Planeta leżąca w galaktyce noszącej nazwę Eye Susanoo. Powierzchnię w 75,3% zajmuje jeden, wielki kontynent. Jej przyciąganie jest pięć razy większe niż na ziemi. Dzień trwa tam 29 ziemskich godzin natomiast rok 409 dni. Dodatkowo zawarte w tamtejszym powietrzu cząsteczki zwiększają moc Iesterów dwukrotnie.

Mała dziewczynka w zbroi przypominającej tą którą nosili Saiyanie przedarła się do pomieszczenia z kapsułami kosmicznymi. Mając na rękach małego kotka, ustawiła jakiekolwiek współrzędne żeby tylko się stąd wynieść. Kiedy kapsuła została wystrzelona w kosmos, udało się za nią trzech innych wojowników.
- Ja już tu nie wrócę! Chcę do brata! - krzyczała w kapsule dziewczynka, trzymając kota na rękach i ściskając go coraz mocniej.

Shigeru, Sandra, Mayu, Arisa, Max i Hanako pojawili się na Iesteri. Lekko zmęczona dziewczynka odpoczywała na rękach Sandry, która rozglądała się. Arisa także nie mogła powstrzymać ciekawości i zaczęła się rozglądać. Shigeru raczej ciekawiła reakcja mieszkańców planety. Miał nadzieje, że nie rozpoznają Hanako, wolał być narazie incognito. O rozpoznanie Maxa się nie martwił. Wiedział, że tak łatwo go nie rozpoznają, w końcu zmienił wygląd, poza tym teraz ma długie włosy. Wiedział także, że w normalnych ciuchach nie przejdzie niezauważony po ulicach jednak na chwilę obecną wolał poczekać na to co zrobią tubylcy. Liczył także na to, że Max bądź Hanako się nie wygadają.

//Opis planet zatwierdzony przez NPC. A co do niego... to czekamy na reakcje mieszkańców.//

Przeniosłem opis do pierwszego posta. /Yoh

Max cieszył się widząc starą dobrą Iesterię. Rozglądał się z zaciekawieniem, chciał wiedzieć co się zmieniło. Po chwili uznał, że dobrze by było zajrzeć do swojego starego pokoju i zabrać kilka rzeczy. Spojrzał na Hanako, która również rozglądała się z zaciekawieniem.
-Kody dostępu były zmieniane?
-Nie, ale jest duże prawdopodobieństwo, że starszyzna coś zmieniła po mojej ucieczce.
-Racja.
Max zastanawiał się nad aktualnym stanem Iesteriańskiej armii, może dałoby się ją kiedyś wykorzystać do obrony Terry. Jeśli Scizor tu jest to prawdopodobnie polepszył im program treningowy i o nic nie trzeba się martwić. Najbardziej go ciekawiło jednak czy został wybrany już nowy król. Wzbił się w powietrze tak by widzieć większą cześć miasta. Prawie od razu zauważył, że starsza część miasta nie została do końca odbudowana.
(Brak funduszy? Nie sądzę.)
Chłopak wylądował, zaczął przyglądać się przechodniom, najwidoczniej żyło im się dobrze. Póki co nigdzie nie było widać by ktoś chodził w obdartych ciuchach lub żebrał o pieniądze.
-Nawet nie wiecie jaką mam ochotę wbić starszyźnie z partyzanta do biura i zobaczyć ich miny jak im powiem, że przejmuje dowodzenie.
Po chwili zastanowienia dodał.
-Dobra, to co zwiedzamy pierwsze?
-Może jakiś sklep z ubraniami w dzielnicy handlowej? Trzeba wam załatwić iesteriańskie ciuszki. - Powiedziała Hanako bawiąc się zegarkiem, który miała na ręce i zmieniając swój strój na zbroję, w której przyleciała na Terrę.
-W sumie to byłby dobry pomysł ale w zamku mamy ich pełno, wystarczy się tam dostać co nie powinno być dużym problemem.
Hanako zastanawiała się chwilę.
-W takim razie zacznijmy od odszukania brata Shigeru, później pozwiedzamy.

