Jeżeli Yoh dostrzeże jakikolwiek niepokojący ruch ze strony swojego przeciwnika, natychmiast reaguje. Nie zamierza próżnować, a od razu przechodzi na formę Super Saiya-jin 2, żeby rozprawić się z wielkim oponentem. Jest oczywiście świadomy jego siły, ale wie również, że przy szybkości jaką zaoferuje mu aktualnie przybrana forma, ciężko będzie trafić smokowi w młodzieńca. Po krótkiej wymianie ciosów, chłopak używa krótkodystansowej teleportacji do przeniesienia się o kilkanaście metrów od potężnego wroga. Od razu wystrzeliwuje w jego kierunku promień energii, którego zadaniem jest jedynie odwrócenie uwagi. Atsuko realizuje swój plan dopiero wtedy, jeżeli smok będzie próbował podjąć próbę uniku, zablokowania lub zwyczajnego odbicia ataku. Przyłożywszy dwa palce do czoła – wskazujący i środkowy – od razu przenosi się centralnie za niego, przykładając prawą dłoń do pleców potwora i wykonując technikę „Final Shine”.
152 Re: Sacred World of the Kais Pią Wrz 28, 2012 3:24 am
NPC
NPC
Soundtrack
Raymond Uruka
Smok wyglądał na wściekłego – bez większego zastanowienia uniósł prawą rękę, tworząc nad dłonią kulę energii o ciemnoczerwonej barwie, która szybko zaczęła się powiększać.
- Jeżeli, do ciężkiej cholery, nie mogę wygrać, to umrzesz razem ze mną, pieprzony śmieciu!!
Kreatura ładuje naprawdę potężny atak energetyczny.
Soundtrack
Yoh Atsuko
Niestety, w trakcie próby przemiany na wyższą formę Super Saiya-jin, nagle dostrzegłeś zbliżający się w Twoim kierunku, ciemnoczerwony promień energii. Odruchowo go uniknąłeś, lecz wielki oponent nagle pojawił się za Tobą, łapiąc Cię oburącz. Jego plan był niezwykle prosty – dzięki sile jaką dysponował, chciał Cię po prostu zmiażdżyć. I szczerze mówiąc, nieźle mu to wychodziło.
0/2; jeżeli nie uwolnisz się w trakcie dwóch tur, zostaniesz zmiażdżony.
Raymond Uruka
Smok wyglądał na wściekłego – bez większego zastanowienia uniósł prawą rękę, tworząc nad dłonią kulę energii o ciemnoczerwonej barwie, która szybko zaczęła się powiększać.
- Jeżeli, do ciężkiej cholery, nie mogę wygrać, to umrzesz razem ze mną, pieprzony śmieciu!!
Kreatura ładuje naprawdę potężny atak energetyczny.
Soundtrack
Yoh Atsuko
Niestety, w trakcie próby przemiany na wyższą formę Super Saiya-jin, nagle dostrzegłeś zbliżający się w Twoim kierunku, ciemnoczerwony promień energii. Odruchowo go uniknąłeś, lecz wielki oponent nagle pojawił się za Tobą, łapiąc Cię oburącz. Jego plan był niezwykle prosty – dzięki sile jaką dysponował, chciał Cię po prostu zmiażdżyć. I szczerze mówiąc, nieźle mu to wychodziło.
0/2; jeżeli nie uwolnisz się w trakcie dwóch tur, zostaniesz zmiażdżony.
153 Re: Sacred World of the Kais Nie Wrz 30, 2012 1:36 pm
Rayem
KOX
Chłopak idąc przed siebie, zamknął oczy. Chciał sprawdzić, czy transformacja przywróciła jego kontakt z wewnętrznym światem. Zamiast tego widział jedynie ciemną pustkę i dziwne, latające symbole niczym te z gry Assassin's Creed.
(Wciąż lipa...)
Z zamysłu wyrwał go krzyk rozwścieczonego smoka. Rayem zatrzymał się i odwrócił, spoglądając na bestię i jego rosnącą nie tylko w rozmiarach, ale i w sile technikę.
- Ty głupcze.
Nastolatka otoczyła nagle złota aura, lecz nieco inna niż normalnie. W tym wypadku dawała ona wrażenie, jakby całe ciało Uruki dosłownie iskrzyło. Momentalnie wybił się do góry, osiągając mniej-więcej taką samą wysokość, co jego przeciwnik i rozkładając ręce na boki. Po chwili w dłoniach pojawiły się sfery energii, które po skierowaniu rąk do przodu, złączyły się w jedną całość.
- Daję ci ostatnią szansę. Odejdź i żyj albo zmiotę cię z powierzchni tej planety!
Ray czeka na reakcję smoka. Jeśli faktycznie ten nie będzie miał zamiaru się poddać, wystrzeliwuje Final Flasha. Gdyby wróg był na tyle zdeterminowany, iż wymierzyłby swoją technikę w powierzchnię planety, by ją zniszczyć, Uruka wykonuje Instant Flash, teleportując się przed atak bestii i dopiero wystrzeliwuje swój.
(Wciąż lipa...)
Z zamysłu wyrwał go krzyk rozwścieczonego smoka. Rayem zatrzymał się i odwrócił, spoglądając na bestię i jego rosnącą nie tylko w rozmiarach, ale i w sile technikę.
- Ty głupcze.
Nastolatka otoczyła nagle złota aura, lecz nieco inna niż normalnie. W tym wypadku dawała ona wrażenie, jakby całe ciało Uruki dosłownie iskrzyło. Momentalnie wybił się do góry, osiągając mniej-więcej taką samą wysokość, co jego przeciwnik i rozkładając ręce na boki. Po chwili w dłoniach pojawiły się sfery energii, które po skierowaniu rąk do przodu, złączyły się w jedną całość.
- Daję ci ostatnią szansę. Odejdź i żyj albo zmiotę cię z powierzchni tej planety!
Ray czeka na reakcję smoka. Jeśli faktycznie ten nie będzie miał zamiaru się poddać, wystrzeliwuje Final Flasha. Gdyby wróg był na tyle zdeterminowany, iż wymierzyłby swoją technikę w powierzchnię planety, by ją zniszczyć, Uruka wykonuje Instant Flash, teleportując się przed atak bestii i dopiero wystrzeliwuje swój.
154 Re: Sacred World of the Kais Pon Paź 01, 2012 2:47 pm
Yoh
Site Admin
Soundtrack
Kiedy młodzieniec był miażdżony z naprawdę ogromną siłą, nie mógł powstrzymać krzyku. W głowie chłopaka powstawały różne plany, które szybko odrzucał ze względu na pewne niedopracowania. Nie zamierzał umrzeć jak Akamura, zostawiając swoją rodzinę na pastwę losu, na planecie gdzie właściwie co chwila coś się dzieje.
Świat wewnętrzny:
Wnet chłopak pojawił się na jednym z budynków w swojej podświadomości - naprzeciwko niego stał Nightmare Lord.
- Widzę, że przyda Ci się pomoc. - rzekła spokojnie ciemna istota.
- Nie. Na pewno nie teraz, i na pewno nie od Ciebie. - stwierdził jasno Atsuko, odwracając się plecami.
- Chciałbym Ci przypomnieć, że masz miażdżone kości i mięśnie, i jeżeli czegoś nie wymyślisz, zaraz umrzesz. - odezwał się ponownie Nightmare Lord, prowokując Yoha do odwrócenia przynajmniej głowy, w celu spojrzenia na niego.
