Anime Revolution Sprites

You are not connected. Please login or register

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down  Wiadomość [Strona 6 z 8]

126Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sro Maj 30, 2012 9:03 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Raymond z początku stał lekko przerażony, a jednocześnie mile zaskoczony tym, iż Yoh osiągnął poziom znany jako SSJ5. Choć trwało to zaledwie parę sekund. Kiedy spojrzał na swojego przeciwnika, który również przerwał starcie, zauważył szansę na wyprowadzenie jakiegoś skuteczniejszego ataku.
(Cholera, ale to denerwujące. Yoh ma nawet SSJ5 w swoim arsenale, a ja? Nic!)
Chłopak utworzył w lewej ręce złotą kulkę energii, którą zamknął w zaciśniętej pięści. Przy użyciu Shunpo przemieścił się tuż przed smokiem z uniesioną lekko lewą pięścią. W ostatniej chwili nim rozluźnił dłoń, zamknął oczy, dodatkowo obracając głowę na bok.
- Extreme Flash!
Korzystając z faktu, że przeciwnik powinien nabrać się na technikę jego autorstwa, oddala się parę metrów od niego i rozpoczyna ostrzał za pomocą Gekiretsu Madan. Po wszystkim ląduje na ziemi.

Retrospekcja:
9-letni Ray pokonał parę minut temu górskiego tyrana - jaszczura znanego jako 'król Dino'. Obok ciężko rannego, leżącego chłopca pojawił się tajemniczy, długowłosy, siwy nastolatek z kataną. Młodzieniec przykucnął przy dziecku i położywszy mu dłoń na klatce piersiowej, w mgnieniu oka całkowicie wyleczył jego dolegliwości. Mały Uruka przyjął pozycję siedzącą. Nie wyglądał mimo wszystko na zadowolonego.
- Dzi-dzięki. Ale jak to zrobiłeś?
- To nic takiego. Przegrałeś, żeś taki naburmuszony?
- Nie, dokopałem mu i wypędziłem z gór. Po prostu cały czas mam wrażenie, że SSJ było silniejsze.

Tajemniczy nastolatek chwilę się zastanawiał.
- To normalnie. Kiedy pierwszy raz osiągasz transformację jest potężniejsza ze względu na aktywujące ją emocje. Dlatego musisz pamiętać o treningu. W końcu wrogowie nie będą coraz słabsi.
- Wiem, ale przez te treningi nie mam czasu na zabawię.
- Nie musisz cały czas dawać z siebie 100%. Pamiętaj, że najważniejsza jest przede wszystkim regularność.

Ray wstał. Otrzepał ubranie z kurzu i spojrzał w kierunku domu.
- Zapamiętam...

Soundtrack
Przez głowę Raya zaczynały przelatywać różne myśli - gównie te nieprzyjemne, jak potężni przeciwnicy lub śmierć bliskich. Tym razem to nad Uruką zaczynały zbierać się ciemne chmury, a po okolicy ciskać błyskawice. Chłopak bardzo szybko zaczynał się denerwować. Nagle przed oczami błysnęła mu jakaś iskierka. Młodzian zaczął wrzeszczeć wniebogłosy, wyzwalając przy tym złotą aurę. Okolica ulegała stopniowemu niszczeniu, zaś aura wciąż rosła do momentu, aż nastąpił błysk. W jego centrum stał z pochyloną głową Raymond. Tym razem już w postaci Super Saiya'jina. Po chwili podniósł głowę i spoglądał na oponenta.
- Runda druga, skurwysynu...
Wciąż z zapaloną aurą ruszył na smoka z taką prędkością, że niemal natychmiastowo pojawił się przed nim, wymierzając silny cios prosto w jego brzuch, a następnie dokładnie w to samo miejsce, kopiąc z półobrotu, by odepchnąć go dalej. Wówczas Uruka zakłada nad głową 1 rękę za drugą, ładując w ten sposób technikę energetyczną.
- Masenko..! Haa..!
Jeśli wystrzelona fala trafi, Super Saiya'jin zwiększa moc, ponawiając pchnięcie. Niezależnie od efektów tego krótkiego planu ataku, chłopak wisi w powietrzu i tym razem to on czeka na ruch oponenta. Otaczająca go aura się rozprasza pozostawiając specyficzną poświatę.
Sacred World of the Kais - Page 6 66630414142982422043
Poziom mocy nie wydaje się być taki sam, jak przed utratą łączności ze światem wewnętrznym. Jest większy. Zwłaszcza, iż sądząc po "iskierce" oraz towarzyszącej mu obecnie poświacie, wygląda to jakby ponownie "pierwszy raz" osiągnął tą formę.

127Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Czw Maj 31, 2012 2:46 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Soundtrack
Kiedy oponent Yoha ruszył w jego kierunku z ogromną prędkością, na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech. Teraz miał pewność, że przeciwnik traktuje go serio i będzie planował jak najszybsze wyeliminowanie potężnego przedstawiciela rodu Atsuko. Młodzian nie zamierza odbijać wystrzelonych pocisków energii, pomimo tego, że bez problemu by to zrobił - kiedy tylko zbliżą się one do niego, momentalnie znika. Pojawia się dopiero za swoim przeciwnikiem, starając się wymierzyć mu uderzenie z łokcia w kręgosłup szyjny. Jeżeli atak się powiedzie, chłopak łapie swojego przeciwnika za ogon nim ten się oddali pod wpływem otrzymania potężnego ciosu - ściągając go do siebie, ładuje w prawej dłoni kulę energii. W odpowiedniej chwili wbija ją w twarz swojego oponenta. Jeżeli zaś atak za pomocą łokcia nie odniósł skutku, nastolatek znika kilka razy, tworząc wiele powidoków. Ostatecznie pojawia się na ziemi i rozpoczyna ładowanie techniki Kamehameha. Kiedy technika jest gotowa, młodzieniec ponownie zaskakuje swojego przeciwnika, teleportując się za niego i dopiero wtedy wystrzelając falę uderzeniową.

