Udało Ci się teleportować wraz z Saiya'jinem; wykorzystałeś jego nieuwagę do przeniesienia Was obydwu za miasteczko. Przejście na formę Super Saiya'jina 2 zaskoczyło Twojego przeciwnika, jednak wystrzelenie kuli KI okazało się niezbyt trafną decyzją - włosy Saiya'jina nagle stały się złote, a źrenice seledynowe; odbił lecącą kulę używając jednej ręki - kolejną, używając drugiej. Gdy dostrzegł że ładujesz jakąś potężniejszą technikę energetyczną, na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Nic mi nie zrobisz, słabeuszu...
Kiedy to uznałeś ładowane Kamehameha za dostatecznie mocną technikę, teleportowałeś się nad przeciwnika i wystrzeliłeś w niego falę energii o niesamowitej sile; jedyne co Twój oponent mógł zrobić to się zasłonić i przyjąć atak przysłowiowo „na klatę”. Nastąpiła eksplozja...
Po kilku sekundach dym zaczął opadać, ukazując przeciwnika w formie Super Saiya'jin; miał dosyć poważnie zranione ręce dzięki zablokowaniu tej techniki - byłeś jednak zaskoczony że ich nie stracił; naprawdę był silnym przeciwnikiem.
Nie zwlekając zbyt długo, mężczyzna zniknął, a następnie pojawiwszy się z Twojej prawej strony, wymierzył Ci cios w okolice żeber; bezskutecznie. Zablokowałeś cios z niesamowitą szybkością i precyzją jak przystało na wojownika w formie Super Saiya'jin 2. Nie uchroniło Cię to jednak przed kulą energii wystrzeloną nagle prosto w Twoją twarz - nastąpiła niewielka eksplozja. Gdy tylko przejrzałeś na oczy Twojego przeciwnika nie było nigdzie wokół; czułeś jednak jego energię.
Sytuacja ma się następująco:
Czujesz energię przeciwnika, jednak nigdzie go nie widzisz.