- Powiedziałem, że sam sobie poradzę. Jeżeli znowu masz przejąć kontrolę nad moim cia-... - nie skończył mówić, przerwano mu.
- Nie mam najmniejszego zamiaru przejąć kontroli nad Twoim ciałem. Wiem, że przez chwilę myślałeś nad pozbyciem się mojej mocy, poprzez użycie na tej żałosnej kreaturze, Kenshin Ryoku: Saigo no Getsuga Tensho. Czyżbyś stwierdził, że nie opłaca się ryzykować z utratą innych mocy? A może szkoda używać tej techniki na takiego idiotę, z jakim walczysz? - rzekła spokojnie ciemna kreatura.
- Do czegokolwiek dążysz, Nightmare, nie myśl, że potrzebuję Twojej pomocy. Wymyślę coś. - odpowiedział Atsuko pewnym głosem.
Soundtrack
- Nic nie wymyślisz. Zawsze mówisz to samo, a ostatecznie narażałeś swoją rodzinę tyle samo razy, co wypowiadałeś te słowa. Przestań się oszukiwać. Rozumiem, że nie masz zamiaru współpracować, ale-... - Yoh przerwał mu nieco bezczelnie.
- Współpracować? Ty, chcesz współpracować ze mną? Zwykłym człowiekiem, którego tyle razy pragnąłeś pokonać by przejąć kontrolę nad jego ciałem i wprowadzić ciemność do świata rzeczywistego. Wieczny koszmar, ot co... Skąd ta pieprzona zmiana? - zapytał nieco zdezorientowany młodzieniec, odwracając się do Nightmare Lorda.
- Wraz z resztą bytów, przedyskutowałem pewne sprawy. Nie to, że przekonali mnie do Ciebie, ale na pewno sprawili, że mogę patrzeć na istotę Twojego pokroju, jak na równego sobie. - stwierdziła ciemna istota, wykonując powolne kroki do przodu.
- Jak na równego sobie? Przedyskutowałeś pewne sprawy? Współpraca? Kurwa. Uderzyłeś się w tą czarną głowę? - zapytał z lekkim uśmiechem Atsuko.
- Daj sobie spokój z tymi żałosnymi żartami. Mam dość walki, która i tak ostatecznie zawsze kończy się tym samym wynikiem. Stwierdziłem, że lepiej będzie po prostu współpracować, jak reszta istot zamieszkujących Twoją podświadomość.
- Nie wierzę Ci. Użyję Kenshin Ryoku. Teraz. Co wtedy zrobisz? - zapytał młodzian, patrząc się w górę. Nie spodziewał się odpowiedzi jaką usłyszy.
- Nic. Nigdy nie mogliśmy nic zrobić w kwestii Twoich decyzji, dlatego zawsze pozostawało się do nich dostosować. - stwierdził Nightmare Lord, odwracając się.
- Poza tym, moje imię to Azaz, nie Nightmare. W zależności od decyzji jaką teraz podejmiesz, do zobaczenia, albo żegnaj.
Yoh stał przez chwilę na budynku, rozmyślając nad słowami bytu zamieszkującego jego podświadomość. Rzeczywiście, żadna z istot mieszkających tutaj nie miała nigdy wpływu na decyzje chłopaka - ostatecznie i tak podejmował je sam. Lekko zaszokowała go postawa Nightmare Lorda, który postanowił mu wyjawić nawet swoje imię. Nastolatek po chwili wzleciał wysoko w powietrze, rozglądając się.
Świat realny:
Nastolatek podczas miażdżenia, na chwilę się wyłączył. Jedyne co wyszeptał, zanim przeszedł do działania, to:
- Już zginąłeś.
Soundtrack
Z ciała młodzieńca zaczęła ulatniać się energia o ciemnej barwie. Momentalnie zszedł on z formy SSJ2, ustępując miejsca formie Nightmare Lorda - postanowił oddać kontrolę Azazowi, starając się mu zwyczajnie zaufać.
Kiedy młodzieniec był miażdżony z naprawdę ogromną siłą, nie mógł powstrzymać krzyku. W głowie chłopaka powstawały różne plany, które szybko odrzucał ze względu na pewne niedopracowania. Nie zamierzał umrzeć jak Akamura, zostawiając swoją rodzinę na pastwę losu, na planecie gdzie właściwie co chwila coś się dzieje.
Świat wewnętrzny:
Wnet chłopak pojawił się na jednym z budynków w swojej podświadomości - naprzeciwko niego stał Nightmare Lord.
- Widzę, że przyda Ci się pomoc. - rzekła spokojnie ciemna istota.
- Nie. Na pewno nie teraz, i na pewno nie od Ciebie. - stwierdził jasno Atsuko, odwracając się plecami.
- Chciałbym Ci przypomnieć, że masz miażdżone kości i mięśnie, i jeżeli czegoś nie wymyślisz, zaraz umrzesz. - odezwał się ponownie Nightmare Lord, prowokując Yoha do odwrócenia przynajmniej głowy, w celu spojrzenia na niego.
- Powiedziałem, że sam sobie poradzę. Jeżeli znowu masz przejąć kontrolę nad moim cia-... - nie skończył mówić, przerwano mu.
- Nie mam najmniejszego zamiaru przejąć kontroli nad Twoim ciałem. Wiem, że przez chwilę myślałeś nad pozbyciem się mojej mocy, poprzez użycie na tej żałosnej kreaturze, Kenshin Ryoku: Saigo no Getsuga Tensho. Czyżbyś stwierdził, że nie opłaca się ryzykować z utratą innych mocy? A może szkoda używać tej techniki na takiego idiotę, z jakim walczysz? - rzekła spokojnie ciemna kreatura.
- Do czegokolwiek dążysz, Nightmare, nie myśl, że potrzebuję Twojej pomocy. Wymyślę coś. - odpowiedział Atsuko pewnym głosem.
Soundtrack
- Nic nie wymyślisz. Zawsze mówisz to samo, a ostatecznie narażałeś swoją rodzinę tyle samo razy, co wypowiadałeś te słowa. Przestań się oszukiwać. Rozumiem, że nie masz zamiaru współpracować, ale-... - Yoh przerwał mu nieco bezczelnie.
- Współpracować? Ty, chcesz współpracować ze mną? Zwykłym człowiekiem, którego tyle razy pragnąłeś pokonać by przejąć kontrolę nad jego ciałem i wprowadzić ciemność do świata rzeczywistego. Wieczny koszmar, ot co... Skąd ta pieprzona zmiana? - zapytał nieco zdezorientowany młodzieniec, odwracając się do Nightmare Lorda.
- Wraz z resztą bytów, przedyskutowałem pewne sprawy. Nie to, że przekonali mnie do Ciebie, ale na pewno sprawili, że mogę patrzeć na istotę Twojego pokroju, jak na równego sobie. - stwierdziła ciemna istota, wykonując powolne kroki do przodu.
- Jak na równego sobie? Przedyskutowałeś pewne sprawy? Współpraca? Kurwa. Uderzyłeś się w tą czarną głowę? - zapytał z lekkim uśmiechem Atsuko.
