Kiedy Toshi wykonał +100 okrążeń planety, dziadek się jedynie uśmiechnął.
- Jak mówiłem, rozgrzej się. 2500 pompek na jednym palcu.. - powiedział pewnym siebie głosem. 2500 pompek na palcu to nie tak mało jak może się wydawać na pierwszy rzut oka. Nie mniej, Elder Kai wierzy w umiejętności chłopaka.

Kiedy nagle pojawił się przed nim Yoh, niewiele się zdziwił. Bardziej zaskoczyło go pytanie. Mówiąc szczerze, znał dobrze na nie odpowiedź. Mimo to, wolał skłamać by nie przysporzyć dwóm młodzieńcom również tu trenującym większych zmartwień niż mają aktualnie.
- Oczekujesz ode mnie odpowiedzi dotyczącej tego czy nastąpi koniec świata czy nie. Na takie pytania nie da się prosto odpowiedzieć. Jednak, mogę Cię zapewnić że mimo tego iż OmegaDestroyer rośnie w siłę, Nightmare Lord nie musi się przebudzić gdy ten osiągnie swój limit. - w tym momencie dziadek skłamał. Skłamał w taki sposób że i Yoh i pozostała dwójka młodzieńców mu uwierzyła.

Oczekiwania Rayema były daremne. Chłopak nie zwrócił na niego najmniejszej uwagi, a kiedy nawet już to zrobił, jego spojrzenie było inne, dojrzalsze i chłodniejsze niż zwykle.
- Nie musi ale może. Cóż, to wszystko co chciałem wiedzieć, dziękuję. - powiedział dosyć poważnym tonem, po czym rozejrzał się wokół. Tak jak się zmaterializował, tak teraz znowu zaczął zmieniać się w proch. Na pierwszy rzut oka wyglądało to jakby umierał i się rozpadał, jednak tak nie było. Najdziwniejsze w tym znikaniu było to że wraz z rozpadaniem się jego ciała, energii nie było czuć w jednym miejscu, a właściwie wszędzie. Po chwili jednak zniknęła..

Chłopak pstryknął palcami.
-No to do roboty...
Chłopak zaczął robić pomki na jednym palcu. DO jakiegoś 1000 szło mu całkiem nieźle, ale potem już coraz gorze.
-A tak właściwie...uf....to co z tym koniecem świata ? Będzie to jakieś zwykłe bym, czy znowu jakiś skurwiel chcący nas z detronizować ?
Zapytał Diadka z czystej ciekawości, chciał poprostu nawiązać jakąs rozmowe.
Tym czasem był już przy 1600 pompkach.

Chłopak westchnął. Wolał wszystkie swoje myśli i podejrzenia zachować dla siebie. Chwilę po zadaniu pytania przez Toshiego, chłopak zniknął.

Chłopak zrobił pąpki.
Wstał i złapał się za palec. Zaczął go masować.

Boli... Ale jedziemy dalej. Co teraz ?

- Hmm.. Nie interesuj się tym czym nie powinieneś. Skończyłeś? Dobrze. Teraz załatw mi jakieś ciekawe gazetki. To część treningu.. - powiedział lekko uśmiechnięty. Wolał zmienić temat końca świata na coś przyjemniejszego, coś takiego jak erotyczne gazetki które uwielbiał czytać.

-Oj Dziadku... Skoro nie chcesz o tym rozmawiać to spoko.
Chłopak ruszył w poszukiwanie gazetek na całej planecie.
//Weź napisz czy coś znalazłem czy u kogoś czy co kolwiek bo nie mam pojecia skad moge je tu wziąc xD//

Chłopak przeszukał całą planetę i nic nie znalazł.
-Tu nic takiego nie ma...Ale mam pomysł.
Chłopak przyłożył palce do głowy i znikł.

Po 3 sekundach chłopak pojawił się obok Dziadka z gazetką w ręku.
-Proszę bardzo.