Ludzie zwyczajnie nie poznali żadnego z Was. Miejsce, które niegdyś słynęło z częstych zamieszek, to w którym się znajdowaliście aktualnie, było jedną z najspokojniejszych części miasta.
Podczas długiej nieobecności, musiało wydarzyć się tu dosyć dużo „ciekawych” rzeczy, które wpłynęły tak, nie inaczej na tutejszą ludność.

Max stal z założonymi rękami, zastanawiał się chwilę nad czymś. Opuścił ręce i jeszcze raz rozejrzał po okolicy.
-To ja i Hanako idziemy do zamku znaleźć ubrania, a wy róbcie co chcecie.
Chłopak wzbił się w powietrze i poleciał w stronę zamku, Hanako leciała zaraz za nim. Wylądowali obok niestrzeżonego, tylnego wejścia do zamku. Chłopak podszedł do konsoli otwierającej drzwi. Postukał w nią trochę, aż w końcu się uruchomiła.
-Nie no, mogli tą starą konsolę wymienić... - Mruknął sam do siebie.
Wpisał jakiś kod lecz drzwi ani drgnęły. Zastanawiał się chwilę nad czymś po czym wpisał inny kod. Tym razem drzwi się otworzyły. Weszli do środka, szli chwilę, dość długim, ciemnym tunelem aż w końcu wyszli gdzieś obok sali tronowej. Tutaj nikt nie powinien ich zaczepiać, skoro są w zamku to znaczy, że albo strażnicy ich wpuścili, albo znali kod dostępu. Max podrapał się po głowie, dawno tu nie był i sporo się zmieniło więc nie mógł się zorientować aktualnie znajduje się królewska zbrojownia. Hanako widząc, zakłopotanie brata postanowiła, że teraz ona poprowadzi.
-Teraz moja kolej.
Złapała Max'a za rękę i zaczęła prowadzić przez korytarze. Po drodze mijali całkiem sporo osób, które dość podejrzliwie się na nich patrzyli, większość z nich Max znał osobiście lub po prosu z widzenia, trochę bał się, że rozpoznają Hanako. Doszli do zbrojowni. Grzebali chwilę w szafkach by znaleźć odpowiednie zbroje. Kiedy znaleźli to co potrzebowali, chlopak szybko się przebrał, a stare ciuchy wrzucił do portalu.

Zabrali zbroje i teleportowali się z zamku. Szybko odnaleźli Sandrę, Arisę, Mayu i Shigeru, po czym przekazali im zbroje.
-Mam nadzieję, że będą pasowały.

//Hey, zgadnijcie kto będzie miał neta przez jeszcze kilka dni?//

Shigeru trochę zdziwiło zachowanie mieszkańców a właściwie ich obojętność na przybycie kilku nieznajomych. Wolał on jednak nie rzucać się w oczy, nigdy nic nie wiadomo. Zaczął się rozglądać. Wtedy Max powiedział, że wraz z Hanako idzie do zamku. Nakatoni wolał tego nie komentować. Gdy rodzeństwo odleciało Shigeru postanowił włamać się do jednego z domów aby znaleźć jakieś odpowiednie odzienie. Zadanie nie było trudne, zrobił to przez okno. Sandra z Mayu i Arisa czekały na zewnątrz, przed drzwiami domu, do którego Shigeur się włamał. Otworzył im od wewnątrz.
- Nie podoba mi się to. - stwierdziła.
- Mieszkałaś pod jednym dachem z największym złodziejem a gdy ja chcę coś pożyczyć i to w słusznej sprawie to ci się nie podoba?
- Tak, ale on nie jest moim mężem.
Shigeru otworzył szafę i znalazł kilka kombinezonów. Dwa podał dziewczynom po czym sam wziął sobie jeden. Po chwili cała trójka była przebrana. Niestety dla Mayu kombinezonu nie było. Pozostawała nadzieja, że dzieci na Iesteri nie chodzą w kombinezonach.