- Daj sobie spokój z tymi żałosnymi żartami. Mam dość walki, która i tak ostatecznie zawsze kończy się tym samym wynikiem. Stwierdziłem, że lepiej będzie po prostu współpracować, jak reszta istot zamieszkujących Twoją podświadomość.
- Nie wierzę Ci. Użyję Kenshin Ryoku. Teraz. Co wtedy zrobisz? - zapytał młodzian, patrząc się w górę. Nie spodziewał się odpowiedzi jaką usłyszy.
- Nic. Nigdy nie mogliśmy nic zrobić w kwestii Twoich decyzji, dlatego zawsze pozostawało się do nich dostosować. - stwierdził Nightmare Lord, odwracając się.
- Poza tym, moje imię to Azaz, nie Nightmare. W zależności od decyzji jaką teraz podejmiesz, do zobaczenia, albo żegnaj.
Yoh stał przez chwilę na budynku, rozmyślając nad słowami bytu zamieszkującego jego podświadomość. Rzeczywiście, żadna z istot mieszkających tutaj nie miała nigdy wpływu na decyzje chłopaka - ostatecznie i tak podejmował je sam. Lekko zaszokowała go postawa Nightmare Lorda, który postanowił mu wyjawić nawet swoje imię. Nastolatek po chwili wzleciał wysoko w powietrze, rozglądając się.
Świat realny:
Nastolatek podczas miażdżenia, na chwilę się wyłączył. Jedyne co wyszeptał, zanim przeszedł do działania, to:
- Już zginąłeś.
Soundtrack
Z ciała młodzieńca zaczęła ulatniać się energia o ciemnej barwie. Momentalnie zszedł on z formy SSJ2, ustępując miejsca formie Nightmare Lorda - postanowił oddać kontrolę Azazowi, starając się mu zwyczajnie zaufać.
155 Re: Sacred World of the Kais Pon Paź 01, 2012 6:32 pm
NPC
NPC
Soundtrack
Yoh Atsuko
Kiedy tylko ogromny przeciwnik dostrzegł, że „odpuściłeś”, postanowił jeszcze bardziej wzmocnić uścisk, a żeby być całkowicie pewnym tego, że umarłeś, dlatego nie krzyczysz. Gdy dostrzegł jednak ulatniające się z ciała, ciemne smugi energii, momentalnie wyrzucił nieprzytomnego chłopaka kilkanaście metrów dalej, samemu odskakując jak najdalej – nastąpiła eksplozja ciemnej energii w kształcie ogromnego krucyfiksu, z której dopiero po chwili zaczęła wyłaniać się czarna postać o czerwonych, żądnych krwi oczach. Masywny smok ruszył z lekkim uśmiechem w kierunku tajemniczego oponenta, lecz… został dosłownie przecięty na dwie połowy, gdy znalazł się przy nim. Nawet Raymond spojrzał na ciemną istotę, która nie wykonywała żadnych zbędnych ruchów. Po chwili, Vida spojrzał na chłopaka dość poważnie.
- Potrzebujesz pomocy, czy mogę już wracać do podświadomości tego młotka?
Soundtrack
Raymond Uruka
Niestety, smok nie wziął sobie Twoich słów do serca. Nieco zdziwiło Cię, kiedy krzyki Twojego towarzysza ustały, ale nie przejąłeś się tym zbytnio – silna kreatura nieco odpuściła, kiedy dostrzegła Nightmare Lorda, a raczej Azaza – Vidę Koszmaru. Szybko jednak wrócił do kontynuacji swojego planu, szyderczo się uśmiechając. Zamierzał upiec dwie pieczenie, na jednym ogniu – zniszczyłby planetę z dwoma potężnymi obrońcami Terry. Cały czas ładował swoją technikę.
Rayem zaś zbierał energię do wystrzelenia Final Flash – 1/3. Przy okazji, nie wierzył w to, jakie pytanie zadał mu Vida.
Yoh Atsuko
Kiedy tylko ogromny przeciwnik dostrzegł, że „odpuściłeś”, postanowił jeszcze bardziej wzmocnić uścisk, a żeby być całkowicie pewnym tego, że umarłeś, dlatego nie krzyczysz. Gdy dostrzegł jednak ulatniające się z ciała, ciemne smugi energii, momentalnie wyrzucił nieprzytomnego chłopaka kilkanaście metrów dalej, samemu odskakując jak najdalej – nastąpiła eksplozja ciemnej energii w kształcie ogromnego krucyfiksu, z której dopiero po chwili zaczęła wyłaniać się czarna postać o czerwonych, żądnych krwi oczach. Masywny smok ruszył z lekkim uśmiechem w kierunku tajemniczego oponenta, lecz… został dosłownie przecięty na dwie połowy, gdy znalazł się przy nim. Nawet Raymond spojrzał na ciemną istotę, która nie wykonywała żadnych zbędnych ruchów. Po chwili, Vida spojrzał na chłopaka dość poważnie.
- Potrzebujesz pomocy, czy mogę już wracać do podświadomości tego młotka?
Soundtrack
Raymond Uruka
Niestety, smok nie wziął sobie Twoich słów do serca. Nieco zdziwiło Cię, kiedy krzyki Twojego towarzysza ustały, ale nie przejąłeś się tym zbytnio – silna kreatura nieco odpuściła, kiedy dostrzegła Nightmare Lorda, a raczej Azaza – Vidę Koszmaru. Szybko jednak wrócił do kontynuacji swojego planu, szyderczo się uśmiechając. Zamierzał upiec dwie pieczenie, na jednym ogniu – zniszczyłby planetę z dwoma potężnymi obrońcami Terry. Cały czas ładował swoją technikę.
Rayem zaś zbierał energię do wystrzelenia Final Flash – 1/3. Przy okazji, nie wierzył w to, jakie pytanie zadał mu Vida.
156 Re: Sacred World of the Kais Pon Paź 01, 2012 8:11 pm
Rayem
KOX
Rayem mając trochę czasu, spojrzał ponownie na Vidę. Po samym jego wyrazie twarzy można było wywnioskować, iż coś mu wyraźnie nie pasowało w zaistniałej sytuacji.
- Mam przyjąć pomoc od CIEBIE? Chyba sobie żartujesz. Doskonale pamiętam, co narobiłeś, gdy parę lat temu przejąłeś kontrolę nad Yohem. Nie dam się wystrychnąć na dudka, a tym bardziej nie zaufam komuś takiemu jak ty.
Wzrok młodzieńca ponownie utkwił w jego przeciwniku. Jednak im dłużej myślał o ofercie Azaza, tym bardziej zastanawiał się nad przyjęciem propozycji. Wszak i tak uznał swojego przeciwnika za niegodnego oponenta, a mimo buzujących w nim obecnie saiyańskich genów, nie miał zamiaru go zabijać, choć sam się o to prosi. W końcu po raz kolejny dał odpowiedź ciemnej postaci.
- Zresztą... Czy ty, czy ja wynik i tak będzie taki sam. Chcesz wykończyć i jego? Proszę bardzo i tak tylko marnujemy na niego czas.
Wypowiedzenie tych słów nie wpłynęło jednak na gromadzenie energii i technika wciąż rosła w sile. Na dodatek przez głowę Raymonda przeleciała nieco groteskowa w obecnej sytuacji myśl:
(Jestem głodny.)