Dziadek obejrzał dokładnie pisemko.
- Ah.. Mimo że to gazetka sprzed trzech miesięcy to raczej nie czytałem jej jeszcze. - odezwał się zadowolony i lekko zarumieniony starzec.
- Nudzi Cię już ta rozgrzewka, co? No dobra.. - w pewnym momencie dziadek pstryknął. Przy Tobie pojawił się jakiś wojownik, który używając dziwnej techniki zamknął Ciebie i siebie w ogromnym kwadracie stworzonym z dziwnej, czarnej materii. Nic nie widziałeś, ani nie słyszałeś.

-Halooo ! Co to ma być.
Chłopak starał się wyczuć jakąs energie aby w razie czego nie dostać w łeb od tyłu.
-CZego to mam mnie nauczyć, co ?

Nikt Ci nie odpowiadał. Natomiast poczułeś że coś złapało Cię za nogę, następnie za rękę. Po jakimś czasie oberwałeś z ogromną siłą w twarz i poleciałeś kawałek dalej. Mimo że wiedziałeś iż lecisz w dół, nie uderzałeś o nic, żadnej ziemi, żadnego nieba, nic.

Chłopak złapał się za nos.
(Skoro i tak nic nie widze)
Toshi zamknął oczy i starał się skoncentrować aby znaleźć swojego przeciwnika w tej ciemności.
Zaczął powoli ładować jakiś atak w ręce.
Gdy tylko poczuł jakąś energię strzelił w jej centrum.
A następnie ustabilizował się i zawisł w powietrzu.
Cały czas próbował lokalizować przeciwnika.

Niestety. Nic z tego. Miejsce w którym się znalazłeś skutecznie blokowało Ci wyczuwanie jakichkolwiek innych istot znajdujących się w pobliżu. Mimo to, kiedy sprawdziłeś czy możesz używać jakiejkolwiek energii, okazało się że jak najbardziej.

Tym razem uderzenie zostało wymierzone w brzuch. Dostałeś z dość dużą siłą i poleciałeś dalej..

Chłopak skupił się i gdy tylko przeciwnik znów chciał go zaatakować, złapał go za rękę lub nogę, naładował pociski ki i wystrzelił w niego. Jeżeli natomiast nic mu się nie duaje, strzela pociskami ki w każdą stronę.

Udało ci się go jedynie dotknąć, w tym momencie na niewielki ułamek sekundy mogłeś wyczuć obecność jego energii. Jednak zaraz po tym wszystko znów zniknęło. Zacząłeś strzelać Ki Blastami we wszystkie strony, ale się nie spodziewałeś, że jesteś w swoistym zapętleniu i twoje ataki wróciły z drugiej. Kilka cię trafiło, ale udało ci się instynktownie wyczuć, gdzie się pojawią wiedząc, którędy je wystrzeliłeś. Zablokowałeś pozostałe, ale dokładnie przy ostatnim dostałeś kopnięcie w bok. Udaje ci się usłyszeć "hmmmmm", brzmiące z zaciekawieniem, ale było mówione bardzo powoli i nisko. Nawet, jeśli głos by mówił coś jeszcze, przy takiej powolnej mowie nie zrozumiałbyś go, a gdybyś próbował, zabrałoby ci to za dużo czasu - wystarczająco, by dostać jeszcze kilka ciosów.

(Skoro to jest zapętlenie to może.... ale nie przecież nie idzie go wyczuć. Narazie trzeba go jakoś odnaleźć.
Chłopak starał się przy każdej możliwej okazji złapać swojego przeciwnika, lub jeśli uda mu się ustalić w którą stronę przeciwnik się oddala wystrzeliwuje pocisk ki w przeciwną stronę, bo jeśli to zapętlenie to on powienien oberwać.

Wciąż ci nie wychodziło złapanie, ale kilka pocisków wystrzeliłeś. Nie trafiły one, ale gdy w pewnym momencie były sprzyjające warunki, dwa się zderzyły ze sobą i wywołały krótki, słaby błysk, w którym zobaczyłeś cień przeciwnika. Ten cię uderzył i znów nie było po nim śladu.