Po wyjściu z domu cała trojka wzbiła się w powietrze.
- A może pozwiedzamy?
- Spokojnie, na wszystko przyjdzie pora.
Chłopak starał się wyczuć energię brata. Wtedy jednak Sandra wylądowała i trzymając Mayu podeszła do jednego z Iesterów.
- Przepraszam, kojarzysz może Nakatoniego?
Arisa wylądowała zaraz obok niej. Shigeru postanowił zostać na chwilę w powietrzu i "podziwiać" miasto z góry. Wtedy jednak obok chłopaka pojawili się Hanako i Max z kombinezonami dla reszty.
- Prosiłem cię o coś? Jak widzisz my też potrafimy dać sobie radę.
Nakatoni zaczął powoli obniżać lot. Jednak jeszcze nie lądował.

//Ey, co wy(Max i NPC) na to abyśmy grali na takiej zasadzie jak Maximus na Hyperionie? Oczywiście poza sterowaniem postaciami na planecie. Ale takie badziewia jak znalezienie kombinezonów będziemy załatwiać sami. Nie opłaca się czekać na NPC z czymś takim zwłaszcza, iż mam ograniczony czas.//

Kiedy Nakatoni wyszedł od tak z czyjegoś domu, zauważył to jeden ze strażników, który pobiegł w stronę pałacu. Oczywiście, na domiar złego, grupka z Terry tego nie zauważyła.

Shigeru nie wyczuł energii brata; nie był w stanie jej wyczuć. Albo była za bardzo zmniejszona, albo Scizora nie było na planecie.

Sandra wylądowała dopiero po chwili, podchodząc do jednego z Iesterów; pierwszego lepszego, jakiego spotkała.
- Jak bym mógł nie kojarzyć pana Scizora? Jeden z najsilniejszych Iesterów na planecie, a zarazem wyższy porucznik Iesterskich wojsk. Nie mów mi że o nim nie słyszałaś, panienko.

Sandra spojrzała na Iestera.
- Słyszałam, słyszałam i to dużo. Problem w tym, że nie wiem gdzie mogę go znaleźć. Czy mógłbyś mi jakoś pomóc?
Arisę bardzo korciło zwiedzanie planety na własną rękę. Co chwilę gdzieś się rozglądała. Podziwiała wszystkie budynki, które pomimo takiego ogromu różniły się; każdy był oryginalny. Shigeru znajdując się dalej w powietrzu zerknął na odwróconą do niego tyłem Sandrę.
(A może tak zabrać te kombinezony do domu? Ładnie podkreślają sylwetkę. Chyba nikt się nie pogniewa, mają ich tu dużo.)
Chłopak nie przejmował się Maxem i Hanako. Wylądował obok Arisy i Sandry.
- I co wiecie coś? - zapytał po czym przeniósł wzrok na Iestera, który rozmawiał z dziewczynami.

Max i Hanako wylądowali, chłopak spojrzał na ubrania, które trzymał w ręku po czym otworzył portal i wrzucił je do środka.
-Na potem...
Nie bardzo wiedział co robić, wiedział, że Sandra zapytała o Scizora, a sądząc po reakcji przechodnia, można przypuszczać, że wie gdzie można go znaleźć. Oboje na razie stali i czekali na wyniki rozmowy.

- Pewnie znowu się wybrał na północ, jak to ma w zwyczaju... Macie do niego jakąś sprawę? Jacyś znajomi?