- Mam przyjąć pomoc od CIEBIE? Chyba sobie żartujesz. Doskonale pamiętam, co narobiłeś, gdy parę lat temu przejąłeś kontrolę nad Yohem. Nie dam się wystrychnąć na dudka, a tym bardziej nie zaufam komuś takiemu jak ty.
Wzrok młodzieńca ponownie utkwił w jego przeciwniku. Jednak im dłużej myślał o ofercie Azaza, tym bardziej zastanawiał się nad przyjęciem propozycji. Wszak i tak uznał swojego przeciwnika za niegodnego oponenta, a mimo buzujących w nim obecnie saiyańskich genów, nie miał zamiaru go zabijać, choć sam się o to prosi. W końcu po raz kolejny dał odpowiedź ciemnej postaci.
- Zresztą... Czy ty, czy ja wynik i tak będzie taki sam. Chcesz wykończyć i jego? Proszę bardzo i tak tylko marnujemy na niego czas.
Wypowiedzenie tych słów nie wpłynęło jednak na gromadzenie energii i technika wciąż rosła w sile. Na dodatek przez głowę Raymonda przeleciała nieco groteskowa w obecnej sytuacji myśl:
(Jestem głodny.)
157 Re: Sacred World of the Kais Czw Paź 04, 2012 1:30 pm
NPC
NPC
Vida, planował początkowo po prostu zignorować młodzieńca – skoro nie oczekiwał od niego żadnej pomocy, to po co nalegać i brudzić sobie ręce? Uruka po chwili jednak przyjął propozycję Pana Koszmarów, nie zaprzestając jednak pobierania energii niezbędnej do wystrzelenia Final Flash.
Azaz z lekkim, acz niewidocznym uśmiechem, spojrzał w kierunku wroga, który wnet zaczął się trząść ze strachu. Ku zdziwieniu obydwu wojowników, oponent nagle zaczął… uciekać. Nightmare Lord westchnął, i jedynie spojrzał się na młodego pół saiya-jina. Nie zamierzał w żaden sposób interweniować – wiedział, że jeżeli to zrobi, Uruka nie zawaha się wystrzelić potężnej fali energii w niego oraz ich, póki co, wspólnego przeciwnika.
Azaz z lekkim, acz niewidocznym uśmiechem, spojrzał w kierunku wroga, który wnet zaczął się trząść ze strachu. Ku zdziwieniu obydwu wojowników, oponent nagle zaczął… uciekać. Nightmare Lord westchnął, i jedynie spojrzał się na młodego pół saiya-jina. Nie zamierzał w żaden sposób interweniować – wiedział, że jeżeli to zrobi, Uruka nie zawaha się wystrzelić potężnej fali energii w niego oraz ich, póki co, wspólnego przeciwnika.
158 Re: Sacred World of the Kais Czw Paź 04, 2012 3:30 pm
Rayem
KOX
Ray przez moment zastanawiał się, co powinien zrobić w obecnej sytuacji. Nie chciał zabić smoka. I tak w większości przypadków obrońcy Terry zabijają swoich przeciwników. Niestety, tego zwykle wymaga sytuacja. Teraz było nieco inaczej, przeciwnik postanowił ratować życie, lecz co zrobić z całą zgromadzoną do tej pory energią? Uruka odchylił się lekko do tyłu, mierząc nad oddalającym się przeciwnikiem.
- Final Flash!
Młodzian wystrzelił ogromną i niesamowicie niszczycielską technikę. Nie miał innego wyboru, bynajmniej nie w swojej obecnej sytuacji. Starał się jednak spudłować na tyle, by choć sama fala dosięgła oponenta, nie zabiła go, a co najwyżej wbiła nieprzytomnego w ziemię, bądź wyrzuciła gdzieś w przestrzeń. Gdyby w przyszłości stwór miał się ocknąć i sprawiać problemy... mieszkańcy tego świata powinni sobie z nim poradzić lub bynajmniej ponownie sprowadzić tu Urukę, by naprawił swój błąd.
- Final Flash!
Młodzian wystrzelił ogromną i niesamowicie niszczycielską technikę. Nie miał innego wyboru, bynajmniej nie w swojej obecnej sytuacji. Starał się jednak spudłować na tyle, by choć sama fala dosięgła oponenta, nie zabiła go, a co najwyżej wbiła nieprzytomnego w ziemię, bądź wyrzuciła gdzieś w przestrzeń. Gdyby w przyszłości stwór miał się ocknąć i sprawiać problemy... mieszkańcy tego świata powinni sobie z nim poradzić lub bynajmniej ponownie sprowadzić tu Urukę, by naprawił swój błąd.
159 Re: Sacred World of the Kais Czw Paź 18, 2012 9:08 pm
NPC
NPC
Raymond Uruka
Technika użyta przez Raymonda z pewnością nie należała do słabych – sam „Final Flash” uchodził za jedną z najbardziej niebezpiecznych technik, jakich używali obrońcy planety. Redukując jego moc, sprawiali, że nie był on aż tak wielkim zagrożeniem dla Terry, lecz tym razem było inaczej. Energia zebrana przez pewien okres czasu nie mogła być wystrzelona z osłabieniem. Co za tym idzie, przeciwnik został dosłownie zmieciony z powierzchni planety Kaioshinów – niestety, nie było nawet mowy o tym, a żeby przeżył działanie techniki.
Yoh Atsuko
Pan Koszmarów przyglądał się zaistniałej sytuacji. W pewnym momencie, czarna energia tworząca powłokę dla jego ciała, zniknęła. Nastąpiła niewielka eksplozja ciemnej energii, z której wyłoniła się sylwetka młodego złodzieja.
Technika użyta przez Raymonda z pewnością nie należała do słabych – sam „Final Flash” uchodził za jedną z najbardziej niebezpiecznych technik, jakich używali obrońcy planety. Redukując jego moc, sprawiali, że nie był on aż tak wielkim zagrożeniem dla Terry, lecz tym razem było inaczej. Energia zebrana przez pewien okres czasu nie mogła być wystrzelona z osłabieniem. Co za tym idzie, przeciwnik został dosłownie zmieciony z powierzchni planety Kaioshinów – niestety, nie było nawet mowy o tym, a żeby przeżył działanie techniki.
Yoh Atsuko
Pan Koszmarów przyglądał się zaistniałej sytuacji. W pewnym momencie, czarna energia tworząca powłokę dla jego ciała, zniknęła. Nastąpiła niewielka eksplozja ciemnej energii, z której wyłoniła się sylwetka młodego złodzieja.
160 Re: Sacred World of the Kais Czw Paź 18, 2012 10:10 pm
Yoh
Site Admin
Yohowi początkowo ciężko było uwierzyć w fakt, iż Nightmare Lord oddał mu dobrowolnie kontrolę nad ciałem. Co więcej, kiedy Rayem był bliski pokonania swojego oponenta, nie zamierzał w żaden sposób działać, by popsuć szyki młodzianowi. Atsuko rozejrzał się po lekko zdewastowanym świecie Kaioshinów, po czym wylądował obok swojego towarzysza. Uśmiechając się, poklepał go po plecach i spojrzał w niebo.
- Szkoda tylko Toshiego, ale ożywimy skurczybyka za pomocą Smoczych Kul, nie? – stwierdził pytająco z głupim uśmieszkiem. Czekał na reakcję przyjaciela.
