Max pojawił się na polanie. Po chwili przed nim wylądowała kapsuła, taka sama jaką on przyleciał kilka lat temu na Terrę by znaleźć Shigeru. Z kapsuły wysiadła dziewczyna. Miała na sobie zieloną bluzkę, szare spodnie i buty podobne do Saiyańskich.

Spojrzała na chłopaka stojącego kilka metrów od niej
-Max !
Dziewczyna zaczęła biec w jego stronę.
Chłopak nie mógł uwierzyć własnym oczom, to była ona.
-Yuki !
Yuki podbiegł do Maxa i rzuciła mu się na szyję.
-Co ty tu robisz ?
Dziewczyna spojrzała na chłopaka i rozpłakała się.
-Obiecałeś, że wrócisz jak pokonasz Shigeru ! Obiecałeś !

Max nie wiedział co powiedzieć, to była prawda, obiecał jej że wróci. Objął Yuki i pocałował.
-Przepraszam
Stali tak jeszcze kilka minut, dziewczyna się uspokoiła. Max wyjął chusteczkę i otarł jej łzy.
-Chodźmy do mnie do domu.
Po chwili oboje zniknęli.

Lodowa bryła spadła z niewyobrażalną szybkością na polanę przy lesie Selvas. Nie rozbiła się jednak na kawałeczki, a pozostawała nietknięta.

Przemieszcza się w pobliżu Las Selvas.
- Gdzieś tu powinna być ta bryła... Zetsugan!
Aktywował Zetsugan i wypatrywał obszarów o wyjątkowo niskiej emisji podczerwieni, //więc i o niskiej temperaturze// aż w końcu natrafił na bryłę. Zatrzymał się przy niej i otworzył hełm //całość oprócz dwóch półkolistych wizjerów się dematerializuje, wizjery rozsuwają się na boki//
- No i jest mroźne cholerstwo... Od tej strony lód jest trochę matowy, zobaczmy od drugiej strony...
Obszedł bryłę i dostrzegł w lodzie coś, czego by wolał nie widzieć.
- O szlag, chyba sobie ze mnie jaja robicie. Nsaya-chan, jestem na miejscu. Masz obraz?
Z tego kąta słabo widać, powierzchnia bryły odbija światło. Co tam jest?
- Legendarny Super Saiyan. Broly.
Broly? Niech to diabli... To dlatego bryła nie wyparowała w atmosferze czy w promieniu Unicrona. Wzmacniała ją energia tego gościa.
- I w sumie, jak tak sobie przypomnę, ci goście wyglądali, jakby czegoś szukali, a na pustyni była demoniczna energia. Oni mogli przylecieć właśnie po niego. Hmmm...
Co takiego?
- Masz jakiś pomysł jak po cichu zabrać z planety tą bryłę i wywalić gdzieś w kosmos albo lepiej w stronę Sol? Podlecenie Latającym Miastem nie wchodzi w grę, będzie widoczne z pustyni. Ja tego nie wezmę, chociaż normalnym człowiekiem nie jestem, to ja tu jestem od niematerialnych żywiołów, a nie od siły fizycznej. Mógłbym kogoś wezwać przez Jigendriver, ale też byłoby trudno wybrać kogoś, kto by wykonał robotę w miarę niezauważalnie... Jak by się przydało Puerta del Mundo...

Mimo że kiedy tu przybyłeś, nic poza Tobą i bryłą tu nie było, to kiedy wspomniałeś o Puerta Del Mundo, przy bryle pojawiło się trzech kolesi. Jeden wyglądał na wojownika, dwóch pozostałych za jakichś naukowców.
- Zbadajcie tą bryłę, już.. A ja się zajmę tym kolesiem. - odezwał się nieznajomy.

