[Też czuję tą energię, ale mimo to dalej może blefować... Różne ludzie miewają plany, a Yagami z tego co pamiętam miał ich od cholery...]
- Jeśli nie próbujesz mnie oszukać, to powiedziałaś o tym w samą porę. I chyba naprawdę nie myślałaś, że gościu by się o całe to wasze Gidayu troszczył. Dwóch z tego Tesseraktu zginęło chwilę temu i jakoś to gościa za bardzo nie ruszyło. Nic nie stoi na przeszkodzie jednak, żebyś dała sobie spokój z tym Gidayu, jak Gemmei i reszta. Szczególnie, że zabijemy Trenza, czy to się komu podoba, czy nie.
W tym momencie poczuł, że Yoh zniknął wraz z Trenzem.
- Cholera, Yoh, co ty kombinujesz... Chyba nie zamierzasz... Worldwide Reading!
Przeskanował całą Terrę w poszukiwaniu ich energii.
- Cholera, albo są daleko poza planetą, albo jeszcze są w podprzestrzeni... Muszę go namierzyć... Unicronie, masz coś?
Na razie nie. Dam ci znać, jak coś się pojawi.
- Szlag. Musimy się wszyscy przygotować na ewentualny lot w kosmos, żeby dogonić Yoha... Nsaya-chan, ile jest gotowych?
Trzy i jeden większy.
- Dobra. Jesteśmy gotowi na wszelki wypadek. Noriko, takie małe uściślenie. Nie tylko Trenz umie przetrwać w kosmosie. Sam poleciałem na słońce bez zbroi. A druga sprawa... Statków mamy co nie miara. Tylko teraz to twoja decyzja, czy chcesz do końca być członkinią Gidayu i ewentualnie umrzeć, czy jednak wolisz sobie z tą organizacją dać spokój?
Viego, mam! Planeta KS872 Naizen. Przesyłam ci jej współrzędne.
- Dzięki Unicronie. No, Trenz i Yoh są na innej, odległej planecie i mam zamiar do nich dołączyć. Jak to cię uspokoiło na tyle, że chcesz kontynuować walkę, to śmiało, leć za mną. Trenza i tak to pewnie wali czy przeżyjesz, czy nie.
Wzbił się w powietrze i poleciał w stronę Eminy.