Sandra spojrzała na Shigeru po czym przeniosła wzrok na Iestera, z którym rozmawiali.
- Znajomi? Można tak powiedzieć. - stwierdziła.
- Mam do niego pewną sprawę. Gdzie dokładnie na północy się znajduje?
- Może jednak poczekamy aż wróci? - zwróciła się do małżonka.
Chłopak spojrzał na Sandrę i chwilę pomyślał.
- Kiedy powinien wrócić? - zapytał Iestera.
Arisę nagle otoczyła aura a ona sama wzbiła się w powietrze. Sandra momentalnie chciała ją chwycić jednak Tomoyuki była szybsza.
- Gdzie ty... - nie skończyła bo przerwał jej Shigeru.
- Zostaw ją.
Kiedy małżeństwo czekało na odpowiedzi Arisa zwiedzała planetę latając nad miastem.

Max postanowił, ze poleci za Arsą, chciał ją przypilnować by czegoś nie zepsuła. Hanako natomiast poleciała szukać jakiegoś sklepu ze słodyczami, po niedługim czasie wróciła, usiadła na ławce i zaczęła jeść przed chwilą kupione żelki.

- Tak naprawdę nikt nie wie, gdzie dokładnie się wybiera, a wraca kiedy chce. Trochę dziwne, że o tym nie wiecie. Jesteście z daleka?

- Tak i to z bardzo daleka. - odpowiedziała lekko się uśmiechając.
- Pewnie jako wyższy porucznik Iesterskich wojsk musi dużo trenować dlatego często go nie ma. - stwierdziła.
- Powtórz proszę. Porucznik wojsk? Czyli, że...
- Tak, wyższy porucznik tutejszych wojsk. Tak powiedział ten pan. Ale co ty planujesz?
- Zobaczysz. Nie musimy go szukać, to on znajdzie nas. - powiedział wzbijając się w powietrze, wysoko ponad miasto.
Sandra spojrzała z lekkim uśmiechem na Iestera, który udzielił im tylu informacji. Shigeru znajdował się wysoko nad miastem, napiął wszystkie mięśnie. Wokół niego zaczęły pojawiać się wyładowania elektryczne. Nagle otoczyła go potężna aura przez którą jego włosy zaczęły się unosić. Całe miasto zaczęło drżeć pod wpływem jego energii. Nastąpił błysk energii z którego wyłonił się stojący Shigeru otoczony aurą. Gdy chłopak uwalniał energię Mayu obudziła się i zaczęła płakać. Sandra starała się ją uspokoić jednak na darmo. Mogła mieć jedynie nadzieje, że Shigeru szybko przestanie. Dziewczynka przestała płakać gdy Shigeru już tylko stał w powietrzu okryty aurą. Nakatoni liczył, że to spowoduje powrót jego brata.

Arisa w tym czasie zwiedzała planetę razem z Maxem. Jednak gdy Shigeru uwolnił energię zatrzymała się i spojrzała w stronę gdzie znajdował się Nakatoni. Była pod wrażeniem jego energii w bazowej postaci. Oczywiście energia ta nie umywała się do tej, którą chłopak posiadał w wymiarze, w kórm znajdowały się Mayu i Yuki. Miała ochotę wracać jednak coś jakby ją sparaliżowało. Gdy energia się ustabilizowała Arisa postanowiła powrócić i sprawdzić co się dzieje. Gdy była wystarczająco blisko zauważyła Shigeru znajdującego się w powietrzu. Nie widziała nigdzie przeciwników. Szybko zrozumiała plan przyjaciela po czym wylądowała obok Sandry.
- Nie było lepszego sposobu? To może przysporzyć kłopotów.
- Tak wiem, ale nie zdążyłam mu tego wytłumaczyć. Najwidoczniej śpieszy mu się.

Max patrzył chwilę w stronę Shigeru, po czym do niego podleciał. Zaczął się rozglądać, chciał sprawdzić czy strażnicy nie zmierzają w ich kierunku.
-Widzę, że masz wywalone na ostrożność. Śpieszy ci się gdzieś?
Hanako w tym czasie zjadła wszystkie żelki, podeszła do Sandry i Arisy. Patrzyła na Shigeru. Trochę jej się nie podobało to co robił.
-Nie zdziwię się jak zaraz wyleci na nas jeden z oddziałów iesteriańskich wojsk.

Nakatoni nawet nie spojrzał na Maxa. Cały czas otoczony był potężną aurą.
- W przeciwieństwie do ciebie nie traktuje życia jak jednego, wielkiego żartu. W tej chwili zależy mi na czasie... Zresztą po co być ostrożnym skoro nawet jeśli żołnierze na tej planecie byliby twojego poziomu to wszyscy razem nie stanowiliby większego problemu. Jedynym byłby Scizor. Jednak ja nie przybyłem tu aby z kimkolwiek walczyć.

Sandra spojrzała na Hanako gdy ta wspomniała o Iesteriańskich wojskach.
- Wiesz, chyba o to właśnie mu chodzi.

Wokół Shigeru rozstawiło się kilku żołnierzy w okręgu, wśród nich był człowiek, z którym rozmawiali przybysze.
- Kim jesteście i czego chcecie od Scizora?

Nakatoni widząc reakcję żołnierzy wyłączył aurę i uśmiechnął się.
- A co raptownie ci się przypomniało gdzie jest?
Shigeru spojrzał na Maxa, którego żołnierze jakby zwyczajnie zignorowali. Szybko jednak powrócił wzrokiem na Iestera, który zadał mu pytanie.
- Jestem Shigeru, mieszkam na Terrze ale pochodzę stąd. Mam do Scizora pewną prośbę. Coś jeszcze? Myślałem, że po tym małym przedstawieniu stawi się tu osobiście...

Arisa chciała podlecieć do Maxa i Shigeru aby w razie czego pomóc im. Jednak Sandra ją powstrzymała.
- Wątpię aby wynikła z tego walka, nawet jeśli to pewnie i tak byś nie zdążyła nic zrobić.
Słowa Sandry lekko zdenerwowały Arisę. Było w nich trochę racji. Pomimo treningu nadal była daleko w tyle za Shigeru, który także przez ten czas nie próżnował.

Max patrzył na żołnierzy, którzy otoczyli Shigeru, był na nich trochę zły za to, że go zignorowali. Złapał jednego z nich za zbroję i przyciągnął do siebie. Ciągle go trzymał, nie chciał by Iester mu uciekł.
-Słuchaj, szukam pewnej osoby, mam nadzieję, że możesz mi pomóc. Czy wiesz może gdzie znajdę Max'a Hatsutoku? To bardzo ważne.

Hanako przyglądała się całej sytuacji, nie dziwiło jej nagłe pojawienie się żołnierzy, nie martwiła się również o brata i Shigeru. Wiedziała, że doskonale sobie poradzą.

- Shigeru? Coś mi to mówi, ale nie wiem, co...
#1: Ja pamiętam, była taka sytuacja, związana chyba z królem... Ktoś taki miał chyba być zabity czy coś... Nie pamiętam tak dobrze, to było w cholerę czasu temu, a dowiedziałem się chyba z trzeciej ręki.
- Eh... Człowiek chce spokoju i dostaje taką sytuację... Słuchaj mnie uważnie. Naprawdę, nikt nie wie, gdzie jest Scizor. W związku z takimi podejrzeniami nie możemy cię tak puścić, ale możemy cię zabrać do miejsca, gdzie jest duża szansa, że Scizor się prędzej czy później pojawi. A propos... Księcia Maxa Hatsutoku już pewien czas nie było na planecie. Puść mojego kolegę.