(To jest to...)
Chłopak wystrzelił kilka ki blastów w górę, zdeżały się one pokolei rozbłyskując, gdy tylko zobaczył przeciwnika atakował go. Kiedy przeciwnik był obity złapał go za rękę i okładał drugą po głowie.

//Zderzenie miało być tylko dziełem przypadku. Mogłeś równie dobrze i bez zderzania rozświetlić okolicę.//

Udało ci się zadać kilka mocnych uderzeń i na krótko zdezorientowałeś przeciwnika, ale ten się otrząsnął i gdy próbowałeś go zaatakować, znów zniknął w cieniu. Znów rozświetliłeś otoczenie - przeciwnik zasłaniał twarz, widać nie lubi zbytnio światła. Zdołał jednak wypuścić jakąś cienistą smugę z ręki i cię nią związał. //ręce masz związane razem z tułowiem//

-Nie lubisz światła, tak.
Chłopak robiąc salto w tył wystrzelił w górę kulę ki która była wciąż nad nim. Po jakimś czasie gasła lecz tworzył nową.//Gdy był akurat głową w stronę ziemi to ręce miał ku górze.// Gdy ujrzał przeciwnika szybko pojawił się przed nim i zaczął go kopać.

Kiedy na chwilę udało Ci się oświetlić trochę większy teren wokół siebie, smugi z cienia zniknęły, a Ty byłeś wolny. Dostrzegając jakiś cień pomknąłeś w jego kierunku i wymierzyłeś mocne oraz celne kopnięcie. Cała ta przestrzeń zaczęła się rozpadać i ukazała Ci z powrotem dziadka.
- Hę..? Już? - zapytał lekko zaskoczony. Nie spodziewał się że ten zrobi to tak szybko.
- 300 kółek wokół planety powinno Ci wystarczyć. - powiedział z uśmiechem, gdyby Toshi chciał wyjechać z pytaniem - "Co teraz?". Warto zauważyć że jesteś cholernie zmęczony.

-Ufff...okej.
Toshi zaczął robić kółka, na początku biegł sobie powoli aby bądź co bądź lekko odsapnąć po walce, gdy troche sił mu wróciło nażucił sobie szybsze tempo.
Robił kułka i robił.
Gdy za jakimś setnym razem przebiegał koło dziadka zapytał:
-Czy mój trening będzie tylko fizyczny ? A może nauczysz mnie lepiej panować nad energią ?
Pobiegł dalej oczekując odpowiedzi przy kolejnym okrążeniu.

Chłopak zrobił 300 okrążeń, trochę mu to zajęło ale nie poddawał się.
Wciąż czekał na kolejne zadania ponieważ był cholernie zdeterminowany, naprawde chciał sie wzmocnić.
Podczas biegu czuł energię Yoha, myślał że coś złego się tam dzieje. Ale potem domyślił się że to nic poważnego.
Chłopak czekał na kolejne zadania.

Przy 54 okrążeniach padłeś wycieńczony. Zemdlałeś.
Ale to nawet lepiej dla Ciebie.

Miałeś dosyć dziwny sen. Zobaczyłeś ogromne białe skrzydła wyrastające z planety. Zaraz po tym pojawiłeś się w czarnym pomieszczeniu bez okien i drzwi. Była tylko jedna dziurka w ścianie, przez którą zaczęła wyciekać krew. Nie minęło zbyt dużo czasu, zanim ta wypełniła całe pomieszczenie. Kiedy zacząłeś się dusić, wstałeś.

Przy Tobie siedział Elder Kai oraz Kibito Kai.
- Nic Ci nie jest? Spadłeś z dużej wysokości oblatując tą planetę i leżałeś nieprzytomny przez kilka godzin. - zapytał i pokrótce wyjaśnił całą sytuację Kibito Kai.

Pomasował się po głowei.
-Nie chyba nic mi nie jest...
Podniósł się do góry.
-Nie, ale miałem strasnie dziwny sen.
Wyjaśnił Bogom co mu się śniło, myślał że może oni będą potrafili to wyjaśnić.
Po chwili zapytał.
-A tak właściwie to jaka jest dalsza część treningu ?