierzyć cios w twarz - to że przeciwnik się poruszy i z niesamowitą szybkością oraz precyzją uniknie ciosu, było więc dla Taimatsu niemałym zaskoczeniem. Wylądowawszy kilka metrów za przeciwnikiem, chłopak odbił się od ziemi. W jego prawej dłoni utworzyła się ognista lanca - ów młodzieniec wykonał nią rzut na niewielką odległość, w stronę przeciwnika.
Lanza del Fuego została odbita bez najmniejszego problemu, przez oponenta, który wyciągnął jedynie do tego celu palca wskazującego. Viego odczuł lekkie przerażenie i właśnie uświadomił sobie że wpakowanie na siłę Kaylin do portalu powrotnego było najlepszym z dotychczasowych pomysłów.
Soundtrack do walki (
Dragon Ball Z) - Rayem
Rayem widząc co się dzieje, odpuścił sobie całkowicie atakowanie nieznanego przeciwnika. Po jego głowie ciągle chodziło stwierdzenie, że popełnił błąd przybywając na pole walki - jednak czy mógł postąpić inaczej? W tym problem. Mógł się wycofać lub pokazać że się nikogo nie boi. Pierwsze było w tym przypadku aktem tchórzostwa, ale i mądrości. Drugie odwagi, jednakże też głupoty.
I właśnie w momencie zwątpienia, w chłopaku coś pękło. Jego oczy zaświeciły na czerwono, a na twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.
-
Wątpisz w siebie, Ray? Gdzie Twoja nadzieja? Jeżeli Ty nie możesz tego zrobić, zrobię to za Ciebie ja...Rayem dalej w postaci Soaring Dragon, ruszył w stronę oponenta z niesamowitą szybkością, wymierzając mu solidny cios w twarz. Pod jego wpływem, przeciwnik wykonał aż trzy kroki do tyłu, łapiąc się za prawy policzek i patrząc dziwnie na chłopaka. Ten natomiast był zadowolony; na jego twarzy widniał duży, szyderczy uśmiech, a oczy dosłownie świeciły na czerwono. Ray w pewnym momencie ponownie ruszył na przeciwnika, szaleńczo go atakując - tajemniczy wojownik nie miał chwili na kontratak lub zablokowanie ciosów. Wykonywał natomiast niesamowicie szybkie i płynne uniki. Ostatecznie, walka w zwarciu zakończyła się na tym, iż tajemniczy jegomość, wykonał kopnięcie w podbródek Raya, co poskutkowało wyrzuceniem go w powietrze.
-
Nigdy nie zwątp w swoją siłę, choćby nie wiem jak potężny był przeciwnik. Nadzieja to coś czego bardzo potrzebujesz, a czego ostatnio Ci brakuje.Cios był na tyle silny, że Ray wrócił do siebie. Słowa, które wcześniej usłyszał pomimo chwilowej niedyspozycji nad własnym ciałem, mimo wszystko dodały mu otuchy. Może właśnie takie było zamierzenie Lord of Hells, kiedy chwilowo przejął ciało chłopca, rzucając się na przeciwnika?
Rayem złapał równowagę i spokojnie wylądował przy Yohu. Viego podszedł do Shigeru. Cała piątka wojowników stała naprzeciwko tajemniczego wojownika.
-
Dawać...Soundtrack do walki (
Fairy Tail) - Max, Toshi
Toshi przyleciał na pole walki, gdzie był Max oraz jego przeciwnik. Walka toczyła się przed niewielkim domem, który o dziwo jeszcze stał. Max wyglądał na wyraźnie zdenerwowanego tym, że ktoś pierw ucieka z pola walki zostawiając go, a później wraca, kiedy jest mu najmniej potrzebny. Wokół chłopaka zaczęły tworzyć się wyładowania elektryczne, po czym nastąpił ogromny błysk energii. Nim Toshi się zorientował, Max przebywał już w postaci Denki no Kaihō Ni; po jego rękach przechodziły niesamowicie dobrze widoczne, pomarańczowe wyładowania elektryczne. On sam wyglądał jak jedna, cholerna istota, która ma kontrolę nad piorunami - i tu właśnie tak było. Max spojrzał w stronę przeciwnika, po chwili przyklękając i przykładając dłoń do ziemi - zaczął zbierać w niej energię elektryczną, która pojawiała się w coraz to bardziej widocznej postaci wokół niego. Z niesamowitą szybkością zaczął przemieszczać się w stronę swojego przeciwnika; całość wyglądała niczym teleportacja, jednak tak nie było. Chłopiec zostawiał za sobą ślady wyładowań elektrycznych, co nadawało jego ruchom niesamowity efekt wizualny. Kiedy był już przy swoim przeciwniku, z zamiarem wbicia mu naładowanej energii w brzuch, oponent uniknął ataku, odchylając się w bok. Przyłożywszy swój kostur do dłoni chłopaka, wessał całą jego energię do swojej broni. Szybko wystrzelił ją i wcześniej absorbowane ataki w postaci potężnego promienia, przed którym Max cudem się obronił, wykonując unik z niesamowitą szybkością, w prawą stronę. Obaj wojownicy wylądowali na ziemi.
Toshi nie zamierzał mieszać się do walki. Kiedy próbował się do niej wtrącić, Max powiedział mu co nieco. Postanowił więc ją obserwować z góry, nie przejmując się tym czy jeden z jego terrańskich towarzyszy zginie. W głębi serca mimo wszystko nie zamierzał na to pozwolić.