[Zapamiętać i podkreślić: gdy mówię do siebie, to TYLKO w Erfelane...]
Nie wykonując żadnych niewłaściwych ruchów, //które mogłyby wskazywać, że coś planuje czy przygotowuje// aktywował Clock Up i przeniósł się za jednego z "naukowców", zostawiając wokół niego ładunek -N*, po czym przeniósł się za drugiego i za nim zostawił +S*, po czym wrócił na swoje miejsce, dokładnie do tej samej pozycji i wyłączył Clock Up.
____________________
//
*Skoro ostatnio zacząłem szerzej wykorzystywać kontrolę nad światłem, czas na jej dalszy ciąg wynikający z fizyki.
Światło to fala elektromagnetyczna, czyli jednoczesne oddziaływanie elektryczne i magnetyczne. Mogłem więc zostawić ujemny ładunek elektryczny przy jednym naukowcu i ustawić takie pole magnetyczne, że będzie miało biegun N w żądanym kierunku.
Za drugim zostawiłem przeciwny ładunek elektryczny i odwrotne pole magnetyczne, co spowoduje...
//
_____________________

Gdy Viego wrócił na swoje miejsce i wyłączył Clock Up, połączenie pól elektrycznych i magnetycznych sprawiło, że naukowcy zostali do siebie przyciągnięci //prawie jak przy fuzji Potara xd// i przeskoczył między nimi łuk elektryczny niosący cały zgromadzony ładunek, //co zakładam// obezwładniając ich.
//Bo gdyby byli silni, nie musieliby być naukowcami podległymi temu kolesiowi. A nawet, jeśli są silni, raczej się tego nie mogli spodziewać, więc tak naprawdę wyjdzie na jedno.//

- Tak krótka wypowiedź, a pomyliłeś się w niej dwa razy. Po cholerę wam ta królewna z bryły lodu?

- Nie twoja sprawa.. - tu mężczyzna się uśmiechnął i zaczął mówić coś pod nosem. Kiedy skończył, ponownie uśmiechnął się do Ciebie.
- Jesteś szybki. Ale ze mną nie dasz sobie rady. - powiedział pewny siebie. W pewnym momencie otoczyła go jakaś dziwna kopuła. Następnie ruszył na Ciebie i zaczął po prostu wymierzać uderzenia.
Blokowałeś bez problemu każdy cios, dopóki nie zauważyłeś czegoś dziwnego. Z każdym uderzeniem, koleś uderzał szybciej. Dlatego też tych szybszych uderzeń nie zablokowałeś i dostając, odleciałeś kawałek. Mimo to, nic Ci nie jest.

[Hm. Rzucił jakąś inkantacją.]
- Fajny trik, przypomina Kidō. Wydaje się nie mieć limitu czasowego, jak mój, ale to nie będzie przeszkodą. Teraz się pewnie zastanawiasz, po co ci powiedziałem o limicie...
Hełm się zamknął, Viego zamknął Linker i nacisnął jasnoniebieski przycisk.
- Bo i tak nie masz szans. Pójdzie błyskawicznie. Henshin.
Otworzył Linker.
LINK UP
(przemiana do Garuda Mode)
CHANGE GARUDA
- Liczę że znasz powiedzenie "grom z jasnego nieba"...
Pomimo chwilowego braku dostępu do Clock Up czy Kōsoku, przemieścił się z dużą prędkością nad przeciwnika i wisiał chwilę w powietrzu nad nim, jakby miał zaatakować, jednak przemieścił się szybko na dół, na bok od niego i mając na dłoniach ostrza z piorunów //"wyrastają" z tych elementów na zewnętrznej stronie dłoni// zaatakował go, zadając obydwoma cięcie na kształt litery X i przekazując zgromadzony w nich ładunek.
_____________________

Jasne, że jadę ze złożonym blefem.
Udaję gościa, który potrafi tylko gadać, a nie walczyć, dodatkowo heca z limitem czasowym na Clock Up i wrażenie, że moje zdolności ograniczają się tylko do elektryczności, te dwa ostatnie ma wzmagać przejście na Garuda Mode - chwilowo bez Clock Up i tylko piorunem.

Smok pojawił się wysoko nad polem walki i nie miał zamiaru interweniować. - Co to za jeden i co to za bryła lodu do choler... Energia chłopaka był wyczuwalna tylko dla Viega, by ten zdał sobie sprawę z jego obecności.

Ray i reszta ludu (nie wiem czy ktoś się dołączył) pojawili się nad polaną. Chłopak zmniejszył swój poziom mocy, ale wciąż był w formie Super Wojownika. Chwilę obserwował wydarzenia i wylądował gdzieś w dalszej części okolicy, by nie przeszkadzać.

Ketsu także zaniżył swój poziom energii do minimum i stanął obok Rayema obserwując sytuację.Oczywiście był gotowy na unik.