- Szkoda tylko Toshiego, ale ożywimy skurczybyka za pomocą Smoczych Kul, nie? – stwierdził pytająco z głupim uśmieszkiem. Czekał na reakcję przyjaciela.
161 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 1:17 pm
Rayem
KOX
Chłopak ciężko dysząc powoli wylądował na ziemi. Wykonanie tej niebezpiecznej techniki wymagało nie tylko dłuższego czasu oczekiwania, ale także sporej ilości energii. Kiedy tylko jego oddech zaczął się stabilizować, poczuł klepnięcia wykonane przez Yoha. Odwrócił głowę w jego kierunku i odpowiedział wciąż jeszcze zdyszany.
- Ta, ale najpierw będziemy musieli je znaleźć. - odrzekł, próbując się uśmiechnąć.
Ray spojrzał na zniszczenia wywołane jego techniką, potem na resztę okolicy, która również ucierpiała podczas starć.
- Niech to. Nie chciałem go zabijać. Cały czas tylko tak kończymy nasze walki. Dlaczego nie możemy po prostu pokonać przeciwnika, jeśli nie ma konieczności odbierania mu życia?
To pytanie było dosyć dziwne, zwłaszcza, że padło z ust kogoś, kto uśmiercił nawet swojego przyjaciela. Obecnie byłego przyjaciela. Wydawać się mogło, iż to przez brak transformacji młodzieniec po prostu zmiękł, lecz nie miało to żadnego znaczenia. Zwyczajnie się zmieniał.
- Co teraz? I czemu nagle Nightmare stał się taki pomocny? - zapytał Yoha, pozostając wciąż w formie Super Wojownika.
- Ta, ale najpierw będziemy musieli je znaleźć. - odrzekł, próbując się uśmiechnąć.
Ray spojrzał na zniszczenia wywołane jego techniką, potem na resztę okolicy, która również ucierpiała podczas starć.
- Niech to. Nie chciałem go zabijać. Cały czas tylko tak kończymy nasze walki. Dlaczego nie możemy po prostu pokonać przeciwnika, jeśli nie ma konieczności odbierania mu życia?
To pytanie było dosyć dziwne, zwłaszcza, że padło z ust kogoś, kto uśmiercił nawet swojego przyjaciela. Obecnie byłego przyjaciela. Wydawać się mogło, iż to przez brak transformacji młodzieniec po prostu zmiękł, lecz nie miało to żadnego znaczenia. Zwyczajnie się zmieniał.
- Co teraz? I czemu nagle Nightmare stał się taki pomocny? - zapytał Yoha, pozostając wciąż w formie Super Wojownika.
162 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 1:49 pm
Yoh
Site Admin
Atsuko wiedział, że jego przyjaciel zada pytanie związane z Nightmare Lordem. Szczerze powiedziawszy, sam nie bardzo wiedział dlaczego byt zamieszkujący jego podświadomość tak się zmienił. Zaskoczyło go również stwierdzenie pytające, związane z darowaniem życia przeciwnikom. Yoh usiadł obok swojego towarzysza, lekko się uśmiechając. W nim również zachodziła zmiana… nie wiedział tylko czy na lepsze, czy na gorsze.
- Cóż, zawsze mamy smocze radary, które kradłem z innych przestrzeni. – zażartował sobie młodzian. Oczywiście, żart był trochę nie na miejscu, jednakże atmosfera i tak była mocno napięta. Warto było chociażby spróbować ją rozluźnić.
- Nieraz spotkałem się z przeciwnikami w innych światach, którym chciałem darować życie. Głównie jednak wychodziło na to, że trzeba było odesłać ich do zaświatów ze względu na stosowanie każdej, możliwej sztuczki, która zwiększałaby ich szansę na zwycięstwo. – stwierdził spokojnie, patrząc się w niebo. – Oczywiście, są wyjątki od reguły, ale rzadko coś takiego widuję. Nawet jeżeli teraz ten smok by uciekł… Trenowałby w ukryciu, mając do tego odpowiednie warunki na tej planecie, a następnie by się zemścił na tym, który go pokonał. – dodał spokojnie.
- Jestem zdania, że prawdziwy wojownik zawsze jest zadowolony ze stoczonej walki, bez względu na wynik, jeżeli on i oponent dali z siebie wszystko. – rzekł uśmiechając się. Jego twarz przybrała po chwili nieco poważniejszy wyraz. Chłopak spojrzał na swoje dłonie.
- Odbyłem z nim pewną rozmowę w świecie wewnętrznym… Nieco zaskoczył mnie swoim nastawieniem, nawet jak wspomniałem o utracie całej swojej mocy…
- Słyszałeś o istocie zwanej Azaz? – zapytał po chwili, zerkając na swojego przyjaciela.
- Cóż, zawsze mamy smocze radary, które kradłem z innych przestrzeni. – zażartował sobie młodzian. Oczywiście, żart był trochę nie na miejscu, jednakże atmosfera i tak była mocno napięta. Warto było chociażby spróbować ją rozluźnić.
- Nieraz spotkałem się z przeciwnikami w innych światach, którym chciałem darować życie. Głównie jednak wychodziło na to, że trzeba było odesłać ich do zaświatów ze względu na stosowanie każdej, możliwej sztuczki, która zwiększałaby ich szansę na zwycięstwo. – stwierdził spokojnie, patrząc się w niebo. – Oczywiście, są wyjątki od reguły, ale rzadko coś takiego widuję. Nawet jeżeli teraz ten smok by uciekł… Trenowałby w ukryciu, mając do tego odpowiednie warunki na tej planecie, a następnie by się zemścił na tym, który go pokonał. – dodał spokojnie.
- Jestem zdania, że prawdziwy wojownik zawsze jest zadowolony ze stoczonej walki, bez względu na wynik, jeżeli on i oponent dali z siebie wszystko. – rzekł uśmiechając się. Jego twarz przybrała po chwili nieco poważniejszy wyraz. Chłopak spojrzał na swoje dłonie.
- Odbyłem z nim pewną rozmowę w świecie wewnętrznym… Nieco zaskoczył mnie swoim nastawieniem, nawet jak wspomniałem o utracie całej swojej mocy…
- Słyszałeś o istocie zwanej Azaz? – zapytał po chwili, zerkając na swojego przyjaciela.
163 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 2:04 pm
Rayem
KOX
Na słowa przyjaciela Uruka nieco posmutniał. Miał świadomość tego, że jego słowa są prawdziwe, wzięte z doświadczenia. Mimo wszystko nie czuł się jednak dobrze z tym, w jaki sposób musiał zakończyć się ten pojedynek. Spoglądał w niebo. Zastanawiał się, czy gdyby smok przeżył, faktycznie myślałby jedynie o zemście, czy może jednak odpuścił sobie i podążał dalej obraną przez siebie drogą.
Słowa Yoha dotyczące znajdującego się w nim bytu, wciąż pozostawiły wiele niewiadomych. Pytanie, które padło po chwili wydało dziwne. Rayem spojrzał na siedzącego obok niego wojownika.
- Słyszałem samo imię, ale nie wiem do kogo miałoby należeć. Czemu pytasz? Jakiś kolejny byt dał o sobie znaki?
Słowa Yoha dotyczące znajdującego się w nim bytu, wciąż pozostawiły wiele niewiadomych. Pytanie, które padło po chwili wydało dziwne. Rayem spojrzał na siedzącego obok niego wojownika.