Retrospekcja, świat wewnętrzny:
Soundtrack #1
Yoh leżał na jednym z budynków zadowolony z pokonania większości bytów wewnętrznych. Nie był zadowolony z przegranej walki z Nightmare Lordem, ale moc Vidy przeszła jego wyobrażenia. Nie byłby w stanie go pokonać na pełnej mocy, nawet gdyby bardzo tego chciał. Jedynie postać Super Saiya'jin 5 dawała mu jakiekolwiek szanse, ale tutaj młodzieniec obawiał się zbyt szybkiego spadku energii niezbędnej do walki. Nic mu po formie, która w kilka sekund pożera całą jego moc w walce z takim oponentem. Nagle obok chłopaka pojawił się Saiya'jin z dosyć poważnym wyrazem twarzy. Pomógł on chłopakowi podnieść się do pozycji siedzącej. Sam usiadł obok, patrząc w niebo i podpierając się rękoma.
- Yoh, posłuchaj mnie teraz dokładnie. Reszta mnie wybrała, a żebym Ciebie oświecił.
- Hę?...
- Używaj ostatecznych form, jakich Cię nauczyliśmy tylko w ostateczności. Nie waż się używać ich w każdej walce, kiedy tylko wyczujesz, że jesteś zagrożony.
- Dlaczego?... Przecież zwiększają one mój poziom do maksymalnego poziomu, sprawiając, że bez problemu będę mógł stawić czoła nawet takim przeciwnikom jak Sanjiro Godou.
Soundtrack #2
- Z używaniem ich wiąże się zawsze pewne ryzyko. Postaram Ci się pokrótce wyjaśnić o co chodzi...
- Ryzyko? Co masz dokładnie na myśli?...
- Nie przerywaj. Widzisz... Kiedy osiągasz ostateczny poziom dla któregoś z Nas, Twoja moc może przejść nawet Twoje najśmielsze wyobrażenia. Używanie każdej transformacji niesie ze sobą jednak większe ryzyko, niż możesz sądzić.
- Wpadnięcie w formę Berserk?... Utrata kontroli?... To od zaw-...
- Nie. Forma Super Saiya'jin 5 używana zbyt często nie tylko wyczerpie Twoje zasoby energii, ale również może doprowadzić do zawału serca.
- Że, kurwa, co, proszę?...
- Spokojnie. Jeżeli będziesz używał tej formy roztropnie, nie przesadzając to nic się nie powinno stać. W każdym bądź razie... Wracając do tematu. Dla ostatecznej formy Eichiro, ryzykiem jest dosłowna zamiana w lód. Gdy zużyjesz zbyt duże zasoby energii tego lodowego skurwiela, zostaniesz zwyczajnie zamieniony w lód. O formie ostatecznej dla Pustego i Zangetsu nie muszę Ci nic mówić - tracisz po jej użyciu swoje moce Shinigami. Na ostateczną postać Kuramy musisz uważać, niesie ze sobą podobne konsekwencje co Super Saiya'jin 5, jednak są one mniej prawdopodobne. W ostatecznej formie wampira, staraj się nie używać wektorów na większą odległość niż 10m. Możesz w bardzo łatwy sposób stracić nad nimi kontrolę - jeżeli tak się stanie, zwyczajnie rozszarpie Cię własna technika. Lord of Vampires sam w sobie jest formą służącą bardziej do walki w zwarciu, a niżeli na dystans. Wiem, że wydaje Ci się to głupie. Jak można zostać rozszarpanym przez coś, co kontrolujesz? Wektory same z siebie są jedynie pozostałością po Dicloniusie, który stał się dawniej częścią wampira. Dopiero kiedy umrzesz, przestaną wykonywać jakikolwiek ruch. Na postać Boga Wojny musisz uważać. Zapewne zawsze zastanawiasz się, dlaczego nie ma tutaj odpowiednika tej mocy w wersji wojownika. Odpowiedź jest prosta - moc pochłonął Nightmare Lord. Jako, że jest istotą będącą Wszechbogiem, używanie tej mocy jest dla Ciebie mozliwe. Myślisz, że skąd na ramieniu upadłego Boga znajdują się czerwone znaki? Zastanów się nad tym, patrząc na swoją rękę w postaci Władcy Koszmarów. A jeżeli chodzi o niego... Chyba nie muszę Ci tłumaczyć, że jeden błąd może sprawić, iż nigdy nie wrócisz do swojej postaci. Vida pochłonie Twoją duszę wraz z Nami i na nowo zacznie niszczyć wszystko co spotka na swojej drodze, jak miliony lat temu. Oczywiście, dotyczy to w takim samym stopniu używania mocy upadłego Boga, jak i Vidy Zniszczenia.
Yoh milczał.
- Hej, spokojnie. Nie ma się czego bać. Po prostu uważaj, korzystając z Naszych mocy, a będzie dobrze. Żaden z Nas nie ma złych zamiarów wobec Ciebie, jednak czasami komuś takiemu jak Nightmare Lord może odwalić. Chyba wiesz, o czym mówię.
- Dzięki, żeś mi to wszystko powiedział. Muszę się dobrze zastanowić nad tym czy w ogóle powinienem używać tych wszystkich mocy.
- Zrobisz co uważasz za słuszne. Miej świadomość tego, że uszanujemy każdą Twoją decyzję.
Koniec retrospekcji.

Po wystrzeleniu fali uderzeniowej, Yoh nieco się zamyślił.
(Ja naprawdę muszę uważać z tymi ostatecznymi formami. Nie chcę tu umrzeć na zawał lub się rozszarpać za pomocą wektorów!...)
Cały czas starał się obserwować swojego przeciwnika i śledzić jego energię, jeżeli się porusza. W razie nagłego ataku z jego strony, młodzian stara się wykonywać uniki - forma SSJ4 sprawia, że jest to zdecydowanie łatwiejsze, ze względu na szybkość jaką chłopak dysponuje w tej chwili.

128Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Nie Cze 03, 2012 10:59 am

NPC

NPC
NPC
NPC
//Ten temat zostawiłem sobie na koniec, widać chyba, dlaczego...
I nie wiem, czy to był dobry pomysł, czy tragiczny...

Gorsze będzie jedynie staranie się odtworzyć jakoś akcję Yoha, bo widzę dwie osoby, które mogłyby być bardzo niepocieszone brakiem PBF do tego 10/06. A że ja wtedy bym pewnie próbował być sprawiedliwy wobec wszystkich i nie odpisałbym absolutnie wszystkim do tego czasu...

Muszę pogadać z Yohem, gdy wróci. I nie tylko o tym, że wybiera takie gówniane kolory dla wypowiedzi przeciwników, że trzeba je kopiować.

Btw, nie dam wam soundtracków. Deal with it.//

Toshi
Przeciwnik był zbyt zaabsorbowany patrzeniem na Yoha, że dopiero gdy było już za późno zorientował się o przejściu Toshiego w czwartą formę Super Saiyana.
Zdołał niemalże samym szczęściem uniknąć pierwszego diamentowego cięcia. Odskakiwał cały czas małymi krokami w tył, zachowując pewien dystans od nacierającego na niego Toshiego, który na chwilę był w stanie powstrzymać przeciwnika od użycia magii. Ten zdołał jednak wystrzelić niesamowicie słaby, można by wywnioskować, że podstawowy atak magiczny, który nie wymagał inkantacji czy gromadzenia energii, był magicznym odpowiednikiem patyka przy trenowaniu walki mieczem. Trafił on jednak w rękę Toshiego, wybijając odrobinę materii.
Toshi miał wciąż spory pęd z tego całego nacierania i jeszcze trochę leciał do przodu, jednak jego myśli skupiły się na tym drobniutkim uszkodzeniu i zregenerowaniu tego mimochodem.
Przeciwnik upadł w tył na ziemię, jednak podparł się rękami i gdy Toshi znalazł się nad nim, wykopał go w powietrze. Dało mu to krótką chwilę na zebranie energii i wystrzelenie mocniejszego ataku, który trafił w Toshiego centralnie.
Forma Super Saiyana 4 uchroniła większość ciała przed obrażeniami, jednak diamentowe ręce są pokryte siecią pęknięć i dają uczucie, jakby mogły się rozlecieć, jeśliby nie odmienić ich w normalną postać.
_____

Rayem
//Trochę to ciekawe, że mając skreślonego Vizarda masz dostęp do Shunpo, ale no cóż. W czitach Yoha nie przebijesz.
Btw, chociaż nie wstawiam soundtracków, jakoś mi tutaj pasuje to. Nie pytaj, dlaczego. Sam nie wiem.//
Przeciwnik myślał nad sposobem urozmaicenia swojej walki, ale nie sądził, że Rayem przejmie inicjatywę, oślepiając go na chwilę i bombardując. Oponent zasłonił się, odnosząc maluteńkie obrażenia.
- Miałeś sobie odpuścić. Takie sztuczki są dla dzieci.
Wtedy się zorientował, że pogoda niekoniecznie odpowiada temu, co tu zastał na początku - zbliża się nieznacznie do tego, co wywołał Yoh. Przestał jednak zwracać uwagę na pogodę, bo ktoś zaczął niemiłosiernie głośno krzyczeć. Spojrzał na Rayema, świecącego się jak potężna latarnia. Szalona aura nadawała przemianie podobnej efektowności, co nawet ta Yoha, jeśli nie efektowniejsza, bo Yoh przeskoczył na piąty poziom bez znacznych fajerwerków.