Gdy Max zapytał żołnierza o samego siebie Shigeru był już pewien, że z głupoty nie da się wyleczyć nawet z upływem czasu. Zrozumiał, że błędem było zabranie Hatsutoku ze sobą. Jednak gdy jeden z Iesterów skończył wypowiedź Shigeru cicho się zaśmiał.
- Nie jesteś jedyny, gdy ja chcę odpocząć w spokoju zawsze musi się wydarzyć coś złego.
Spojrzał na dół, na dziewczyny, po czym powrócił wzrokiem na Iesterskiego wojownika.
- Dobra, pójdziemy z wami. Skoro Scizor nie raczył ruszyć dupy gdy pojawiło się fałszywe zagrożenie będę musiał poczekać...
Jego oko zaświeciło się na niebiesko. A obok pojawiły się dwa symbole po czym jeden z nich "wsiąknął" w oko. Chłopak zaczął używać Astral Thoughts aby porozumieć się z Sandrą.
[Lepiej będzie jak ty i Arisa tu zostaniecie. Nie wiadomo czego się spodziewać, to może być pułapka.]
[Nie ma takiej możliwości. Chcę w końcu poznać Scizora, Arisa pewnie też.]
[To może być pułapka. Poza tym, gdyby się pojawił wróciłbym po was.]
[Wyobrażasz sobie to? On się pojawia a ty nagle znikasz? Nie ma mowy, idziemy z tobą.]
[Eh... Niech będzie.]
Sandra trzymając Mayu zaczęła wzlatywać do chłopaków. Arisa ruszyła za nią.
- To jak? Idziemy? - Zapytał Iesterskiego wojownika.

Max puścił Iesteriańskiego żołnierza.
(Czyli jednak mnie pamiętają.)
Chłopak domyślał się, że miejsce, do którego zostaną zabrani to prawdopodobnie jakaś baza wojskowa. Spojrzał na Shigeru.
-Stęskniłeś się za Scizorem, prawda? Na pewno się ucieszy gdy cię zobaczy.

Kiedy Sandra i Arisa zaczęły wzlatywać do zgromadzonych Iesterów, Hanako ruszyła za nimi. Starała się chować za dziewczynami, któryś z żołnierzy mógł ją rozpoznać.

Shigeru odwrócił się do Maxa. Nie przejmował się ani trochę ludźmi dookoła.
- Nie przybyłbym tu gdybym nie miał konkretnego powodu. W sumie nie tylko o to chodzi... ale co do satysfakcji z tego, że się zobaczymy nie odczuwam ani ja ani zapewne on.
Mina chłopaka momentalnie jeszcze bardziej spoważniała.
- Zaczynają mnie denerwować twoje komentarze. Gdybyś mógł, powstrzymaj się od nich w mojej obecności, to nie prośba... To tylko dobra rada.
- Shigeru... - chciała coś powiedzieć wtedy jednak Nakatoni odwrócił się w jej stronę.
Jego wyraz twarzy był tak poważny, że dziewczynę aż zamurowało. Wolała się nie odzywać.

Strażnicy zabrali całą grupkę przybyszy do pewnego, dosyć wysokiego budynku.
- Poczekajcie tutaj.
Obaj Iesteriańscy stróże prawa poszli do pomieszczenia, do którego wejście znajdowało się na wprost Was. Nie wiedzieliście na dobrą sprawę, co tak naprawdę planowali. Hanako miała złe przeczucia.

Shigeru bez słowa oparł się o ścianę, zamknął oczy i czekał. Sandra natomiast postawiła Mayu na ziemi i chwyciła ją za rączkę. Dziewczynka zaczęła chodzić po pomieszczeniu rozglądając się. Pięć razy większe ciążenie nie przeszkadzało jej wcale, w końcu w połowie była Iesterką a tutejsze powietrze dodawało jej energii. Dziewczynka z Sandrą podeszła do Shigeru. Spojrzała na niego z uśmiechem na twarzy wyciągając wolną rączkę w górę. Chłopak otworzył oczy i tylko się uśmiechnął. Nadal czekał. Sandra po pewnym czasie wzięła córkę na ręce.

Arisa natomiast stała z założonymi rękoma i starała się jakoś wytrzymać. Nie lubiła czekać. Zaczęła lekko tupać stopą o podłoże.
- Ile mamy tu czekać?