- Słyszałem samo imię, ale nie wiem do kogo miałoby należeć. Czemu pytasz? Jakiś kolejny byt dał o sobie znaki?
164 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 2:11 pm
Yoh
Site Admin
Yoh spojrzał z lekkim uśmiechem na swojego przyjaciela.
- Nie. Pytam z czystej ciekawości, bo właśnie takie imię nosi byt, którego we mnie zapieczętowano, powszechnie nazywany Nightmare Lordem. – młodzian wiedział, że dla towarzysza, owa informacja może być powodem do zdziwienia.
- Ale może zmienimy temat… Co w końcu z Twoimi mocami. Przecież w przeciwieństwie do mnie, nie masz techniki, która by Cię ich pozbawiła… Chyba. – rzekł spokojnie nastolatek, wahając się pod koniec wypowiedzi.
- Nie. Pytam z czystej ciekawości, bo właśnie takie imię nosi byt, którego we mnie zapieczętowano, powszechnie nazywany Nightmare Lordem. – młodzian wiedział, że dla towarzysza, owa informacja może być powodem do zdziwienia.
- Ale może zmienimy temat… Co w końcu z Twoimi mocami. Przecież w przeciwieństwie do mnie, nie masz techniki, która by Cię ich pozbawiła… Chyba. – rzekł spokojnie nastolatek, wahając się pod koniec wypowiedzi.
165 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 2:27 pm
Rayem
KOX
- Nightmare ma na imię Azaz? - zapytał, nie ukrywając swojego zaskoczenia.
Samo pytanie odnośnie mocy nastolatka wcale nie poprawiło mu nastroju, wręcz przeciwnie - nakłoniło go do kolejnych refleksji.
- Nie wiem. Odkąd ostatni raz walczyłem z pustym, nie mogę się skontaktować z moim światem wewnętrznym. Nie znam wyniku naszej walki, ale to wtedy zaczęły się problemy z transformowaniem. Co do pytania odnośnie techniki... mam... chyba... - zaczął niepewnie - Znaczy się... Nie wiem, czy i na jakiej zasadzie by zadziałała, ale... Coś takiego raczej nie pozwoliłoby mi zatrzymać swoich mocy. Najprawdopodobniej... - dokończył równie niepewnie, nie wyjawiając ani nazwy ataku, ani jego ewentualnego sposobu działania. Jakby coś takiego nawet nie istniało, a było zaledwie wytworem wyobraźni chłopaka.
Samo pytanie odnośnie mocy nastolatka wcale nie poprawiło mu nastroju, wręcz przeciwnie - nakłoniło go do kolejnych refleksji.
- Nie wiem. Odkąd ostatni raz walczyłem z pustym, nie mogę się skontaktować z moim światem wewnętrznym. Nie znam wyniku naszej walki, ale to wtedy zaczęły się problemy z transformowaniem. Co do pytania odnośnie techniki... mam... chyba... - zaczął niepewnie - Znaczy się... Nie wiem, czy i na jakiej zasadzie by zadziałała, ale... Coś takiego raczej nie pozwoliłoby mi zatrzymać swoich mocy. Najprawdopodobniej... - dokończył równie niepewnie, nie wyjawiając ani nazwy ataku, ani jego ewentualnego sposobu działania. Jakby coś takiego nawet nie istniało, a było zaledwie wytworem wyobraźni chłopaka.
166 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 2:57 pm
Yoh
Site Admin
- Więc to „coś” musi dawać potężnego kopa mocy… - stwierdził młodzieniec, rozglądając się. Walka na planecie Kaioshinów spowodowała naprawdę ogromne zniszczenia, jednakże nie to interesowało Yoha na chwilę obecną. Bardziej interesowało go to, dlaczego nagle zaszła w jego bycie lub też bytach wewnętrznych, aż tak wielka zmiana.
- Cóż, chyba powinniśmy wracać na Terrę. – zaproponował nastolatek.
- Cóż, chyba powinniśmy wracać na Terrę. – zaproponował nastolatek.
167 Re: Sacred World of the Kais Pią Paź 19, 2012 3:12 pm
Rayem
KOX
- Ta.. Poniekąd...
Ray rozejrzał się ponownie po okolicy. Nie widział dalszego sensu siedzenia tutaj, podobnie jak powodu pojawienia się tutaj przeciwników. Przystał więc dosyć szybko na propozycję Yoha.
- Wracajmy.
Młodzian położył dłoń na ramieniu przyjaciela, zaś 2 palce drugiej ręki do czoła. W jednej chwili oboje zniknęli.
Ray rozejrzał się ponownie po okolicy. Nie widział dalszego sensu siedzenia tutaj, podobnie jak powodu pojawienia się tutaj przeciwników. Przystał więc dosyć szybko na propozycję Yoha.
- Wracajmy.
Młodzian położył dłoń na ramieniu przyjaciela, zaś 2 palce drugiej ręki do czoła. W jednej chwili oboje zniknęli.
168 Re: Sacred World of the Kais Pią Lis 02, 2012 9:00 pm
Ykmo
Sniper
Chłopak pojawił się na planecie, wisząc nad ziemią zaczął się rozglądać.
-Dali sobie radę. Zawsze to jakieś pocieszenie.-młodzieniec uśmiechnął się, nie tylko dlatego, że jego przyjaciołom udało się wygrać, uśmiechał się ponieważ zauważył, że lubi mówić sam do siebie.
Zaczął poszukiwać Kibito bądź Rō Kaiōshina, w trakcie walki nie specjalnie zwracał na nich uwagę a w tej chwili miał do nich pewną sprawę.
-Dali sobie radę. Zawsze to jakieś pocieszenie.-młodzieniec uśmiechnął się, nie tylko dlatego, że jego przyjaciołom udało się wygrać, uśmiechał się ponieważ zauważył, że lubi mówić sam do siebie.
Zaczął poszukiwać Kibito bądź Rō Kaiōshina, w trakcie walki nie specjalnie zwracał na nich uwagę a w tej chwili miał do nich pewną sprawę.
169 Re: Sacred World of the Kais Pią Lis 02, 2012 11:00 pm
NPC
NPC
Przede wszystkim, nie spodziewałeś się pojawienia po śmierci, od razu na Kaioshinkai – coś więc musiało być na rzeczy, że Twoja dusza została zesłana od razu tutaj. Byłeś lekko zaskoczony zaistniałą sytuacją, jednakże ostatecznie uświadomiłeś sobie, że i tak masz na tej planecie pewną sprawę do załatwienia. Czemu by nie skorzystać z tak świetnej okazji, która przecież już nigdy może się nie powtórzyć? Od razu zabrałeś się za lokalizowanie energii najstarszego z Kaioshinów, lub jego zdecydowanie młodszego towarzysza – Kibitoshina. Po kilku sekundach wykryłeś ich energię, i włączając aurę, pomknąłeś z niewyobrażalną szybkością przed siebie. Po upływie około trzech minut dostrzegłeś na ziemi zarys dwóch postaci. Wylądowałeś obok nich – nie ma co się oszukiwać – byli bynajmniej, naprawdę mocno zaskoczeni Twoją obecnością. Dodatkowo ta aureola nad głową, która oznaczała, że jesteś martwy. No, cóż…
170 Re: Sacred World of the Kais Sob Lis 03, 2012 9:05 am
Ykmo
Sniper
Chłopak spojrzał na bogów ze zdziwioną miną.
