Kiedy Alister zajął Hachemona i Goemona, Trenz lekko się zdziwił. Pierw z młota dostał Goemon, następnie młotem i nim samym oberwał jeszcze Hachemon, który stał tuż obok - niestety, mimo wszystko obaj zdołali uniknąć drugiego ciosu. Postanowili skupić się na Alim - obaj ruszyli w jego stronę.
Właściwie, podczas całej tej nawalanki, uwagę teraz na siebie zwrócił właśnie Rayem - stracił kontrolę nad pustym zamieszkującym jego podświadomość - na piaskach pustyni nastąpiła przeogromna eksplozja energii która zatrzymała nawet Brollyego, który zamierzał się już rozgrzewać na innym wojowniku. Kiedy eksplozja minęła, na miejscu Rayema nikogo nie było - natomiast dosyć dziwna, Rayemo-podobna istota znajdowała się za Brollym... Chwilę później, Brollyemu odpadła ręka.
Z tego co wywnioskował Yoh oraz Viego, to nie była nawet pełna postać Vasto Lorde. Hollow Rayem zaczął się w pewnym momencie niewyobrażalnie głośno drzeć - bez chwili zastanowienia ruszył na najbliżej znajdującego się przeciwnika - była nim Ami Saiki, dobrze znana na Terrze po ostatnim wybryku...
Yoh odzyskując kontrolę nad własnym ciałem, nieco bardziej spoważniał podczas tej walki - wiedział że to nie przelewki. Oślepienie Yammyego przeszło bez najmniejszych problemów - gigant nie spodziewał się zatrzymania czasu tuż przed jego nosem i wbicia mu lodowych lanc w oczy http://o.o//. Dzięki Rayemowi, Trenz był nieco zdezorientowany - atak na niego więc przebiegł bez najmniejszych przeszkód - gorzej z samym Yohem - detonując Hell Missile przy twarzy Trenza, dosłownie ją zmasakrował. Ciało Trenza upadło bez głowy na piasek i lekko podrygując, po prostu zostało zaabsorbowane przez piaski pustyni - po uprzednim przebiciu łańcuchami. Yoh jednak odleciał kilka metrów dalej i nieszczęśliwy los chciał że Yammy właśnie machał na każdą stronę łapami - Yoh akurat podleciał pod jedną z jego pięści i odleciał kilkanaście metrów dalej - nie było to jednak nic poważnego.
Kiedy pojawił się Ryu, nie zdziwło go nic poza pustym szalejącym wokół Ami. Z jego ruchów nie można było nic wyczytać. Po przejściu na formę Bael, Ryu wiedział że straci kontrolę nad sobą - mimo to, w tym przypadku mogło to być jedyne sensowne wyjście z tej sytuacji z piekłem, czyż nie? Nie specjalnie, ale cóż...
Młodzieniec bez większego zastanowienia w naprawdę potężnej formie ruszył w stronę największego z przeciwników - jako że Viego leciał w stronę Ryūhō, Ryu zachował jeszcze trochę rozsądku i skręcił kawałek w bok podczas lotu wbijając się dosłownie w Hirudegāna - bestia przeleciała dobre kilkanaście metrów wywołując za sobą niewielką piaskową falę - z taką szybkością leciał po uderzeniu Ryu.
Rayem natomiast okazał się cholernie nieprzewidywalny. Trik Ami Saiki z odgadywaniem ruchów i czytaniem w myślach całkowicie się nie sprawdzał - Rayem stracił nad sobą kontrolę i zamienił się w pustego na całkiem wysokim poziomie - nie był martwy więc pusty nie przejął nad nim kontroli w 100% - wtedy mogłoby być naprawdę ostro.
Póki co ani Ryu, ani Rayem nie odzyskują kontroli nad własnymi ciałami.