Przeciwnik był już nauczony tym, żeby nie odwracać swojej uwagi świecącymi się ludźmi, więc uważał, że jest gotów zareagować na następny ruch Rayema.
Uważał.
Rayem pojawił się tuż przed nim, a jego aura uderzyła o powietrze, wywołując grom dźwiękowy //to, co słyszy się, przekraczając barierę dźwięku//. Był on jedynie zapowiedzią dwóch ciosów, które odrzuciły zaskoczonego oponenta na pewien kawałek, czyniąc go podatnym na już naładowane Masenkō. Próbował je zatrzymać, ale w tym momencie nie był w stanie, szczególnie że Rayem je jeszcze w niego dopchnął. Ostatecznie przeciwnikowi udało się jakoś obrócić w bok, jednak lewą rękę, nogę i klatkę piersiową z tejże strony ma nieco sponiewierane, bo one jako ostatnie opuściły strefę rażenia.
- No, ładnie. Może jednak nie jesteś aż tak całkowicie bezużyteczny.

//Achievement Transformation unlocked: Super Saiyan.
Wiem, że już to zrobiłeś.//
_____

Yoh
//Kto to jest Kurama? o.o//
Yohowi udaje się przenieść za swojego przeciwnika i wymierzyć cios w kark, jednak zanim ten upadł, zdołał swoim ogonem złapać ogon Yoha i ciągnąć za niego go wywrócić. Mogło to wyglądać dość kuriozalnie, bo obaj walczący upadli na ziemię, sczepieni swoimi ogonami.
Momentalnie obaj wstają, Yoh odrobinkę szybciej, zdążając wystrzelić kulę energii. Oponent w tym czasie kontruje falą energii wystrzeloną z ust, strącając atak Yoha, ale jego samego nie trafiając - ten zniknął za swoimi powidokami. Ustny atak jednak wciąż leciał, Yoh postanowił zatem wystrzelić w niego swoje Kamehameha. Po krótkim starciu dwóch ataków, Kamehameha przeważyło, ale wywołało eksplozję nieco za połową odległości między dwoma walczącymi, bliżej oponenta.
Z wnętrza kłębu dymu wylatuje kilka pocisków energii, kierujących się na Yoha. Ten je odbija bez problemu, ale nie zauważa ręki, która wybija się spod ziemi i go wciąga do środka.

Yoh i jego przeciwnik toczą walkę w zwarciu pod ziemią, co chwila wydostają się na powierzchnię wybuchy energii, które na razie nie stanowią zagrożenia dla nikogo. Na razie.

//I tak oto rozwiązałem problem nieobecności Yoha. Ta-dam.//

129Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Pon Cze 04, 2012 2:27 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
//Oj tam, oj tam... Btw. Kyuubi ma na imię właśnie Kurama.//
//Ty no, codziennie się człowiek czegoś dowiaduje.//

Młodzieniec spokojnie unosił się parę metrów nad ziemią, obserwując swojego przeciwnika. Przez buzującą w nim saiyańską krew, pragnie skupić jedynie na walce, którą zamierza oczywiście wygrać.
- Hmph. Myślałem, że wiece coś o Super Saiyanach, ale mimo tego, iż widzisz, że jestem wnerwiony, to jeszcze mnie prowokujesz? Skończ pieprzyć! Rusz tą swoją 50 kilową dupę albo sam do ciebie przyjdę.
Plan A:
Przeciwnik reaguje i rusza na Raya.
Jeżeli pierwszy atak miałby nadejść z dystansu, czyli w postaci jakiegoś promienia, czy kuli, chłopak teleportuje się gdzieś obok. Powtarza to nawet kilka razy, jeśli sytuacja by się powtórzyła. Gdyby miało dojść do walki w zwarciu, Rayem stara się uniknąć pierwszego uderzenia. Prawdopodobnie byłoby nieco silniejsze od kolejnych. Następnie młodzian przechodzi powoli z uników i obrony do wyprowadzania kontr, po których następuje niemalże pełna ofensywa. Kiedy nadarzy się okazja - możliwie daleko odpycha przeciwnika, bądź łapie go i odrzucenia, po czym Uruka zaczyna ładować Super Kamehameha, które stara się wzmocnić jak najdłużej. W razie potrzeby szybkiej ucieczki, używa Instant Transmission, by uniknąć ataku i pojawiając się za przeciwnikiem wystrzeliwuje weń swoją falę uderzeniową.

Plan B:
Przeciwnik ignoruje zaproszenie do walki.
Chłopak zapala aurę i leci wprost na przeciwnika. W pewnym momencie znika, pojawiając się przy nim i kilka razy pozorując atak, pozostawia po sobie parę powidoków. Ostatecznie pojawia się nad wrogiem, tworząc w ręce kulę, jaką jest Big Bang Attack i rzuca na znajdującego się pod nim przeciwnika. Niezależnie od tego, czy trafi, czy nie, przystępuje do ładowania Super Kamehameha. Czeka tak długo jak to tylko możliwe, by mieć pełną widoczność na oponenta, bądź gdyby miało dojść do zaatakowania go. Wtedy używa Instant Transmission i pojawiając się za smokiem, wystrzeliwuje swoją falę uderzeniową.

//
Wybacz, Ray, ale jak poprzednio czekałem na Bercika tam u Maxa, tak teraz tutaj poczekam na Ykma.
//

130Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sro Cze 06, 2012 8:23 pm

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
Chłopak momentalnie zorientował się, że jego ręce się kruszą, odmienił je do normalnej postaci. Widząc, że przeciwnik leży na ziemi,//albo stoi nie zostało to dokładnie określone.//chłopak zatrzymał się w powietrzu i naładował w rękach Kamehameha, po chwili wystrzelił falę energii i czekał na reakcję.
Jeżeli przeciwnik oberwie falą energii chłopak przelewa sporo energii KI w swoje dolne kończyny i zaczyna pikować wprost na swojego przeciwnika.
Jeżeli natomiast przeciwnik uniknie ataku, Toshi pojawia się przy nim i nawiązuje walkę w ręcz nie dając przeciwnikowi szansy na atak magiczny lub inny atak energetyczny.

//
Skurczybyk co odpisuje dokładnie w momencie, gdy edytuję Rayowi posta i muszę się jeszcze raz przelogować... Ale lepiej późno niż wcale.
//

131Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sro Cze 06, 2012 9:28 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Rayem
Przeciwnik stoi tylko i uśmiecha się do Rayema głupkowato, skutecznie prowokując go do ataku. Gdy ten się przenosi do niego i zaczyna skakać po powidokach, Oponent jedynie przyjmuje jakąś postawę bojową. Udaje mu się wyłapać moment odpalenia Big Bang Attack i wbija w nie własną kulę energii, która detonuje poprzedni atak. Rayem odskakuje i zaczyna ładować swój atak.
- Bo ci pozwolę.
Przeciwnik podlatuje do Rayema, szykując własny atak krótkodystansowy. Rayem stoi przed dylematem - dać się walnąć, mając jakąś niestuprocentową szansę, że energia się nie rozproszy i dalej się będzie dało ładować atak bądź wykonać go już teraz, gdy nie jest w pełni gotowy.
Decyduje się na drugą opcję i przenosi za swój cel, jednak nie centralnie, znajdując się nieco po jego lewej stronie. Zanim przeciwnik się orientuje, Rayemowi znów udaje się wykonać atak z zaskoczenia, słusznie go wystrzeliwując w lewą stronę ciała oponenta - tę, która została wcześniej zraniona.
Gdy Kamehameha się rozprasza, przeciwnik leży na ziemi, jego lewa ręka jest dość poharatana, lewa łopatka przysmażona.
Mimo to się podnosi i wciąż uśmiecha.
- Ja swoich kart tak szybko nie odkryję.
Udaje mu się zmniejszyć dystans i uderzyć Rayema dość silnie prawą pięścią, odrzucając go na pewien kawałek. Lewa ręka cały czas wisi, przeciwnik nie wykonuje nią niczego, co mogłoby być świadomym ruchem.