Viego
W pewnym momencie, kiedy chciałeś zaatakować przy pomocy ostrzy, te będąc przy jego ciele zniknęły. Wyglądało to tak jakbyś anulował jakaś technikę, ale w tym wypadku tak nie było.
Koleś momentalnie się odwrócił i z niewyobrażalną siłą uderzył Cię w twarz. Upadłeś na ziemię, a żeby nie było że jest nudno, zaczął Cię z niebywałą szybkością okładać. Następnie odskoczył kawałek i mając na uwadze bryłę lodu, rzucił Cię kulą energii. Wiedział że ta Ci nic nie zrobi, mimo to ją rzucił.
Odleciałeś kawałek lekko zdezorientowany, ale raczej nic Ci nie jest.

Smoku
Nikt Cię nie zauważył, poza Viegiem który wyczuł obecność dziwnej energii. Wiedział jednak, iż taką dysponujesz jedynie Ty.

Rayem & Ketsu
Jak wyżej.

W pewnym momencie, niedaleko bryły pojawia się Majin i zabija związanych ze sobą naukowców, wysadzając ich dosłownie pstryczkiem palca.
- Mam Cię.. - odezwał się, po czym zaczął iść powoli w kierunku bryły lodu, uśmiechnięty.

Mam Cię..? Zaraz..coś tu nie gra..przebył taki kawał drogi, żeby wchłonąc tego kolesia..? Rayem !
Ketsu włączył poziom Super Saiyana i zwiększył moc do maksimum tej formy.
[Wiem, że nie mamy szans ale musimy grac na czas..]

[Przynajmniej wiem, na czym stoję.]
Korzystając z chwili, gdy wróg nie zwraca na niego uwagi, zamknął szybko Linker i wcisnął żółty przycisk.
- Ispare Playnar: Lukar isevekappe.*
Otworzył Linker.
ARM UP
CHANGE LIGHTKNIGHT
Zniknął w błysku światła, pojawiając się między przybyszem //najnowszym//, a bryłą (Clock Up).
- E lukar isevekule.*
Wyemitował z całej powierzchni ciała strumień światła o wysokiej częstotliwości //jako atak. btw, im większa częstotliwość fali, tym więcej niesie energii//) w kierunku przybysza tak, by mógł co najmniej zahaczyć i o tego drugiego i korzystając z tego, że intensywność tego światła powinna na krótki moment ich oślepić //byli dość blisko w końcu//, zaczął zadawać uderzenia na przemian "człowiekowi" i Majinowi, przeskakując między nimi z Clock Up i w pewnym momencie pojawił się znów przy tym przypominającym bardziej człowieka i zadał mu mocne kopnięcie z góry.

__________________________

//
*Chyba pamiętacie, że tworzę sztuczny język. Nazywa się erfelański, btw.
Ispare Playnar: Lukar isevekappe - Powiedział Płomień: Niech się stanie światło
E lukar isevekule - I stało się światło

Akcent wyrazowy pada na podkreślone sylaby, jakby ktoś chciał to sobie przeczytać.

Btw, od zrobienia nowej wersji Linkera nie użyłem poziomów Thunderphoenix, Solar Phoenix i Hypernova Phoenix. Mam jeszcze sporawy zapas xd

- Cholera..! - krzyknął, a na twarzy momentalnie pojawia się determinacja.
Reakcja chłopaka bardziej przypominała impuls, niż planowany ruch. Ten bowiem momentalnie wystawił rękę w stronę "gąbki" i przeszył go Ki Swordem. No... Przynajmniej taki miał zamiar. Jeśli mu się to udało, mocnym ruchem ręki, stara się odrzucić nabitego na miecz Majina. Jeśli nie, to cóż... Czekam na ciąg dalszy lub działania innych.

Przybył na miejsce byl wysoko, jego pięść zaczęła świecić ponieważ zgromadził w niej dużo energi.
Znikł, poczym pojawił się przed Majinem, z zaskoczenia z całej siły udeżył go z ręki w energi w głowe. Następnie odskoczył i przugotował się do obrony lub kontry.
-Jestem, sory że tak długo !

Ketsu użył Ice Clawa w tym samym momencie gdy Rayem użył Ki Sworda.Był gotowy na unik i obronę.

