Kiedy Maximus otworzył portal między przestrzenią Genao, a przestrzenią, która służyła za kryjówkę, jakiejś bandzie potężnych popaprańców, na twarzy Yoha pojawił się uśmiech. Dalej był on zły że nie mógł nic wcześniej zrobić, jednak teraz mógł się zrehabilitować. Młodzieniec nie czekał nawet na pojawienie się Viega i innych, a zaczął powoli iść w stronę fioletowej dziury w przestrzeni - nagle go olśniło; spojrzał na płaczącą Silvię, która wyglądała na przerażoną, a jednocześnie zaskoczoną. Dziewczyna nie do końca wiedziała czy rozsądnym będzie pójść do tego świata wraz z tyloma wojownikami; z drugiej strony, pomocy nigdy nie za wiele, a mimo wszystko chodzi tu o jej córkę. Sandra miała pewien dylemat; niedawno urodziła. Silvia, mimo że miała podobną sytuację, to urodziła Yuki nieco wcześniej, dzięki czemu zwyczajnie była w lepszym stanie niż żona Nakatoniego. Dziewczyna wstała i otarła łzy; zamierzała uratować swoje dziecko. Wraz z Yohem spieprzyli sprawę, zostawiając ją samą i nigdy tego nie powtórzą; pora odpokutować.
Ayano, która płakała wraz z Silvią, również wstała, ścierając z policzków cieknące łzy; informacja o tym że Yuki oraz Mayu można szybko uratować była dla niej naprawdę wspaniałą nowinką. Gemmei niestety dalej pozostawała na Latającym Mieście, nieprzytomna. Z drugiej strony, może to i lepiej?
Yoh wraz z Silvią i Ayano, stanęli przy portalu. Yoha zaczęły otaczać ciemne smugi energii. Dziewczyna widząc to, jedynie na początku się przejęła. Kiedy dostrzegła że oczy Yoha mają normalną barwę, jej obawy zniknęły.
- Musimy uważać, nawet jeżeli idziemy w tak dużej grupie. Pewna gówniara od tych wojowników pokonała w oka mgnieniu Nightmare Lorda, który przejął nade mną kontrolę. Ba, był mocniejszy niż tutaj, na Terrze.
- Proponuję, aby na jednego wojownika od nich przypadało po dwie, może trzy osoby od Nas. To da Nam szansę, jeżeli dojdzie do walk, nim odnajdziemy Yuki oraz Mayu.
- Pamiętajcie, jeżeli już tam idziemy, trzymamy się ściśle głównego celu Naszego zadania. Gdy tylko ktoś trafi do Yuki oraz Mayu, od razu musi Nas jakoś poinformować. Wtedy bez względu na to czy wygrywamy w Naszych walkach, czy przegrywamy, musimy opuścić tamtą przestrzeń.
Ayano spokojnie policzyła wszystkich znajdujących się wokół wojowników i wojowniczki.
- Yoh, Silvia, Rayem, Toshi, Viego, Shigeru, Kaylin, Alister i Max...
Dziewczyna celowo nie wzięła pod uwagę siebie, a także Maximusa; nie miała bowiem zielonego pojęcia czy ów młodzieniec będzie w ogóle chciał iść z tutejszymi wojownikami, nie mając właściwie pojęcia o tym, po co by z nimi szedł. Prawda; słyszał że chodzi o jakieś dzieci - nie trudno przeoczyć dwa niemowlaki. Ale czy warto mu ufać od razu, od tak sobie?
- Wyjdą trzy drużyny, po trzy osoby na jednego wojownika od nich, plus jedna osoba dodatkowa...
- Albo pięć drużyn, po dwie osoby na jednego wojownika od nich, plus jedna osoba dodatkowa.
- Fakt.