Toshi
//Był podparty, ale wstawał. Wciąż działa.//
Kamehameha zdążyło dolecieć i - tak to wyglądało z punktu widzenia Toshiego, przywaliło o grunt, jednak trzymało się na nim przez wytrzymałość gruntu. Zaczął więc pikować ze swoim doładowanym kopnięciem, jednak okazało się, że przeciwnik wciąż się tam trzyma pod falą energii. Udaje mu minimalnie się uchylić, ale kopnięcie wytwarza pod obydwoma walczącymi krater, w który przeciwnik się wtacza, a Kamehameha spada zaraz obok. Uderzenie tego ataku o ziemię wyrzuca obu walczących w powietrze, gdzie przechodzą do walki w zwarciu.

Yoh
On i jego przeciwnik akurat przez chwilę znajdowali się pod Toshim i jego oponentem, gdy uderzało Kamehameha. Zdezorientowało ono ich obu akurat, gdy próbowali wzajemnie się zaatakować energią, ataki się zderzyły i zneutralizowały, ale jedna mała wiązka wystrzeliła spod ziemi, trafiając przeciwnika Rayema w nogę i sprawiając, że się przewraca zaraz po zadaniu Rayemowi uderzenia.

132Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Cze 09, 2012 11:14 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Atsuko wyskakuje spod ziemi i wylatuje wysoko w górę, gdzie przyjmuje prostą pozycję bojową.
(Jest cholernie szybki i dosyć silny. A ja nie mogę cały czas transformować się w takich momentach na formę SSJ5... Wiem!)
Młodzieniec zaczął wyzwalać nieco większe pokłady energii - wokół niego nagle pojawiła się czerwona aura.
- Kaio-ken!!
Chłopak stara się wyczuć energię swojego przeciwnika, jeżeli przebywa dalej pod ziemią, następnie przechodzi do realizacji planu. Jeżeli oponent wyleciał zaraz za nim, nie marnuje czasu na wyczuwanie go i od razu atakuje.

Zniknąwszy, pojawia się z prawej strony swojego przeciwnika - wymierza mu potężne uderzenie z łokcia w twarz. Następnie młodzian znika; ponownie pojawia się przy swoim oponencie, ale tym razem jest centralnie przed nim.
- Dragon Smash!
Yoh wykonuje potężne uderzenie w brzuch, a następnie poprawia je szybkim kopnięciem z kolanka w to samo miejsce - kiedy szybka bestia się skuli, Atsuko wykonuje kopnięcie z półobrotu w prawą stronę jego twarzy. Po poprawnym wykonaniu wszystkich kombinacji, odskakuje kilka metrów dalej, wyłączając Kaio-ken i będąc przygotowanym na atak ze strony przeciwnika.

133Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Cze 09, 2012 10:18 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Rayem dostrzegając, że jego przeciwnik najwyraźniej stracił równowagę, zapala aurę i wykonując w powietrzu fikołka tył, odbija się od powietrza i zmniejszając dystans między nim, a smokiem, zaczyna go atakować wręcz. Ostatecznie jednak odskakuje od niego kawałek lub próbuje go odrzucić na dalszą odległość. Aura gaśnie, ponownie przybierając formę otaczającej ciało młodzieńca poświaty.
- Jeśli faktycznie masz jakieś asy, to lepiej ich użyj, nim ja to zrobię.
Uruka nie czeka długo na reakcję przeciwnika. Nawet nie daje mu okazji, by się wypowiedzieć, jeśli miałby taką chęć. Ray znika, pojawiając się z lewej strony przeciwnika. Wymierza mu kopnięcie w brzuch, jednocześnie chwytając jego lewą rękę i próbuje przerzucić go przez ramię. Jeśli się to uda, chłopak znika i pojawia się przed stworem w chwili, kiedy się zatrzyma, zaciskając pięść. Po ręce powinny rozejść się wyładowania elektryczne, zaś Rayem atakuje prawym sierpowym, celując w skroń, by spróbować znokautować oponenta. Gdyby jednak spudłował, bądź przerzut przez ramię w ogóle by się się nie powiódł, nastolatek zwiększa nieco odległość od wroga, czekając w pozycji bojowej na jego ruch.

134Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Czw Cze 14, 2012 7:45 pm

Ykmo

Ykmo
Sniper
Sniper
Chłopak podczas walki starał się przechwycić, któreś z uderzeń i cisnąć przeciwnikiem w ziemię. Gdy mu się to uda powtarza akcję z pikowaniem, gdyby przeciwnik zdołał uniknąć ataku Toshi momentalnie odbija się od ziemi i leci w stronę przeciwnika z ogromną szybkością. Starał się poobijać przeciwnika zadając bardzo szybkie i dosyć celne ciosy.

135Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Cze 16, 2012 11:00 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Yoh
Przeciwnik wciąż znajdował się pod ziemią. Yoh się jednak do niego przeniósł i wymierzył mu uderzenie z łokcia. Gdy przeciwnik próbował oddać, Yoha już nie było w tym miejscu - stał przed nim i wykonał Dragon Smash, wystarczająco silne, by grunt nad nimi odleciał hen daleko, pozostawiając tych dwóch w kraterze.
Oponent trzymał się za brzuch, Yoh odleciał kawałek dalej. Użycie Kaiōkena było dobrym zagraniem ofensywnym, ale nie miało tylko korzyści - pomimo sporej wytrzymałości formy Super Saiyan 4, wzmocnienie jej Kaiōkenem nie jest najzdrowszą rzeczą, nawet na niskich jego poziomach. Chwila na złapanie oddechu dała przeciwnikowi czas na zebranie się i ruszenie, by zaatakować Yoha w podobny sposób - pięścią w twarz. Nie przyniosło to spodziewanych rezultatów, Mieszanin //właśnie wymyśliłem nowe określenie na Yoha. Powinienem częściej odpisywać grubo po północy// niewiele się poruszył. Wbił mu jeszcze raz pięść w brzuch, sprawiając, że z ust przeciwnika wylała się krew i ślina. Wtedy Yoh zdegustowany się odsunął, a przeciwnik, po kilku głębokich wdechach wystrzelił salwę pocisków.
Między walczącymi jest sporo dymu, obaj łapią oddech i stoją naprzeciw siebie.

Rayem
Zgranie wszystkiego w czasie przy okazji tego zbiegu okoliczności było niemalże perfekcyjne, jednak smok zdołał odzyskać skupienie i zablokować ostatnie ciosy Raya.
Nie zamierzał mu nic mówić, jedynie coś w spokoju szykował. Gdy zauważył, że Rayem znika, zorientował się, że to dobry moment - ponownie wysunął kolce z całego ciała. Rayem zatrzymał kopnięcie w porę, jednak się nieco nadział. W pewnym momencie kolce zaczynały się chować, więc Rayem postanowił zadać uderzenie pięścią, dodatkowo wypuszczając przez nią wyładowanie elektryczne. Przyniosło to odwrotny efekt od spodziewanego - spowodowało to kilka nagłych skurczów mięśni sprawiając, że wszystkie kolce się wysunęły i schowały kilka razy niemalże w mgnieniu oka, zadając porządne obrażenia dla pięści, która miała go zranić. Rayem odskoczył, trzymając swoją rękę.
Smok pochylił głowę, patrzy na swoje ciało. Po chwili podnosi głowę i się uśmiecha - jakby coś wymyślił.

Toshi
Przeciwnik robi zbyt szybkie uniki, by próbować powtórzyć tamten numer. Jak na razie on i Toshi jedynie się z pokaźną szybkością zderzają w powietrzu, prowadząc taką specyficzną //żeby nie mówić Dragonball-zetową// wymianę ciosów.

136Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Nie Cze 17, 2012 3:57 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Atsuko wiedział jakie będą konsekwencje używania Kaiōkena - forma Super Saiya'jin 4 jest już potężnym wzmocnieniem. Aktywując Kaiōken, co prawda zwiększył swoją siłę ciosu czy szybkość, jednakże wpłynęło to także w jakimś stopniu na jego zdrowie; kiedy oponent był przesłonięty dymem powstałym na skutek uderzeń energetycznych pocisków o ziemię, on sam ciężko oddychał.
(Jeżeli tak dalej pójdzie to przegram. Co prawda moje zasoby energii są ogromne, ale nie nieskończone. Muszę się hamować, jeżeli chodzi o używanie takich technik jak Kaiōken.)
(Yoh. Mam pewien pomysł. Skorzystasz z mojej energii w celu zrealizowania go, okey?)
(Pierw wolałbym wiedzieć co Ci chodzi po tym lisim łbie, Kurama.)
(Prosta zmyłka. Użyj Tajū Kage Bunshin no Jutsu, a następnie sam się gdzieś ukryj; postaraj się zebrać energię na użycie jakiegoś potężnego ataku, kiedy przeciwnik zajmie się Twoimi klonami.)
(To takie proste... że może się udać. Pewne ryzyko jest, ale mniejsza o to. Kilkadziesiąt klonów wyskakujących z dymu w kierunku tego debila to może być bezcenny widok. Użyję Dragu Slave. Pobiera jedynie moc magiczną, a tej dosyć rzadko używam. Dzięki temu poziom tej mocy jest jeszcze dość pokaźny.)
(Dragu Slave to dobra decyzja. Powodzenia.)

Młodzieniec próbował wymyślić na szybko jakąś strategię; wiedział, że przeciwnik może zaatakować z każdej strony. W pewnym momencie, chłopak zszedł z formy Super Wojownika 4 - oczywiście smok z którym aktualnie walczył musiał zauważyć nagłe obniżenie poziomu mocy swojego oponenta - dym ograniczał widoczność, więc umiejętność wyczuwania energii drugiego wojownika była w tej chwili naprawdę przydatna. Ale nie o to chodziło brunetowi w ciemnoczerwonej kamizelce. Dla reszty walczących mogło to wyglądać dziwnie, jednakże dym zniknął pod wpływem wytworzenia przez Yoha około 50 swoich klonów.
- Tajū Kage Bunshin no Jutsu!
Pojawienie się pięćdziesięciu kopii swojego przeciwnika z pewnością zaskoczyło istotę, którą cechowała szybkość - Atsuko jednak miał nieco inny plan, niźli bezsensowny atak wymierzony przez masę swoich klonów - owe postacie miały jedynie posłużyć do odwrócenia uwagi. Prawdziwy Yoh teleportował się na ziemię, chowając się pod jednym z drzew. Na "zaklęcie" jakiego chciał użyć, nie trzeba było poświęcać dużo czasu; zabierała go głównie niezbędna inkantacja.
- Tasogare yori mo kuraki mono, chi no nagare yori akaki mono
Toki no nagare ni umoreshi idainaru nannji no na ni oite
Ware koko ni yami ni chikawan
Wareraga mae ni tatifusagarishi subete no orokanaru mono ni
Ware to nanji ga chikara mote hitoshiku horobi o ataen koto o!... Dragu Slave!

W pewnym momencie, drzewo, które skutecznie zasłaniało młodzieńca zostało dosłownie spopielone przez wystrzeloną falę uderzeniową - atak przypominał nieco technikę Kamehameha - różnicą była jednak barwa, szybkość oraz przede wszystkim moc.
Jeżeli Dragu Slave trafi w smoka, zabicie go pozostanie już tylko kwestią czasu.
Jeżeli zaklęcie chybiło, nastolatek szybko ładuje w dłoni Rasengan i przenosi się za swojego przeciwnika - stara wbić mu się technikę w plecy.

137Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Nie Cze 17, 2012 9:01 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Młodzieniec oddalił się od smoka, obserwując swoją poranioną rękę. Po chwili jednak wrócił wzrokiem na przeciwnika. Około 2 sekund po tym jak on zrobił to samo.
(Kolce. Zapomniałem o tym szajsie. I z czego się tak cieszy? Myśli, że jak raz... dobra, dwa razy dałem się nabrać na tą samą sztuczkę, to zrobię to poraz kolejny i tak w nieskończoność? Nie, dziękuję. Ale czemu on miałby myśleć, że jego plan nie jest perfekcyjny?)
Nastolatek także się uśmiechnął podobnie jak jego oponent. Wydawało się, jakby był zadowolony z walki. Najpierw przyjął postawę bojową, po czym ruszył na przeciwnika. Tym razem jednak z większą ostrożnością. Rayem planował przejść do walki w zwarciu. Kiedy tylko zauważy, że oponent planuje się najeżyć, bądź poczuje na sobie pierwsze ukłucia, momentalnie teleportuje się na pewien dystans od niego.
Znajduje się wówczas bokiem do przeciwnika, a w dłoni, którą zasłania reszta ciała, tworzy kulkę energii, którą następnie łapie, zaciskając pięść. Uruka rusza ponownie na smoka, pozorując atak w głowę, lecz znika tuż przed przeciwnikiem. Pojawia się ponownie z jego prawej, próbując uderzyć ręką - tą, którą złapał energetyczną kulkę. Będąc już przed przeciwnikiem, zamyka oczy, rozluźniając jednocześnie pięść. Przeciwnik powinien zostać oślepiony przez technikę jaką jest Extreme Flash.
Jeśli atak się powiedzie, chłopak ląduje na ziemi i unosi ręce do góry, skupiając wokół siebie sporo energii. Po chwili ponawia pchnięcie, posyłając w smoka całą, zgromadzoną energię w postaci Heat Dome.
Gdyby nic z tego nie wyszło, Ray szybko się oddala od wroga, starając się zachować bezpieczny dystans, chroniący go chociażby przed kolcami smoka i czeka w gotowości na jego posunięcia.

138Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sro Cze 20, 2012 9:16 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
//W sumie, mogłem poczekać z odpisywaniem wszystkim aż Ykmo zrobi swój ruch. Ykmo, jak chcesz na kogoś narzekać, masz do wyboru Smoka i Shuna/Raigena. Oni nie potrafią przeżyć bez PBF i jedynie poganiają na c-boxie.//

Yoh
Utworzenie tuzinów klonów spełniło swoje zdanie, przynajmniej na razie - smok się tego nie spodziewał. Nie ucieszyło go to jednak, bo zaczął w amoku atakować kolejne i kolejne, a ponieważ ich twórca był skupiony jedynie na swoim głównym ciele, niszczenie kopii było niezmiernie łatwiutkie. W pewnym momencie skończyły mu się klony, więc zaczął szukać prawdziwego i usłyszał jakiś głos zza drzewa. Niestety dla niego, była to ostatnia linijka inkantacji i gdy podleciał do drzewa, chcąc jednym cięciem je przepołowić razem z osobą stojącą za nim, drzewo "wybuchło" na niego gradem trocin, niesionych przez falę energii.

Wszystko poniżej jego płuc oraz łokcia lewej ręki zostało spopielone. Przeciwnik z rozłożonymi, nietkniętymi skrzydłami, otwartymi szeroko oczami i ustami wisi w powietrzu patrząc pustym wzrokiem przed siebie.

Rayem
Rayem postanowił znów zbliżyć się do przeciwnika i go zaatakować, jednak zanim się teleportował, ostrza się wysunęły i schowały pięć razy, znów go raniąc. Była to ta sama ręka, co wcześniej.
Uruka przeszedł więc do kolejnej części planu, przyszykowania oślepiacza. Z utworzoną w dłoni kulką ruszył na oponenta, który spodziewał się jakiegoś ataku z ręki, która jeszcze nie ucierpiała i zdążył ją złapać, gdy Rayem usiłował ją otworzyć. Znów seria szybkich dźgnięć, która poważnie poraniła również drugą rękę Rayema. Z podziurawionej ręki wydostał się błysk światła //poprzez dziury w dłoni// z uwolnionej mimowolnie kulki, jednak nie wystarczył na oślepienie kogokolwiek.
- Ciekawe. Nieprawdaż?
Skorzystał z tego, że trzymał rękę Rayema i przyciągnął go do siebie, wbijając mu kolano w brzuch... i poprawiając kolcem na jego czubku. Po schowaniu się kolca puścił jego rękę, a Rayem upadł na ziemię. Smok go trąca nogą, sprawdzając, czy ten jeszcze się nadaje do walki, a przy okazji patrzy, jak jego kompan błyskawicznie traci na wadze.

139Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Czw Cze 21, 2012 12:39 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Pomimo tego, że Atsuko spopielił swojego przeciwnika niemalże w całości, dalej wolał pozostawać ostrożny względem niego.
Młodzieniec postanowił użyć Eye Layers - technika jest bardzo szybka, nie pożera zbyt dużych zasobów energii i potrafi zaskoczyć oponenta, bynajmniej tym, że promienie wystrzelane są z oczu. Yoh wycelował w czaszkę istoty przypominającej smoka, a żeby przekonać się czy jest jeszcze zdolny do wykonywania jakichkolwiek uników.
Jeżeli atak przebije głowę wojownika, nastolatek w ciemnoczerwonej kamizelce wzdycha, po chwili wystrzelając falę uderzeniową o dosyć pokaźnych rozmiarach - chce on się po prostu pozbyć przeciwnika, spopielając go w całości.
Jeżeli atak natomiast chybi, bowiem wojownik będzie w stanie jeszcze wykonać unik, brunet się uśmiecha. Znika, pojawiając się kilkanaście centymetrów przed nim. Zaczyna wymierzać niesamowicie szybkie serie ciosów, dodatkowo używając tutaj wektorów - te są w stanie skutecznie atakować, niczego nieświadomą istotę.
Yoh cały czas jest gotowy na atak ze strony przeciwnika bądź też na to, że będzie w stanie się on zregenerować podobnie jak Cell - Atsuko jest Jigen Tankenka. Widział już wiele i po takich istotach z jakimi przyszło im teraz walczyć, może spodziewać się wszystkiego.

140Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Czw Cze 21, 2012 9:09 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Rayem był nieco ogłuszony po ostatnim uderzeniu smoka. Co parę sekund otwierał oczy, próbując zorientować się, co właśnie miało miejsce. Dobrze wiedział, lecz nie miał pomysłów na dalsze działania. W międzyczasie choć był zamroczony dostrzegł za trącającym go nogą smokiem, Yoha oraz tego, co zostało z jego oponenta. Oczy nastolatka zaczynały się powoli same zamykać, on zam zaś przez moment się uśmiechał.
(Zabawne. Wszyscy walczą przeciw nim na poziomach SSJ4. Przez jakiś czas myślałem, że naprawdę mam z nim szansę na "podstawowej" formie tej przemiany. Teraz nie wiem nawet, czy będę w stanie zacisnąć pięści. I jak z tym dalej walczyć?...)
Uruka przez moment nic nie robił, gdy nagle ponownie otworzył oczy. Tym razem szeroko.
(Chwila, moment! Przecież te wszystkie rany zadałem mu za pomocą energii. Nie trzeba do niego w ogóle podchodzić. Wystarczy mu zwyczajnie pocisnąć z ataku energetycznego o sporej mocy! Hmmm... Yoh chyba chce "zutylizować odpady". Gdyby udało mi się odkopać to bydle w jego stronę, może wleciałby w jego atak. Ewentualnie mógłbym spróbować wykopać go w powietrze, tylko co dalej?)
Rayem uważnie obserwuje smoka, pilnując, czy zamierza wykończyć on młodzieńca. Cały czas zbiera przy tym siły. Kiedy ten zerka, na swojego umierającego towarzysza, młodzian wyszukuje momentu, na wykopanie go pod jakąś technikę energetyczną użytą przez Yoha. Jeśli nie byłoby do tego okazji, bądź czasu, chłopak próbuje wykopać przeciwnika w powietrze. Mimo podziurawionych dłoni, stara się zgromadzić wokół siebie możliwie dużo energii, a następnie kierując ręce ku górze, wystrzelić ją w postaci Heat Dome.

141Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Wto Lip 03, 2012 5:05 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
//Ej, zabijemy Ykma? ^^//
Toshi
W pewnym momencie przeciwnik znalazł okazję i ją wykorzystał. Uderzył Toshiego z dużą siłą w brzuch, wybijając go na drugą stronę planety. Jak na razie Toshi nie wraca, nie wygląda też na to, by był przytomny, ale wciąż żyje.

Yoh
Atak leciał prosto w głowę półprzeciwnika, jednak ten machnął skrzydłami i udało mu się go odbić. Raczej nie było to celowe zagranie, jedynie próbował zrobić cokolwiek. Yoh zdecydował się na użycie swoich niewidzialnych ramion, które najpierw wyrwały te skrzydła, a potem rozerwały resztę ciała na kawałki. Nie wygląda na to, żeby przeciwnik miał jakiś zamiar się podnosić czy żyć.

Rayem
Przeciwnik nie spodziewał się, że ktoś tak słaby cokolwiek jeszcze zdoła zrobić, więc dał się odepchnąć... jednak Yoh nie miał okazji wykonać żadnego ataku. Rayem był więc zmuszony spróbować wyrzucić go w powietrze, co udało się naprawdę fuksem - Rayemowi brakuje nieco sił, jednak zebrał wystarczająco energii na średnie Heat Dome. Daje to naprawdę ciekawy efekt wizualny, oprócz bycia wystrzeliwaną, energia wycieka przez dziury w rękach Raya jak jakiś gaz. Nie efekt wizualny jednak jest ważny. Atak z zaskoczenia nie był aż tak potężny, jak by mógł być, ale wyrzucił przeciwnika poza obszar dominacji grawitacji tej niedużej planety. Daje to krótką chwilę na odpoczynek zanim tenże przeciwnik powróci...
...jednak w pobliżu jest wciąż kolos, z którym walczył Toshi.

142Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sro Lip 04, 2012 7:20 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
//No, zawsze to jakaś odmiana - jestem na TAK! xd//

Yoh pokonał swojego przeciwnika, jednak zaskoczyło go zachowanie Toshiego. Chłopak w ogóle nie był w stanie walczyć z takim potężnym przeciwnikiem na jakiego trafił. Kiedy więc młodzian został wykopany gdzieś w hen daleko, na drugi koniec planety, Atsuko postanowił zająć jego miejsce.
(Mój poprzedni przeciwnik był cholernie szybki, ale niekoniecznie miał ze mną jakieś większe szanse. Tutaj, będzie walka z zapewne dosyć wolnym kolosem, ale o potężnych uderzeniach i atakach energetycznych. Muszę uważać i podczas jego ataku, skupiać się głównie na wykonywaniu uników.)
Młodzieniec nie zamierzał wykonywać żadnych ruchów w kierunku przeciwnika - po prostu znajdował się kilkanaście metrów przed nim, z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Od teraz, to ja będę Twoim przeciwnikiem.
Niezależnie od tego co odpowie jego oponent, o ile coś odpowie - chłopak pod nosem wypowiada inkantację do pewnego, potężnego zaklęcia demonicznej magii stosowanej przez Shinigamich.
- Sączący Się, Mętny Herbie... Bezczelny Statku Szaleństwa... Wrzący, Przeczący, Otępiały, Błyszczący, Sen Utrudniający... Pełzająca Stalowa Księżniczko... Niezniszczalna Błotna Lalko... Zjednoczcie Się... Sprzeciwcie Się... Ukażcie Ziemi Jej Niemoc!... Hadō #90. Kurohitsugi!

143Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Pią Lip 13, 2012 12:28 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
//Tak czysto sentymentalnie XD
Soundtrack//
Uruka z małym uśmiechem spoglądał w górę. Nie udało mu się co prawda pokonać smoka, lecz przynajmniej zyskał nieco na czasie.
(To nie jest przeciwnika, z którym można wygrać jako zwykły Super Saiyan. Muszę z nim walczyć "na dwa razy".
Chłopak sięgnął do kieszeni i wyjął z niej senzu. Jedno z 2 ostatnich jakie mu pozostały. Przez krótką chwilkę przyglądał się fasolce.
(Albo teraz go pokonam, albo bynajmniej przegram w efektowny sposób.)
Ray zjadł fasolkę. Kiedy tylko poczuł efekty jej działania, zacisnął w końcu pięści i otoczył się aurą. Wzrok nastolatka momentalnie skierował się ku górze. Momentalnie odbił się od ziemi i poleciał w kierunku, w którym winien znajdować się jego oponent. Postanowił wykonać plan, który ma dosyć niskie prawdopodobieństwo tego, że zadziała. Unikając wszelkich ewentualnych ataków energetycznych, Rayem z ogromną prędkością zmierza w stronę przeciwnika, koncentrując energię w swojej prawej pięści. Kiedy uda mu się zbliżyć do przeciwnika, próbuje przebić go przy pomocy Dragon Fist. Jeśli nie trafi, lecz przeciwnik wciąż będzie w zasięgu wzroku chłopaka, momentalnie rozluźnia dłoń i całą zgromadzoną energię przekierowuje do wystrzelenia Final Shine.
Gdyby plan nawalił na którymś etapie bądź został wykonany prawidłowo, chłopak przechodzi do dosyć ostrożnej walki na bliższym dystansie. Często jednak dodaje teraz elementy takie jak wystrzały promieni energetycznych, czy miotanie pociskami Ki, by urozmaicić starcie i nie dać przeciwnikowi okazji do najeżenia się.

144Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Lip 14, 2012 12:15 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
//Zrobiłem zatem tak:
Kazałem Yohowi i Rayowi rzucić monetą, gdyby wyniki okazały się zgodne, rzuciłbym swoją i to, co by mi wypadło, oznaczałoby śmierć, a jeśli by się zgadzało z pozostałymi dwoma, to wiadomo. Jak widać, metoda zapewniająca tyle neutralności, ile byłem w stanie wymyślić w 10 sekund.
Yohowi wypadł orzeł.
Rayowi wypadł orzeł.
Mi wypadł orzeł w czterech pierwszych rzutach.

Polska waluta cię nie lubi.//

Yoh
Kolos spojrzał na niego bez słowa i nie reagował nawet na wypowiadaną inkantację, jedynie wyciągnął rękę w kierunku, w którym poleciał Toshi i wystrzelił silny strumień energii, który spowodował solidny wybuch gdzieś w oddali. Co bystrzejsi mogli wtedy zobaczyć człowieka, który z dużą szybkością oddalał się od wybuchu, lecąc daleko od planety Kaiōshinów. Co bardzo, naprawdę bystrzejsi, którzy patrzyliby dokładnie w tym kierunku lub wyczuwaliby śladowe ilości energii, zauważyliby, że to Toshi.
Trzeba jednak niezwykle wyszukanego wzroku //bądź Worldwide Reading// żeby dostrzec aureolę nad jego głową. Jego dusza była właśnie przyciągana w kierunku biura Enmy Daiō, by tam zostać wpuszczonym do zaświatów w sposób oficjalny.

Yoh zapewne zwrócił uwagę na to, że to był Toshi i mógł się domyślać, co się właśnie stało, dlatego zrobił nieświadomie krótką przerwę w wymawianej inkantacji. Kolos wtedy wykonał uderzenie w stronę Yoha, uwalniając w formie ataku swoją aurę ukształtowaną jak jego pięść w powiększeniu. Wystarczyło to by przerwać inkantowanie tego Kidō.

Rayem
//
Hm, dopiero zauważyłem.
Jako że wygodniej się posługiwać nazwami z jedynki niż dwójki...
Walczysz z Tikulee Dekaponem. o.o
//
Ray leci w stronę przeciwnika omijając kolejnych ataków energetycznych i z powodzeniem wymierza Dragon Fist, które zamiast przebić na wylot, jest w stanie jedynie go opleść. Przeciwnik wydostał się rozbijając spójność smoka swoimi kolcami, jednak zostało mu kilka blizn po tym spotkaniu. Ray przechodzi z tego miejsca do walki na krótki dystans, jednak przeciwnik pokazuje, że jest w stanie przebijać swoimi kolcami ataki energetyczne //jak komuś się to wydaje dziwne - Makankōsappō// i Rayem musi znów zacząć ich unikać, trzymając pewien dystans.
W pewnym jednak momencie oponent wysuwa kolce ze swojego ciała i obraca się lekko bokiem do Raya. Kilka kolców z barku wystrzeliwuje i wbija się Rayowi w brzuch.

Dostrzec jednak można, że brakujące miejsca na kolce na tym barku pozostają puste.

Przeciwnik chowa kolce w swoje ciało, łapie za jeden znajdujący się w brzuchu Raya, wykonuje zamach i rzuca Saiyana gdzieśtam. //dosłownie, gdzieśtam//

145Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Wrz 15, 2012 12:46 pm

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Pod wpływem uderzenia, Atsuko odleciał kilka metrów do tyłu, szybko jednak odzyskując kontrolę nad tym co robi. Dalej był zdziwiony tym, iż Toshi dał się zabić w tak żałosny i niegodny wojownika sposób – mimo to, teraz najważniejszą dla niego rzeczą, było pomszczenie przyjaciela. Wystawiwszy rękę przed siebie, wystawił palec wskazujący w kierunku wielkoluda.
- Nie jestem w stanie znieść dwóch rzeczy. Pierwsza, to krzywda wyrządzana mojej rodzinie. Zabiłbym śmiecia, który podniósłby na nich rękę, bez najmniejszych skrupułów. – w tym momencie, chłopak złapał oddech i spojrzał groźnie na swojego oponenta.
- Druga, to krzywda wyrządzana moim przyjaciołom. Zazwyczaj są w stanie się obronić, ale za bardzo się do nich przyzwyczaiłem, żeby taki śmieć jak Ty, pozbawiał ich życia. – wokół młodzieńca pojawiły się wyładowania elektryczne w czerwonym kolorze. Pięści nastolatka były zaciśnięte. Nagle zniknął. Pojawił się z prawej strony przeciwnika, próbując wymierzyć mu potężne uderzenie z pięści w twarz. Niezależnie od wyniku, czy trafi czy też chybi, znika ponownie, pojawiając się za nim. Od razu aktywuje „Ki Sword” i stara się wymierzyć śmiertelne cięcie oponentowi. Jeżeli nie trafia bo przeciwnik się broni lub po prostu unika ataków, przechodzi na formę Super wojownika, a żeby przyśpieszyć swoje ruchy.

146Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Wrz 15, 2012 3:11 pm

NPC

NPC
NPC
NPC
Yoh Atsuko
Próba wymierzenia ataku nie powiodła się. Pomyślałeś nad obraniem nieco innej taktyki – znikając, pojawiłeś się za oponentem, po czym aktywowałeś technikę „Ki Sword”, starając się go zaatakować. Pomimo swoich rozmiarów, przeciwnik okazał się być dość szybki w wykonywaniu uników. Przejście na poziom Super Wojownika sprawiło jednak, że dla Ciebie trochę zwolnił. Udało Ci się wykonać zamach i lekko zranić go w twarz – smok momentalnie zniknął, przeniósłszy się kilkanaście metrów dalej. Wyglądał na lekko zaskoczonego mocą jaką dysponujesz, a co ważniejsze, miał świadomość tego, że to może nie być koniec niespodzianek.