Viego
Oślepiłeś Majina, ale człowiek z niewiadomych dla Ciebie powodów, osłonił się przed światłem. Kiedy do niego podleciałeś w formie Clock Up, ten się uśmiechnął i jedynie wypowiedział słowa:
- Time Stop.. - zaczął okładać Ciebie, a kiedy skończył, przeszedł na Majina i robił to samo. Temu się jednak nic nie działo.. Okładanie go z KI i uderzeń fizycznych skutkowało tylko niewielkimi śladami na różowej skórze.
Po 30 sekundach Ty leżałeś na Ziemi, czas ruszył ponownie, a Majin złapał będącego przy nim kolesia za gardło.
- Śmieć.. Inkantacja Arganu? Hah.. Tylko na to Cię stać? - powiedział, następnie zmiażdżył kolesiowi szyję, powodując śmierć na miejscu.

Rayem
Zanim podleciałeś, Majin zniknął i pojawił się nad Tobą. Uderzył Cię w powietrzu ze złożonych pięści w tył szyi. Upadłeś na ziemię z dużą szybkością.

Toshi
Kiedy zauważyłeś że Rayem spada ruszyłeś na Majina. Co za tym idzie, przez jego własną nieuwagę trafiłeś go w twarz... ale bezskutecznie. Uderzenie nie odniosło żadnego skutku poza dotknięciem Majina. Złapał Cię więc za rękę i zaczął ją wykręcać.
- Korzystając z okazji chciałeś mnie zaatakować? Nie wystarczy tylko uderzyć.. Pochłonąłem tyle istot, że stałem się niepokonany. A ten Legendarny Saiya'jin jest tylko kolejną "rzeczą" którą mam zamiar zaabsorbować. - odezwał się, po czym złamał Ci rękę i z niewyobrażalną siłą uderzył w brzuch. Upadłeś niedaleko Rayema, ale twój stan był o wiele poważniejszy od niego.

Ketsu
Ice Claw dosłownie rozpadł się pod wpływem energii Majina, którą zaczął emitować po ataku Viega. Całkowicie Cię zignorował.

Ogólnie:
Viego jesteś przytomny ale sobie leżysz.
Rayem, jesteś przytomny ale boli Cię szyja.
Toshi, jesteś przytomny ale masz złamaną rękę i zaburzenia równowagi po tak potężnym uderzeniu w brzuch.
Ketsu, nic Ci nie jest.

Majin pokierował się w stronę lodu kiedy ten zaczął... pękać? Pod wpływem uwalnianej z bryły energii dosłownie Was zatkało. Większa niż Majina, zdecydowanie. Choć nie wiadomo czy dysponował całą.

Chłopak się podniósł, trzymając za szyję.
Aaa... Boli...
- Huh? Co to za energia?
Chłopak zaczął się rozglądać. Nie widział nikogo innego, niż swoi i Majin.
- Bez jaj. Ta energia jest z tej bryły? Ale zaraz... Ona pęka?!
Chłopak nie bardzo wiedział co robić. Ataki nic nie zrobią Majinowi, a do tego ta pękająca bryła lodu. Ray co prawda nie wie co jest w środku, ale energię ma to zar***stą. Chłopak zwyczajnie stoi i czeka co dalej, nie widzi sensu w wyprowadzaniu dalszych ciosów.

//Dzięki za kolejny blef do kolekcji. Mógłbym bardzo łatwo udawać podatność na zatrzymanie czasu... Ale musiałeś mi kuźwa okazję spieprzyć i go ubić. Apeglo ni kyušare...//
Wysłał przez HUD w hełmie wiadomość do Unicrona o treści "C4".
[Przynajmniej pozbyliśmy się jednego zatrzymującego czas. Został nam... Kuźwa Majin i kuźwa budzący się Broly. Jeśli w tym wymiarze jest jakiś opiekun tego świata, który odpowiada za jego losy, spiszę te wszystkie wydarzenia na kamiennych tablicach i umieszczę mu je bezpośrednio w dupie.]
Wstał i wyjął dwie karty z Dimenbookera.
[Mamy dwie możliwe drogi... Pójdziemy obydwoma naraz.]
Włożył jedną do Jigendrivera...
JIGEN FORMRIDE
GURREN LAGANN
... a potem drugą...
FORMRIDE
CHOUGINGA
i aktywował system.