Świat wewnętrzny / podświadomość - Yoh:
Yoh pojawił się w swoim świecie wewnętrznym, na oknie jednego z większych budynków. Nie wyglądał na szczęśliwego, jednak nie był także wściekły; raczej miał poważną minę, która sugerowała, iż nie zamierza spędzić tu po prostu wolnego czasu, wykorzystując go na rozmowę i dogadywanie się ze swoimi bytami wewnętrznymi; od razu skupił się na poszukiwaniach Nightmare Lorda, po którym nie było widać nawet śladu. Znikąd, właściwie pojawił się jednak wampir oraz saiya'jin.
- Zgaduję że chcesz po prostu dowiedzieć się od czarnucha, czemu tak łatwo został pokonany, nie?
- Nie.
- Hę?
- Nie zgrywaj idioty, wystarczy mi jeden pusty łeb w podświadomości. Przybyłem tu, a żeby sprawdzić, jak przeżył swoją pierwszą porażkę. Może to sprawi że zacznie nawet do mojej osoby podchodzić nieco bardziej z kulturą.
Wampir założył prawą rękę na lewą i spojrzał w niebo, które od dosyć dawna pozostawało tu niezmienne.
- On jest jak te błękitne niebo. Zmieni się, jeżeli tylko odczuje taką potrzebę.
Wzrokiem powrócił ponownie na Yoha stojącego przed nim oraz saiya'jinem.
- Szczerze mówiąc, od czasu tej porażki go tutaj nie widziałem. Być może, rzeczywiście przeżywa to bardziej niż ktokolwiek inny.
- Wpadnę do Was jeszcze gdy odzyskam swoją córkę, a teraz wybaczcie, czas nagli.
- Przygotuj się na zaskoczenie.
- Hę?
- Wkrótce się dowiesz o czym mówię. A teraz uciekaj, jak sam powiedziałeś, czas nagli.
Świat wewnętrzny / podświadomość - Silvia:
Dziewczyna pojawiła się na jakiejś pięknej, przeogromnej polanie z kolorowymi kwiatami oraz pięknym, niezwykle jasnym niebem. To miejsce jest naprawdę wspaniałe; dziewczyna lubi w wolnych chwilach je odwiedzać, nawet dla czystego relaksu i porozmawiania ze swoimi bytami wewnętrznymi. Nagle, nad dziewczyną przeleciało jakieś stworzenie; był nim anioł, a dokładniej, realny wygląd Mitsukai Hane, zanpakutō dziewczyny.
- Witaj, Silvia. Zgaduję że tym razem nie chodzi Ci o odpoczynek i relaks, prawda...?
- Bingo.
- Niestety, Chie Lord jest chwilowo niedostępna, zaś Chise jak zwykle gdzieś się bawi.
- Jak to, „chwilowo niedostępna”? Czas mnie goni; jestem tu właściwie tylko do niej.
- Cóż... Szczerze mówiąc, przemienia się; wiesz jak zachodzi przemiana wewnętrznego bytu, prawda? Nie będę Ci tego tłumaczyła.
- Eh... W takim razie, zapytaj ją jak będziesz miała możliwość, o co chodziło dokładniej z tym pocałunkiem Nightmare Lorda. Podpowiedziała mi by to zrobić; sama nie wiem nawet dlaczego jej posłuchałam.
- Przecież powiedziałam, że się przem-...
- Dzięki, jesteś wspaniała. Ja muszę uciekać, czas nagli. Odzyskam swoje dziecko.
Świat realny:
Yoh, Silvia oraz Ayano byli gotowi; właściwie, nic nie stało im na przeszkodzie by udać się do świata gdzie znajdowały się Yuki oraz Mayu. Wbrew pozorom, wiedzieli że mogą umrzeć; nie dopuszczali do siebie tej myśli, ale mieli świadomość tego, iż jeżeli zginą, to rzeczywiście walczyli w słusznej i bardzo ważnej sprawie.
- Jestem gotowy, możemy ruszać.
Silvia oraz Ayano nie odezwały się nawet słowem, a jedynie przytaknęły na słowa chłopaka.