-Nigdy wcześniej nie widzieliście martwego człowieka?-powiedział spuszczając głowę w dół, wstydził się bowiem swojej porażki.
-Fakt przegrałem, ale to tylko motywacja do tego by się wzmocnić i trenować jeszcze intensywniej.-młodzieniec podniósł głowę i szeroko się uśmiechnął.
-Tak właściwie to ja w tej sprawie. Nie miałby, któryś z was ochoty pomóc mi w treningu? W zamian mogę pomóc ogarnąć ten śmietnik, który został tu po walce.-zaproponował Toshi.
Czekając na odpowiedź bogów chłopak wyczuł trzy niesamowicie potężne energie, które docierały z Terry, trochę go to przeraziło wiedział bowiem, że przegrał z jakimś Smokiem, a moc tych istot byłą zdecydowanie większa. Jednak gdy tajemnicze energie zniknęły chłopak odetchnął. Dalej czekał na odpowiedź.
-Nigdy wcześniej nie widzieliście martwego człowieka?-powiedział spuszczając głowę w dół, wstydził się bowiem swojej porażki.
-Fakt przegrałem, ale to tylko motywacja do tego by się wzmocnić i trenować jeszcze intensywniej.-młodzieniec podniósł głowę i szeroko się uśmiechnął.
-Tak właściwie to ja w tej sprawie. Nie miałby, któryś z was ochoty pomóc mi w treningu? W zamian mogę pomóc ogarnąć ten śmietnik, który został tu po walce.-zaproponował Toshi.
Czekając na odpowiedź bogów chłopak wyczuł trzy niesamowicie potężne energie, które docierały z Terry, trochę go to przeraziło wiedział bowiem, że przegrał z jakimś Smokiem, a moc tych istot byłą zdecydowanie większa. Jednak gdy tajemnicze energie zniknęły chłopak odetchnął. Dalej czekał na odpowiedź.
171 Re: Sacred World of the Kais Sob Lis 03, 2012 12:15 pm
NPC
NPC
Kiedy wspomniałeś o treningu, Rou Dai Kaioshin jedynie się uśmiechnął. Większość wojowników po śmierci przybywała trenować właśnie u niego, choć tak naprawdę o owych treningach nie miał on zielonego pojęcia. Potrafił po kilkugodzinnym tańcu wyzwolić jedynie drzemiące w wojowniku pokłady energii. Wprawdzie, czasu miałeś naprawdę dużo, lecz nie należałeś do typu wojowników, którzy byliby w stanie usiedzieć kilka godzin w jednym miejscu, bez wykonywania jakichkolwiek ruchów, pozostając również w całkowitym skupieniu. W oczach Kibitoshina pojawił się natomiast błysk i uśmieszek szaleńca – już po chwili był przy Tobie, wyglądając na wyraźnie zadowolonego.
- Pomogę Ci nauczyć się kontrolować demona Ginosaji, który zamieszkuje Twoją duszę, a tak jak sam powiedziałeś, jeżeli mi się to uda, posprzątamy wspólnie ten cały śmietnik. – propozycja była o tyle sprytna, że gdyby nie ona, młody przedstawiciel rasy Kaioshinów, zapewne sam musiałby się z tym wszystkim użerać. Nie lubił nieporządku. Staruszek należał natomiast do grupy istot obojętnych w tej kwestii – interesowały go jedynie magazyny erotyczne, które chował w jednym z drzew.
- Pomogę Ci nauczyć się kontrolować demona Ginosaji, który zamieszkuje Twoją duszę, a tak jak sam powiedziałeś, jeżeli mi się to uda, posprzątamy wspólnie ten cały śmietnik. – propozycja była o tyle sprytna, że gdyby nie ona, młody przedstawiciel rasy Kaioshinów, zapewne sam musiałby się z tym wszystkim użerać. Nie lubił nieporządku. Staruszek należał natomiast do grupy istot obojętnych w tej kwestii – interesowały go jedynie magazyny erotyczne, które chował w jednym z drzew.
172 Re: Sacred World of the Kais Sob Lis 03, 2012 2:17 pm
Ykmo
Sniper
Chłopak widząc zapał Kibito lekko się przeraził. Jednak po chwili uśmiechnął się i wyciągnął w stronę młodego boga rękę w geście "przybicia" umowy.
Mam nadzieję, że obaj na tym skorzystamy.-młodzieniec poprawił opaskę, którą miał na czole.
-Więc od czego chcesz zacząć? Jakieś specjalne zadanie?
Toshi strasznie się niecierpliwił.
-(Ten idiota serio myśli, że uda mu się mnie okiełznać?)
-(Oj zamknij się...)
Mam nadzieję, że obaj na tym skorzystamy.-młodzieniec poprawił opaskę, którą miał na czole.
-Więc od czego chcesz zacząć? Jakieś specjalne zadanie?
Toshi strasznie się niecierpliwił.
-(Ten idiota serio myśli, że uda mu się mnie okiełznać?)
-(Oj zamknij się...)
173 Re: Sacred World of the Kais Nie Lis 04, 2012 1:57 am
NPC
NPC
Soundtrack
Kibitoshin z wyraźnym uśmiechem podawał Ci dłoń – oznaczało to tylko jedno. Układ był dla niego naprawdę korzystny i jeżeli przegrasz owy „zakładzik”, to nie będziesz miał roboty na minuty czy godziny, lecz przynajmniej na kilka dobrych dni. Kiedy zadałeś pytanie dotyczące rozpoczęcia Twojego treningu pod okiem Kaioshina, ten sięgnął pod swoją kamizelkę, wyciągając jakiś zwój, który na Twoje oko wyglądał już dość staro. Rozsunąwszy go, podszedł do Ciebie powolnym krokiem.
- Przede wszystkim, zaczniemy od tego… – rzekł spokojnie, następnie przykładając dłoń do Twojej klatki piersiowej i czytając słowa z dokumentu. Po chwili poczułeś ciepło – był to efekt wytworzenia się dziwnej, przypominającej kwiat maku, pieczęci.
- Wejdź do swojego świata wewnętrznego i przemień się. To uniemożliwi korzystanie demonowi z większej ilości energii, niż 100.000 jednostek mocy w świecie rzeczywistym. – powiedział bez większego zastanowienia, zwijając zwój i ponownie chowając pod kamizelką.
- Będziesz mógł się skupić na walce z nim w podświadomości, kiedy tutaj zwyczajnie nie będzie w stanie Nam zagrozić z dostępną siłą. Co więcej, nawet jeżeli przegrasz, unieruchomię Ginosaji i przywrócę Ci bazową postać. – powiedział nagle z dość poważnym wyrazem twarzy. Z jakiegoś powodu zależało mu na tym byś odniósł sukces. I bynajmniej, czułeś, że nie chodzi tutaj o żaden zakład, a o coś zupełnie innego.