Obok Viega pojawił się Chouginga Gurren Lagann, a dokładnie rzecz biorąc Simon w takiej postaci. //I to nie pierwszy raz w tym wymiarze, kto w końcu pomógł ustawić Unicrona?//
Simon patrzył bez słowa na Viega, ten patrzył w stronę Majina. Obrócił głowę do Simona i nią kiwnął. Simon odpowiedział tym samym gestem i w jednej chwili wystrzelił całą salwę ze wszystkich dział, we wszystkich kierunkach - strzały jednak przebiły się przez strukturę czasoprzestrzeni i ze wszystkich stron zaatakowały Majina.

Viego zamknął Linker, nacisnął po kolei wszystkie 3 przyciski i otworzył go ponownie.
CAST OFF
CHANGE SOLAR PHOENIX
//Kiedyś w końcu trzeba xd//
- Panowie, nie ma czasu na odpoczynek. Zgadnijcie, co się stanie, jak Broly wyjdzie z tej bryły, a ten go zaabsorbuje.

Łatwo ci mówić...masz całą rękę.
Podniósł się złapał za rękę i naprostował.
(Z moją mocą nie rusze Majina a o Brollim już nie wspomnę... że też jestem taki słaby.)
Jego mina mówiła coś w stylu "Co to ku**a ma być".
Przydusiła go trochę energia wydobywająca się z lodu.

Chłopak odwrócił głowę w stronę Viega.
- Fajnie, że tam jest Broly! - krzyknął ironicznie.
Znał dobrze legendę o Super Saiyanie. Zresztą... Jaki Saiyan dziś jej nie zna Xd
Tam na poważnie jest Legendarny Super Saiyan? To niemożliwe. Jaki Super Wojownik miałby aż TYLE mocy?
Rayem ponownie spojrzał na bryłę i zbliżającego się do niej Majina. Nie robił nic. Otoczył się jedynie aurą //złotą, w końcu wciąż był w stadium SSJ// i przyjął postawę korzystną do ataku. Co prawda wciąż nie widział sensu by atakować, ale wolał się przygotować na najgorsze.

-Nie ma k**wa wchłaniania !
Przeniósł się przed bryłę, zarazem przed majina.
Wyciągnął zdrową rękę w bok aby zasłonić przejście przeciwinkowi.
Chłopak był gotowy na każde poświęcenie oby tylko nie dopuścić do wchłonięcia.
Wykrzesał z siebie tyle mocy ile był wstanie. Choć wyglądał niepozornie, był gotowy umrzeć.
-Nie dostaniesz go różowy kondonie !
BYł gotów na walkę ze zbliżającym się Majinem.
W złamaną rękę przelewał moc aby tylko co jakiś czas mógł nią ruszyć w czasie ataku lub obrony.

//Ykmo, dym po atakach Chouginga chyba jeszcze nie opadł... Myślisz, że były aż tak nieskuteczne? xd//

- Diabli by cię, Toshi! Simon, przygotuj się!
Viego złapał Simona za ramię i aktywował Clock Up, rozpędzając go wraz ze sobą. Lecąc w stronę Majina Simon odczepił oba wiertła z ramion, połączył je ze sobą i ze swoją prawą ręką. Tuż obok Majina Viego puścił Simona, "wyrzucając go" z Clock Up i wrócił na miejsce, z którego mógł być gotowy do działania. Simon rozkręcił wiertło i zaatakował nim Majina, w razie potrzeby doładowując spiralną energię i wykonując Giga Drill Breaker w pełnej jego okazałości //czyli zamiast stać i wiercić, zrobić kox aurę z energii i przewiercić, przelatując przez swój cel//

//Btw, skoro i tak wezwani przez Jigendriver nie mogą zginąć (a co najwyżej zostać odesłanymi do swoich światów), dlaczego nie mieliby też uczestniczyć w robocie typu "wspomóż wariata-kamikaze"? xd//

Maximus pojawił się wysoko nad stojącymi na dole. Stworzył dwa klony, ponieważ czuł od niektórych słabszą aurę niż normalnie, a klony mają zdolność regeneracji innych. Oczywiście on i klony mieli energię zmniejszoną do niewyczuwalnej. Maximus wysłał klona na zwiad //Maximus widzi to co klon //.

Sameyaro doszedł do polany i ujrzał pole walki.
[Niesamowite, tyle tu potężnych energii... lepiej zostane w bezpiecznej odlekłości i przyjże się sytuacji] Chłopak Usiadł na gałęźi drzewa tak by obserwować przebieg akcji.[Tylko niepokoi mnie ta kula lodowa... wydobywa się z niej przerażająca ilość energii.]