- Daliście jej Yuki? Hm, ładne imię.
Viego wyjął trochę rzeczy z lodówki, łącznie z kilkoma jajkami, którymi zaczął żonglować.
- Wiesz, w moim regionie mojego świata jest taka tradycja, że kobiecie po porodzie robi się na śniadanie omlet. Druga tradycja mówi, że gdy zjeżdża się do niej rodzina, to wszyscy jej wyżerają ten omlet.
W pewnym momencie stracił kontrolę nad żonglerką i aktywował Clock Up żeby złapać wszystkie jajka, umyć je i położyć na blacie, gdzie już miał wszystko gotowe.
- Szczerze? Na razie nie chcemy sobie rozpieprzać życia. Podoba nam się tak, jak jest teraz. A co do prezentu... Pomysły zaczęły mi dopiero lecieć późno i wszystkie jednocześnie, wziąłem pierwszy. W założeniu ma to i służyć do zabawy, gdy będzie jeszcze bardzo mała, i rozbudzić w niej ciekawość świata nieco później. Ogólnie trochę ją zajmie. A drugi z kolei pomysł zrealizuję innym razem.
Wtedy Alister, dobrze widoczny z kuchni, powoli odwrócił głowę w tamtą stronę, z resztą ciała dosłownie spetryfikowaną. Zaczął iść powoli w stronę Viega i Yoha.
- Emm... Tak... Okej...
- Ali, to była tylko Ayano. Mieszka z Yohem, Silvią i Gemmei od jakiegoś czasu.
- Viego, co tam się dzieje?
- Nic, tylko Ayano schodziła z piętra i zaskoczyła Alistera.
Kaylin od razu wstała i poszła na górę do Ayano.
- Cześć Ayano, co tam? Wpadliśmy tylko do was, zeby odwiedzić Silvię i Yuki. Nie przejmuj się zbytnio Alisterem, on jest z nami. Rany, dobrze, że go nie zaatakowałaś, bez przemiany nie miałby szans.
Kaylin celowo mówiła wesołym tonem, żeby trochę uspokoić Ayano.
Alister jednak słyszał.
- Ona jest podła...
- Przywyknij. I weź sztućce. Yoh, w cholerę tam nie byłem, czemu by nie.
- Zabrałbym się też z wami, ale nie wiem, czy to przeżyję...
- Zobaczy się. W razie czego, już będziesz na miejscu.
Viego skończył przygotowania - omlet z różnymi dodatkami, a obok niego dżem, twaróg i ser żółty.
- W większości sytuacji gorące i zimne dobrze się komponuje. //Nie we wszystkich, bo kiedyś na PBF była sytuacja, że Yoszu pytał, czy ktoś nie zna Fusion Dance. Ja odmówiłem, podając dość logiczny argument, który pewnie i tak nie ma racji bytu, skoro istniał Raoh.//
Zaniósł posiłek do salonu. Alister usiadł i patrzył, jak Damensaya spokojnie pije sok, nie interesując się sytuacją sprzed pół minuty.
- No co? Dobry ten sok.
- Nie, nic, tylko... A, nieważne.
Viego rozłożył sztućce, których Alister zapomniał i zajął miejsce obok Alistera, zostawiając po drugiej stronie miejsce dla Kaylin.