- Krok będziemy powtarzać tyle razy, dopóki nie odniesiesz zwycięstwa. A pieczęcią się nie martw… Mam ten dokument od samych Nadprzestrzennych, co oznacza tylko tyle, że byłby w stanie poskromić nawet Nightmare Lorda. Fajnie, nie? – dodał po chwili z uśmiechem, siadając na ziemi. Teraz nie miał już nic innego do roboty, jak tylko czekać na ewentualną możliwość wkroczenia w sytuacji krytycznej. Ty natomiast wiedziałeś, że nie masz innego wyjścia – musiałeś stać się zdecydowanie potężniejszy by nie dopuścić do sytuacji, jaka miała teraz miejsce – by nie pozostawić syna i żony samym sobie, umierając. Yamato właśnie teraz naprawdę dojrzewał – potrzebował ojca. Przez chwilę odpłynąłeś myśląc o swojej rodzinie, jednak szybko powróciłeś do zadania, jakie powierzył Ci Kaioshin.
Kibitoshin z wyraźnym uśmiechem podawał Ci dłoń – oznaczało to tylko jedno. Układ był dla niego naprawdę korzystny i jeżeli przegrasz owy „zakładzik”, to nie będziesz miał roboty na minuty czy godziny, lecz przynajmniej na kilka dobrych dni. Kiedy zadałeś pytanie dotyczące rozpoczęcia Twojego treningu pod okiem Kaioshina, ten sięgnął pod swoją kamizelkę, wyciągając jakiś zwój, który na Twoje oko wyglądał już dość staro. Rozsunąwszy go, podszedł do Ciebie powolnym krokiem.
- Przede wszystkim, zaczniemy od tego… – rzekł spokojnie, następnie przykładając dłoń do Twojej klatki piersiowej i czytając słowa z dokumentu. Po chwili poczułeś ciepło – był to efekt wytworzenia się dziwnej, przypominającej kwiat maku, pieczęci.
- Wejdź do swojego świata wewnętrznego i przemień się. To uniemożliwi korzystanie demonowi z większej ilości energii, niż 100.000 jednostek mocy w świecie rzeczywistym. – powiedział bez większego zastanowienia, zwijając zwój i ponownie chowając pod kamizelką.
- Będziesz mógł się skupić na walce z nim w podświadomości, kiedy tutaj zwyczajnie nie będzie w stanie Nam zagrozić z dostępną siłą. Co więcej, nawet jeżeli przegrasz, unieruchomię Ginosaji i przywrócę Ci bazową postać. – powiedział nagle z dość poważnym wyrazem twarzy. Z jakiegoś powodu zależało mu na tym byś odniósł sukces. I bynajmniej, czułeś, że nie chodzi tutaj o żaden zakład, a o coś zupełnie innego.
- Krok będziemy powtarzać tyle razy, dopóki nie odniesiesz zwycięstwa. A pieczęcią się nie martw… Mam ten dokument od samych Nadprzestrzennych, co oznacza tylko tyle, że byłby w stanie poskromić nawet Nightmare Lorda. Fajnie, nie? – dodał po chwili z uśmiechem, siadając na ziemi. Teraz nie miał już nic innego do roboty, jak tylko czekać na ewentualną możliwość wkroczenia w sytuacji krytycznej. Ty natomiast wiedziałeś, że nie masz innego wyjścia – musiałeś stać się zdecydowanie potężniejszy by nie dopuścić do sytuacji, jaka miała teraz miejsce – by nie pozostawić syna i żony samym sobie, umierając. Yamato właśnie teraz naprawdę dojrzewał – potrzebował ojca. Przez chwilę odpłynąłeś myśląc o swojej rodzinie, jednak szybko powróciłeś do zadania, jakie powierzył Ci Kaioshin.
174 Re: Sacred World of the Kais Nie Lis 04, 2012 4:05 pm
Ykmo
Sniper
Chłopak strzelił facepalma.
-Chcesz mi powiedzieć, że potrafisz zapieczętować nawet Koszmarka, a nigdy tego nie zrobiłeś...-powiedział z lekkim zażenowaniem.
-No ale to już nie moje sprawy.-chłopak usiadł po turecku, zamknął oczy i zaczął podróż do świata wewnętrznego.
Podświadomość:
Toshi pojawił się na jakimś pustkowiu, było ono dość ciemne i mroczne.
Przed młodzieńcem od razu pojawił się Ginosaji, jego żółte ślepia wpatrywały się w srebrne oczy Toshiego, był on trochę przerażony jednak nie dawał tego po sobie poznać.
-Na prawdę myślisz, że uda ci się mnie chociażby drasnąć?-powiedział demon i zaczął się śmiać jak szaleniec.
Nastolatek postanowił to wykorzystać i od razu po kwestii demona wymierzył mu potężny podbródkowy, który posłał go kilka metrów do tyłu.
-No chyba jednak mi się udało...-powiedział z lekkim uśmiechem, w tym samym czasie przyjął wygodną dla siebie pozycję bojową.
Piekielna kreatura zaczęła śmiać się jeszcze głośniej.
-Pożałujesz tego gówniarzu!-demon z ogromną prędkością ruszył w stronę chłopaka.
//Ciąg dalszy nastąpi.
Dlaczego nie od razu? Nie mam teraz czasu na rozpisywanie się, w wolnych chwilach(np. w szkole) będę pisał sobie urywki walki potem postaram się to wrzucić w jednym poście //
-Chcesz mi powiedzieć, że potrafisz zapieczętować nawet Koszmarka, a nigdy tego nie zrobiłeś...-powiedział z lekkim zażenowaniem.
-No ale to już nie moje sprawy.-chłopak usiadł po turecku, zamknął oczy i zaczął podróż do świata wewnętrznego.
Podświadomość:
Toshi pojawił się na jakimś pustkowiu, było ono dość ciemne i mroczne.
Przed młodzieńcem od razu pojawił się Ginosaji, jego żółte ślepia wpatrywały się w srebrne oczy Toshiego, był on trochę przerażony jednak nie dawał tego po sobie poznać.
-Na prawdę myślisz, że uda ci się mnie chociażby drasnąć?-powiedział demon i zaczął się śmiać jak szaleniec.
Nastolatek postanowił to wykorzystać i od razu po kwestii demona wymierzył mu potężny podbródkowy, który posłał go kilka metrów do tyłu.
-No chyba jednak mi się udało...-powiedział z lekkim uśmiechem, w tym samym czasie przyjął wygodną dla siebie pozycję bojową.
Piekielna kreatura zaczęła śmiać się jeszcze głośniej.
-Pożałujesz tego gówniarzu!-demon z ogromną prędkością ruszył w stronę chłopaka.
//Ciąg dalszy nastąpi.
Dlaczego nie od razu? Nie mam teraz czasu na rozpisywanie się, w wolnych chwilach(np. w szkole) będę pisał sobie urywki walki potem postaram się to wrzucić w jednym poście //
175 Re: Sacred World of the Kais Nie Lis 04, 2012 5:24 pm
NPC
NPC
Na owe stwierdzenie, Kibitoshin jedynie się głupio uśmiechnął. Wolał nie wspominać o tym, że papierek dostał całkiem niedawno, a Toshi jest pierwszą osobą, na której użył spisanego na nim zaklęcia. Dostał je jednak od samego przedstawiciela grupy Ainua, więc pewnym było to, że ma moc niezbędną do zapieczętowania mocy nawet Nightmare Lorda.
- Zajmij się treningiem, a nie myśleniem o ciemnej masie. – zażartował, obserwując Twoje dalsze poczynania.
- Zajmij się treningiem, a nie myśleniem o ciemnej masie. – zażartował, obserwując Twoje dalsze poczynania.
Similar topics
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach