Poprzednia część posta:https://anrevosprites.forumpl.net/t2363p165-polana#41919----
Kiedy Maximus wszystkich teleportował na tą dużą planetę, sam padł z braku energii. Po prostu tu stracił już siłę. Przenieść siebie i przeciwnika? Owszem, kosztuje to dość dużą ilość energii, ale przenieść siebie i wszystkich na polu walki? To nieco ostrzejsza jazda.
Każdy więc jest mocno zdziwiony nowym terenem i krajobrazem.
ToshiJako pierwszy zorientowałeś się że tak naprawdę teraz nikt nie walczy tylko jest lekko zdziwiony zaistniałą sytuacją. Postanowiłeś wykorzystać ten moment i teleportowałeś się do Hoshigo, starając się go pierw podciąć, a później wymierzając kopniaka z półobrotu w jego brzuch. Niestety, plan się nie udał. Kiedy tylko się do niego zbliżyłeś, zorientował się co jest nie tak, ale nic nie robił. Kiedy uderzyłeś w jego nogi, żeby go podciąć, nic się nie stało. Zaskoczony całym tym zajściem, chciałeś przejść od razu do kopniaka w brzuch. Kopnąłeś. Znowu nic. Hoshigo tak jak Perfect Cell po osiągnięciu swojej doskonałej formy, stał się niemalże odporny na zadawane mu ciosy. Odskoczyłeś dalej z lekkim strachem w oczach. Nie mogłeś dokładnie pojąć w jaki sposób pokonać takiego przeciwnika.
RayemTo samo spotkało twoje kopie. Pierwsza zupełnie rozpadła się pod wpływem energii Hoshigo, druga nie trafiła w miejsce w które miała trafić bo ten zwyczajnie się przesunął. Czułeś że ten plan nie wypali, ale nie wiedziałeś że to zawiedzie aż tak.
NPC Characters:Kiedy Hoshigo miał w sobie Ereba, stał się niemalże nietykalny. Nie dość że nie mogliście go w żaden sposób trafić czy zaatakować to on sam z uśmiechem na twarzy, również nie chciał tego robić. Postanowił jednak sprawdzić swoją moc i wykonał ruch palcem wskazując na Viega. Formalnie rzecz biorąc, ten go najbardziej wkurzał swoimi iluzjami i ogólnie sztuczkami. W pewnym momencie, Viego, poczułeś że coś jest nie tak z Twoją ręką. Na początku czułeś po prostu lekkie odrętwienie, ale nic sobie z tego nie robiłeś. Po chwili jednak, kiedy Hoshigo przesunął palec w prawo, twoja prawa ręka dosłownie oddzieliła się od reszty ciała. Całość była poprzedzona porządnym tryśnięciem Twojej krwi na ziemię. Ręka leżała gdzieś na polu walki.. Cholerny ból? Nie. To mało powiedziane. Właście na "żywca" Hoshigo w jakiś dziwny sposób oderwał Ci rękę. Ból był niewyobrażalny, właściwie nie można tego opisać. Z uśmiechem na twarzy, spojrzał na Theylin i przesunął głowę, patrząc na Ayano. Chyba coś planował.. Nie zdążył jednak spojrzeć już na Silvię, kiedy dostał pięścią w twarz i odleciał kilka metrów dalej.
Spojrzeliście ze zdziwieniem na postać która sprzedała mu naprawdę porządny cios w ryj. Właściwie, pojawiły się dwie nowe postaci na polu walki. Pierwszą z nich, tą która uderzyła Hoshigo był Bóg Wojny we własnej osobie. Drugą postacią był Ex-Bóg Zniszczenia.
-
Yo! - krzyknął do wszystkich Bóg Wojny.
-
Zachowujesz się jak idiota. Mamy zadanie więc je wykonajmy i wracajmy. Nie mam zamiaru się użerać z Twoją głupotą. - odezwał się młodszy z wojowników, Ex-Bóg Zniczszenia.
-
Mógłbyś być nieco bardziej wyluzowany. I nie rozkazuj Bogowi. - powiedział Bóg Wojny drapiąc się po głowie.
-
...Wnioski:Viego: Nie masz prawej ręki, cholernie krwawisz. Za trzy tury po prostu się wykrwawisz i umrzesz.
Maximus: Jesteś przytomny, ale nie masz energii by walczyć.