Raymond Uruka
Odleciałeś kilkanaście metrów dalej. Oponent ruszył w Twoim kierunku z ogromną szybkością, jednak kiedy tylko zaczął wymierzać szaleńczo szybkie uderzenia w Twoją twarz, zacząłeś ich bez większego problemu unikać. Kiedy przeciwnika znużył pojedynek tego typu, nie mający większego sensu, postanowił zabawić się w nieco inny sposób. Z jego ciała ponownie wyrosły kolce, jednakże tym razem już nie nabrałeś się na jego sztuczkę – odleciałeś kilka metrów dalej, wystrzeliwując w niego pocisk energii. Nastąpił wybuch – przez dym, nie byłeś w stanie stwierdzić co dzieje się z Twoim przeciwnikiem. Czułeś jedynie po jego energii, że ciągle przebywa w tym samym miejscu, nie ruszał się.

Ogólna sytuacja wojowników
Yoh unosi się w powietrzu w postaci super wojownika, naprzeciwko swojego przeciwnika. Przybliżona odległość między wami wynosi około 10 metrów.
Rayem unosi się kilkanaście metrów nad ziemią. Około 15 metrów przed Tobą, powstał dość duży obłok dymu w którym przebywa Twój przeciwnik. Namierzając jego energię, jesteś w stanie stwierdzić, że unosi się w miejscu – nie wiesz jednak w jakim jest stanie.

147Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sob Wrz 15, 2012 11:49 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Ray miał wrażenie, że de facto zaskakująca śmierć jego najlepszego przyjaciela nie pozwalała mu się w pełni skupić na walce. Na szczęście zła passa wydawała się dobiec końca. Walka ciągnęła się coraz dłużej, a w młodym Super Wojowniku narastała coraz większa złość.
(To się powoli zaczyna robić irytujące.)
Czując, że oponent cały czas znajduje się wewnątrz kłębów dymu, chłopak cofnął lewą rękę, a następnie gwałtownie wyprostował, kierując ją do przeciwnika. Z dłoni wystrzelił promień energetyczny o błękitnej barwie.
Jeżeli atak trafi, a przeciwnik nie zmieni swojego położenia, Rayem również tego nie robi. Zachowując czujność, strzela tylko co chwila promieniami energetycznymi, mając nadzieję, że to w końcu sprowokuje smoka do jakichś śmielszych działań.
Jeśli Buster Cannon nie trafi, chłopak krótkodystansową teleportacją zmienia swoje położenie, po czym próbuje ataku z zaskoczenia.
W wypadku gdyby promień dosięgnął celu, a ten się przemieścił, Uruka próbuje powyższego planu.

148Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Sro Wrz 19, 2012 9:06 am

Yoh

Yoh
Site Admin
Site Admin
Atsuko wyglądał na zadowolonego, jednakże wiedział, iż nie należy lekceważyć aktualnego przeciwnika.
- Czyżbyś już się domyślał?
Niezależnie od tego co teraz by powiedział smok, Yoh kontynuuje swój krótki wywód.
- Wiesz, że mogę przejść jeszcze wyżej. – powiedział spokojnie, przybierając przy tym jednak, nieco poważniejszy wyraz twarzy. – Pytanie, czy jesteś gotowy na przyjęcie tak wielkiej mocy.
Ponownie – niezależnie od wypowiedzi smoka, młodzian przystępuje do ataku. Odległość między wojownikami nie jest duża, co znacząco ułatwi przejście do ofensywy. Młodzieniec bierze przykład ze swojego towarzysza, i używając krótkodystansowej teleportacji, przemieszcza się do swojego oponenta, próbując wymierzyć mu potężne uderzenie w twarz. Jeżeli przeciwnik uniknie ataku, chłopak przykłada mu drugą rękę do brzucha i wystrzeliwuje dość silny pocisk energii. Masa smoka jest zbyt wielka, a żeby był on w stanie wykonywać skuteczne uniki przy aktualnej szybkości Yoha, którą de facto może on jeszcze zwiększyć, przechodząc na wyższe poziomy Super Saiya-jin. Oponent co najwyżej może wykonać blok, ale jeżeli tak by się stało, nastolatek zwiększa poziom energii wkładany w pocisk energii. Niezależnie od tego jaki będzie wynik, Atsuko ponownie używa krótkodystansowej teleportacji by uniknąć otrzymania ewentualnych obrażeń od własnej techniki. Dodatkowo, zależało mu na tym by trzymać smoka na dystans.

149Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Czw Wrz 20, 2012 12:49 am

NPC

NPC
NPC
NPC
Soundtrack
Yoh Atsuko

Na słowa dotyczące wzrostu mocy, smok zareagował dość agresywnie. Momentalnie ruszył w Twoim kierunku, jednakże miałeś jeden plus – byłeś słabszy pod względem fizycznym, ale zdecydowanie szybszy. Uniknięcie jego uderzenia nie sprawiło Ci więc najmniejszego problemu. Kiedy znalazł się obok Ciebie, wymierzyłeś mu w brzuch potężne uderzenie z kolanka – następnie przyłożyłeś dłoń do jego pleców, wystrzelając potężny pocisk energii. Nastąpiła eksplozja. Przeniosłeś się kilka metrów dalej, lecz nie wiesz w jakim stanie jest Twój oponent.


Soundtrack
Raymond Uruka

Bez większego zastanowienia wystrzeliłeś w górę dymu, energetyczny promień. Przeciwnik najwyraźniej czekał na podobny ruch z Twojej strony, bowiem po chwili pojawił się z Twojej prawej strony. Nim jednak wymierzył jakiekolwiek uderzenie, zniknąłeś pojawiając się za nim. Odruchowo wysunął ze swojego ciała masę kolców, ale nie pomogły one mu w starciu z wystrzelonym przez Ciebie promieniem energii. Unik wykonał w ostatnim momencie, lecz nie uchronił się przed przebiciem prawego ramienia na wylot.

Ogólna sytuacja wojowników

Yoh unosi się przed niewielką górą dymu. Energia przeciwnika wyraźnie się waha – masz wrażenie, jakby przygotowywał potężniejszą technikę, póki ma na to okazję.
Rayem znajduje się około 8 metrów przed swoim oponentem. Smok ma przebite na wylot prawe ramię i nie zamierza chować kolców, które wystają z jego ciała. Wygląda na wyraźnie zdenerwowanego takim obrotem spraw.

150Sacred World of the Kais - Page 6 Empty Re: Sacred World of the Kais Czw Wrz 20, 2012 7:32 pm

Rayem

Rayem
KOX
KOX
Młodzieniec z całkiem poważnym wyrazem twarzy spoglądał na unoszącego się przed nim oponenta. Podczas, gdy wszystko zaczynało zapowiadać nagłą zmianę sytuacji na korzyść terrańskich wojowników, Ray popełnił błąd. Ten sam, który popełniają Saiyanie, gdy ich gniew pierwszy raz doprowadza ich do przejścia w formę SSJ.
Nastolatek nagle zaczął obniżać swoją wysokość. Gdy już jego stopy dosięgły ziemi, chłopak jeszcze przez parę sekund przyglądał się smokowi.
- Nudzisz mnie. - powiedział bezpośrednio, lekceważąc smoka.
Rayem wykonał już obrót i zaczynał odchodzić w kierunku toczącego w okolicy walkę Yoha. Mimo tego wiedział, że utrata czujność, to największy możliwy podczas walki błąd.
Zatem jeśli smok zaatakowałby z dystansu atakiem energetycznym, młodzieniec korzystając z dzielącej ich odległości, ładuje i wystrzeliwuje w przeciwnika Final Shine. W razie potrzeby wywołanej brakiem czasu, wykonuje wcześniej odskok.
Gdyby atak miał nadejść z zaskoczenia (bliska), Uruka najpierw skupia się na wykonaniu uniku, a następnie na wyprowadzeniu podbródkowego. Gdy bestia powinna być lekko zdezorientowana, Rayem przykłada dłoń do jej klatki piersiowej, wystrzeliwując Buster Cannon.

Sponsored content


Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry  Wiadomość [Strona 6 z 8]

Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Next

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach

 

© 2009-2018 Anime Revolution Sprites. All rights reserved.
Design by Yoh. Thanks for Zbir and Safari.